Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

współ_lokatorka

wkurzająca współlokatorka....naprawde

Polecane posty

Gość zajączkowska
To zalezy. Autorka nie napisze o sobie tak, jakby to napisała jej współlokatorka, wiec znamy tylko jej wersję. Są osoby, które zuzyją swoje naczynia, wrzuca do zlewu, wezmą czyjeś, nie umyją, a potem prychodzi ta osoba, chce zjesć i co - i musi sobie umyć talerz, którego nie wybrudziła. Miałam takie koleżanki w akademiku, tylko im mówiłam, zeby umyły po sobie mój talerz i one myły i było załatwione. Ale mysmy sie lubiły. Jakbyśmy sie nie lubiły, to pewnie tez bym chowała

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a przepraszam bardzo jak niby wyjść z tej sytuacji tak żeby nie wyjść na sukę?????? nie piszę tu dlatego aby wszyscy przyznali mi rację, bo to chyba logiczne że usłysze i dobre i złe opinie, normalne to przecież ogólnodostępne forum a nie grupa wsparcia....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
każada ma swoje gary i pilnuje swojego, nie zmywa po mnie garów, nie jestem brudasem ,zmywam, sprzątam po sobie zawsze bo od innych oczekuje tego samego, ale nie czepiam się drobnych szczegółów tak jak niektórzy bo np. zamiast pójść kupić płyn do sprzątania użyłam do sprzątania płynu do naczyń raz i to wystarczyło żeby było źle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czy naprawde google az tak
przesadza laska i tyle, jakby sie cos stalo, ze innego plynu uzylas... o matko, bym ja chyba zatlukla

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zajączkowska
Tak, dokuczaj jej, zachowuj sie jak idiotka z podstawówki, ciekawe, jaki z tego bedzie pożytek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zrobi afere, rozpłacze się , zadzwoni po mamusie i tatusia, spakuje manatki i tyle ją będe widziała :) i rozpowie że jestem najgorszą suką w całym mieście...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie do końca...
No nie, niektóre zagrania to ma faktycznie niezłe ;) Niestety bardzo rzadko trafi się tak, że wszyscy w domu dogadują się w każdej kwesti. Uprzykrzanie jej życia brzmi zabawnie jak się o tym czyta, ale tylko pogorszy i tak głupia sytuację. Ja bym wzięła pod uwagę jej niezbyt kłopotliwe potrzeby (np. ten zeszyt z rachunkami, skrupulatnie notuje i chce miec wszystko pod ręką, to akurat nie taki zły nawyk) a na inne sprawy (np. z tym płynem do zmywania) po prostu nie zwracałabym uwagi. Nie ma sensu się wykłócać, ale można zaznaczyć, że twoim zdaniem coś jest niewarte zachodu. Zapewne jej nie przekonasz do swoich racji, ale przynajmniej to z siebie wyrzucisz. Zwłaszcza, że to tylko na kilka m-cy, a nie na całe życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"tyle ją będe widziała" I naprawdę nie kusi Cię ta wizja? ;) Skoro twierdzisz, że tak czy śmiak się obrazi i poskarży mamusi, to co za różnica czy za to, że ją wykurzyłaś czy za to, że nie chcesz z nią dalej mieszkać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czy naprawde google az tak
czyzby byla jedynaczka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziewczyna szamana :P
obie zachowujecie się jak dzieciaki. słuchaj, zrób herbatę, kup ciastka, usiądź z nią i na spokojnie ustalcie wszystkie zasady. zapierdolisz zlew - zmywasz go. nie używasz jej rzeczy, chłopakowi powiedz wprost co jest twoje i jak chce się umyć to niech bierze twoje kosmetyki. etc. wszystko jest do obgadania. szkoda życia na niesnaski i humory, można to rozwiązać rozmową. mnie niezmiernie wkurwia jak ktoś z domowników wrzuca torebki po herbacie do zlewu. może dlatego, że tylko ja zmywam więc i muszę posprzątać najpierw zanim zacznę zmywać. dlatego kiedyś wrzuciłam wszystko na jeden talerz i zaniosłam temu, kto to zrobił. z bratem robie to samo, jak przyniesie talerz z resztkami jedzenia do kuchni i ich sam nie wyrzuci, to mu go zawsze odnoszę do pokoju :P nie wynosi swoich śmieci, np butelek tylko je stawia w kuchni, też lądują u niego. ale mój brat uważa, że jest stworzony do wyższych celów, cóż :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jolanta123456
ja mialam podobna wspolokatorke. to byl koszmar. jak sobie to dzis wspominam, to zaluje,ze wczesniej ne zakonczylam naszej znajomosci i sie wczesniej nie wyprowadzilam. niestety czasem w kontaktach z takimi osobami trzeba znizyc sie do ich poziomu. olewaj to,co mowi. inego wyjscia nie ma. zawsze w czasie, w ktorym robi Ci wyklad dotyczacy twojego zachowania, mozesz isc do swojego pokoju. przeciez nie masz obowiazku sluchac jej pouczen ;) ewentualnie mozesz zaczac stosowac w stosunk do niej to samo, co ona do Ciebie- chowaj talerze, kosmetyki, zwracaj uwage,ze nie doczyscila kranu ;) a to,ze rozmowi wszystkim,ze jestes wielka suka, skonczy sie przyjazn waszych mam itp jest pewne. uciekaj od niej jak najszybciej. atmosfera w mieszkaniu odgrywa baaaaaaaaaaaardzo duza role. nawet sobie ie zdajesz, jak wielka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jolanta123456
mozesz jej tez pokazac ten temat ;) niech sobie poczyta. ale raczej i tak nic nie zrozumie ;) niestetty takie okazy jak twoja wspollokatorka istnieja i trzeba sie od nich trzymac z daleka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co w tym dziwnego że chce mieć
swoje rzeczy, ma rację inni nie szanują cudzych rzeczy, a to stłuką talerz, albo kubek, moi nowi współlokatorzy używając mojej suszarki na ubrania powyginali druty, a to ja za to zapłaciłam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klinamona
1. ja mają lokatorkę znałam , ale nie mieszkalam z nią nigdy. wydawała się spoko. 2właściciele życzą sobie kaucje w wysokości np ceny za mieszkanie za jeden miesiąca. żebym im się nie wyprowadziła, a oni na lodzie zostaną. więc nie mam nic z głową.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rrrrrrrrrrrrrt
a z jakiej niby rracji ma ci pożyczać swoje rzeczy?! Jak tego nie lubi - jej prawo. Nie wiem co cię tak bulwersuje. A co do sprzątania to to że była jej kolej nie oznacza że ma sprzątać pozostawiony przez ciebie syf, kibel tez ma po tobie czyścić?!?!?!??!?! Raczej ty jesteś koszmarna, a nie ona

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gdybym po sobie nie sprzątała to nie byłoby problemu bo ona by tego nie wytrzymała, napisałam już że lubie porządek i dbam aby było czysto w moim otoczeniu ale bez przesady brudny kibel po sobie- co to w ogóle ma być???? gdyby tak było miałaby prawo mieć do mnie pretensje...nie róbcie ze mnie jakiejś flei bo tak nie jest

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dobrze cię rozumiem odnośnie "wkurzającej współlokatorki". Ja mieszkam z koleżanką z liceum. Na początku wszystko fajnie,ładnie, miło, ale do czasu... Przestała sprzątac po sobie. Nic! W łazience nie posprząta, bo jest "za delikatna". Pytam to kto w domu sprząta łazienkę? Mówi mi, że jej mama. Stołu w kuchni nie wytrze, bo jakoś jej to nie przeszkadza, że coś się rozleje czy rozsypie. Naczyń po sobie nie zmywa, bo zapomina i stoją tak zajmując cały zlew. Kiedy zwracam jej uwagę wyjeżdża do mnie z tekstem "a ty nie możesz"?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czy moze mi ktos powiedziec
do tych co mieszkaja ze wspollokatorami. Jeśli ktos ma dyzur na sprzatanie to co dokladnie robi? dlaczego np. kazdy z osobna nie odkurza swojego pokoju, zamiast na dyzurach odkurzac cale mieszkanie? rozumiem, ze umycie podlogi w lazience, kuchni, poodkurzanie przedpokoju, ale czemu mam komus pokoj odkurzac?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w zasadzie to nie widze nic
zlego w tej wspollokatorce. Dobrez, ze dba o bezpieczenstwo. Nie lubi pozyczac tez dobrze (dla niej oczywiscie) - dobry zwyczaj nie pozyczaj. Mieszanie sie w cudze sprawy finansowe tez nie jest ok. A jakby ja okradli z Twoich pieniedzy? Komp tez popieram. Co by bylo jakby sie zepsul jak Ty uzywalas? Odkupilabys? Watpie... Twierdzilabys, ze juz byl popsuty. Ona swoimi zasadami sprawia, ze unikacie takich sytuacji, w ktorych dopiero bylby klopot. A sprzatanie to juz przegiecie. To, ze ona sprzatala caly tydzien, nie znaczy ze mialas jej syfic swoja kawa. Jakbys narzygala to ona tez mialaby to sprzatnac, bo wypada jej tydzien?? Z tego co widze to raczej Ty jestes problematyczna wspollokatorka. Jak Ci nie pasuje to sie wyprowadz. Zakladam, ze tej dziewczynie ulzy ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hmmm....<<,
tu raczej nie chodzi o podział obowiązków tylko o czepianie się szczegółów. Panna czepia się wytyka każdy najmniejszy błąd lub niedociągnięcie aby podkreślić swoją wyższość . Po prostu lubi mieć nad kimś władze. Znam to z doświadczenia, ale nie wytrzymałam z tą panienką. a wy nie rozumiecie tej sytuacji tępe pały.... Podział obowiązków jest jasny, każdy się tego trzyma, ale jeżeli ktoś łazi za wami i wytyka że tu okruszek, tam plamka,A SAMA ROBI DOKŁADNIE TO SAMO!!!! to jest powód do zdenerwowania. I suka nie ma prawa się rządzić bo nie jest nie wiadomo kim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sorry, ale Ty tu tez nie jestes bez winy. Nie mozna oczekiwac od kogos, ze bedzie sprzatal syf po Tobie.Gdybys za przeproszeniem nasrala w tej kuchni, to tez by miala za ciebie sprzatac, bo "to jej dyzur"? Nie chce sie dzielic? A niby czemu ma to robic? Kupuje rzeczy za swoje pieniadze, a Ty chcesz z tego korzystac? No prosze Cie. Moze to Ty jestes malo interesujaca osoba i nie ma z Toba wspolnych tematów. Moze nie zauwazasz, ze raz przybrudzisz zlew, w lazience zostawisz swoje brudne rzeczy, w pokoju nie sprzatasz i dla Ciebie to norma, dla niej to wkurzajace proszenie Cie po raz setny, zebys cos zrobila. Nie zamykasz drzwi- jak Was okradna, to bedziesz za to odpowiadala? Nie probuje Cie tu teraz obrazic, ale chce Ci uswiadomic, ze niektore Twoje zachowania moga byc dla kogos mega irytujace, choc z Twojego punktu widzenia wszystko jest ok. Wina zawsze lezy po dwoch stronach. Jesli nie ustalilyscie wczesniej jakichs zasad, to nie dziw sie, ze teraz nie gra. Nikt nie bedzie sie dostosowywal do Ciebie i Twojego pogladu na zycie. Ale razem mozecie dojsc do porozumienia. A te dziecinne rady o robieniu sobie na zlosc- na litosc boska. Tego nawet nie chce sie komentowac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×