Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ja bezradna mama

Serce mi dygocze, ludzie wychodzili ze swoich domów, mój syn miał histerie

Polecane posty

Gość hihwer
to zamiast siedziec przy komputerze wreszcie zajmij sie dzieckiem. rano kilka godzin NON STOP siedzialas, teraz znow siedzisz. nie dziwie sie ze dzieciak placze skoro dla matki wazniejsze jest bajkopisartswo na internecie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mama parki
Właśnie dobrze że nie zwracarz zbytniej uwagi na himery córki. Przeczekamie ich jest ok Przynajmniej mała nauczy się że wrzaskiem i marudzeniem nic nie wymusi a tylko się zmęczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Autorko! Przede wszystkim musisz być silna i KONSEKWENTNA!! Dziecko, które ma 2,5 roku jak najbardziej moze siedzeć w koncie (np. na specjalnym karnym krzesełku ktore tylko do tego sluzy) Pracuję w prywatnym przedszkolu, trafiają do nas różne "ananaski" rozpieszczane, wychowywane bezstresowo. Potrafią bić inne dzieci, wrzeszczeć, rzucać sie na ziemie, kopać opiekunki. Nie jestem postawną kobietką. Jestem młoda, tuż po studiach, 160/49 kg, ale potrafię wziąć delikwenta na ręce (tego ważącego 15 kg i więcej) i posadzić siłą na karnym krzesełku i przytrzymać by siedział tam przez chwilę. Ja nie mogą sobie pozwolić by w grupie 20 dzieci by jakiś jeden histeryzował. Stwarza zagrożenie nie tylko dla siebie, ale tez dla 19 innych dzieci. Rekacja jest natychmiastowa. Kara musi być zastosowana natychmiat, nie moze byc odwleczona w czasie. Musi byc tez na miarę dziecka. Jak sadzasz go na krzesełku, to nie dokładaj do tego zakazu zabawek i oglądania bajek. To za duzo. Po każe zawsze magiczne słowo: "przepraszam". Acha, gdy sadzamy na krześle to jasno mowimy dlaczego, używamy bardzo prostych komunikatów: "uderzałeś samochodem w meble, nie wolno tak, teraz za to masz kare"/ "biłes mnie po twarzy, nie wolno bić"/ "krzyczałeś na mnie" itp. Oszczedzmy sobie i dziecku długich kazan- dziecko i tak nic z tego nie zapamieta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
w KĄCIE oczywiście, nie w koncie ;) teraz widze swoj bład ;) po prawiam, poki mnie nie zjedziecie :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie ma to, jak słodkie lenistwo... :) Ale niektórzy zazdroszczą. Jest niedziela, mąż ma wolne, więc zabrał małą rano do zoo. Wrócili niedawno, zjedliśmy obiad (jakimś cudem nawet zdążyłam mimo NoN Stop siedzenia na Cafe-gotowałam z laptopem w ręku :P) i kochany mężuś bawi się z małą teraz. Ja w domku sobie odpoczywam w łóżeczku- doleczam anginę... I jako ta zła matka za chwilę Cię, hihwerku/o zarażę za pośrednictwem Cafe :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do wymadrzajacych sie laleczek
kozetka masz swoje dzieci, czy wiedze poarta tylko studiami? Zgadzam sie, ze dzieciakowi w tym wieku nie wolno dawac 3 kar na raz i ze zle zachowanie nalezy tepic w zarodku. Ale nie wmowisz mi, ze 2-3 letnie dziecko zrozumie dokladnie znaczenie slowa przepraszam, po prostu uczysz je powtarzac jak papuge :jak zle zrobisz, jestes niegrzeczny, to przepros. Wybacz moja droga takie dziecko nie jest glupie, na poczatku moze zadziala, dziecko zrobi cos zlego, dostanie kare, wyklad i polecenie zeby przeprosic. Widze postepowanie 3letniego syna siostry. umiejetnie wlada slowem przepraszam. Co z tego,ze za kare w kacie stal, powiedzial przepraszam a za jakis czas to samo. Teraz juz chytry lisek od razu jak cos przeskrobie robi slodkie oczka i przeprasza zeby uniknac kata. i co do tego, ze dzieci w przedszkolu Cie sluchaja, to zadna filozofia. jestes dla nich obca, woiekszosc dzieci szybciej poslucha obcego bo nie jest pewne twojej reakcji a rodzicow zna na wylot. Syn mojej siory tez chetniej stosuje sie do moich polecen, slucha mnie, bo jestem u nich tylko gosciem. A co niektore dzieci w przedszkolu wkrotce tez Cie wyczuja i zaczna pokazywac Ci na co je stac bo jestes z nimi codziennie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lamka 2
Ja nie mam dzieci, ale wiem co zrobic, a mianowicie takiego wrzeszczacego, histeryzujacego malego czlowieka trzeba chwycic za ramiona i potrząść nim na tyle silno aby na pare sekund go przywrócić do rzeczywistosci i w tym momencie mówić do niego, a w zasadzie i to jest ważne PYTAC co by chciał i na ten moment odpowiadać DOBRZE ROZUMIEM synku, córeczko. Nie płacz, bo mamusia nie slyszy co mówisz i caly czas miec z nim kontakt wzrokowy i dotykowy. Potem sie toczy rozmowa jak z malym czlowiekiem a nie z kims, kto nie ma swojego toku rozumowania. Krzyk, nakazywanie, ignorowanie tylko wzburzy histerie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lamka 2
Ja nie mam dzieci, ale wiem co zrobic, a mianowicie takiego wrzeszczacego, histeryzujacego malego czlowieka trzeba chwycic za ramiona i potrząść nim na tyle silno aby na pare sekund go przywrócić do rzeczywistosci i w tym momencie mówić do niego, a w zasadzie i to jest ważne PYTAC co by chciał i na ten moment odpowiadać DOBRZE ROZUMIEM synku, córeczko. Nie płacz, bo mamusia nie slyszy co mówisz i caly czas miec z nim kontakt wzrokowy i dotykowy. Potem sie toczy rozmowa jak z malym czlowiekiem a nie z kims, kto nie ma swojego toku rozumowania. Krzyk, nakazywanie, ignorowanie tylko wzburzy histerie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pracuje juz prawie rok i jakoś zadne dziecko mi nie histeryzuje. Tu nie chodzi o to, ze to sa dzieci w przedszkolu i ja jestem obca to będą mnie sluchac, a mamy w domu nie. Chodzi o to w jaki sposob ja z nimi postępuje a jak postępują z nimi rodzice w domu. Ja nie pozwalam na tupanie na mnie nogą bo dziecko akurat czegoś chce. A matki i owszem. Wolą dla świetego spokoju spelnić zachcianki dziecka. A później płacz bo dziecko coraz bardziej nie słucha i staje sie małym manipulantem. Oczywiście, ze należy uczyć dziecko juz od malenkosci słowa przepraszam. Jest kara to i skrucha musi być. Dziecko musi zrozumieć sens kary! Kara jest za niewłaściwe zachowanie, kara to nie nagroda. Jeśli dana kara dla dziecka jest jak fajna zabawa to należy ją zmienić. Dziecko rozumie więcej niż myślisz. Słowo "przepraszam" tez ma dla niego znaczenie. po słowie "przepraszam" mama juz sie nie gniewa, jest mila, nie krzyczy, wszystko wraca do normy. I właśnie dlatego, dziecko potrafi czasem manipulować słowem "przepraszam", bo wie, co dzięki niemu może uzyskać. Znaczenia bardziej moralnego nauczy się wraz z wiekiem. Póki co ma ono dla niego wartość "magiczna", jak "sezamie otworz sie" - słowo klucz. Mówisz, ze dziecko Twojej kuzynki sie wycwaniło, robi słodkie oczka i mówi przepraszam zeby uniknąc kąta. To znaczy, ze rodzice popełniają błędy w stosowaniu wobec niego kar. Trzeba z dzieckiem porozmawiac i powiedziec np. "widzialam, ze zrobiles to specjalnie. Przepraszam nie wystarczy. Musisz distac kare." i może za drugim, trzecim razem dziecko zrozumie, ze jednak samo słowo "przepraszam" nie wystarczy by uniknąć kary. A po karze obowiązkowo słowo "przepraszam". Wtedy wpaja sie dziecku zasady jak to wszystko funkcjonuje. Dzieck potrzebuje sztywnych zasad. Potrzebuje jasnych komunikatów i reguł. Dają mu one poczucie bezpieczeństwa i stabilności. Zmienne decyje rodziców, np. raz kara za małe przewinienie, innym razem brak kary w przypadku wykrecenia duzego numeru- i juz dziecko jest skołowane. Nie oznacza to, ze nie trzeba z dzieckiem rozmawiac i negocjować. Z wiekiem można stosować umowę z dzieckiem. Umawiacie się, ze np posprząta zabawki i wtedy włączysz mu bajke, uprzedzasz, ze jesli nie posprząta nie obejrzy bajki. I pod żadnym pozorem nie wlaczasz bajki dopoki nie sprzątnie. Chocby dziecko płakało, darło sie i niewoadomo co robiło to nie możesz ustąpić. Umowa to umowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do wymadrzajacych sie laleczek
Jasne. teraz jesteś mądra, bo to Twoja praca, jestes wyksztalcona i wiesz lepiej. Ty dobra pani psycholog stawiasz się pdswiadomie ponad rodzicami, bo rodzice sobie pozwalaja i niekonsekwentnie przestrzegaja wpojonych dziecku zasad. Zobaczysz, jak to jest gdy sama urodzisz, bedziesz z dzieciakiem 24godz/dobe. Ciekawe, czy nadal bedziesz taka madra. To bedzie Twoje dziecko a nie jakies obce z przedszkola, ktore rodzice Ci powierzaja na kilka godz. Nie wierze, ze nie popelnisz zadnych bledow wychowawczych. W przedszkolu na slabostki nie mozesz sobie pozwolic w stosunku do dzieci, bo to by bylo niewychowawcze i nieprofesjonalne. ale w domu, z wlasnym dzieckiem wierz mi, nie pojdzie Ci tak latwo, nie raz zabraknie Ci sily i cierpliwosci. Wiem patrzac na siostre, ze nie jest latwo, majac pierwsze dziecko i zero doswiadczenia. Mozna przeczytac setki poradnikow, ale teoria to nie wszystko, w praktyce czesto bywa inaczej. Co do slowa 'przepraszam"-syn siostry, gdy ktos stoi mu na drodze a on chce przejsc mowi-przepraszam. Dostanie sniadanie-powie dziekuje, idzie spac, mowi dobranoc. Ale robi tak, poniewaz nasladuje zachowalanie rodzicow. Mnie tez nauczono zwrotow grzecznosciowych i uzywam ich bardziej z przyzwyczajenia-bedac u znajomych na obiedzie powiem po posilku ladnie-dziekuje-nawet wtedy, gdy obiad mi nie smakowal. I nie mozesz winic matek przyprowadzajacych niegrzeczne maluchy do przedszkola-a moze to reakcja stresowa na przedszkole wlasnie? Wiele matek do 3r zycia siedzi z dziecmi w domu-to naprawde ciezka praca, a ze popelniaja bledy wychowawcze-kto nie popelnia bledow? Moze Ty :P Nie wierze tez, ze pracujac z roznymi dziecmi w przedszkolu, nie masz czasem w duchu dosc, ze czasem nie wiesz, co zrobic, ze Cie niegrzeczne dzieci nie denerwuja. Tylko Ty nie mozesz tego pokazac, popelnic bledu. I jak to robisz, ze jestes tak cierpliwa, konsekwentna, moze wyznaczylas sobie za cel "resocjalizacje" dzieci nie znajacych sie na rzeczy rodzicow... masz poczucie wlasnej wartosci, nie ma co :P Tylko uwazaj-gdy sama urodzisz, pojdziesz na macierzynski, niemowle da Ci w kość-to w te pedy do pracy wracaj, dziecko oddaj niani (koniecznie z pedagogicznym wyksztalceniem, zeby niespodzianek nie bylo) i bedziesz miala problem z glowy. Gdy Twoje male osiagnie wiek przedszkolny, umiesz go w grupie dzieci, ktorymi sie zajmujesz jako wzor do nasladowania , bo Ty i niania na pewno bledow nie popelnicie. Co do tego, że wprowadzasz umowe starszym dzieciom typu :posprzatasz to obejrzysz bajke... teraz pojechalas po calosci. Dziecko powinno sprzatac, bo jest balagan-po prostu, a nie szantazyk, ze bajki nie bedzie jesli nie sprzatnie-to jest dopiero chowawcze. Przyznam Ci jednak racje co do tego, ze do malego dziecka docieraja proste komunikaty a nie skomplikowane tlumaczenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ehhh ależ sie na mnie uwzięłaś. Wszystko upraszczasz. Należe do osób konsekwentych i zadne słodkie oczka dziecka nie zmienią mojego zdania jesli wiem, ze mam racje. Jedynie konsekwencja daje szanse "przetrwania" w grupie dzieci więc muszę się jej trzymać. Co do mojej pewności siebie- w pracy nie mam sobie nic do zarzucenia, uważam, że jako pedagog i opiekunka się sprawdzam. Rodzice i przełożeni również są zadowoleni z mojej pracy a dzieci mnie bardzo lubią :) Jeśli jest się w czymś dobrym i zna sie na czymś to można to wykorzystać m.in. służąc komuś radą co niniejszym czynię. A Ty za wszelką cenę chcesz mnie pogrążyć. Mów sobie co chcesz. Ciekawe czy Twoje teorie sprawdziłyby się w praktyce, bo te, które ja stosuje są mi bardzo przydatne w mojej codziennej pracy. Jak będę miała swoje dziecko też będę przestrzegać tych samych zasad jakie mam teraz. Nie wiem ile razy się złamię, ile razy będę płakać, ale zawsze będę się starać wychowac moje dziecko jak najlepiej. Grunt to zawsze wrócić na właściwą drogę. A ostatniego przykladu z bajką widać nie zrozumiałaś, ale juz szkoda mi czasu na wyjaśnienia. Moja rada: nie upraszczaj tak wszystkiego. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do wymadrzajacych sie laleczek
Widze, ze bronisz sie, jak tylko mozesz i nie potrafisz zgodzic sie z kims innym-bo Ty w pracy sie sprawdzasz i jestes zadowolona.. Nie probuje Cie pograzyc, ale celowo niektore rzeczy ujmuje w nieco prowokacyjny sposob-i na Ciebie to dziala jak widac, bo nie odpuszczasz i dzielnie trwasz przy swoim zdaniu-a tak naprawdę sie tlumaczysz. O tej bajce to zrozumialam, napisalas czarno na bialym :"ze jesli nie posprząta nie obejrzy bajki. I pod żadnym pozorem nie wlaczasz bajki dopoki nie sprzątnie"-tylko Tobie najwyrazniej nie odpowiada moj komentarz :) i to, ze ktos podważa Twoje zdanie :) Również jestem inteligentna mimo, iz nie mam wyzszego wyksztalcenia (nie wykluczam, ze jednak go nie zdobede) :) nie mam etatu w przedszkolu, ale swojego czasu pracowalam jako opiekunka. Wyksztalcenie jest wazne, ale nie daje gotowej recepty na zycie, niestety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mama parki
Wykształcenie wykształceniem ale najważniejsze jest podejście do dziecka. Jak powszechnie wiadomo teoria sobie a praktyka sobie. Jeżeli ktoś nie potrafi zastosować wiedzy która ma to na co mu ona. Absolutnie nie mam na myśli że któraś z was jest niekompetentna. Nie zrozumcie mnie tak

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mamo parki, masz rację. Wiedza wiedzą, ale liczy się podejście do dzieci. Ja już jako 10-letnia dziewczynka opiekowałam się 2-letnią córeczką sąsiadów na podwórku, zabierałam ją na spacery itd. Dzieci zawsze mnie lubiły, lgnęły do mnie i nie miałam problemu z dotarciem do nich. Ale co innego zajmowanie się cudzym maluchem raz na jakiś czas, a co innego wychowywanie własnego dziecka dzień w dzień-różne są sytuacje, dużo innych obowiązków-potrzebna jest anielska cierpliwość-a z tym bywa różnie... Myślę, że trochę różni się praca w przedszkolu, a opieka nad własnym dzieckiem... W pracy nie można pozwolić sobie na słabości w stosunku do dzieci, a będąc matką, mając na głowie wychowanie dziecka, zajmowanie się domem itd. nie zawsze ma się tyle czasu i cierpliwości-panie w przedszkolu mają za zadanie tylko zajmowanie się dziećmi-i spokojnie mogą się temu poświęcić. Kozetko, dobrze, że spełniasz się w pracy z dziećmi, że dobrze Ci idzie i życzę powodzenia, jeśli już zdecydujesz się na własne maleństwo. Dobrze, że tak pokierowałaś swoje życie, poszłaś na studia i jesteś zadowolona i cieszysz się swymi osiągnięciami w pracy z dziećmi :) W obecnych czasach wiadome jest, że do pracy z dziećmi potrzebne jest pedagogiczne wykształcenie-ale doświadczenie i znajomość sytuacji życiowych też. Podam przykład : w zerówce miałam wychowawczynię-bardzo mądrą, ciepłą, serdeczną kobietę. Ale nie miała ona wiedzy książkowej (miała doświadczenie z dwójką swoich dzieci)-wtedy nauczycielkami były jeszcze panie mające średnie wykształcenie (tak jak większość młodych matek teraz ). Była bardzo opanowaną osobą, potrafiła zdobyć zaufanie i szacunek dzieci. W mojej grupie różne charakterki były, ale nie było żadnych scysji, pani nie miała z nami problemów... Przecież matki nie mają wykształcenia pedagogicznego (chyba, że maja studia albo tego ich praca wymaga)-to nie jest wymóg, by móc wychowywać swoje dzieci Ty masz-chwali się to-ale nie powinnaś tak łatwo wrzucać rodziców do jednego wora-że bezstresowo wychowują-a ty wtedy musisz w przedszkolu wyprowadzać maluchy na prostą drogę. Owszem, my rodzice nie jesteśmy idealni-niektórzy z nas faktycznie zbytnio popuszczają dzieciom, ale są i tacy, którzy naprawdę się starają. A dzieci w wieku przedszkolnym próbują określić siebie, mają prawo do swoich nerwów, a w grupie próbują znależć swoje miejsce-stad ich czasem niestosowne zachowanie-muszą się nauczyć i Ty możesz im w tym pomóc. Moja mała jest jedynaczką, ma jednak kontakt z innymi dziećmi-nauczyłam ją dzielić się z innymi, nie bić dzieci, bawić się z nimi, ale nie wiem, jak zachowa się, gdy będzie przebywać w większej grupie dzieci codziennie w przedszkolu-dzieci są różne-mają odmienne charaktery i temperamenty i różnie może być.... Co do przykładu ze sprzątaniem i bajką, też zrozumiałam go tak jak tamta dziewczyna. ja nauczyłam córkę sprzątać, ponieważ bałagan jest-teraz sama czasem woła do mnie z pokoju-mamusiu, muszę posprzątać zabawki, bałagan jest. Chyba, że chodziło Ci o sytuację, gdy dziecko najpierw się bawi, zostawi wielki bałagan i zaraz życzy sobie bajkę oglądać-wtedy też poleciłabym dziecku najpierw ułożyć zabawki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×