Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Envie75

Trudna miłość dojrzałej kobiety

Polecane posty

Witam mam 36 lat. Prawie półtora roku temu poznałam mężczyznę dwa lata młodszego ode mnie, ale jakże innego od mojego męża... Broniłam się przed tą znajomością, unikałam spotkania, bo czułam, że może być między nami coś więcej niż tylko koleżeństwo. Ale po kilku miesiącach wielogodzinnych rozmów telefonicznych spotkaliśmy się i...moje przeczucia nie myliły mnie. Łączy nas piękne uczucie, uczucie oparte nie na seksie (bo do tego nie doszło), ale na niedopowiedzeniach, emocjach, wspólnym wspieraniu się, niewinnych gestach. Wiem, że jest to Ktoś kogo spotkałam o wiele lat za późno, Ktoś kto jest dla mnie kimś bardzo ważnym dla kogo zrobię wszystko poza jednym - nie poświęcę swojej rodziny ze względu na dziecko, które jest dla mnie najważniejsze. Gdyby nie malec odeszłabym od męża. Wiele razy rozmawiałam z Nim na ten temat, na początku miał żal, nie rozumiał dlaczego nie dam nam szansy, ale w sumie sam też nic nie zrobił, aby to zmienić głównie ze względów finansowych /sam jest po prostu w trudnej sytuacji finansowej/. Zawsze w relacjach naszych stawiałam na uczciwość szczególnie mając na uwadze to, że jest jeszcze kawalerem i ma szansę ułożyć sobie życie z kimś kto da mu to czego ja mu dać nie mogę. Często powtarzał mi wtedy, że to ja jestem jego połówką, że to na mnie czekał tyle lat . W międzyczasie skontaktowała się z nim koleżanka ze studiów, zaproponowała mu spotkanie na które on nie bardzo chciał się zgodzić. Po wielu namowach z mojej strony doszło między nimi do spotkania i z czasem ich znajomość zaczęła się rozwijać. Po kilku tygodniach znajomości z nią poinformował mnie, że podjął pewne decyzje, a mianowicie postanowił skupić się tylko na niej, bo póki jest w kontakcie ze mną jest to niemożliwe, a nie chce już do końca życia być sam. Poza tym stwierdził, że ma w życiu pewne zasady i nie może działać na dwa fronty. Zaakceptowałam to, choć nie było mi łatwo, jak było mi wtedy ciężko wiem tylko ja, bo doskonale zdawałam sobie sprawę, że go tracę, a przy okazji kompletnie nie rozumiałam jak może przekreślać to co jest między nami ot tak sobie, przecież ja też mam męża, a mimo to w moim życiu było miejsce i dla niego. Ale przynajmniej staram się go zrozumieć - chce być uczciwy i postępować zgodnie z własnym sumieniem skoro nie ma szans na ułożenie sobie życia ze mną - tak to sobie tłumaczyłam. Od tego czasu nie poruszaliśmy kwestii uczuć jakie są między nami... Po trzech miesiącach takiej stagnacji spotkaliśmy się, bo akurat był przejazdem w moim mieście. Było to najtrudniejsze spotkanie ze wszystkich jakie miały miejsce. Oboje staraliśmy się trzymać dystans była to bardzo niezręczna sytuacja. Człowiek zachowuje się wbrew sobie, sztucznie i nienaturalnie - okropne uczucie. Widziałam, że Jemu też nie jest łatwo, w pewnym momencie złamałam się...On również i mimo wcześniejszych ustaleń nie udało nam się zachować tego dystansu... Od tego czasu nie widzieliśmy się i nie wiem kiedy zobaczymy dzieli nas wiele kilometrów, ale rozmawiamy telefonicznie codziennie. Wiele od tego czasu się zmieniło. Jego znajomość z ową dziewczyną przerodziła się w coś głębszego, twierdzi, że jest szczęśliwy, bo już myślał, że na zawsze pozostanie sam, ale... No właśnie zawsze musi być jakieś ''ale''... Staram się jak najmniej rozmawiać o tym co było między nami, o tym co jest we mnie nadal, staram się unikać rozmów o tym co boli najbardziej - o uczuciach...w przeciwieństwie do Niego. Nie daje mi zapomnieć i powtarza mi jak mantrę, że skoro nie mogę być ja to musi być Ona, inaczej by Jej nie było, że to iż rodzą się w Nim jakieś uczucia do Niej, że Go dziewczyna pociąga że mu zależy na Niej, bo jak każdy chce mieć rodzinę, dzieci to nie znaczy, że przestało zależeć mu na mnie. Nie rozumiem tego i nie pojmuję i zastanawiam się którą z nas oszukuje... Ją mówiąc kocham i obiecując świetlaną przyszłość, czy mnie czyli tą która Go rozumie i daje ogromne wsparcie psychiczne. A może żadnej, może faktycznie ma uczucia do dwóch kobiet, o ile w ogóle to możliwe.. Czasami myślę sobie, że jak każdy mężczyzna tak i On potrzebował zainteresowania, czułości, a skoro nie było innej która, by mu to dała to byłam ja. Tylko po co rozbudza we mnie nadal te uczucia, skoro możemy funkcjonować nadal ale już na płaszczyźnie koleżeńskiej. Zastanawiam się też czy On czasami nie wykorzystuje tego że się w nim zakochałam. Powie parę miłych słów podkreśli, że nie może ze mnie zrezygnować, bo imponuje mu to że jest ktoś komu na Nim zależy. czy to nie jest aby tak, że pewny moich uczuć próbuje się nimi bawić, może z obawy żebym z dnia na dzień nie zniknęła, bo jakby nie było przyzwyczaił się do mnie, więc może w ten sposób próbuje mnie zatrzymać, a co w takiej sytuacji najlepiej zrobić..? - oczywiście mówić kobiecie to co ona chciałaby usłyszeć prawda? Nie mniej jednak dla mnie jest to trudna sytuacja, ponieważ nie wiem jak jest, czy jest tak jak mówi, czy też jest to zwykła manipulacja z Jego strony. Na chwilę obecną jestem jedyną osobą której ufa, której się zwierza, z którą może porozmawiać o wszystkim, może obawia się to stracić? Próbowałam swego czasu zdystansować się do Niego, by miał możliwość ułożenia sobie życia z tą dziewczyną, po prostu uznałam, że nie mogę przeszkadzać. Wyłączyłam telefon i unikałam rozmów czego efektem był sms w którym próbował mnie zastraszyć, że jeżeli zniknę z Jego życia, On skończy ze sobą. Wystraszyłam się nie nażarty i postanowiłam, że nie mogę tego tak zostawić. Poddałam Go pewnemu testowi, by nigdy więcej już tak nie robił, a przy okazji zrozumiał kto jest dla Niego najważniejszy. Powiedziałam, że ma mi dać miesiąc na załatwienie spraw i jestem z walizką u Niego. Reakcja była taka jakiej się spodziewałam... Odpisał mi, że wie iż to był tylko test, bo ja nigdy nie odejdę od męża, a jednocześnie próbował mi uświadomić, że to nie jest najlepszy pomysł ze względów materialnych, ponieważ On nie może zapewnić mi i mojemu dziecku tego co zapewnia nam mój mąż. I mniej więcej takiej treści sms-a przez pomyłkę wysłał zamiast do mnie to do tej dziewczyny. Nie muszę chyba mówić co się działo... Ona o mnie wie i ogólnie bardzo źle reaguje na samo moje imię, najogólniej rzecz ujmując jest po prostu zazdrosna i chyba nie do końca pewna Jego uczuć. Ale po tym sms-ie widziałam jak próbuje ratować sytuację z Nią, więc myślę, że gdyby mu nie zależało to by tego nie robił... Jednego jestem pewna, a mianowicie, że zrobi wszystko, aby mnie zatrzymać. Zatrzymać jako przyjaciela, powiernika, bo o tym mówi otwarcie. Po co tylko w to wszystko wplątuje rozmowy o uczuciach skoro wie, że ja próbuje zamknąć ten rozdział w swoim życiu, dlaczego z uporem maniaka próbuje mnie przekonać, że oszukuję samą siebie, twierdząc, że jestem w stanie wygasić uczucia do Niego i sprowadzić nasze relacje do typowo koleżeńskich. Dlaczego na każdym kroku podkreśla, że to w Nim jestem zakochana i, że to już nigdy się nie zmieni i On jest o tym przekonany. Czy to nie jest z Jego strony pewnego rodzaju próba dowartościowania się moich kosztem..? Co by nie mówić budująca jest świadomość, że jest ktoś komu na nas zależy prawda? Trudno mi to wszystko zrozumieć, bo gdyby był między nami seks to miałabym wytłumaczenie, że nie daje mi się wyciszyć, zdystansować, by nie stracić okazji na skok w bok, ale seksu nigdy nie było więc to nie oto chodzi... Gubię się w tym wszystkim, nie potrafię rozgryźć jego intencji... Nie wiem jak nasze relacje będą wyglądać w przyszłości, ale jednego jestem pewna na zawsze pozostanie moją wielką, niespełnioną miłością. Kim natomiast ja jestem dla Niego? - tak naprawdę nie wiem... Twierdzi, że miłością życia, z którą nie może być, chcę w to wierzyć, ale czy tak jest na pewno? Nie wiem dlaczego kiedy ja próbuje wyciszyć te emocje i uczucia do Niego w sobie, kiedy próbuje zmienić swoje nastawienie do Niego to On mi na to nie pozwala, i jak za bardzo oddalam się emocjonalnie to ''podkręca'' atmosferę jakby się bał tych zmian, co z kolei niezbyt pozytywnie wpływa na mnie i zazwyczaj kończy się moimi łzami, bo bardzo mi Go brakuje. Pomóżcie mi Go zrozumieć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jbknk,m nkjm,
o kurwa mac jaki referat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dzis urlopik zalegly
przeczytalam po lepkach twoje przemyslenia, ale powem Ci, ze wedlug mnie zyjesz jakas iluzja zamiast stapac po ziemi i tym czym masz. Jestes z mezem, taka decyzja to po co macisz sobiew glowie i sercu. Dla mnie bezsens totalny. I z ta niespelniona miloscia to absurd .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość drach1
to sie nazywa szantaz emocjonalny...co to za tlumaczenie, jak nie ty to musi byc ktos inny?facet jest niedojrzaly...jak facet kocha kobiete to nie ma kolezanek ani przyjaciolek, bo ona jest dla niego calym swiatem.Wspolczuje ci, bardzo nieciekawa relacja...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość senna***
chcesz sprawdzic jak mocne jest to co czujesz?? odetnij się. Tak zupełnie zniknij a sama zobaczysz na ile to uczucie miało szanse ptrzetrwać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
" Często powtarzał mi wtedy, że to ja jestem jego połówką, że to na mnie czekał tyle lat ." No i własnie tylko dlatego ty czujesz ze go kochasz. Osobe kocha sie za to jaka jest a ie za to co mówi. "Nie daje mi zapomnieć i powtarza mi jak mantrę, że skoro nie mogę być ja to musi być Ona, inaczej by Jej nie było, że to iż rodzą się w Nim jakieś uczucia do Niej, że Go dziewczyna pociąga że mu zależy na Niej, bo jak każdy chce mieć rodzinę, dzieci to nie znaczy, że przestało zależeć mu na mnie." Działa na twoje doświadczenia zyciowe w zwiazku z tym tak bardzo sie z nim identyfikujesz. Człowiek zachowuje się wbrew sobie, sztucznie i nienaturalnie - okropne uczucie. Widziałam, że Jemu też nie jest łatwo, w pewnym momencie złamałam się...On również i mimo wcześniejszych ustaleń nie udało nam się zachować tego dystansu..." Nie wyrobił bo widział ze w tobie sie cos gotuje. Powiedział to co w tobie siedział ale nie koniecznie on to czuje. "Poza tym stwierdził, że ma w życiu pewne zasady i nie może działać na dwa fronty." Zadziałał na twoje poczucie winy. Zabolało troche jak to słyszałas? " Ale przynajmniej staram się go zrozumieć - chce być uczciwy i postępować zgodnie z własnym sumieniem skoro nie ma szans na ułożenie sobie życia ze mną - tak to sobie tłumaczyłam." To ty jestes uczciwa. On nie. Odwórc to teraz. Powiedz te zdanie o sobie. On to wszystko wie dlatego mówi ci takie rzeczy a ty to łykasz coraz bardziej, jak młody pelikan. Odbijamy sie w kims jak w lustrze. On ci pokazuje twoje własne odbicie dlatego tak dobrze ci sie z nim gada i identyfikuje. A rzeczywistosc jest zajebiscie zniekształcona. Popatrz... powiedział ci ze nie chce rozbijac rodziny ze chce byc fair (powiedz to o sobie teraz) a co on robi? Włazi w butami w twoje zycie, ciagle w nim siedzi. Ze nie chce działąc na dwa fronty ( a cały czas gada jak mu to na tobie zalezy i na niej) a działa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mówi ci to wszystko co ty czujesz i przypisuje to sobie. I ze jestes dobra osoba odrazu czujesz to sie dlatego sie z nim tak identyfikujesz i sie "zakochujesz". A tak naprawde w nim nic nie ma. Mówi ci to co ty czujesz i to wszystko przypisujac to sobie. Zobacz to co on robi a nie co mówi!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość po imprezie
ale jednego jestem pewna na zawsze pozostanie moją wielką, niespełnioną miłością Jeśli jesteś pewna to jak najszybciej powinnas zerwać wszelkie kontakty z tym człowiekiem. Myślę, że doskonale rozumiesz jego postępowanie - facet chce mieć was obie, nie potrafi odpuścić, a ty dajesz się w to wciągnąć. Zwróć uwagę tylko, że on jest wolny a ty masz męża i dziecko, czyli dużo więcej do stracenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To raczej oczywiste, że manipuluje Tobą na każdym kroku, przeczytaj jeszcze raz to co napisałeś, Twoje przemyślenia i to co podpowiada Ci intuicja są moim zdaniem jak najbardziej słuszne. On się podbudowuje Twoim kosztem. A "zabiję się jak zerwiesz kontakt" to najpodlejsze co można komuś powiedzieć. Rozumiem jak to jest kochać tak bardzo i musieć walczyć z tym. Ale z czasem przychodzi na szczęście też zdrowy rozsądek. I Ty właśnie na tym etapie się znalazłaś. Wiem jak zaboli jak wreszcie zorientujesz się, że to wszystko z jego strony to manipulacja i obłuda, a nie to na co miałaś cały czas nadzieję. Życzę Ci dużo siły na ten czas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Wiem jak zaboli jak wreszcie zorientujesz się, że to wszystko z jego strony to manipulacja i obłuda," No napewno juz dawno zabolało

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rycząca prawie czterdziestka
zerwij tą znajomość kategorycznie ... nie żaden przyjaciel, nie żaden powiernik... i wiem co mówię ...bedzie bolało, będziesz tęsknić ...ale zrób to dla siebie ... uwierz czas goi rany, wycisza emocje ... na początek proponuję jakieś zajęcie, które wypełni Ci czas i myśli ... mi dobrze zrobiła zmiana pracy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Myślę, że na razie autorka dochodzi do tego, że to wszystko wyrachowane oszukiwanie. Będzie taki moment, w którym w końcu uświadomi sobie, że nie ma już nic na jego obronę i poczuje największe dno. Dobrze, żeby był w tym momencie ktoś kto będzie mógł ją wesprzeć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"wszystko z jego strony to manipulacja i obłuda" Byc moze... Lub wysoki poziom empati. Wuczuwa bardzo dobrze twoje uczucia, umie sie postawic na twoim miejscu ALE..... KOMPLETNIE NIE MA ZIELONEGO POJECIA ZE TO NIE SA JEGO UCZUCIA :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak, z jednej strony mam wrażenie, że to manipulacja ale... Widziałam Jego łzy gdy się rozstawaliśmy (zresztą po pierwszy widziałam płaczącego mężczyznę w takiej sytuacji), wiem jak trudno było mu się przełamać do tej dziewczyny, która pojawiła się w Jego życiu i w końcu wiem, że nie do końca jest między nimi tak jak być powinno. Ona ma wiele wątpliwości, nie jest pewna Jego uczuć, nawet skontaktowała się ze mną by zapytać czy jest między nami coś więcej, bo ma wrażenie, że On mimo zapewnień wcale Jej nie kocha, że zależy mu na mnie, ale skoro ze mną być nie może, to jest Ona jako taki środek zastępczy... To są takie Jej odczucia, bo nie jest pewna, ale one nie biorą się z niczego prawda...? Tak więc z jednej strony mam wrażenie, że to manipulacja tylko zastanawiam się w jakim celu prowadzona, skoro nie ma z tego żadnej korzyści poza platonicznym uczuciem, bo gdyby był między nami sex to wszystko byłoby dla mnie jasne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Albo wczuwa się w uczucia i dobrze wie, że to co powie sprawi, że autorka już zawsze będzie jego wsparciem i będzie go darzyła uczuciem. Nawet jak będzie związany z inną kobietą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Envie nie rozumiem dlaczego nie widzisz tego, że to co on robi jest tak bardzo nie w porządku. Chce z kimś innym spróbować ułożyć sobie życie, to dlaczego nie da Ci wyboru, żebyś mogła urwać tą znajomość, a stara się Ciebie zatrzymać szantażem? Chce mieć i Ciebie i ją, bo ona najpewniej zapewnia mu tą fizyczną sferę znajomości a Ty tą duchową. Dobrze kombinuje, nie powiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość po imprezie
Envie, naprawde nie widzisz jak to wygląda z boku? Jakiś chory trójkąt, jeśli nie znajdziesz siły, aby zerwać to wszystko ich związek nigdy nie będzie miał szansy. Może zamiast zastanawiać się nad jego uczuciami całą swoją energię spróbujesz skierować na rewitalizację własnego małżeństwa? Nic nie piszesz o mężu oprócz tego, że go nie opuścisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość po imprezie
Może warto, jeśli mąż jest całkiem inny od tego nieodpowiedzialnego dupka i manipulanta - bo tak , niestety, to wygląda :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bojabojaboja bardzo rozsądnie piszesz, bo to również biorę pod uwagę, jak również i przywiązanie, bo to jest jednak półtora roku. Wiem, że gdyby nie to, że mam rodzinę, a On niezbyt ciekawą sytuację materialną bylibyśmy razem, ale nie będziemy dlatego każde próbuje układać sobie życie po swojemu i tu też Go rozumiem i sama Go do tego namawiałam. Bo nie chcę by był sam, bo wiem, że jak każdy mężczyzna tak i On chce mieć rodzinę, dziecko i ta dziewczyna może mu to dać jak i pomóc mu w kwestii zmiany pracy, bo ma takie możliwości. Tylko nie rozumiem tego jak po dniu spędzonym z Nią na miłosnych uniesieniach może dzwonić do mnie i zapewniać mnie o swoich uczuciach do mnie. Dla mnie to niezrozumiałe jak w takiej sytuacji może przytulać się do Niej, całować się z Nią jak ja sama mam z tym problem w stosunku do męża od którego emocjonalnie bardzo się oddaliłam przez ostatni rok. To jest dla mnie niezrozumiałe i wiem, że gdzieś mija się z prawdą...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Widziałam Jego łzy gdy się rozstawaliśmy " Bo jest ci go poprostu zal a to nie ma nic wspolnego z miłoscia :/ "Zal mi ciebie w zwiazku z tym bede z toba" Proszee cie... Ty sobie chyba nie umiesz dawac razy z cudzymi uczuciami. Po za tym chyba sama nie masz zalecoznych jakis ran skoro to tak na ciebie wpływa. Lecz sie ale to w pozytywnym tego słowa znaczeniu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hot rabbit
Szantażujecie się wzajemnie. Ty masz wygodny układ - mąż, pieniądze i ktoś kto o Ciebie zabiega. On - nie mam pojęcia co sobie zabezpiecza. Trochę egoizmu w tym wszystkim, trochę strachu zwykłego. Zakręciliście sytuację na maksa i żadne nie chce popuścić ponieważ coś tam dla siebie z tego związku wyciąga.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Normalne, że człowiek zakochany traci jasność myślenia. Ale też i po jakimś czasie zaczyna trzeźwo rozumować. I tak się niestety dzieje niezależnie od wieku czy doświadczenia życiowego. Dla mnie to oczywiste, że Envie będzie chwytać się każdej najdrobniejszej rzeczy, która mogłaby go usprawiedliwić. Ale to dojrzała kobieta i w końcu dojdzie do smutnej prawdy o swoim "przyjacielu". To wszystko jest Envie zrozumiałe i bardzo logiczne, tylko nie chcesz tego przyjąć do świadomości, bo go kochasz i masz nadal nadzieję, że on będzie kochał Ciebie i tylko Ciebie. A ja byłabym pewna, czy on w tej całej sytuacji kocha kogoś innego prócz siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja pierd. milosc? dojrzalej kobiety? beczka smiechu jesli masz tak wielkie dylematy interpretacyjne to zapytaj swojego meza, on z pewnoscia chetnie ci wyjasni postepowanie twojego kochasia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kslsdodfofjeowfwfwfwfgv
glupi babsztylu , nie dosc ze rozwalilas swoj zwiazek to robisz wszystko zeby zepsuc czyjsc i udaje ci sie to. Zachowujesz sie jak niedojrzala kobieta! Zajmij sie swoim dzieckiem , poswiec mu wiecej czasu a nie uganiaj sie za kochankiem. O Boze jaka to ty jestes nieszczesliwa ! Nie nieszczesliwa a glupia !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość *************************bęc
ale wymyśliłeś kulego :Ddługo nad tym siedziałeś, żeby se tak wymyśleć?;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak to mówią "Pierwsze westchnienie miłości, to ostatnie westchnienie rozumu", i pewnie coś w tym jest... Nie mniej jednak muszę jasno dać mu do zrozumienia, by kwestii uczuć zarówno moich jak i swoich starał się w rozmowie ze mną nie poruszać, bo niezbyt dobrze to na mnie wpływa o czym miałam okazję przekonać się chociażby wczoraj, a myślałam, że już jestem silniejsza psychicznie i mam to już za sobą... po imprezie jeśli chodzi o mojego męża to sprawa wygląda następująco: od samego początku nie układa się między nami tak jak powinno, a powód jest jeden - Jego nadmierne upodobanie do alkoholu, nie jest typowym alkoholikiem, ale generalnie dwa - trzy piwka po pracy muszą być, a wtedy już nic Go nie interesuje i tak od 10 lat...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aklmla
"Wiem, że gdyby nie to, że mam rodzinę, a On niezbyt ciekawą sytuację materialną bylibyśmy razem" :-0 :-0 :-0 :-0 to jakis żart??? :-0 :-0 :-0 "nieciekawa sytuacja materialna" skresla go jako twojego partnera??? :-0 :-0 :-0 tyle jest kobiet, ktore same wychowuja swoje dzieci!!! a tobie o co chodzi??? ze on nie bedzie mial na utrzymanie ciebie i twojego dzieciaka????? a sama to co??? siedzisz i czekasz az cie nakarmia i ubiora oraz dadza dach nad glowa, bo nie rozumiem tu czegos!!! :-0 :-0 przeciez w najgorszym razie dziecko bedzie mialo alimenty. na co ty liczysz kobieto??????? :-0 :-0 :-0

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Envie, a w jakim celu Ty chcesz kontynuować tą znajomość? Sama źle się przez to wszystko czujesz, on Ciebie wykorzystuje, żeby mieć tak jak pisałam wszystko czego potrzebuje, gra teraz cały czas na dwa fronty. Po co Ci to wszystko?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kslsdodfofjeowfwfwfwfgv
pomyslalas dlaczego pije? Moze ty jestes tym powodem? A gdzie w tym wszystkim dziecko ? Nie dosc ze nie ma matki bo kocha jakiegos frajera szukajcego przygod i poswieca mu duzo czasu jak ma problemik to ojca ktory woli piwko i nic go w tedy nie interesuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Człowiek pije zwykle dlatego, że sam tego chce. Podejrzewam, że Autorka nie wlewa mężowi piwa do gardła. Pisanie o jej winie chyba nie ma tu sensu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×