Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

ten ostatni niedziel

Mam doła

Polecane posty

Konsternacja, a słyszałaś o tym? Tak se czytam i znalazłem akurat Zespół biologów z Instytutu Antropologii Ewolucyjnej Maxa Plancka w Lipsku postanowił wystawić na próbę inteligencję orangutanów. Pięciu samicom (w wieku 7, 11, 16, 17 oraz 32 lat) dano do rozwiązania zagadkę. Małpom pokazano plastikową tubę z pływającymi na powierzchni wypełniającej ją wody smakowitymi orzechami ziemnymi. Woda sięgała do jednej czwartej naczynia, w pobliżu nie było też żadnych narzędzi, np. gałązek. Pojemnika nie dało się rozbić. Orangutany wpadły na pomysł, że biorąc do ust płyn znajdujący się w ustawionym w pobliżu poidle i wypluwając go do tuby, mogą podnieść poziom wody i łatwo dostać się do pożywienia. Na początku dojście do prawidłowego rozwiązania zajmowało im średnio 9 minut. Pod koniec składającego się z 10 prób eksperymentu, wystarczyło dać małpom pół minuty. Prymatolodzy byli zaskoczeni uzyskanymi wynikami. Zanim zaczęliśmy, myśleliśmy, że to naprawdę skomplikowane. Gdyby zapytać kogoś w biurze, jak rozwiązać taki problem, wielu ludzi nie potrafiłoby udzielić szybkiej odpowiedzi, a niektórzy prawdopodobnie w ogóle nie poradziliby sobie z problemem wyjaśnia Natacha Mendes z Wydziału Psychologii Rozwojowej i Porównawczej. Według Mendes, orangutany musiały utworzyć umysłowy obraz wody, aby rozwiązać przydzielone im zadanie (Biology Letters). Nadal jednak nie wiadomo, czy małpy miały w głowie gotowe rozwiązanie, zanim wypluły pierwszy łyk wody do tuby, czy wpadły na nie, widząc, jak poziom wody w naczyniu podnosi się. Aby to sprawdzić, Niemcy chcą powtórzyć eksperyment z nieprzezroczystą rurą, która nie pozwoliłaby przyglądać się temu, co dzieje się w jej wnętrzu. Chcąc dostać się do nagrody, naczelne z lipskiego zoo posłużyły się więc płynnym narzędziem. Wy też na zwierzętach doświadczenia robicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ej, dobre! A wiesz, że ja z antropologii chciałabym robić specjalizację? To mój ulubiony dział biologii... :P I prymatologia też, byłam w tamtym roku na takim kursie :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz, na takich prawdziwych nie robimy... bo niby niehumanitarne :P na muszkach owocówkach... krzyżujemy je :P Robiłam sekcję karaczana... i dżdżownicy... no i owady łapałam w siatkę na terenówkach... i żaby... ale żaby wypuszczaliśmy...:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No właśnie medycyna sądowa fajna... albo paleopatologia... pracowanie na kościach... antropologia się tym zajmuje...:P Pewnie, że się nie bałam dżdżownicy! Uśpiłam ją, zanim się do niej dobrałam...:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mnie to z medycyny sądowej sekcje zwłok w sumie ciekawią :D A znasz też przypadek tego lekarza z początku XX wieku który sobie jad trupi, albo chyba formalinę czy coś wstrzyknął w żyły i spisywał wrażenia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pamiętam że był taki serial dokumentalny o medycynie sądowej o trupach i sekcjach zwłok, pamiętasz może tytuł? Jako dziecko uwielbiałem go. Opowiadali przypadek lekarza. To było chyba lata 40, czy jakoś tak, pracował w szpitalu, i mu pacjentka umarła. Ale się w niej zakochał. No i po pogrzebie wykradł ciało, zakonserwował i sobie używał nieboszczkę... :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ta :O mina oznacza, że z tymi żabami, to było marnotrawstwo czasu... biegałam pół dnia za nimi po łące, bo bagnach... w gumiakach... w deszczu... z katarem... tylko po to, żeby je potem pooglądać i wypuścić... Nie byłbyś rozczarowany? :P Nawet nie zajrzałam..."do środka" :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×