Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

singri

Zbytni optymizm?

Polecane posty

Od początku jestem przekonana, że będę rodzić naturalnie i bez znieczulenia (idiotyczne pomysły ministerstwa nie mają tu nic do rzeczy) i mam takie wewnętrzne przeczucie, że dam radę, że wszystko będzie dobrze. Nawet mam przeczucie że pójdzie szybko, ale staram się myśleć realnie - pierwszy poród :/. Wiem, że będzie bolało, że to straszny wysiłek ale czuję taki spokój w środku, gdy myślę o porodzie. To samo jest z karmieniem piersią - WIEM z góry, że mi się uda, że nie będzie z tym większych kłopotów. Czytam i słyszę, że wiele kobiet ma z tym problemy, psychiczne i fizjologiczne, boją się że będzie za mało pokarmu itp. Ale mnie to jakby nie dotyczyło, nie czuję żadnego lęku. W ogóle nie martwię się ani o zdrowie dziecka, ani o to, czy sobie poradzę po porodzie. Czuję, że wszystko OK, że dzidziuś jest i będzie zdrowy (co znajduje potwierdzenie przy kolejnych badaniach). Wiem, że po porodzie będę krwawić, będę obolała, zmęczona, a tu drzeryjek pod bokiem - nakarmić, przewinąć, ululać, uspokoić... Wiem, że będę podpierać się nosem ze zmęczenia. Ale w ogóle nie budzi to we mnie nawet śladu zmartwienia - WIEM że dam radę i że wszystko będzie OK. Czy to zbytni optymizm z mojej strony? A może dochodzi do głosu mój instynkt macierzyński, który zawsze był bardzo silny?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość myślę że będzie tak jak piszes
z... ja takie poczucie miałam przy 2 dziecku i rzeczywiście urodziłam w pół godziny bez najmniejszych komplikacji.... ...przy 1 dziecku strasznie panikowałam - mąż patrzył na mnie jak na wariatkę, a ja zaklepałam wszystkich najlepszych specjalistów i co? miałam rację podczas porodu były poważne komplikacje.... skończyło się cesarką pod ogólnym znieczuleniem.... gdyby nie moja zapobiegliwość nie wiem czy miałabym zdrowe dziecko.... ... dlatego uważam że warto ufać swojemu instynktowi! powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak zobaczylam pierwszy raz 2 kreski na tescie ciazowym, mialam silne uczucie, ze WSZYSTKO BEDZIE DOBRZE. Tak tez bylo - dziecko zdrowe, piekne, ciaza prawie bezobjawowa, porod lekki... do dzis z sentymentem wspominam. Przy drugiej ciazy mialam jakies zle przeczucia, no i bylo troche komplikacji; ciaza blizniacza, pessar, lezenie, jeden blizniak gorzej rosl. Ale tak wszystko skonczylo sie dobrze :-) powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Singri Do bardzo dobrze,ze masz takie odczucia-to mniej stresu a tym samym lepiej dla dziecka:)Dobrze,że się tak nastawiasz bo wpływa to bardzo dobrze na ciąże-i tak wszystko musi być dobrze:) Powodzenia.!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gryczka
Cudownie, że tak do tego podchodzisz :-) Po co się zamartwiac na zapas? Nawet jak cos ma pójść nie tak, to i tak pójdzie :-p A z pozytywnym nastawieniem to większe prawdopodobieństwo, że poród przebiegnie sprawnie, bo kiedy kobieta się boi to blokuje akcję porodową, więc poród trwa dłużej, może bardziej boleć:-) Tak że tak trzymaj i powodzenia :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja też się nastawiałam, że będe twarda i urodzę bez znieczulenia....ale zwątpiłam miałam straszne bóle po oksytocynie i wziełam z.o.o. też wierzyłam że bedę karmić piersią co najmniej pół roku a tu kompletny brak pokarmu......nic nuuuuul także teraz na nic się nie nastawiam co bedzie to bedzie, oby dziecko było zdrowe....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bardzo fajny jest ten Twój optymizm :) ja dość ciężko choruję, więc ciąża stanowiła ryzyko i dla mnie i dla dziecka, ale podobnie jak Ty przez cały czas się cieszyłam i miałam nastawienie tylko na plus - dodatkowo dawka miłości jaką dostałam od mojego mężczyzny starczyłaby chyba dla wszystkich ciężarnych :) i przeszłam ciąże bezproblemowo, cc rewelacyjnie (dzień po odmówiłam morfiny bo już mnie nie bolało za bardzo i apap wystarczył ), karmię piersią (mimo że przez pierwsze 3 dni Mały mi prawie zmasakrował brodawki), i co najważniejsze - mam grzeczne , radosne dziecko, które nie płacze, dużo spi i jest wogle mało wymagające - 3 tygodnie po porodzie a ja jestem w sumie dość wypoczęta i mam sporo czasu dla siebie :) i nadal mam mnóstwo miłości od mojego W. czyli potwierdza się teoria że czym radośniejsza i bardziej pozytywna ciąża tym spokojniejsze i radośniejsze dziecko . Aha, i w ciąży uprawiałam masakryczną ilość sexu, bo mi tak libido skoczyło...więc mały od początku był pozytywnie dokarmiany endorfinami :) a

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja podhcodzę do tego różnie,na początku po ujrzeniu 2 kresek panika,obawy i strach,potem radość.strasznie boję się każych badań-czy to krew czy usg.kiedy wyszła moja krew 0Rh- to zaraz czarne myśli o konflikcie,niedonoszeniu ciąży,kiedy na usg wyszło że dziecko ma rozszczep wargi-nogi mi podcięło i zachciało wyć.dopiero 2 niezależne wizyty u różnych lekarzy wykluczyły rozszczep chociaż w głębi serca jeszzce się obawiam.boję się porodu-żeby mały się nie przydusił,żeby nie uszkodził sobie ciała,żeby jemu nie zrobili krzywdyzeczy.boję się wielu rzeczy,ale staram się jednak myśleć trochę pozytywnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Droga autorko, mam tak samo. zero zmartwien, wiem ,ze wszystko bedzie dobrze . Wlasciwie porod moze zaczac sie w kazdej chwili i juz nie moge sie doczekac. Zero paniki ... myslalam , ze ze mna cos nie tak, a tu prosze :) powodzenia zycze :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
barzo dobrze i zdrowo do tego podchodzisz. ja mialam podobnie z tym ze nie wszystko szlo az tak latwo. Co do [porodu to sie nastawialam na titalna masakre, mowilam sobie z bedzie bolec jak diabli, mialam spotkanie z anestezjologiem, obgadanie znieczulenia. Przyszlo co do czego po 10 godz rozawrcie 2 cm i lekkie skurcze. Tabletka na przyspieszenie i nagle zaczelo mnie bolec. Po 2 godz polozne mowia ze moze za 5 godz bede miec pelne rozwarcie a mnie wtedy juz skrecalo z bolu, mowie ze chce znieczulenie. Maz przyszedl z gazem rozweselajacym. Mnie juz bolalo bardzo (ale do zniesienia) czkolwiek bylam juz cholernie zmeczona 13 godz w koncu boli. A polozne ze mam za male rozwarcie na znieczulenie (sprawdzaly poltorej godz wczesniej). OK no to molejne 20 min sie wsciekam ze boli , gaz nie dziala tylko robi odlot a tu nagle chlup, wody mi odeszly i zaczelam przec. Polozne mowia ze nieeeee jeszcze nie masz rozwarcia, ja sie dre ze nieprawda bo ja musze przec:-) sprawdzily i co?Mala juz wylazila. Godzina parc (co za ulga) i po sprawie:-D niby jak juz mialam pelne rozwarcie ( a otym nie wiedzialam) to bolalo bardzo ale szczerze?Spodziewalam sie ze bedzie gorzej a tu patrz bez znieczulenia nie bylo zle :-) Teraz wole kolejny porod niz wizyte u dentysty:-D ja sobie zawszemowie w najciezszych momentach ze bedzie bardzo zle bo wole byc mile zaskoczona niz rozczarowana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wszystko wyjdzie w praniu. Ja też bardzo chciałam rodzić naturalnie, wręcz nie mogłam się doczekać i byłam pewna na 100%, że dam radę. To samo z karmieniem piersią- byłam pewna, że u mnie nie będzie z tym żadnego problemu. Życie jednak chciało inaczej- miałam cesarkę a karmienie okazało się męką- na początku brak pokarmu i okorpnie poranione brodawki (nikt nie pokazał jak to się robi...) potem bardzo mała jego ilość tak że syn wciąż siedział na piersi aż wkońcu zaczęliśmy stopniowo przechodzić na butelkę i teraz kiedy ma 5 tygodni karmię go może z 2 razy dziennie piersią a naprawdę walczyłam o laktację (przerosło mnie to). Przed porodem byłam pewna, że poradzę sobie z dzieckiem bez niczyjej pomocy (mam na myśli mamę i teściową) i co? I guzik. Mój synek jest bardzo 'niestandardowy w obsłudze'- już od urodzenia nie chce w ogóle spać tak jak większość dzieci i mimo tego, że dostanie solidną porcję jedzonka nie ma zamiaru spać i nie widać po nim zmęczenia. Dodatkowo ma okropne kolki... A miał spać 18-20h na dobę i nie mieć kłopotów z brzuszkiem ;) TAkże, nie nastawiaj się na nic bo życie może cię zaskoczyć ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×