Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość bo ja tak

Pytanie do Kafeterian. Czy też się boicie...

Polecane posty

Hahahaha a weź dziad taki ohydny :O A kiedyś szłyśmy po nocy znad rzeki... miałyśmy takie fazy, o północy koleżanka - ta sama - przychodziła do mnie, kamykiem w okno ( telefony jeszcze nie były tak na topie jak teraz ;) )i lazłyśmy się kąpać w rzece albo coś, koło 3 powrót do domu :D :D... no i wracamy już na chatę a koło nas auto zajeżdża a tam 3 kolesi młodych " policja, dokumenty do kontroli" A my w długą :D Później się skapnęłyśmy że to przecież jakieś chłystki były bo nawet w samych spodenkach tylko siedzieli, ale na hasło policja żeśmy nawiały.. no ale w sumie i tak to dobrze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bo ja tak
no myslałam własnie o jakims sprzecie typu spray, paralizator itp. tylko gazem to bym pewnie sama sobie w oczy psikneła (z moim szczesciem...), paralizatora sie troche boje... ogolnie powstrzymuje mnie od tego taka mysl, ze jak kupie jakis przyrzad do samoobrony, to niejako przyznam sie ze zagrozenie jest realne... a jak sie sama przed soba przyznam... to juz zwariuje kompeltnie ze strachu, i bede lazic z tym paralizatorem po domu... dopoki sobie wmawiam ze nerwica, to jest jeszcze git, bo troche sie potrzese, serce wali, ja do siebie mowie "spokojnie, to tylko nerwice, spokojnie to tylko...." i przechodzi. jak juz bede miec paralizator to sobie nic nie wmówie i nijak sie ni uspokoje, tego sie obawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bgtbegbbrtbwtb
bo ja tak ten sam tok rozumowania powstrzymuje mnie przed kupnem paalizatora :D chociaz wiesz, mozna pomyslec w ten sposob: uchronilam sie przed problemem, niebezpieczenstwo zostalo zazegnane, skoro mam jjuz ten paralizator. to taka ofiara skladane lekowi. i juz teraz nic sie nie ma prawa stac, dopelnilam obowiazku, a ten paralizator jest amuletem i rekojmia bezpieczenstwa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
uwazam,ze nie ma sensu popadac w paranoje, czyli po co wywolywac wilka z lasu, right? przeciez jak pies wyczuje twoj strach,to sam zaczyna go odczuwac, a wowczas dziala instynkt i atakuje ludzie odbieraja emocje innych na poziomie nieswiadomym (podswiadomie) a poza tym bardziej obawiam sie jakis bytow,a nie ludzi, bo z czlowiekiem jeszcze mozna probowac sie dogadac (glosno albo i nie),tudziez "zranic" w ostatecznosci, ale wole sobie takich akcji nie przyciagac (czyt.nie wyobrazac)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bgtbegbbrtbwtb
mysle, ze newica (bo masz)to jakies nierozwiazane problemy i frustracje moze warto rozwiazac kilka spraw a przestaniesz tak sie bac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bgtbegbbrtbwtb
wywolywanie wilka z lasu? ksztalcenie sie jest wywolywaniem biedy z lasu ;), jesli przyjac taki tok rozumowania bez sensu ona sie ubezpiecza przed niebezpieczenstwem tak jakby kochac sie bez gumki, bo obecnosc gumki przyciagnie choroby weneryczne :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bo ja tak
moja "historja" wygladała tak: wracałam kiedys koło 3 z imprezy autobusem. siedze sobie i patrze, ze jakis łysy na mnie sie gapi cały czas. bałam sie go troche, wiec postanowiłam wysiasc w ostatniej chwili, jako ostatnia, jak juz sie drzwi beda zamykac. no i tak jade, i ogladam buty jakiegos goscia kolo mnie. takie dziwne, czarno-białe, jak z lat 40... w koncu wysiadłam tak jak zaplanowałam, i pedem lece do przejscia podziemnego (tak, u mnie jedyna droga do domu... :o ) i juz bedac przed sie obracam czy idzie ten łysy, ale go nie było. ale patrze, ze idzie za mna koles w tych dziwnych butach... cos mnie tkneło. nie wiem co, ale widziałam ze nie jest dobrze. pozostały kilometr do domu wyglądał tak: ja zapierdalałam za przeproszeniem jak sprinter, on za mna. 20m, 15m, 10m, 5m... i pojechało auto wiec koles zwolnił. znów to samo: 20, 15, 10... i znowu auto wiec koles udaje ze se spaceruje... tylko dzieki tym autom dopadłam do furtki. ledwo włozyłam kluczyk, tak mi łapy latały. a gosc? stanął 5m od furtki za drzewem... i stal, bo jak patrzyłam juz w mieszkaniu z okna to go widziałam. mineły 2 tygodnie, ide sobie tym przejsciem juz w dzien. nagle patrze i oczom nie wierze, idzie ON. widziałam ze mnie poznał. ide dalej. 100m dalej obracam sie, idzie za mna... stwierdziłam ze nie dam sie zaszczuc, stanełam, patrze mu prosto w oczy i czekam. on zwolnił, idzie, idzie, patrzy mi cały czas w oczy... w koncu stanął i sie mnie pyta "przepraszam, nie jestem stad, gdzie tutaj znajde jakis sklep?" podobne, różniace sie w detalach sytuacje miały miejsce jeszcze ze 20 razy. stał mi pod oknem, lazł za mna ulica, widziałam go w pubie w którym siedziałam ze znajomymi. ostatnie spotkanie przebiegło w ten sposób, ze podjezdzam pod dom (ojciec mnie podwoził), i patrze, koles stoi sobie. wiec szybko stresciłam ojcu o co chodzi. pojechał za nim (a koles był pieszo), ale jakims cudem mu sie rozpłynał w krzakach... minęło juz kilka miesiecy, nie widziałam go, ale czuje w kosciach ze on wroci, i ze nie jest normalny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bo ja tak
ah, zapomniałam dodac, ze w tym pubie osobiscie do niego podeszlam, wkurwoina na maksa i przerazona jeszcze bardziej, ze mam jakiegos psychofana ktory za mna łazi ale sie nie odzywa, nie próbuje nawiazac kontaktu... tylko mnie obserwuje (miesiacami to trwało). powiedziałam mu, ze sobie nie zycze, ze widzieli go juz moi znajomi i rodzina, ze jak co to policja i ma przestac. on stał i sie usmiechał. ale jednoczesnie okropnie sie pocił. strasznie sie pocił. lało sie z niego poprostu... po moim wywodzie zapytałam "zrozumiałes?", a on tylko na mnie patrzył, usmiechał sie i pocił... potem nic sie nie zmieniło i raz w miesiacu jak w zegarku widziałam ze za mna lezie, stoi za krzakiem albo co... nie wiem co sie z nim teraz dzieje ze go nie widuje... i chyba boje sie tego jeszcze bardziej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bgtbegbbrtbwtb
wiesz co, twoj ojciec powinein byl wtedy go mocno nastraszyc albo wrecz spuscic mu lomot albo najmij jakiegos karka niech tak zrobi to wydaje mi sie dobrym wyjsciem z sytuacji i on tak sobie zapytal o ten sklep, po tym jak wczesniej cie gonil? co za tupet! jak zareagowalas?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bgtb... - ale poleciales/as (ale okay - calkiem niedawno bym Ci zawtorowala - co do wilka, a nie przykladow) ona sie nie ubezpiecza ona sie zadrecza - a to roznica niech idzie np.na kurs samoobrony,aby czula sie pewniej ja w sytuacjach powiedzmy malo bezpiecznych najpierw staralam sie wyczuc z czym/kim mam do czynienia i ewentualnie jak moge sobie pomoc (zawsze szybko staralam sie uspokoic,aby dzialac i myslec trzezwo) mialam rozne sytuacje i naprawde czasem sie dziwilam,ze nic mi sie nie stalo i doceniam of course :) jak mam w d.. banie sie ,to nic mi sie nie przytrafia, a jak mnie najda durne mysli,to zaraz jakies dziadostwo sie dzieje, w zwiazku z czym czuje sie bezpiecznie - przynajmniej we wlasnym miescie (gdzies indziej juz mniej), ale ogolnie moje "nie banie sie" nie wyklucz bycia ostroznym aa - jak sie jest we wlasnym domu,to chyba najgorzej przestraszyc sie czegos,bo dom to azyl ma byc,wtedy latwo o bezsensowna panike

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bo ja tak
moj ojciec za nim jechał autem, ale tamten wskoczył w jakies krzaki. ojciec obeznany w tutejszym terenie zajechał autem od drugiej strony, gdzie sie spodziewał ze tamten powinien wybiec, ale sie rozpłynął... mimo ze niby nie było takiej mozliwosci... a jak mnie zapytał o sklep powiedział "TAM!" nie pokazujac zadenego kierunku... a on sie usmiechnał jak zwykle powiedział "dziekuje" i odszedł.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a poza tym: co komu z paralizatora (czy tez broni innej masci), skoro bedzie sie bal ,aby w ogole uzyc i zdazyc jeszcze wyciagnac i takie tam.. a ponadto - "kto mieczem wojuje.." i na to tez nalezy wziac poprawke

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bo ja tak
ja w sytuacjach powiedzmy malo bezpiecznych najpierw staralam sie wyczuc z czym/kim mam do czynienia i ewentualnie jak moge sobie pomoc a wiec powiedz mi z kim miałam do czynienia przez rok czasu? gosc łaził za mna, sledził praktycznie, siedział w krzakach, w krzaki uciekał jak byłam z kims... gadał ze mna 2 razy i za kazdym razem tylko sie smiał, szyderczo i dziwnie. co mozna kurwa zrobic w takiej sytuacji? :o ja sobie mysle... minał rok. niby dobrze. ale widziałam jego zachowanie i spojrzenia. mam dziwna intuicje... ze on nie zniknał przypadkowo, i po tym jak widzielismy sie DZIESIATKI RAZY zawsze na zasadzie zwierzyna-mysliwy on nie odpusci. za bardzo wryłam sie w pamiec. zreszta... wiem ze go spotkam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bo ja tak
I ZAPYTUJE SIE KIEDY I GDZIE! I to mnie wykancza. Dopiął swego chyba...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bgtbegbbrtbwtb
dziwne, ze w ogole cokolwiek mu powiedzialas nie wiem, co ci poradzic mieszkasz z kims, mam nadzieje? dobrze jest chyba nie sprawiac wrazenia podtrzymywana kontaktu jakiegokolwiek, nie reagowac na nigo w ogole, twarz pokerzysty z drugiej strony pokazac, ze masz 'obstawe', obroncow jakichs, mezczyzn i najlepiej otaczac sie ludzmi wciaz nie wracaj pod zadnym pozorem sama poznno

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bo ja tak - mialam na mysli,gdy ktos akurat mnie zaskoczyl w ciemnosciach, a nie wzielam nog za pas a ten koles - po1 szczescie mialas w nieszczesciu,bo zwialas typ "walniety obserwator",na razie nieszkodliwy,ale kto wie ogolnie wystarczylo dzwonic na paly za kazdym razem (dziwie sie,ze tego nie zrobilas,skoro sie balas)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bgtbegbbrtbwtb
przeprowadz sie! tak byloby najlepiej nie masz nerwicy, po prsotu wczesniej nie mowilas o psychicznym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bo ja tak
obstawe juz pokazałam... z domu nie wychodze jak nie musze... a wtedy podeszłam bo nie wytrzymałam. stwierdziłam ze nie bede dac sie zaszczuwac, ze powiem prosto z mostu zeby sie odwalił... badz co badz podchodzac pokazałam jakas odwage i wole walki...nie chciałam wygladac no ofiare co to siedzi i sie boi, tylko zawalczy jak bedzie trzeba... nic to wszystko, ja jestem ostrozna, bardzo nawet... ale gosc wyrzadził głównie szkode mojej psychice, przeciez nie mozna co wieczór sie bac ze sie sciemnia... załóżmy ze juz sie nigdy nie pojawi... ale ja nie wiem czy sie pojawi czy nie, i to mnei wykancza :( chyba nervosol powinnam pic :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sluchaj , i tak szacun dla Ciebie,ze wtedy w tunelu stanelas z nim twarza w twarz :) nie popadaj w paranoje - wysledz go Ty i z glowy sama go poprzesladuj :P (zdobadz dane osobowe) z takim podejsciem nie bedziesz "rozgladac sie" za nim ze strachem, bo w rezultacie go zalatwisz i faktycZnie - obstawa sie przyda

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bo ja tak
przeprowadzka była moja pierwsza mysla, ale nie mam gdzie i jak... co do policji... i co, powiem, "halo, idze za mna taki pan, juz wczesniej chodził, prosze przyjechac...". niestety polskie prawo jest jakie jest... dowiadywałam sie po 2 spotkaniu go. dopoki nic mi nie zrobił, ani nie próbował (na ten pierwszy raz nie mam dowodów), to NIC nie moge.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bgtbegbbrtbwtb
kochana, musisz uwazac taki ktos to nie wiadomo, co ma we lbie moze byc tak, ze probuje uspic twoja czujnosc, bo widzi twoja ostroznosc by potem pojawic sie znienackaw najmniej oczekiwanych okolicznosciach wyprowadzilabym sie chyba na twoim miejscu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a tak serio - rok to spory kawal czasu dlaczego tego nie zglosilas? kilka takich akcji i by mu sie odechcialo (bo patrol by musial przyjechac i co najmniej kiolesia spisac, a najlepiej jakbys zlozyla normalna skarge)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bo ja tak
alez tak tez próbowałam :D to idiotyczna sytuacja, bo gosc nic mi nie zrobił, wiec co ja mu mam udowodnic niby? ale po 3-4 razie zaczełam robic tak, ze jak szedł za mna, to ja zawracałam. przechodziłam obok niego, i zaczynałam isc za nim. hehhe, mozecie mi nie wierzyc... ale serio tak robiłam... rozpływał sie wtedy i wracał za kilka dni/tygodni. danych osobowych nie zdobede, bo niby jak? nie wiem gdzie mieszka (choc na pewno nie w mojej okolicy), znam tylko facjate (i chore, bladoniebieskie paskudne świdrujace oczy) hihi, teraz az mnie to bawi :D ta historia jest jak z filmu, jakas nienormalna, zbyt wielowatkowa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bgtbegbbrtbwtb
do rodzicow chocby na pewno cos sie da zrobic do dziewczyny wyzej: zdobyc jego dane osobowe i co wtedy? w ogole ciekawe masz podejscie, byc moze sluszne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bo ja tak moja droga - gonil Cie ? gonil stoi pod oknem? stoi nie wystarczy,ze stoi,to mow policji, ze najpierw gonil,a teraz stoi - boisz sie - maja przyjechac i juz robisz tak,byle przyjechali - twoje slowo przeciwko jego tak jak nie mozesz udowodnic tego,ze gonil tak oni ci nie udowodnia,ze juz nie goni,a jedynie stoi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bo ja tak
poza tym, jego widział moj ojciec, siostra, i 4 znajomych. wtedy w pubie powiedziałam "jakby cos mi sie kiedys stało, to oni (wskazujac na znajomych przy stoliku) beda wiedziec kogo szukac". jakos go to nie zniecheciło. na ten rok zniknął po tym, jak gonił go moj ojciec (2m wzrostu, zawsze na czarno, w czarnym mercedesie, robi wrazenie hehe ;) ). nie wiem czy to kwestia ojca (poczuł ze juz za duzo sobie pozwolił) czy przeczekanie jakies dziwne... zreszta jak powiedział moj ojciec: "to ze ty go nie widzisz, nie oznacza wcale ze on cie nie widzi..."

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bo ja tak
aha, i ojciec mi załatwił taki guziczek alarmowy, ze jak go nacisne to przyjezdza ochrona... ale jakos mnie nie uspokoił, nie wiem nawet czy by zadziałał. teraz troche po ptakach... nie zgłosze przeciez zdarzen sprzed roku-dwoch. ale w psychice zostało, i jest coraz mocniejsze. zreszta, co mi pomoze zgłoszenie na policje, on i tak sie o tym nie dowie (nie zgłosze jana kowalskiego, tylko "jakiegos typa"), a jak mi sie zaczai pod drzwiami to chwila moment i zadna policja nie pomoze dziekuje dziewczyny za słowa otuchy :) to we mnie tak mocno siedzi... musiałam sie wygadac :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
trzeba jego sledzic - tylko moze nie ona,bo znowu sie "rozplynie" miec jego dane osobowe - w razie w ,zeby nie bylo,ze piernik wie kto, tylko konkret, i tu akurat przydalyby sie te raporty czy spisywanie przez policje a wysledzic po to (plus dane os),aby dowiedziec sie z kim ma doczynienia, na ile jego ewentualna choroba psych jest niebezpieczna przede wszystkim jest to po to,aby przestala sie bac kolesia nie znasz czegos,to bardziej sie obawiasz,prawda? to zniwelowac i do przodu (czyt.poznaj swojego "wroga")

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bgtbegbbrtbwtb
o widzisz, tak jak mowilam (ojciec- duzy mezczyzna, demonstracja sily) przydalby ci sie chlopak/kochanek slusznej postury a ojciec dobrze gada moze niech cie czesto odwiedza, pokazue sie z toba na miescie gadanie do typa to chyba strzal w stope, to go jara (cos sie dzieje, czyli taktyka przynosi skutek) moze warto udawac dziwne popieprzenie, nawet chorobe, nieobliczalnosc, odpierdalic przy nim dziwne rzeczy- moze sie zniecheci/przestraszy. nie wiem co konkretnie, to tylko intuicja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×