Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Montralala

traumatyczny poród

Polecane posty

mamuskatratata...ja się wściekałam na pyskującego lekarza...:( Szacun wielki dla Ciebie moja droga i puchary, medale i insygnia wszelakie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
193? No niesamowite. Olbrzym! :D Nie przesadzajmy. U nas lekarze wcale nie są tak chętni aby znieczulać, chyba że wcześniej to ustalisz i zapłacisz :-o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zimna cola
Ja rodziłam 8 godz, 17 dni po terminie, bóle krzyżowe... a na koniec, próżnociąg, kto miał ten wie o co chodzi, nie bede sie rozpisywac bo wspomnienia zbyt swieże i jeszcze mi cięzko o tym mówić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jijioj...mądralo kochana....to spróbuj się doprosić szanownych lekarzy o znieczulenie bez wcześniejszej wpłaty na konto!!! Nie wiesz o czym mówisz to milcz lepiej!!! Nie chcemy tu teoretyków:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamuskatratata
Do jijioj to prawda co napisalas .Ja rodzilam za granica i jak mnie przyjmowali na oddzial i powiedzieli ze dadza mi znieczulenie w kregoslup to zbladlam ,mowilam ze nie potrzebne to bo ja juz rodzilam naturalnie i znieczulenie nie jest mi potrzebne.Ich wzrok NIEZASTAPIONY.Ale po godzinie stwierdzily ze nie ma na co czekac i daly mi poduszke ktora musialam mozno trzymac a najlepiej to gryzc i dali znieczulenie w kregoslup i tak naprawde po 1 godz bylo po wszystkim.Haha moze i chcialam pokazac ze jestem prawdziwa kobieta ...ale niestety poszlo o wiele latwiej i wspominam ten porod o wiele lepiej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość powiem wam coś babki
mojej znajomej też na brzucho się rzucili żeby niby dziecko się szybciej urodziło a nie było wstawione w kanał rodny, co zresztą można określić wcześniej poprzez usg, i tak cisnęli że łebkiem uderzył w kość miednicową czy jakąś tam nie wiem i teraz kaleka. Ja myślałam że już dawno tych praktyk wyciskania dzieci zaprzestano . Mnie nikt nie cisnął na brzuch i chyba bym nie pozwoliła to jest chore moim zdaniem :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zimna cola
Oj da, da jak to przeżyliśmy, silne z nas kobietki:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość manduca
jijioj Skrzywiony obraz? Cierpienie na życzenie tak? Skrzywiony obraz to ma raczej NFZ, które nie refunduje znieczuleń, bo ma być naturalnie a znieczulenie to fanaberia. W myśl znanej zasady "dupy dałaś, to teraz cierp" najlepsze na co można liczyć to w 99% szpitali ketonal w dupę albo głupi jaś - czyli zero skuteczności, ale może baba w końcu drzeć się przestanie bo cokolwiek dostała :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To rzucanie na brzuch mnie przeraża, ja nawet jak sił nie będę miała to opierdolę, jak będą próbować rzucać mi się na brzuch i niewinnego dzieciaka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jjjjjjj jjjjjjjjj
ja rodzilam 13 godzin. Cala noc okropnych skurczy, ale to byl dopiero poczatek- nad ranem podlaczyli mnie pod kroplowke poniewaz skurcze regularne a rozwarcie tylko na 3 palce:/ Efekt? Przez nastepne 7 godzin skurcze mialam co 3 minuty albo nawet czesciej (nieraz nie bylo tych krotkich przerw po prostu skurcz za skurczem) a rozwarcia jak nie bylo tak sie nie pojawilo. Na dodatek moja malenka zaczepila sie o moja szyjke macicy i przy kazdym skurczu przez te siedem godzin polozna wpychala mi tam reke i odginala ta szyjke . Najgorsze uczucie jakiego mozna doswiadczyc :/ Ogolnie bol nie do zniesienia, najgorzej krzyz i nerki, miedzy skurczami mdlalam z bolu i wykonczenia, ledwo mnie utrzymali przy swiadomosci podczas zszywania. Na szczescie faza parcia trwala u mnie tylko 5 minut. Pozniej urodzilam lozysko, dali mi 2 zastrzyki znieczulajace, zszyli, ale to byl dopiero poczatek koszmaru. Bylam zszyta nicmi nierozpuszczalnymi ktore a twardsze i lekarz chcac dla mnie dobrze nieco za mocno zaciagnal szwy nadrywajac mi przy tym skore. Efekt? ok 600 zl wydanych na lekarstwa, nie mowie o lekarzach, ponad miesiac nie moglam sie poruszac, na dodatek gdy juz niby wszystko sie zagoilo utworzyl mi sie ropien, goraczka 40 stopni, nawet lezec nie moglam z bolu dopoki ropien nie pekl. Teraz juz malo pamietam mimo ze bylo to calkiem niedawno jednak wiem ze traume mam straszna . Jednak dzidzia wszystko wynagradza...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Punicaaa
Drugi poród 2009 :D Poniedzialek 2 termin na 14. Obudzilam się o 9 a raczej skórcze mnie obudzily. Znowu leciutkie, przytlumione, porównywalne do bólu w czasie okresu. Tym razem już się domyślalam, że to to jednak najspokojniej w świecie funkcjonowalam. Tym razem mialam takie "coś" że dzień prędzej nie mialam gdzie polożyć wyprasowanych rzeczy synka (on już spal) i chcialam je polożyć na torbę przygotowaną do szpitala i znów w "żartach w myślach" bylo: Nie polożę tych rzeczy na torbę, bo jak jutro mąż będzie torbę do szpitala zabieral w pośpiechu to zwali te rzeczy niechcący i cala praca na marne pójdzie :D Takie "bóliki" sobie gdzieś tam byly jednak prawie niewyczuwalne i nie jak skurcze tylko trzymaly się caly czas. Oczywiście powiadomilam o tym męża i tak się mnie pytal co 15 minut jak tam postęp idzie :P jeszcze się zastanawialiśmy po kogo by tu zadzwonić do synka do opieki i akurat teściowa byla "dostępna" :D okolo 14.50 zadzwoniliśmy do niej żeby jednak przyjechala (bóle troszkę się nasilily bylam już prawie pewna) ja wzięlam sobie prysznic, pogadaliśmy jeszcze, pośmialiśmy się (z wrażenia nie moglam nawet tv obejrzeć) Okolo 15.40 przyjechala teściowa, mąż pojechal kupić coś do zjedzenia i okolo 16.20 pojechaliśmy do szpitala. Tam CTG pól godziny, polożna mierzy rozwarcie i mówi "noo Pani ma dopiero 1,5cm! To może potrwać do rana". Troszkę mnie to podlamalo (bóle byly już na tyle niewygodne, że przystawalam sobie w ich trakcie) ale nie zrezygnowalam i nie leżalam plackiem, z pierwszego piętra w szpitalu zeszlam na dól po schodach, przespacerowaliśmy się po parku i pojechaliśmy najpierw do domu (5 min autem) i mąż pojechal po mlodszego brata na przystanek, bo nie znal on dobrze drogi do nas. Jak wrócil to postanowilam (a raczej moje bóle) że jednak wracamy do tego szpitala :D O 17.40 znowu CTG pól godziny i polożna mierzy. Zszokowana mówi "Pani na porodówke śmiga, bo już jest 7cm!!!) no to śmigamy na porodówke. Tam w osobnej sali sobie chodzilam w kólko, przybieralam różne pozycje. Towarzyszyly mi dwie kobiety polożna i Pani doktor i tylko bacznie mi się przyglądaly :P w końcu wody mi odeszly, siup na wyrko i od razu mialam skórcze parte. Tym razem sama zadecydowalam o pozycji (kucalam prawie na tym wyrku) i sama urodzilam córe o 18.40 :D:D:D od razu po porodzie kazali mi zrobić siusiu, zbadali dzidzie, umyli, ubrali potem zeszlam z lóżka na wózek o dziwo nić nie bolalo jak za pioerwszym razem, tylko czulam nieprzyjemne szczypanie/pieczenie na dole. O 22 już siedzialam swobodnie, chodzilam itd żadnych komplikacji. Myślę, że wlaśnie to spacerowanie, chodzenie po schodach (ale z umiarem oczywiście) bardzo dużo mi dalo. Także kobitki nie martwcie się na zapas, każda ma inaczej, dużo daje samo nastawienie i podejście. Mogę tylko porównać, że drugi raz byl o niebo lepszy gdyż robilam wszystko na spokojnie "z żartem", bez paniki a za pierwszym wlaśnie za bardzo przeżywalam, panikowalam gdyż strach ma wielkie oczy. Myślalam, że ten ból to na prawdę będzie nieziemski a co się okazalo nic z tych rzeczy. Owszem nie powiem, że to sielanka, bo boli ale to ból taki jak podczas okresu..hmmm jakbym go miala opisać to napisalabym, że najpierw nadchodzi, taki zatlumiony, coraz bardziej się nasila tak jakby "wspinal się na szczyt swoich możliwości" dochodzi do momentu gdzie boli najmocniej i trzyma to kilka sekund a potem znów schodzi, oddala się i za 3 minuty znowu nadchodzi. Jak poszlam ostatnio do dentysty na kanalowe leczenie to tam gadalam, że bym wolala jeszcze dwa porody niż te bolesne wizyty u dentysty. Także nie ma co się martwić a myśleć tylko o tym jaka radość będzie z maluszka po jego narodzinach ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No to teraz ja. Porod mial byc naturalny. Mialam straszne bole ale nie bylo rozwarcia. No wiec pan doktor przebil mi pecherz plodowy wielka igla. (fuj) Wody odeszly i wtedy bol stal sie 10 razy gorszy. Dostalam kroplowke na wywolanie rozwarcia. Chodzilam z ta kroplowka przez 2 godziny i meczylam sie ze strasznymi bolami. Kucalam i klekalam z bolu normalnie. Polozna to zauwazyla i stwierdzila, ze juz jestem gotowa do porodu. Umiescila mnie w sali gdzie bylam tylko ja i polozna. Ona sobie siedziala przy biurku i ze spokojem obserwowala jak siedze na pilce i umieram z bolu. Mialam juz wtedy czeste skurcze. Okno mi otworzyla. Krzyczalam strasznie z bolu. Oczywiscie darla sie na mnie, ze panikuje i ze jak dawalam to sie nie darlam. :o Stracilam wzrok. Przestalam widziec. Powiedzialam jej o tym, na co ona odparla znowu, ze tylko panikuje. Nie moglam juz wytrzymac z bolu. pamietam, ze krzyczalam, ze umieram i ze blagalam o pomoc. Pomogla mi dojsc do lozka, gdzie mialam juz rodzic. Polozylam sie, oparlam nogi, rece zaciskalam po bokach. Kazali mi przec. I w tamtym momencie przestalam czuc bol, przestalam czuc wszystko. Slyszalam tylko glosy, slyszalam co sie dzialo. Lekarze przeklinali jeden przez drugiego i sie szybko gdzies spieszyli. Ktos chwycil moja reke i podpisywal nia jakis papier w powietrzu. Nie wiedzialam co sie dzieje, ale wszystko slyszalam. No i musieli mi robic cesarke. Obudzilam sie juz w pelni swiadoma po narkozie po cesarskim cieciu. Nikt mi nie powiedzial co sie stalo przy moim porodzie i dlaczego. Do dzis nie wiem co to bylo.... Wiem jedno, mam traume na cale zycie przez ten porod, ale jestem szczesliwa, ze nie urodzilam synka silami natury tylko przez cesarke.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
w pięciu smakach...ja nie wiedziałam ,że tak się robi, więc gdy idiota padł mi z całej siły na brzuch wpadłam w taką histerię (przestraszyłam się), że dostałam niemal hiperwentylacji... i o dziwo...położne i druga lekarka zjebały tego kretyna jak psa!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość manduca
No niestety, wyciskają z brzucha i to nagminnie - chociaż ja już po fakcie dowiedziałam się, że to niedozwolona praktyka ze względu na wysokie ryzyko urazów okołoporodowych (zdaje się że z porażeniem mózgowym włącznie). Tylko jaka kobieta ma siłę i odwagę zaprotestować, jak usłyszy - życie dziecka jest zagrożone - a na cesarkę za późno :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamuskatratata
jjjjj jjjj ja tez bylam szyta nicmi nierozpuszczalnymi.Fujjj jak sobie to przypomne to koszmar ...przez trzy dni nie moglam wogoloe usiasc tylko lezalam albo chodzilam z nogami rozstawionymi na za pietnascie trzecia.Najlepsze bylo jak kazali mi przyjsc do gabinetu zabiegowego sciagnac te szwy.Miala mi to sciagnac uczennica ktora wziela sie za sciaganie szwow nozyczkami do ciecia bandazy .Lekarka ja zostawila i wyszla na chwile .Ona tymi nozyczkami chciala mi szwy sciagac ..bolalo okropnie ...Cale szczescie ze ta pigula przyszla szybko...gebe zczela drzec ze tymi nozyczkami wiekszy bol mi sprawia bo to sa nozyczki do bandazy anie do sciagania szwow. Ale jak tlko mi sciagnela to ufff jaka ulga zero bolu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja się zastanawiam. Chciałabym chyba cesarkę, której niestety na życzenie nikt mi nie zrobi. Dlatego zastanawiam się nad zapłaceniem, wyznaczeniem terminu i mieć to już za sobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oczy...dokładnie...ja kilka miesięcy walczyłam o wzrok, bo oczywiście nie było wskazań do cesarki....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jogo!!
Dla mnie poród nie był taki zły miałam cesarke...ale 3 dni po okazało się ze zarażono mnie gronkowcem wyciekała okropnie smierdzaca ropa z brzucha lezałam przez to w szpitalu 17 dni to było dla mnie przerazające.pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moja znajoma zapłaciła za cesarkę 1000zł...a i tak rodziła naturalnie....to bujda na resorach z tym płaceniem i pewnością!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jjjjjjj jjjjjjjjj
tez mialam przebijany pecherz plodowy, ale akurat to bylo ok. Sprawdzanie rozwarcia przezlekarza tez ok (duze dlonie). Za to te male raczki pierdolonych poloznych doprowadzaly mnie do szalu, bo za przeproszeniem jak mi baba co skurcz reke miedzy nogi wkladala i odciagala ta szyjke a w przerwach jeszcze rozwarcie sprawdzala to mialam ochote je wszystkie jak psy powybijac. A jedna do mnie 'bylo milo a teraz trzeba cierpiec'. Najlepsze bylo jak nad ranem kiedy ja juz ledwo zylam, nie wiedzialam gdzie jestem, jedna polozna wparowala i z ryjem na mnie czy jestem zamezna (mam 2 nazwiska, ale czesto podaje tylko panienskie z przyzwyczajenia) bo zle wpisaly te idiotki nazisko w ksiazeczce dziecka (to chyba OCZYWISTE ze skoro zauwazyly ze ojciec sie nazywa inaczej niz matka to powinny zapytac jak nazywa sie dziecko ;/) i z ryjem na mnie ze bedzie musiala przepisywac i UWAGA podala mi dlugopis (ja skurcze co 3 min i czesciej) i kazala sie podpisywac . Cyrk na kolkach. No ale nas zczescie reszta personelu naprawde swietna tylko ta baba jakas kosmiczna. Ogolnie to bol taki, ze jak mi dali dziecko to sie rozplakalam bo nie wiedzialam co mam z nim zrobic i mi je zabrali :P Takze dla dobra wszechswiata nastepne dziecko adoptuje alb urodze w wodzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Punicaaa
Montralala ❤️ ja chcialam znieczulenie za pierwszym razem jednak nie zążylam :D polożna sama mi coś dala chyba do tego glupiego jasia że sobie blogo zasnęlam :P a za drugim razem nie chcialam bo nie odczulam takiej potrzeby. Nie umieralam tam z bólu, normalnie funkcjonowalam, bylam w pelni świadoma wszystkiego co się dzieje dookola nie to co za pierwszym razem. Chodzilam po schodach trochę, trochę na świeżym, zimnym powietrzu co też bardzo dobrze podzialalo ;) jako kobieta instynktownie możesz sobie pomóc, dobrać najlepsze rozwiązanie, spróbować zmienić pozycję, przejść się, wyjrzeć przez okno i wdychać glęboko powietrze z dworu. Możesz wejść pod prysznic co również ukoi ból i przyspieszy akcję. Najważniejszym pomocnikiem jest opanowanie a najgorsze co można zrobić to tylko krzyczeć i zwijać się z bólu. Jak któraś kobietka się męczy kilka godzin, bóle uniemożliwiają jej nawet swobodne myślenie np. o tym jak będzie wyglądać dzidzia którą za chwile zobaczy to sama poradzę znieczulenie po co się męczyć. Ale też bez przesady z tym wmawianiem samej sobie (jak niektóre kobiety robily z tego co slyszalam) jaki to okropny ból i aż zaraz umrą doslownie. Są gorsze bóle, ból zęba w moim przypadku do takich należal przez niego nie moglam się skupić na niczym innym aż mi się w glowie kręcilo :P Nie dajcie się zastraszyć to przede wszystkim. Mi moja mama, teściowa, ciotka i babcia wmawialy, że to ból nie do przeżycia, że nie dam rady pewnie i wciskaly cesarkę :P nastawilam się tak, że wolę się pomęczyć dzień z bólami, przejść przez poród (w końcu są znieczulenia różne w razie co) przeżyć jakoś tydzień, dwa po porodzie z ewentualnymi szwami czy czymś innym niż dać się pociąć i potem goić bliznę miesiąc lub dlużej nie mówiąc już o różnych komplikacjach, o zlym zszyciu, o nieestetycznej być może bliźnie no i po takiej cesarce trudniej powrócić do plaskiego brzuszka sprzed ciąży slyszalam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moj porod byl identyczny
jak porod Mayor of London ale mam coreczke, rodzilam w 2005 roku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W pięciu smakach....ona tak miała, znajoma moja... jjjjjjj jjjjjjjjj...:) ja w 18 godzinie porodu dostałam kartkę i długopis, żeby podpisać zgodę na próżno ciąg:P:P:P w międzyczasie położna, super babka zresztą, darła się co minutę " świetnie, bardzo dobrze to robisz, świetnie!!!" a ja miałam ochotę ją rozpruć:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×