Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ęfa78

Podjelam decyzje-to koniec.Pomozcie mi przetrwac te dni

Polecane posty

efa jak czytal twoje posty to ja mam podobna sytuacje jak ty,tylko ja ze swojm jestem 5 lat i mamy córeczke,moj tez lubi sobie piwkowac:\nie codziennie ale 2 razy e tyg lubi sobie wypic z 2-3 piwka po lokalach mi nie chodzi bo nie lubi:)ale z kolegami po pracy nie raz sobie wypije,to nie jest zaden alkocholizm,facet lubi piwo a my lubimy słodycze:)Dziewuszki żaden facet nie jest idealny,my tez chociaz to ukrywamy tez mamy male wadki:)Poprostu faceta sobie trzeba wychowac tez troszeczke:)pozdrawiam was

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bumba normalnie tchu mi brak po przeczytaniu twojego posta. To przerażające! Drach ma rację, powinnas iśc na jakieś terapie bo wiążesz sie z nieodpowiednimi typami. Na pewno na początku były jakieś niepokojące znaki a ty je zlekcewazyłaś. Dobrze że koniec z twoim związkiem - oby tylko dał ci spokój nie nachodził cię nie dręczył. Mój wyszedł z ciągu. Przyjechał odebrac dokumenty które mi wczoraj zostawił, wyszłam z pracy na 10 min. Pogadalismy. Dzisiaj trzeźwiutki, ogarnia się i jutro rusza ostro do roboty nadrabiać te straty. Nie u mnie oczywiście. Siedzi w swoim domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj Kasia. To że facet lubi piwo to nic złego. Z tego co piszesz to nie ma nic niepokojącego. Drach gdybym była tak ustawiona finansowo jak ty to bym inaczej pattrzyła na zwiazki na małżeństwo ale niestety w młodosci nie chciało sie uczyć to teraz trzeba liczyć na faceta :P:P Troche przesadzam, ale jednak wiążąc sie z kims zawsze chciałam mieć lepiej finansowo. Mój mąż jak sumiennie pracuje to potrafi zarobić 2 razy tyle co ja ale jak popada w te ciągi to nie pracuje i jeszcze długów sobie narobił. Wczesniej aż tak nie było, dopiero 3 miesiące temu zaczął sie ten koszmar ! Kurcze jak mozna byc tak nieodpowiedzialnym, ma 2 dzieci na które płaci alimenty, nasze kredyty bankowe które trzeba spłacać regularnie, swoje składki, ciekawe co by to było gdyby obie strony takie były, bankructwo normalnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lekka zenada
Pytanie powinno brzmiec raczej, jak mozna byc tak nieodpowiedzialnym i uwieszac sie finansowo na facecie? Gdybym byl kobieta byloby mi wstyd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Psim obowiązkiem każdego faceta jest łożyć na dom, i na rodzinę. Bardzo źle bym sie czuła gdybym to ja miała "dokładać" jeszcze do faceta. Zgadzam sie natomiast że nieodpowiedzialnością jest nie pracować i całe zycie być na utrzymaniu męża, bo nigdy ne wiadomo co się może zdarzyć (np. smierć męża). Kobieta dla własnego dobra musi mieć własne pieniądze. Poza tym z nudów można by chyba oszalec !! Dziewczynki miłego spokojnego popołudnia wam życzę. Ja kończę pracę i jadę w korkach przez pól miasta na moje ukochane terapie. Pa 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
lekka zenada A tu cie zaskocze kochany, kobieta nie musi wcale pracowac, powinna zajac sie domem i dziecmi.I wiesz co ci jeszcze powiem, ja pracuje bo musze utrzymac dzieci, ktore nie otrzymuja alimentow od wspanialego tatusia.I przez moja prace nie moge ulozyc sobie zycia prywatnego, nie mam czasu na zycie osobiste.Gdyby faceci byli naprawde odpowiedzialni, to ja bardzo chetnie zajme sie domem i stworze facetowi cieplarniane warunki...ale nie idzie kazdy by tylko bral ode mnie auto, kase itd.I MOZE MI POWIESZ ZE TO JEST W PORZADKU ????????????????????Wybacz mi, ale cisnienie mi podniosles, nie oceniaj dziewczyny, to jej zycie i jej wybor, ja nie wnikam kto ile zarabia i jak zyje, ty tez sobie odpusc...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ło matko ... ile napisałyście :) Super ! O wadze ... no jedyną dobrą stroną tego mojego chorego związku była moja figurka. Zawsze byłam osobą szczupłą, przy toksyku i po rozstaniu z nim, przy wzroście 178 ważyłam ok. 62 kg ... teraz kurna 75. Tak zadziałał na mnie spokój. No żrę na potęgę. Te 10 kg zrobiłam w półtora roku. Jedyny plus, że mi cycki urosły, bo od zawsze to było moje marzenie ... z dumą ostatnio kupiłam 75 C. Muszę coś ze sobą zrobić koniecznie. Moje dziecko próbuje po ciąży schudnąć i mnie namawia, bo lato w krzakach mnie czeka. Poza tym jestem w takim wieku, że jak wlezie to już cholernie trudno będzie zgubić. Dieta nie wchodzi w grę bo ja łakomczuch okrutny jestem ... całe popołudnie staram się nie jeść no bo sie przecież odchudzam a wieczorem, już z łóżka sięgam do mojej sekretnej szufladki i wyżeram mm'sy czy cholera wie, jak to się pisze. Spię oczywiście z brudnymi zębami ;) Bumba ... ja też jestem zszokowana tym, co napisałaś ... moim zdaniem najważniejszą rzeczą, którą powinnaś sobie wbić do głowy to fakt, że teraz czas pobyć singielką ... żadnych facetów, tym bardziej związków. Psycholog jak najbardziej, może on pomoże Ci zrozumieć, czemu dokonujesz takich toksycznych wyborów. Lekką żenadę pomijam ... no, tyle. Kurcze, tyle chciałam napisać a muszę teraz zniknąć ... wrrr ... mam nadzieję, że uda mi się wrócić niedługo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Musiałam młodej pofarbowac włosy bo w sobotę studniówka :) Jarzębinko ... oczywiście wszystko, co napisałaś o dotarciu do dna jest jak najbardziej właściwe, alko trzeba kochać tą najtwardszą miłością ... trzeba konsekwencji i bezwzględności, on sam musi zobaczyć to dno i albo tam zostać albo się od niego odbić. Tak sobie myślę ... on nie dotrzymuje obietnic od 3 miesięcy ... to krótko. Oczywiście najbezpieczniej byłoby zakończyć ten związek, wtedy miałabyś pewność, ze skutki jego picia nie dosięgną Cię, zero ryzyka. Piszesz, że go nie kochasz już ... nie sądzę. Czuję, że jesteście fajnym związkiem. Zdarzyło się tyle złego. Może to spowodowało w Tobie pewnego rodzaju blokadę, taką chwilową znieczulicę (okropne słowo!). Poza tym mąż cały czas jest w pobliżu Ciebie, wciąż wiesz, jak bardzo mu zależy ... a gdyby nastała cisza? Gdyby przestał się odzywać? Gdybyś musiała pomyśleć, że już nie będzie walczył o Wasz związek, że mu przestało zależeć? Ja na Twoim miejscu jeszcze raz spróbowałabym ... z bezwzględnym warunkiem - leczenie. Może tym razem odczuł, że jest inaczej, bardziej zdecydowanie i czas czczych obietnic, które zadziałają to przeszłość. Może ... może ... może. No ja cholera podjęłabym jeszcze raz ryzyko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ona_ona ... I ja dołączę ... o jedno się boję i bedę to powtarzała do znudzenia ... o tym też Drach pisała ... miejcie cały czas świadomość, że kryzys przyjdzie ... mimo tego, że stajecie na nogi to złe chwile nadejdą. I ważne, żeby wtedy wiedzieć, że to naturalne, że minie, że świat się nie zawali, że boli ale przejdzie ... każdy następny kryzys będzie łagodniejszy ... i łagodniejszy aż w końcu przestaniesz płakać, zostanie smutek ale już bez emocji ... wiem, co piszę, przeszłam to samo co Wy tylko ja sobie kompletnie nie radziłam, mam wrażenie, że wpadłam oprócz depresji w jakąś histerię chwilami. I przeszło :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej Laski, jak tam dzien minal???? ja jestem umeczona okrutnie...i jeszcze moja karta do bankomatu stracila waznosc.No jak mozna byc tak zakreconym zeby nie zauwazyc ze karta traci waznosc.Ale to jeszcze tak chyba jakis czas potrwa...Dzisiaj znowu mnie troche ruszylo w aucie.ja nie wiem co to jest...Cieszylam sie caly dzien, w pracy bylo bardzo wesolo i tylko jade do domu i koniec, zalamka... Napiszcie co pieknego was dzisiaj spotkalo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to i ja sie dolacze
Nata65... wiem niestety ze jeszcze nie jeden kryzys przede mną. alo poki co staram się o tym nie myslec ;) u mnie dzis dzien normalny ;) nie pojechałam na uczelnie bo strasznie ale to strasznie mi sie nie chcialo :P na szczescie nie bylo nic bardzo waznego, ale lepiej by było gdybym byla :P ale za to poszłam do pracy jak człowiek :P (bo z racji tego ze jestem studentką moge sobie chodzic na którą godzinę mi odpowiada, a dzis bylam normalnie całą zmianę od poczatku do konca :P Poza tym w sumie nic. taki zwykly dzien. Jutro powtórka i po jutrze tez. w sobote umowilam sie z kolezanką na małe pogaduchy przy kielichu :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Odp: Powiedział, że teraz powie mi prawdę bo uważa, że mi się należy szczerość na koniec z jego strony... bo wyrzuty sumienia ma. Zatem znów chodziło o niego , to on chciał sie poczuć lepiej. Czy ja zerwałam ? Hm, pytałam mu się wciąż co jest dla niego ważniejsze - ja, czy piwo. Mówiłam, że mu pomogę ale musi powiedzieć mi czego chce, i że naprawdę chce. Obiecywałam , że go tak nie zostawię, że ma we mnie wsparcie. Prosiłam by wrócił do domu bo się martwię , bo to co robi mnie wykańcza. Za każdym razem słyszałam odpowiedź , że wybiera piwo, i że nie wróci... i w jego głosie było wtedy coś okropnego. Świat naprawdę wtedy zatrzymał się w miejscu. Każda minuta była jak szpilka w sercu, każdy oddech coraz bardziej mnie dusił zamiast dawać tlen. Leżałam na podłodze, wyłam, wymiotowałam i po prostu się dusiłam jak pies. Choruję na serce - myślałam wtedy , że to już mój koniec. I to był koniec , ale tego związku. Tak wyglądał finał. Wtedy podjęłam decyzję, której on zresztą chciał bo teraz ma wolną rękę przecież. Tak mu wygodnie. Nie musi robić już nic, nie musi męczyć się z wymyślaniem bajek ani się kryć z ćpaniem. Wrócił do mamusi. Mamusia jest bierna i synusiowi pozwala, może kumpli sprowadzać, opierze go, obiadek pod ryj da i jest git.... Żyć nie umierać. Szczerze mówiąc już kiedyś uświadomiłam sobie, że przyciągam psychopatów lub degeneratów, ludzi okrutnych i bezwzględnych, że jestem na takich skazana. To co opisałam to nie wszystko. To tylko suche fakty , bardzo ogólne streszczenie ośmiu lat mojego życia i 4 wypalających związków. Myślałam, że tak po prostu jest, uświadomiłam sobie, że każdy facet jest identyczny i tak już musi być. Ale myślałam, że teraz będzie inaczej. On wiedział o tym co mi robili poprzedni, powiedziałam mu nawet o tym, że w dzieciństwie byłam molestowana. Przysięgał , że nigdy mnie nie skrzywdzi i że zrobi dla mnie wszystko, że mnie uszczęśliwi. Uwierzyłam w to. Byłam spokojna. :( Właśnie , to chyba nie przypadek. Nade mną wisi jakaś klątwa, fatum. Dlaczego ich przyciągam??? Nata, ponad 3 lata byłam singielką i widać na nic się to zdało. A ja marzę o rodzinie bo jestem na tym świecie sama jak palec. Wasza żywa reakcja na to wszystko co napisałam naprawdę mnie przeraziła. Dała do myślenia , że rzeczywiście coś tu jest mocno nie tak! Ja się z tym pogodziłam dawno, naprawdę byłam przekonana , że to normalne, że nie jestem jedyna, że inne kobiety mają tak samo bo faceci w dzisiejszych czasach tak robią i tacy są :/ :/ że każdy oszukuje i zdradza... ale Wy mnie obudziłyście swoją reakcją ... same wiele przeszłyście, a zszokowało Was to, a więc jednak nie jest to normalne. Jaki jest ze mną problem? Do psychologa pójdę - to dobry pomysł! I dziękuję Wam. Nie wierzyłam , że kogoś mogę obejść, a szczególnie obcych ludzi z kafe. A dobrze jest sie tak wygadać i dobrze jest jak ktoś otworzy Ci oczy gdy śpisz. Jest późno. Ale zaraz idę poćwiczyć. Zacznę już dziś - nie jutro! Bo jutro znów powiem "jutro". Kilka minut, codziennie o kilka więcej. Bo brzydzę się siebie!!! Nie wchodzę już w swoje spodnie. Wszystkie noszę niezapięte jak jakaś fleja i na to jedyny babciny sweter bo tylko ten zakrywa odpięty rozporek. Poniżające , wiem. I wstydzę się tego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzien dobry Diewczyny:) Chcialam napisac dziewczynki, ale jakos dziewczynki kojarzy mi sie niezbyt dobrze:) Bumba Ty chyba wcale nie jestes taka glupia?Wybacz,ale zawsze stawiam na szczerosc. Jezeli jest naprawde tak jak napisalas w ostatnim poscie,to po prostu pogubilas sie dziewczyno,co nie znaczy ze nie ma dla ciebie ratunku.Logiczne ze twoja pierwsza wiadomosc nas zszokowala,jak mozna sobie samemu zgotowac taki los?Kazda z nas ma jakas historie,raz jest wszystko dobrze,raz pod gorke, ale przy tobie to syzyf jest szczeniakiem:) ty musisz isc isc do psychologa, bo twoje zycie jest chore...ale widze nadzieje w tym wszystkim co piszesz:)przeraza mnie jeszcze ten niedpoiety rozporek...dbaj o siebie,prosze i uwazaj na siebie... To nie jest chyba tak w zyciu ze zawsze jestesmy sami.Zobacz, masz jakiegos aniola stroza, bo skierowal cie do nas, dla niego postaraj sie byc lepsza i piekniejsza, oj, napewno ci to wynagrodzi. ja bylam tak zmeczona wczoraj,Boze od tych nieprzespanych nocy,pracy, padam na schnabla ( dziob). Zaraz znowu do pracy, moj szef bierze antybiotyki i wczoraj wystapila reakcja alergiczna,pojechal do lekarza a ja zamiast pojsc wczesniej do domu musialam do wieczora zastepowac go zeby pracownikow pilnowac i firme na koniec zamknac.Dzisiaj musze wczesniej jechac bo mam klucz i musze wszystko otworzyc,szlag by trafil, no ale co zrobic. Dobra trzymajcie sie, pozdrowienia do Londynu:),Pomorze itd.Buzki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć dziewczynki. Bumba matka twojego byłego powinna iśc na terapie dla współuzaleznionych bo doprowadza swojego syna do... śmierci. Pomaga mu w ćpaniu i piciu a to niestety prowadzi do zgonu. Cholernie trudno jest mieć syna uzależnionego, na mojej grupie są 2 matki alkoholików i szczerze mi ich żal. Mąż to co innego - w sumie obcy człowiek, można ich miec wielu ale dziecko... Nata65 - sama nie wiem co mam robić. Piszesz że 3 miesiące to krótko, dla mnie to cała wieczność. Jestem niecierpliwa i wszystko chcę mieć już. Gdyby on sumiennie podszedł do leczenia i sie starał to tak to byłaby szansa, ale ja czuję że nie jest gotowy. Cały czas mi obiecywał ale nawet gdyby do tego doszło to byłoby jakby pod przymusem, dla mnie a wtedy terapia nic nie daje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wczoraj czekał na mnie pod poradnią jak skończyłam terapie. Oczywiście jak gdyby nigdy nic mówi że dzisiaj wraca do domu, że wie, że jest głupi słaby ale mnie kocha i chce sie poprawić - takie manipulacje. Potem wieczorem przez telefon powiedziałam że na razie nie chcę żeby wracal bo mu nie ufam. Powiedziałam żę od pół roku myslę o rozstaniu przy każdej kłótni i że to takie przeciąganie na siłe. On na to, że w takim razie żebym zakończyła to raz na zawsze. Ja z kolei chcę żeby to on zakończył bo ja nie potrafię. Jedno co mnie w nim ujmuje to że zawsze bierze winę na siebie. Nigdy mi nie powiedział, że pije przeze mnie że to moja wina, zawsze że to jego głupota a ja jestem wspaniała. Potrzymam go na dystans, niech pomieszka jeszcze trochę u siebie i zobaczymy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzien dobry u mnie nic nowego, praca dom , wczoraj wyszlam ze znajomymi i dobrze zrobilam ,juz dawno tak sie nie smialam! ;-) Kasia100w witaj milo ;) Bumba... po przeczytaniu Twojej historii doszlam do wniosku ze psycholog tylko tu moze pomoc, moja historia to pryszcz w porownaniu z Twoja chociaz boli...bo to moja osobista tragedia... bierz sie za siebie, nie zapuszczaj sie, o cialo trzeba dbac tak jak i o dusze ;) jesli Ty bedziesz szczesliwa to i ludzie beda do Ciebie sie usmiechac 🌻 Jarzebinka!! gratuluje po raz kolejny! dobrze robisz przetrzymujac go, dalas juz duzo szans nie wykorzystal i jak sie teraz szybko poddasz to on znow zrobi to samo. W tym przypadku musza byc podjete mocne postanowienia i duza poprawa z jego strony zeby znow mozna bylo byc razem , a tak to jak zobaczy ze znow wybaczylas to bedzie sie czul bezkarnie. Wiem ze oni potrafia obiecywac i przepraszac, oj tak pieknie.... moj zwiazek trwal krotko ale sie ludzilam.... ze bedzie dobrze i ze moze to ja przesadzam, sluchaj instynktu!! to najwazniejsze :) i rob to co Ty uwazasz i co myslisz ze bedzie dobrze a nie to kto cos chce 🌻 Nata65, zdaqje sobie sprawe ze przyjda jeszcze doly, w pracy pytaja "how is your boyfriend?" nie chce opowiadac mojej historii w pracy bo ludzie beda mieli pozywke do gadania a nie mozna im wszytskim ufac, mowie ze sie rozstalismy bo inaczej widzimy swiat, i tak bedzie lepiej 🌻 slysze co chwile komentarze "ale schudlas zdradz mi sekret" "wygladasz na zmeczona , dlaczego ostatnio masz zapuchniete oczy? pijesz? " ech a ja na to ze poprostu jestem zmeczona i potrzebuje wakacji heheh a co mam im powiedziec? pic nie pije, nie zgluplam zeby sie upilac z powodu faceta! poprostu nie moge jesc i spac ... Efa! pozdrawiam cieplo ;-) 🌻 drach1 zycze milego i lekkiego dnia w pracy ;-) masz troche obowiazkow znow ale milo czuc sie potrzebna prawda? :) 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to i ja sie dolacze 🌻 czasami mozna sobie zrobic przerwe od zajec ;-) najwazniejsze zeby nie przesadzac i dobrze ze umowilas sie z kolezanka, pora wrocic do zywych i zaczac zyc nowym zyciem!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to i ja sie dolacze 🌻 czasami mozna sobie zrobic przerwe od zajec ;-) najwazniejsze zeby nie przesadzac i dobrze ze umowilas sie z kolezanka, pora wrocic do zywych i zaczac zyc nowym zyciem!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Widze po sobie, że coraz gorzej znoszę te kłotnie i za każdym razem jak go wyrzucam jestem coraz bliżej definitywnej decyzji o rozstaniu. Nie chcę się totalnie wyniszczyć jak inne żony alkoholików. Cały czas mimo kłopotów jestem pogodna, nie zdołał zniszczyć we mnie radości życia. Potrafię sie beztrosko smiać i czerpać radość z choćby pary nowych butów :P:P Cieszę się że trafiłam na terapie. Żałuję tylko że nie wcześniej, byłabym już o wiele mądrzejsza na ten temat. Jak on miał wszyty esperal to problem był jakby odsunięty i nie zajmowałam się tym, choc teraz wiem, że jego zachowanie wtedy to był głod alkoholowy i musiało dojść do zapicia bez fachowej pomocy. Ja też popełniałam mnóstwo błedów, duzo przy nim piłam, on mi kupował mój ulubiony alkohol, robił mi drinki, jak bylismy w maroku to przynosił mi drinki z baru a sam chodził apatyczny, widziałam że cos jest nie tak. Przyznał mi sie niedawno że tam go bardzo ciągnęło do alkoholu, no i po około miesiącu od powrotu zapił i tak to trwa od 3 miesiecy :(:(:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chciałabym trafic na jakąś terapię dla kobiet które nie potrafią byc same, nie wiem czy jest cos takiego. Są kobiety którym facet do szczęścia nie jest potrzebny. Chciałabym byc taka. Niestety mi jest potrzebny. Chodzi o bliskość, przyjaźń, oparcie, pomoc, choćby w drobnych przyziemnych sprawach jak popsuty prysznic, czy kontakt nie mówiąc juz o samochodzie, o wspólne wyjścia, wyjazdy. Nie wyobrazam sobie jechać sama na wakacje :(:( Jak żyć samemu i byc szczęśliwą? Zastanawiałyscie sie nad tym?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jarzebinka, ja mam identyczny problem.Nie chodzi mi o kase, czy wylacznie sex, po prostu nie potrafie byc sama.Normalnie mysle identycznie jak ty....ja nie jestem typem samotniczym i zawsze mi sie wydaje ze jestem za slaba zeby sobie poradzic.Radze sobie ze wszystkim, ale samemu to glupio.Z tym urlopem to masz racje, za nic w zyciu...pojade z dziecmi, bo z kim??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny, zanudze sie, wszyscy z firmy sobie gdzies poszli i siedze tu sama do 17.00, oszaleje chyba...no tak nudno...:((((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam koleżanke która kiedys sama jedna pojechała nad morze. Ja wolałabym siedziec w domu, dla mnie byłoby to okropne, tymbardziej że na takich wyjazdach są tylko rodziny albo szczęśliwe zakochane pary. Ale ona jest troche typdem samotnicy, ja absolutnie nie. Nie lubię nawet być sama w domu. W tym roku planowaliśmy wyjazd do Egiptu ze wszystkimi naszymi dziecmi - czyli w 6. Jesli sie z nim rozstanę to pojadę sama z dziećmi. Ja tez mam luzy w pracy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dokladnie mysle jak ty...nie wyobrazam sobie ze sama gdzies jade, a pozniej jak jakas lafirynda siedze w knajpie przy stoliku.Wogole to do mnie nie dociera.W domu sama, oszaleje, non stop dzieci, szum, nie czesto sie zdarza ze jestem sama, ale jezeli juz, to mi po prostu odbija, musze miec z kim porozmawiac, ja bardzo lubie ludzi.No a gdyby byl to ukochany facet to wiadomo ze super. Ale ja sobie kogos znajde...na razie nie zapeszam...jak wypali to wam napisze...depcze temat tak to okreslmy.Wiem,wiem,chore, ale ja musze cos zrobic zeby zapomniec, musze bo sie zamecze.To ze nie pisze jak mi smutno, to nie znaczy ze juz wszystko o.k. W srodku, w sercu, szaleje z rozpaczy, chociaz tego po mnie nikt nie widzi.Nie robie sobie wielkich nadzji, ale moze uda mi sie zapomniec, tak bardzo bym chciala....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Drach ... kochana ... Ty nie musisz nawet pisać, ze cierpisz ... wiem to. Też były momenty, że się śmiałam ... a za chwilę waliłabym głową w mur z rozpaczy i bezsilności. Depczesz mówisz? Depcz, depcz. I zapewniam Cię, że nie zapeszysz, jak nam o tym napiszesz ... nie daj, żeby ciekawość mnie zżarła :) I Ty Drach i Ty Jarzębinko piszecie, że nie potraficie być same. Znam to. Ja po rozstaniu z ex szukałam związku na siłę. Randka za randką i za każdym razem większa porażka no bo mimo mojej desperacji (bo zdesperowana byłam) nie potrafiłam obniżyć poprzeczki a jeśli nawet facet wydawał się ok to przecież to nie były TE ramiona. Oj długo nie były :( Wiecie, jak dziś czuję? Gdyby z jakiegoś powodu (absolutnie tak nie zakładam ale licho nie śpi przecież ... tfu tfu) mój związek z M. się zakończył mogłabym być sama. Serio. Pomijam intymną stronę bo tu kurde nie wiem, jak bym sobie poradziła. Na wakacje wyciągnęłabym siostrę lub córkę bo z obiema rozumiem się doskonale, do kina z koleżanką bo mam kilka samotnych. Nie wiem, jak to ująć w słowa ale chodzi mi o to, że potrafię dziś myśleć o braku faceta obok ze spokojem. Myślę, że to dlatego, że poukładałam się sama ze sobą, odbudowałam swoją wartość (zupełnie niesłusznie - bez skromności dziś powiem - podeptaną przez ex) ... i myślę, że tej odmiany dokonał we mnie zdrowy związek, w jakim teraz jestem. A mój ex cierpi ... :) ... oj cierpi, wypisuje mi takie sms-y ... zawsze mówił, że pali mosty za sobą i nigdy nie odzywał się do żadnej byłej ... do mnie się odzywa he he he ... nie mam litości :) Poza zdrowiem, niczego dobrego nie życzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kurcze ... jak czytam to, co napisałam, to zrozumieć to można tak, że ja niby już taka poukładana a Wy nie i dlatego chcecie faceta. Wiecie, że nie o to mi chodziło, prawda? Chciałam Wam powiedzieć tylko tyle, że w moim przypadku ten zdrowy związek, w którym dostaję wszystko, co kobieta powinna dostawać zabił we mnie tą zdesperowaną jeszcze niedawno babę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej Nata No zdesperowana to ja nie jestem:), w Polsce bylo by inaczej, tutaj czlowiek jest bardziej samotny.Ja moge pojechac na urlop z moimi synami i bedziemy sie wspaniale bawic, moja kumpele moge zabrac i tez bedzie fajnie, ale to nie to... Chce zapomniec...Boze jak bardzo tego chce.Moj ex tez z zadna ex nie ma kontaktu a ze mna chcial, kategorycznie mu zabronilam.Nie wytrzymalabym tego...boli, ale tak jest lepiej... Znowu poznalam faceta( normalnie to ja poznaje kilkunastu dziennie:)taka praca, pocieszajace ze coraz mlodsi sie kreca:)Ten nowy jest w moim wieku, mamy sie spotkac.On mieszka 150 km ode mnie i z jednej strony fajnie, bo spokoj, ale jakby mialo sie rozkrecic to znowu bedzie problem:)Ale ja teraz podchodze bardzo spokojnie, bez cisnienia... Ja znam swoja wartosc:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Drach ... połowa sukcesu to podchodzić spokojnie, bez ciśnienia, ja tak nie umiałam, trzymam kciuki :) Wiecie, co najbardziej lubię tutaj na forum? Tutaj mogę przyznać się do swoich słabości, niepowodzeń ... w świecie realnym (nie wiem, jak to ująć bo tutaj też jest dla mnie jak najbardziej realny świat) nie powiedziałabym, że jestem zdesperowana ... a tu wiem, że zrozumiecie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pewnie ze rozumiemy:)ja wlascie pisze z tym nowym gostkiem, rozmowa sie pieknie klei...zobaczymy,zobaczymy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aaach drach!! jak to milo ze dopuszczasz mysl innego mezczyzny w Twoim zyciu! bardzo mnie to cieszy ;))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×