Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość asasasaas

Mam problem z wiarą...

Polecane posty

Gość asasasaas

Wychowuję się w rodzinie wierzącej. Mama i tata często przystępują do komunii i kontrolują czy ja też to robię. Twierdzą, że w moim wieku "nie można mieć aż takich grzechów". Od 2 lat przeżywam poważny kryzys. Nie czuję obecności Boga. Kiedy się modlę, czuję, że robię mówię sama do siebie. Próbowałam sobie wmówić, że Bóg naprawdę istnieje i mi pomaga. Bezskutecznie. W dodatku masturbuję się, a od niedawna uprawiam peeting z chłopakiem. Byłam u spowiedzi, obiecałam sobie poprawę, popłakałam się, poczułam głęboki żal... A na następny dzień zrobiłam sobie dobrze. Chodzę do kościoła co tydzień i przeżywam męczarnie. Mogę sobie czytania posłuchać, nawet staram się co nieco zrozumieć. Ale są takie momenty, kiedy kazanie poświęcone jest potępieniu dla "nieczystości". A ja się tutaj totalnie nie zgadzam. Oszukuję sama siebie. Jakąś godzinę temu przystąpiłam do komunii, aby w domu mieć spokój. Jestem totalnie zdezorientowana. Mówiłam mamie, że przeżywam kryzys. Jej odpowiedzią było, że "nie trzeba chodzić do kościoła, ale wierzyć trzeba". Co ja mogę poradzić na to, że nie wierzę? Coraz gorzej mi z tym ciężarem. Nie mogę się doczekać kiedy się wyprowadzę i przestaną sprawdzać praktykowanie "mojej religii". Moi rodzice, szczególnie matka są bardzo zasadniczy. Mój chłopak nie chodzi do kościoła, bo nie wierzy, też miał kryzys i stwierdził, że to nie ma sensu. Mama zapytała czy chodzi do kościoła. Odpowiedziałam: Nie. Ona: "To grzech, może go zaciągnij." Zdenerwowałam się i krzyknęłam, że nie ocenia się ludzi pod tym względem, że niech spojrzą na swoich znajomych, którzy są tak "święci", że co tydzień latają do spowiedzi, a pod konfesjonałem nigdy ich nie widziałam. Kto ma podobnie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a bozi i tak nie ma
To nie średniowiecze,mamy XXI wiek,nie męcz się z tym zakłamanym kościółkiem i tymi pazernymi na kasę klechami!Po co tam łazic i się wkurwiać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asasasaas
18

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szara moria
ja wychowałam sie w rodzinie głęboko wierzącej. W dzieciństwie chodziłam z nimi do kościoła. W okresie dojzewania nagle przestałam wierzyc, zdawało mi sie że to bujdy i po bierzmowaniu straciłam kontakt z kościołem. Wszystko byłoby ok gdyby nie to ze ostatnio chyba potrzebuje wiary, chcialabym móc polegac na opatrznosci w razie problemow, moc sie pomodlic o cos na czym mi zalezy... ale juz nie umiem do tego wrocic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość saturas
przeczytaj sobie książkę ''bóg urojony'' R. Dawkinsa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jestem jak najdalsza od krytykowania Twojej postawy. Rozumiem, że masz z tym problem. To co robisz nie współgra przecież z Twoją wiarą, z którą w dodatku masz trudności. Musisz sobie odpowiedzieć na pytanie, czy chcesz być osobą prawdziwie wierzącą i żyć według tych zasad, czy też nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mistrz yooooda
chszescijanstwo jest jedna z bardziej pojebanych religii wg której trzeba ciagle zyc w poczuciu grzechu i nie cieszyc sie ze zwyklych ludzich pyjemnici takich jak sex. Nie powiem ze jestem niewierzacy ale mam naprawde spory dystans do tej całej filozofii niewatpliwie wymyslonych tylko i wyłacznie przez LUDZI a nie BOGA wiec naprawde zdystanus sie troche do koscioła bo wyjdzie ci to tylko na dobe, wierzyc to nie znaczy latac do koscioła co nie dziele zeby tam posiedziec i gapic sie w sufit

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asasasaas
Uważam się za ateistkę, a do kościoła chodzę, by nie mieć problemów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mistrz yooooda
Jesli rodzice to na tobie wymuszaja a jest sporo takich przypadkow to rób to zeby sie odczepili twoja wiara to tylko TWOJA sprawa a nie ich;) Ja nie widze w tym nic zlego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to wiele wyjaśnia. W takim razie nie masz chyba wyrzutów sumienia z powodu tego co robisz ze swoim chłopakiem i sama ze sobą?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asasasaas
Bardzo dziękuję za wszystkie odpowiedzi. Nadal tkwię w martwym punkcie, ale się staraliście. Poszukam tej książki. :) Dzięki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tą książkę napisał ateista, który twierdzi, że Bóg jest wielkim wymysłem ludzkim i jako taki powinien być rozpatrywany. Tylko utwierdzisz się w swoich przekonaniach. Szkoda czasu na takie książki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asasasaas
Nie mam wyrzutów sumienia :) Czuję się z tym dobrze. Mam jedynie wyrzuty sumienia, kiedy siedzę w kościele i marnuję czas, próbując przekonać się do rzeczy, których nie uznaję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mistrz yooooda
Masz 18 lat niedlugo zapene pójdziesz na studia zapewno do innego miasta tam nikt cie do tego nie zmusi;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość biała na czarnym
Ta książka to spojrzenie na "boga" jako na wymysł ludzkiego umysłu, więc mimo wszystko warto ją przeczytać. Chociażby z czystej ciekawości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asasasaas
Zawsze uważałam, że młodzież, która chodzi do kościoła jest taka ułożona. Sama brałam udział w procesjach, nosiłam figurki, chętnie czytałam. Każda droga krzyżowa, roraty 2-3 razy w tygodniu, różaniec w październiku. W sumie podobają mi się te obrzędy, ale robię to bez wiary. Gorzej jeśli kościół chce sterować moim życiem, namawia na kogo mam głosować i zachęca do podpisywania różnych petycji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ktośka657869
Asasasaas masz 18 lat, jesteś dorosła dlaczego pozwalasz żeby rodzice dyrygowali Ci w co masz wierzyć a w co nie ? Powiedz im że wychowali Cię jak umieli, przekazali Ci wiarę w Boga ale na tym ich rola się kończy, spełnili już swój obowiązek. To czy ty teraz przejmiesz ich wiarę zależy tylko i wyłącznie od Ciebie. Zresztą Twoja matka dała Ci przecież przyzwolenie żebyś nie chodziła do kościoła więc w czym problem ? Nie chodź po prostu, a jak nie chcesz kłótni to mów że wiara to Twoja prywatna sprawa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asasasaas
Tak, oralny :) Kościół chyba nie jest pozytywnie do tego nastawiony?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ktośka: jej nie przeszkadza chodzenie do kościoła, tylko życie według zasad głoszonych przez kościół. Napisała przecież, że lubi te obrzędy i nabożeństwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
asas: kościół nie akceptuje ani seksu oralnego ani masturbacji. Pisałaś wcześniej o pettingu: jest to pojęcie szerokie. Przez petting można rozumieć właśnie seks oralny, ale też takie pieszczoty jak głaskanie po policzku czy włosach, wszelki dotyk.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asasasaas
Owszem, kościół wydaje mi się śmieszny :) Oczywiście, mogę sobie chodzić, ale to co robię z chłopakiem albo sama to moja prywatna sprawa i chyba nikomu tym nie szkodzę? Czasem są takie momenty, kiedy ta wiara nagle przychodzi, chcę się zmienić, ale stwierdzam, że znów nie dam rady, że za dużo się ode mnie wymaga, a kościół mnie wręcz od tego Boga odsuwa, zniechęca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mistrz yooooda
Wiec miej swój rozum;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czyli chcesz po prostu prowadzić życie seksualne sama i z chłopakiem, a jednocześnie lubisz też katolickie obrzędy. Przeszkadzają Ci tylko te nauki o życiu seksualnym, głosowaniu itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asasasaas
Karolination, tutaj mnie zaskoczyłaś :) Powiem coś jeszcze. Może to dziwne, ale na lekcji religii często zabieram głos i zadaję pytania. Pani katechetka chyba mnie lubi :) Ostatnio zapytałam o homoseksualizm. Czy ludzie innej orientacji muszą rezygnować z miłości do osoby tej samej płci czy powinni próbować "przestawić się na normalność"? Tutaj mnie zbyła. Okazało się, że owszem, orientacji człowiek sobie nie wybiera i sam homoseksualizm nie jest grzechem, ale próba wcielenia go w życie już tak. Nie rozumiem tego, jak ktoś jest inny, został już tak stworzony to musi się z tym kryć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ktośka657869
Karolination - przecież autorka wyraźnie napisała "Mam jedynie wyrzuty sumienia, kiedy siedzę w kościele i marnuję czas, próbując przekonać się do rzeczy, których nie uznaję."

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zdecydowanie śmierdzi mi tu prowokacją albo zdecydowaną niedojrzałością emocjonalną. Sex oralny to problem dla Kościoła, a nie dla osoby która wierzy w "boga". Jeżeli przeszkadzają Ci zasady głoszone przez Kościół, to odstąp od tej instytucji, ale to nie powinno umniejszać twojej wiary do "boga", o ile masz ją w sobie. P.s z tego co tutaj wypisujesz, to Ty masz kryzys ze sobą, a nie z wiarą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kościół krytykuje akty homoseksualne, a nie same osoby homoseksualne. Jeżeli homoseksualista nie realizuje swych homoseksualnych skłonności, nie ma problemu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×