Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość agut007

Kocham go ale nie pożądam- dlaczego związki są takie pokręcone??

Polecane posty

Gość gość
Ten twój nik faktycznie odzwierciedla tą beznadziejność twojego myślenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agut007
Z Panem Idealnym, bohaterem pierwszego postu w tym wątku, rozstałam się ponad 2 lata temu :) pamiętam jego ostatnie słowa kiedy się widzieliśmy : "będziesz tego żałować". No cóż... nadal nie mogę się zgodzić. Doceniam, ale nie żałuję. Nie mieliśmy ze sobą żadnego kontaktu od rozstania. Jestem przekonana że udany związek to dwoje ludzi którzy się pożądają i uwielbiają ze sobą spędzać czas. Sam seks to nie jest związek. Przyjaźń to też nie związek. Naturalnym schematem jest pożądanie i bliskość kiedy jesteśmy młodzi i przyjaźń kiedy jesteśmy starzy. Do tego powinniśmy dążyć. Oczywiście seks nie jest najważniejszy. Są takie chwile w życiu, że seksu nie ma. Natomiast kiedy nie ma go od początku to nie jest związek a jakaś nieudana parodia związku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I masz rację ag..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agut007
gościu - napisz coś o sobie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Agut, w styczniu pisałaś: "Ja nigdy nie pożałowałam swojej decyzji. Szybko zapomniałam o swoim ex. Poczułam ulgę i chęć do zmian. Pół roku po rozstaniu poznałam swojego obecnego partnera. Jesteśmy ze sobą już pół roku i jest cudownie. Patrzę na niego z pożądaniem i seks jest wspaniały... teraz nawet nie potrafię sobie wyobrazić że może być inaczej" Nadal z nim jesteś i nadal go pożądasz, czy poszłaś (w poszukiwaniach) dalej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agut007
Wodzu - szukam dalej ;) rozstaliśmy się po prawie roku. Zupełnie przestaliśmy się dogadywać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ewciiia
agut007 - Twoj wątek bardzo mi pomogl. caly opis sytuacji idealnie pasuje do mojego zwiazku. jestem na etapie zerwania ze swoim narzeczonym...tzn wczoraj powiedzialam mu, ze to koniec, ale mamy jutro jeszcze ze soba rozmawiac. on mysli, ze zmienie zdanie. ja sie waham...ale chce to zakonczyc. nie pozadam go, nie lubie sie z nim kochac, nigdy nie bylo chemii...7 lat zwiazku. jestem zmeczona juz...jest cudownym czlowiekiem, boli mnie serce ale musze to zakonczyc...boje sie ze bede zalowac tego ale co jesli wezme slub? bedzie za pozno...ech

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agut007
ewciiia - miło mi, że ten wątek jest dla Ciebie pomocny. Z moich obserwacji wynika, że takich dziewczyn jak my, które znalazły się w długoletnich i niesatysfakcjonujących związkach, jest bardzo wiele. Zresztą nie jest to tylko domena kobiet, mężczyźni też czasami się gubią i tkwią w podobnych, nieudanych realcjach. Właśnie przeczytałam coś, co idealnie pasuje jako podsumowanie wszystkich 6-ciu stron tego wątku. Jest to opowieść o psie który siedział i wył. Przechodzący człowiek zapytał właściciela: "Dlaczego on tak wyje?". "Bo siedzi na kolcu" - padła odpowiedź. "A dlaczego nie wstanie?" - dopytywał przechodzień. "Wystarczająco mocno go widocznie jeszcze nie kłuje!" (cytat pochodzi z magazynu Coaching 1/2015) To dokładnie tak jak z ludźmi, którzy czują się źle i niekomfortowo w związkach, w pracy, a mimo to nie robią nic żeby to zmienić, a jedynie narzekają :) Co u Ciebie słychać? Zerwałaś z narzeczonym, czy jednak dałaś się przekonać do zostania?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ewciiia
aguut007 - zerwałam z nim na początku stycznia, ale chyba to do niego jeszcze nie dotarło. on jest zagranicą i myśli, że wrócę. pisze do mnie....ale ja nie wrócę. zaczynam wszystko od nowa. jestem tego pewna, ze to tylko bylo przyzwyczajenie i przyjazn. jest mi go strasznie zal, mam wyrzuty sumienia ale tak bedzie najlepiej dla nas obojga. on ma prawo byc szczesliwy a ja nie chce marnowac kolejnych lat jego zycia. kochalam go, ale miloscia przyjacielska... czas zaczac wszystko od nowa, nawet jesli mialabym byc sama. trudno. nie chce juz zmuszac sie do zblizen, ktore sa dla mnie jak kara...szanuje go i dlatego odchodze. mam nadzieje, ze kiedys zrozumie i wybaczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ewcia, a czy on wie że ty musiałaś siebie zmuszać po to żeby on miał przyjemność? kobieta nigdy by się na to nie zgodziła, a oni się godzą z pelną świadomością i za to ich nienawidzę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ewciiia
Myślę, że wiedział i czuł, że nie mam do niego pociągu, ale on mnie pożadał...widział, że robimy to mechanicznie...ale facet zawsze ma przyjemność. kobieta niekoniecznie. on jest naprawde fantastycznym czlowiekiem i przyznam, ze boje sie i jestem pewna, ze juz drugiego takiego nie spotkam. chce mi sie plakac...tesknie za nim, jak za przyjacielem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie jest fantastycznym człowiekiem, skoro wiedział to egoistycznie cię wykorzystał żeby dać upust swojej chuci, potraktował jak przedmiot, nie rozpaczaj to nie jest twój przyjaciel

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ewciiia
Wiedzial i czul, że go nie pożądam.... Widziałam, że go to gryzie, że chciałby, aby było inaczej, czasem sie staral, ale po prostu nie bylismy do siebie dopasowani seksualnie. Mam w glowie mega metlik, czulam sie przy nim i z nim bezpiecznie, brakuje mi tego. Boje sie przyszlosci bez niego...boje sie, ze bede zalowac, ze stracilam dobrego czlowieka. na dodatek on mnie w tym utwierdza, piszac mi, ze bede zalowac swoich decyzji...ciezkie sa zwiazki. mysle, zeby wrocic ale po chwili pojawia sie mysl, zeby dac sobie spokoj i nie wracac, ze wszystko sie ulozy, ze skoro mam 20pare lat i nieudane zycie seksualne to mam szanse, na to, aby to zminic z kims innym...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ewciiia
aguutt007 odezwij się do mnie na emaila tesska0@o2.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
podbijam temat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agut007
Wydaje mi się, że bardzo wiele związków opiera się na strachu przed byciem samotnym, oczekiwaniu, że partner zapełni naszą wewnętrzną pustkę, która powstaje w momencie, gdy mamy problem z akceptacją samych siebie. Jak jest u Was? dostrzegacie potrzebę zdrowej niezależności od partnera, posiadania własnych pasji, pracy? Czy raczej walczycie o dopasowanie "dwóch połówek jabłka" i stworzenie "jedności"?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ewciiia
Wiesz, mi się np. wydaje, że ludzie przyzwyczajają się do drugiej osoby i będąc kilka lat w związku boją się być same, boją się jak to będzie nagle zacząć funkcjonować samemu. Myślę, że to jest duża odwaga żyć w pojedynke zwłaszcza kobietom. Uważam, że bardzo ważne jest bycie niezależną osobą mającą prace, swoje zycie prywatne i pasje. Wydaje mi się, że wtedy jestesmy nawet bardziej atrakcyjne dla partnera. dopasowanie "dwóch połówek jabłka" i stworzenie "jedności" kojarzy mi się z brakiem wolności, niezaleznosci co nie jest dobre.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do młodszych koleżanek - jestem po 40 tce, wielu mężczyzn się o mnie starało, a pożądałam tak naprawdę tylko jednego, dwóch innych czasem mnie podniecalo, jeden z nich fascynował teraz z perspektywy czasu załuję, że nie związalam się z tzw. rozsądku, wazniejsze jest zrozumienie mentalne i porozumienie dusz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
pobijam temat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nikogo nie pozadasz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Co robić żeby nie zwariowac
Przeczytałam wszystkie str z uwaga i tak jakbym tez w pewien sposób czytała o sobie, jestem z mężem 10 lat w tym 4 jako małżeństwo, przeszliśmy bardzo wiele czasem więcej niż nie jedno z 20letnim stażem... Były rozstania i powroty gdy chodziliśmy, teraz tez mamy mega kryzys;( nie umiem podjąć decyzji. gdy się z nim rozstawałam to tęskniłam i rozumiałam ze go kocham, po powrocie gdzieś w środku marzylam o wielkiej miłości ale gdy kogoś spotykałam zawsze porównywałam go do swojego i tez nie wychodziło. Wszyscy maja nas za idealna pare ale mecze się a zarazem nie umiem odejsc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
milosci nigdy sie nie zapomina

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pozadanie po jakims czasie wygasa, przychodzi rutyna. zwiazki oparte na przyjazni sa najtrwalsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a ja tęsknie za swoim bylym wciąż...mysle o nim, a jednoczesnie nie wyobrazam sobie seksu z nim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
up up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasik_77
Też zerwałam niedawno z cudownym facetem do którego nie czułam pożądania. Owszem na początku lubiłam jak mnie całował czy dotykał bo umiał to robić, ale nigdy nie pożądał mnie ON jako facet. I dopiero gdy zaczęliśmy uprawiać seks i zobaczyłam że to wszystko jest takie nijakie, mechaniczne zrozumiałam, że nie da rady tak żyć. Zwłaszcza, że coraz gorzej się dogadywaliśmy, bo tego seksu unikałam. No cóż pożądanie w związku jest ważne. Nie musi być seks kilka razy dziennie i zrywanie z siebie ubrań, ale partner musi być atrakcyjny. Bo inaczej to nie wypali.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A co jesli partner jest cudowny i przystojny i dogadujemy sie ale srks jest mechaniczny i pozbawiony pożądania? Trwac w takim zwiazku????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zagubiona911
przeczytałam cały post... poruszająca historia agut 007, ciekawi mnie co u Ciebie dzisiaj? Czy poznałaś kolejnego chłopaka? Jak Ci się wiedzie, nadal nie myślisz o byłym?? Ja jestem w swoim związku 7 lat... za 2 lata planujemy ( a raczej on planuje ślub ) a ja mam tyle wątpliwości... przede wszystkim nie jestem pewna czy to prawdziwa milość, pożądanie wygasło. W ogóle zastanawiam się czy kiedykolwiek czułam? Już nie pamiętam, tyle jesteśmy ze sobą... Dwa lata temu się rozstaliśmy, bo poznałam kogoś kto zawrócił mi w głowie... czułam się jak w bajce, seks kilka razy dziennie, wystarczyło że na niego spojrzę i już była chemia. Mimo wszystko przestaliśmy się dogadywać, porównywałam jego zachowanie do obecnego partnera, brakowało mi takiej dobroci, bezpieczeństwa... zupełnie się rożnili charakterami. Zakończyłam to. Pobyłam później rok sama i nie spotkałam nikogo kto zwrócił moją uwagę... Czułam się coraz bardziej samotna... Zaczął się do mnie odzywać obecny chłopak, spotkałam się z nim ( to był chyba błąd) i poczułam się z znowu przy nim taka kochana, szanowana i że bardzo mi brakowało . Wróciliśmy do siebie ale po pol roku znowu te same wątpliwości... i trwają do teraz... Ostatnio nawet zorganizowałam romantyczny weekend, pomyślałam że może potrzebuje się wylączyć od codzienności wyjechaliśmy sobie razem wspólny wieczór wino itp., wszystko fajnie pięknie ale już podczas gry wstępnej czulam, że każdy jego dotyk mnie denerwuje... musiałam się zmusić bo nie chciałam psuć wieczoru, orgazm był ale mega wymuszony... płakać mi się chciało :( już sama nie wiem co mam robić... Ja chce kochać i być kochaną! chce mieć z tego przyjemność, nie wyobrażam sobie całe życie się zmuszać... jak mu odmawiam, zasłaniam się zmęczeniem to przez kilka dni chodzi smutny i zamyślony i ja przez to też czuję się podle i tak jest w kółko. Boję się, że będę załowała i nie spotkam nikogo kto mnie pokocha, zaakceptuje wady... przed kim się całkowicie otworzę jak przed nim...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mam podobną sytuację;( człowiek, który mnie kocha + przyjaźń między nami i jednocześnie totalny brak pożądania! seks był ledwo kilka razy i był tragiczny. a to już dobre kilka lat z nim jestem. i co mam robić? zaczęłam zwracać uwagę na innych facetów, gdy zrozumiałam, że nic się nie zmieni w tym pożądaniu, a on nie zasługuje na coś takiego. i latka lecą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×