Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

cukiereczek05

małżeństwo bez przyszłości??

Polecane posty

nie, może źle to napisałam, chodzi mu o to że jak bym mieszkała z nim u jego rodziców to nie wydawał by kasy na paliwo żeby do mnie przyjeżdżać. Bo w grudniu mało kiedy pracował i był w domu, a ja u rodziców swoich... A to dlatego bo miałam bliżej do pracy a poza tym musiałam jeszcze w zaspępstwie do biura do L... jeździć... Zresztą i tak żadko przyjeżdżał, bo musiał coś w domu wiecznie robić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciezka sytuacja nie ma co
A daleko mieszkasz od teściow? chodzi mi mniej wiecej o ilosc km.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jakieś 18 km, ale jeżdżac z tamtąd do pracy (mam na myśli zastępstwo) miałabym ok 5o km, może troszkę mniej a od rodziców dw razy mniej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciezka sytuacja nie ma co
no dobra, ale mowimy o tym co on Ci powiedzial, ze wydaje na paliwo na Ciebie, bo nie jestes u jego rodzicow. Czyli to kwestia 18 km od jego rodzicow do Twoich? To masakry nie ma. Nie zbiednieje. Co by tu nie mowic nie jest w porzadku i tyle. Musisz cos z tym zrobic bo jak widac jemu wygodnie i cala wine zwala na Ciebie. Szczerze...ja nie wytrzymalabym na Twoim miejscu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Uwierz mi, że nie raz myślałam że nerwy mi puszczą do końca, zawsze byłam cierpliwa, wolałam przemilczeć pewne kwestie niż rozpętać wojnę, niewiem czemu, taka po prostu moja natura, gorzej jest z tym że jak mi kroś zajdzie za skórę to nie wybaczam łatwo... tak jak z teściami... pokazali mi czego mogę się po nich spodziewać, że nie można na nich liczyć dlatego nie chcę ani im ani żeby oni wchodzili z buciorami w nasze życie... Ostatnio jednak nie umiem walczyć z moja złością... już nie mam siły a krzyczę, brak mi słów do niego a wygarniam mu wszystko, kiedyś nie krzyczałam, teraz już ikle wlezie... Mąż zszarpał mi nerwy i to równo, może dlatego że chciałam utrzymać to małżeństwo, chciałam pokazać wzystkim że damy radę, może właśnie dlatego jeszcze o to wszystko tak zabiegam... Każde jego słowo, które daje mi jakąkolwiek iskierkę nadzieji że może być dobrze podnosiło mnie, szybko to niszczyć potrafi ale naprawdę mnie podnosiło...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a po co chciałam z nim być?? Ja go kocham, może głupie, ale naprawdę go kocham... chcę mieć rodzinę własną, nie wspólną, i chcę żeby on poczuł że ma żonę, a nie walczył ze mną jak z wrogiem... chcę mieć męża... póki jest szansa chcę walczyć o to małżeństwo, a niestchórzyć i zrezygnować... (niewiem czy jest sens, ale warto spróbować)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciezka sytuacja nie ma co
ja to rozumiem. Walczysz o swoje i w to co wierzysz. Ale z obiektywnego punktu widzenia on zwyczajnie sie z Toba nie liczy. Nie ma co ukrywac ze jest inaczej. Kochasz go? Awantury nic nie dadza, bo on - jesli potrafi to przetrzymac, i zamyka sie w sobie - poradzi sobie lepiej od Ciebie. A Ty stracisz zdrowie. Wiem troche jak to jest. Bylam w podobnym zwiazku gdzie ja swoje a druga strona swoje i jeszcze po glowie dostawalam,. Psycha Ci siadzie a on nie wart tego. Dla niego co mowisz zawsze jest zle, ze wymyslasz, ze chcesz bog wie czego. Doradzalabym Ci tak jak mowilam wspolny wyjazd do Wawy pdo warunkiem ze od portafi sie odciac od mamusi. I zaczac zyc na wlasny rachunek. Bo inaczej zawsze bedziesz zla i dla niego i dla tesciow. Nie warto zatracać samej siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Porozmawiam z nim, jak wróci, prawdopodobnie to jutro dopiero... Kiepsko to wygląda, wiem, ale może jeszcze ten człowiek zrozumie ile może stracić... On myśli że jeżeli rodzice jego wzięli kredyt, to teraz musi im pomóc go spłacać, a przecież ma już swoją rodzinę, a na dwie rodziny na pewno nie wyrobi, chociaż by miał niewiem i gdzie robić... Jest im chyba za bardzo wdzięczny za to że przytłoczyli go kredytem na nową droge życia... a on boi się, że jeżeli z tamtąd pójdzie to że nie będzie miał do czego wracać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciezka sytuacja nie ma co
a rodzicie jego dla niego wzieli kredyt? na dom? Pracuja? ze on sie czuje odpowiedzialny? Szczera rozmowa musi Wam pomoc i wiele wyjasnic bo Ty tylko sie meczysz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Szczerze ja naprawdę niewiem jak to jest do końca z tym kredytem. Oni wzięli kredyt, postawili dom, a mój mąż powiedział prawdopodobnie że pomoże im. Na początku nie było mowy o pomocy w spłacaniu kredytu. Jeszcze przed ślubem powiedział że jak będą potrzebowali pomocy to im pomoże. Ale nie było mowy o spłacie bo od razu mówiłam że to jest nie na miejscu żebyśmy my spłacali czyjś kredyt, węc on się upierał że nam nikt nie będzie kazał go spłacać. O tym że wzięli kredyt dowiedziałam się również już po fakcie, jak dom był stawiany, a potem gadanie że góra nasza, ich dół itd... A po ślubie się zaczęło, pożyczył kase, i jak stało tak stoi... a kredyt "ktoś" spłaca...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mimimi333
Widze tylko jedno rozwiązanie: zebyś poszła do psychologa i zadbała o siebie, jeśli Ty się nie zmienisz to i on się nie zmieni. Jeśli chcesz uratować Wasze małżeństwo zainwestuj w dobrego psychologa/psychoterapeutę. W Lublinie na pewno takiego znajdziesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To co, to znaczy że to ze mną jest coś nie tak?? Jeżeli bym ustąpiła i poszła tam mieszkać, bym go po prostu uszczęśliwiła?? Jego i chyba jego rodzinę. A siebie skazała?? Myślicie że to jest to dobre rozwiązanie??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sdjkjdsfkljdsjdkfs
to jest do bani rozwiazanie nie zgadzaj sie na takie cos,na twoim miejscu bym sie do wawy przeniosla meza za łeb i wynajmujcie razem mieszkanko jakies male łazienka pokoj z aneksem i sypialnie ja wynajmuje za 900 zł mies plus rachunki w wawie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sdjkjdsfkljdsjdkfs
kobito z jego rodzicami sobie zycie zniszczysz wiecznie beda sie wpierdalali we wszystko taka prawda nie daj sie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cukiereczku, ty żyjesz w jakiejś wymyślonej przez siebie bajce. Twojego małżeństwa nie ma. NIE MA. Małżeństwo, to prócz miłości: partnerstwo, zaufanie, dojrzałość, prawda, jedność. Tego nie zauważyłam w twoich opisach. A może coś przeoczyłam?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sdjkjdsfkljdsjdkfs
a co ma biedna zrobic przeciesz jej maz chce ja zmusic zeby mieszkala na pustakach z jego rodzinka a on na weekendy bedzie przyjezdzal nie do wlasnej rodziny tylko do rodzicow

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
już przed ślubem się psuło, ale myślałam, że wszystko będzie dobrzxe, że się ułoży.. ulozy sie tylko muisz zajsc w ciaze, najlepiej blizniacza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sdjkjdsfkljdsjdkfs
a daj spokoj jak zajdzie w ciaze to juz dupa bedzie skazana na pustaki i tesciow

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jest, moje małżeństwo jest, chciażby na papierze a ja steram się żeby było i na nim i w życiu... problem ze zrozumieniem posta może być dlatego ponieważ piszę o problemach, i chciałabym zasięgnąć porady jak z tych problemów wyjść, jak wyciągnąć się z nicości w jaką wpadłam, i jak poukładać sobie życie, jakich argumentów użyć aby przekonać do tego małżeństwa swojego męża. Nie chcę Wam tu opisywać mojego życia bo nie o to tu chodzi... Dobre chwile, kiedy chociażby potrafimy się śmiać przecież istnieją w naszym małżeństwie również... nie jest tak że jest zawwsze do d***y, że każda chwila taka jest, każdy moment... jeżeli to wygląda jak bajka, to chciałabym znać jej zakończenie, bo bajki powinny się dobrze konczyć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
spokojnie, jeżeli chodzi o ciążę to nie wpadnę w histerię... ALE.... na pewno mój mąż by to zrobił... niewiem czy by wogóle nie zwariował jak by się dowiedział że tatą zostanie... psyhiatryk jak nic... aż taka zdesperowana nie jestem żeby męża dzieckiem zatrzymać przy sobie ... wystarczy że sobie na własne życzenie w życiu namieszałam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sdjkjdsfkljdsjdkfs
kochana nie zgadzaj sie na mieszkanie z tesciami bo nigdy spokoju nie bedziesz miala ciagle wtracanie sie itp a pozatym twoj maz gdy bedzie wracal to z mamusia bedzie siedzial nie z toba i bedzie mowil ,,przeciez mieszkamy pod jednym dachem to co za róznica gdzie mam siedziec tu czy na górze " jedz do wawy wynajmnij mieszkanie i juz powiem ci ze w Otwocku pod samym nosem masz pociagi i autobusy prosto do wawy zaplacisz za mieszkanie 60 mk 1000 zł mies plus rachunki to bardzo malo plus bilet za 100 zł na mies i juz do wawy masz bliziutko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dobrze ktos pisze
ja tez mieszkam a raczej wynajmuje w Otwocku kolo warszawy i place 1300zł juz z rachunkami a mieszkanie 59 metrów wiec pogadaj z mezem a raczej postaw go przed faktem dokonanym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zastanawia mnie ta wiara w uzdrawianie wyimaginowanych relacji... Autorce mąż może pluć w twarz a ona powie, że to deszcz. Ciekawam, jak długo można żyć w tym lukrowanym thrillerze :-o Miłość? W tiwi lecą dwa seriale: M, jak miłość i Pierwsza miłość. Dwa polskie gnioty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"wystarczy że sobie na własne życzenie w życiu namieszałam..." - szkoda, że nie myślisz o tym, by to odmieszać :-o Zamiast gadać, powinnaś działać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a mnie zastanawia co sklania dwoje ludzi do zawarcia malzenstwa bez wczesniejszego omowienia tak podstawowych spraw jak mieszkanie nie wspominajac o idiotycznej naiwnosci kobiet w stylu - przed slubem sie psuje, ale po slubie bedzie bajka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×