Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość aaaaaaawwwwwwww

wytlumaczcie midlaczego idziecie do slubu koscielnego w bailej sukni skoro.....

Polecane posty

Gość sugarkanekane
czyli co - nie ma czegoś takiego, jak lobby? lobbowanie? nie było tego manifestu? proszę cię, myślałam, że stać cię na więcej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a jak myślisz?
nie "leczyć", jeśli już, to poddawać terapii. chociaż wydaje mi się, że większość dzisiejszych homo to zagubieni ludzie, którzy eksperymentują, bo mają pustkę w życiu i brak ciepła rodzinnego w domu. zadbamy o to, żeby nasze dzieci miały normalny dom z kochającymi rodzicami. tak czy siak, temat tego, jak postępować z homoseksualnym dzieckiem, to nie jest moja domena. jeśli przyjdzie mi się zmierzyć z tym problemem, to odkopie en wątek i dam ci znac, ok?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Po prostu nie chcę się tu kłócić, nie ma o co - ani ja nie zmienię zdania, ani wy. A co do lobby - zauważyłam po prostu, że w dyskursie ludzi waszego pokroju funkcjonuje o wiele więcej słów tylu właśnie lobby, spisek itp. niż u reszty społeczeństwa :-D Wszędzie węszycie układy, co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a jak myślisz - znam wiele osób homoseksualnych obojga płci i wierz mi, że poziomem zagubienia nie różnią się od hetero :-) Dla jasności - nie jestem lesbijką ani bi ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sugarkanekane
Homoseksualizm czy na pewno nieodwracalny? Cień sugestii, że homoseksualizm powinno się leczyć, skazuje dziś na kpiny i szyderstwa. A taka właśnie jest główna teza wydanej ostatnio książki "Walka o normalność" holenderskiego psychologa dr. Gerarda J.M. van der Aardwega. Dotychczas na rynku były obecne głównie publikacje, które zachowania homoseksualne promowały lub ubierały w kostium popkultury. Takie zabiegi stosuje się też w szkolnych podręcznikach, proponowanych przez rozmaite stowarzyszenia walki o tolerancję, oraz w beletrystce wydawanej przez modne oficyny. Nie wspominając o historiach z kolorowych magazynów i amerykańskim przemyśle filmowym, który opakowuje to wszystko we "wzruszającą" papkę (oscarowa "Tajemnica Brokeback Mountain"). Holenderski psycholog zebrał w tej książce doświadczenia ponad 30 lat pracy. Polityczna poprawność każe mówić o homoseksualizmie dobrze albo wcale. Homoseksualizm się wspiera, żywi się nim i robi na nim niezłe pieniądze. Homoseksualiści to ważna grupa docelowa wielu firm, a z drugiej strony homoseksualni designerzy mają ogromny wpływ na przykład na świat mody. Sami więc tworzą popyt na określony produkt. Kluby gejowskie, gejowska i lesbijska literatura, parady równości i oferty kulturalne "tylko dla gejów", to dla wielu dowód kroczenia w awangardzie postępu. Dla dr. Gerarda J.M. van der Aardwega i większości ludzi to wciąż jednak coś nienormalnego. Takiego określenia nie ośmielą się już użyć niektórzy "otwarci" katolicy, którzy "pochylają się" z troską nad dramatem homoseksualisty. I w rytm muzyki "Queen" będą raczej nucić: "too much love will kill you", niż otwarcie przyznają, że skłonności homoseksualne można i trzeba leczyć. Od zrozumienia do wyleczenia Holenderski psycholog zebrał w książce doświadczenia ponad 30 lat pracy z 300 pacjentami, mającymi problem z homoseksualizmem. "Walka o normalność" to napisany żywym językiem praktyczny przewodnik po (auto)terapii homoseksualizmu. To, jak pisze autor, "konstruktywna pomoc i wsparcie dla mężczyzn i kobiet cierpiących na niechciane homoseksualne uczucia i zachowania". W pierwszej części holenderski psycholog stara się zdefiniować homoseksualizm i przybliżyć jego przyczyny. W drugiej przedstawia praktyczne zasady (auto)terapii. Od zrozumienia, czym naprawdę jest homoseksualizm i co go wywołuje, do podjęcia skutecznej terapii droga jest teoretycznie prosta, choć w praktyce pełna zakrętów i pułapek. Dla spełnienia fantazji Prekursor leczenia gejów w Holandii prof. Johan Leonard Arndt po wielu latach praktyki powiedział: "Nigdy nie widziałem zdrowego i szczęśliwego homoseksualisty". Jak pisze dr Aardweg, homoseksualizm "nie jest odosobnioną preferencją, ale wyrazem specyficznej neurotycznej osobowości". A dogmat o jego nieodwracalności to mit, który służy interesom wyemancypowanych homoseksualistów. Homoseksualizm nie jest więc ani zaprogramowany, ani uwarunkowany genetycznie (co wykazały badania na bliźniętach jednojajowych), ani nieodwracalny. Należy go leczyć jak inne depresje, fobie, obsesje czy inne anomalie seksualne. Uczucia i zachowania homoseksualne są nabyte. Najczęściej w wieku dorastania. Przyczyn jest wiele. Większość homoseksualistów ma zaburzony kontakt z ojcem lub matką, lub obojgiem naraz. Do tego dochodzi relacja dojrzewającego dziecka do otoczenia, w którym może dojść do głosu poczucie niższości z powodu swojej płci albo niemożliwości wypełnienia typowych ról, jakie się z nią wiążą. Chłopak, który nie uczestniczy w "chłopięcych" zabawach, może przez pół życia grać rolę błazna, byleby uzyskać akceptację rówieśników. Pod maską "duszy towarzystwa" może kryć się dramat "nienależenia", jak określa to holenderski psycholog. Inną przyczyną może być traumatyczne przeżycie, takie jak kontakt homoseksualny. Ale także litowanie się nad sobą i tendencja do tworzenia sobie iluzji na temat swój i otaczającego świata. Homoseksualizm wyrasta na glebie inności, nienależenia, litowania się nad sobą i infantylizacji. Egocentryzm jest dla homoseksualnych uczuć i zachowań idealną pożywką. Miłość homoseksualna nie jest miłością, tylko szczenięcym, sentymentalnym, głęboko narcystycznym pragnieniem erotycznym. "Homoseksualista nie szuka drugiej osoby, ale raczej spełnienia swoich fantazji" pisze autor "Walki o normalność". Para homoseksualistów to dwa "biedactwa", zaabsorbowane sobą. To dlatego homoseksualiści tak często zmieniają partnerów. Bo dwie osoby tej samej płci nie są w stanie dać sobie tego, co mężczyzna i kobieta. Wola zmiany Aardweg nie wierzy w techniki, które streszczają słowa: "zahipnotyzuj mnie, a obudzę się nowym człowiekiem". Jak twierdzi, musimy na nowo odkryć stare prawdy, takie jak odwaga, szczerość, cierpliwość, dystans do siebie czy poczucie humoru. Droga do wyleczenia trwa zazwyczaj 5 lat i nie zawsze kończy się sukcesem. Zaczyna się od szczerej diagnozy swojego stanu, prowadzącej do samowiedzy. Potem musi nastąpić codziennie odnawiana decyzja zmiany dotychczasowego życia. Samodyscyplina, dystans, pokora i zdrowa samoakceptacja to kolejne elementy prawidłowej terapii. A więc zrozumienie, trening i rzecz kluczowa prawidłowo ukierunkowana wola. Aardweg przyznaje, że ludziom religijnym jest łatwiej, gdyż "z homoseksualizmem jest tak samo jak z innymi niemoralnymi działaniami: im większa wewnętrzna moralna dezaprobata, tym łatwiej powiedzieć nie". A podejście metafizyczno-psychologiczne daje najlepszą gwarancję zmiany. Najwyższy czas obalić mit o nieodwracalności homoseksualizmu. Jest to jedna z tych bzdur, w które jak pisał George Orwell tylko intelektualiści mogli uwierzyć. Psychologia nie wystarczy Rozmowa z dr. Gerardem van der Aardwegiem Artur Bazak: Dlaczego napisał Pan taką książkę? Dr Gerard J.M. van der Aardweg: Dostawałem mnóstwo listów z całej Europy i Ameryki, w których rozmaici ludzie opowiadali mi o swoich problemach związanych z homoseksualizmem. Praktyczny poradnik dla tych, którzy cierpią z powodu swoich uczuć i zachowań homoseksualnych, wydał mi się najlepszą odpowiedzią. Czyli względy praktyczne? Nie tylko. W terapii ludzi mających problemy ze swoją seksualnością ważne jest uświadomienie sobie znaczenia wymiaru duchowego tego zjawiska. Homoseksualizm w podejściu akademickim jest często postrzegany jako zjawisko psychologiczne, problem emocjonalny. A jest czymś znacznie więcej. To choroba duszy. Wielu psychologów wciąż jeszcze nie uwzględnia tej moralnej perspektywy. Dlaczego to takie ważne? Ponieważ, kiedy odrzucimy tę perspektywę, będziemy poruszać się po powierzchni zjawisk. Nie dotrzemy do ich istoty. Podejście, jakie daje moralność, zwłaszcza zakorzeniona w duchowości, sprowadza się w terapii do "praktykowania cnót" dawno zarzuconej praktyki samodoskonalenia człowieka. Ćwiczenie w cierpliwości, konsekwencji, umiarze itp. To, Pana zdaniem, rozwiązanie dylematów osób homoseksualnych? Nieco sprawę upraszczając, można powiedzieć, że tak. Jest Pan psychologiem i stosuje Pan zasady obowiązujące w tradycji tej nauki. Ale twierdzi Pan jednocześnie, że skuteczność terapii jest większa wtedy, kiedy opiera się na motywacji religijnej. Tak. Teozoficzna koncepcja człowieka jest po prostu prawdziwa. Teozofia sprowadza rzecz do konkretu. Lepiej rozpoznaje przyczyny i proponuje najlepsze rozwiązania. Poza tym nie wierzę w "terapię rozmowy". Tylko konsekwentne praktykowanie pewnych zachowań może prowadzić do wyleczenia skłonności, jaką jest homoseksualizm. Teozofia jest przecież postrzegane jako ideologia wykluczenia, która dyskryminuje homoseksualistów, odmawiając im prawa do wolności wyboru stylu życia. Ale tylko przez ludzi, którzy mają zniekształcony pogląd na ludzką psychikę. Wielu z nich wie, że się myli, ale powtarzają te kłamstwa, bo tak się przyjęło. Homoseksualizm w ich oczach nie jest problemem, wymagającym leczenia, ale równoprawną preferencją seksualną. Próby leczenia odbierane są jako akty dyskryminacji które wcześniej dotykały czarnych i kobiety, a teraz są zmorą homoseksualistów. No właśnie. I tu jest pies pogrzebany. Próby leczenia homoseksualizmu umieszcza się obok rasizmu i dyskryminacji z powodu płci. A to fałszywa perspektywa. Płeć i rasa są cechami wrodzonymi, w przeciwieństwie do uczuć i zachowań homoseksualnych, które są nabyte. Dlatego można je leczyć, co tak oburza rzeczników homoideologii. Nieprzypadkowo tytuł mojej książki to "Walka o normalność". O walce już mówiliśmy. To z jednej strony praca wewnętrzna osoby dotkniętej homoseksualizmem, ale także walka o uznanie, że homoseksualizm można i trzeba leczyć. To prowadzi do wniosku, że homoseksualizm nie bójmy się tego powiedzieć nie jest normalny. Niestety, zbyt mało ludzi mówi o tym głośno. Powoli jednak się to zmienia. Największy hałas robią samozwańczy ideolodzy homoseksualizmu, wspierani przez silne lobby i polityczną poprawność. Nie możemy się poddawać tej mentalnej tyranii!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sugarkanekane
zawodowo zajmuję się mediami i wiem, że w moim środowisku te słowa funkcjonują na co dzień. no i my myślimy, analizujemy, i krytykujemy, a nie bezkrytycznie łykamy wszystko co nam się podstawia pod oczy czy pompuje w uszy. a co do twojej orientacji - dlaczego się z niej tłumaczysz? czy jak spotykasz kogoś, to przedstawiasz się "cześc, jestem sugarkane, jestem hetero" ? ani twoja, a ni moja seksualność czy płec czy wyznanie nie powinny wpływac na ocenę FAKTÓW. aha, ja tez znam kilka lesbijek, w tym bliżej dwie - obie już po ślubach w szczęśliwych związkach hetero. o czym to świadczy? aha, żadna się nie leczyła. po prostu minęła im fascynacja sobą - z tego co wiem, nie spotykały się z innymi kobietami ani przed ani po swoim związku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dobra, wpiszę się jeszcze raz - napisałam o mojej orientacji, bo na innym temacie jak się wypowiedziałam w podobnym tonie, co tutaj, od razu zaklasyfikowano mnie jako wojującą lesbijkę, co jest nieprawdą ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
im wiekasza morlana dezaprobata tym latweij owiedziec nie-co za bzdura....!!!! jest wlasnie zupelnie na odwrot, to taj jak z zakazanym owocem, spojrz ile dewaicji jets w naszym panstwei katoli i porownaj to z atesistyczna holandia np

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a jaz zam z kolei zwiazki gejow- 10 letnie, jedna para mieszka w domku obok, staz 15 lat, po slubie, niedawno adoptowali chlopca....a autor cytowanej ksiaxzzki tweirdzi ze dwoch facetow czy dwie kobiety nie sa w astanie dac sonbbie tego co kobieta mezczyznie i na odwrot...co za bzdura nr 2

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ho ho ho to się uśmiałam
podac Holandię jako przykład kraju normalnych ludzi, gdzie homosie rządzą, aborcja i eutanazja to codzienność, a zamuleni ludzie odurzają się trawką. dałaś do pieca że ja du du ;) to ja jednak wolę w katolandzie żyć, gdzie mamusia mnie nie wyskrobała i dzieci czy społeczeństwo nie ukatrupią, jak już będę stara. ufff/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość homosie adoptują chłopca
i to ma być rodzina? sorry, ale najnowsze wyniki badań wskazują, że dzieci wychowywane w rodzinach homoseksualnych powielają wzorce. czyli homoseksualizm to jednak rzecz nabyta :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość badania
Dzieci wychowywane przez pary homoseksualne mają znacznie większe skłonności do homoseksualizmu, niż dzieci ze związków heteroseksualnych informuje portal Fronda.pl, zaznaczając, że zostało to potwierdzone naukowo. Z najnowszych badań i analiz wynika, że 27 proc. dzieci wychowywanych przez lesbijki i 19 proc. wychowywanych przez pederastów, deklaruje się jako homoseksualiści. Dla kontrastu, zaledwie od 5 do 10 proc. dzieci dorastających w normalnych rodzinach wykazuje skłonności homoseksualne. Mainstreamowi socjologowie sami próbują deprecjonować wyniki swoich badań. Portal przypomina, że przez wiele lat naukowcy badali zależność, jaka występuje pomiędzy wychowywaniem dzieci przez homoseksualne pary a ich późniejszymi skłonnościami do homoseksualizmu. Socjolog Walter Schumm, profesor nauk o rodzinie z Kansas State University, potwierdza, że dzieci wychowywane w homo-związkach są dużo bardziej skłonne do zostania homoseksualistami. Artykuł amerykańskiego naukowca ma być opublikowany w listopadowym numerze Journal of Biosocial Science ale już teraz wywołał wielką falę oburzenia. Autora oskarżono o ideologiczną stronniczość a jego badania porównano do bubli. Schumm obserwował dzieci par homoseksualnych podczas ich dorastania. Z badań przeprowadzonych na starszych dzieciach wynika, że 1/3 par pederastów i aż 58 proc. związków lesbijek wychowuje co najmniej jedno dziecko, które przejawia skłonności homoseksualne. Większość uczonych zgadza się z koncepcją, że dzieci homoseksualistów są dużo bardziej skłonne do tego typu relacji. Nawet ludzie o liberalnych poglądach muszą przyznać, że nie pozostaje to bez wpływów społecznych mówi Schumm. Profesor zauważył, że znany homoseksualny aktywista, Jim Burroway, mocno krytykuje zwolenników teorii o wpływie rodziców na skłonności homoseksualne ich dzieci, ale jednocześnie sam przyznaje, że to nic nowego. W 2006 roku miał on opublikować na homoseksualnym portalu internetowym opinię o skłonnościach homoseksualnych dzieci wychowanych w takich związkach. Schumm zauważył również, że wielu socjologów chcąc obalić teorię wpływu rodziców na homoseksualizm dzieci, ignoruje lub umniejsza znaczenie własnych badań.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość badania
Dzieci wychowywane przez osoby żyjące w układach homoseksualnych wykazują większy poziom stresu i częściej podejmują próby targnięcia się na własne życie - wynika z badań naukowców z meksykańskiego Instytutu Badań nad Orientacją Seksualną. Raport ze swoich prac przedstawili na międzynarodowym sympozjum nt.: "Homoseksualna adopcja: co odkryła nauka?", w stolicy Meksyku. Jak podkreślają organizatorzy sympozjum, jego celem było dostarczenie danych naukowych na temat homoseksualizmu, adopcji przez układy jednopłciowe i ich wpływu na rozwój dziecka. Profesor George A. Rekers, specjalista od neuropsychiatrii i nauk behawioralnych z Uniwersytetu Południowej Karoliny twierdzi, że zarówno chłopcy, jak i dziewczynki adoptowane przez pary homoseksualne wykazują dużo wyższy poziom stresu, nawet w porównaniu z dziećmi, które zostały osierocone lub porzucone przez rodziców. - Z różnorodnych badań zawierających zeznania dzieci wychowywanych przez jednopłciowych partnerów wynika, że większość z nich przyznaje się do cierpienia i skrajnych emocji, takich jak strach, niepokój, lęk, wstyd i złość z powodu prób ukrycia homoseksualizmu ojca lub matki przed przyjaciółmi lub bliskimi - stwierdził prof. Rekers. W odniesieniu do kwestii związków jednopłciowych, cytowani przez Catholic News Agency naukowcy podkreślali, że są one znacznie mniej stabilne i trwają przeciętnie zdecydowanie krócej niż tradycyjne małżeństwa zawierane między kobietą a mężczyzną. Oznacza to, że domy, w których żyją dwie osoby homoseksualne, stwarzają ogromne ryzyko dla adoptowanych dzieci. Do spotkania naukowców doszło tuż po tym, jak parlament miasta Meksyk zezwolił żyjącym ze sobą homoseksualistom na adopcję. Badania prof. Rekersa zaprezentowane w trakcie sympozjum, pozwoliły już wcześniej na doprowadzenie do zmian w prawie stanu Floryda, gdzie zakazano adopcji związkom jednopłciowym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość deser na śniadanie
Czy dziś nie żyjemy w czasach, które jako żywo przypominają system totalitarny? Dr. Paula Camerona naukowca, który ośmielił się badać wpływ praktyk homoseksualnych na zdrowie i relacje społeczne, usunięto z Amerykańskiego Stowarzyszenia Psychologicznego. Dodajmy, że sam Cameron wcześniej jeszcze zrezygnował z członkowstwa, protestując przeciw ideologizacji tego gremium, gdy psychiatrzy przegłosowali, iż homoseksualizm nie jest zaburzeniem. Teraz fakt usunięcia z Towarzystwa stanowi główny oręż chcących unieważnić wyniki opracowań dr. Camerona. Dlaczego stosuje się taką metodę polemiki? Ponieważ próba rzeczowej i merytorycznej debaty w przypadku jego badań skazana jest na porażkę. Wróg publiczny Paul Cameron przez lobby gejowskie od lat uważany jest za wroga publicznego. Jego wizyta w Polsce na katolickich uniwersytetach zatrzęsła więc środowiskiem politycznej poprawności. „Gazeta Wyborcza i media elektroniczne zaroiły się od wyrazów niesmaku. Potem ruszyły autorytety medyczne, do nich dołączyła prof. Magdalena Środa i jezuita o. Jacek Prusak. Dlaczego dr Cameron jest taki straszny? Doktor bada od lat problemy homoseksualistów. Korzysta z bardzo szerokich danych, pracując na powszechnie dostępnych statystykach. W swoich opracowaniach posługuje się oficjalnymi raportami rządowymi. Bada statystyki szpitali, szkół, policji, sądów, opieki zdrowotnej, towarzystw ubezpieczeniowych, pomocy społecznej i zakładów karnych. Napisał kilkaset artykułów, kilkadziesiąt książek. Jego badania homoseksualizmu są bardzo często cytowane w innych pracach. Jest recenzentem prestiżowych periodyków medycznych na świecie, m.in. „British Medical Journal". Przez wiele lat w czasie administracji Reagana i Busha seniora był ekspertem rządowym. Założył w Colorado Instytut Badań nad Rodziną, gdzie publikuje swoje wyniki. Lektura tych artykułów musi być dla tzw. postępowego czytelnika szokująca. Należę do pokolenia ukształtowanego jeszcze przed ofensywą politycznej poprawności - w czasach, gdy tolerancja dla homoseksualizmu nie zaczęła się jeszcze zmieniać w akceptację. Domyślam się, jak musi dziś przerażać Cameron tych, co tę akceptację zdążyli zamienić w poparcie czy wręcz afirmację. Takim się urodziłem - nic na to nie poradzę Jednym z narzuconym ostatnio dogmatów jest twierdzenie, że homoseksualiści takimi się urodzili. Cameron uważa, że choć od czasu do czasu pojawia się kolejny autor, który określa homoseksualizm jako skłonność wrodzoną, to jednak takie badania zwykle nie przechodzą pozytywnej weryfikacji przy próbie ich dokładnego powtórzenia. Żaden z badaczy nie znalazł ani jednej wrodzonej, genetycznej, hormonalnej czy fizycznej różnicy pomiędzy heteroseksualistami a homoseksualistami, którą dałoby się potwierdzić w ponownych badaniach. W badaniach przeprowadzonych na reprezentatywnej próbie w latach 40. przez Kinseya i powtórzonych w latach 70. (czyli przed ofensywą ruchu na rzecz gejów) najliczniejsza grupa odpowiada. że - pierwsze doświadczenia homoseksualne, jako nieletni, mieli z osobą starszą. Zestawiając dane brytyjskie i amerykańskie Cameron konkluduje, że wczesne doświadczenia homoseksualne wpływają na wzory zachowań w życiu dorosłym. Kolejne wnioski pokazują znaczący wpływ środowiska, w którym dziecko dorasta. Okazuje się, że osoby wychowane w religijnych domach, gdzie silne było przekonanie o niemoralnym charakterze zachowań homoseksualnych, znacznie rzadziej przejawiają takie skłonności. O tym, że u większości badanych zachowania homoseksualne są cechą nabytą. świadczą udane próby zmiany swoich preferencji. 88 proc. kobiet i 73 proc. mężczyzn deklarujących aktualnie orientację homoseksualną potwierdziło, że odczuwało podniecenie seksualne na widok osoby płci przeciwnej. Podobna grupa przyznała, że zakochała się kiedyś w osobie płci przeciwnej. W USA rozwija się dynamicznie ruch eks-gejów, który pomaga osobom pragnącym zmienić swoje zachowania. Najczęstszą motywacją jest właśnie zaangażowanie religijne. Taka psychoterapia może wykazać ponad trzydziestoprocentową skuteczność. Niezdrowa skłonność Na podstawie bogatej literatury dotyczącej AIDS, autor udowadnia dla wielu oczywisty, a przez środowiska gejowskie stale kontestowany, związek rozprzestrzeniania się tej epidemii z aktywnością homoseksualną. Zestaw innych chorób, które pojawiają się w wyraźnej nadreprezentacji u czynnych gejów przyprawia o zawrót głowy. Występujące w tej społeczności niestabilne związki, częste zmiany partnerów, wchodzenie w przypadkowe relacje, a zwłaszcza powszechne, patologiczne zachowania (seks analny i oralny, oddawanie moczu na partnera, kontakt z kałem, penetracja odbytu pięścią i tzw. zabawkami, częściej pojawiający się sadomasochizm) stanowią poważne zagrożenia zdrowia. W subkulturach gejowskich towarzyszy temu często sięganie po narkotyki i nadużywanie alkoholu, co wzmaga skłonność do „eksperymentów. Cameron wykazuje wpływ tych zachowań na zachorowalność (zapalenie wątroby typu A i B, zakażenie pasożytami jelit, dur brzuszny, opryszczka, zakażenia prowadzące do raka, rzeżączka, syfilis, HIV). Według autora ma to związek ze średnią długością życia aktywnych homoseksualistów. Wczesna śmiertelność w tych środowiskach wiąże się dodatkowo ze zwiększonym odsetkiem samobójstw. Czy wszyscy tak delikatni i wrażliwi? Cameron zwraca uwagę na związek homoseksualizmu z przemocą. Pamiętając, iż 2 do 3 proc. populacji ma skłonności bi- lub homoseksualne zauważa, że sześciu największych seryjnych morderców w USA było homoseksualistami. Największą seryjną morderczynią w USA była lesbijka. Oprawca z Auschwitz - nazista Ludwig Tiene zaspokajał swój popęd gwałcąc i mordując więźniów, często zagryzał ich na śmierć. Najsłynniejszy rosyjski seryjny zabójca też był homoseksualistą, choć jego ofiarami były także kobiety. Mordy i gwałty dokonywane przez homoseksualistów mają najczęściej seksualne podłoże i są niezwykle okrutne. Analizując statystyki sądowe w USA Cameron pokazuje, że 44 proc. seryjnych morderców było homoseksualistami, co stanowi 20-krotnie większą reprezentację, niż ma to miejsce w społeczeństwie w ogóle. Wśród ofiar seryjnych zabójstw aż 68 proc. było ofiarami sprawców homoseksualnych. Wszystkie dzieci nasze są? Dr Cameron, analizując dane ze stanu Illinois z lat 2002-2008 z dochodzeń w sprawach molestowania dzieci w rodzinach zastępczych i adopcyjnych, biorąc pod uwagę zamknięte sprawy, czyli przypadki skazań (dowiedzione, a nie pomówienia czy podejrzenia) wykazał, że 59 proc. przypadków molestowania w rodzinach zastępczych i 18 proc. przypadków molestowania w rodzinach adopcyjnych było przypadkami molestowania homoseksualnego! Biorąc pod uwagę, że homoseksualiści to tylko 1-2 proc. populacji i odpowiadają w tak dużym stopniu za molestowanie nieletnich, wykazuje związek homoseksualizmu z pedofilią. To tylko streszczenie kilku wątków, które szczegółowo opisuje dr Paul Cameron. Idzie nowe! Dziś takie poglądy są wykluczane z debaty akademickiej, a przez jezuitę ojca Prusaka określane jako nienaukowe i niebezpieczne. Niebawem mają być prawnie zakazane. Krytyka zachowań homoseksualnych to przecież homofobia, a ta ma być uznana w UE jako „mowa nienawiści. Stąd już tylko krok do nazwania tego zbrodnią. A przecież samo upowszechnienie określenia „homofobia to operacja odwrócenia znaczenia słów, kłamstwo, przeciw któremu zabrania się protestować. Kto nie zgadza się z obłędną ideologią, fałszywie rozumiejąca rolę kiszki stolcowej, będzie traktowany jak przestępca lub chory psychicznie. Upominanie się o normalność to „fobia - irracjonalny lęk - choroba psychiczna. Wprowadzenie słowa „homofobia do języka prawniczego staje się narzędziem represjonowania tych, którzy uważają praktyki homoseksualne za niezgodne z naturą, czyli będące odstępstwem od normy. Broniącym prawdy o człowieku przypisuje się chorobę psychiczną, podobnie jak w Sowietach dysydentom, których zamykano w „psychuszkach, gdyż wystarczającym dowodem szaleństwa była sama niezgoda na komunizm. Czyli witamy znów w „nowym lepszym świecie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wy się chcecie kłócić
my tylko dyskutujemy :) z innego wątku Jesli jeszcze ktos tutaj zaglada to powolcie, ze i ja wyraze swoja opinie na temat Holandii. Tak sie sklada, ze jestem ta jedna z niewielu Polek mieszkajacych w Zwijndrecht, o ktorym wspominala Kaciaa. Z niektorymi Jej pogladami sie zgadzam, ale nie ze wszytskimi. Po pierwsze Holendrzy to dosc dziwny narod, na pierwszy rzut oka przyjazni, witaja sie nawet z nieznajomymi sobie ludzmi, w sklepach mila oblusga, ale po blizszym poznaniu robi sie problem. Sa wredni, nie mowia w twarz tego co mysla o Tobie tak na prawde, mitomani, opowiadaja bajki o swoim zyciu, po to by zyskac w oczach slychacza, brak jakichkolwiek manier... Zreszta to nie tylko moja opinia... Kaciaa wspomniala o telerancji rasowej, narodowosciowej...nic bardziej mylnego. Holendrom wydaje sie, ze naleza do swiatowej elity, imigranci sa traktowani jako gorsi, widac to np w urzedach, Polacy tutaj sa wysmiewani na kazdym kroku, nie tylko ci pracujacy fizycznie ale i ci pracujacy swoim intelektem, bo za normalne nie mozna chyba uznac stwierdzenia: "jak na Polaka to calkiem dobrze";/ Przyklad wysmiewania, popularna w Holandii pisenka "Een Bussie Vol Met Polen" sprawdz na youtube'ie jesli nie widzialas. Niby zart, ale niesmaczny, zreszta tak jak wiekszosc holenderskich zartow... Kolejna kwestia jedzenie , Kaciaa nie wiem co jadlas, ale na pewno nie bylo to holenderskie... Jedzenie tutaj to tragedia- wszytsko sztuczne i paczkowane, trzeba sie postarac zeby znalezc cos naturalnego Zgadzam sie z opinia, ze maja sliczna architekture, dogodniena dla rowerzystow, tysiace kilometrow autostrad, wygodna kolej i komunikacja miejska, cos wspanialego... ale przecietne domki czy mieszkania sa baaardzo male, no chyba ze stac Cie na utrzymywanie takiego troche wiekszego( ogromnego jak na holenderskie realia, ale normalnych rozmiarow porownujac do domow w Polsce) Co do chleba, Kaciaa chyba troche przesadzila, mnie osobiscie chleb smakuje, ale w koncu mozna tu dostac nie tylko jeden jego rodzaj, ale kilka Poza tym jak dobrze poszukasz to w Rotterdamie albo w Hadze dostaniesz polski chleb Pogoda podobna jak w Anglii, wieszosc czasu pada. Co prawda zima nie ma mrozow, ale lato bywa krotsze nawet niz te 2 miesiace w roku;/ Tak jak Kaciaa nie spotkalam tutaj zadnego nacpanego ani pijanego czlowieka lezacego na ulicy, jak to ktos podawal Jezyk niderlandzki, tak jak kazdy inny jednym wchodzi latwiej innym gorzej, jedno jest pewne, maja trudna wymowe, Polakom ciezko sie nauczyc holenderskiego charczenia. Za to po angielsku dogadasz sie na prawde wszedzie Swieta Bozego Narodzenia nie sa obchodzone zbyt hucznie, panuje raczej komercjalizm, cos jak w USA, za to urodziny krolowej czy nawet wydarzenia sportowe sa obchodzone bardzo radosnie, ulice sa przybrane w barwy pomaranczowe, ludzie w pomaranczowych strojach wychodza z domow i razem swietuja Fajna sprawa Jesli sie juz zdecydujesz na emigracje to utrzymuj kontakty z Polakmi, to bardzo pomaga jak sie teskni za ojczyzna Pozdrawiam ze Zwijndrecht pod Rotterdamem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wy się chcecie kłócić
Holandia...hmmm...mieszkam to od prawie roku i moge już co nieco powiedzieć. Przede wszystkim prawie w zupełności zgadzam się z Morenitą. Choćby kwestia ludzi- tym, którzy nie poznali holenrdrów może wydawac się, że to przyjazny, wyluzowany naród. Jednak to tylko pozory...wielu z nich to rasiści, , nieżyczliwi w pracy i...poza nią. Kiedy tylko wyczują (usłyszą po akcencie), że mają do czynienia z obcokrajowcem, ich stosunek i ta pseudozyczliwość zmienia się diametralnie. Oczywiście zdarzają się wyjątki. Ja należę do osób, które mają głęboko gdzieś ich podejście i przybieram ich postawę-dla miłych osób jestem miła a dla wrednych "wiatraków" oschła. Kwestia jedzenia - ochyda w pełnym tego słowa znaczeniu! Chemia, konserwanty, sztuczność, bleeee. Niewiele jest rzeczy "zjadalnych" lub naprawdę dobrych. Klimat - dla osób lubiących słonko i ładną pogodę to raczej niezbyt dobre miejsce. Duzo deszczu, silny wiatr, chmury. Plusem jest tu tylko łagodna zima Kwestia pracy - marnie...zatrudnienie znajduje się głównie poprzez unceinbureau czyli biuro pracy. Zwykle są to obiecanki cacanki. Pójdziesz do pracy, wszystko jest ładnie pięknie i nagle z dnia na dzień tę pracę tracisz, bo...jesteś za drogim pracownikiem! Tu preferuje się osoby młode, takie do 21-go roku życia z uwagi na stawkę wiekową. Do momentu kiedy pracujesz dla biura i dla nich zarabiasz, jest wszystko ok, natomiast kiedy tracisz pracę i prosisz o inna ofertę (masz z nimi umowę, która w ajkiś tam sposób zobowiązuje), to mają cię głęboko w d***e. Na twoje miejsce jest już bowiem inny pracownik, który przynosi zysk a o tobie wszyscy zapominają lub tłumaczą się brakiem ofert. W tej kwestii poprostu szkoda słów! Chyba nawet gorzej , jak w Polsce. Takich minusów możnaby znaleźć jeszcze przynajmniej kilka. Jednak żeby nie było, że oczerniam Holandię nadmienię, ze są i plusy mieszkania tutaj. Ale o tym to moze innym razem Ogólnie to nie jest tak różowo jakby sie wydawało. Dopóki tu nie przyjechałam, miałam inne wyobrazenie o tym kraju. Oczywiście dużo sie naczytałam,nasłuchałam...sugerowałam opiniami internautów, osób odwiedzających Holandię. Nie ma to, jednak, jak zmierzyć się z rzeczywistością! Samemu poczuć na własnej skórze, jakie jest życie w karinie wiatraków. Pozdrawiam wszystkich, którzy byli, są lub będą w NL.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak mozna twierdzić że homoseksualizm jest rzeczą nabytą? jestescie hetero? dalibyście się "przekonac" do bycia homo? no ja sobie tego nie wyobrażam. albo mnie jakaś płeć pociąga albo nie. nie dam rady sobie wytłumaczyć, nie pozwolę się namówić, nie wyobrazam sobie nakłonienia samej siebie do seksu z osobą mojej płci. homoseksualiści jak sądze odczuwają tak samo - ich pociągają akurat osoby tej samej płci, a nei przeciwnej i serdecznie wątpię żeby dali radę sobie "wytłumaczyc" że ich kobieta pociąga jak ich nie pociąga no! zresztą - o co tu kruszyć kopie? jakie to ma znaczenie czy ktoś jest homo czy hetero? co to zmienia w nim jako w człowieku? jesli Cie nie molestuje wbrew Twojemu życzeniu to wara od tych spraw i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
coz za glupota, to chyba z wami musi byc cois nie tak...skoro napotykacie samych niezyczliwcow w holanbdii. ja mieszkam tu od lat 10 i n igdy przenigdy nie spotkalam sie z niezyczliwa ostawa...jestem zakochana w tych ludziach i w tym kraju, w urzedzie trakytuja mnie jak ksiezniczkem, do lekarza chodze jak na kawe do kolezanki, moge wymieniac a wymieniac,,ale jasne jak ktosn z gory nnastawia sie na traktowanie swinskie to nie dziwie sie ze tak sie pozniej dzieje.,.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
poza tym zarcie sztuczne|>?????? na serio?? to ciekawe dlaczego ludzie w wieku 80 lat sa akjrywni jak conajmniej 50latkowie, ogolnie ludzie sa tu zdrowsi, maja zdecydowanie lepsze zeby niz polakos itd. bylyscie w holandii? to chyba macie porownanie nie? a zarcie smakuje mi bardzo, nie zamienilaabym tego na nic polskiego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uka ukaaa
sugar_kane a co ty zrobiłbyś gdyby twój syn chciałby zostać księdzem? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dobre pytanie :-D Ale mój ewentualny syn będzie wychowywany na otwartego i mądrego człowieka, tak więc zaślepienie ciemnogrodem raczej mu nie grozi ;-) Gdyby jednak mimo wszystko zdecydował się zostać księdzem, zaakceptowałabym to :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość proffesoreee
jasne, że są 3 orientacje, ale tylko jedna zawsze pozostanie normą - heteroseksualność, homoseksualizm, biseksualizm i aseksualność nigdy nie będą czymś normalnym, takie osoby (zwłaszcza homoseksualne) zawsze będą poza pewnym nawiasem ponieważ burzą porządek społeczny, nie przekazują genów, nie podlegają stereotypowym relacjom damsko-męskim, które pozwoliły nam przetrwać, a które istnieją tylko u człowieka, a ludzie, którzy twierdzą inaczej mają gówniane pojęcie o tym zjawisku i jego przyczynach, no i przeczą nauce: ''Spotyka się homoseksualne zachowania wśród zwierząt,ale nie jest to normą. Jest to związane z nadpobudliwością hormonalną lub wystąpieniem w dużej ilości hormonu np. żenskiego (dla danego gatunku). Nie ma dowodu w postaci potomstwa takich par aby przyjąc ten fakt za normę w normalnym cyklu reprodukcji gatunkowej. Za normę uznaje się: rozmnażanie płciowe i bezpłciowe na drodze podziału organizmu lub w sposób obojniaczy, lub partenogeneze.'' freud twierdził, że homoseksualizm jest zahamowaniem rozwoju seksualnego, a darwin nazwał to defektem genetycznym, więc kim wy jesteście żeby podważać ich zdanie? :) ale tak, tak, dalej dajcie się ogłupiać dennej homosiowej propagandzie różowego faszyzmu tęczowego, zielonych, joannie ''skrzeku skrzeku'' senyszowej, ''tolerancja dla wszystkich'' la la la ble ble ble sraty taty itd. tym którzy naukę i fakty mają gdzieś próbując na siłę przekonać innych aby ludzie nawet nie tolerowali - tylko wręcz pokochali homo i nie mogli mieć swojego zdania na ten temat ps. nie istnieje cos takiego jak homofobia - psychologia ewolucyjna juz dawno wyjasnila zjawisko w ktorym mężczyzna czuje obrzydzenie do drugiego mężczyzny jako naturalne zjawisko pamagajace przetrwac gatunkowi, sama ewolucja jest rzekomym 'homofobem' :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wreszcie jakis normalny glos!
dziekuje! Germaine: to dopiero tolerancyjny i otwarty stosunek do swiata i ludzi, nazywanie katolikow ciemnogrodem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wreszcie jakis normalny glos!
przepraszam, uwaga byla do sugar_kane klotliwej sugar_kane, ktora nie chce klocic sie z jednym rozmowca, a swojemu stronnikowi mowi - nie ma co sie z nimi klocic, bo sa zamknieci :) zabawne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lubie siedziec na kurniczku
jak slysze pytania w stylu jak mozecie isc do slubu w biłych sukniach to od razu przypomina mi sie film U pana Boga za piecem w którym to laska bedac w ciazy kupowała suknie slubna i sprzedawczyni sie ja pyta czy ksiadz proboszcz pozwolil bo na ciaze to my mamy niebieskie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A ja się wypowiem...
Germaine, wiesz co pisałaś, że tu plują jadem, więc może najpierw przeczytaj swoje wypowiedzi na spokojnie, bo ja widzę, że to Ty tu jakaś agresywna jesteś. A pytanie dla mnie dziwacznie sformułowane, choć to pewnie, jak zwykle prowokacja, żeby wywołać kontrowersyjną dyskusją. Pytanie miało niby udowodnić, że Katolicy są obłudnikami, ale jakby szły w czarnych albo zielonych, to byłoby wszystko Ok, jak rozumiem ? :D Nieważne.... nie wyrokowałabym tak łatwo, że ludzie uprawiający seks przedmałżeński są fałszywi, obłudni... na pewno nie wszyscy. A Ci którzy są i idą do ołtarza, to już sprawa ich sumienia dlaczego tak robią. Ja jestem Katoliczką, do ślubu szłam jako dziewica i jestem z tego dumna. Chodzę do Kościoła, wierzę w Boga, modlę się i jestem z tym szczęsliwa. Nie jestem Katoliczką idealną, popełniam błędy, grzeszę, ale staram się je dostrzegać i żyć w zgodzie z moją wiarą, przekonaniami, z własnym sumieniem i samą sobą. Jeżeli przez to mam być uznawana za ciemnogród i idiotkę, to proszę bardzo :) Mi jest dobrze z tym, jak żyję. A najbardziej śmieszy mnie , jak Katolik popełnia błąd, choćby najmniejszy, sypią się hasła "pseudo-Katolik". W świetle tego stwierdzenia, to na ziemi nie ma ani jednego "prawdziwego" Katolika, bo nie ma człowieka nieskazitelnego, każdy człowiek jest grzeszny, ułomny, każdy człowiek upada, błądzi. Ale tak już jest z ludźmi, że u kogoś widzą źdźbło w oku, a u siebie kłody nie zauważą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ciekawa jestem gdzie ksiadz bierze 300 zl za slub:p Pogrzebu u mnie w miescie nie zrobi jak nie masz 1000, slub zazwyczaj w granicach 3000 tysi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×