Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość MyszaMisiaPipa

Czy jest ktoś nieszczęsliwie zakochany?Ktos z Was płacze? cierpi?

Polecane posty

Czesc Kobietki, jestem juz z Wami, przepraszam,ze mnie tak długo nie było... biorę sie za czytanie Waszych wpisów. Pisac dziewczynki... Jak sie macie? Ja fatalnie, juz nadzieja mineła... załamana jestem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nawet nie wiem co Wam napisac, szkoda,ze kobietka z dzieckiem nie napisała wiecej:-( My po prostu robimy sobie nadzieje, szybko zaczynamy coś czuć. A faceci...im to wisi:-( ja przypomnam sobie wszystkie chwile z NIM. A on sie bawi z INNĄ. Dlatego nie piszę, nie odzywam sie. Juz nawet nie czekam, tylko płaczę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mysza- dawno Cię nie było... u mnie też nie najlepiej, sypie się trochę:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bonappetit-moze koles robi sobie rezerwę, zeby miec kogos a jednoczesnie nie. Zeby sie dobrze bawic..:-( mój chyba tez sie mną zabawił Ana-co sie kochana dzieje?????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ciągle się kłócę ze swoim. Z jego winy,bo robi mi wyrzuty o wszystko...:( Coraz częściej zaczynam się zastanawiać czy to w ogóle ma jakikolwiek sens...:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chyba powinien sie starac, a nie utrudniac wszystko, to on zniszczył miedzy Wami to, co budowaliscie wczesniej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No właśnie, ciągle mu to powtarzam, ale On twierdzi, że ja też powinnam się starać. Daje mu pole do popisu, żeby pokazał, że się zmienił i jak mu zależy. Do pewnego czasu było wszystko dobrze, a już od jakiegoś tygodnia nie jest najlepiej. Takie szczeniactwo:/ Poczuł, że mi zależy i będzie dobrze to zaczął zachowywać się jak dawniej, jednak ja się zmieniłam i nie spodziewał się mojej reakcji. Powiedziałam mu twardo, że jeśli będzie tak dalej to się pożegnamy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i bardzo dobrze. To nie może być tak,ze poczuł sie pewnie, gdy Cie "znowu" odzyskał...Ma sie ciagle starac, zabiegać, zdobywac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Powiem Ci, że sama się sobie dziwię jak bardzo się zmieniłam i jestem z tego dumna:) potrafię twardo do Niego mówić bez chwili zawahania. Uświadomiłam Go, że jestem wstanie odejść teraz. Najwyraźniej ostatnia moja rozmowa z Nim przyniosła jakieś skutki bo pod pewnymi względami się poprawiło... wiedział na jakich zasadach daje mu kolejną i ostatnią szansę, nagle przestał to akceptować bo myślał, że już nie odważę się odejść=- a jednak:) potrafię i On o tym wie. Zaczęło mu przeszkadzać to, że teraz ja dyktuje zasady jak niegdyś On, np. kiedy się spotkamy, o której itp. itd... może trochę przesadzam, ale chcę sobie Go "wychować". aby nie powtórzyły się więcej sytuacje z przeszłości...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Też tak mówiłam:) jak się Kocha, to jest się w stanie wszystko wybaczyć... przykra prawda:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Miękka, tylko dobrze się maskuje przed innymi:D Ale tym razem mi się udało:) No właśnie jak u innych? Kobitki piszcie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NIunia910606
ja kocham chlopaka od 3lat , tyle sie to ciągneło... ale nie bylismy parą gdy juz wiedzialam ze to koniec ze nigdy go nie spotkam płakałam miesiąc... nie mozemy byc razem, zycie jest p o je b a n e

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oj jest ,jest.. Dziewczyny nie wiem co radzić mam, bo ja z nim nie mialam kontaktu dwa lata, w moim przypadku czas nie leczy ran.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bonapetit- miałam podobnie, tyle, że roczna przerwa a i tak mi nie przeszło.... los chciał, że Nasze drogi znów się zeszły. Niunia- trochę nie rozumiem. Co się takiego wydarzyło?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiecie co dziewczyny.. doszłam do wniosku,że jestem już za bardzo zmęczona i nie mam już siły ganiać za nim jak naiwniaczka.. chyba więc przestanę czekać aż on się odezwie, zacznę wkońcu żyć normalnie.. muszę wkońcu wziąć się w garść..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Już dawno powinnaś sobie odpuścić, ale owszem łatwiej jest powiedzieć... Zacznij żyć swoim życiem, otwórz się na ludzi, na innych mężczyzn.:) Tłumacz sobie: TAMTEN NIE BYŁ WART.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
elo, jest ktos? bonappetit powinnas tak myslec od poczatku. nawet jesli ci sie szalenczo podoba to podchodzic na luzie. nie uda sie to nie. ana17, tylko pamietaj zeby nie szukac problemow na sile zeby nie wrocic szybko do naszego grona..ale dobrze ze jestes silna :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W tym rzecz, że to nie ja szukam problemów tylko On:) Ja jestem bardzo młodziutka, sporo młodsza od Was, niebawem 18-nastka mi wybije:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzień dobry Kobietki...ja mam 23 lata:-) Własnie ktoś powyzej poruszył temat uganiania sie . Kurde tylko to tak cieżko. Ale taka prawda, to oni powinni za nami latac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja mam 21. Tak to oni powinni... ehhhhh dziewczyny to jest żałosne co ja robię :P Innym doradzam,żeby tak nie robiły, a sama robię. Kurde, ale wiecie co przez 2 lata jak nie mieliśmy kontaktu to myślałam o nim, teraz znowu mamy kontakt i wiem, że to nic nie da jak będę sobie mówić, że dam sobie z nim spokój, bo dalej będę się męczyć !!! A on dalej będzie mnie traktował jak koleżankę.. heh, a ja się boję okazać mu,że chcę czegoś więcej, bo już kiedyś to zrobiłam i tylko mnie zranił ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja mam cudowną córkę
i to jest największe szczęście w moim życiu, reszta, no cóż... Zakochałam się 5 lat temu, prawdopodobnie mnie zdradził, wybaczyłam/nie wybaczyłam. Moje pytania o to zawsze zmiatał z powierzchni ziemi OLBRZYMIMI awanturami, że mu nie wierzę itp.więc pytac prawie przestałam, były też inne awantury o byle co, było skopanie samochodu po pijaku (tak go zdenerwowałam sama nie robiąc nic), usłyszałam, również po pijaku, że "w jakie ja gówno wdepnąłem, wiążąc się z Tobą, awantury, afery, bez sensu i bez powodu! Ale było tez pięknie. Po 1,5 roku wyszłam za niego za mąż, rok temu urodziła się nam córka. Nie moge powiedziec, ze jest złym ojcem. Po prostu wg mnie mało z nami czasu spędza. Wykręca się cięzką pracą (faktycznie), ale dlaczego leży przed tv zamiast pobawić się z Małą? Zresztą od kiedy się urodziła wszystko zaczęło się psuć. Kochaliśmy się coraz rzadziej... Na domiar złego wprowadziła się do nas Jego matka- alkoholiczka, która kopnął w dupę jej mąż, czyli teść. Ja musiałam wrócić do pracy. Byłam wściekła, bo m.in. ona zajmowała się naszym dzieckiem (oczywiście wtedy nie piła, mówi, że nie pije odkąd u nas mieszka). Ja sfrustrowana oczywiście ją znienawidziłam. mój mąz jest pomiędzy młotem i kowadłem. Do tego doszło kilka innych problemów. Mi oczy się otworzyły na to jaki jest mój mąż. Jaki wpływ miało na niego dzieciństwo. Jaka ja byłam głupia, myśląć: a co tam! wszystko się ułoży, będzie lepszy, będzie kolorowo itp, itd..... Kilka miesięcy temu znowu płacząc z powodu jakiejś niedorzecznej awantury uświadomiłam sobie ilu mężczyzn przed moim mężem powiadziało mi "kocham". Byłam wesoła, lubiana i jakoś miałam powodzenie. W sumie nie ma to znaczenia, a tylko jedno "kocham" najszczersze i najprawdziwsze jakoś do mnie wróciło. Sama nie wiem jak to nazwać. Po prostu przypomniałam sobie o Michałku, który od wielu, wileu lat kochał tylko mnie. Ja szalałam, poznawałam nowych ludzi, miejsca, żyłam pełnią życia. On zawsze się gdzieś odnajdywał i patrzył na mnie tymi swoimi błękitnymi, jasnymi rozkochanymi oczyma. Kiedy poznałam mojego męża bardzo Go zraniłam, nie odezwał się od tamtej pory. Zresztą raniłam Go zawsze. Tak naprawdę nigdy nie byliśmy parą, nie kochaliśmy się. Może dlatego teraz do mnie to wróciło. W tym bałaganie, w tym wariactwie awantur i krzyków, przypomniałam sobie o dawnym przyjacielu, który swoim ciepłem mógłby rozpuścić cały zalegający wokół śnieg. Ostatnio rozmawiałam z jego siostrą. Nadal nie ma nikogo i nie chce nikog mieć. Od 11 lat jestem tylko ja. A ja wybrałam człowieka, który napewno jest bardziej zaradny w życiu, zapewni nam dobry byt, jest zabawny, przystojny i ma wiele dobrych cech, ale mnie wykańczają te awantury. Dziewczyny, jesteście młode! Nie zadowalajcie sie byle czym. Bądźcie dumne i szanujcie siebie. Nieszczęśliwe zakochania miną, jeśli nie były prawdziwe, czas jest najlepszym lekiem. Nie wiem czy to, co napisałam ktoś w ogóle przeczyta, a jeśli - czy zrozumie. Ot tak, musiałam się wypisać, chociażby w pustą światoprzestrzeń. Życzę dobrych wyborów!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja przeczytałam... Smutne to wszystko:( wspaniale napisane i dociera do człowieka... tak powinno być jak piszesz- nie powinno się zadowalać byle czym, ale jednak my kobitki jesteśmy głupiutkie i musimy zrozumieć na własnych błędach, aby dojść do jakiegoś wniosku... Wiele z Nas nie rozumie albo zwyczajnie nie potrafi się uwolnić bo Kocha, a przez to skazuje się na całe życie męk.... Ja mimo wszystko chciałabym się uwolnić... Dziś pokłóciłam się z mamą m.in. właśnie o tego faceta. Jest mi strasznie przykro i mam dość. Wyczerpuje mnie ciągłe myślenie. Rozumiem jej podejście, bo kiedyś był zły dla mnie, ale teraz jest zupełnie inaczej, tyle, że ja wracając do Niego upokorzyłam się, bo nigdy nie powinnam wrócić....:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja rózwniez przeczytałam i az mi w oczach stanęły łzy. To prawda...mama wspaniałej córki napisała prawde. Szkoda tego Michała...to takie odrzucenie. Ja sie czuje podobnie. A kobieta, która kocha nie widzi wad, co tam awantury, kłotnie, niepozadane emocje. dziekuje za tą wypowiedz, daje do myślenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×