Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

yakamoz

uzależnienie od partnera

Polecane posty

Gość SUZUKII
HEJ JESTEM W PODOBNEJ SYTUACJI ,MÓJ TEŻ GDY PIERWSZY RAZ PODNIÓSL NA MNIE RĘKĘ MÓWIL ŻE BARDZO PRZEPRASZA ALE SYTUACJA POWTORZYLA SIĘ ,TEŻ MNIE WYZYWAL AŻ WKONCU UWIERZYLAM W TE BREDNIE . BYL NA ODWYKU ALE JUŻ KILKA RAZY SIĘ NAPIŁ OSTATNI W TEN WEEKEND ,DAWALAM MU JUŻ TYLE SZANS ŻE NIE WIEM CZY WARTO DALEJ TAK SIĘ MĘCZYĆ ALE OCZYWIŚCIE MÓWI ZE MNIE KOCHA I NIE MOGŁBY ŻYC BEZEMNIE

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
widze że jest nas wiele :( smutne to a Ty jak myślisz nad odejściem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja myślę że jest bardzo wiele. Cztery ściany kryją wiele takich tragedii niestety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
odpoczywasz, prawidłowo a na co dzień czym się zajmujesz jeśli można spytać? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wybacz ale publicznie wolałbym nie opisywać siebie. :) Takie juź skrzywienie, powiedzmy zawodowe. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mąż trzeźwieje w łóżku w domu sajgon zaparłam się i nie posprzątam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takasobieja...
Kobieto mam to samo co Ty....pare dni temu wróciłam do domu ..były obiecywanki, płacz przez telefon..ugiełam się ..dziś jest znowu na bani...wszyscy mi mówili nie wracaj-wróciłam i teraz mi wstyd bo znowu dałam sie nabrać na puste słowa. Moja sytuacja jest nawet gorsza bo nie pracuje bo mi to uniemozliwił i mamy dziecko....nie wiem juz co dalej robić :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ogólnie nie uzewnętrznia uczuć, jest chłodny i zdystansowany rano próbował mi wmówić że to moja wina i ciągle słysze: "dlaczego tobie wolno a mnie nie wolno" co oznacza że ja nie zmieniam się żeby było dobrze więc on też się nie zmieni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
takasobieja, współczuje bo potrafie sobie wyobrazić co przechodzisz my dzieci nie mamy ja pracuje, do soboty mam urlop napisz coś więcej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
takasobieja... Nie ma co się wstydzić bo każdy z nas ma jakieś pragnienia, marzenia i czasem łudzi sie że będzie lepiej, że coś się zmieni. Tylko że sie nie zmienia i trzeba podjąć ta trudną decyzję i zrobić ten pierwszy krok, najtrudniejszy krok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie zrozumcie mnie źle on nie jest alkoholikiem, mój problem jest troszke inny on jest agresywny, arogancki, chamski, wulgarny i wybuchowy tak po krótce....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
yakamoz On tak naprawdę się nie zmieni bo nie widzi że ma problem. Potrzebuje solidnego kopa i Ty musisz go mu dać. To szansa na uwolnienie i uratowanie siebie jak i uratowanie jego przed nim samym. Niestety facet dopiero otwiera oczy jak coś straci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeśli doprowadza się do takiego stanu jak piszesz to jest alkoholikiem. Nie oszukuj siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja według niego wszystko robie źle, wszystko go denerwuje, źle sprzątam, źle gotuje, źle uprawiam seks,źle prowadze auto, źle nakładam mięso, źle się kłade, za głośno śpie...etc etc wszystko na nie !!! momentalnie się irytuje i wścieka przeczytałam mase książek ale wniosków nie wyciągnęłam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takasobieja...
Nie chciałam wracać do domu i on doskonale o tym wiedział, rozmawialiśmy jak nigdy dotąd. Dzisiaj udowodnił jak bardzo mu zalezy na rodzinie a raczej na samym moim byciu w domu .Pewnie pociągnie z pare dni jeszcze ...a ja mu wszystko pod nos podkładałam...a to świezy gorący obiadek a to ciasto upieczone, a to nawet mieszkanie sama wymalowałam.....tez sobie uświadamiam ze jestem od niego uzalezniona i nie wiem jak sobie z tym poradzić :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
On potrzebuje pomocy lekarskiej żeby opanować swój gniew ale nie zmusisz go do tego. Tylko Twoje odejście może mu uświadomić że jest chory.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
takasobieja... Może przestań nim się zajmować. Zażądaj zawarcia umowy, jasne reguły i jeśli nie dotrzyma warunków tu Ty nie dotrzymujesz swoich a w konsekwencji odchodzisz. Musisz potrząsnąć nim bo inaczej nie masz szans. Nie może byc tak że on olewa Cię a Ty z obiadkiem wyskakujesz. To chore.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziś znowu byłam u mamy posiedziałam godzine i po raz kolejny zaczęło mnie nosić przyszłam do domu i uspokoiłam się dziwne to

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja też tak mam że u rodziców się nudzę i chce wracać do domu ale jakoś nie wyobrażam sobie wracac do domu w którym czekają mnie takie niespodzianki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
w zdrowych związkach jeżeli ludzie dochodzą do wniosku że im źle to żegnają się i jest cacy ludzie chorzy nie potrafią odejść takasobieja spróbuj przeczytać: - kobiety które kochają za bardzo - toksyczni ludzie - toksyczne słowa - uzależnienie od partnera jak skutecznie wyzwolić się z sideł toksycznej miłości - koniec współuzależnienia ja przeczytałam ale działań brak

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
yakamoz Ja nie mądruję się z poziomu wiedzy teoretycznej stojąc z boku. Byłem kiedyś takim toksycznym partnerem, nie w takim stopniu jak Twój mąż ale zawsze. Dopiero odejście partnerki po wielu latach związku otworzyło mi oczy i zrozumiałem że potrzebuję pomocy. Dziś jestem innym człowiekiem i mogę jej tylko podziękować że uratowała mnie przede mną samym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak siedziałam sobie dziś sama w samochodzie, słuchałam muzyki i doszłam do wniosku że tak naprawde on nie jest taki zły, dom kościołem nie jest, to nie jest tak że on uderzył mnie za nic, raz sprowokowałam, drugi raz nie miał racji, ale tak naprawde on nie jest złym człowiekiem, znam go troche, myślę że muszę mu pomóc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takasobieja...
yakamoz.... czytałam ....nie mam tego od wczoraj, a męczę sie juz z nim od dobrych 3 lat. Niejedną książkę przeczytałam, niejeden artykuł...tylko właśnie brak odwagi na to wszystko ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×