Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość wiśenka

Czy trzeba mieć dwoje dzieci?

Polecane posty

Gość a ja mam podziw dla matek
ktore chca wiecej niz 2 dzieci,w dzisiejszych czasach to naprawde ciezko,taka matka z dzieci(mowie tu o wiecej niz 2)to zdana jest tylko na siedzenie w domu.sa tak ciezkie czasy ze nie wyobrazam sobie zyc z jedenej pensji przy takiej gromadce,nie wspominajac o tym jaka to ciezka praca siedzenie w domu z tymi dziecmi,a inne kwestia to nieprzespane noce itd... rozumiem 2 ale wiecej juz niee.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a tak wogóle zastanawia mnie jak można jedno dziecko kochać bardziej od drugiego? oczywiście zaden rodzic się do tego nie przyzna tylko chwali się jaką ma zgodną, szczęśliwą rodzinkę a nie wstretnego jedynaka; moja przyjaciółka jest psychologiem i zajmuje się ostatnio badaniami nad stosunkami w rodzinach, gdzie jest 2 dzieci - myślę, że wyniki tych badań wprawiłyby w osłupienie nie jedną ,,kochającą,, mamusię; kogo ten temat interesuje bardziej zapraszam do opracować nad badaniem osobowości rodzeństwa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość monnnnnnnnnnnnia
vesteros można kochać jedno bardziej od drugiego- to normalne, ale TRZEBA się starać, żeby to mniej kochane pokochać bardziej. To proste. Dzieci mają różne okresy w życiu - bunty, pyskowanie, ale też czasem wzorowe zachowanie i zero problemów.. W takich okresach matka zdecydowanie woli spędzać czas w towarzystwie tego grzeczniejszego (albo odwrotnie - zależy od matki). Głównym zadaniem matki jest pokochać wszystkie swoje dzieci. Mnie mój syn denerwuje, za to córka jest aniołkiem. Ale spędzam z synem coraz więcej czasu i widzę, że jak się bawimy i on jest szczęśliwy i ja taka jestem, to zaczyna być moim idealnym dzieckiem. A jak będę się na niego denerwowała codziennie przez tydzień i nie włożę wysiłku w budowanie naszych relacji, to oczywiste jest to, że nie będę go kochała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość monnnnnnnnnnnnia
tak jak z mężem - raz go kocham, raz nienawidzę ;) raz się przytulamy, a raz kłócimy - normalka. i uważam, że jesteśmy idealną kochającą się rodzinką :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zobaczymy jaki będzie owoc twojej pracy za 20-30 lat, bo wtedy mówimy o wychowaniu - procesie zakończonym a nie o wychowywaniu; czasem rodzice chroniąc przed czym dziecko lub traktując je na specjalnych zasadach robia mu wielka krzywde (i sobie na przyszłość również); tak naprawde, trudno ocenić ci jaki jest twój podswiadomy stosunek do kazdego z dzieci; czasem to co wydaje nam się, ze robimy nie jest tym co robimy naprawde;

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość monnnnnnnnnnnnia
jaki będzie owoc mojej pracy to się okaże za 18 lat. Potem już kończę wychowywanie :) Dzieci z domu wyrzucam. Zresztą nie napisałam Ci nic o moich metodach wychowawczych, więc nawet nie masz czego podważać. Pisałam tylko o tym, że pielęgnuję moje relacje z dziećmi. Że wkładam w to wysiłek, a nie czekam aż miłość przyjdzie.. "tak naprawde, trudno ocenić ci jaki jest twój podswiadomy stosunek do kazdego z dzieci; czasem to co wydaje nam się, ze robimy nie jest tym co robimy naprawde;" no ale to się tyczy każdej dziedziny w naszym życiu. współmałżonka, współpracowników, rodziców, rodzeństwa, jedzenia, picia, sikania. Nikt nie mówi, że życie jest łatwe. Też popełniasz takie błędy. Jak każdy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie wiem czemu odebrałaś, to co napisałam jako atak (znowu podświadomość), nie mam do ciebie żadnych uprzedzeń i nie wiem, jak moglaś sądzić, że mogę cię oceniać jako osobę po kilku zdaniach jakie napisałaś; tak na prawde nikt z nas nie jest w stanie przewidzeć, co wyrośnie z naszych dzieci, naszym zadaniem jest oczywiście kochać dzieci i dołozyć wszelkich starań, zeby wyrosły na madrych i szczęśliwych ludzi;

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam wrażenie, że osoby, które tak zaciekle przeklinają jedynactwo, a równie zaciekle bronią rodzeństwa, chcą na siłę wywołać dyskusję na ten temat. Nie ma co się pieklić, denerwować i wchodzić z buciorami w czyjeś życie. A już najbardziej śmieszą mnie argumenty, że posiadanie jedynaka, to tylko i wyłącznie wygoda, bo jak jedno się wychowało i było w stanie utrzymać, to drugie też bez problemu się wykarmi, ubierze i pośle do szkoły. Owszem, dziecko może mieć ubrania, buty, książki po starszym rodzeństwie, ale czy nie będzie czuło się z tego powodu gorsze? Może dziecko nie chce dzielić pokoju z rodzeństwem, nosić po nim rzeczy i chodzić w jego butach? Nie twierdzę, że każda osoba, która ma dwójkę dzieci, nie jest w stanie ich utrzymać, ale nawiązuję do wpisu pani, która twierdziła, że pieniądze, to tylko wymówka. Dla mnie to nie wymówka, a poważny argument. Poza tym, jeśli kobieta faktycznie nie ma ochoty od nowa pakować się w pieluchy, być na macierzyńskim, a potem na wychowawczym, ryzykować zwolnieniem z pracy, to faktycznie coś złego? Nie tak łatwo mieć dwójkę dzieci i stałą pracę zawodową. Już nie wspomnę o miesięcznych kosztach przedszkola dla starszego dziecka i żłobka, bądź opiekunki dla młodszego. Jestem matką dwójki dzieci i jestem szczęśliwa, ale w życiu nie przyszłoby mi na myśl krytykowanie czyjegoś wyboru, bo ja mu drugiego dziecka nie utrzymam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Taki średniak
Każdy niech ma tyle dzieci, ile sam chce. Już na pewno nie powinno się decydować na następne dziecko pod presją innych. A zresztą czasem nawet jak się chce to drugie, to nie zawsze to wychodzi,ma się np. problemy z zajściem w ciążę i nie tak łatwo o to drugie. I nie widzę nic złego w tym, jak ktoś ma jedno dziecko.Obojętnie z jakich powodów. Jak ktoś nie chce, nie ma ochoty, to nie znaczy że to jakiś wygodnicki gbur.Nie każdy chce się babrać non stop w pieluchach, siedzieć w domu, nie skosztować trochę wolności. Mając non stop dzieci jedno za drugim ma się wciąż mnóstwo pracy.Ja mam np. jedno niemowlę, a tyle z nim roboty, że nie wyobrażam sobie teraz jeszcze ogarnąć drugiego dziecka. Owszem, chcę kiedyś mieć drugie, nie wykluczam tego, ale najpierw musiałabym doczekać, aż jedno mi wyrośnie, aż zaznam trochę odpoczynku od tego niemowlęcego czasu, będę mogła gdzieś wyjechać z dzieckiem, prowadzić jakiś czas trochę inne życie niż tylko od kaszki do mleka i od pieluchy do usypiania,a nie żeby z jednych pieluch pakować się w drugie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Taki średniak
Ja też nie rozumiem , po co ludzie pytają rodziców z jednym dzieckiem, czemu nie mają drugiego.Przecież odpowiedź jest prosta, są tylko 2 wyjścia - albo nie mogą, albo nie chcą.Więc skoro wiadomo , że to któraś z tych opcji, to po co ludzie się dopytują ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja założyłam wcześniej podobny temacik: Presja otoczenia CZY ZDECYDOWAĆ się na dziecko??? http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=4565855&start=90 Teraz już wiem że koleżanki mnie nękają dopytują o drugie dziecko bo mi zazdroszczą spokoju i wygody, nie widzę innego argumentu by wytłumaczyć ich zachowanie. Nie potrafią do tej pory uszanować mojego zdania i dalej co jakiś czas pytanie o drugie dziecko wraca, np wczoraj koleżanka pokazywała zdjęcia swojego małego dziecka i już pokazując mi nietaktownie powiedziała "kup sobie takie", ja już im nic nie odpowiadam. Jak ktoś chce więcej na ten temat poczytać...o zachowaniu moich koleżanek to zapraszam na tamten topik.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Autorko, ja Ci mowie , ze trzeba miec piecioro :D musisz sie teraz starac bo przeciez jak ci ktos powiedzila ze tzreba miec 2 to Ty ju sie zastanawiasz. Szybko zaczynaj bo nie zdarzysz tyle dzieciakow narobic. :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mallwinka
Już jagoda mnie ubiegła i dogaduje. Wiadomo,że jak ktoś komuś coś wpiera czy sugeruje to człowiek staje się skołowany i zaczyna analizować swoje decyzje. Mnie np. namawiano na kredyt by budować dom, ileż to argumentów pozytywnych usłyszałam i też od nowa rozważałam swoją decyzję z różnych stron, bo życzliwi wprowadzili zament w moim życiu. Jednak kupiłam mieszkanie w bloku na co koleżanki budujące domy mrużą oczka i dogadują...a ja już mieszkam na swoim a one te domy mają dorealizacji....Nie trzeba mieć dwójki. trzeba mieć tyle ile się chce. dla jednego 2 to mało i chce 3kę. Jeśli go stać to super, bo nie ma co skazywać dzieci i siebie na wegetację. Fajktycznie życia się nie przewidzi- teraz nas stać ale za 15lat nie wiadomo, cóż jak ktoś bardzo chce mieć więcej dzieci to jego sprawa. Jednak to że ktoś ma 2-3 dzieci nie znaczy że ciepło rodzinne przekazuje i więzi a ten co ma 1 to już nie. Tu akurat mogę stwierdzić że mając jedno dziecko możemy więcej czasu mu poświęcić, otoczyć opieką itp. ale też bez przesady by wychować samodzielnego człowieka a nie uczepionego mamusi. Więc nadopiekuńczość trzeba wykluczyć, ale matki 2 dzieci też bywają nadopiekuńcze, więc reguły nie ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość laurka z podwórka
trzeba mieć 2-3 dzieci, trzeba dom postwić, drzewo zasadzić i koniecznie syna spłodzić, więc kto ma 2-3 córki to do roboty bo syn musi być.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jestem PRZERAZONA tym, co
tu czytam.... :-O Taka niesamowita pochwala jedynactwa, takie negowanie wiekszej rodziny... Jaki z tego wniosek? Ze pisza to albo egoistyczni jedynacy, ktorzy nigdy w zyciu nikogo nie potrzebowali i uwazaja, ze ich dziecko tez nie bedzie potrzebowac brata czy siostry, albo osoby z wielodzietnych rodzin, ktore maja w nienawisci swoje rodzenstwo.... Obie opcje sa straszne... :-O Gdybyscie kochali swoje siostry i braci, nigdy nie skazywalibyscie swojego dziecka na jedynactwo, bo wiedzie;libyscie, co to za wartosc - rodzenstwo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Taki średniak
A co, jeśli trudno z poczęciem drugiego i para nie może zajść w ciążę ? To co, skazują dziecko na jedynactwo z własnej winy ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość laurka z podwórka
ja mam właśnie rodzeństwo, brata i siostrę i co z tego??? Poaz faktem że żyliśmy skromnie ( nie mylić biednie) nie wiele pamiętam, owszem były i kłótnie i trzymanie komitywy, radość podczas zabaw dziecięcych, ale okres dzieciństwa mija i potem w szkole wychodzi że na to i tamto kasy brakuje, donosi się ubrania po starszej siostrze, nie jedzie się na wycieczkę klasową, nie ma się na lody z koleżankami...i niby się rozumie sytuację rodziców...jednak pozostaje gdzieś żal, że rodziców nie stać na nową kurtkę czy choćby kilkudniowy wyjazd co kilka lat nad morze. Czy wy wiecie, że ja nad morzem czy w górach byłam dopiero jak sama zaczęłam pracować????w wieku 22lat zobaczyłam morze itp. Z czasów dzieciństwa pozostały mi niezbyt miłe wspomnienia, jak siedzimy przy stole i jeden na drugiego patrzy kto dostanie większą porcję mięsa, czy jak siostra dostaje na coś kasę a dla mnie już nie ma. Do dziś mam hopla na punkcie kosmetyków i ubrań, które wręcz chomikuję, bo wcześniej miałam stare donaszane ubrania i to w małej zresztą ilości.Zapewne są rodziny mające 3 dziueci, którzy są w stanie zapewnić dzieciom więcej niż miłość i wspólne spędzanie czasu- choć i tutaj matka miłość i czas dzieliła na 3 kę dzieci, często była zmęczona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja uważam że lepiej
mieć dwoje jeśli ma się warunki pieniądze itp, dwoje zawsze ma się z kim pobawić, nawet jeśli w późniejszym wieku relacje się tak nie ułożą wspaniale to na pewno w sytuacjach kryzysowych rodzeństwo się wesprze, a jedynak zostanie sam z problemami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lypekzrobilaskrobanke
koniecznie musisz zrobic to co ci kaza, nie masz wlasnego zdania wiec poddaj sie, rob co inne ci kaza, zebys sie umeczyla jak one w koncu o to chodzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ajagardzetakimileniami
co sie tylko rozp..potrafia,siedza/leza w chalupach i zebraja po ludziach zamiast przestac udawac krolewny obory i do roboty !!!!!!!to i nasza suczka potrafi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja uważam że lepiej
mieć dwoje, mam prawo do swojego zdania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kjakfgdhhi
ja uważam że lepiej ------ jak jedynak zostanie sam z problemami? top zakładasz że rodzice jedynaka umrą??? że nie ma przyjaciół? Przecież będzie mieć współmałżonka, swoje dziecko....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matka trzylatka i roczniaka
to ja niedawno byłam na imprezie gdzie kolezanka oswiadczyla, ze jest w ciąży (a ma już roczne dziecko). Byłam trochę pijana i niestety zbyt szczerze jej odpowiedziałam: "O matko! współczuję! Nie wiecie co was teraz czeka!" Potem było mi głupio za tąspontaniczność :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja nikogo nie krytykuję że ma 2-3dzieci, czy że mieszka z rodzicami itp każdy ma swoje życie i inne poglądy. Jakbyśmy byli tacy sami i pragneli tego samego to aż dziwne by było. Nie rozumiem zachowań innych osób i jakiejś opinii, że powinno się mieć, że trzeba mieć dwoje dzieci itp. Dawniej nasze babki miały po 6-7 rodzeństwa, więc w latach 1920-1940 rodziły kobiety po 5-8 dzieci lub więcej. ale czasy się zmieniły i mało kto decysuje się na 3kę w dzisiejszych czasach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do a ja mam podziw dla matek
tylko pamiętaj, że dużo takich matek z czasem jest zmęczonych, narzekających jak im ciężko. Mam znajomą co obecnie marzy o tym aby w święta sie zamknąć i nie widzieć rodziny, ma 5 dzieci, jest już babką i jest zmęczona życiem. Także dla mnie to jest nie podziw, tylko głupota. Pakować sie w tyle dzieci po to aby za całe życie zapieprzać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oczywiscie ze nie trzeba miec 2ki, mozna miec trojke albo i wiecej ;) ja mam 2ke ale chcialabym miec jeszcze jedno, ale tak za pare lat, moze... co do zmeczenia to kazda matka w swoim zyciu odczuwa mniejsze i wieksze zmeczenie, mozna przy jednym bardziej sie nameczyc niz przy 3ce ;) ja zawsze mowilam ze odkad corka zaczela byc konatktowa to mam wiecej czasu , bo moj syn potrafi sie z nia caly dzien bawic corka szybciej nauczyla sie samodzielonosci, potrafi sama sie ladnie bawic ale nie potepiam osob ktore chca miec tylko jedno dziecko-ich wybor ;) sama mam 2 braci, maz 3 siostry i oboje wiedzielismy od poczatku ze nasze syn nie bedzie jedynakiem ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama jedynaka*
mam jedynaka, ale moja siostra ma dziecko w podobnym wieku, więc się razem bawią, często się spotykamy-praktycznie codziennie bo blisko mieszkamy, więc nasze dzieci mają kontakt, mają się z kim pobawić, trzymać tajemnice czy pokłócić---i jak przebywają razem to widzę że mają z tego radość a jakby było dziecko samo faktycznie bez takiego bliskiego ciotecznego rodzeństwa to jego życie byłoby smutne. U nas zostanie jedynak mający dobry kontakt z jedynakiem u siostry i widzę plusy tej sytuacji, bo dzieci mają siebie co uważam za dobre-bo różnica wieku między naszymi córkami to pół roku i widzę jak są zżyte (a gdybyśmy mieli drugie dziecko to różnica między dziećmi byłaby z 5lat- więc przepaść,a jak syn to wątpię by córka trzymała sztamę z bratem młodszym o 5lat)a decyzję o jednym dziecku podjeliśmy już dawno i nie zamierzam jej zmieniać, jednak jak ktoś ma jedynaka bez takiego "rodzeństwa ciotecznego" (o bardzo dobrym bliskim częstym kontakcie) to dziecku może być nudnawo i smutno, bo co w rodzinie to nie zginie, koleżanki się zmieniają....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oprocz zabawy sa inne potrzeby
tylko, ze dzieci jak założą swoje rodziny to zechcą, żeby matka bawiła wnuki, do tego na co dzień nalepiła pierogów, narobiła wyrobów mięsnych itp. żarcia na co dzień, bo dzieci pracujące, nie mające czasu. Także ja pitolę taką gromadkę dzieci. Przecież to zapieprz na całe życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moja córeczka jest jedynaczką, ale nie taka "typową" bo ma super relacje ze swoją kuzynką (córeczka mojej rodzonej siostry). Miedzy dziewczynkami są 4 mc róznicy. Każda ma też swoje koleżanki w przedszkolu, czy na podwórku, potrafią żyć bez siebie, ale jednak bardzo lubią też być razem, uwielbiają do siebie jezdzić, nocować u siebie ( jeździmy do siostry na wekendy, bo mieszka ok 15 km od nas), kąpać się razem. Potrafią się podzielić, jedna pamięta o drugiej, ja i siostra często musimy też kupować coś obu dziewczynek, bo moja córeczka przy zakupie np słodyczy, drobnej zabawki mówi by dla tej drugiej też kupić.... Oczywiście inne zabawki też maja, potrafią sobie pożyczać, zamieniać się, wspólnie bawić... Pokłocić też się potrafią, ale zazwyczaj po paru minutach się godzą, umią sobie powiedzieć "przepraszam", dzwonią do siebie i rozmawiają. Wiem że samej córce byłoby źle, więc po częsci rozumiem obawy innych matek, że jedynak jest sam, że potem zostanie sam, ale to nie zawsze jest regułą, bo i rodzeństwo może nie utrzymywac kontaktów, rozjechac się po kraju czy świecie... Ja się cieszę że moja córka ma dobre relacje z córeczką mojej siostry, nie przwidzę jak się dalej te relacje ułożą, ale tego nikt nie przewidzi nawet u prawdziwego rodzeństwa... Trzeba dbać by jedynak miał jakies "oparcie", kontakty z innymi dziećmi :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×