Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Marina z morza

dziecko w chińskiej restauracji

Polecane posty

Gość Marina z morza

Byłam wczoraj w chińskiej knajpce. Siedziała tam parka z dzieckiem na oko 1,5 roku. Podawali dziecku to, co sami jedli! Chińską zupę, ryż z sosem i warzywami... A temu dzieciakowi wyraźnie się to podobało. Cieszył się jak szalony i ciągle prosił o jeszcze. Fakt, nie wiem, co brali, czy żarcie pikantne, czy nie. Znam też tą knajpkę bardzo dobrze i wiem, że mają "zdrowe" żarcie (znaczy naturalne chińskie przyprawy, bez jakiś veget czy maggi itp). I zupełnie nie wiem, co o tym myśleć! Z jednej strony jestem przerażona, że można takie coś dziecku podawać. Z drugiej widać nie byli tam pierwszy raz, dziecku smakowało itp...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ostrężynka
Przecież dziecku które ma półtora roku można dawać już praktycznie wszystko co jemy sami, byle właśnie nie naszprycowane glutaminianem sodu i innym badziewiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
przeciez chińska kuchnia jest chyba zdrowsza od naszej., ja mojemu tez daje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ella.k
Tez uważam, że to ok. Zwłaszcza, że pewnie nie dawali mu żywego ognia, tylko cos delikatniejszego. A skoro sama mówisz, ze dają tam spoko żarcie, to po o panika>?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cfdggyvgh
No tak bo dzieci to tylko papki jedza.. Ja juz swojej corce w 6 miesiacu dawalam normalne obiady nawet sledzie czy kiszone ogorki. Dziś ma 17 lat i nic jej nie jest

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Olka z miasta
mniam, smaka se narobiłam. Ale uważam, że to jednak nie la dzieci. A co dobre dla chińczyków nie koniecznie jest dobre dla nas

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Olka z miasta pisze: " A co dobre dla chińczyków nie koniecznie jest dobre dla nas" Wnioskuje, że my powinniśmy karmić dzieci naszymi narodowymi potrawami typu bigos, flaki i schabowy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Olka z miasta
chodzi mi o to, że dzieci nie powinny jeść chińszczyzny- bo to generalnie sa pikantne smaki. Powinny za to jeść kaszę. Bigos tez mogą. Flaki o ile nie tłuste- też ok. Za to z golonka radze poczekać. Poza tym chińska restauracja jak się ma 1,5 roku... no jakoś tak nie bardzo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co za glupie pytanie
a co cie obchodzi, co inni daja dziecku! Poltoraroczne dziecko moze jesc praktycznie wszystko. Mniez przerazaja nadwrazliwe mmausi, co djaa papki do 10 roku zycia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zawsze jest jakaś granica pomiędzy papkami a golonką, tak? i tego się najlepiej trzymać czyli zdrowo, rożnorodnie chińskie dania czemu nie, ale może niekoniecznie w knajpce, wolałabym sama przygotować. Pracowałam w restauracji i jedyne bezpieczne danie to frytki i placki ziemniaczane, na cokolwiek innego można natrafić na nieświeże krótko mówiąc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hgyty
nigdy nie jadlam pikantnej chinszczyzny,pierwsze slysze ze ich zarcie jest pikantne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do Olki z miasta: kuchnia chińska jest mniej pikantna niż nasza, a ja swojemu dziecku szybciej dałabym ryz z kurczakiem i warzywami ze sprawdzonej restauracji, niż flaki, bigos i golonkę z jakiegokolwiek źródła. Poza tym, chyba rodzice najlepiej wiedzą, co ich dziecko je i jak reaguje na różne potrawy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie martw sie na zapas
chinska zupe , ryz z sosem i warzywami i co w tym jest okrutnego to tak samo jak bys w domu ugotowala ryz z sosem i warzywami :O gdzie sie patrzysz wogole w czyis talrz? dziecko 1,5 roczne je to co dorosli no wiadomo ze golonki sama bym nie podala :D ludzie zajmnijcie sie swoimi sprawami a nie obych :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xxxxxxyyy
Najlepiej nic o tym nie mysl, przeciez to nie twoje dziecko. A jesli juz chcesz myslec i z innymi sie tym dzielic i pytac o opinie to, mysle, ze nic w tym zlego. Przeciez na pewno nie chodza z tym dzieckiem codziennie do chinskiej restauracji, ale jak juz sa to czemu niedac dziecku sprobowac. Ja jak jestem ze swoim w restauracji to tez daje pokosztowac - chinskie, sushi, meksykanskie, pizze itp. , dziecko zadowolone , jedzenie kojarzy mu sie przyjemnie czyli nie rosnie na niejadka. No i unika sie scen w restauracji, dziecko nie biega, nie tarza sie po podlodze tylko je. Gdyby nie jadlo a latalo po okolicy to pewnie bys sie mogla wtedy zastanawiac, po co w ogole brac dziecko do restauracji?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasia i joasia
nie no, chyba przesada! Chińszczyzna jest pikantna (są oczywiście i dania łagodne, ale kto mi powie, że kurczak po seczuańsku jest łagodny???) i nie nadaje się dla dzieci!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Też nie rozumiem, o co takie wielkie halo, autorka nawet nie dojrzała, co zamówili, ale przeżywa na zapas ;) Co do ogromnej pikantności chińskiego żarcia to bez przesady, w PL zresztą się przyjęło, że "zagraniczne" jedzenie jest dla dorosłych podczas gdy w krajach południowej Europy czy Ameryki Płd dzieci równo z dorosłymi wpierdzielają tortille, burritos czy pizzę, tak samo w Azji jedzą te potrawy, które dla nas są takie rzekomo dziwne, przyprawione i niewłaściwe dla dzieci. Co ciekawe, nie mamy żadnych oporów przed dawaniem dzieciom potraw tłustych czy kwaśnych, bo u nas takie się jada! A może w innym kraju by wzbudziły wątpliwości podobnej przeżywającej nadmiernie matki?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Odnoszę wrażenie, że część matek na tym forum wyrabia swoje zdanie na temat chińszczyzny jedynie na podstawie zupek w proszku sprzedawanych w hipermarketach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie martw sie na zapas
boze ja chyba dzis jakas nie przytomna jestem :O ile ja bledow narobilam strach :O sorry.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co za glupie pytanie
Moje dziecko ma rok i dwa miesiace i uwielbia: ser camembert, wedzonego lososia, przegrzebki, malze. Probowalo tez ostryg ( nie lubi). Za wieprzowina nie przepada. Lubi za to dziczyzne: dzieka, sarne , zajace. je tez wszelkie warzywa. Marina jestes jeszcze bardziej przerazona??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Uwielbiam chińszczyznę! Jak pracowałam, to bardzo często jadłam obiad w małym barze chińsko wietnamskim, ach no jak sobie przypomnę... A w domowych warunkach robię sobie kurczaka z Fixem i jarzynami z Hortexu, doprawiam to jeszcze ostrą papryką i pieprzem, dodaję gotowy sos z Pudliszek, no i palce lizać. I kiedyś, właśnie jak córa miała ok 1,5 roku spróbowała mi z talerza i co? Zjadła mi ze smakiem całego kurczaka :) A że to niejadek, to pozwoliłam. Nic jej nie było. I teraz jakbyśmy się wybrali do chińskiej knajpy to też nie miałabym oporów by córka skosztowała, bo chińska kuchnia jest znakomita i na pewno zdrowsza od naszej. Jedyny mój opór budzi ich stosowanie glutaminianu sodu, ale sumie ja też go stosuję w przyprawach typu kucharek... PS. A może to dziecko jadło sobie po prostu ryż z jarzynami?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marina z morza
ej heloł! Ja nie panikuje, tylko się zastanawiam!Dziwi mnie to. I nie chodzi, że ma jeść papki albo samo przaśne, ale jednak 1,5 roczne dziecko nie powinno jeść ostro. A że w tej knajpie jest większość na ostro- to wiem, bo regularnie tam jadam. Owszem, wszystko jest dla ludzi, ale chyba nie wszystko dla tak małych. Tylko o to mi chodziło. Nie o panikę i patrzenie do cudzego talerza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hahaha! Już wiem, co dziś na obiad! Tak, kurczak po seczuańsku to świetny pomysł! Zaraz pogonię męża, żeby zrobił. Albo pójdziemy do restauracji... mniam mniam! A wiecie co "najgorsze"? Pójdziemy tam z naszym Żarłakiem... i on będzie też to jadł... :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie martw sie na zapas
autorko napewno nie dali dziecku ostrego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale można poprosić kelnera by przekazał w kuchni, by czegoś nie doprawiono na ostro, poza tym nie wierzę, że nie mają choć jednego łagodnego dania. I tak jak pisałam wcześniej, dziecko mogło jeść zwykły ryż.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xxxxxxyyy
Ale czym ty sie martwisz, jesli dziecko rozbolal od tego brzuch to jestem pewna, ze juz go na drugi raz chinszczyzna nie nakarmia. A moglo byc tak i jestem pewna, ze tak bylo, ze dziecka nic nie bolalo i mialo sie dobrze po takiej kolacyjce. Raz na jakis czas dziecku takie wyjscia naprawde szkody nie wyrzadza i jeszcze takie trzymanie pod kloszem i unikanie nowych smakow powoduje, ze dzieci rosna na grymasne niejadki, ktore potem jak juz osiagna wiek wd. niektorych odpowiedni do wyjscia do restauracji i tak niczego nie beda chcialy tnac ,"bo niedobre" i "on takiego swinstwa nie zje". Powaznie juz sie nie martw, zabranie dziecka do restauracji to naprawde nie jest najwieksza krzywda jaka dziecku mozna wyrzadzic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
autorko; ja pierwszy raz zabralam core do chinsko-japonskiego bufetu jak miala 9 miesiecy.Wtedy jadla ryz z warzywami, i wafelka pustego od loda. Teraz cora ma prawie 18 miesiecy, do tego bugetu chodzimy raz w miesiacu. Corka wcina sushi w wersji bardzo pikantnej , zjada noodle, no wszystko na co ma ochote. Od 9 miesiaca zycia jadla lekko doprawiane curry ale okolo 11 zaczela jesc normalne, hinduskie potrawy tak jak je jej tata. Na chora i niezadowolona nie wyglada:-P Praktycznie od jej narodzin wychodzilismy z nia prawie co tydzien do jakiejs knajpy (teraz raz w miesiacu niestety). Fakt posiadania dziecka nie oznacza ze mam sie zamknac w domu, tym bardziej ze ja staram sie uczyc dziecko jak ma sie zachowywac w miejscach publicznych

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kurna gdzieśta się baby
chowały, że nie wieta że od 12 m-ca każdy dzieciak na tej planecie ma dorosłą dietę?! Czyli może jeść dorosłe żarcie! Tak - nawet taki kosmita jak mały Polak może jeść dorosłe żarcie z każdego kontynentu! :o Nie wiem autorko spod jakiej ty strzechy, ale musiałaś mieć ubogie dzieciństwo skoro z tak prozaicznej sytuacji robisz sensacje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×