Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Prożnia...

Dzis zdradzilam go...

Polecane posty

Gość ten od Jagiełły
próznia doskonale wie co powinna zrobic... "ale zrobic" to nie lezy w kwestii tego topiku. a juz zupełnie nie lezy w twojej mocy. atakując, stymulujesz obronę autorki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sama nie wiem...
Moje życie nie opiera się na docinaniu autorce tego topiku, bo nie zaglądałam tu parę m-cy. Miałam ważniejsze rzeczy na głowie :-) ---------------------------------------- Próżnia od marca pisze i dalej nie wie, co zrobić ze swoim życiem i nadal nie potrafi powiedzieć, dlaczego nie umie zdobyć się na odwagę, zostawić swojego partnera, zabrać córkę i zamieszkać ze swoim kochankiem? -------------------------------------------- To takie trudne? Zachować się, jak na dorosłego człowieka przystało, a nie bawić się w ciucubabkę i czekać Bóg wie na co....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sama nie wiem...
Jak można być tak obłudnym :-( Przygotowywać Wigilię dla najbliższych, łamać się opłatkiem, a po świętać biec do innego :-( :-( To odrażające !!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ten od Jagiełły
zawsze istnieje ryzyko ze kochanek, przy dłuższym kontakcie, bedzie duzo gorszym wyborem. no i sam partner, skoro nie jest gadem to po cholere go zostawiac. jak topisała autorka postu. jesteś na diecie a po kryjomu wcinasz cos słodkiego. obłudne , odrażające...ale po świetach mniej bolesne:) bedzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sama nie wiem...
Chociaż..... Może w konkubinacie zdrada to coś normalnego.... W sumie przysięgi nie było, więc hulaj dusza, piekła nie ma :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Prożnia...
tenodjagielly Co z Twoim mailem??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ten od Jagiełły
Podałem go Próżnio... jeszcze raz proszę. tenodjagielly@wp.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Do Próżni...
W Wigilię pogadaj z którymś ze swoich facetów. Jeszcze jednego potrzebujesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pelniaa
Świąteczna atmosfera powoli przemija,można wrócić do codzienności;) Próżnio, mam do Ciebie takie pytania: czy ten Twój ukochany nalegając na rozpoczęcie waszego nowego życia miał w zanadrzu też jakieś konkrety, tzn praca, mieszkanie, sprawy finansowe? Jaki jest jego stosunek do Twojej córki, widział ją chociaż? I jak myślisz jak ona zniosłaby taką rewolucję w życiu, czy jest związana z Twoim obecnym partnerem? Czy Ty tak naprawdę w ogóle bierzesz pod uwagę taką radykalną zmianę w swoim życiu? I Twój obecny facet,czy on oczu nie ma? Od paru miesięcy spędzasz upojne weekendy, emocje Tobą targają, a on nic ? Robicie coś wspólnie, gadacie ze sobą? Czy tak dobrze się kryjesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona zakochanaaa
święta jakoś przeżyła , bo nie miałam innego wyjścia, a teraz jest jeszcze gorzej. Ciągle myśle o tym co się wydarzyło w tym roku , który się już kończy. Czy następny będzie lepszy? Mam nadzieję ,że tak będzie , bo powoli nie mam już sił.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Prożnia...
Pełniaa Ten drugi proponując stały związek miał już wszystko pochwytane. Jest bezdzietnym kawalerem, wiec 0 zobowiązań w stosunku do kogoś innego. Ma stała prace, mieszkanie, jest niezależny finansowo, żyje sobie na całkiem przyzwoitym poziomie. Zna moją córkę, bo ta czasami bywa u mnie w pracy. Lubią się. Rewolucja w moim życiu to tez rewolucja w Jej życiu i to jest mój główny problem. Moj partner jest jedynym facetem z którym Ona żyła pod jednym dachem. Poza Nim nie pamięta innego faceta w naszym życiu.On również siłą rzeczy musiał przejąc część obowiązków wychowawczych. Teraz traktuje to jako cos naturalnego, zwykłego, jak w normalnym małżeństwie. Moj facet ma oczy ( chociaż czubek własnego nosa czasem przysłania mu widok ):) Pracuje na 2 etaty. W pierwszej pracy mam nienormowany czas pracy. W drugiej dorywczo pracuje głownie w weekendy . Pracuje tam u przyjaciela tego drugiego ( tam sie poznaliśmy) co znacznie upraszcza spotkania. Co do osobnych weekendów wcześniej tez nie było problemów, bo zawsze zostawialiśmy sobie dużo swobody. Każde nas ma swoje pasje i zainteresowania, po swojemu lubimy spędzać wolny czas. Ja lubie gory( On nie bardzo ), wiec jeśli miałam ochotę wyjeżdżałam sobie na weekend połazić. Czasem jechałam z córa ,czasem sama. Jestem typem samotnika i chociaż lubię ludzi , lubię tez siebie i tylko z sobą spędzać czas. Bedąc razem na wczasach On wylegiwał sie w cieniu z piwkiem, ja zawsze gnam na plaże i przelezę tam sama cały dzień. Kiedy On ma męski wieczor i przychodzą kumple na wódkę, ja szykuje im żarełko, wychodzę po angielsku i wracam posprzatac i porozwozić zwłoki. Nigdy nie byliśmy syjamskim związkiem i kazdy z nas mial czym oddychać. Emocje potrafię schować gleboko, wiec trudno mu pewnie cos zauważyć. Robimy wszystko i zyjemy tak jak wcześniej. Moj partner nigdy nie byl zapatrzonym we mnie, uwielbiający mnie, spijający słowa z moich ust, jest minimalistą, wiec nie musze bardzo kombinować. Jego przerośnięte ego też jest moim sprzymierzeńcem :) Ona zakochana. To czy ten rok bedzie lepszy zależy tylko od Nas... Jedno trzeba przyznać: komplikujemy sobie życia jak tralala :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Prożnia...
Jestem latawcem co, nagle wypadł mu z rąk I nie zwracam uwagi wcale na jego płacz. Pędzę jak wiatr, jak balonik lece gdzieś Bóg wie gdzie Ta zwrotka piosenki Zakopower ( "Bóg wie gdzie" ) ostatnio jest połykana przeze mnie , Kazdy interpretuje innaczej :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do autorki tematu. Gratuluje widocznie 5 lat przeżyte z jednym nic dla ciebie nie znaczyło...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Prożnia...
Pewnie, ze nic nie znaczyło. żyje w innej strefie czasowej i 5 lat dla mnie to 5 dni ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pelniaa
Oj u mnie też nie zawsze sielanka...Miał przyjechać i mieliśmy się spotkać przed Świętami albo zaraz po i nie da rady. Staram się ukryć rozczarowanie, ale tak naprawdę ryczeć mi się chce:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sama nie wiem...
Czyli jednym słowem, zdrada i tęsknota to nic dobrego... Więcej bólu niż radości.... I dlaczego sobie to robicie? W imię czego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona zakochanaaa
Pelnia - ja też chciałam się spotkać po świętach ale też nie ma takiej możliwości . Jestem zła i smutna . Czy to tak musi być ? Zadaje sobie to pytanie i cały czas myśle a myśli mnie zabijają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pelniaa
Sama na siebie zła jestem, bo myślę,czekam, tęsknię, a to nie tak miało być...Ech, muszę sobie znaleźć jakieś zajęcie. A dlaczego to sobie robimy? Może dlatego, że życie bez uczuć nudne jest:p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nick na jeden raz
pełnio, muszę powiedzieć (i nie jest to złośliwe), że naprawdę mnie zadziwiłaś swoim ostatnim wpisem. ty jedyna wydawałaś mi się taka ogarnięta, spokojna i bez uczuć :-P, a okazuje się, że nawet ty tęsknisz ... to wszystko ulega ciągłej zmianie, co chwilę zadziwiam się innym podejściem do tematu :-P. obecnie jestem spokojna, pogodzona z tym co dzieje się w moim życiu. ja tęsnić za nim nie mam okazji - widujemy się 2-4 razy w tygodniu, codziennie (oprócz weekendów) do mnie dzwoni i gadamy czasem nawet po kilka godz. jak to robimy ? zakrzywiamy czasoprzestrzeń :-P. czasem się dziwię, że tak długo nam się udaje utrzymać to w tajemnicy. za chwilę nowy rok, równo rok odkąd żyję podwójnym życiem. i przykro mi, ale niczego nie żałuję. żyję tak, żeby wstyd było opowiadać, za to miło wspominać... i jeszcze, gdzieś powyżej ktoś napisał, że dla naszych kochanków jesteśmy zawsze drugie. a jakoś nie zauważył, że w tym wątku piszą kobiety, które mają stałe związki, więc nasi kochankowie są również dla nas drudzy ... :-P. szczęśliwego nowego roku dziewczyny !!! spełnienia marzeń !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Do tej powyżej...
Co ty tak ciągle ten jęzor wywalasz? :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nick na jeden raz
bo lubię :-P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nick na jeden raz
ciągnąć druta :-P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nick na jeden raz
a co w tym złego ? też mi się podszyw inteligentny inaczej znalazł ... więcej kreatywności proszę :-P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Próżnia - podoba mi się twoje pióro chociaż nie zazdroszczę historii ;) nie przeczytałam całego tematu, po łepkach tylko, ale po pierwszych wpisach miałam się odezwac, że decyzję podejmujemy sami tylko na poczatku w takich sytuacjach - czy wejśc w to czy nie reszta toczy się sama jak domino i od nas samych mało już później zależy niestety twój kochanek postanowił wziąc sprawy w swoje ręce i zawalczyc o ciebie - coś mi mówi, że to nie koniec tej walki ja zawsze w takich sytuacjach widzę syndrom cmy, która leci do tego ognia aż się spali cała i niestety każda z tych sytuajci kończy się tak samo, a mimo to, te sytuacje wcale nie znikają z powierzchni ziemi, mino to wciąż nowi ludzie pakują się do tego ognia i padają jak cmy jeden obok drugiego wiem, że ostatnia rzecz na jakś masz ochotę teraz to podejmowac decyzję, wolisz uciekac i udawac, że tak będzie wiecznie, bo czy to nie byłoby cudowne? zatrzymac taki stan rzeczy? wcale ci się nie dziwię, życie czasem bywa bardzo frustrujące! bierzesz ślub, na dobre i na złe - bum, mąż ma kochankę! poznajesz chłopaka swoich marzeń - bum! ginie w wypadku samochodowym po drugiej rance.. takie sytuacje możnaby mnożyc i wcale nie ironizuję teraz ani nie spłaszczam twojej sytuacji - podjęłaś decyzję, wszystko się układało, każdemu było dobrze - a tu bum! kochanek chce więcej! ale taki psikus niestety, że ludzie się zmieniają i każdy wcześniej czy później chce czegoś więcej - tak jak ty, zostawiając kiedyś proste życie z partnerem i wchodząc w ten drugi związek, prawda? ja widzę dwa wyjścia - albo kochanek przystąpi do ataku i pójdzie na całośc (w desperacji nawet powiadomi twojego partnera, żeby ułatwic ci odejście), albo spróbuje jeszcze raz porozmawiac z tobą i postawi ci warunek - albo będziesz z nim naprawdę albo wcale.. w obu sytuacjach będzie nieprzyjemnie, bo on się poczuje odrzucony i nie będzie ci umilał życia, zacznie na siłę szukac innej, paradowac z nią, pokazując ci "ile straciłaś" itp. może byc oczywiście mnóstwo innych rozwiązań (czasem te pseudo przyjaciółki które wiedzą o całej sytuacji biora sprawy w swoje ręce, niby przypadkiem), ale po tym co napisałaś te dwa wydają mi się najbardziej prawdopodobne trudno oczywiście przewidziec przyszłośc, ale zakładając, że sytuacja wieczna nie będzie spróbuj na chwilę zamknąc oczy i przenieśc się do przodu o jakis rok/dwa do tej rozmowy, podobnej, która miałas w weekend, tylko bardziej emocjonalnej, ostatecznej - wyobraź sobie co myslisz, jak się czujesz i co chciałabyś zmienic - bo w takich chwilach zawsze myślimy "gdybym tak mogła cofnąc czas".. a teraz otwórz oczy i zrób to co masz szansę zrobic teraz i tylko teraz, bo za te parę lat będzie już za późno nie każę ci podejmowac decyzji, ale im szybciej uświadomisz sobie, że wczesniej czy później cię to nie ominie tym lepiej, mniej bólu i mniej straconego czasu kiedy już dotrze do ciebie, że cała ta sytuacja zmierza ku niechybnej smierci jednego ze związków, może spróbuj jeszcze rozegrac to po swojemu? może daj sobie szansę na podjęcie ostatecznj decyzji (jakakolwiek by nie była, ale twoja) zanim któryś z nich postawi cię pod murem i będziesz musiała wybrac odkrywając wszystkie karty? może dziwne to brzmi, ale narazie masz jeszcze wciąż szansę na to, żeby zakopac te dwa światy w swoim sercu i tam je zostawic - kiedy ujrzą światło dzienne zranisz wiele osób, w tym swoją córkę ja cię nie potępiam, bo życie nie jest nigdy czarno białe, jak myśli pani o nicku 'sama nie wiem', która nie wiedziec czemu wciąż sie tu jeszcze udziela, ale obawiam się, że jak się w końcu wszystko rypnie, to to właśnie jest coś czego możesz żałowac najbardziej, stracisz autorytet w oczach córki a może nawet ją samą będziesz matka, która "rozbiła rodzinę", "zdradzała tatę" - ja wiem, że to wszystko schematowe myślenie i są tez inne konsekwencje i inne wymiary, tego przez co będziecie wszyscy przechodzic, ale musisz w tym wszystkim pamiętac, że jesteś za te dziewczynę odpowiedzialna i bagaż z którym ona wejdziew dorosłe życie w połowie będzie spakowany przez ciebie.. mam nadzieję, że nie zasnęłas w połowie tej rozprawki ;) nie oczekuję odpowiedzi, bo nie wiem sama co mogłabyś mi odpowiedziec, chciałam tylko z innej strony jeszcze to wszystko zahaczyc, bez zbędnego dogryzania i umoralniania, bo nie o to przeciez w tym chodzi daleko mi zresztą do hipokryzji, bo przecież w końcu wszyscy w tym siedzimy po uszy, w życiu ;) pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Oj, mylisz się....
Nie wszyscy siedzimy w takim bagnie, jak autorka tego topiku :-) Nie uogólniaj, proszę :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sama nie wiem....
Do Pełni: Jeśli dla Ciebie życie bez uczuć jest nudne i kompletnie nic nie czujesz do męża, to weź ze schroniska kotka, albo pieska i otocz ich opieką :-) Przestań w końcu oszukiwać najbliższych! Jesteś po prostu tchórzem! Ciągle tu słyszę o odcieniach szarości. Ok, jest ich mnóstwo :-) Ale zdrada, to zdrada! Śmieszą mnie opowieści o "chwili zapomnienia" :-) A romansowanie przez rok, czy dłużej, to najzwyklejsze w świecie świństwo :-( I nieważne, czy zdradzamy męża, żonę, partnera czy partnerkę....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pelniaa
Sama nie wiem - no po prostu rozbrajasz mnie nieustająco! Dlaczego uważasz, że ja nie czuję nic do męża? Nie lubię nadużywać tych słów, ale ja kocham i męża i tego drugiego i moje dziecko i nawet zwierzątko mam, które darzę niewątpliwie ciepłym uczuciem.Taka ze mnie po prostu kochliwa kobita;) Piszę to, trochę żartem, trochę serio żeby Ci uświadomić, że taka sytuacja naprawdę jest możliwa.Tobie trudno to pojąć i fajnie.Cieszyć się tylko powinnaś, że taka prosta i szczera jesteś w uczuciach. Swoją drogą lubię czytać Twoje wpisy, bo podoba mi się Twoja niezłomność,ale właściwie dlaczego ciągle z nami polemizujesz? Czyżby fascynowały Cię takie jak my, kobiety upadłe? :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pelniaa
Nick - ogarnięta i spokojna to ja się staram być, nieustająco nad tym pracuję. A fakt, że tu piszę o sobie świadczy chyba o tym, że też próbuję to sobie jakoś w głowie poukładać.Z oczywistych względów nie mam z kim pogadać w realu ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sama nie wiem zazwyczaj osoby niezłomne w swoich przekonanaich sa takie niezłomne nie z powodu samych przekonań, ale z powodu braku okazji aby te przekonania przetestowac oczywiście wszystkie jak jeden mąż zapierają się, że każdy ma okazje i poprostu nie wszyscy korzystają, ale czy to prawda? czy z ręką na sercu mogłabyś powiedziec, że w trakcie trwania twojego zwiazku ktoś inny cię rzucił na kolana? nie uśmiechnął się czy zaprosił na kawę, ale tak najzwyczajniej na świece zauroczył? bo jeśli nie, to ta dyskuja z tobą odbywa się tutaj na zasadzie rozmowy ze ślepym o tęczy każdy jest inny, dlatego ja bardzo nie lubię uogólnień nawt miłośc ma różne definicje, bo kazdy czuje ja inaczej, jeden odnajduje się w zaufaniu i poczuciu bezpieczeństwa, drugi potrzebuje ciągle czuc motylki w brzuchu - kto ma prawo oceniac która miłośc jest lepsza, prawdziwsza? nie mówiąc o moralności, zasadach, wychowaniu, oczekiwaniach, bo w tym wszystkim też się różnimy podziwiam cię z jednej strony za to widzenie świata w czarno białych kolorach ale bardziej bym cię podziwiała, gdyby za ta moralnościa stały przykłady z własnego życia a nie wyklepane regułki na podstawie obserwacji innych piszesz, że zdrada jest zawsze zdradą, a ja ci powiem, że nawet zabójstwo nigdy nie jest poprostu zabójstwem i nie ma za to jednej określonej kary

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×