Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość jakkub

kocham byla

Polecane posty

Gość od ciebie jakubko
zaden facet z jajami by tak nie napisal. to nie jest facet.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czekajcie na dalsze wiadomosci
od jakubki. ona bedzie na pewno znowu pisac. jakubko, masz dziewczynko bujna fantazje.ale do faceta ci daleko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kuba wysłał mi na gg link do tego topiku, więc chciałam rozwiać Wasze podejrzenia co do prowokacji. Nie spodziewałam się, że Go tutaj (na Kafe) kiedykolwiek spotkam, nie spodziewałam się, że będzie czytał to co pisałam po rozstaniu - gdybym chciała, żeby wiedział co myślę - sama bym mu o tym powiedziała. Pisząc o tym w internecie podjęłam ryzyko, niestety teraz tego żałuję, ale już za późno. Czuję się winna krótkie wyjaśnienie osobom, które wspierały mnie na tamtym topiku, dlatego w skrócie napiszę. Nie będzie happy endu. Kuba nie pierwszy raz miał wątpliwości co do tego czy mnie kocha, co do mnie czuje. Nie pierwszy raz ma nagły przypływ miłości, który jak nie raz się okazywało prędzej, czy później zawsze mijał. Tym razem nie dam się w to wciągnąć. Co do zdrady - nie wiem komu wierzyć, ale to już nie ma najmniejszego znaczenia. Za dużo się wydarzyło, żebym mogła z Nim znów być. Za dużo zarówno między nami, jak i w jego życiu gdy nie był ze mną. Tamten związek to już temat zamknięty. Wiele się zmieniło w moim życiu przez ostatnie miesiące, ale przede wszystkim ja się zmieniłam. Macie rację pisząc, że po tylu latach tak szybko się nie zapomina. I ja nie zapomniałam, pamiętam wszystko - właśnie dlatego nie chcę do tego wracać. Owszem, coś jeszcze zostało gdzieś na dnie, ale podsumuję to cytatem z piosenki: "...to co jest popiołem kiedyś było żarem, i niech tak zostanie. Niech już tak zostanie bo tak lepiej, mam już święty spokój wolę żyć bez Ciebie..."

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kocieokoo
Rozumiem Twoje uczucia, Majutku, ale mimo wszystko... Czasem trzeba coś naprawdę stracić, by zrozumieć, jak bardzo jest to dla nas cenne. Żaden facet nie pisałby swoich smutków na forum tego rodzaju, gdyby to był z jego strony taki chwilowy przypływ uczucia. W tym co pisał Kuba czuć szczerość, skruchę, a przede wszystkim - wielką miłość do Ciebie. Fakt, że "spotkaliście" się tutaj, na kafeterii - nie może być tylko przypadkiem. Nawet, jeśli nie zdecydujesz się do niego wrócić, wysłuchaj tego, co ma Ci do powiedzenia jego serce. Wiem, że jesteś teraz w innym związku, ale może warto przynajmniej pewne sprawy między Wami porządnie wyjaśnić, zanim ostatecznie wyrzucisz go z serca?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a WY mu tak wierzycie
a to zwykły pies ogrodnika. Gdy nie miała nikogo to jej nie chciał, jak mu było dobrze, to nie myślał o tym, jak ona się czuje, a teraz gdy dziewczyna odnalazła spokój to znowu chce jej zamącić w głowie. Poczytajcie jej temat, jak wtedy to bolało, chociaz starała się nie okazywać i dusiła w środku uczucia to i tak bił od niej smutek. Majutek BRAWO!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość albo ten wasz kumpel to
witaj Majutku.. To co napisałaś dowodzi tylko faktu, iż jesteś bardzo mądrą dziewczyną. Nie chcę się absolutnie wtrącać, oceniać itd., choć i tak tym postem to zrobię.. Mam tylko jedno pytanie - jesteś teraz szczęśliwa? Napisałaś dużo mądrych słów, ale pominęłaś "nie kocham go".. Mam wrażenie, że kieruje Tobą strach - "Kuba nie pierwszy raz miał wątpliwości co do tego czy mnie kocha, co do mnie czuje. Nie pierwszy raz ma nagły przypływ miłości, który jak nie raz się okazywało prędzej, czy później zawsze mijał. Tym razem nie dam się w to wciągnąć". Bo się boisz, co jest całkowicie normalne biorąc pod uwagę sytuację, w której się znalazłaś.. Ale co, jeśli on naprawdę się zmienił? Czy za 5, 10 lat nie będziesz patrzyła w lustro z pytaniem na ustach "co by było, gdybym wtedy ostatni raz Mu uwierzyła?"? Myślę sobie tak - wolisz żyć bez Niego, ponieważ w ten sposób on nie jest w stanie Cię już skrzywdzić.. a nie dlatego, że ten związek jest już dla Ciebie zamkniętą kartą.. Pozdrawiam Cię Kochana i przepraszam za to co napisałam, ale nie mogłam się powstrzymać. Ja kiedyś popełniłam podobny błąd i teraz stoję przed tym lustrem zadając sobie pytania bez sensu..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hahahahahhaa :P:P
coś mi się wydaje , że ktoś o nicku ALBO TEN WASZ KuMPEL to kuba więc Majulek nie odpisuj .... zamknij ten rozdział zycia, nie warto psuć sobie spokoju.. zyj swoim życiem, jestes fantastyczną osobą, trzymam za Ciebie kciuki aby wszystko się dobrze potoczyło :) Ja byłam w podobnym związku i na całe szczęście po tym jak mnie zostawił ucięłam z nim kontakt.. to było najlepsze rozwiązanie, szybciej zapomniałam a teraz jestem szczęśliwą narzeczoną !!!! :) trzymam kciuki , buziaki :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość albo ten wasz kumpel to
hahahaha - średnio mnie znasz, nic o mnie nie wiesz, więc daruj sobie.. Cieszę się, że podjęłaś dobrą decyzję i że teraz jesteś szczęśliwą narzeczoną.. Widocznie faceta, który Cię zostawił, po prostu nie kochałaś i tyle. Analizę mojej płci proszę zostaw mnie, bo póki co jestem kobietą i nie zamierzam tego zmieniać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takasobiejaa
fascynująca historia. zwłaszcza że poznaliśmy ją z obu stron. gdyby mój były chciał do mnie wrócić -pewnie dałabym mu szansę. wiedząc co ryzykuję, że pewnie znowu będę cierpieć... ale nawet za te kilka chwil razem mogłabym przejść po raz kolejny tamto piekło które mi zafundował. może jestem masochistką...ale to on wyrwał mi serce bez znieczulenia.. i nie oddał... dlatego wciąż należy do niego. próbuję ułożyć sobie świat na nowo, ale tym razem bez serca. szukam kogoś kto dałby mi poczucie spokoju, ale to jakoś nie wychodzi. i obawiam się że nawet gdybym ułożyła sobie zycie... a pojawiłby się w nim znowu mój Drań... ja wróciłabym do niego, raniąc kogoś innego... obawiam się ale po cichu liczę na to że ten kto będzie moim lekarstwem na wyrwane serce -stanie się moim narkotykiem... i zapomnę i pozwolę sobie na jakąś małą transplantację, gdy jakiś Miły Pan odda mi SWOJE serce. romantycy nie mają prawa bytu na tym świecie... a jednak wbrew wszystkiemu -istnieją. tak jak ja istnieję. mimo że bardzo chciałam zniknąć. mam nadzieję że Wasza historia mimo wszystko skończy się dla Was dobrze. trzymam kciuki. bardzo mocno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość up, do góryyyyyyyyyy
podnoszę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale co wy tu jeszcze
wiedziec chcecie?? Dziewczyna go spławiła, chyba nie sądzicie,że on teraz tu siądzie i zacznie rozpływac się nad tym jak mu źle? Pewnie puka teraz inna z rozpaczy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość myślenie o życiu
Jeszcze nie koniec sprawy.Nigdy nie wiadomo co przyniesie jutro. A jesli..............

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kkkkkkkkkkkkkkkkkkk
ale historia, nie?!:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
miałam nadzieję, że potoczy się to inaczej. Dlatego też wtrąciłam się tak w Wasze życie. Nie nam Majutku oceniać Twoją decyzję. Jeśli tak postanowiłaś - na pewno masz swoje powody. A jednak mimo wszystko podpisuję się rękami i nogami pod postem "albo ten wasz kumpel to" z 17.54. Nie myśl, ze wzięłam się znikąd, o niczym nie mam pojęcia i się tak ot wtrąciłam. Znajduję się teraz w podobnej sytuacji, wracam do Mężczyzny, z którym łączyło mnie bardzo wiele. Wiele dobrego, ale i wiele złego. Wracam do Mężczyzny, z którym nie miałam kontaktu 2,5 roku, kiedy też nie szukałam tego kontaktu. Moja historia jest chyba nawet bardziej skomplikowana, bo w grę wchodzi Dziewczyna, z którą był On, Chłopak, z którym byłam Ja i... Dziecko. Ale to nie mój topik, to jest teraz nieważne. Napisałam to tylko po to, żebyś wiedziała, że znajduję się w choć odrobinę podobnej sytuacji i dlatego dałam Kubie link do Twojego tematu, a na Twoim temacie zostawiłam link do tego. Mimo wszystko wierzę, że to nie jest zakończona historia. Tak jak ktoś wspomniał - nie napisałaś "nie kocham Go", dałaś za to do zrozumienia, że się boisz. To naturalne. Ja szaleję z przerażenia. Ale wiem, że musze spróbować. Po to, żeby potem nie być zgorzkniałą kobietą, która będzie się zastanawiała "A gdybym wtedy...". Może i dla Was jest jeszcze jakaś szansa, może nawet jeszcze nie teraz, może za kilka tygodni, miesięcy, lat. Kuba owszem w peirwszej chwili swoją historią nie zrobił na nas zbyt dobrego wrażenia, ale doceniam fakt, że nie siadł i nie użalał się nad sobą tylko wziął swoje życie w swoje ręce i spróbował. Zauważ, że nawiązanie kontaktu z Tobą, było dla Niego jak rzucenie się z głową w dół, a istniała naprawdę malutka szansa, że tam na dole czeka poduszka... Taki gest wiele znaczy. Owszem, nie przekreśla wszystkich poprzednich, złych, ale tak jak nie możesz zapomnieć o Jego wybrykach, spróbuj nie zapominać też o tym, co zrobił dobrego. Powodzenia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość myślenie o życiu
Łatwo rzuca się słowa na papier, a w życiu bywa inaczej. Majutek pisze, że coś się skończyło. Nic się nie skończyło wszystko się zaczyna, wszystko wciąż trwa. Trwa ich życie i trwa uczucie. Gdyby Kuba był jej obojętny...... Sam wpis świadczy, że to nie koniec, tylko czy Kuba jest pewien swego uczucia ? Majka też się tego boi. Więc jak Jakubie z Tobą ? Jakub - jest energiczny, posiada zmysł organizatorski. Ma wielu przyjaciół, ceni towarzystwo. Lubi dobrze się ubierać. Mężczyzna ten to czysta energia, ale pełny wdzięku i kultury. Nie wie, co to bezczynność: w młodości oddaje się studiom, by w dorosłym życiu czerpać z tego profity, które z kolei wydaje na zabawy z przyjaciółmi Tak piszą w księdze imion. Jak na razie to prawda. Więc jak to Kuba z Tobą jest naprawdę. Kochasz czy tylko sobie coś ubzdurałeś. I znów chcesz dziewczynę oszukać. Ona już nie poradzi sobie kolejny raz. Ona zbyt wycierpiała przez Ciebie. Jeżeli kochasz szczerze - WALCZ o nią o miłość, o WAS. Jeżeli nie jesteś pewien swego - ODEJDŹ. Zostaw ją w spokoju. Niech Ona znajdzie wreszcie swoje szczęście, jeśli Ty nim nie jesteś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kazda historia jest inna. Nawet jesli z pozoru podobna. Pozostawmy Majutkowi prawo do wlasnych decyzji. Dziewczyna jest wyjatkowo madra i pewnie ma swoje powody by podjac je takie a nie inne. Zwlaszcza, ze lepiej zna te historie od wewnatrz. Lepiej niz my. Zyczye Jakubowi dobrze, ale szczerze powiedziawszy, sama nie wiem czy w takim przypdaku nie postapilabym podobnie jak Majutek. Zwlaszcza, jesli spotkalambym nowa milosc, w ktorej nie ma juz tyle "ale". Bo wyglada na to, ze ona nigdy nie byla z Jakubem w pelni szczesliwa. Ciezko budowac jest zycie z kims, kto ciagle ma watpliwosci a na koniec robi to, co zrobil Jakub. Bo jaka ma sie gwarancje, ze to nie kolejny jego "kaprys"... Nie mieszajmy dzwiewczynie w glowie. Kady ma prawo do wlasnych decyzji. A Majutek zasluguje na to, by byc szczesliwa 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uygfu
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie bylo to trudne Moim zdaniem zachowalas sie po prostu chamsko wklejajac link i cytujac wszystko co majutek napisala....... nie wiem skąd wynika taka chęć ludzi do wtrącania się w czyjeś sprawy... Majutek - życzę Ci po prostu byś była szczęśliwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak najbardziej w temacie
Do "nie było to trudne" Nie wiem czy pisalas tu o swojej historii, ale w ostatnim poscie wspomnialas o powrocie do kogos, o dziecku itd. Widzisz, ja jestem w dosc podobnej sytuacji, tj. jestem ja, moja milosc sprzed lat, moje dziecko i jego ojciec, z ktorym rozstalam sie niedawno, bo doszlam do wniosku, ze nie jestem w stanie byc z nim, kochajac ciagle tamtego mezczyzne. I teraz bedziemy probowali ulozyc nasze zycie na nowo razem. Ciekawa jestem jak wyglada twoja historia. Napisz cos prosze, jesli mozesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
niestety nie mogę tu ujawniać szczegółów mojej historii, boję się, że wszystko by się rozeszło, a na to nie mogę pozwolić ze względu na dziecko. przykro mi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ty swojej historii nie chcesz
ujawnić, ale czyjąś ujawniłaś bardzo chętnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie każdy czuje
potrzebę wywalania swoich boleści na forum. Są tacy co załatwiają te sprawy sami ze sobą i nie chwalą się innym. A ty chcesz tylko zaspokoić swoją ciekawość. Więc idź do magla tam kumoszki wiedzą tyyyyyyle plotek, będziesz w pełni usatysfakcjonowana !! Moja pani, a wie pani że ta, no wie pani, co to ją z tym, no wie pani, to moja pani, co to się narobiło, szkoda gadać. :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czy któreś z bohaterów
czasem tu zagląda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak, ja zaglądam. Tylko nie bardzo wiem co pisać, gdyż cały sens pisania tutaj przepadł - już nie jestem anonimowa, nie wiem czy Kuba zagląda tu, czy nie, ale wiem, że może tak być, dlatego nie będę pisała tego, co pisałabym gdyby Go tutaj nie było. Podsumowując w kilku zdaniach. Po 1 to nie jest miłość. Już nie, i to że nie napisałam tego tutaj wcześniej w prost - było celowe. Prócz tego co napisałam Wam, napisałam też maila Kubie. Zawarłam tam sporo więcej niż tutaj, bardziej w prost i bardziej bezpośrednio. Po prostu nie chciałam, żeby "usłyszał" to tutaj na forum, wolałam to zrobić bardziej prywatną drogą. Co do innych sugestii - oczywiście. Jest pewne ryzyko, że za 5,10,15 lat spojrzę wstecz, i będę żałować tego, że nie dałam mu teraz kolejnej szansy. Ale jest też ryzyko, że będzie zupełnie odwrotnie - dam mu kolejną szansę, i będę tego żałować i pluć sobie w brodę - jak mogłam być taka głupia, by KOLEJNY RAZ dać się wciągnąć w te wieczne wahania i niepewność. Ja po prostu wiem, że już dłużej nie potrafię żyć w takiej niepewności, gdy nie wiem czego spodziewać się następnego dnia - czy zaręczyn, czy rozstania. Nie potrafię tak dłużej, i nie chcę. Potrzebuję poczucia bezpieczeństwa, którego Kuba nie da mi już nigdy. Nie po tym wszystkim co się działo przez te 5 lat. Dziś patrząc wstecz żałuję, że nie zakończyłam tego gdy pierwszy raz pojawiły się jego wątpliwości, czyli po niecałym roku bycia razem, tylko żyłam nadzieją. Zawsze mi tego brakowało, nigdy nie byłam w 100% szczęśliwa, bo nawet gdy mówił, że mnie kocha ja pamiętałam co było miesiąc, 2, 6 czy rok wcześniej i ciągle "wisiała" nade mną taka możliwość, że to się powtórzy. I w końcu po ponad roku!! pewności z jego strony co do uczuć w stosunku do mnie stało się to po raz kolejny i wiadomo jak się zakończyło. Kochałam Go i to bardzo, gdyby mnie nie zostawił na pewno nadal bylibyśmy razem, może wzięlibyśmy ślub, ale teraz z perspektywy czasu widzę, jak mocno obciążoną miałam psychikę będąc z nim. Tego nie da się już naprawić. Dziękuję Wam wszystkim za wszystko co piszecie, za Wasze słowa poparcia i za to, że życzycie mi powodzenia. Ja Wam również życzę, aby wszystko układało Wam się w życiu jak najlepiej i po Waszej myśli. Aby sytuacji gdy będziecie potrzebować czyjegoś wsparcia - było jak najmniej. I w sytuacjach, gdy zajdzie taka konieczność abyście potrafili kierować się nie tylko sercem, ale też rozumem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do Majutek24
dzięki, ze napisałaś :) dziwne to wszystko, chyba pierwszy raz się taka sytuacja zdarzyła i połowa forum żyła tą historią przez jedną krótką chwilę. Powodzenia dla Ciebie i dla Twojego chłopaka. Oby okazał się wartościowym facetem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takaaa sobieee jaaa
hej Majutek a mogłabys mi podac jakiegos swojego maila pisałysmy kiedys razem w tym wczesniejszym temacie ale nie chce sie tu ujawniac kim tam byłam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niespodzianka w listopadzie
tak to leciało na jednym topiku 11:03 [zgłoś do usunięcia] Majutek24 "Z racją jak z dupą, każdy ma swoją" Ja jestem po rozstaniu i chciałabym, żeby mój chłopak do mnie wrócił. Dlaczego? Dlatego, że Go kocham. Dlatego, że było nam ze sobą dobrze, byłam z nim szczęśliwa, a to że ode mnie odszedł wcale nie oznacza, że mnie nie szanował. Zawsze mnie szanował, zawsze mogłam na niego liczyć. Nie wszystko jest w życiu czarne albo białe, jest też wiele odcieni szarości. To, że chciałabym żebyśmy byli razem nie oznacza, że chcę z nim być za wszelką cenę . I co by nie powiedział czy zrobił to bym do niego wróciła. Moim zdaniem każdy w życiu może popełnić błąd, każdy może się pogubić. Jeśli ktoś zda sobie sprawę z błędu, nie widzę powodów, żeby nie dać mu, a raczej nam szansy. Masz autorko/autorze rację, że powrót to często powrót do dawnych problemów związku. Dlatego nie może to być decyzja podjęta pod względem emocji, tylko przemyślana. Coś musi się w związku zmienić, jeśli powrót ma być udany. "Wyobraźnia jest ważniejsza od wiedzy" A. Einstein 11:07 [zgłoś do usunięcia] Majutek24 Każdy ma swoje zdanie, ja to rozumiem i szanuję, ale moim zdaniem nie dawanie szansy na powrót, tylko dlatego, żeby "tamta strona też poniosła konsekwencje", to oznaka że się tak na prawdę tej osoby nie kochało. Ja kocham nadal mojego byłego, i mimo, że cierpię po tym rozstaniu życzę mu, żeby był szczęśliwy. Jest dobrym człowiekiem, wspaniałym facetem i nie zależy mi na tym, żeby cierpiał. "Wyobraźnia jest ważniejsza od wiedzy" A. Einstein

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niespodzianka w listopadzie
11:19 [zgłoś do usunięcia] Majutek24 Ja zamierzam się kiedyś z kimś związać. Z kimś kogo pokocham, i kiedy przestane kochać byłego. "Wyobraźnia jest ważniejsza od wiedzy" A. Einstein 17:29 [zgłoś do usunięcia] Majutek24 Ale ja nie zamierzam nikogo przekonywać, że moje podejście jest słuszne. Moje jest moje, ja tak podchodzę i nie zamierzam go zmieniać. Dla mnie ten argument jest wystarczający, dlatego ja bym wróciła. Innym osobom (Tobie) nie, dlatego Wy byście nie wrócili. "Wyobraźnia jest ważniejsza od wiedzy" A. Einstein 18:45 [zgłoś do usunięcia] wisienka88 Majutek24 uwielbiam Cię ! Przecież każdy związek jest inny, nie widzę sensu w spieraniu się czy warto czy nie warto. Majutek24 życzę Ci z całego serca wszystkiego dobrego :* Chyba jakoś to bedzie, co ? 20:34 [zgłoś do usunięcia] Majutek24 Musi być nie widzę innej opcji "Wyobraźnia jest ważniejsza od wiedzy" A. Einstein 20:43 [zgłoś do usunięcia] chelsie Nigdy nie wrocilam do zadnego z moich ex chociaz byly okazje!!! Woem ze jak sie kocha to ciezko rozstanie przychodzi ale po co zyc tym co bylo??? Nie lepiej poszukac sobie kogos innego? Ulozyc sobie zycie przy kims z kim bedzie zupelnie inaczej??? Po co ponizac sie, wysylac eski, dzwonic i prosic o kolejna szanse??? Tego to ja nie rozumiem!!! Jesli ktos zrywa to zawsze ma jakis powod! Takie trzymanie sie na sile jednego faceta jest chore!!! Bo niektore dziewczyny upieraja sie ze ten i zaden inny!!! Nie maja poczucia swojej wartosci, a powinny!!! Nie wierza ze spotkaja kogos nowego przy kim beda szczesliwe!!! 21:02 [zgłoś do usunięcia] Majutek24 Mieszasz trochę tematy. To, że ktoś chce wrócić nie oznacza od razu, że się poniża, dzwoni itp. I nie wszystkie kobiety które chcą żeby wrócić mają niskie poczucie własnej wartości , i myślą, że nikogo innego nie znajdą. Jeśli byłam z kimś kilka lat, planowałam spędzić z nim życie, to to nie był przypadek. Wybrałam tą osobę a nie inną nie dlatego, że była pod ręką, tylko dlatego, że była wyjątkową osobą. Nie widzę powodów, żeby nie dać drugiej szansy. Ale też nie zamierzam czekać całe życie. "Wyobraźnia jest ważniejsza od wiedzy" A. Einstein 21:04 [zgłoś do usunięcia] chelsie To po co sie rozstawac skoro jest tak idealnie??? Widocznie jest jakis powod!!! 21:08 [zgłoś do usunięcia] Majutek24 Dla mnie było idealnie. Dla niego widocznie nie. Ale gdyby powiedział, że popełnił błąd, pomylił się - zrozumiałabym. Nie mówię że powroty zawsze mają sens, że zawsze się udają i zawsze należy je brać pod uwagę. Uważam, że nie należy ich zawsze odrzucać na zasadzie "nie bo nie". Każda sytuacja jest inna, każdy związek jest inny, i każdy człowiek jest inny. "Wyobraźnia jest ważniejsza od wiedzy" A. Einstein 21:18 [zgłoś do usunięcia] Majutek24 chelsie a na tym topiku to nie Twoja wypowiedź?? http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=4241976 "Wyobraźnia jest ważniejsza od wiedzy" A. Einstein Więc sama zaprzeczasz tym słowom wypowiedzianym na forum. Mam tylko jedno pytanie czy to była miłość przez duże "M" czy było to tylko chwilowe zauroczenie. Z taką pasją przekonywałaś wszystkich, że gdyby tylko...... I to "gdyby" się stało. Oto MIŁOŚĆ KOBIETY ? Tak ona wygląda naprawdę ? WIĘC MIŁOŚCI NIE MA I NIGDY NIE BYŁO. Nie wierzę już w słowa kobiety, gdy mówi że KOCHA. nie wierzę kobietom.!!!!!!!!! NIGDY NIE MÓW NIGDY ! Zaprzeczyłaś sama sobie. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×