Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Emalia_Amelia_dakalia

Jak radzić sobie z tym, że nikomu się nie podobam?

Polecane posty

Gość Emalia_Amelia_dakalia
Już myślałam, że wszystkich wymiotło i sama będę musiała się położyć:D Nie wiem co jeszcze odkrywczego powiedzieć, wiem że powinnam wziąć się za siebie przede wszystkim emocjonalnie, ale tak mi się nie chcę. Życie spędzone na pierdołach wydaje mi się coraz bardziej atrakcyjne! Ja z makijażem i kobiecym ubiorem jest za pan brat, niestety zbędnych kilogramów nie ukryje pod kiecką, ani nie zarzucę sobie na plecy:P A szkoda. I żeby nie było, że narzekam i nic z tym nie robię. Cały czas się odchudzam, ćwiczę, niestety chudnę baaaaardzo powoli. Jedyne co na mnie działa to radykalne diety, niestety umieram na nich:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czadowa zbigniewa
tu nie musi chodzić o wygląd może masz coś niekobiecego/męskiego/odrzucającego w sobie - zachowaniu, osobowości, gestach?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ile wazysz? no wlasnie nie bardzo wiedzialam juz co pisac, dlatego polazlam i czekalam az ktos napisze cos tworczego :) cos w tym jest, ze kolesie wola bardziej kobiece, ja zachowuje sie inaczej przy kolezankach jak gestykuluje i cos opowiadam a inaczej przy facetach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Emalia_Amelia_dakalia
Daruje sobie temat mojej wagi, bo ważę sporo ale na szczęście zawsze wyglądałam na 15 kg mniej. Ale jest tego sporo do zrzucenia i to nie jest 10 kg. Prosiłam koleżanki i kumpli o radę jeśli chodzi o moje zachowanie - dowiedziałam się tylko tego, że wydaję się bardzo niedostępną osobą i dla facetów mogę jawić się jako osoba samowystarczalna, taka zosia samosia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kurcze nie wiem.. spac mi sie nie chce, ale chyba mnie przeziebienie ostrzej lapie bo ciezko mi sensownie myslec.. moge jakies bzdury napisac przypadkiem (czyli podobnie jak na codzien:D) troche dziwnie to brzmi z zosia samosia. w sumie co ma jedno do drugiego, tak samo jak z np czepianiem sie ciebie zebys rzucila fajki . moze zamykasz sie przez twoje kompleksy? i wydajesz sie oschla albo cos. albo moze jak juz koles podbija to strasznie sie stresujesz i zamykasz? zamiast odpowiedziec usmiechem lub cos ehh mam ciezki dylemat z sylwestrem bo mam zaproszenie na melanz JEGO kolegi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Emalia_Amelia_dakalia
Trafiłaś z tym zamykaniem się w sobie i stresem - o ile dobrze interpretuje, że ktoś mnie podrywa. Ale mogę powiedzieć, że jeśli koleś mi się podoba to jestem jednym wielkim stresem. :P A co do sylwestra jego kumpla - idź koniecznie - i baw się świetnie BEZ NIEGO. Jeśli będzie kompletnie go olewaj, szukaj innego towarzystwa, bądź miła ale wszystko po koleżeńsku. Wtedy wygrasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a widzisz. moze w tym tez lezy troche problem. ja tak mam, ze jak np rozmawiam z kims fajnym, to czesto moge palnac jakas glupote, ale staram sie usmiechac, patrzec w oczy itd. dopiero potem jak juz sie rozstaniemy, to mam ochote walic glowa w sciane ;) a cieply usmiech jak nic innego potrafi rozladowac atmosfere. wlasciwie to pewne ze jego tam nie bedzie, a tego kumpla wyrywac nie zamierzam tez na sile. zreszta nie jestem w jego typie. ale nie wiem czemu jakos mam ochote sie zgodzic, strasznie glupia jestem.. w ogole mam taki niesmak bo na ostatniej imprezie to on wygral w takich gierkach i nie moge sobie wybaczyc :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość @@ @milk
mam tak samo jak "mówienie że ktoś sie znajdzie". ciężki charakter przepłoszył wszystkich moich facetów. ale wracając do tematu: sądzę, że powinnaś wyznaczyć sobie dodatkowe cele, żeby je powolutku realizować. facet przy okazji się znajdzie. z wiekiem wymagania, co do potencjalnego partnera rosną, a to, jak zainwestujesz w siebie dany ci teraz czas, na pewno zaprocentuje. mówię o pracy nad swoim wyglądem lub, co trudniejsze, charakterem. pewnie nawet nie zdajesz sobie sprawy ile rzeczy mogłabyś jeszcze poprawić z bardzo podstawowych kwestii. nie pozwól facetom mówić do siebie per stara, co oni sobie myślą ;). postaraj się być bardziej kobiecą kobietą z zachowania. a gdy dopadają wątpliwości poczucie pustki to pomyśl sobie, że jest tyle kapitalnych rzeczy, na które nigdy w życiu nie znalazłabyś już czasu, gdyby facet zaprzągł cię do sprzątania i garów. teraz jesteś wolna i możesz robić, co chcesz, ciesz się tym i korzystaj!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hejooo jest ktos? zasnelam wczoraj :D dzisiaj mnie przyjaciolka kolejny raz osrala przez faceta. nie rozumiem tego, ja sama nawet jak juz z kims krecilam to i tak spotkania z kolezankami przekladalam nad faceta, wiec bardzo mi milo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jedna z nieśmialuchów
Mam podobny problem... 21 lat i kompletny brak życia uczuciowego od zawsze. Tworzę wokół siebie dystans, jestem zamknięta, nie przełamuję z nikim bariery dotykowej i mam fobię społeczną. To wszystko jest skutkiem lęku przed związkiem, mężczyznami, ludźmi... Wiele osób mówi mi, że jestem bardzo ładna (także takich, którzy nie musieliby tego mówić), staram się jakoś obiektywnie podejść do swojego wyglądu i im wierzyć, ale to trudne i często kiedy spoglądam w lustro, jakiekolwiek chęci na wyjście z domu mijają. Mam cztery podobne w tej kwestii koleżanki - wszystkie są ładne (nawet bardzo), mądre, inteligentne, przemiłe i mają dużo do powiedzenia na wiele różnych tematów, ale żadna nie miała nigdy chłopaka. To nie kwestia wyglądu, ale psychiki, a z nią można coś robić, próbować się przełamywać, pracować nad nią, starać się otwierać na ludzi, przełamywać lęki... Warto się postarać, naprawdę. Piszesz, że nie potrafisz podrywać: z tego, co się zorientowałam, kluczową rolę odgrywa spojrzenie. Na obiekt swoich uczuć po prostu musisz patrzeć... najlepiej patrzeć w oczy, może lekko się uśmiechnąć, czasem odwrócić wzrok... Tak to wygląda w teorii. Ech, najgorzej, jeśli obiekt Twoich uczuć jest równie wycofany jak Ty. Ja np. przez 4,5 roku tkwię w takiej sytuacji - oboje się sobie podobamy, ale tak boimy się odrzucenia, że żadne z nas nie potrafi uczynić kroku na przód i nasza znajomość rozwija się w takim oto tempie... To chore... Gdyby stworzono na tej podstawie film, zostałby wyśmiany za kompletny brak realizmu ;), a jednak... 4,5 roku bez najmniejszego kontaktu fizycznego, przypadkowego dotyku... nic! Platońska miłość! Takich ludzi jest pełno (chociaż mój przypadek jest akurat nieco skrajny), oczywiście zależy od środowiska. Jedyne wyjście to pracować nad sobą... Psychiatrzy, psychoterapeuci i przede wszystkim dużo chęci do zmiany siebie i jakoś można naprostować to wszystko. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Emalia_Amelia_dakalia
Sorki, za ciszę, ale miałam teraz dużo spraw na głowie. Staram się czymś zająć poczytałam o tym co lubię i złapałam się na tym, że ciągle o nim myślę:D Wychodzi mi to całkowicie naturalnie, dopiero kiedy sobie to uświadomiłam przyszło racjonalnie otrzeźwienie. I pytania - dlaczego dawał mi sprzeczne sygnały, po co to zrobił, czemu wprowadził zamieszanie w moim życiu. A z drugiej strony ten paniczny lęk, że to ja wszystko spierdzieliłam. Do autorki ostatniego postu - dzięki za twoje słowa, jestem w bardzo podobnej sytuacji. Może nie mam fobii społecznej, ale strasznie boje się odrzucenia, mam ogromne kompleksy i chyba póki nie zrzucę zbędnych kilosów to nie zmienię myślenia o sobie. Trudno mi uwierzyć w moją atrakcyjność, podobno to widać na zewnątrz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Emalia_Amelia_dakalia
Bonkers - nie łam się taką koleżanką ( bo przyjaciółką ją na pewno nazwać nie można) jest wiele laseczek, które przekładają związki nad przyjaźń, ale bardzo szybko budzą się z ręką w nocniku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćtengość
Niestety, to wcale nie jest tak, że w pewnym momencie "ktoś się zjawi." Sama mam ponad 30 lat i na koncie ZERO relacji z płcią przeciwną. Nie ma szans, żeby to uległo zmianie. Do już obecnego czynnika "nikomu się nie podobałam ani nie podobam" dochodzi jeszcze to, że kobiety w moim wieku nikt nie będzie niczego "uczył. Wiecie, co mam teraz na myśli. .. Również słyszałam te bzdury o tym, że każdej się kiedyś trafi, a to wcale nie jest prawda. Jeśli ma się w sobie to coś, przez co płeć przeciwna traktuje jak powietrze (albo, co gorsza: z pogardą, jak kogoś gorszego sortu) i ten stan utrzymuje się od zawsze, to skąd pomysł, że nagle zjawi się ktoś o zupełnie odmiennym guście niż 99% mężczyzn? I że ten ktoś nie będzie się bał opinii kolegów, tego, co powiedzą, widząc go z brzydką kobietą u boku? tak dzieje się tylko w książkach -- i to w tych, których autorkami są same kobiety. Żeby rozwiać wątpliwości, nigdy nie należałam do tych kobiet, co chcą tylko powyżej 1,90 czy przystojniejszego od nich samej ze trzy razy--wręcz przeciwnie. Niestety, mam wrażenie, że nieatrakcyjni (obiektywnie, ponieważ dla MNIE mogli stać się atrakcyjni ... gdyby tylko tego chcieli; takie rzeczy jak niski wzrost czy chuda postura to dla mnie żaden problem) panowie jeszcze bardziej uciekają od kobiet na ich "poziomie" aparycji niż "ciacha". Zupełnie, jakby brzydula oznaczała porażkę, przyznanie, że na nic innego takiego pana nie stać. Nie należy wierzyć w tego typu bajanie. Nie każdemu jest dane ułożyć sobie życie ani spotkać "tą drugą połowę." A brzydcy mają jeszcze mniej szans.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mam wrażenie, że stygmatyzacja brzydkich dziewczyn to domena kobiet - te "ładniejsze" ustalają kanony piękna i jeśli facet pojawi się z brzydszą to one wyśmiewają się z takiego faceta. Jest wiele powodów dla których facetowi może spodobać się czy facet może zakochać się w mniej atrakcyjnej kobiecie. Pierwszy i dość częsty jeśli facet mimo, że jest atrakcyjny ma niższe mniemanie o sobie i nie wierzy, że mógłby zdobyć atrakcyjniejszą. Ale to bardzo przyziemny powód - prawda? Drugi to taki, że facet zraził się tzw. atrakcyjnymi kobietami - ich wymaganiami i traktowaniem mężczyzn z góry. Takie kobiety mają często cechy narcystyczne i kochają tylko siebie. Wreszcie są faceci, którym zależy bardziej na przyjaźni, wierności i cechach duszy niż atrakcyjności fizycznej. Są jeszcze faceci mający specyficzne fetysze i dopasowują swoją wizję atrakcyjności do tych fetyszy co do wyglądu (niskie, grube, z dużym nosem i dużymi stopami itp.) albo preferencji (akceptujące transwersytów, pissing, lewatywę, seks analny, wiązanie, bsdm, dominację itp.) Kobieta która jest więc mniej atrakcyjna wizualnie powinna szukać swojego miejsca w takich niszowych zachowaniach. Paradoksalnie facet który lubi sikać na kobiece piersi nie musi być w gruncie rzeczy patologicznym menelem. Może to być zwykły, fajny i dobry mężczyzna ale ma taki dziwny - może obrzydliwy fetysz. Jeśli potrafisz to zaakceptować możesz zdobyć jego serce i miłość nie tylko dlatego, że pozwolisz na coś, co ogólnie jest uważane, za coś obrzydliwego i poniżającego dla kobiety ale za to, że potrafisz zaakceptować jego fetysz. Ktoś powie, że jest to pewien przykład "transakcji". Ale niestety tak jest. Jeśli podniecasz faceta wizualnie bo jesteś super zgrabna to nic nie musisz i znajdziesz takiego, jakiego chcesz. Jeśli jesteś mniej atrakcyjna musisz podnieść swoją atrakcyjność czymś niszowym. Większość brzydkich kobiet tak robi ale mało która przyznaje się do tego innym i pozostaje słodką tajemnicą czym przyciągają facetów. Albo musisz wysłuchiwać jego nudziarskich opowiadań, albo zachwycać się jego marnymi mitomańskimi wierszami, albo tolerować jego beznadziejnych kolegów, albo ostatecznie pozwolić na jakiś jego obrzydliwy fetysz na który atrakcyjna laska nie wyraziłaby zgody. Czasami musisz o tym pomyśleć czy warto. Pomyśl sobie, że poznajesz faceta, który jest fajny, rodzinny, spokojny i w miarę dobrze ustawiony w pracy ale obsesyjnie szuka partnerki, która pozwoliła by na to aby on jej robił lewatywę bo go to bardzo podnieca - zgodziłabyś się? Gdybyś była bardzo atrakcyjna to nie bo w kolejce czekałoby wielu takich. Ale w sytuacji gdy lokujesz się na pozycji kobiety brzydkiej i atrakcyjnej to może byłabyś w stanie pomyśleć - wszystko jest dla ludzi. On jest w stanie zaakceptować to, że nie jestem atrakcyjna i na prawdę mnie pokochać. To skoro dla niego jest to tak ważna rzecz to dlaczego nie mogłabym się zgodził aby mi robił wlewki doo******cze i się tym podniecał? Szukaj jak Shrek - wśród niszowych partnerów - są inni ale też potrafią kochać ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×