Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość hermetyczna

KONIEC mam dość! Poradźcie coś albo zwariuję!!!!!

Polecane posty

Gość hermetyczna
i piszczały na pól bloku więc nie wiem czy się policji w domu nie spodziewać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moja starsza raz w życiu mnie uderzyła... a ja byłam w takim szoku, że po prostu się przy niej rozpłakałam... i od tamtej pory nigdy więcej tego nie zrobiła, co więcej przestała pyskować czy buntować się ot tak dla zasady... nie wiem czy to dobry sposób, ale na moją córkę podziałał...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a probowalas
dac im po dupie? dziecko cie gryzie a ty mu jeszcze reki sie boisz wyrwac??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
autorko a czy Ty sama jesteś konsekwentna? w sensie, że jak odstawisz córkę po czymś takim do pokoju i powiesz jej, że będzie tam siedziała 5 minut to przestrzegasz tego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hermetyczna
tak , uczciwie powiem, jestem konsekwentna - napewno od ich urodzenia znalazłoby się kilka ustępstw ale to na palcach jednej ręki by policzył...trafiły mi się ciężkie dzieci i cieżki mąż ... proste

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
co do jedzenia... jak widzisz, że zachowują sie przy jedzeniu tak a nie inaczej to zabierz im talerze sprzed nosa, nie dawaj nic innego do jedzenia, jak będą głodne to jeszcze raz podaj to co jadły wcześniej i tak w kółko...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hermetyczna
tak bałam sie za mocno wyrywać bo jej się zęby ruszają i jeszcze mi tylko trzeba abym zaraz jechala do przychodni...jestem silna baba więc jakbym chciała to bym ją odczepiła ale starałam się działać na pół gwizdka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
JA MYSLE, ZE TO DOBRY POMYSL Z TYM LISTEM OD MIKOLAJA I ROZGI...POPLACZA I TYLE, ALE MOZE PRZESTRASZA SIE MIKOLAJA I TROCHE SIE USPOKOJA...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U nas jest tak: córka wyczekana wypragniona 3 latka :) póki co jedynaczka, ale no właśnie ale... z mężem mamy ustalone jeśli ja powiem nie ma być nie nawet jak on się z tym nie zgadza i na odwrót, przed myciem sprzątanie i nie ma wybacz jeśli nie sprząta tylko wyje to tak siedzi i wyje aż posprząta:) jeśli powiem że ma tak być to tak ma być. Fakt mąż na więcej jej pozwala ale tylko wtedy kiedy mnie nie ma :) i dzięki temu mam w domu grzeczną dziewczynkę chociaż nie powiem diabeł też w nią wstępuje ale nie mam umazanych ścian porozlewanych zup po podłodze. Kochamy ją ponad życie ale też staramy się ją wychować na mądrego i ciepłego człowieka. A czasami hmmm robię pierogi to ona ze mną wszystko wtedy w mące ale co tam posprząta się, kotlety smażę ona ze mną miesza jajko wsypuje bułkę:) jak to mówi mój m "dziecko ma wiedzieć gdzie jest jego miejsce w szeregu" :) raczej nie pozwalamy sobie wejść na głowę i dlatego mamy święty spokój:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fifififififif
ja od kilku dni mam genialny sposób na syna 4 latka: ostrzegłam go że przed świętami mikołaj zagląda przez okna do dzieci i w zależności od zachowania stawia plusy albo minusy:-) jak posprząta zabawki to mówi mi zadowolony że dostał plusa:-D a jak jest niegrzeczny to mówię - uważaj bo mikołaj notuje :-D na mojego to działa ale pilnuje żeby zauważał więcej plusów niż minusów.... nagroda lepiej motywuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak jak piszą dziewczyny trzeba być konsekwentnym co do dzieci, nie chcą jeść zabierz talerz zgłodnieją same przyjdą po jedzenie, nie chcą sprzątać nie będą się bawić trudno, rózga dobry pomysł na prezenty trzeba zasłużyć. A przede wszystkim trzeba być konsekwentnym rodzicem i Twój mąż niestety musi zmienić taktykę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Edytkie
Po co Twój ma z tak robił tyraz niech on w domu z dziecmi siedzi!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fifififififif
kasia :-D popieram mój syn też jest jedynakiem, ale nie jest rozpieszczony, zdarza mu się broić - w końcu to tylko małe dziecko ale jest ogólnie bardzo grzeczny i kochany kluczem jest konsekwencja - niby proste ale w praktyce trudne..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sposob z plusami fajny
tylko co zrobisz po swietach??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pas na tylki i tyle
a moze pasem je potraktowac? jak raz poczuja ten bol to zrozumieja nastepnym razem jak powiesz zeby sie uspokoily bo pas czeka:p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fifififififif
dzieci też mają chyba takie okresy w życiu, próbowania na ile mogą sobie pozwolić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fifififififif
po świętach wymyślę coś innego:-D często go podpuszczam, i jak widzę że coś mu się nie chce to mówię: dobra synek, nie to nie, to ja to zrobię może trochę gorzej niż ty ale jakoś sobie poradzę:-) pędzi jak szalony a potem jest strasznie dumny jak go chwalę.. chwalmy dzieci częściej, zauważajmy drobiazgi..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hermetyczna
PODSUMOWANIE: (może niektórych , którzy służyli mi radą i wsparciem to zainteresuje) mąż rozmawiał z dziewczynami i powiedział im dużo mądrych rzeczy bla bla bla i że nie wolno tego i tamtego i że niestety na Mikołajki nie będzie prezentów - jak zasłużą to pod choinkę Mikołaj przyniesie.SUPER! następnie rozmawiał przez telefon z teściową i doradzał jej w sprawie mikołajkowych prezentów dla wnuczek (*????????) na moje pytanie o co chodzi odpowiedział, że będą miały niespodziankę tzn. tyle, że mamę można bić i gryźć i ogólnie nie trzeba się jej słuchać bo pie....przy głupoty, nie trzeba ladnie zachowywać się przy stole i nie trzeba jesć ogólnie, wogóle mozna robić co się chce bo i tak dostaną wszystko wkurzyłam się i powiedziałam za radą dzieczyn że pewnego piątku wyjadę na weekend i zabiore foteliki żeby się z domu nie ruszył a jak wrócę to porozmawiamy o wychowaniu dzieci odpowiedział, ze mogę jechać już teraz a jak wrócę to pozew rozwodowy będzie czekał powiem wam że z tego wszystkiego źle się czuję już.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość warzywniakowa
Nie czytałam komentarzy, tylko wpis autorki. No, jak sie za nie nie weźmiecie - razem z meżem, nie tylko ty sama - to ja ci nie zazdroszczę za parę lat. Wyjdzie ci smarkula 12-laetnia z chaty o 22 i szukaj wiatru w polu. Twój maż jest idiotą, skoro bojkotuje jakiekolwiek próby wychowywania. I juz pomijając fakt, że macie dwa potwory, które wam masakruja życie codzienne i trochę dyscypliny poprawiłob y wam komfort życia - to też ta dyscyplina jest im potrzebna dla ich własnego dobra. Bo się - poważnie - zaczną upijac i puszczać już za parę lat. I wtedy to wy sobie bedziecie mogli podskoczyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xxxxxxyyy
Autorko, ty masz blizniczki - ja mam ja sie smiejemy blizniaki na raty - 2 chlopcow rok po roku bardzo ze soba zzytych , pare lat straszych od twoich dzieci i powiem ci tylko tyle - zasadniczo jako mamy w takim ukladzie jestesmy na straconych pozycjach i z wielu prob i bledow zauwazylam, ze najwazniejsze to wybranie batalii - czyli podjecie decyzji z czym warto walczyc a co lepiej sobie odpuscic, bo i tak nic z tego nie bedzie a nadwerezy sie jeszcze bardziej i tak juz watly autorytet, U ciebie najwieksze problemy to : dzieci cie bija i gryza - absolutnie, kategorycznie niedopuszczalne - jedne wyjscie, u nas zadzialalo i mam w nosie wszystkie nowoczesne teorie pzychologiczne (zreszta siostra psycholog ksztalcony i z powolania tez nie wytrzymala po tym jak zostala pogryziona) - oddac i to tak by bolalo, z odpowiednim komentarzem - co z tego, ze mowisz , ze to boli i nie wolno - one slysza blablabla - pokaz im JAK to boli i czy im jest wtedy milo ? zapewniam cie, ze szybciutko przestana sie na ciebie rzucac z piastkami i zebami. drugi problem - jedzenie - tak jak ty to nigdy nie mialam , nikt u mnie niczego celowo nie wylewal , ale ogolnie jedzenie to porazka - powod do swietnej zabawy, smichow, chichow i blazenady - zjedzenie jednej kanapki trwa wieki - rada - trzeba byc przy nich i kontrolowac, romowy ucinac w zarodku , a jak to nie skutkuje to zabrac jedzenie i niech poczekaja pare godzin na nastepny posilek. NO i podejsc do kwestii jedzeniowych na luzie, gotowac rzeczy proste, malo czasochlonne - ja obiad gotuje w 30-40 min, zazwyczaj spaghetti z duza iloscia warzyw, kurczak, indyk duszony w warzywach, tortille itp. latwe dania - ziemniaki rzadko - ryz, makaron, kuskus - przynajmniej nie stresuje sie, ze ja sie nameczylam gotujac a oni maja to w nosie i nie doceniaja - jedza zdrowo, bo ilosc warzyw jest naprawde przeogromna, a np. z zupami zawsze tez byl problem - jedzenie zup ich nudzi i przerasta ich mozliwosci koncentracji , a potem i tak sa glodni wiec jeszcze drugie danie wypada robic - o nie dziekuje. Sprzatanie pokoju - na razie sobie odpuscic - sprzatac samemu , ale tak przy okazji nie robiac z tego wielkiej sprawy - zdecydowanie ograniczyc ilosc zabawek, tez po cichu, jak maja duzo nawet nie zauwaza ubytku, mezowi tez nie ma co mowic - rowniez nie zauwazy. Z wiekiem powoli mozna wdrazac je do obowiazkow domowych , ba nawet trzeba , ale niech nie robia tego wspolnie - jedna np. odkurza pokoj, druga wynosi smieci - jak beda razem to nic nie zrobia, bo bedzie to kolejna okazja do zabawy badz klotni, lub zabawy i klotni:). Bledy jezykow - poprawiac, caly czas poprawiac, choc niestety sukcesow duzych nie bedzie - moi maja swoj jezyk , zrozumialy glownie dla nich - dla mnie tez sila rzeczy jestem osluchana - nie jest to zaden wymyslony jezyk, tylko zwykly polski poprzetykany angielskim , z odwiecznymi bledami typu iszli itp. razacymi tworami, powstalymi w bardzo wczesnym dziecinstwie i kultywowanymi do dzis - mimo, ze sa poprawiani, wiedza jak trzeba mowic (w rozmowie z obcymi nie uzywaja), nawet pisali po iles tam razy szli, szli , szli w zdaniach a jak przyjdzie co do czego to iszli, iszlem. Jednym z dobrych sposobow na takie szalone rodzenstow jest odseparowywanie ich raz na jakis czas - wtedy spedza sie czas z dzieckiem idealnym i mozna zlapac oddech. Badz np. po tym jak spedza czas z dwoma roznymi kolezankami, to zamiast psocic beda mialy co sobie poopowiadac. W sumie fajnie jest jak rodzenstwo jest zzyte ze soba, ale tez waznej jest by wychodzily samodzielnie do ludzi , jako indywidualne JA a nie twor dwuczlonowy , dziala to "cywilizujaco". U mnie problemem jest np. czesto to, ze gdy jeden cos przeskobal i ja np. krzycze na niego, badz nie wiem, musi posiedziec w pokoju czy cos w tym stylu to zaraz drugi robi za adwokata i pocieszyciela, wiec musze tez drugiego do pionu ustawic - nie jest latwo, wiec naprawde zanim wkrocze z akcja wychowawcza zastanawiam sie czy jest o co. Czasem lepiej odpuscic i udawac slepa i glucha. Po tym co napisalam moze sie wydawac, ze w domu mam dwa obrzydliwie rozpuszczone bachory nad ktorymi nie panuje. No wiec nie sa , maja swoje momenty jak wiekszosc dzieci, ale zasadniczo wiedza co im wolno a czego nie i czego sie po nich oczekuje, tylko musielismy wypracowac sobie swoje mniej standardowe metody, wiem, ze inne dzieci w wieku 9 lat sprzataja po sobie zabawki, no coz moje tak badz nie, ale za to bez problemu pojda do sklepu po zakupy, posegreguja uprane skarpetki , czy zajma sie mlodsza siostra - a klocki ja wrzucam do skrzyni , choc ostatnio musze przyznac, ze i ta czynnosc powoli opanowuja. Nie warto sie nawet porownywac z mami jedynakow - jedynaki z reguly sa latwiejsze i powazniejsze , nie majac w poblizu drugiej malej istoty czerpia wzorce z rodzicow i sa przez to latwiejsze w wychowaniu (no chyba, ze rodzice bardzo sie staraja by je posuc). Nie ma tez elementu rywalizacji i podswiadomej chceci zgraniecia calej uwagi mamy dla siebie, a wiadomo, ze o to latwiej gdy sie zachowuje niegrzecznie. Rowniez rodzenstwo w wiekszch odstepach czasu jest latwiejsze do ogarniecia . Blizniaki i mala roznica wieku to sytuacje ekstremalne i wymagaja nadzwyczajnych srodkow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do autorki tego topiku
Meza masz idiote, jak ktoras napisala, i takim sposobem, przelykajac fakt, ze tobie wsyzscy wchodza na glowe, sama sobie kopiesz mogile - czy wiesz ,ze duzy wieloletni stres prowadzi do raka i innych powaznych schorzen? Ja bym wyjechala na tydzien, niech potem sklada pozew rozwodowy, ajakzez. Tylko ze niech warunkiem tego rozwodu bedzie, ze corki zamieszkaja z nim, a ty bedziesz je w weekend odwiedzac. Nie boj sie, maz z tym rozwodem tylko blefuje, tak naprawde przeraza go wizja opiekowania sie samemu corkami, wiec ten pozew o rozwod to bujda na resorach. Ale koniecznie wyjedz na tydzien od tej toksycznej rodzinki, masz tylko jedno zycie i jedno zdrowie. Nie marnuj siebie. I powinnasz w przyszlosci sie mocniej stawiac, bo jak pozwalasz, by cie nie szanowano, by cie gryziono itd, by olewano twoje decysje, to prowadzi to prosto do twego zalamania nerwowego, ni do czego wiecej. A corki, coraz wieksze, beda stwarzac coraz powazniejsze problemy. MIalam takiego szwagra co tez wykrzykiwal, ze po rozwodzie zabierze dziecko, ze zona go wiecej nie zobaczy, itd. I co - po rozwodzie w ogole sie nie interesowal mala, co wiecej, po smierci matki ani mu przyszlo do glowy zabrac dziecko - wychowuje go babcia. Zycze powodzenia w egzekwowaniu szacunku do siebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja myślę że wystarczy jak wyparujesz na 1 dzień od rana do wieczora i wyłączysz komórkę.i uważam że klapsy nikomu jeszcze nie zaszkodziły.pamiętam z dzieciństwa jak rzuciłam papierek od cukierka na dywan i tata kazał mi go podnieść a ja nie chciałam-nie uderzył ale złapał mnie za rękę zgiął wpół i zmusił żebym wzieła ten papaierek do ręki-zaprowadził do kosza i ze mną go wyrzucił-nie krzyczał przy tym ,był spokojny a ja ryczałam strasznie ze złości ze nie postawiłam na swoim.myślę ze jak bedziesz spokojna konsekwentna i zmusisz dzieciaki żeby robiły to co im każesz i przetrwasz takie histerie to bedzie ok.moja koleżanka przez kilka dni zbierała nieposprzątane zabawki do worka na smieci i chowała do szafy w swojej sypialni.po kilku dniach dzieciom zaczęło już sporo brakować i pytały gdzie są zabawki a ona powiedziała ze to co jest na podłodze będzie wyrzucone-był straszny krzyk i płacz,ale zabawki były co wieczór posprzątane,pomalutku dorzucała do pudła te schowane w szafie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ty masz problem z mezem
i jego rodzina a nie z dzicmi! NIstety dalas sobie wejsc na glowe przez meza, tesciowa i wlasne corki. Skoro maz nie rozumie, ze ta sytuacja jest nie do zniesienia, to naprawde wyjdz na weekend! sama. Powiedz mezowi, ze musiz wsyztko przemyuslec,; bop twaoje zycie staje sie nie do zniesienia. Zostaw w domu bajzel po corkach i niche je znosi przez ten czas. On lub tesciowa. po powrocie z weekendu zacznij szukac pracy i wcoiagnij meza w domowe obowiazki, zajmowanie sie dizecmi itp. MOze zrozumie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
xxxyyy- jestes swiatna- a twoje rady sobie zapisze na przyszlosc :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hmmm.... powiem wam że nawet nie wiem za bardzo jak zacząć gdyż wszystko zaczyna przypominać jakiś horror... nie spałam do 3 rano z nerwów, zawiedzenia i właśiwie można powiedzieć osamotnienia....kurcze...jak bezpański pies postanowiłam wziąć sprawy w swoje ręce i zadzwoniłam domyślacie się gdzie....powiadomiłam że jest tak i tak, że tak postanowiłam , że jeżeli ktoś się do tego nie zastosuje to konsekwencje w myśleniu dzieci będą takie i takie i że bardzo proszę o to aby zastosować się do mojej decyzji. I co usłyszałam ? że to nie przejdzie, że mają obiecane, że bla bla bla, że dzieci się wychowuje nagrodą a nie karą itd itd wiecie jak się teraz czuję? zaczerniłam sobie nick tak mi się spodobał

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mysle ze skoro i tak siedzisz
w domu z dziecmi , musisz bardzo powaznie przemyslec wychowanie. czy dzici nie maja po prostu zbyt duzo zabawek? usun czesc, ale nie dramatycznie, przy nich, tylko np jak beda spac. Moze ta ilosc je rozprasza a i balagan jest. Czy nie ogladaja za dzuotv, albo moze maja gry komputerowe z agresja? Dziadkom powiedz spokojnie ,ze jestes bardzo zmeczona zachiwaniem dziewcyznek ize musiscie wspolnie oparacowac jakas sensowny model wychowania( powiedz,ze sa nerwowe, gryza itd) Czy chodza co dzien na spacery i maja sie gdzie wybiegac? Swieze powietrze uspokaja. Nic chca jesc - przegłodz- nie umrą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tez chce sie wypowiedziec
Hermetyczna, brawo, tak trzymac! Doprowadzili cie do wojny, to niech maja wojne. Walcz o swoje i sie nie poddaj. MIalabym w nosie dobre stosunki z tesciami, gdybym mi wciskali slodycze dzieciom, a ja potem musialabym sie z nimi katowac u dentysty. Jak sa na tyle ograniczeni, ze nie rozumieja, ze rozpieszczajac dzieci robia im krzywde, to zaprzestan kontaktow z ograniczonymi ludzmi, otaczaj sie ludzmi, ktorzy sa madzy i wyrozumieli i cie szanuja. Niekoniecznie musza to byc czlonkowie rodziny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
autorko, ty to masz przede wszystkim problem z mężem. nie dobraliscie sie i tyle, a do tego on ma wredny charakter i wisi mu wychowanie dzieci. co to za gadanie, ze pozew rozwodowy bedzie czekał? za taki tekst na poważnie, to by mnie musial na kolanach przepraszac, zebym faktycznie nie odeszła... w waszej rodzinie BRAK SZACUNKU I HIERARCHII. dzieci sa najnizej w kazdej zdrowej rodzinie- ma byc mores i dyscyplina, oczywiscie morze miłości, ale miłości zdrowej i nie przesłaniajacej zdrowego rozsądku. rodzice nad nimi gorują, wychowują i ustalają WSZYSTKIE zasady. ojciec powinien dzieci ustawiac tak, ze matka to skarb i nalezy sie jej maksimum szacunku i posłuchu, a nie że Ciebie gowniarze gryzą... widac facet sam nie ma szacunku do Ciebie, to jak corek ma tego nauczyc? i podstawowa kwestia pewnie byłoby inaczej (i mąż by miał inny stosunek, i dzieci, i TY sama), gdybys pracowała zawodowo, a dzieci normalnie chodzily do przedszkola. i nie plec, ze choruja od miesiecy- siedzisz w domu i dlatego sa takie problemy i brak docenienia sie nawzajem. od korzeni tutaj sytuacja jest chora - i zabieranie zabawek nic nie da, moze tylko chwilowo. po pierwsze mąż mu sie zmienic (o ile to mozliwe), po drugie musicie wprowadzic nowe zasady w domu, dzieci ustawic do pionu (czasem wystarczy kilka klapsów i awanturka- dobra stara metoda, nikogo nie zabiła), a Ty sama zacznij życ swoim życiem też, a nie tylko życiem męża i dzieci, bo i tak tego nie docenią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×