Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Rozdarta Sosna

Facet Weekendowy

Polecane posty

Gość Rozdarta Sosna

Jestem rozwódką z dwójką dzieci. Mam przyjaciela, kochanka, towarzysza różnych wyjść itp., seks z nim jest cudowny, ale... i tak muszę go zostawić, bo żadna przyszłość mnie z nim nie czeka. Mieszka z matką i choć mówi, że marzy o wspólnym mieszkaniu ze mną to chyba, liczy że zamieszkałby u mnie. A ja mam dzieci i nie wyobrażam sobie jego jako domownika. To facet - odskocznia dla mnie, a dla dzieci żaden wzorzec- książek nie czyta, nic nie umie załatwić, dużo pije i pali (na imprezach i wyjściach weekendowych to mi nie przeszkadza, ale na co dzień bleeee).Lata lecą i w tej stagnacji jak jeszcze potrwam to nikogo lepszego sobie nie znajdę, bo przecież niby zajęta jestem, choć sama. Ktoś z rozwódek był w takiej sytuacji? Facet weekendowy to dobre, czy złe rozwiązanie? Warto tak?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie pakuj się w to
będziesz dla niego zapchajdziurą, aż do momentu, kiedy nie spotka innej kobiety bez dzieci .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rozdarta Sosna
E, nie. On się bardzo zaangażował. Poza tym to i on ma dzieci dwoje, a po rozwodzie z matką zamieszkał, bo żonie mieszkanie oddał... już kilka lat temu. A ja jestem z nim 1,5. Jest do bani, ale miło mi się czas z nim spędza , jest kompletnie bezkonfliktowy. Dlatego to ciągnę, choć na zdrowy rozum nie ma to sensu... Poradźcie coś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rozdarta Sosna
Może jednak ktoś był w takim przejściowym związku z pełną świadomością przejściowości i czym to pachnie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rozdarta Sosna
A to ci kubeł zimnej wody. Na siłę ekspresji przedmówcy spuszczam zasłonę milczenia, ale sam przekaz mi uświadomił, że tak naprawdę to cierpię z poczucia winy właśnie. I o to chyba chodzi.... być szmatą, czy nią nie być. W końcu mężczyźni są takimi szmatami od lat i jakoś nikt im tego nigdy nie wytykał. Facet, który ma kobietę na seks? Normalne! A jak kobieta znajdzie sobie kogoś do spełniania potrzeb (towarzystwo, czułość, seks) to już be. To już szmata, tak?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie ma tego zlego
mysle jakby on sie postarał to by mial szanse ,a jemu widac tak wygodnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja kontra
Rozdarta nie przejmuj się wypowiedziami takich jak "ejpizdosluchaj" wszak wiadomo, ze debili nie sieją, tylko sami się rodzą. Najlepiej ignorować cymbałów. Wracając do tematu, to właściwie sama sobie odpowiedziałaś. Nie ma szansy na związek z takim facetem. Jeżeli już teraz widzisz jego wady, to co będzie później?. Przecież z czasem odkrywamy nowe wady naszych partnerów. Czy się mylę?. A co z Twoimi dziećmi?. Co zrobisz , gdy po pijaku zacznie je "wychowywać". Życie pokazuje, że nawet u alkoholowego wesołka może włączyć się "agresor". Pytania i przykłady można mnożyć. Dlatego kontynuuj przyjaźń bez poważnych zobowiązań i deklaracji, a kiedyś może spotkasz odpowiedniego (odpowiedzialnego) faceta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rozdarta Sosna
Dzięki! Odpowiedź znam, ale jak wiele tematów poruszanych tutaj tak i ten jest po to by porozmawiać, poznać różne punkty widzenia, podzielić się rozterkami, może przeczytać coś inspirującego, dodającego odwagi. Bo to jest tak: wygodnie mi z nim dopóki nie mam powera, by otwierać się na nowe i obiecujące znajomości z mężczyznami. To jednak stres, NOWE, poznawanie, Boże... ile to pochłania energii, choćby samo zakochanie. A tak? Jest ktoś niedaleko, ktoś, kogo znam , ktoś kto się ze mną pośmieje, przytuli, pokocha się. No i co mi z tego rozstania? I tak na razie nie chce mi się nikogo nowego szukać, ba, co tam szukać. Nie chce mi się umawiać na randki, po prostu nie mam siły na taką inwestycję: poszukiwanie partnera na stałe, na dobre i złe, odpowiedzialnego... a może to jakieś totalne zniechęcenie. Ech, źle mi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
poprostu wygodna jesteś. sama widziśz że główny argument nie chce mi sie szukać lepszego, bo ten co jest, na powąznie do niczego się nie nadaje; no ale już jest. Gdybym ja miła być dla kogoś kimś takim, kto jest tylko dlatego że drugiej osobie nie chciało się szukać to bym odszedł pierwszy. Masz takie minimum i dlatego nie chce ci się szukać. Jak go nie będzie będziesz musiała kogoś poszukać i wtedy stwierdzisz ile czasu zmarnowałaś z tamtym facetem. Oprócz weekendowago kochanka potrzebujesz jeszcze ojca dla dzieci. Jak Ci wygodnie to miej sobie tego, ale nie odpuszczaj poszukiwania tego właściwego; bo tak jak ktoś pisał; on może znaleźć sobie kogoś na wiecej niż weekend i wtedy zostaniesz sama jak palec. Jest wiosna - więc czas na wiosenne porządki - zacznij od wymiany faceta na lepszy model.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marcin84w
ja bym Ci radził brać tego faceta,raczej lepszy Ci sie nie trafi. Spojż prawdzie w oczy.Nie jestes dobrą partią.Mozesz trafic tylko gorzej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rozdarta Sosna
Ha ha, a skąd Ty wiesz jaką ja jestem partią?:) Na konto mi zaglądałeś? W oczy patrzyłeś? Tak na marginesie: "spójrz" pisze się przez "rz". Wracając do sedna: marzę o wielkiej miłości, jak każdy, ale w nią nie wierzę. Wielka miłość powinna nie tylko budzić motyle w brzuchu, ale być obietnicą przyjaźni w przyszłości. Namiętność, pierwsze uniesienia, chęć podobania się mija i potem często nic nie zostaje oprócz żalu. Ja to wiedziałam od początku w kwestii tego faceta, więc przeżyłam wielką namiętność, bo byłam owszem zauroczona, ale teraz właśnie jest ten żal.... to było tylko zauroczenie, zaślepienie, no wiadomo... nie doszło do chęci budowania więzi takiej na całe życie, choć owszem - jak ktoś napisał - facet miałby szanse, gdyby się postarał. Tyle, że to zwykły leser. Mało zarabia, nie ma ambicji zawodowych, życiowych, tylko gada o tym. Nie łudzę się, że się zmieni. Potrzebowałam zauroczenia, nie kryję. I weszłam w to świadomie. Teraz pytanie: ciągnąć to w weekendy (wcześniej to jeszcze były wieczory, prawie każdy wieczór w tych pierwszych miesiącach) (bo jest fajnie, bo odskocznia, bo seks cudowny), czy przerwać i być samą, być może już na zawsze?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie można generalizowac
jak Ciebie czytam to tak jakby o sobie.tez jestem w takim ukadzie.na poczatku bylo zauroczenie obu stron teraz jakby przyzwyczajenie. Nie mam z nim problemow o ktrych ty piszesz,bo moj jest zaradny zyciowo,ma swoje mieszkanie,samochod,jest dla mnie dobry,moge zawsze na nim polegac,martwi sie o mnie i moje dzieci,chodzimy na spacery itp. Ja osobiscie zostawilam to tak jak jest bo zle sie niemam.Jesli On,lub ja poznamy kogos innego to sie rozstaniemy a narazie lepszy taki przyjaciel niz samotnosc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie można generalizowac
dodam ze mam juz swoje lata i na ksiecia z bajki nie czekam.Fakt ze my rowniez spotykamy sie w inne dni.Zwiazkiem bym jednak tego nienazwala.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja kontra
Rozdarda mądrze piszesz. Miłość nie polega na wielbieniu zalet tylko na tolerowaniu (akceptowaniu) wad. Ty już widzisz jego wady. A co będzie później jak będziecie ze sobą przez cały czas?. Piszesz, że Ci się nie chce, że nie masz powera żeby szukać. A skąd wiesz co czeka na Ciebie za rogiem. Może tam jest ktoś kto da Ci tego powera. Przecież pamiętasz jak to jest kiedy się kocha, gdy serce ciągnie do tej drugiej osoby to można nawet zapomnieć o żołądku, zmęczeniu innych znajomych. Rozumiem Twoje dylematy, dlatego powtórzę: a musisz bezwzględnie kończyć ta znajomość ?. Jeżeli masz o czym z nim rozmawiać, masz dobry seks to przecież możesz to kontynuować, ale bez poważnych deklaracji. Jesteście dorośli, po rozwodach więc czemu macie się spieszyć. A może on zacznie się zmieniać na lepsze. Przecież facetom i psom charakter zmienia się co siedem lat. Ważne, żeby on nie był teraz w tym lepszym okresie bo inaczej to w przyszłości masakra

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale numer to jak u mnie
Sosno jak Cie czytam to mam wrażenie, że czytam sama siebie, facet dokładnie ten sam typ jota w jotę z tym, że ja jestm rozwódka z 3 dzieci i układ ten sam tylko w weekendy az śmiac mi się chce jak pomyślę,jak bardzo podobnie do siebie życie prowadzimy bardzo go lubie uwielbiam z nim rozmawiac i wszystko inne ale ojcem moich dzieci to on nawet nie powinien byc i Ty Sarno tez tak pewnie masz, że poki on jest to nich jest "z braku laku dobry kit" a czas nam płynie choc z drugiej strony czy wiele lepszego nas czeka hmmm ciekżo w to uwiezyc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rozdarta Sosna
No właśnie... ale im dalej w las, tym ciemniej. Ja niestety nie jestem takim spokojnym duchem. Boję się, że będę się coraz bardziej angażować i potem rozstać się będzie coraz trudniej i żeby to nie było kosztem dzieci, to znaczy, żeby nie odczuły mojego zgorzknienia, jeśli to w końcu on mnie zostawi, bo przecież już też wyczuwa moje rozterki. Po prostu słaba jestem i histeryczka, o.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale numer to jak u mnie
ja juz nawet przez chwile mialam wrazenie ze sie w nim zakochalam bardzo sie tego wystraszylam uczucia to nie igraszki to powazna sprawa i znam ich wage ale swoim zachowaniem szybko mnie ostudzil czasem bywa okropny mam do niego jakas wielka slabosc rozmawiamy, duzo tresciwie jest naprawde nieglupi facet to w nim lubie najbardzij mierzymy swoja wiedze i prześcigamy sie w tygodniu telefon w weekendy spotkania ale mam swiadomosc ze powinnam to zerwac zakonczyc dzieci sie pytaja mamo a ty to dlugo tak sie z nim bujac bedziesz wtedy czuje sie przerazona co prawda to niecaly rok ale czas tak szybko leci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale numer to jak u mnie
Sosna ile masz lat ? ja 37 jak pisalas o tym swoim to jakbym czytala charakterystyke mojego :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rozdarta Sosna
Ciezko jest zyc z kims, kto nie ma ambicji. Moj model pracuje, jako ochorna w hipermarkecie, alimentow bylej zonie nie placi, bo jakby je zaplacil, to z wyplaty zostalo by mu 200pln, w polowie miesica nie ma nawet na bilet autobusowy do mnie, a jego dlugi u komornika rosną. Czekam tylko az go zamkną za uporczywa niealimentację. On zyje tak prosto, tak bez problemow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rozdarta Sosna
Ja w dodatku, jeśli nie czuję pełni uwielbienia od faceta, opada mi wszystko, a wiadomo, że z czasem to niemożliwe i nie będzie co chwila kwiatka mi przynosił, jak dawniej. I wybaczyłabym to takiemu, którego naprawdę kocham, bo miłość nie na przynoszeniu kwiatków polega. Ale jeśli to ten leser i przestał mnie wielbić takim uwielbieniem pierwszych miesięcy to po co mi taki dalej, no po co? To sobie mogę takiego drugiego znaleźć na kolejnych parę miesięcy, żaden problem. Tylko ile tak można? Znajomi mi mówią, że zasługuję na każdego faceta, ale to nie prawda. Bo problem tkwi w mojej głowie, a nie w tym co sobą reprezentuję. E tam, do bani to wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rozdarta Sosna
To o alimentach to podszywka, pod spodem nie. Nie wiem co ludzie z tego mają, że się podszywają. Odnośnie pytania - mam 35 lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rozdarta Sosna
Alimenty są prawdziwe, to powyzej tez, a to nade mną to marny podszyw, a mam tez 35 lat :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale numer to jak u mnie
tez bym chciała jeszcze znaleść piekna prawdziwa miłość i niby w to wierzę ale jak mi jeden z drugim mężczyźni powiedzieli-kobieto z trójką dzieci to ciebie juz nikt nie zachce , to myslę sobie, że może to dobrze, że chociaż on jest jeden kiedys mie wrecz wysmiał powiedzial,że 3 dzieci to juz patologia a jeszcze rozwódka to juz mega patologia i wierz tu czlowieku, że jeszcze spotka cie coś dobrego echhh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie można generalizowac
wiecie co tak naprawde to te motylki w brzuszku,te zabieganie o siebi,romantyczne randki,kwiatki itp to tylko na poczatku a potem przychodzi rutyna.mamy juz swoje lata wiec na co tu czekac.Lepszy chyba w tym wieku sprawdzony przyjaciel. Ja tez biam sie z myslami i to bardzo dlugo,teraz doszlam do wniosku ze to nie jest glupie.Nie angazuje sie i nie czuje sie wylorzystana,odpoiada mi ten uklad i tyle. dzieci mam dorosle za niedlugo pojda na swoje a ja sama niechce zostac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale numer to jak u mnie
Podszywie masz z tego jakąś satysfakcje, że przez ciebie kończy sie temat ??????????????????????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do nie można generalizować
sama nie chcesz zostać ,a uważasz,że przyjaciel będzie do końca życia /?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie można generalizowac
No własnie uwazam ze przyjaciel bedzie do końca zycia!!! A z ta miłościa to róznie bywa:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tylko troszkę odwrotnie
ale u was też tak ,że przyjeżdża w sobotę wieczorem ,a odjeżdża w niedziele o świcie? tylko,że u mnie odwrotnie, bo to ja jestem z braku laku..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do nie można generalizować
gorzej jak przyjaciel znajdzie miłość?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×