Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość agut007

Kocham go ale nie pożądam- dlaczego związki są takie pokręcone??

Polecane posty

Gość agut007
hehe masz rację, jest 'niezłą partią' wiec oby szybko jakaś fajna dziewczyna go 'pocieszyła' ;P a ja mam ochotę na jakiegoś seksownego tancerza ;D albo... pewnego Kanadyjczyka który wpadł mi w oko ;) W każdym razie od naszego rozstania minęło 5 dni, już się przyzwyczaiłam do wolności i jestem w 100% pewna że to była dobra decyzja ;) ps. w sobotę szykuje się niezła impreza, będę świętować odzyskanie wolności! już się nie mogę doczekać!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klikklik
Czytajac twoj post, to jakbym czytala o sobie, tylko ze u mnie gorzej, bo on jest moim pierwszym i jedynym (niestety nie mam porownania, chodzi o seks); jestesmy 10 lat po slubie, 15 razem, male dziecko, i to juz nie jest dobry moment na takie zmiany. Dlatego, posluchaj starszych i doswiadczonych, korzystaj z zycia poki mloda i wolna jestes.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agut007
szkoda że tak Ci się życie ułożyło :( ale pamiętaj że zawsze warto być dobrej myśli - znam dziewczynę która została sama z trójką małych dzieci... a po 2 latach spotkała świetnego faceta i niedawno się zaręczyli :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ludzie idealizują miłość
Oczywiście dobrze zrobiłaś, Agut, bo w tak mlodym wieku nie ma sensu twać w zwiazku z kimś, kto nie wzbudza pożądania. Sadzę jednak, że większość małżeństw kończących się katastrofą, była zawarta z tzw. prawdziwej miłości, a nie z rozsądku. I to ta prawdziwa milość pozbawiona rozsądku stała się przyczyną rozwodu czy rozkładu małżeństwa, bo nie wszyscy nieszczęśliwi małżonkowie się rozwodzą. Ta prawdziwa miłość, milość romantyczna, to obsesja seksualna na punkcie drugiej osoby. Tego właśnie brakowalo Ci, Agut, w Twoim zwiazku, zresztą ta Wasza przyjaźń to też wydaje mi się trochę wątpliwa. Moim zdaniem przyjaciel budzi szacunek, podziw, ciekawość. W Twoim związku nie tylko nie bylo pożądania, ale Ty byłaś nim straszliwie znudzona. Twój chłopak łaził za Tobą, wyznawał Ci milość i topił w morzu czułości i dobroci, tak przynajmniej to przedstawiłaś. Po tych przykrych doświadczeniach twierdzisz, że miłość jest albo jej nie ma i odżegnujesz się od przyjaźni z facetem. Tyle tylko, że miłość romantyczna, taka jak na początku związku, z czasem słabnie, a nawet mija. Ludzie naiwnie myślą, że ta wielka ekscytacja partnerem będzie trwała wiecznie, a kiedy mija po dwóch, trzech latach, twierdzą, ze to nie była prawdziwa miłość. Była prawdziwa, ale oprócz tej miłości w zwiazku nie bylo przyjaźni. Kiedy kochankowie większość czasu poświęcali na obsciskiwanie się, patrzenie w oczy i wzajemne dostarczanie sobie dowodów uwielbienia, nie było to takie ważne, ale po osłabieniu fascynacji erotycznej, bez przyjaźni, zostaje tylko pustka, która prowadzi do nieustannych nieporozumień, nudy i wzajemnej niechęci. Nie dotyczy to Ciebie, ale na tym forum wypowiada się mnóstwo ludzi, którzy uważają, że związek powinien być permanentnym stanem zakochania ze wszystkimi towarzyszącymi mu emocjami, a jeśl już tej gorącej namiętności nie ma, trzeba odejść albo poszukać kochanka, bo bez "motyli w brzuchu", jak to infantylnie niektórzy mówią, nie mozna być szczęśliwym.. Niestety, ale z czasem pożądanie słabnie. Miłość się zmienia, emocje opadają i tę słabnącą namiętność musi wzmocnić przyjaźń, żeby związek przetrwał i był przynajmniej w miarę satysfakcjonujący.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fajnie że udało Ci się
rozwiązać swój problem i jesteś szczęśliwa ja miałam podobny dylemat, otóż nie jestem z nim w związku bo obecnie mieszkamy dosyć daleko siebie ale nigdy nie poznałam "takiego" faceta jak on.. nigdy nikomu tak na mnie nie zależało i nikt tak o mnie się nie starał, nie myślał o mnie zamiast o sobie nie dość że zrobiłby dla mnie wszystko to wiem, że pomagałby mi bo teraz jestem w kiepskiej sytuacji, po rozwodzie, z dzieckiem, nie mam pracy, na razie mam za co żyć i nie muszę pracować ale za jakiś czas to się zmieni i może być problem ze znalezieniem, żyje dosyć skromnie, nie odmawiam sobie jedzenia ale na luksusy mnie nie stać, nie narzekam chociaż chciałabym żyć na wyższym poziomie przyjaźnimy się już prawie 2 lata a on nadal tak samo o mnie "zabiega", długo myślałam co mam zrobić ale z racji że rzadko się widujemy to ciągnęłam to i cały czas liczyłam że przyzwyczaję się do niego jak będziemy więcej czasu spędzać razem i że to najlepszy facet jaki mi się mógł trafić. męczyłam się gdy on mnie adorował, chciał się zbliżyć, czasami pozwalałam ale to z poczucia bezsilności i przecież nie mogłam powiedzieć sory nie podobasz mi się bo jakoś mi na nim zależało ostatnio wyłączam telefon bo czuję że może zadzwonić a nie mam na to ochoty a nie mam odwagi mu powiedzieć o tym ... wiele razy mu mówiłam że nie jesteśmy razem, że nie wiem.. że nie jestem w nim zakochana, że nie gotowa na związek ale on uznał że to przejściowe i że to się zmieni i że w końcu mnie zdobędzie, sama też tak myślałam ale nic się nie zmienia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fajnie że udało Ci się
oczywiście nie mam na myśli że pomagałby mi finansowo bo do tej pory złotówki od niego nie wzięłam mimo że często chciał mi pomóc w ten sposób, wiem że pomógłby mi stanąć na nogi, znaleźć prace, wyprowadziłabym się do niego bo w moim mieście nie ma żadnych perspektyw, na dodatek ma dobry kontakt z moim dzieckiem, które sprawia problemy wychowawcze i wiem, że nie jeden facet nawet z tego powodu uciekłby gdzie pieprz rośnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość erba mala
Niech Ci pomoże stanąc na nogi, a za rok, dwa powiesz mu, że nie jesteście dla siebie stworzeni i się go pozbędziesz. Widac, że nie odrzucasz takiego rozwiązania, pomimo że nie masz najmniejszej ochoty nawet z nim rozmawiać. Jak można tak się kimś bawić? I to przez 2 lata.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agut007
Moim zdaniem szukając miłości można się pogubić na 2 różne sposoby: albo być z kimś tak jak ja : z rozsądku, przyjaźni, bez miłości (wszyscy wiedzą o co chodzi). I o ile para nie jest zupełnie pozbawiona potrzeb seksualnych to daję gwarancję że nie można być w takim związku szczęśliwym. Nie można sobie wmówić miłości, nie można nauczyć się patrzeć na drugą osobę jak na partnera, nie da się być spełnionym. Zresztą udowodniono że 2,5 razy więcej rozwodów jest wtedy, gdy już przed ślubem męczą nas wątpliwości. Można też pójść w drugą stronę - pomylić pożądanie miłością. Masz rację że bez sensu oczekiwać niekończących się motyli w brzuchu, ale z prawdziwej miłości na pewno zostaje coś więcej niż tylko przyjaźń, nawet po wielu latach. Tak twierdzi moja mama i tak wnioskuję z wszystkich wieloletnich udanych związków jakie znam. No i jest jeszcze jedno kompletnie głupie zachowanie dotyczące miłości - powtarzanie 'kocham wiec wybaczam' i godzenie się na zdrady, przemoc i krzywdzenie przez partnera. To też nie jest miłość. Ja nie szukam miłości jak z telenoweli, obsesji też nie potrzebuję odczuwać. Zresztą ja już dokładnie wiem czego szukać i znajdę, na pewno ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kati5 A co ja mam robić?
A co ja mam zrobić? jestem rok z chłopakiem (nie mój pierwszy), podoba mi się fizycznie, jest bardzo przystojny, jest wspaniałym człowiekiem i czuję, że bardzo go kocham ale nie pożądam go :( Patrzenie na niego nie wzbudza mojego pżądania, podnieca mnie dopiero jego dotyk, ale gdzieś po ok 15 minutach gry wstepnej, nie wcześniej.... ;/;/ Nie mam tak jak inne dziewczyny które czują pożądanie do swoich mężczyzn na samą myśl o nich... ;/;/ Motyli w brzuchu też na początku nie było, tych iskr, ale z czasem go pokochałam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fajnie że udało Ci się
no właśnie nie biorę pod uwagę takiego scenariusza że on mi pomoże a ja po jakimś czasie go zostawie. po prostu cały czas liczyłam na to, że jak zobacze jaki on jest dla mnie dobry i jak mnie traktuje to się zakocham albo chociaż będę szczęśliwa przy nim nawet bez miłości na początku traktowałam go jak przyjaciela lubiłam rozmawiać ale jak mnie podrywał to nie sprawiało mi to przyjemności ale drażniło, chciałam się z nim spotykać po koleżeńsku ale on nie chciał, zerwał ze mną kontakt a później go odnowiliśmy i ja mu wcale nic nie obiecywałam, on stwierdził że skoro chcę z nim rozmawiać albo spotkać się to znaczy że podoba mi się i chcę z nim być a dla mnie to było wszystko po przyjacielsku ale to trochę zaczęło się wymykać spod kontroli, nie potrafiłam mu powiedzieć że nigdy nie będziemy razem bo sama miałam nadzieję, że wkoncu zrozumiem że to dobry człowiek i lepszego nie poznam to nie jest tak, że nie chcę z nim rozmawiać, po prostu męczą mnie godzinne rozmowy przez telefon o pierdołach, kiedyś siadałam wieczorem jak już wszystko miałam zrobione i pisaliśmy na gg a teraz tylko dzwoni, wspominałam że nie lubie za bardzo rozmawiać przez telefon, jestem typem człowieka który dzwoni tylko jak ma ważną sprawę a częściej i tak piszę smsa, jak mam coś załatwić to wolę iść osobiście niż zadzwonić;/ a on zadzwoni i albo pyta mnie o jakieś poważne sprawy a ja nie mam ochoty w takich okolicznościach wdawać się w tego typu dyskusje albo mówi o w ogóle nieistotnych sprawach ja preferuje kontakt z kimś, spotkać się coś porobić iść gdzieś, takie rozmowy zwczajnie mnie nudzą i w jakiś sposób krępują, nie mam o czym mu opowiadać bo cały dzień siedze z dzieckiem w domu a z tymi telefonami to mam tak z każdym, nawet jak mi się jakiś chłopak podobał i zaczął do mnie wydzwaniać albo za długo rozmawiać przez tel to mnie to drażniło i odsuwałam się od niego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fajnie że udało Ci się
i nigdy się nim nie bawiłam, od samego początku mówiłam mu że nie chcę się z nim wiązać a on uważał że jak nie da za wygraną to wkońcu ulegne, sam mi nie raz mówił że ja ciągle mówie nie i nie ale do niego to jakoś nie docierało, sama się dziwie dlaczego tak się zachowuje, mi wystarczy raz powiedzieć nie a więcej się nie odezwę na ten temat to jest tak że gdyby to się samo jakoś tak toczyło, przyjaźń się zmieniała to może i bym coś do niego poczuła ale ja czuję taki nacisk i dlatego tak bardzo mnie on drażni ale chodzi o to że mieszkamy bardzo daleko od siebie więc nie mamy możliwości spotykania się, oswajania ze sobą i czekania aż przyjaźń przerodzi się w miłość, ja potrzebuję więcej kontaktu osobistego aby to nastąpiło a on by chciał żebym do niego przyjechała, zamieszkała z nim ale ja nic do niego nie czuję.. wiem że można kogoś z czasem pokochać ale jak w takich okolicznościach?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agut007
NIE MOŻNA KOGOŚ Z CZASEM POKOCHAĆ. Miłość to jest wypadkowa pożądania i przyjaźni, coś pomiędzy i co łączy jedno z drugim. Można kogoś polubić, można się z kimś zaprzyjaźnić, ale pożądania nie można się nauczyć. W Twoim wypadku to nawet przyjaźni nie ma. Z tego co piszesz wnioskuję że nawet tego faceta nie lubisz, jest po prostu natrętem z którym nie masz ochoty rozmawiać. Tak ja to widzę po tym co napisałaś. Sama musisz odpowiedzieć sobie na pytanie co zrobić. Dla mnie sprawa jest prosta ale to Twoje życie. Najlepiej po prostu zaufać samej sobie i nie czekać aż ktoś nam powie co mamy zrobić. Powodzenia ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agut007
Kati 5 - Tylko Ty możesz wiedzieć co masz zrobić. Zastanów się czy problem nie leży po Twojej stronie - może coś powoduje że to Ty zwyczajnie nie masz ochoty na sex? A z tym wiecznym, niekończącym sie pożądaniem "na samą myśl" to bym nie przesadzała :) Odpowiedz sobie na pytanie czy jesteś w stanie wyobrazić sobie waszą wspólną przyszlość, czy czujesz się w tym związku spełniona...?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fajnie że udało Ci się
kiedyś pewien chłopak chciał się ze mną umówić, miałam wtedy z 15 lat a on nie był przystojniakiem, skrzywiłam się gdy zobaczyłam jego zdjęcie ale dałam mu szansę i umówiliśmy się.. bardzo szybko się w nim zakochałam i podobał mi się fizycznie, pociągał mnie, to był mój pierwszy poważny związek dlatego uważałam że takie rzeczy są możliwe tylko że ta sytuacja trwa już dosyć długo i za wiele się nie dzieje chociaż czasami myśle o nim ciepło, że taki dobry chłopak z niego i uśmiecham się pod nosem to nieprawda że go nie lubię ale rzeczywiście czasem traktuje go jak natręta ale to dlatego że z nikim nie lubie długo rozmawiać przez telefon, napisałam przecież, czasami złapiemy temat i długo rozmawiamy ale poza tym nie lubię takiego gadania o głupotach dla mnie telefon służy do ważnych spraw a nie do randkowania a to trwa już długo i dlatego mnie to irytuje bo już nawet za bardzo nie mamy o czym gadać wszystkie poważne tematy przerobiliśmy i zostało tylko opowiadanie co kto robił itp.. a jeśli to nie jest zbyt ciekawe zajęcie no to wiadomo..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fajnie że udało Ci się
trochę to też tak, że zaczęłam go uważać za takiego ciapowatego bo ja mu ciągle odmawiałam a on dalej latał za mną jak jakiś piesek, jakby nie miał w ogóle honoru albo rozumu i nie widział że ja nie chce... ja to od początku traktowałam jako przyjaźń, fajnie nam się rozmawiało ale to było głównie przez internet, zmieniło się to jak przyjechał do mnie i się spotkaliśmy, nie miałam ochoty na to spotkanie ale zgodziłam się bo miałam nadzieję że on też traktuje to tak jak ja bo wcześniej normalnie gadaliśmy, nie mówił że wiąże ze mną jakieś plany ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stewart & tabori
Najwyraźniej ten facet należy do tych, którzy uwierzyli w rozpowszechnioną bzdurę, że jak się będą bardzo o dziewczynę starać, to ją zdobęda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Katie-91
Agut, powiedz, jak Ci się życie potoczyło teraz? Myślisz o swoim eks? Masz kogoś nowego? I najważniejsze- jesteś szczęśliwa? Przeczytałam całe 5 stron wątku. Jestem w takim związku w jakim byłaś Ty, i też boję się zerwać, boję się bo przy Nim czuje się bezpiecznie a zrywając zostałąbym sama. Wiem, wiem samolubne, ale życie ludzkie jest na tyle pokręcone, że niewarto osądzać innych, bo każdy się kiedyś może znaleźć w podobnej sytuacji. Dodam tylko, że także jestem młodziutka i też całe życie przede mną. Chcę się wyszaleć, a nie brać pierwszego lepszego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agut007
Hej! Dawno tego forum nie odwiedzałam, sorry za tak późną odpowiedź :) Katie-91 - mam się dobrze i .. JESTEM SZCZĘŚLIWA :) Czuję, że żyję w zgodzie z samą sobą, nie muszę niczego udawać tak jak to było wcześniej. Swojej decyzji ani przez chwilę nie żałowałam, a minęły już 3 miesiące. Przyznaję, że czasami myślę o swoim ex, zastanawiam się co u niego słychać, mam trochę wyrzuty sumienia że jakoś delikatniej nie przeprowadziłam tego rozstania... ale nie tęsknię. Jak wracam myślami do tamtego związku i przypominam sobie jak się wtedy czułam, jak było mi źle kiedy wymyślałam kolejne wymówki, to czuję wielką ulgę, że ten etap mam już za sobą. Mądrzejsza o to doświadczenie żyję sobie spokojnie i czasami łapię się na tym że uśmiecham się zupełnie bez powodu, do samej siebie. Mam swoje niezawodne sposoby poprawiania humoru i już nie oczekuję że ktoś mi ten humor poprawi, że ktoś sprawi że będę się czuła dobrze i bezpiecznie. Te uczucia są w naszej głowie i to my za nie odpowiadamy, tylko my jesteśmy w stanie je zmienić i kontrolować, nikt tego za nas nie zrobi. Dopiero kiedy to się zrozumie, można się poczuć szczęśliwym. O wiele przyjemniej się żyje mając kontrolę nad swoim życiem a nie trzymając się kurczowo związku czy osoby przy której czujemy się źle. Katie-91: oczywiście tylko Ty możesz podjąć decyzję co zrobisz dalej. Postaraj się wyeliminować strach przed zmianą i zastanowić się jak się teraz czujesz i czego potrzebujesz do szczęścia, porozmawiaj sama ze sobą, w końcu jesteś jedyną osobą która zna odpowiedź na to pytane :) I ostatnie pytanie: nie mam nikogo, chociaż... :D pojawił się pewien interesujący.... :D ...i tak swoją drogą to zauważyłam, że świetnych facetów jest duuużo wokoło, dziewczyny - nie wierzcie tym, którzy mówią że ich ma! Pozdrawiam, Agnieszka :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kamil jgora
odejdź - lekarz będzie cie zdradzał z pielęgniarkami na dyżurze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tfhhtf
thft

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Katie-91
Miło że odpisałaś :) Masz racje we wszystkim, po za tym życie mamy tylko jedno i trzeba je wykorzystać jak najlepiej, żeby nie okazało się że mając lat 60 nie będzie co wspominać miłego z dłuższego okresu czasu. Wszystko siedzi w naszej głowie ale to w2 końcu nasza głowa i czasem trzeba na moment być egoistą, żeby to nasza głowa miała potem dobrze w życiu :P A co do tych sympatycznych kolesi, co ich tak dużo na horyzoncie- pół świata tego kwiata :D (swoją drogą wyznaję zasadę 'nie ten, to inny') Dzięki za miłe słowa :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość keytiii
Autorko - bardzo dziękuję Ci, że założyłaś ten wątek i że opowiedziałaś o sobie. Jestem w podobnej sytuacji jak ty na początku - kocham faceta jak przyjaciela, a za 10 dni stuknełoby nam 3 lata. Wczoraj z nim zerwałam i wczoraj byłam pewna ze dobrze zrobiłam. on ma 27 ja 23, łączy nas dużo, ale ja nie fantazjowałam o nim, nie mielismy takiego samego poczucia humoru, rozmawialismy o wszystkim, ale tez czasem już nie było o czym, np rano w łóżku jak wstawaliśmy... ponad pół roku męczyła mnie ta decyzja, głównie ze względu na niego, że nikogo sobie nie znajdzie. On był bardzo we mnie zakochany, robił dla mnie wszystko. Zerwałam, bo postanowiłam skupić się na sobie. Ryczę non stop od 2 dni, nie mogę się uczyć, a powinnam, gdyż studiuję medycynę, 2 razy rozmawialiśmy przez telefon, dzisiaj nawet zastanawiałam się czy nie dać nam kolejnej szansy :( On jest bardzo silny psychicznie, jest smutny, ale wpędzając się w wir pracy stara się o tym nie myśleć. Rozstania bolą, bardzo, zwłaszcza jak nie ma bezpośredniego powodu aby się rozejść.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość84
Przeczytałem ten temat i jest on w gruncie rzeczy bardzo smutny. Nie bardzo rozumiem jak można być z kimś tyle czasu a nie czuć do niego porządania? A druga rzecz, po lekturze tego tematu to dobitnie widać, że niektórzy faceci nigdy nie będą wzbudzać porządania, choć niewiadomo co robyli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agut007
Ale dawno tu nie zaglądałam!! Czytam to, co napisałam w połowie 2011 roku i sama nie mogę uwierzyć że tkwiłam w takim związku! :) Już zdążyłam zupełnie zapomnieć że kiedyś byłam z facetem z którym kochałam się raz w miesiącu i szukałam ciągle wymówek żeby nie robić tego częściej! Teraz wszystko jest inaczej, a o marnym poprzednim związku zdążyłam dawno zapomnieć. Dla osób które są w podobnej sytuacji i nie wiedzą co zrobić: radzę posłuchać tego, co podpowiada nam intuicja. Nie uciszajcie ciągle tego wewnętrznego głosu który krzyczy: "odejdz od niego, nie jesteś szczęśliwa, nie oszukuj się dalej". Posłuchajcie dziewczyny tego głosu, to najlepsze co możecie dla siebie zrobić i... nie bójcie się! będzie dobrze :) Ja nigdy nie pożałowałam swojej decyzji. Szybko zapomniałam o swoim ex. Poczułam ulgę i chęć do zmian. Pół roku po rozstaniu poznałam swojego obecnego partnera. Jesteśmy ze sobą już pół roku i jest cudownie :) Patrzę na niego z pożądaniem i seks jest wspaniały... teraz nawet nie potrafię sobie wyobrazić że może być inaczej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agut007
Doszłam do pewnych wniosków... strasznie się oszukiwałam. Dobrze, że parę lat temu założyłam ten wątek, bo teraz już nie pamiętam w jaki sposób myślałam kiedy tkwiłam a poprzednim związku... Poniżej lista cytatów z mojego pierwszego postu: 1. " jestem z nim już 3 lata, najpiękniejsze zresztą w moim życiu" - co za bzdura!! Kiedy kładłam spać obok niego to oddzielałam się osobną kołdrą bo nie lubiłam go dotykać, nie wiedziałam jak można uprawiać seks czując pożądanie i mimowolnie rozglądałam się za innymi facetami a myśl o spędzeniu reszty życia z nim sprawiała że miałam ochotę uciec. Rzeczywiście pełnia szczęścia.... 2. "Z nim mam praktycznie gwarancję że będę szczęśliwa" - jak sobie pomyślę, że pewnie byłabym już z nim zaręczona i musiała planować ślub i nigdy nie poznałabym że można być w związku gdzie patrzy się na partnera z pożądaniem to ogarnia mnie przerażenie że mogłam stracić tak dużo... 3. "Moje życie zmieniłoby się o 180 stopni, straciłabym najlepszego i jedynego przyjaciela" - z moim ex nie mam już kontaktu. Za to mam swojego mężczyznę za którym szaleję oraz poznałam świetną dziewczynę - która już niewątpliwie jest moją przyjaciółką. Nic wielkiego się nie stało, na prawdę nie było się czego bać. 4. "jestem praktycznie pewna że będę tego żałować bo jest to kompletnie niemożliwe żeby ktokolwiek tak bardzo mnie kochał jak on i tak o mnie dbał" - a jednak to możliwe! Nigdy nie żałowałam, że się z nim rozstałam i mam obok siebie ludzi którym mogę ufać. A najważniejsze jest to ze ufam sama sobie i sama potrafię o siebie zadbać - teraz to takie proste :) 5. "jak sobie pomyślę jak bardzo go zranię odchodząc to aż chce mi się płakać" - a tu zaskoczenie! on już po pół roku znalazł sobie nową dziewczynę i chyba są szczęśliwi :) 6. "Czy naprawdę pożądanie z czasem w każdym związku mija więc nie ma się czym przejmować że nie było go od początku" - Kobieto! jest się czym przejmować! Musisz czuć pożądanie do swojego faceta! Jeżeli chcesz założyć z nim rodzinę i żyć wspólnie przez długie lata to musisz go pożądać, jak mogłaś tego nie rozumieć?? Teraz wszystko jest takie proste... wszystko jest jasne i przejrzyste. Wiele dziewczyn które opowiadają swoje podobne historie jednocześnie używają tych samych "argumentów" jak ja kiedyś i... oszukują się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agut007
wodzu - jak to w życiu... jak z górki a raz pod górkę ;) ostatnio akurat trafiłam na jakąś dolinę, dlatego tu zaglądam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"logika podpowiada -odejdz" haha i dalej juz nie czytalem bo to jest tak glupie tak nudne ... logika wlasnie wydzierasie na caly glosZOSTAN!!! ;) a ta glupia prozna strona pozadliwosci namietnosci ktora wygasa z czasem u 80-90% malzenstw kwestia lat szepcze idz ;) to jakby walka aniola z diabelkiem ;o jestem za tym zebys poszla botostrasznie samolubbne byc z kims z drowego rozsadku facetpocierpi ale ma szanse jeszcze byc naprawde kochanym nie mow ze gokochasz tylko dlategoze czujesz sie z nim bezpiecznie jak mozna mowic ze sie kocha kogos i nie chciec z nimuprawiac seksu...szukac wmowek blgam cie raczej probujesz zagloszyc wyrzuty sumienia ze codziennie zdadzaszgo fantazjujac o nieznajomych facetach nie ma w tym zadnej lojalnosci gdyby wiedzial co o nim myslisz sam by cie pewnie rzucil hehe :) wez sie w garscigo kopnij w doope :) sama zwiaz sie z jakims fajnymjurnym byczkiem co sie szybko toba znudzi i bedzie fikac na boku za chcwile hehe :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to prawda łatwo w związkach nie ma, ale to nie znaczy, że nie będziemy szczęśliwi. Ostatnio do ciekawych przemyśleń skłoniła mnie książka Intymnie. Można w niej znaleźć dużo ciekawych rzeczy na temat życia seksualnego. Może Ci ona pomoże odpowiedzieć na te kwestie związane z pożądaniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość beznadziejna___
A ja miałam raz w życiu sytuację, ze facet o mnie zabiegał, był zakochany, jednocześnie był to super materiał na oddanego przyjaciela, partnera, ale nie kochanka. Zero pożądania z mojej strony. Odrzuciłam jego zaloty kilkukrotnie, już ładnych parę lat temu i nikt inny się nie pojawia. Nie mam żadnego wyboru. On był moją jedyną szansą na związek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×