Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość macinka

Zakochałam się - jestem mężatką... tak mi źle

Polecane posty

Gość i tak zachowujesz
sie jak zwykla 16 latka która ma mokro miedzy nogami na widoc pierwszego lepszego z ładniejszą buzią;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość EJ DAJCIE JUZ
Spokój autorce. Krew nie woda, każdemu moze sie to przytrafic. Mało zycia znacie. Autorko a ten osobnik, który sie w Tobie zakochał? Co z nim. Zycie na prawde pisze CI ładną nowele

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Autorka ja miałam
bardzo podobnie, z tym ze jestem sporo starsza od Ciebie, a mój wybranek miał 26 lat. I niestety ja wdalam sie w romans. Jak to bywa w życiu wydalo sie a ja dopiero wtedy zdalam sobie sprawe ze jednak to BYŁ błąd. U mnie skończyło się rozwodem, najgorsze jest to ze wstydzą sie mnie własne dzieci. Wiele bym dala aby cofnac czas ale kto wie czy nie postapiłą bym wtedy tak samo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorko jak teraz
sprawy się przedstawiaja?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Widziałam go w niedzielę... Jestem nienormalna! Jak ta idiotka stałam i rozglądałam się w koło gdzie on jest... A było się gdzie rozglądać bo byliśmy na festynie i było tak b. dużo ludzi. Cały czas byłam poddenerwowana bo go nigdzie nie było. Mąż się upił więc zawiozłam go domu i wróciłam. Poszliśmy ze znajomymi do stolika i przyszedł ON! Chyba mi się trochę polepszyło bo nie miałam już ataku padaczki i stanu przedzawałowego. Nie mogłam oderwać od niego wzroku - to fakt. Ale nie zareagowałam aż tak jak jeszcze 2 mies temu. Może to znak że zaczyna mi przechodzić, że w końcu mi przejdzie... Nie mogłam patrzeć jak ona sie do niego klei... :( Bo zapomniałam napisać że nie był sam :( Współczuję dziewczynie... jest naprawde sympatyczna, a ON traktuje ją okropnie. Ciekawa jestem czy on taktuje tak wszystkie kobiety, czy tylko ją. Jak wszystkie to zostało mi tylko dziekowac bogi że nie poznałam go wczesniej, zanim wyszlam za mąż. Ona się do niego kleiła jak pszczoła do miodu a on ja olewał. Ale i tak było mi przykro na to patrzeć. Ja chcę już zamknąć ten rozdział :( EJ DAJCIE JUZ ------> nie wiem czy się zakochał... aż takl to może nie, ale napewno mu się podobam i to bardzo i zaczęłam go podejrzewać o jakieś uczucia ostatnio. Zaraz będzie milion wpisów że to prowokacja i telenowelę piszę, ale gdzieś to mam. Od niedawna pracuję w nowym miejscu i nowej miejscowości ok 28 km od mojej. Jakis miesiąc temu przyszedł do mnie (właściwoe t do miejsca w którym pracuję) pewein mężczyzna (na oko lat ok 27-30) Załatwił co miał załatwić i wyszedł. NA drugi dzień znowu i tak ze 3 dni z rzędu był. Za kolejnym rezem zamiast dzień dobry powiedział mi czesc i zaczał mi mówić na "Ty" . W końcu przyjechał tak tylko sobie za mną pogadac. Przesiedział ze 3 godziny! Bardzo go lubie. Mamy milion wspólnych tematów. Słuchamy tej samej muzyki, mamy podobne zainteresowania. Swietnie nam się rozmawia. I tak wpadał sobie raz na kilka dni. On wie ża ja mam męża. O też jest żonaty. Początkowo myślałam że nasze kontakty są czysto koleżeńskie. Tym bardziej że okazało się że jest on znajomym mojego męża i kilka lat razem pracowali. Ale chyba jednak on coś poczuł... Ostatnio siedzimy i rozmawiamy a on nagle "weź zatrzymaj czas, bo tak mi szybko leci przy tobie" Albo : "jak ja zazdroszczę twojemu mezowi ze ma taka zone". Dwa tyg temu zepsuł misie samochód i zostawiłam go u mechanika. Dwa dni jezdziłam do pracy samochodem mojego ojca. Kilka dni go nie było u mnie na pogaduchach i w koncu przyjechał. Pytam sie co go tak długo nie było a on że już od kilku dni sie tu kreci zeby do mnie przyjechać ale cały czas szefa samochod stoi więc nie wstępował, a dzisiaj to juz trzeci raz przejezdzał az w koncu mu sie udało trafic tak ze go nie było. Opowiadam mu że mi sie samochód zepsuł a on "tak widziałem ze dwa dni byłaś jakimś białym" Zamurowała mnie. Czyli on po kilka razy dziennie przjezdza patrzac czy stoi moj samochod, czy jest moj szef itd Do tego jeszcze patrzy na mnie takimi maslanymi oczami...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sory macinka
ale wydaje mi się że ty szukasz pozamałżeńskich wrażeń. Ja jestem mężatką od 10 lat i nigdy nie spojrzałam na innego faceta oprócz mojego męża. Nigdy nie zdarzyło mi się aby poczuć coś do innego mężczyzny. Ja po prostu jestem szczęśliwa i nie szukam szczęścia gdzie indziej. Myślę że powinnaś sobie odpowiedzieć na pytanie czy ty naprawdę kochasz męża bo z tego co piszesz to jakoś dziwnie to wychodzi. Najpierw jeden teraz drugi potem będzie jakiś trzeci. Powinnaś takie znajomOści ucinać na samym początku. Jeśli tego nie robisz,( przepraszam że to napiszę ale widać że jesteś tą sytuacją zafascynowana) to zastanów się nad swoim małżeństwem. Powinnaś mieć marzenia takie jak wyjazd gdzieś z mężem i dzieckiem albo kupienie czegoś super do waszego mieszkania a nie marzyć o tym aby zobaczyć innego faceta. Jeśli chcesz zostać z mężem to radzę ci nie wchodzić w głębsze relacje z innymi mężczyznami bo uwierz mi później będziesz cierpieć 100 razy bardziej. POWODZENIA ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość masz meza i dziecko
a latasz caly czas po imprezach i festynach jak nastolatka. Ani razu nie wspomnialas o swoim dziecku, widocznie wazniejsi sa obcy faceci niz własna rodzina dla Ciebie, a zdrada z wojej strony to tylko kwestia czasu. Napisalas ze maz sie upil to go zawiozlas do domu i zamiast zostac juz z nim i dzieckiem wolalas poleciec na balety. WYBACZ ALE ZAL

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MAsz rozum pustej dziewczyny
piszac ze zakochal sie w Tobie, dziewczyno ile ty masz lat? I raczej nie jestes z typu tych porzadniejszych dziewczyn. NIe chce Cie obrazac ale to co piszesz to na prawde nie trzyma sie kupy, przechodzisz juz kryzys wieku sredniego?, jakie teksty typu on słucha takiej muzyki jak ja, przyjezdza na pogaduchy..... Albo byl u mnie 3 godziny, no to fajna prace masz;-) wez ty sie lepiej rozwiedz i zacznij korzystac z zycia, zobaczymy jakie wtedy bedziesz miala powodzenie i nie pisz takich głupot bo coraz wiecej ludzi ma cie za pudsta lalke

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie latam cały czas po imprezach, tylko raz na 2-3 tygodnie wychodzimy, ale jak ktoś czyta wszystko hurtem to może odnieść takie wrażenie, wystarczy zwrócić uwagę na daty o dziecku nie piszę bo nie mam takiego zamiaru, o moim dziecku piszę na macierzyńskim a nie tu! Ten topik ma całkiem inny temat, i nie jest to miejsce w którym zamierzam opowiadać o moim synku "Napisalas ze maz sie upil to go zawiozlas do domu i zamiast zostac juz z nim i dzieckiem wolalas poleciec na balety. WYBACZ ALE ZAL" - syn był z nami w dzień, wieczirem zawiozłam go do babci i tam nocował , wiec nie mogłam do niego wrócic, mąż się upił chociaż obiecał że tego nie zrobi i poszedł od razu spać. To może miałam siedzieć sama przed telewizorem bo i się pan i władca nawalił. Nawet nie zdążyłam potańczyć bo cały dzień byłam z dzieckiem a mąż z kolegami. Dopiero zaczęła się dla mnie impreza a już musiałam go odwozić. Pracę rzeczywiście mam fajną - mogę siedzieć 3 godziny pić kawę i gadać Nie latam jak wariatka za facetami. Zawsze byłam wzorową zoną. Zauroczył mnie pewien małolat więc postanowilam walczyć z tym uczuciem, a ten topik mi pomaga(ł?) Ten drugi facet nie podoba mi sie nic do niego nie czuję, lubię go jedynie jako kolegą i pewnie nawet bym z nim nie gadała gdyby nie okazał się kolegą mojego męża. Zauważyłam że on chyba czuje coś do mnie, troche mnie to przeraziło. Ale jakby on próbowal cokolwiek - to bez cienia żalu powiem co o tym myślę. Wy naprawdę wszystkie jesteście dziewicami orleańskim, nie wychodzicie z domu i nie widzicie świata poza swoimi mężami i kuchenkami gazowymi?????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość my po prostu
jestesmy normalne i rodzina jest dla nas wazniejsza niz jakies dreszcze na pipie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorko atakujesz piszacych
od zacofanych i kur domowych a to ty jestes nadwyraz nowoczesna latajac gdzie popadnie byle tylko zobaczyc swojego wybranka, i zaloze sie ze mogł by cie miec bez wachania gdyby tylko adarzyla sie okazja i by chcial

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Uważam ,że powinnaś usiąśc na DUPIE!!!!!!!A nie patrzyc się komu się jeszcze możesz spodobac!!!!Przykro mi jest -ale taka jest prawda!!!!Ja mam dopiero 22 lata a takich cyrków nie odstawiam mężowi!!!!Opamiętaj sie kobieto!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie zamierzam się więcej Wam tłumaczyć myślcie sobie co chcecie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aniab19888
a ja mam nadzieje ze jeszcze napiszesz jak tam sprawa z Apollem :P i nie zwracaj uwagi na docinki ! Ja nie wiem jak niektorzy moga Cie winic za to ze sie zauroczylas przeciez Ty tego nie planowalas stalo sie tak sie moze kazdemu zdarzyc to ze ktos jest w zwiazku albo ma zone meza nie znaczy ze nie moze doswiadczyc takich uczuc jak zauroczenie zakochanie czy to naprawde tak trudno zrozumiec ?? Ja jakos nie mam z tym problemu i powiem wiecej podziwiam Cie za to ze chcesz zapomniec walczysz ze soba cierpisz ale nie chcesz zranic meza i dziecko to jest cudowne ale gdybys nawet sie zlamala i nie zapanowala nad tym uczuciem do Apolla to tez by mnie to nie zdziwilo i bym to zrozumiala kazdy z nas jest tylko czlowiekiem i ma uczucia powodzenia 3 mam kciuki:*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aniab19888 --> dzieki za te słowa :) nie oczekuje tego, że mnie ktoś pochwali, ale chociaż trochę zrozumienia, rady, rozmowy, cokolwiek.. nie mam z kim o tym pogadać a samej jest mi ciężko. Nadal trwam w postanowieniu "omijac szerokim łukiem". Jest mi dużo lepiej. Powoli zaczynam normalnieć i żyć moim dawnym życiem. Wiem, że ON jeszcze długo będzie w mojej głowie, ale powoli zaczynam go z niej wyrzucać. Nie tęsknie juz ta tym żeby go zobaczyć. Wolę go nie widywać, bo wtedy jest mi łatwiej, lepiej. Życie toczy się swoim dawnym rytmem. Praca, dom, mąż, dziecko, obiadki, pieluchy, ogórki kiszone, pranie, sprzatanie... Żyć, nie umierać ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czyli z romansu
z apollem nici ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no nici - przecież od razu tak pisałam tylko nikt mi nie wierzył... Teraz, w nowym mieszkania, widzę z balkonu okno jego pokoju :(:(:( Póki co nie mogę się powstrzymać żeby co jakiś czas nie zerknąć :( Ale walczę z tym...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ehhh... i znowu dół... a myślałam że już wychodzę na prostą, że już będzie dobrze :( nie jest! nic nie jest dobrze wstawię wodę na kawę - napije się ktoś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co sie stało znowu?
przystojniak znowu siedzi Ci w głowie nieunikniony jest Twój kontakt łozkowy z nim uswiadom sobie to wreszcie ze gdy tylko nadarzy sie okazja zdobedzie Cie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dlatego unikam go jak mogę :( a teraz jest moim sąsiadem :( i widzę okno jego pokoju z mojej sypialni i salonu :( co mi strzeliło do tej mojej pustej głowy?? już tyle czasu to trwa, mam tego dość, już nie mam sił... chce znów być szczęśliwa nienawidzę go za to że istnieje i siedzi w mojej głowie chciałabym go już nigdy więcej nie spotkać zapomnieć i być wolna wolna od tego głupiego uczucia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja pierdyyyyyyyle
słuchaj, mam pytanie o jaki ch*j bałamucisz, prowokujesz, deprawujesz i kokietujesz cudzego męza , w dodatku kolegę twojego męza???? Przecież kazda szanujaca się kobieta, kochająca zona nie dopusci nawet do sytuacji zeby taki jakiś facet do niej do pracy przyjeżdzał i rozmawiał po godzin kilka i do tego walił takimi tekstami!!! Jestes spragniona komplementów, poklasku i romansu! Wspólczuję twojemu męzowi, bo tylko patrzeć aż mu rogi wyrosną!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ????kasia///
ja mam podobny problem , ale ze swoim chlopakiem, on w przeciwienstwie do ciebie szuka ontaktu z tamta, ja jestem w ciazy i nie wiem co mam juz robic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja pierdyyyyyyyle ----> nikogo nie kokietuje, bałamucę, prowokuje i deprawuję, niczego też nie jestem spragniona, proponuje poczytać jakiś inny topik, czytajac tytuł powinnas wiedziec czego sie spodziewac, skoro Cię to tak bulwersuje - nie czytaj albo kup sobie coś na uspokojenie 🖐️ kasia - współczuję :(... a skąd wiesz o tym że on kogoś ma?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość someone_like_you
Jestem w bardzo podobnej sytuacji. Kiedyś pewnie oceniłabym kogoś takiego jak ja czy Ty bardzo surowo. Dziś zycie uczy mnie na własnym przykładzie, że nie zawsze i nie wszystko jest tylko czarne lub białe. Mam męża, nie mamy jeszcze dzieci. Do tej pory wszyscy stawiali nasze małżeństwo za wzór. A ja byłam/jestem najszczęśliwszą kobietą na świecie- żoną super faceta. Co się stało? NIE WIEM. Nie ogarniam tego rozumem. Zjawił się on. Jedna, druga, trzecia rozmowa. Trochę wspólnych tematów i trochę tematów, które totalnie nas różniły. Od jakiegoś czasu jest ciągle w moich myślach. W moich pragnieniach... U mnie sprawa się trochę skomplikowała i początkowa "beztroska" została zachwiana, co sprawia, że ja czuję się fatalnie. Wiem, że nie robię dobrze. Ale tęsknię za nim, za tamtymi chwilami. Nadal się spotykamy, nadal mamy kontakt, ale pewne zdarzenia nieco popsuły bezgraniczną radość z wspólnie spędzanych chwil... Mam wyrzuty sumienia, ale nie chcę tego kończyć. Jestem w sobie rozdwojona. Wiem co czujesz. Jeśli jesteś jeszcze w stanie racjonalnie myśleć- nie dopuść do tego, żebyście się do siebie zbliżyli. Popłyniesz, jak ja....i będzie strasznie, strasznie ciężko cokolwiek z tym zrobić :( Pozdrawiam ciepło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość someone_like_you do
czego doszło między Tobą a Twoim zauroczeniem ze sprawy tak sie skomplikowały?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mjmdmd
nudnawo sie robi tu troszke a milo sie zapowiadalo.autorki ssss wez jabuszkossss sporuboj zakasanego owocu sssss.he do dziela gorzko gorzko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mjmdmd
sorki za bledy ssss.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość forum kafet.
someone dobrze zrobilas poznalas ten wspanialay smak pragnienia nie miej do siebie zalu tylko smakuj dalej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nudno się zrobiło, bo wszycy mieli nadzieję że pewnego dnia napiszę - "No i stało się! Uprawialiśmy namiętny sex w strugach deszczu na leśnej polanie." Mozna by wtedy napisać kilka kąśliwych uwag pod moim adresem, oczywiście nie przebierając w słowach i nie szczędząc mi epitetów typu :ty kurwo szmato jak mogłaś" A ja nadal trwam w moim postanowieniu, "choćby nie wiem co to nie zdradzę". Tylko czasem zastanawiam się co mi to daje - szacunek do samej siebie, brak wyrzutów sumienia... A jednocześnie beznadziejną tęsknotę za NIM!!! Prawie go ostatnio nie widuję. Mimo że mieszkamy kilkanaście metrów od siebie. Popsuły nam się ostatnio stosunki z tymi znajomymi u których go poznałam, więc nie zanosi się w najbliższym czasie na wspólną imprezę. Staram się o nim nie myśleć. Tylko wieczorem jak kładę się spać zerkam w okno jego pokoju, czy już śpi, czy ogląda tv, a może siedzi przy komputerze...? I wtedy pojawiają się te natrętne myśli, co by było gdyby? Co stało się z moim małżeństwem? A może to nie to czego od życia chciałam? Może ten uwielbiany do tej pory przeze mnie mężczyzna który został moim mężem nie jest wcale właściwą osobą na właściwym miejscu? Czasem myślę, że gdybym mogła cofnąć czas nie wyszłabym za mąż. Przynajmniej przez najbliższe kilka lat. Ale z drugiej strony jak kładę się już do łóżka i on przytula mnie czule i całuje na dobranoc... wtedy mam wyrzuty sumienia że tak myślałam. Pogubiłam się już zupełnie. someone_like_you -----> a co było miedzy Wami? zdradziłaś męża?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość someone_like_you
Tak, zdradziłam mojego męża. Z tym drugim było mi cudownie. Każda chwila spędzona razem- niezapomniana. Ktoś z was napisał "nie żałuj". Żałuję. Nawet nie chodzi o wyrzuty sumienia. Nie chcę pisać tutaj dokładnie, bo wtedy łatwa byłaby identyfikacja mojej osóbki ;-) Jakiś czas temu po prostu stało się coś i od tamtej pory kontakty są utrudnione. Nie dlatego żałuję. Żałuję dlatego, że on w tej sytuacji zachowuje się idiotycznie. Mówi, że jest tak jak było, że nic się nie zmieniło, że on chce, żeby to trwało. A jednocześnie...hmm, po prostu nie jest tka jak było. Spotykamy się rzadziej, rzadziej piszemy... To nie to samo.... Dałabym wiele, żeby cofnąć czas, żeby tamto wróciło... Dlaczego żałuję? Bo mam niespokojną głowę i zszargane emocje. Bo tęsknię za nim, a nie za moim mężem. Bo byłam w stanie dużo dla niego zrobić, ale on nie umie oddać mi tego samego. A to boli. I to może zrozumieć chyba tylko kobieta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×