Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Prożnia...

Dzis zdradzilam go...

Polecane posty

Gość Pelniaa
Hej! Nick na jeden raz- coś mi się wydaje, że wspominałaś wcześniej o planach rozstania z tym drugim? I co, nie takie to proste? U mnie tak jak było, względna stabilizacja ;) Pozdrawiam wszystkie niewierne:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Próżnia...
Ten od Jagiełł Czy chciałabym zapomnieć? Czasami wydaje mi się, ze tak. Że chciałabym cofnąć czas i nie zaczynać tego. Myślę tak wtedy, gdy od tej całej karuzeli chce mi się rzygać. Brakuje mi tego spokojnego życia jakie wiodłam przed nim... Nie znoszę braku kontroli nad tym co dzieje sie wokół mnie, denerwuje mnie to i drażni! Zawsze mocno stałam na ziemi i trzymałam wszystko w garści. Teraz wszystko toczy się samo, napędzane jakąś niezwykła siłą, a ja obserwuje z boku jak widz. Kiedy jednak jestem z nim, każda chwilka jaką spędzamy cieszy mnie tak, że za nic nie chciałabym, by się nie zdarzyła. Wiem, ze im dłużej z nim jestem, tym trudniej będzie mi odejść. Wcześniej było dla mnie oczywistym, ze kiedyś nastąpi koniec tej znajomości. Nigdy z mojej strony nie padły żadne zapewnienia w stosunku do niego na temat naszej ewentualnej przyszłości, zawsze zastrzegałam, ze jestem tylko na chwile. Ciągle to powtarzam, ale jakoś coraz mniej w to wierze... Coraz więcej spraw nas łączy, coraz więcej mamy wspomnień . Zaczynają pojawiać się jakieś delikatne plany, zaczynamy od planowania weekendu, by móc się wyrwać i pojechać gdzieś tylko razem, pyta czy zobaczymy się w święta. W moim samochodzie pojawia się coraz więcej jego rzeczy.Płyty, zapalniczka, zapach który lubi... W mojej szafce w pracy wisi jego marynarka, leży jakaś bluza.U Niego w domu coraz więcej moich ciuchów, kosmetyków, szczoteczka do zębów. To pierdoły, ale strasznie cementują związek, one go tworzą... I wtedy wydaje mi się niemożliwe, by tego nie przeżyć, zresetować umysł i nie pamiętać, wtedy tego nie chce... To tak jak" mieć ciastko i zjeść ciastko :)" Dlaczego nie zostawię pierwszego? Bo mamy więcej wspomnień, cześć planów zrealizowaliśmy, samochody mamy wspólne , w naszym mieszkaniu mam zdecydowanie więcej ciuchów i kosmetyków. Ech...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Próżnia...
ona zakochanaaa Kochana dziecko to nie klej i nic nie sklei. Nawet Ono nie zatrzyma Cie przy facecie z którym nie chcesz być, a jeśli zatrzyma to tylko ciało, nie umysł. Ale rozumiem ,dlaczego jest to dla ciebie ważny argument i rozumiem dlaczego takich wyborów dokonujesz. Ja też stałam się zachłanną na życie bestią, tylko że od tego ciągłego udawania może nas zemdlić i się urzygamy.:) Niepokorna ze mnie osoba i wyć mi sie chce za każdym razem, gdy nie mogę robić tego na co mam ochotę i kiedy tylko zechce ( jak na rasową egoistkę przystalo) To jeszcze jakoś znoszę, ale kiedy pomyśle o konsekwencjach swojego łajdactwa to uciekłabym gdzie pieprz rośnie. Taki ze mnie tchórz... Sytuacje jaką masz w domu, kontrole, docinki itp, tego bym nie udzwigla. Dlatego, jesli to kiedyś pierdolnie to odejde z domu, nawet jesli dostałabym szansę od mojego faceta. Nie dobiłabym sie. Ja nie umiem byc glucha :( Chociaż może teraz tak mi się wydaje, bo nie jestem w takiej sytuacji?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Próżnia...
Anoiłku Nie chcę Cię dolować, ale nic u Ciebie nie zostało rozstrzygnięte i dalej jesteś w czarnej dupie. Plus wygaduszki od męża i plus ten 3 , ktory ciągle się kręci wokól Ciebie. Nie przeszkadza Ci to, że nie wykorzystał szansy, kiedy sie syplo, by zatrzymać Cię przy sobie?? Ja jestem zbyt zachłanna i zaborcza. 3 powtarzam, ze nie będę z nim,nigdy nie powiedziałam, ze cokolwiek do niego czuje.Ale gdyby u mnie sie rypło oczekiwałabym, ze zajmie jakieś stanowisko, a jedyne stanowisko to takie,ze bez wahania chce ze mną zyc. Jesli postąpiłby inaczej, zdyskredytowałby sie w moich oczach bezpowrotnie. Nawet jeśli wiedziałabym ,ze i tak odmowie... Ale tak jak napisałam, zachłanna bestia ze mnie :) Nick na jeden raz Umiesz żyć bez tamtego czy tylko tak Ci się wydaje? Jeśli tylko umiesz to żyj i nie miej sentymentów, przecież On wiedział w jaki układ wchodzi! Jeśli bez mężna nie umiesz to sprawę masz z głowy. Zrób to co czujesz i nie miej żadnych obiekcji. 3 sobie poradzi. Faceci są jak koty, zawsze spadają na cztery łapy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość już nie aniolekkk
Próżnia i właśnie dlatego i z wielu innych powodów dzisiaj ostatecznie powiedziałam dość! definitywnie zakończyłam z tym trzecim, chcę zacząć z mężem od nowa i tylko to się teraz dla mnie liczy. Wierzę że się uda... Powodzenia Wam życzę dziewczyny w rozwiązaniu swoich sytuacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nick na jeden raz
próżnio, no tego to ja właśnie nie wiem, na ile mi się tak wydaje, a na ile dałabym radę być bez tego drugiego. od roku jest przy mnie codziennie, jeśli się nie widzimy to mailujemy i dzwoni do mnie i rozmawiamy o wszystkim i o niczym. nie daje mi o sobie zapomnieć. podejmowałam już dziesiątki prób zakończenia tego, ale on mi na to nie pozwala :-(. czuję się za niego odpowiedzialma w myśl zasady "jesteśmy odpowiedzialni za to co oswoiliśmy".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nick na jeden raz
i jeszcze ... przez chwilę mój mąż szalał nie mając żadnych dowodów. myślałam, że tego nie wytrzymam, że mam już dość. zobaczyłam i zrozumiałam dlaczego ten drugi pojawił się w moim życiu. ty próżnio mówisz, że nie mogłabyś żyć kontrolowana, a ja tak żyję całe życie - jak w złotej klatce, mam wszystko poza możliwością robienia tego co ja chcę ;-(. i wtedy gdy myślałam, że już po moim małżeństwie ten drugi stanął na wysokości zadania. on ma już wszystko poplanowane, pracę, gdzie byśmy mieszkali ... opiekę na swoimi dziećmi (naprzemienną), opiekę nad moimi, już nawet przemyślał jak spłacilibyśmy mojego męża ;-), rozbroił mnie tym. on czeka - jak w dokach startowych i czeka na mój sygnał "start", a ja tego powiedzieć nie umiem. i jestem jak typowy chłop - kochanek, chciałabym mieć jednego i drugiiego, nie chcę zmieniać mojego w sumie fajnego poukładanego życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość onazakochanaaaa
Próżnia Ja doskonale wiem ,że dziecko to nie klej ale podobnie jak Ty mam z mężem wspomnienia , wspólne rzeczy i ciężko jest zacząć coś od nowa . Niby mam poukładane życie ale tak naprawdę to żyłam właśnie w tej "złotej klatce" , bo wiecznie kontrolowana a teraz to już jest nie do wytrzymania. Zastanawiam się kiedy wybuchnę , bo długa tak się nie da żyć. Nie umiem myśleć o świętach , które spędzę myśląc o tym jakby to było gdybym siedziała przy choince z kimś kogo kocham i czuć się kochaną , bo tylko przy Nim się tak czułam , bo dla mojego męża to zawsze byłam na którymś tam miejscu. Chciałabym zasnąć i obudzić się w innym życiu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość onazakochanaaaa
Wszystkie myślimy bardzo podobnie , bo nasze historie są bardzo podobne tylko mogą się inaczej zakończyć ale to tylko zależy od Nas , bo Nasze życie w Naszych rękach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ten od Jagiełły
Próznia... od tej karuzeli to i mi czasami chce sie rzygać, choć mojej pani nigdy sie do tego nie przyznałem. upadki ujmuje sie w bardziej elokwentnych słowach...powiedzmy wprost "kit się wciska". Zgodze się z tym że im dłużej sie w tym czyś trwa tym trudniej potem zerwać nici zażyłości. wspólne wspomnienia, plany...to nieuniknione. bywasz zazdrosna o swojego 2, nie wspominając o 1:) zrywaliście swoją znajomość, jezeli tak to dlaczego? co daje ci ten 2?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nick na jeden raz
tak pełnio, nie jest to proste :-P. tym bardziej, że on odmawia współpracy w dziedzinie zrywania. bo on ma taką wiarę, że to my jesteśmy sobie przeznaczeni, że to my będziemy razem. on zdaje sobie sprawę, że na początku to byłby horror, ale chce tego, chce, żebym była tylko jego. i wciąż mi wmawia, że po tym strasznym czasie bylibyśmy bardzo szczęśliwi. a ja ... czasem mu wierzę :-), a czasem dociera do mnie co musielibyśmy przejść, żeby być razem. a wtedy już na samo wyobrażenie tego mam dość ... :-P. ja też jestem już w miarę poukładana, nie szarpię się tak, jak na początku, jak wtedy gdy pisałam poprzednie posty (te bodajże z września). i nie mam żadnych wyrzutów sumienia. ale nie wiem, co dalej ... jak to przerwać ? próbowałam już wszystkiego, żeby się obrzydzić temu drugiemu, żeby dał mi spokój ... no i tak, tak to trwa ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość onazakochanaaaaa
nick na jeden raz Jak ja Cię świetnie rozumiem .Planowanie przyszlości i myśl o tym jak przetrwać te pierwsze chwile są najgorsze i wiadomo , że później to przyszłoby to dobre ale to co wcześniej by się wydarzyło , to trzeba bardzo dużo siły i nerwów i oczywiście wsparcia . Ja tyle razy o tym wszystkim myslałam , że dziwie się ,że mam jeszcze włosy na głowie. Ciężkie mamy życie .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pelniaa
O kurcze, to wy dziewczyny wszystkie macie jak na karuzeli...i przed sobą perspektywę podjęcia konkretnych decyzji.No nie zazdroszczę. Ja już wcześniej pisałam,że mam inaczej.Mój "grzeszny", drugi związek od początku miał jasno zakreślone granice, nie musieliśmy sobie tego deklarować.Po prostu znaliśmy siebie i swoje rodzinne sytuacje na tyle,że nie było niejasności.No cóż,jesteśmy ,jakby nie patrzeć ludźmi "dojrzałymi"i odpowiedzialnymi.Ja nie muszę wybierać,bo wiem,że nie chcę burzyć tego, co wspólnie osiągnęliśmy z mężem.Tzn. długoletni, w miarę zgodny związek,dziecko, wspolne mieszkanie, konta,wakacje,przyjaźnie i znajomości i kupę wspólnych spraw...A mąż, wiadomo, ma swoje wady ma i zalety...Gdybym była młodziutka,na początku dorosłości to mogłabym ryzykować, próbować... Kiedyś rozmawialiśmy z tym 2 ,jaki to moglibyśmy stworzyć związek na stałe.I nie wiem, może byłoby super, dużo lepiej niż mam teraz, a może akurat nie? W końcu bycie ze sobą non stop, codziennie,zmienia zdecydowanie punkt widzenia...Tak więc mam "przyjaciela" od święta , jako taki bonus;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pelniaa
Zauważyłam,że zostały usunięte posty tej osoby, która tak ostro sie wypowiadała, nie szczędząc epitetów.Może szkoda bo dodawały smaczku, a tak naprawdę nie obrażały.Określenia typu dziwka, gościnna w kroczu itp tylko mnie ubawiły, bo ja się za taką nie uważam. Zawsze mnie dziwi jak to różnie podchodzi się do zdradzającej kobiety i zdradzającego mężczyzny .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nick na jeden raz
widzisz pełnio, my też jasno określiliśmy granice i też jesteśmy już w "pewnym wieku". w sumie to bliżej nam do 40-tki niż 30-tki. tylko, że on zmienił reguły gry w trakcie grania :-P. nie mam ochoty burzyć swojego poukładanego życia... ale teraz nie mam sił, by to kończyć, a nie chcę kolejny raz próbować ... i znowu spotykać się. chcę, żeby tym razem koniec znaczył koniec. no to sobie czekam na siły ... :-P, i czekam i czekam ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Próżnia...
Ten od Jagiełły Której pani się nie przyznałeś do mdłości 1 czy 2? :) Pisałam, że jestem próżna, egoistyczna i zaborcza ,jestem wiec zazdrosna o obu moich panów. Nie chciałabym być zostawiona przez żadnego z nich . Z pierwszym łaczy mnie zbyt wiele, by ot tak sobie go oddać, a z drugim zaczyna łączyć mnie coraz więcej. Drugiemu powtarzam ,ze zaakceptuje każdy jego wybór, ze powinien na poważnie pomyśleć o swoim życiu, o znalezieniu kogoś na stałe i na poważnie. Ja mam dziecko, rodzinę, pewien etap za sobą. On jeszcze tego nie przeżył i za nic nie chce nawet o tym rozmawiać. Wiem, że myśli o mnie, że czeka na mnie. Sadzę, że sie nie doczeka. Tak jak napisałam ja pewien etap życia już zamknęłam. Śluby, dzieci, przeprowadzki itp już mnie nie interesują. Ja próbowałam ( choć widać nie skutecznie ) na zerwanie tej znajomości. Zrobiłam to czywiscie typowo po świńsku jak na rasowego tchórza przystało. Prowokowałam swym zachowaniem go , by wyszedł ze skóry, a ja wtedy jako rozsądnie mysląca mialam zakończyć romans, na koniec oczywiscie proponujac przyjazn. Dal sie sprowokowac. Powiedzial( raczej wykrzyczal)co o tym mysli, jak zle sie w tym czuje, jak mam mnie i tej sytuacji dosc, ze chce by ten 1 o wszystkim sie dowiedzial, ze sam moze mu to zakomunikowac. Cud ,malina o takie wlasnie slowa mi chodzilo. Byly 2 tyg ciszy, ja manipulantka oczywiscie ciezko obrazona, bo przeciez nie tak sie umawialismy , pomyslalam ufff to juz koniec! I co? i gowno po 2 cichych tygodniach nawet nie wiem kiedy, znow sie ze sobą skleiliśmy. Widocznie ten 2 okazal sie wiekszym manipulatorem niz ja ;) A tak na serio to byla powazna proba zakoncenia znajomosci, oczywiscie nie udana. Teraz juz nie stosuje takich praktyk, bo szkoda mi nas i szkoda mi czasu jaki jeszcze mamy . Ten drugi daje mi to co daje batonik zjedzony po kryjomu, kiedy wszyscy myślą, ze jesteś na diecie. Inaczej tego ująć nie mogę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Próżnia...
Aniołku gratuluje i zazdroszczę podjętej przez Ciebie decyzji jaka by ona nie była Przeszłaś na jasną stronę mocy :) Trzymam kciuki, odezwij sie czasem jak Ci sie układa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość onazakochanaaaa
Skąd ja znam te rozstania na 2 tygodnie . Nie ma nic trudniejszego niż podjęcie ostatecznej decyzji. Jestem tchórzem ale to dlatego , że nie umiem myśleć tylko o sobie. Aniołku zazdroszczę Ci i życzę powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Próżnia...
Nick na jeden raz Dziwi mnie Twoje poczucie obowiązku wobec tego 2. Ty jako zła kobieta nie powinnaś wykazywać takich cech :) A tak serio powinnaś myśleć tylko o sobie, bo to Ty spijesz całą śmietankę! Jezeli kiedykolwiek bedziesz pewna ze chcesz odejść to odejdz. 2 da sobie rade. Nie mysl " jesteśmy odpowiedzialni za to co oswoiliśmy" ale myśl " widziały galy co brały' Jeśli Twoj maż teraz robi jazdy to pomyśl co Ciebie ( nas wszystkie) czeka! To ,że Twoj pan nr 2 czeka na sygnał start to dopiero początek... I nie dziwięCi się, ze nawet nie chcesz o tym mysleć, ja też nie chce... Bo co jeśli okaże sie po czasie, że zmoczymy dupę? Znow ukladac sobie życie? Ja stara dupa jestem:( U nas tez nastapił nowy podział granic, weszła strefa Szengen, czyli żadnych granic :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Próżnia...
Ona zakochanaaaa to co Ty masz w domu, ta zlota klatka, to, że chcesz wybuchnąć, że jesteś zwyczajnie nieszczęśliwa to to czego ja bym nie udźwignęła. Moja miłość do życia i wrodzony egoizm, który nakazuje mi być szczęśliwą wyrwałby mnie z takiego domu gdzie pieprz rośnie... Nawet strach przed zmianami , który odczuwam nie mógłby mnie zaczynać! I masz racje podjęcie ostatecznej decyzji jest najtrudniejsze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Próżnia...
Tak sobie myślę, że to ja kusilam los niewyobrażalnie. Kiedy tylko sie poznalismy iskrzyło między nami, że czuc było swąd palonej skóry :) Wtedy sie trzymałam. dziesiątki niewykorzystanych okazji, sytuacji. Ja święta, ze bardziej nie można. Kiedy uległam i zgrzeszyłam to po wszystkiemu On miał do tego jakiś dystans. Pewnie już wtedy wiedział z czym to się wiąże. Nawet mądrze się tłumaczył dlaczego nie dzwonił. Ale ja jak zwykle zachłanna bestia musiałam mieć albo wszystko , albo nic!!! Ze skrajności w skrajność. No to mam :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość onazakochanaaaa
Próżnia Wiesz dobrze jakie to wszystko trudne. Jak trzeba podjąć ostateczną decyzję to ją cały czas odwlekam i chciałabym wtedy żeby czas się zatrzymał albo przeniósł mnie w czasy kiedy już wszystko będzie rozwiązane. Cały czas myślę i nic nie wynika z mojego myślenia , bo nie ma prostej drogi. Czuję się jakbym była na skrzyżowaniu i nie wiedziała w którą stronę mam iść.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nick na jeden raz
próżnio, to nie całkiem tak :-P. jestem straszną egoistką i podobną do ciebie manipulatorką ... to, co on (ten 2) przeszedł ze mną i jakie wredne rzeczy wytrzymał, to twoje zagrania są przy tym niczym :-P. i jestem na tyle zła i chamska, żeby rzucić go i odejś nie spojrzawszy za siebie ... ale ... zawsze jest jakieś ale :-). to on pokazał mi na czym polega miłość, nie zawłaszczenie, nie bycie ze sobą z przymusu, tylko takie spokojne bycie zawsze na wyciągnięcie mojej ręki. jest przyjacielem, na którym mogę polegać. a jeśli ja się mylę, a on ma rację ? jeśli to on jest najlepszym wyborem dla mnie ? jeśli odrzucę go i wtedy zdam sobie sprawę, że to był ten ON ? co wtedy ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ten od Jagiełły
Próżnia widzę że z tobą można nawijać makaron na uszy bez końca. powinnas sie dziewczyno dobrze zastanowić aby ten dar odpowiednio obwieścić, okazać swiatu. napisz ksiażkę, artykuł do gazety, napisz nawet ze dlubiesz w nosie a uwierz mi ujmniesz to w slowach ktorych nie sposob ominać... wyuczone to-wiec nabyte... czy najwyższy sie pomylił. zamiast dać ci piersi dał ci rozum... hmmm? ale do sedna. ze swoja pania skończyłem. mam nadzije wytrzymam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Prożnia...
Ona zakocha Ja też czasami chciałabym, aby przenieść sie w czasie, by było już po wszystkiemu. Ale później myślę sobie, że to nie takie dobre, bo przybyłoby mi lat, kilogramów, a mogło ominąć wiele ciekawych i miłych rzeczy :) Całe nasze życie pracujemy nad wspomnieniami , którymi będziemy ogrzewać sie na starość... Prostej drogi nie ma, ale po co nam ona? Dreszczyk emocji co będzie za zakrętem powoduje, ze chce się iść dalej mimo porażek. Na skrzyżowaniu najlepiej iść prosto ( chociaż na lewo możne być ciekawie :) ) Trza sie trzymać wiatru i poręczy i zawsze do przodu, nigdy w tył!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość już mam to za sobą
Ja mam to za sobą. 8 lat znajomości, 4 lata "związku". Rozstawaliśmy się milion razy. Któregoś razu on po prostu zaczął się trzymać tej decyzji. Co zostało z "wielkiej miłości" i z tego, że byłam "kobietą jego życia"? U mnie: depresja, niesmak, zgliszcza, zrujnowane małżeństwo. U niego: po kilku mcach nowa "miłość jego życia", wycieczki na drugi koniec świata, przyjaciele i imprezy. Nie warto. Nigdy więcej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Prożnia...
Nick na jeden raz Diablico, widzę, że Ty tez masz pazurki :) Nie do końca jednak z Ciebie twardzielka, skoro ciągle jest jakieś ale:P Jasne, ze nie ma między wami przymusu bycia razem. Taki przymusił pojawia się po wyjściu z USC z obrączką na ręce, kiedy pojawiają sie dzieci, mieszkanie, rachunki i rodzinka :) A co jesli okaże sie, ze On jest najlepszym wyborem, a zrezygnowałaś? Prawdopodobnie to samo co wtedy, gdy po latach okaże sie, ze małżonek wcale nie był taki zły, a odeszłaś. Jesli wiedziałybyśmy juz teraz, który okaże sie pomyłka miałybyśmy kule,karty i kota. Nazywałybyśmy sie wróżkami :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Prożnia...
Ty od Jagiełły Dla Ciebie rozum z cyckami nie chodzą w parze? Mnie najwyższy dał cycki ( nie poskąpił na nie materii ) Rozumu mi poskąpił i przez lata chodziłam cała głupia w myśl zasady " jaką stworzyłeś taką mnie masz" Uczyło mnie życie, oj uczyło rozumu, ale wyjątkowo odporna na wiedze byłam ( jak na blondynkę przystało ) Gdy obudziłam sie z ręka w nocniku stałam się pilna uczennica. I tak cycki maja parę:) Dalej nie wiem która z nich jest twoja panią, już niestety porzuconą Niestety dla niej czy dla Ciebie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pelniaa
Hej Próżnia i już wiemy,że jesteś cycatą blondynką z coraz bogatszym doświadczeniem życiowym! Bardzo mi się podoba to co napisałaś:) Tak trzymaj!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Prożnia...
Myślę, ze dodałaś mi kilka centymetrów, ale z doświadczeniem nabywanym przeze mnie sie zgadza, jakkolwiek to wygląda...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×