Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

bardzosmutnamlodazona

mój mąż jest całkowicie bezuczuciowy...

Polecane posty

Gość zamężna
Cześć! Ja też jestem od niedawna mężatką, wcześniej znaliśmy się i mieszkaliśmy razem 1.5 roku. Powiem tak: mam wrażenie, że w moim małżeństwie zachowanie takie jak Twojego Męża, Autorko, prezentuję ja... Może nie w takiej skali, ale jednak. Powiem tak: jeśli mam interesujący projekt w pracy lub zlecenie, to na tyle mnie to pochłania, że "wygrywa" z mężem. Dodatkowo mamy zupełnie inne rytmy dnia, tzn. ja mogę siedzieć po nocy, a rano nie można mnie dobudzić, on z kolei wieczorem (wczesnym!) pada jak kawka, rano za to wstaje już o 6. W efekcie są żale po obu stronach, że drugie się nie chce przytulać (no chce, ale w innych godzinach...). Ale chodzimy razem na kurs tańca - to był bardzo dobry pomysł, bo na kurs siłą rzeczy z kumplami nie pójdziesz ;) A integruje, naprawdę!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
chyba w Twoim układzie jest łatwiej, bo kobiety z reguły są bardziej wrażliwe a faceci gruboskórni... kurs tańca niestety odpada :) ale może poszukam jakiegoś innego fajnego zajęcia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nata..
Kurs tańca to dobry pomysł :-) Ja mieszkam w małej miejscowości i nie mam takiej możliwości. Dziewczyny a może my za bardzo się staramy ? Za bardzo o wszystko dbamy ? O dom,o pyszny obiadek, o dziecko itd. Trzeba zacząć coś robić dla siebie tylko jeszcze nie wiem co ;-) Zastanawiam się nad rozmową z mężem tylko nie za bardzo wiem jak zacząć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Też tak pomyślałam, że może mają z nami za dobrze. Dlatego robię mnóstwo rzeczy. Spotykam się z przyjaciółmi, gram w kręgle, wychodzę. Nie daję znać gdzie jestem i wtedy się interesuje, gdzie się podziewałam cały wieczór i co robiłam :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nicka....
widzicie wy jestescie mezatkami i macie takie problemy.. a ja jestem z facetem od dwoch lat i nie mam sily juz do wszystkiego naprawde.. czasem mam glupie mysli ze jestesm dla niego tylko podmiotem seksualnym. na dodatek nudze sie okropnie, nie chodzi o to ze z nim, ogolnie. nie wychodzimy na imprezy bo on po alkoholu dostaje malpiego rozumu i wole tego uniknac. ze znajomymi tez nie wychodze bo zawsze znajdzie sie jakis problem. kocham go i czasem nie wiem dlaczego, zmienil sie okropnie, mialam inne wyobrazenie o zwiazku, mam wrazene ze moj swiat jest pozbawiony barw po prostu. a dzis dopadla mnie jeszcze taka deprecha ze to dramat. mam ochote tylko wyc do ksiezyca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zamężna
bardzosmutna --> a dlaczego w Waszym przypadku odpada kurs tańca? Pytam, bo często faceci się zarzekają, że na taniec to oni w życiu, a potem im się odmienia o 180 stopni ;) Zastanawiam się, czy mój mąż ma ze mną za dobrze... Chyba nie, co najwyżej ja mam z nim za dobrze :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kurs tańca odpada, bo on to przerabiał ze swoją byłą i jakoś niekoniecznie chcę robić to samo ;) nicka... ja byłam z takim facetem przez trzy lata, który dostawał świra po alkoholu. Nic ciekawego z tego nie wyszło... A z tego, że nie jesteście małżeństwem to się ciesz, bo zawsze możesz zmienić swoje życie. Nawet jeśli go kochasz, może się okazać, że znajdzie się ktoś, kto odwzajemni to uczucie :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anikaaaaa
u mnie kurs tanca odpada bo niestety mój mąż po pracy jest padniety (pracownik fizyczny)... parwdziwy chłop hehhehee ale dowalił do pieca:) ciekawa jestem jaki jest: pewnie amło tarakcyjny, mało pomysłowy i stary kawaler:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anikaaaaa
my jzu [rzerabialismy wspolne spacerki... a jak planuje romantyczna kolacje w pokoiku to zawsze cos jest nie tak:/ albo nagły telefon albo coś... ostatnio poprosiłam go aby zmienił cos w sekssie a mianowicie był taki czuły, nigzdie i z niczym sie nie spieszył... było tak ale miałam warzenie ze chce jak anjszybciej skonczyc . juz sama nie wiem co zrobic alby było dobrze:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anikaaaaa
tak myśle czym by tu go dzisiaj zaskoczyc.... :) i sama juz nie wiem. wczoraj spoedził wieczór przed komputerem (grał i ogladał filmy) dzisiaj pewnie jak przydzie to zje obiad i zrobi cos na podwórku a potem prysznic i zmeczony pojdzie spac:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niech zgadne
przed slubem byl meski, twardy, zdecydowany, mial cechy przywodcy, samiec alfa :classic_cool: a po slubie bezuczuciowy nagle? :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja postanowiłam, że jeśli dzisiaj podczas kolacji będzie tak samo, to od jutra zacznę się tak samo zachowywać. Olewacko. Niech się zastanawia, dlaczego mam wszystko gdzieś. biorę się za siebie, bo użalanie nic mi nie da, a tracę cenny czas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anikaaaaa
ja tez....tak myśle, może zrobie sie an bóstwo...hmmm tylko mam mało zcasu:( do 17.... doradzcie mi cos co moge wykombinowac do tej godziny? prosze:) co kilka głow to nie jedna:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziwni ci wasi faceci i
dziwne te zmiany jakies...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nata..
Ja zachowuję się tak jak mój mąż tak olewacko ale to tylko pogarsza sytuację :( w domu wieje chłodem ale tak całkiem też nie mogę bo jest jeszcze niczemu winne dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anikaaaaa
kurcze jakbym była facetem to wiedziałabym jak poprawic humor kokbiecie i anparwic relacje w zwiazku:( wieczorem pachnaca kapiel w pianie np z dodatkiem olejków, płatki róz, kwiaty od gońca:) zrobiłabym koalcje, nastrojowa muzyczka, moze ciasto bym upiekła?:) mój maż kiedys zrobił mi warkocza hehheeh potem musiałam kołtuny rozczesywac ale było to bardzo romantyczne:) a tak to oni zadnej inicjatywy....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja polecam
Młode mężatki, ja wam polecam jedyne dobre wyjście z takiej nieczułej sytuacji WYJDŹCIE Z POCZEKALNI bo teraz siedzicie w poczekalni i wiecznie czekacie na to...co mąż wam mógłby dać a czego bardzo potrzebujecie...a życie biegnie obok waszej poczekalni Jak długo będziecie tracić swe życie , gdy tak tkwicie bezskutecznie w swojej poczekalni? ciągle czekacie...aż on się zmieni, aż będzie z wami według waszych wyobrażeń o małżeństwie, czekacie z obiadkiem , robicie zakupy z myślą o nim, czekacie na zainteresowanie, uczucia., czekacie aż on pobędzie z wami i z dzieckiem.............ciągle czekacie w swojej poczekalni , pod drzwiami z napisem PAN MĄŻ. A przecież wy nie musicie wiecznie tkwić w poczekalni........wy żyjcie....niezależnie.pełnią życia......a mąż ...może teraz niech mąż posiedzi sobie w poczekalni?....pod drzwiami z napisem PANI ŻONA? Popracujcie nad zmiana siebie i swego życia...i przestańcie oczekiwać że mąż się zmieni............on się nie zmieni...bo on wreszcie pozwolił sobie na bycie takim jakim jest...i takim chce być....na niego nie macie wpływu. Macie wpływ na siebie...więc przestańcie siedzieć w swojej poczekalni, przestańcie żyć życiem męża i w świetle od niego odbitym, kochajcie siebie bardziej, rozwijajcie się i wzbogacajcie swoje możliwości...........kobieta ma niewiele czasu i trudniejsze możliwości......to teraz jest wasz czas aby nabrać siły i mocy, aby obudzić w sobie potencjał....ten kapitał ma wam wystarczyć na późniejsze , trudniejsze czasy. Nie radzę wam rezygnacji z męża...zauważcie Ja wam radze żyć w swoim rzeczywistym i niezależnym życiu ....a nie w poczekalni. A gdzie jesteście wy same? Gdzie wasze życie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anikaaaaa
gadasz farmazoany za przeproszeniem... a zadnych konkretów nie podajesz!!!!! jakies piekne wyniosłe słowa tez mozemy mówic ale to jest życie... nie potzrebujemy tutaj porad psychologa tylko oczekujemy zrozumienia i ''fachowych'' czyli ababskich porad i przykładów i wymiany doswiadzcen...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nata..
Ja polecam fajnie napisane,ale prosimy o konkretne wskazówki jak wyjść z tej poczekalni? :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anikaaaaa
mjnie to przypominało kazanie w kościele :) hehehehe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anikaaaaa
chodzi o to że w małzenstwie nie mozna zyc obok siebie tylko ze soba. mwiłam juz wczesniej....pzreciez my nie mammy 30-letniego stażu do holery w którym moze byc przyzwyczajenie, zero anmietnosci itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
właśnie dlatego zajmowanie się sobą moim zdaniem nie rozwiąże problemu, ale może trochę go mężowi uświadomi? Chociaż mimo, że już rozmawiałam o tym tyle razy nic się nie zmieniło. Czy w ogóle jest na to nadzieja? A dziecko bardzo chcę mieć. Dla siebie, nie dla ratowania związku. W razie czego stać mnie na utrzymanie siebie i dziecka bez najmniejszego problemu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anikaaaaa
ja jestem w gorszej sytuacji:( dzieci nie mamy ale staramy sie powoli... coraz bardziej powoli niestety:( ale naarzie ja nie pracuje bo ajk wczesniej pisałam poprzez przeprowadzke na wies musiałam zrezygnowac z tamtej pracy bo nie miałam jak dojechac:/ prawka nie mam i wogóle... teraz tez nie moge znalezc pracy bo z tej wsi nie mam jak dojezdzac:( i parwda taak ze ejstem an utrzymaniu meża:( z jego wypłaty kupuje sobie ciuchy kosmetyki itd. jak by co to niby moge wrócici do rodziców...(przygarna mnie) ale nie po to wychodziłam za mąż aby sobie samej nie radzic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anikaaaaa
z reszta jak ja mam sie soba zajmowac??? kolezanek zadnych nie mam aby isc na piwo albo cos... mam dobry kontak ze szwagierka ale ona ma malutkie dzieci, i pozatym mieszka niedaleko nas:/ kasy tez nie mamy za wiele abym mogła chodzic po basenach, fryzjerach, siłowniach itd... w sumie to juz mnie bardzo meczy to życie. poki nie znjade pracy to sie dusze tutaj. naarzie nic innego nie robie jak spzratam piore gotuje prasuje itd....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takie prostaczki nie
zrozumieją jak widać przesłania. Wzięły dresów za męzów i teraz czekają na płatki róż, kwiaty, kolacje i inne bzdety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×