Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

desperatkabecia

Życie z chorym na nerwice...

Polecane posty

Mój ukochany jest chory na nerwice, sam sobie postawił taką diagnozę bo nigdy nie był u lekarza i jak sam twierdzi nigdy nie pójdzie. Ja nie umiem mu pomóc, jestem bezsilna, a jego wybuchy są coraz częstsze. i tutaj wydaje mi się że jak to się mówi nieleczona choroba się rozwija. Najgorsze jest to że jest cudownym człowiekiem, kochamy sie najbardziej na świecie, kiedy jest spokojny mozemy razem konie kraść, ale nie daj Boże coś go zdenerwuje....Tłumaczył mi jak mam się zachowywać w chwili silnego wzburzenia prosi po prostu o przytulenie. Niby takie łatwe a jednak trudne, gdyż czasem gdy widze że jest zdenerwowany próbuje nie dopuścić do wybuchu, przytulam go a on mnie odpycha i wyrzuca z pokoju. Najgorsze jest to że jego napady agresji pojawiają się w najmniej oczekiwanych momentach kiedy teoretycznie nic złego się nie dzieje.Wysłuchuje całej prawdy o sobie, mówi niestworzone rzeczy, wyzywa mnie...Nie wiem co mam robić, o lekarzu nie chce słyszeć, chce tylko mojej pomocy, ale ja nie umiem mu pomóc nie jestem lekarzem, czuje się bezsilna....Po każdej awanturze płaczemy obydwoje, on mnie przeprasza i mówi że kocha najbardziej na świecie. To tak troszkę jak z żoną alkoholika...pocieszam się że kiedys się to skończy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agakulinka
niech jakies ziolka chociaz stosuje, jesli nie chce chemii i lekarzy niech pokaze, ze stara sie cos poprawic jesli pokaze, ze stac go na to, powinnas go zrozumiec

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Agakulinka własnie ja nie potrafie tego zrozumieć, ale to nie wynika z tego że mam mało oleju w głowie tylko z tego że te napady są przerażające. Próbuje z nim rozmawiać, próbuje załagodzić całą sytuację ale nie wiem jak, porozmawiam z nim na temat picia jakichś ziółek, bo nie moge mu sama tego podać bo znowu bedzie awantura...dzięki:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gfhtrhrre
meliska jest bardzo skuteczna pita regularnie - na mnie dziala

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zamiast
Ja bym postawiła go przed wyborem albo się leczy albo Ty odchodzisz. Nie wyobrażam sobie żebyś mogła być z kimś kto Cię obraża nie szanuje itp a tłumaczy się chorobą której nie chce leczyć. Teraz bywa agresywny a stąd już tylko krok do fizycznej przemocy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ćwiartka
A MNIE ZASTANAWIA CO INNEGO - facet niy wie ,ze jest chory , ale skąd ? bo tak mu sie wydaje ? na jakiej podstawie ? Jak dla mnie jego zachowanie wcale nie musi ozanczać choroby a zwykłe chamstwo i brak opanowania .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ćwiartka
a wielu chamów teraz zasłania ise chorobami . zastanów sie czy to naprawdę jest choroba - o jesli człowiek wie ,zę jest chory ro chce sobie pomóc . Widocznie twojemu chłopakowi jego zachowanie nie przeszakdza , co mnie nie dizwi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agatulinka
nie sluchaj powyzszych - nie wiedza co to nerwy - postaraj sie naklonic na poczatek do picia ziolek, po jakims czasie zobaczysz, czy ma to jakis wplyw jesli to faktycznie nerwica, meliska powinna zlagodzic objawy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiem, zdaje sobie sprawę. Już nieraz mu powiedziałam, ze jak nie zacznie się leczyć to odejde, bardzo go kocham będę na niego czekać i chce żeby wrócił zdrowy bo chce stworzyć normalną rodzinę tym bardziej że za półtora roku nasz ślub. Jestesmy razem szczęśliwi, mamy wspólne cele, plany, marzenia...ale te cholerne wybuchy. Jak powiedziałam że odchodze to stwierdził że jak ja mu nie pomoge to nikt tego nie zrobi i jak zakończe ten związek to jakbym rzuciła go w przepaść....porozmawiam z nim wieczorem, Dzisiaj znowu jest dzień po awanturze, ja płacze a on dzwoni co chwilę żeby sprawdzić co u mnie...pyta, pociesza, mówi że kocha....a ja coraz mniej to wszystko czuje :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ćwiartka
a jak ty niby masz mu pomóc ? masz znosić to zachowanie ? w imię miłości ? a jaka to miłość z jego strony , skoro wie ,zę rani ciebie a jednak woli nadal w tym trwać ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ćwiartka
i daję ci słowo , jeśli on czegoś z tym nie zrobi pobierzecie sie i za jakiś czas sie rozwiedziecie i to krótki . I to ty wniesiesz o rozwód . Nie słuchaj pieprzenia ,ze to choroba . Jakby to yła choroba to zachowywałby sie tak woec wszystkich - a pewna jestem ,zę tylko wobec ciebie tak sie zachowuje . W pracy też mu tak odwala ? wobec kolegów ? rodziców ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zamiast
Na dodatek facet cię szantażuje psychicznie- to jest forma przemocy. Bo Ty MUSISZ mu pomóc , nikt inny nie może itp. Bzdura totalna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
właśnie szantaż emocjonalny...on jest doskonałym psychologiem potrafi rozgryźć każdego ale sam sobie pomóc nie potrafi. wczoraj mu powiedziałam że dłużej tego nie zniose, przez kilka dni nazbiera się w nim nerwów a później wyładowuje na mnie jak wraca do domu. Jakiś miesiąc temu była u nas największa awantura, powodu nie pamietam bo zapewne był banalny, wtedy obiecał że jeśli jeszcze raz wybuchnie to się sam spakuje i odejdzie. Kolejne dwa wybuchy w tym tygodniu:( mówi że kocha, nie wyobraża sobie życia beze mnie...Kiedyś nawet próbowałam porozmawiać z jego matką, bo mamy swietny kontakt. Rozmawiała ze mną tak jakbym mówiła o jakichś cudach, powiedziała tylko:" on jest nerwowy, kiedy zaczyna mówić coś głupiego, nie reaguj" jak mam nie reagować jak mówi rzeczy których nie umiem pomieścić w głowie?...Boże daj mi siłe bo nie dam rady....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ćwiartka
a co to za wytłumaczenie - " on jest nerwowy " ? wszyscy są nerwowi , każdy ma jakies zgrzyty , ale gdyby każdy mógł sobie pozwalać na takie zachowanie jak twój chłopak to bylibyśmy wszyscy rowiedzeni , bez pracy i zębów . nie pozwól sobie wmówić takiej głupoty . Clopak wykształcił w sobie taki mechanizm , nie kontroluje siebie , zachowuje sie jak 5 latek .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Baby Firefly
Dokładnie- jeśli naprawdę tak Cię kocha i wie, że mimo tego ciągle rani i wpędza w załamanie swoimi wybuchami to powinien ruszyć tyłek i iść do lekarza. Jeśli nie dla siebie to dla Ciebie. Widać jego wstyd i niecheć do leczenia jest silniejsza niż uczucie do Ciebie, skoro woli regularnie traktować Cię jak worek treningowy dla swoich humorów niż wziąć się w garść i podjąć dojrzałą decyzję.Dziewczyno, nie widzisz, że sama jesteś o krok od załamania nerwowego? Żyjesz w ciągłym stresie, a rytm Twojego życia wyznaczają jego napady agresji.Za pare lat będziesz trzęsącym się kłębkiem poszarpanych nerwów niezdolnym do normalnego funkcjonowania. Wiem z doświadczenia jaki wpyw na człowieka ma przewlekły stres wywołany nieleczoną chorobą podobnego typu w rodzinie. Bądz twarda i nalegaj na leczenie. Jeśli z tego powodu Cię zostawi to znaczy, że jest niewiele wartym egoistą, który widzi tylko czubek własnego nosa i własną (bardzo pozorną) wygodę. Jeśli natomiast jest tak wspaniały jak piszesz, to kiedys Ci podziękuje, że pokazałaś mu jakie może być życie bez choroby.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z dachu
Jak tak czytam o tym jego zachowaniu to przychodzi mi na myśl, że facet cierpi być może z powodu bordeline. To taka osobowość, poczytaj sobie o tym, wiele mi pasuje do tego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kochana Baby Firefly Masz rację, ja to wszystko wiem, jestem głupia, bo bardzo go kocham i mam nadzieje że z czasem wszystko się zmieni. wiem też że się okłamuje jak zona alkoholika...pytam go jak on to sobie wyobraża, jesteśmy dorosłymi ludźmi, z górki nam do 30tki, ja juz jestem na etapie silnego instynktu macierzyńskiego, wiec go pytam czy taką rodzinę będą miały nasze dzieci, jak sobie to wyobraża że bedzie tak się awanturował przy dzieciach...milion argumentów, on płacze, ja płacze, mija noc, ja nie spie, on juz dawno zapomniał co się stało a mnie trzyma jeszcze przez dwa dni....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z dachu
borderline ... miało być może jak się z tym zapoznasz zrozumiesz czemu się On tak zachowuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
własnie dzwonił po raz kolejny, powiedział,że nic nie zniszczy naszej miłości, on pracuje nad sobą, zrobi wszystko dla nas, dla naszej przyszłej rodziny....jakoś coraz mniej mu wierze... kilka lat temu przeszłam załamanie nerwowe, mój poprzedni związek się rozpadł, leczyłam się przez prawie 2 lata, znowu stałam się usmiechnięta pogodna i szczęśliwa. Ale przez to co się teraz u mnie dzieje znowu wracam do tamtych czasów, na nic nie mam ochoty, biore zwolnienie lekarskie, po to tylko żeby zostać w domu, siedze cały dzień przy komputerze staram się pracować ale nic mi się wychodzi. Nie chce znowu przezywać napadów depresji ale czuje że z dnia na dzień coraz bliżej do mojego załamania....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z dachu
On potrzebuje pomocy i pracy nad sobą. Ty nie dasz sama rady, mimo że go kochasz, bo sama masz problemy ze sobą. Chyba czas poważnie zastanowić się nad jakąś terapią albo nad rozstaniem, bo możecie nie udźwignąć tych problemów bez pomocy z zewnątrz. Jeśli wasza miłość jest silna i głeboka to dacie razem a jak zbyt niedojrzała to jedno pociągnie w dól drugiego. Poranić się jest bardzo łatwo ale poskladać później w całość może i Tobie i Jemu zabrać wiele, wiele czasu. Zastanów się dobrze zanim podejmiesz jakieś radykalne zmiany.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pracujemy nad tym, rozmawiamy, staram się jak moge, tylko że czasem nie mam już siły płacze jak on nie widzi, szukam rozwiązania...rozstanie nie wchodzi w gre, jesteśmy dorośli, wiem na 100% że to miłość na całe zycie i pomoge mu z całych sił

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość po prostu jest cholerykiem
a nie cierpi na nerwicę. Nerwica polega na różnych bólach w okolicy serca i dusznościach, częstobiciu serca. Na pewno nie wpływa na takie zachowanie:) Ale sobie wymyslił...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z dachu
Przecztaj, proszę, o tym borderline. Jesli odnajdziesz w tym Jego osobowość, daj i Jemu do przeczytania. Może to skłoni Go do wizyty u psychologa? Myślę, że bedzie Wam trudno bez pomocy. Ale mogę się mylić bo w człowieku drzemie ogromna siła i jeśli zechce się zmienić to się zmieni. pozdrawiam 🌻 życzę wszystkiego dobrego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziękuje za dobre słowa, przeczytałam mnóstwo artykułów o depresji nerwicy ataku agresji itp dzisiaj poswięce czas na borderline....zobaczymy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziewczyno ale się wkopałaś
wg mnie to tez borderline a nie nerwica nerwica ma zupełnie inne objawy martwi mnie raczej Twoja słaba konstrukcja psychiczna, bo jak sama pisałaś miałaś już epizod depresji sama nie potrafisz tego obiektywnie dostrzec ale wg mnie podświadomie wyszukujesz takich partnerów, zachowujesz się jak osoba współuzależniona, chcesz spełniać się w roli cierpiętnicy która poświęca siebie ratując innego chorego dla mnei to jazda w dół po równi pochyłej powinniście się zastanowić nad sobą i nad przyszłością każdego z was jedyne wyjście jakie widzę to terapię, razem lub osobno jest tylko jeden problem: obie osoby muszą być po równi zaangażowane, nie wystarczy że TY będziesz CHCIAŁA, przede wszystkim musi chcieć partner

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość faciooo
To nie jest nerwica. Miałem nerwicę i to jest zupełnie co innego. Można mieć nerwicę i w ogóle nie być agresywnym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
obydwoje bardzo chcemy to wszystko naprawić, on się stara a ja staram się być twarda, nie interesuje mnie jak nazwać te objawy, nie jestem lekarzem, nie ważne czy to nerwica depresja czy jeszcze jakaś inna choroba...Interesuje mnie jedno: jak pomóc, co zrobić żeby żyć w szczęśliwej rodzinie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Faciooo kontaktowałam sie z lekarzem na forum i odpowiedział jednoznacznie po opisanych przeze mnie sytuacjach że to nerwica. Może Ty miałeś inne objawy nie wiem, nie znam się. Jesli wiesz jak pomóc napisz coś więcej, może spotkałeś się z takimi osobami??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
minęło kilka dni...mieliśmy czas żeby odpocząć, porozmawiać. chyba zrozumiał że nie dałabym rady dłużej żyć w strachu i agresji, może to cisza przed burzą, tego nie wiem ale bardzo go kocham i wiem że będę z nim do końca, jeśli tylko dam rade mu pomóc to będę sie starała z całych sił. Widział że jest ze mną coraz gorzej przez jego wybuchy chyba to zrozumiał bo sam zaczął temat. Tego nie wiem,ale czuje że zrobiłam krok do przodu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×