Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Blanka1100

W jakim wieku znudził wam się clubbing? Serio pytam

Polecane posty

Blanka, popadasz w skrajności. Ja kocham tańczyć, robiłam to kiedyś profesjonalnie, nie widzę nic skrajnie żałosnego w wyjściu i pobawieniu się przy dobrym nagłośnieniu w gronie znajomych. Wszystko, co robisz teraz Ty, jest cacy, natomiast preferencje innych są absolutnie na "nie" jak rozumiem? W takim razie obym nigdy nie została taką mentalną trzydziestką.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Blanka1100
Tu nie chodzi raczej o poziom polskich klubów, ale o zmianę priorytetów z wiekiem, pewien styl życia, zainteresowania. Jakie te kluby by nie były to już mi się nie chce do nich łazić. Nic złego mnie nigdy nie spotkało, ale wolę spędzać czas inaczej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maniek416
Lepiej w weekend obejrzeć film niż dostać wpierdol na dyskotece, albo na siłę bawić się przy gównianej muzyce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maniek416
Ja nie chodzę bo jest niebezpiecznie i wiejsko. Lat mam 24 :D.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wnoszę, że nie zrozumiałaś też, co chciałam przekazać z zdaniu: "nigdy nie kończyłam imprezy przed wszystkimi...". Miałam na myśli to, że nigdy nie upijam się do upadłego, a nie, że wychodzę z klubu jako ostatnia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Blanka1100
Raz na ruski rok to i mnie się zdarza "wyjść i potańczyć" jeżeli np. koleżanka organizuje tak urodziny. Nie ma tym nic złego. Nie rozumiem natomiast ludzi, którzy tylko to potrafią/chcą robić ze swoim życiem nawet mając już żonę/męża i mało dziecko. To jest żałosne, a nie to, że ktoś "lubi potańczyć".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Blanka1100
Hakuna, nie miałam na myśli ciebie, mówię ogólnie. Luzik : )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak mozna??????
Jak mozne zaczynac sie nudzic clubbing w wieku 20-23 lat? przeciez czesto wtedy czlowiek zaczyna zarabiac jakas kase i nie musi juz kombinowac, jak tu sie zabawic majac 10zl... Moze ja mam inne myslenie bo jestem z 3miasta, a tu troche inny klimat imprezowy jest, zwlaszcza latem;) Ja imprezuje od okolo 16 roku zycia, teraz mam 23 lata, zarabiam swoje pieniadze i dopiero teraz czuje ze moge imprezowac. A moe z dychą czy dwoma w kieszeni....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeżeli ktoś lubi się bawić i dodatkowo nie ucierpi na tym jego życie zawodowe/rodzinne, jakiekolwiek inne, co nam do tego? Nie spędzam każdego weekendu w klubach, zresztą ze zwyczajnej oszczędności czasu czy pieniędzy nawet nie potrafiłabym wieść tak hulaszczego trybu życia, ale jeżeli ktoś lubi - jego wola.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak mozna??????
Miało byc: A nie z dycha czy dwoma w kieszeni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maniek416
Hehe no ja mam 24 lata i chciałbym się dalej bawić, ale w dobrych dyskotekach :D Nie ma takich więc nie chodzę do żadnych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fejsbooch
Mi się wydaje, że ludziom, którzy każdy wolny wieczór spędzają w klubie brakuje zainteresowań, bo nie wiem czego tam można szukać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Blanka, miałam wrażenie, że przez moment pijesz do mnie, peace. ;) jak można, a nie pomyślałaś, że dopiero swoje, własnoręcznie zarobione pieniądze człowiek zaczyna szanować i szkoda mu przetrawić dniówkę na ulotną rozrywkę? Ja częstawo tak kalkuluję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
fejsbooch, gdyby pochodzić regularnie do jednego czy dwóch klubów, po miesiącu okazałoby się, że są tam tzw. stali bywalcy, a większość notorycznych podrywaczy znamy z widzenia. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ta niedobra pupaa
O matko, 30 ma i juz sie znudzil... To gratulacje... Mi sie to znudzilo pod koniec podstawki... :p A w ogole to rozrywka dla plebsu wg mnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Blanka1100
Mnie się zaczęło nudzić z końcem studiów. Jak inni w piątki/soboty jechali na imprę to ja szłam spać, bo praca wymagała ode mnie dyspozycyjności niemal w każdy weekend. Zresztą widok niektórych znajomych. którzy mając trzydziechę nadal pozują na studentów pierwszego roku i nie mają innych pomysłów na życie mi wystarczył.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak mozna??????
(jestem facetem) No jak uwazasz. Ja nie przepizguje polowy wyplaty na kluby, nie chodze tez tam co tydzien, ale co dwa mi sie zdarza i ciesze sie ze nie musze marznac na dworzu pijac piwo bo mnie nie stac na alkohol w srodku, ze dojezdzam i wracam sobie taksowka, ze moge postawic cos staremu znajomemu ktorego spotkalem, ze moge spedzic fajny wieczor ze znajomymi idac na bilard, a po tym skoczyc do klubu...naprawde dopiero teraz czuje ze moge sie bawic jak mi sie tylko podoba ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maniek416
O matko, 30 ma i juz sie znudzil... To gratulacje... Mi sie to znudzilo pod koniec podstawki... A w ogole to rozrywka dla plebsu wg mnie... I plebs tam chodzi :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Blanka1100
Hakuna Peace : ). A co do stałych bywalców to się zgadzam. Też takich znam i nie chciałabym być w ich skórze. To często takie duże dzieci, które się nie pokapowały, że wielu ich rówieśników już zluzowało, bo z tego wyrośli. Mówię o takich 28-30+.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fejsbooch
Hakuna, wiem co masz na myśli, bo kiedyś, aż nadto imprezowałam w klubach. Teraz zwyczajnie nie mam na to tak często ochoty, wolę inne formy rozrywki. Ze znajomymi częściej spotykam się w pubach, domach lub na koncertach, natomiast do klubu idziemy raz na miesiąc lub dwa(kiedyś raz w tygodniu to było minimum).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maniek416
Ja mogę wydać na dyskoteki 300-400zł miesięcznie, ale mam swoje wymagania. Polskie dyskoteki są robione po taniości, czyli śmierdzący lokal, gówniane światła przywiezione z wystawki i muzyka z dupy. Jacy ludzie tam chodzą, wiadomo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość banka myddlana
a ja od 16 roku zycia imprezowałam prawie co tydzien do 18. Potem bylam z facetem co nie lubił imprez tego typu wiec nie chodzilismy, teraz mam 24 lata i zachciało mi sie chodzic i bawic do bialego rana - nie lubie sie upijac, nie "wyrywam" ble kogo ale chodzi o zabawe...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Blanka1100
Czego można szukać w klubie? Też się nad tym często zastanawiam. Pomijam sporadycznych bywalców, którzy wypiją drinka, potańczą, pogadają, ale czego szukają tam stali bywalcy? Może to jest tak, że czegoś im brakuje? Jeżeli na kogoś czeka w domu ukochana osoba/dziecko albo ma się absorbujące hobby to raczej nie czuje sie potrzeby słuchania umpa-umpa 3 razy w tygodniu w towarzystwie obcych, nie szuka się przygodnego seksu itp. Brak bliskości drugiej osoby/pomysłów/funduszy na coś innego i lądujesz w klubie, bo może to lepsze niż puste cztery ściany... Tak mi się wydaje. Pomijam uzależnienie od alkoholu itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak można, wybacz formę damską. We wszystkich naszych wypowiedziach doszukać się można wspólnego mianownika - imprezowanie, owszem, może być fajną odskocznią od rzeczywistości i sposobem na weekendowy relaks, ale z czasem/w nadmiarze wychodzi bokiem. Jak i wszystko zresztą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Blanka, kiedyś robiliśmy mały research pośród znajomych i w większości odpowiedzi na podobnie postawione pytanie brzmiały: bo może w końcu kogoś tam poznam. Tylko, jak wiadomo, pod lampą najciemniej i, w mojej opinii, właśnie w klubie trudniej "wyhaczyć" kogoś wartego uwagi, bo wszystko dzieje się za szybko, zbyt głośno, nazbyt intensywnie i czasami przybieramy pozy skrajnie różne od naszej realnej osobowości.Już łatwiej chyba wpaść na kogoś w supermarkecie, czy gdziekolwiek indziej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Blanka1100
Z wiekiem się nudzi. Inne rzeczy stają się ważniejsze, a przynajmniej powinno tak być. Inaczej można kiedyś zrobić sobie krzywdę nie reflektując się w porę, że nie mamy już po 18 lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maniek416
Czego można szukać w klubie? Też się nad tym często zastanawiam. Pomijam sporadycznych bywalców, którzy wypiją drinka, potańczą, pogadają, ale czego szukają tam stali bywalcy? Wrażeń słuchowo-wizualnych podczas tańczenia z dziewczyną :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Blanka1100
Jeżeli chodzi o szukanie kogoś do związku w takim miejscu jak klub to mam swoje zdanie...jak najgorsze. Sami alkoholicy i szukający przygód erotomani gawędziarze. A im człowiek jest starszy tym wybór gorszy. Zostają sami desperaci. Najbardziej wartościowe "egzemparze" w takich miejscach nie bywają, wiele osób już sparowało się na studiach. Często jest tak (z rozmów z szukającymi drugiej połówki 30-latkami wiem), że po ukończzeniu studiów jest naprawdę trudniej kogoś znaleźć. Klub to dla takich osób, obok internetu, jedna z niewielu możliwości (oni tak twierdzą). Jednego i drugiego nie polecam chociaż może zdarzają się szlachetne wyjątki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja bym jeszcze wyskoczyła
tylko że już nie ma z kim 36 lat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bez nicka dzisiaj aj aj :)
nie popadaj w skrajności. mam 22 lata, mój facet 29 i co drugi tydzień szalejemy na parkiecie. w dobrym towarzystwie można się cudownie bawić :) ja nie rozumiem natomiast ludzi którzy wieczory spędzają przed tv, to dopiero żałosne :D i uważasz, że wyjście do klubu = zaliczenie zgonu w toalecie o 5 nad ranem? widać że to Ty jesteś żałosna. nie trzeba wlewać w siebie hektolitrów alkoholu żeby się porządnie wybawić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×