Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ja bezradna mama

Serce mi dygocze, ludzie wychodzili ze swoich domów, mój syn miał histerie

Polecane posty

Bezradna... jeśli chodzi o ten sposób z poduszkami... To jak mały nie da się wziąć za rękę i zaprowadzić, to idź sama do tego kącika z poduszkami, a że nie będziesz zwracać na małego uwagi, myślę, że sam do Ciebie przyjdzie.... Jak nie będzie słuchał tego, co mówisz (że dajmy na to, ma zacząć uderzać piąstkami w poduszki) to zrób przedstawienie: -powiedz, że mama jest smutna i zła i sama zacznij odreagowywać swą złość na poduszkach :)-oczywiście nie mogę zagwarantować, że tak na pewno będzie, ale myślę, że maluch chętnie się przyłączy :) Powodzonka życzę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kazde dziecko jest do uratowania :) tylko im starsze i taki stan trwa dluzej tym gozrej i trudneij i dluzej ejst oduczyc zlych zachowan :) mowisz ze towjego an poduszki nei dlaoby sie zaniesc a ty myslisz ze to tak od razu i pierwszego dnia go wyprostujesz? to sie mylisz to trwac mzoe bardzo dluzo ale wprowadzajac zasady tzreba byc konsekwentnym bez wzgl na to czy to bedzie poduszka czy klaps czy slowne tlumaczenie, pomysl sobie o sobie jakby teraz nagle ktos ci kazal zmienic caly twoj tryb zycia zasady itd.. poddalabys sie temu tak bez slowa buntu? od razu? chyba nie wiec twoj syn tak samo z czasem bedzie lepeij ale to wymaga towjej konsekwencji nie ulegania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mama parki
No cóż prawda w oczy kole moje myślenie może jest dziwne ale skuteczne bo nie ja żale się na forum że sobie z dzieckiem nie radzę, bo dla mnie dzieci to duma nie muszę się za nich wstydzić. A wręcz przeciwnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja bezradna mama
mamo parki czasem nie peknij z tej duzmy :) nie bardzo rozumiem twoja obecnosc tu, chcialas mi pojechac czy jak? bo nic nie poradzilas, no ale co ty mozesz wiedziec o histeriach przeciez masz idelane dzieci :P wiec jak weszlas zeby sie pochwalic to moze zaloz osobny topik hmmm? :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Teraz dopiero doczytałam-twój syn nadal robi w pieluchy?? Ma 2, 5 roku.... Cóż... Powinnaś zacząć uczyć go robić na nocnik chociażby... Chociaż teraz może być już trudno... ja moją córeczkę zaczęłam sadzać jak miała 15 miesięcy...-najpierw kilka razy w ciągu dnia. Czasem z godzinę potrafiła tak siedzieć, bawić się zabawkami i w końcu robiła... I wtedy bardzo ją chwaliłam, choć wiem, że nie wiedziała, o co jeszcze chodzi... Ale sadzałam ją na nocnik konsekwentnie-cierpliwość czyni cuda :) A podczas dziennego spanka zakładałam jej tetrową pieluchę-efektem było mniejsze zużycie pampersów-jeden plus. I to trwało do skończenia przez małą 22 miesięcy życia... Widziałam, że już dużo rozumie, więc zaczęłam mówić do niej-mamusia chce pisiu, po czym szłam do łazienki. A mała za mną. I nastąpił przełom-pewnego razu córka zawołała, że chce pisiu. Co prawda w chwili, gdy to mówiła, zaczęła pisiać w pieluchę-a ja ją szybko na nocnik- ale to już był sukces, za który też ja chwaliłam... Miesiąc przed skończeniem dwóch lat mała zaczęla normalnie wołać, że chce kupkę i pisiu. Potem zaczęłam ją odzwyczajać od nocnika-bo było uciążliwe wszędzie-do znajomych czy rodziców-zabierać go ze sobą. I mała zaczęła na wyjazdach załatwiać się na ubikację-do domu kupiłam jej nakładkę na sedes. Bezradna, Twój syn jest już duży i będzie trudno go odzwyczaić od pieluch... Ale zacznij stopniowo to robić-bo naprawdę niedługo może być za późno... Moja znajoma w porę nie zrobiła rządu z pieluchami i potem masakra-jej dziecko do 4 roku życia w pieluchy robiło. Owszem-chciała je sadzać w końcu na nocnik, ale mały cwaniak uciekał jak spuściła go z oczu i robił pod siebie... Musisz być KONSEKWENTNA, nie zwracać uwagi na bunt syna i być może na reakcje otoczenia. Mi na przykład teść zarzucił, że zmuszam małą do nocnika-a ona biedna przecież nie chce (nie powiem-też miała bunt czasem), że dziecko do 3-4 lat ma prawo jeszcze z pieluchą przy dupie chodzić i pić z butli ze smokiem ... Brrr-nie zwracałam jednak na niego uwagi, zabroniłam się wtrącać i udało się. a potem teściowie chwalili się znajomym, że ich 2-letnia wnusia na nocniczek ładnie woła i ze smoczkiem nie biega :P Ale wiem, że to tylko mój i męża osobisty sukces :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja bezradna mama
dziekuje za Twoj post, to ja sie pochwale moj synek ze smoka zrezygnowal jak mial 14 miesiecy :D ale nikt sie tym nikomu nie chewalil :P chociaz tym sie pochwale :D ale do smiechu mi nie jest niestety :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
myszsza-zgadzam się z Tobą :) Bezradna-nie zwracaj uwagi na wredne komentarze-to ucichną :) Swoją drogą na Cafe to norma-niektóre nic sensownego do powiedzenia nie mają-piszą chyba tylko po to, żeby na kimś się wyładować-oj, złośliwy polski naród, złośliwy :) Może ich dzieciaczki nie są jednak aż tak idealne, skoro tyle w nich jadu :P ? Ale nie ma co zaprzątać sobie tym głowy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja bezradna mama
podsawowa zasada nie zwracam tzn nie przejmuje sie bo wirtulanie to przeciez prawie kazdy ma idealne dzieci :) chociaz na kafe gdzie tego sprawdzic nie mozna sie podbudowywuja .. ja przynajmniej nie koloruje a tez moglabym napisac ze liczy do 20 i zna kolory w 3 jezykacch :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja bezradna mama
no i z tym nocnikiem masz racje ... ale on zawsze z niego uciekal :( juz dugi samochod mu schowalam go walil nimi.. jezu nerwowo sie wykoncze mowie Ci... nie chce juz sobie nawet cisnienia mierzyc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja bezradna mama
szkoda ze przedszkola takie drogie to bym go z zchecia poslala

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bezradna-dasz radę, naucz się tylko panować nad emocjami i nie daj sobie skoczyć na głowę :) No widzisz? Smok już dawno w odstawkę poszedł-brawo :) Mojej malutkiej dawałam smoka-wiem, że to niewychowawcze-ale jako niemowlę robiła straszne koncerty wieczorem przed snem (chciała się zmęczyć żeby zasnąć)-czasem nawet godzinne. masakra-a smok był wtedy jedynym ratunkiem, choć nie zawsze. Choć, jak to niektórzy mówią-jaka matka taka córka (ja też będąc niemowlęciem darłam się jak opętana przed snem, po czym -zmęczona rykiem-zasypiałam jak aniołek). Też potem zastanawiałam si,e , jak by się smoksa pozbyć. Zaczęłam od tego, że gdy mała miała niecałe półtora roku, dawałam jej smoczek tylko do spania.... Chciałam się go pozbyć całkowicie, bo uważałam, że mała jest już dostatecznie duża (przerażał mnie obraz dwulatka ze smoczkiem w buzi) ale nie wiedziałam, jak to bezboleśnie i bez wrzasków małej zrobić. Problem nieoczekiwanie rozwiązał się sam... pewnego razu smoczek się zapodział i nie biegłam kupić nowego, tylko postanowiłam położyć małą spać bez niego. o dziwo spała spokojnie całą noc, tylko rano trochę szybciej się obudziła (a jak był smok, to wystarczyło włożyć spowrotem w usteczka i dzidzi spało dalej ku mojej uciesze :P). Wiec widzisz-żaden rodzić nie jest idealny :) Smoczek oczywiście się znalazł, ale wyrzuciłam go od razu, żeby mała go nie zauważyła przypadkiem. Butelek z "cycem" pozbyłam się jak córcia miała niecałe 20 m-cy. nadzwyczajniej w świecie wyrzuciłam wszystkie do śmieci i dałam małej niekapek... Nie była zachwycona, ale skoro chciała się napić, to siłą rzeczy musiała to robić z niekapka. Potem nauczyłam ją pić z kubka przez słomkę. Później były kombinacje i próby picia z samego kubeczka. I przyznam się od razu-dopiero teraz córka pije z samego kubka (za 2 mies, skończy 3 lata)-wcześniej chciałam sobie zaoszczędzić czyszczenie plam z soczków na dywanie i przebierania ubrudzonych bluzeczek :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mama parki
Bo jak tak dramatycznie zaczęłas to myślałam że naprawdę coś poważnego się stało a tu takie coś tylko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co do ciskania zabawkami-też to znam i wiem, jak to wkurza... Ale znalazłam i na to sposób, który teraz w większości takich sytuacji skutkuje... Mała w złości nie niszczy zabawek, ale rzuca je na podłogę. Prośby, żeby podniosła bardzo rzadko skutkują. Więc ostatnio, gdy wściekła rzuciła pudełko na podłogę i nie chciała go podnieść, powiedziałam, że jeśli tego nie zrobi, to wyrzucę pudło do kosza... Mała oczywiście nadal swoje-że nie. To spokojnie podeszłam, podniosłam pudełko i wyrzuciłam do kosza... Poryczała trochę, ale odpuściła w końcu. I teraz za każdym razem, gdy czymś rzuci i nie chce podnieść, przypominam jej o koszu na śmieci-i od razu biegnie zabrać zabawkę z podłogi-bo wie, że w przeciwnym razie wyrzucę daną rzecz do kosza :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mamo Parki... Wreszcie dałaś na luz :) Może pogadamy? Jak to jest mieć dwójkę? Masz w odstępach dzieci czy bliźnięta? Ja na razie nie planuję drugiego dziecka, ale zastanawiam się jak to jest-pewnie wszystko do okiełznania :) Chociaż mi na razie starczy moja córeczka-kochana, ale diabełek-sztuk jeden :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja bezradna mama
podsawowa zasado ja mam dwojeczke :) i jakos dajemy rade pomimo tego ze synek to maly czorcik. chcielismy jak najmniejsza roznice wieku miedzy dziecmi by "odhcowac je niemal za jednym zamachem a nie robic sobie przerwy po 5 lat bo niby po co... dzidzia ładnie spi w nocy chociaz ma dopiero kilka tygodni wiec i ja jestem wyspana a to podsawa by w dzien jakos trzezwo myslec.. gorzej jak placzliwe dziecko sie trafi z kolami itd.. moim zdaniem nie ma nna co czekac jesli mozecie sobie pozwolic na druga dzidzie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mama parki
Jedna i dobra zasado, no więc trafiły mi się bliźniaki i niestety ich jest dwoje a ja jedna z początku było ciężko bo trzeba było ruszyć głowa jak tu przebrać nakarmić jak oba naraz chcą itp a ja z tym byłam całkiem sama teściowa nie żyje mąż w pracy itp ale dałam radę bo postanowiłam nie cackac się z nimi znajomi sceptycznie podchodzili do moich metod bo ta tak robi a tamta tak a ja nie. No i na efekty czekać nie trzeba było długo. A jak to jest mieć dwóch. Na pewno trudniej niż jedno, bo wyobraź sobie np że dopiero skończyłas z dzieckiem robotę i musisz od nowa wszystko zacząć ale jak teraz słyszę zachwyt innych o nich to widzę że dobrze zrobiłam wyznaczając im granicę zawczasu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do autorki bezradnej
jak masz juz 2ke to z drugim od poczatku nie pozwalaj sobie! bo cie zamecza i skzoda dzieci z 2ka dopiero sobie nie poradzisz jak beda zradzic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja bezradna mama
do autorki bezradnej wiem dziekuje za rade, drugiemyu dziecku nie dam juz tak wejsc sobie na glowe bo mam teraz efety z synem :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Na razie nie mogę sobie pozwolić na drugie, niestety... Choć moja mała jak na swe lata, jest mądra i zaradna... nie chwaląc się oczywiście zanadto :) To z drugim maluchem by się dało. I doświadczenie większe... Pierwsze dziecko dla młodej matki to niewiadoma i wyzwanie-dlatego błędy się popełnia. Myślę, że z drugim byłoby łatwiej... Szczerze, okres niemowlęcy mojej córci był dla mnie najtrudniejszy... Teraz mam już małą pannę, ale zaczyna mi brakować bobaska. Do 30-stki chciałabym urodzić drugiego malucha, ale czas pokaże, co z tych planów wyniknie :) Faktem jest, że najlepsza jest mała różnica wieku między rodzeństwem-tak 1, góra 3 latka... mam brata młodszego o 2 lata i cofając się do lat dzieciństwa, fajnie było-wspólne zabawy. Mój mąż jest młodszy od swej siostry 4 lata i między nimi już takiej więzi nie było-jako dzieciaczki mieli osobne drogi... Wrzuciłam sobie ten temat do Swoich tematów-mam nadzieję, że będzie jeszcze okazja sobie popisać :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ladyosa
ja tez mam dwulatka, który jest bardzo uparty, zwłaszcza na spacerach. zawsze przed spacerem tłumacze mu, że ma byc grzeczny i ze idzie ze mna za raczke. Idziemy bez wozka a jesli tak to cala droge jest przypiety. Ostatnio zaliczal po kolei wszystki kaluze i mimo, ze mu zabranialam szedl dalej ( w kozaczkach, oczywiste bylo, ze przemoczy nogi) poprosilam go jeszcze kilka razy, nie posłuchal, zlapalam wpól i zanioslam do domu, bez tlumaczen. Darl sie jak opetany, kiedy sie wyplakal pokazalam mu mokre buty i nogi i wytlumaczylam jeszcze raz dlaczego wrocilismy do domu, potem mowil moim rodzicom, ze nogi byly mokre i mama zrobila niu niu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ostro zaskoczona
Mama parki. Ty sama z bliźniakami??????? Jakto można sobie poradzić samej z dwujka naraz. Ja sobie tego nie wyobrażam to ty w domu pewnie nic nie umisz zrobić ale i tak wielki szacun

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mama parki
Dzięki no, ale nie ma tak źle. Wbrew pozorom potrafię przy nich porobic wszystko. A nawet próbują mi powiedzmy... pomagać, np jak wkładam czy wyciagam pranie to też tak robią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mama parki
Dzięki no, ale nie ma tak źle. Wbrew pozorom potrafię przy nich porobic wszystko. A nawet próbują mi powiedzmy... pomagać, np jak wkładam czy wyciagam pranie to też tak robią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moja kumpela na przykład ma jedno dziecko i twierdziła swego czasu, że nie jest przy nim w stanie nic w domu spokojnie zrobić. Tłumaczyła to tym, że karmi piersią i dziecko bez niej chwilę samo nie poleży (a to było już 6-mies. niemowlę)-nawet obiad robiła z maluchem na ręku... Nawet wykąpać się nie mogła-czekała aż mąż wróci z pracy i zajmie się dzieckiem-dopiero wtedy mogła się umyć. Każdy ma swoje tłumaczenie, wygodne tylko dla niego :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Takie dwu, trzylatki lubią pomagać, lubią... Choć czasem więcej z tego szkody niż pożytku :) Ale jak mama ma czas i chęci, to czemu nie wciągnąć dziecka w jakieś proste czynności w kuchni, czy sprzątanie? Ja tak robię z córką-jak się wtedy cieszy i w sumie...wtedy nie ma czasu na chimery... Moja mała dużo mnie obserwuje, a potem bawi się, że też jest mamą,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mama parki
Być może temat się wyczerpał zgadzam się że 2 i 3 latki pomagają one po prostu naśladują rodziców a to czy możesz porobic przy dziecku zależy właśnie od tego jak je chowasz. Obiad z dzieckiem na ręku u mnie na pewno nie. Ja nie brałan na ręce często zwykle jak jedno spalo bo jak oba buszowaly to było by to nie fer wobec drugiego malucha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moja mała ma kalosze do skakania po kałużach :) A gdy idzie na dwór w innych butach, to wie, ze nie można po wodzie chodzić, bo inne buciki przemakają.. Wystarczyło, że raz jej wytłumaczyłam i pamięta o tym. Na deszcz kupiłam jej też parasol-bardzo sie cieszy i już nie robi jazdy, że deszcz na nią pada i jest mokra Bo nie zabieram wózka na spacer czy zakupy (zdarza mi sie to jedynie gdy się bardzo spieszę- do centrum mam kawałek drogi-a i tak mała w jedną stronę idzie pieszo), a deszcz wiadomo-może nas spotkać. Zgadzam się, że jedną z przyczyn histerycznych zachowań dzieci może być sytuacja w domu i nadmiar bodźców... Rok mieszkałam u teściów i mała była straszna. To był okres, gdy miała 1-2 latka... Była tak cwana, że szła do tego, kto w danej chwili jej pasował. Teściom to się podobało i podważali wszystkie moje decyzje przy dziecku. Ja na chimery nie zwracałam uwagi, ale babcia moment przybiegała i brała biedne dziecko-bo przecież płacze (ładny mi płacz swoją drogą). Wiele razy mówiłam teściowej, że ja histerie małej chcę przeczekać i mała się w końcu uspokoi... Ale nie docierało-mieszkaliśmy w jednym domu, za dużo nianiek było na raz i córka zaczęła to wykorzystywać na swoją korzyść. Na szczęście mąż dostał propozycję pracy zagranicą i wyjechaliśmy. Teraz w końcu mogę sama, wg własnego uznania wychowywać swoje dziecko-bez stresu, że za chwilę ktoś mi wpadnie do mieszkania w celu ratowania, przecież niewinnej, płaczącej dzidzi :) Mała wie, że nie ma pogrywania ze mną i że ja jej nie ulegnę. Owszem tłumaczę jej też wiele rzeczy na spokojnie (mała nie jest ideałem, ma swoje zagrywki) i w większości przypadków dociera-na szczęście :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×