Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Timon

Czy możliwe jest zejście się po rozwodzie?

Polecane posty

Gość Timon

Witam wszystkich! Nurtuje mnie pytanie i je głównie kieruję do osób, które mają w tej materii doświadczenie bądź znają takie postawy. Mianowicie, chodzi mi o to, czy po rozwodzie, da się znów zejść i być z tą samą osobą. Nie będę ukrywać, że pytanie odnosi się mnie. Moja była żona, zostawiła mnie dla swojego wykładowcy na uczelni wyższej. Od tak po prostu, zgodne małżeństwo a tu nagle, oświadcza, że już mnie nie kocha i odchodzi. Czy zna ktoś przypadki, czy to z własnego życia, lub bliskich, że po czymś takim ludzie znów się schodzą? Jeśli tak, to co zrobić by na nowo zachęcić ją do siebie? Proszę o nie pisanie, że to k...a, szmata itd. że znajdę sobie inną, czy tego podobne rzeczy. Prosiłbym o odpowiedzi dotyczące tematu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Timon
Na razie ona nie jest zainteresowana powrotem. Ma tego swojego faceta i w nim jest zapatrzona. Ale poczekam cierpliwie. Co do przyczyn rozwodu, to wszyscy w koło tego związku mówili mi, że byłem dla niej za dobry i ją to znudziło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie.
a przynajmniej nie na dłuższą metę. i tak za parę lat się rozpadnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja znam z autopsji
Wrócilismy do siebie po 5 latach od rozwodu.Byliśmy 2 lata razem - bez ślubu. Niestety wszystko się rozpadło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Timon
A co powoduje, że po zejściu się ludzie znów się rozchodzą? Może, jeżeli jest wola obu stron to da się zejść i być razem bez kolejnego rozchodzenia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kot13
da się, ale obydwie strony muszą być osobami dojrzałymi i odpowiedzialnymi moim zdaniem.OBYDWIE.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oczywiscie że możliwe
tylko gdy oboje tego chcą. I takie związki sa przemyslane i mają większe szanse niż związek z kochanką.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
odpowiadając krótko na pytanie - ponoć wszystko jest możliwe, ale ja takiego przypadku nie znam, a zwracam na to uwagę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak sie pojawi
cos takiego jak ewa33 to wątpliwe. Ta s... załapuje się tylko na żonatych. Ilu ich miałaś ? Zabrakło ci palców u rąk żeby zliczyć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja jednak
proponuję skupic sie na układaniu swojego zycia na nowo , szkoda czasu na czekanie na coś co pewnie nigdy nie nastąpi , osobiście to znam jeden przypadek ponownego ślubu po rozwodzie niestety drugie podejście też klapa ... stara prawda ... nie wchodzi sie dwa razy do tej samej rzeki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość istnieje taka możliwość
ale po jaką cholerę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Timon
Niby stara miłość nie rdzewieje. Więc, liczę, że po jakimś czasie i zdobyciu nowych doświadczeń i dojrzałości, może będzie chciała wrócić. Więc może po to warto czekać. Szczególnie, że jak piszecie, znane są takie przypadki gdy ludzi po rozwodach znów się schodzą i żyją ze sobą. Choć piszecie też, że dużo drugi prób też kończy się fiaskiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie czekaj, żyj!
mnie zostawił mąż dla kochanki cierpiałam i trochę to trwało zanim pozbierałam swój świat wszystko dało się ułożyć, przyblakło poznałam kogoś i pokochałam teraz oceniając moje drugie małżeństwo - wiem co to znaczy partner, mąż, przyjaciel a eks sobie po latach przypomniał o mnie, nawet próbował się kontaktować, że tamto to był błąd, głupota... ale ja nie chcę mieć z nim nic wspólnego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Timon
Oczywiście, że nie zamierzam czekać i cały czas przesiadywać, aż może jej się odmieni. Ale chodziło mi o to, czy są takie przypadki, że ludzie jednak się schodzą. A jeśli są, to czy to ma rację bytu. Kto wie, czekać nie będę, ale jak będzie chciała kiedyś wrócić, to wszystko się może zdarzyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znam i często
Ludzie bardzo często po rozwodzie ponownie wchodzą w związek , i nie ma w tym nic dziwnego Gdy minie amok związany z ta trzecią , zbędną osobą, jak w codzienności pokaże się prawdziwe oblicze nowego wybrańca, to spadają różowe okularki i porównuje się do poprzedniego partnera który okazuje się niebem w porównaniu z tym nowym dupkiem......że tylko uciekać....a gdzie uciekać?....do nieba oczywiście. Nie zapominaj też że wtedy pojawia się też ponownie pamięć o miłości i bliskości do tego pozostawionego partnera....i zaczyna rosnąć ...a nawet z małej iskierki może rozpalić się wielki ogień A co może zrobić ten pozostawiony?....dać do zrozumienia że czeka że nadal jeszcze kocha i widzi sens....ale bez narzucania się, i poprzez pokazanie że ma się własne bogate życie i o to trzeba się starać...wykorzystać dany czas na zajmowanie się sobą i swój rozwój

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie znam ani jednego takiego przypadku, ktory zakończyłby się sukcesem bez względu na przyczynę rozwodu - musiała byc mocna, skoro doszło do rozwodu, a nie skończyło się na zwykłej kłótni najczęściej ludzi epróbują do siebei wrócic jeśli jest w związku patologia - alkoholizm, bicie, bo wtedy osoba współuzależniona wierzy w cudowna odmianę i daje szasnę, ale po jakimś czasie i tak wszystko wraca do sytuacji sprzed rozwodu i raczej próba się nie udaje jeśli powodem rozwodu jest odejście do innej kobiety/mężczyzny, wtedy związek ma bardzo małe szanse, bo najczęsciej jednak (wbrew pobożnym życzeniom osoby nade mną ;-) ludzie jeśli już zostawiają partnera dla kogoś innego, to muszą byc mocno zakochani i raczej biorą pod uwagę wszystkie za i przeciw, żeby nie popełnic tego samego błędu co z poprzednim związkiem zastanów się dlaczgeo tak bardzo ci zależy, żeby z nią byc - czy aby to nie męska duma przez ciebie przemawia, nie chęc udowodnienia temu wykładowcy, pokazania kto jest lepszy? ona najwyraźniej nie jest zainteresowana, nie widzę dużych szans, niestety

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Timon
To prawda, że teraz nie myśli o powrocie. Gdyby myślała, to zapewne by nie odeszła do tego "lepszego" w jej mniemaniu. Na razie jak napisane było wyżej, zamierzam, żyć własnym życiem, rozwijać się. Ale zarazem będę czekać, drzwi nie zamykam. Z prostego powodu, wydaje mi się, że odejście do innego było spowodowane zauroczeniem i fascynacją a nie prawdziwą miłością. Niby ponad 6 lat związku to nie jest dużo, ale też nie tak mało by zakończać go w jeden wieczór. Bo tak się de facto stało. Ale czekam na dalsze komentarze, czy się zejść, jak tak to jak to wygląda po zejściu, na co trzeba uważać? Jeśli się nie da, to dlaczego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do Timona
słuchaj, to że ty się sam uważaqsz za lepszego, to twoja opinia, ona najwyraźniej tak nie myśli :o skoro cię zostawiła, to znaczy nie chce z tobą byc, a czy to 6 czy 10 lat to nei ma żadnego znaczenia i nie wmawiaj ludziom, że w ciągu jednego wieczoru cię zostawiła, bo nikt ci nie uwierzy, że nagle ot tak po śniadaniu i wpólnej nocy dała ci buziaka i rzucila przez ramię "aha, od dzisiaj będę mieszkac z kims innym, bo już cię nei kocham " to żenujące, żaden związek nei rozpada isę z dnia na dzień, jest to długotrwały proces a twoje stwierdzenie, że to się stało nagle świadczy wyłącznie o twojej ślepocie i niedoinformowaniu, nie widziałeś poroblemów albo nie chciałeś ich widziec, a teraz udajesz, że jej się coś tylko na chwilę odmieniło, jakbyś nei dopuszczal myśli, że ona odeszła pogódź się z tym, że ideałem byłes wyłącznie w swoich oczach i zamiast wypytywac jak oją odzyskac, zastanów się jak dopuściełeś do tego, że ją straciłeś - może wyciągniesz wnioski na przyszłośc i będziesz inny dla swojej kolejnej kobiety

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Timon
Dzięki za opinie, ale nie tego oczekiwałem zakładając ten wątek. Nie chodzi mi by ktoś tu decydował o tym jaki ja jestem i jakie było moje małżeństwo. Chodzi mi o odpowiedź na pytanie czy da się wrócić po rozstaniu. Nadal czekam na historię potwierdzające jak i zaprzeczające.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Takie historie się zdarzaja ale prawie wyłącznie wtedy kiedy ludzie, którzy się rozstali byli dobrze po 30-tce a nawet 40-tce. To znaczy związek trwał na tyle długo, że poznali dobrze swoje wady i zalety. Wiele razem przeszli, wychowywali dzieci. Potem któremuś ktos zawrócił w głowie. Rozwód a potem powrót z podkulonym ogonkiem do drugiej pierwszej-stabilnej połówki. Tylko ta połówka musi być szalenie kochająca, mądra i potrafiąca wybaczać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nickot
W moim przypadku nasze małzenstwo rozleciało sie po 8 latach. To ona odeszła nie podając żadnej przyczyny. Załamałem się, byłem sam, bez nikogo i niczego, gdzies daleko. Starałem się, prosiłem zeby została, Ale ona podjęła decyzję. Dała mi do zrozumienia iz kiedyś może zrozumi ze popełniła błąd. Jutro mam ostatnią rozprawę. Nie dawno poznałem wspaniałą kobięte całkowicie inną niz moja była, czuła, miła, potrafiaca rozmawiać i słuchać, która pokochała mnie bez granicznie. Uswiadomiło mi to ze moje małzenstwo było syntetycznym związkiem w którym nie byliśmy razem tylko obok siebie. Tak więc po jutrzejszym dniu moja ex juz nigdy nie bedzie miała zadnych szansy na to ze bedę z nią, a wiem ze juz do nie dotarło ze popełniła błąd. Ale za błedy trzeba płacic srogą cene, takie zycie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Timon
Czyli, najczęściej jest tak, że małżeństwo się rozpada. Jedna strona odchodzi do kogoś innego, ta porzucona buduje na nowo swoje życie, wchodzi w nowy związek i już nie ma ochoty wracać do poprzedniego. Dodatkowo, czasem zdarza się, że osoba, odchodząca do kogoś innego pragnie wrócić, ponieważ nie ułożyło się jej z tym kimś "nowym". Podsumowując i uogólniając, powroty są czymś mega rzadkim, jak zaćmienie Słońca, a nawet gdy się znów zejdą, to mają małe szanse na powodzenie. A może ktoś ma pozytywne przykłady, gdzie po powrocie związek się utrzymał i może jeszcze na dodatek był lepszej jakości niż pierwotny?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moja mama pozwoliła ojcu
wrócić - już po rozwodzie, gdy zamieszkał z kochanką ta pani, gdy już z nią zamieszkał podobno się zmieniła, fakt, że prawie nas odcięła od ojca (mam brata), robiła awantury, gdy się z nami spotykał, próbowała uniemożliwiać mu płacenie alimentów, chyba przesadziła z tym ubezwłasnowolnieniem ojca, bo sam przyszedł do mamy, nas też poprosił do pokoju i przepraszał i prosił byśmy dali mu szansę naprawienia krzywd mama i brat się wymiękli, ja byłam nieco zbuntowaną nastolatką, to uraz został ale mogę Ci napisać, że to możliwe, bo rodzice naprawdę popracowali nad związkiem i byli szczęśliwi, bez udawania ale ja żyję w konkubinacie, nie chcę ślubu, może to nie jest wina ojca, ale coś chyba we mnie wtedy umarło

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak znam iiiiiiiiiiiii
Znam takich , którzy po kilkuletnim rozstaniu z powodu dużo młodszej kochanki, znowu zeszli się i naprawili swoje relacje, a teraz oboje są szczęśliwi i każde z nich dziękuje losowi że znów są razem, naprawdę stanowią wyjątkowo udaną parę, a złe wspomnienia zostały w dalekiej przeszłości. Dodam że ta młoda kochanka była najzwyczajniej w świecie złym i wyrachowanym człowiekiem, a on szybko wszedł w koszmar u jej boku. Ale jest jeden skutek tego co on zrobił, ich dorosły syn, który kiedyś tak ciężko przeżywał to co zrobił ojciec i który dawał kiedyś wsparcie matce.......teraz sam zrobił coś takiego swojej żonie i dwójce dzieci i nie przejmuje się wielkim cierpieniem swej rodziny jakie spowodował... (jego ojciec rozpacza i wini się za danie złego wzorca)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mnie też to interesuje... Moja żona odeszła ode mnie do kochanka, zabrała naszego 5letniego synka, złożyła pozew o rozwód, wszystko w ciągu mniej nią miesiąca. Całość spadła na mnie jak worek cegieł, nie spodziewałem się... I teraz myślę... czekać aż jej klapki z oczu spadną i zobaczy kim jest jej nowy wybranek... czy ratować siebie... Moja historia toczy się tu jeśli kto zainteresowany - http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=4655107

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość timon
Nie powiedziałbym aby to była super porada. Szczególnie, że nie znasz dokładnej sytuacji u tego faceta. Skoro nagle odeszła, to może i nagle wróci? Może to nie nowa miłość, ale zauroczenie. W każdym razie, okazuje się, że można do siebie wrócić i zapomnieć o tym co było.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Otóż to... Ja wierze że można się zejść, nawet po rozwodzie, ale potrzeba na to dojrzalej i świadomej decyzji z obu stron. A żona na razie zachowuje się jak 16latka której motylki w brzuchu zaćmiły mózg... Prawda jest taka że im dłużej to trwa tym mniej uczucia do tej osoby pozostaje. Bo te uczucie boli jak cholera, nie ma to jak nieodwzajemniona miłość... Może się okazać że po jakimś czasie osoba która odeszła będzie chciała wrócić, ale nie będzie już do czego wracać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ktos kto pisze
ze nie warto probować jeszcze raz, nie zasługuje na to, by mieć rodzinę. Zawsze warto a nawet trzeba probować jeszcze raz, nawet wiele razy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zgadzam się... Ja będę czuł że zdradziłem wlasne wartości i przysięgę którą składałem żonie jeśli odpuszczę czując że jeszcze coś mogę zrobić. Jak dotrę do momentu w którym będę mógł powiedzieć że zrobiłem wszystko, a mimo wszystko nic nie wywalczę, to zostanie mi choć ten spokój sumienia... I z nim będę mógł iść dalej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×