Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość moniisisiiiaaa

Okłamuję męza...

Polecane posty

Gość Taki średniak
I zgodze się z poprzedniczką, jeśli wiedziałaś, że on ma takie poglądy, a Ty masz zupełnie sprzeczne i nie jesteś w stanie za żadną cenę prowadzić takiego życia, jakie on by chciał prowadzić, to po co za niego wychodziłaś ? Liczyłaś, że po ślubie się jakoś ułoży ? Zmieni? Jeśli ja chciałabym mieć dzieci, a facet by nie chciał, wahałabym się, czy brać z nim ślub, jeśli byłabym z nim parę lat przed ślubem i gadałby, że mam zostać w domu do końca życia, a ja bym nie chciała takiego życia, też bym nie chciała za niego wyjść. W takich sprawach powinno się mieć zgodność.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hmm jezeli nie macie slubu to zmienia postac rzeczy ale moze byc tak ze facet poczuje silne pragnienie posiadania dziecka, nie pogodzi sie z tym ze bedac z Toba nie bedzie mogl posiadac potomstwa i znajdzie inna a od Ciebie odejdzie :( w koncu nie laczy Was nic, no oprocz Waszej milosci (chyba) teraz to sa delikatne klotnie o dziecko, pozniej zrobi sie z tego bagno a Wasz zwiazek sie rozpadnie, poszukajcie kompromisu, poki co kazde chce postawic na swoim jak jemu nie podoba sie ze Ty nie chcesz miec dziecka to niech znajdzie inna z ktora to dziecko bedzie mial-tylko takie widze rozwiazanie poki co.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moniisisiiiaaa
Wiem że są takie kobiety które by po stopach całowali faceta który by nie kazał im pracować. Mąż uważa że to wstyd być w związku gdzie kobieta pracuję bo to znaczy że facet to ewidentny debil i nie potrafi zarobić sam na dm i musi pomagać mu kobieta. Mam tą świadomość że jeśli bym urodziła dziecko to do pracy bym już nie wróciła bo bym nie miała co zrobić z dzieckiem. Mąż by miał tylko kasę i po prostu by mi nie dał ani na żłobek ani na niańkę. I po prostu upiekłby dwie pieczenie na jednym ogniu: miałby i dziecko i niepracującą żonę. Być może mje nastawienie było by inne gdybym choc raz usłyszała, że przy dziecku mi pomoże czy coś. A tu od tylu lat słysze że dziecko to jedynie sprawa kobiety. On jest od pracwania, od zarabiania na dom, on chce wracać do domu, mieć na stole podany obiad i resztę wieczoru spędzić przed tv/komputerem. A dziecko? A dziecko weźmie na spacer np. w niedziele na pół godziny aby żona przez 30 minut wylegatowała się. Pytacie, po co brałam z nim ślub skoro wiedziałam jaki jest. Ale to działa w dwie strony, on też wiedział kogo sobie bierze za żonę, to nie była żadna tajemnica.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kiciorek-ek
no ale po co Ty z nim ślub brałaś?!! Łoo Matko, Twój mąż to kosmita- ja też bym z takim nie chciała mieć dzieci! Już abstrahując od tego, że tak naprawdę tylko Ty zajmowałabyś się dzieckiem to przeciez dziecko po prostu nie miałoby ojca! No bo co to za ojciec, co na pół godziny wexmie dziecko w niedziele na lody?? I po co? Żeby się przed sąsiadami pokazać?? KOSMOS! Ja bym od takiego zwiała póki jeszcze jestem młoda i tyle. Nawet bym z nim nic nie wyjasniała- bo po co? Dziwię sie, że tyle lat jesteś z takim człowiekiem- serio. Mój mąż aktywnie uczestniczy w wychowywaniu córki. Zmienia pieluchy, kąpie, razem usypiamy, bawi się z nią codziennie. Przeciez jesli się kocha dziecko to chce się z nim spędzać czas, a nie lody w niedziele. Lepiej zwiewaj, nic już nie tłumacz!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moniisisiiiaaa
Po co brałam z nim ślub... Z miłości, z chęci starzenia się razem, słyszałyście o czymś takim? Gdyby mój mąż naprawdę marzył o dziecku to rozwiódł by się ze mną wiele lat temu, nie uważacie? Po co mu czekać na coś co ma na wyciągnięcie ręki? Pierwsza lepsza kobieta zapewne będzie chciała mieć dziecko i nawet nie trzeba się rozwodzić. Ja wiem dlaczego on się ze mną nie rozwiódł ani się nie rozwiedzie. Dlaczego? Bo dziecko to nie jest jego marzenie a światopogląd, pogląd jeden z wielu które posiada. Gdyby posiadanie dziecka było jego marzeniem to już dawno bym je spełniła nawet jeśli bym uważała, że to zmarnowanie życia, że to wybór który mnie unieszczęśliwi. Zrobiłabym to tylko dlatego że go kocham i że to jego marzenie. Ale dziecko to jego pogląd, taki sam jak ten że mężczyzna przy dziecku ma nie pomagać, że tylko mężczyzna ma zarabiać na dom, że tylko cymbały wyjeżdżają na wakacje za granicę i jeszcze parę innych. On chce mieć dziecko nie dlatego aby przekazać swoje geny, aby obdarzyć potomka miłością, aby być ojcem... On ma taką listę w głowie gdzie jest punkt dziecko i po prostu ten punkt chce 'zaptaszkować" jako zaliczony. Jednak w tym dążeniu do celu jest niewyobrażalnie upierdliwy, upierdliwy tak bardzo że ja wylądowałam na dywaniku u psychologa, potem u psychiatry i musiałam brac środki uspokajające. Kilka lat temu takim niewygodnym tematem był temat mojej pracy i na wszystkie mozliwe sposoby próbował przekonać mnie do rezygnacji z niej i zostania domową kokoszką, strażniczka domowego ogniska. Ogromnie zaangażował się w pracę, zaczął chodzić na kursy doszkalające tak że został głównym kierownikiem oddziału swojej firmy w województwie co przy jego dość młodym wieku faktycznie jest olbrzymim dokonaniem. Ja jestem tym już zmęczona, wiem że jak powiem mu prawde to się poboczy kilka dni, przejdzie mu i znów zacznie się ta sama rozrywka czyli pytania o dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak kogoś to obchodzi to dodam
u mnie była sytuacja podobna nie chciałam dzieci przed ślubem i tak też powiedziałam mojemu jeszcze wtedy chłopakowi że nie chce dzieci i on powiedział że nie ma problemu jak nie to nie choć nie ukrywał że on by kiedyś chciał wzięliśmy ślub i po 5 latach małżeństwa nie wiem co się stało ale powiedziałam mu że chce dziecko choć była to decyzja nie do końca przemyślana zrobiłam to dla męża może dlatego wiedziałam ze chce i widziałam jak patrzy z czułością może trochę z zazdrością na dzieci obu sióstr i tak mamy wspaniałego 18 miesięcznego synka bez którego nie wyobrażam sobie życia jest moim cudem świata bardzo go kocham i myślę ze za niedługi czas jak nic się nie zmieni pod katem materialnym itp to może będzie siostra lub braciszek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak czytam autorkę i czytam i nasuwa mi się jedno pytanie: czy twój mąż przypadkiem nie jest muzułmaninem????? te jego poglądy to aż skrajnie do nich pasują :) nie mam nic do muzułmanów ale jeśli faktycznie nim jest to to zupełnie zmienia postać rzeczy bo oni najzwyczajniej w świecie sa tak wychowywani i nic tu się nie da zrobić dla muzułmanina rodzina jest na pierwszym miejscu a kobieta ma być jej strażniczką a na głowie faceta leży cała strona materialna :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matka trzylatka i roczniaka
"Gdyby mój mąż naprawdę marzył o dziecku to rozwiódł by się ze mną wiele lat temu, nie uważacie?" no nie do końca - już jest źle (pretensje, kłótnie, żale) a będzie niestety jeszcze gorzej jeśli tego nie rozwiążecie. Wtedy rozwód murowany. Ile można się kłócić? Też uważam, że pobierać się powinny osoby o tych samych celach w życiu, a wasze się tak diametralnie różnią, że po prostu popełniliście błąd wiążąc się razem. Tak jak ja - spokojna kobieta - w życiu nie wyszłabym za imprezowicza. To dokładnie to samo. Tak ty nie powinnaś wychodzić za chcącego dzieci, skoro ich nie chcesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moniisisiiiaaa
Nie, nie jest muzułmaninem :) Jest niewierzący (nie wierzy w żadnego boga) całkowicie ;) On ma po prostu takie przekonania i już. "matka trzylatka i roczniaka" nie znasz mnie ani mojego męża więc nie pisz że jesteśmy całkowicie różni bo to tylko ułamek z całego naszego życia. Nie zgadzam się z nim jedynie w kwestii dzieci i pracy i to wszystko. I proszę przeczytaj ze zrozumieniem, mąż chce mieć dzieci od roku a nie zanim wzięliśmy slub.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matka trzylatka i roczniaka
ok monisia - ale klocicie sie, oszukujesz go - to juz sa na serio skrajne czynnosci. Albo cos postanowicie, albo koniec.. chyba ze chcesz tak cale zycie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matka trzylatka i roczniaka
i nie pisalam nigdzie ze ejstescie calkowicie różni, tylko: "uważam, że pobierać się powinny osoby o tych samych celach w życiu, a wasze się tak diametralnie różnią," więc sama czytasz bez zrozumienia ;) Nie kochasz go, skoro go tak oszukujesz :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moniisisiiiaaa
Kocham go i jest mi źle że go oszukuje dlatego napisałam ten temat z prośbą o radę jak z nim ROZMAWIAC a tymczasem zamiast jakichś rad od 3 stron wyczytuje o rozwodzie i innych takich :) Chyba po prostu pomyliłam forum :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gamoniskal
nie pomylilas - po prostu uwazamy, ze to zbyt duze oszustwo i ze macie zbyt powazne problemy jak na "radę na forum"... Jeżeli nadal będziesz pisała tutaj, zamiast coś w końcu z tym zrobić - rozwód murowany. Sorry, ale ja bym się wściekła na miejscu twojego męża. To jak zdrada... Ufasz komuś kto cię oszukuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moniisisiiiaaa
Ja z kolei uważam że rozwód byłby murowany gdyby kolejne tygodnie byśmy ze sobą nie rozmawiali a ja bym dalej jadła tabletki na uspokojenie kilogramami. punkt widzenia zależy od miejsca siedzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hmm a ja Wam polecam wizyte u psychologa, moze taka wizyta pokaze Twojemu mezowi co to znaczy miec dziecko, ze to nie tylko lody w weekend, wydaje mi sie autorko ze u Ciebie duzo robi blokada psychiczna, caly czas masz w glowie ze bedziesz chodzic jak robot, a maz w niczym nie pomoze, mozliwe ze bedzie tak jak mowi maz, a mozliwe ze bedzie zupelnie innym czowiekiem po urodzeniu a jak zachowuje sie kiedy idziecie do kogos kto ma dziecko? chetnie sie nim zajmuje? wez go do rodziny z malym dzieckiem, niech ponosi, narkarmi, przewinie i zobaczy jak to jest idzcie do psychologa i ustalcie jakies kompromisy, uwazam ze dobym rozwiazaniem byloby tez gdybys mogla wrocic do pracy a nie zostac skazana wbrew swojej woli na siedzenie przez x lat z dzieckiem w domu naprawde wizyta u psychologa , spojrzenie i wypowiedzenie sie osoby trzeciej moze bardzo pomoc, Tobie i mezowi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moniisisiiiaaa
No tak trzymam go siłą ;) Biedaczysko ma smycz na szyi i do nogi przyczepioną 200kg kulę aby przypadkiem nie uciekł :) Wybaczcie ale musze na jakiś czas odejśc od komputera bo musze swojego niewolnika nakarmić ;) A przy obiedzie opowiem mu o tezie trzmania go na siłę przy mnie, pośmiejemy się razem Pozdrawiam ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość juaska
Mnie sie wydaje, ze ten rozwod was nie minie, niestety. Nie chodzi o dziecko ale o podejscie twojego meza do ciebie. Szczerze? po tym co poczytalam na jego temat juz go nie lubie :O Mowilas przed slubem, ze dzieci nie chcesz a on zlekcewazyl ciebie na zasadzie "przejdzie babie" :O Jego podejscie do modelu rodziny gdzie tatus pracuje a w domu czeka posluszna zonka z obiadem i kapciami jest dla ciebie nie do przyjecia. I wcale sie nie dziwie ;-) Dziecko zreszya jest bardzo absorbujace, glosne i po jakims czasie pewnie to tez szanownemu panu zaczelo by przeszladzac "matka jest od wychowywania, zrob cos z tym, mialem ciezki dzien" itd :O Spojrz prawdzie w oczy, twoj maz to egoista, nie liczacy sie z toba. Wczesniej czy pozniej i tak pewnie do rozwodu dojdzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anetah
powiedz mu lepiej o tabletkach... trzymasz go kłamstwem przy tobie. Po co to kłamstwo? tak jak pisalas - zeby nie bylo klotni, a po klotniach ludzie sie rozchodza... tchórzem ejstes, ze to przed nim ukrywasz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moniisisiiiaaa
Evi_ - mój mąż nigdy w życiu nie zajął się zadnym dzieckiem nawet przez minute i jeśli juz dochodzi do takiej sytuacji że czyjeś dziecko podchodzi do niego, próbuję zagadać albo chce się pobawić to kaze zabrać to dziecko od niego. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moniisisiiiaaa
juaska - ale on ma radę na absorbujace dziecko, powiedział, ze jakby dziecko zaczęło w nocy płakac i nie mógłby sie wyspać to by wyprowadził się do hotelu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anetah
to po co mu te dzieci....? :| masakra....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość juaska
moniisisiiiaaa juaska - ale on ma radę na absorbujace dziecko, powiedział, ze jakby dziecko zaczęło w nocy płakac i nie mógłby sie wyspać to by wyprowadził się do hotelu. :O:O:O:O:O Ja cie dziewczyno podziwiam, ze jeszcze z nim jestes. A jak ty bys zachorowala, gdybys potrzebowala pomocy 24 godziny na dobe, to co? Tez do hotelu by sie pan wyprowadzil? Przeciez na takiego mezczyzne nie mozna liczyc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
w takim razie naprawde nie rozumiem po co mu te dzieci :-/ moze on traktuje dziecko jako cos co prawdziwy mezczyzna musi zdobyc w zyciu? idzcie do psychologa, niech ktos fachowy sie wypowie najlepiej jestem pewna ze, jezeli zostawicie ten problem nierozwiazany to niedlugo zmieni sie w cos powazniejszego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam! od razu mówię, że nie przeczytałam wszystkich postów dokładnie. ale: po 1 - związku małżeńskiego nie można unieważnić, ale stwierdzić nieważność:) po 2 - Jesli kobieta (lub mężczyna) biorąc ślub wie, że nie chcę mieć dzieci wówczas sakrament jest NIEWAŻNY! ponieważ celami małżeństwa jest: urodzenie i wychowanie dzieci oraz dobro małżonków. ale mówię tu o ślubie kościelnym nie o cywilnym po 3... szczerze uważam, że głupim jest okłamywanie męża w tak ważnej kwesti! rozumiem, że możesz nie chcieć dziecka i się boisz ale spójrz na to z innej storny. będziesz już starsza z mężem i będziecie SAMI! jest to smutne, choć może ludziom kariery to odpowiada.... no i co do męża to ja chyba byłam bym zła nie dlatego, że bierzesz tabletki ale dlatego, że go okłamujesz. to, że On chce mieć dziecko jest normalne. i dziewczyny mają rację gdy mówią, że znajdzie inną, taką która bedzie marzyc o dzieciach. jeśli nie wiesz co robić, to powiedz mu prawdę i nastaw się na rozwód...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moniisisiiiaaa
No cóż... Powiedziałam mu prawdę. Ba! Nawet pokazałam mu ten temat bo nie wierzył, że ktoś napisał ze trzymam go siłą. No i jakoś rozwodu nie będzie ;) Już nie pamiętam kiedy tak się śmiał czytając te wywody o rozwodach i unieważnieniu małżeństwa :) Potem zjedliśmy obiad, wskoczyliśmy do łóżka i pomyślałam że napiszę. Powiedział, że też nie chce mieć dzieci a nalegał bo nie chciał aby ktokolwiek go/mnie kiedyś rozliczał pod tym względem że mogli mieć dzieci a nie mieli. No i przyznał się, że sam od dawna miał wiele wątpliwości, czuł, że źle robi ale wstydził się z tego wycofać i przyznać do błędu. Ten typ tak ma po prostu. To tak jak z tą pracą, robił wszystk abym z niej odeszła a później dał sobie spokój :) I przydałoby się Wam podziękować bo to głównie dzięki Waszym wypowiedziom mąż zrozumiał, że nie jest tak jak być powinno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość albo to prowokacja
albo masz kretyna za meza :O Sorry ale dorosly mezczyzna tak sie jednak nie zachowuje. Jak wam jednak razem dobrze w takim kretynizmie razem to wasza sprawa. Jak ci odpowiada taki grubianski wrecz facet :O to tez twoja sprawa. Chce,nie chce, nie umie sie wycofac z glupot ktore mowi, po co gada te glupoty, doprowadza zone do lykania tabletek na uspokojenie (i niszczenia sobia zdrowia). Albo to prowo albo masz psychola za meza a jak ci z nim dobrze to sama tez nie jestes zdrowa psychicznie :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moniisisiiiaaa
No ale chyba o to chodziło, prawda? Aby porozmawiać, aby nie okłamywać się, aby zrozumieć argumenty drugiej strony? Żałuję że do czegoś takiego doszło, oboje żałujemy. On był pod wpływem kogoś. Bo to była by naprawdę głupota zmarnować tyle wspólnych chwil dla takiej durnoty, durnoty w której mieliśmy tak naprawdę takie samo zdanie. Czytając Wasze wypowiedzi że to bezsens tkwić w takiej iluzji. Ja mu wybaczyłam te naciski, on mi te kłamstwo. Obje zawiniliśmy i oboje czegoś nowego się nauczyliśmy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×