Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość hbckahedbcfkajshbv

Dziecko najważniejsze, czy mąż i ja? Dyskusja nad sporną kwestią...

Polecane posty

Gość hbckahedbcfkajshbv

Witam, kilka lat już czytam to forum, wiele różnych wypowiedzi i punktów widzenia, skrajnie od siebie rożnych, tu widuję. Dziwi mnie większość z nich. Dlaczego piszecie, że dziecko jest najważniejsze, że np. nie pójdziecie do fryzjera, jeśli dziecko czegoś tam nie ma? Mój punkt widzenia jest taki, że kobieta i mężczyzna tworzą związek, on jest fundamentem, z którego potem mogą być (ale nie musza przecież) dzieci. I te dzieci sa jakby "dodatkiem" do życia, a nie sednem samym w sobie. Kobieta nadal zajmuje sie sobą, dba o siebie, swoje pasje, tak samo facet, owszem, teraz podrożują już z dzieckiem itp., ale ŻYJĄ. Ja robie swoje, dzieci sa obok, ale nie lece na każde zawolanie i nie robię z siebie służącej-matki, wymęczonej, zaniedbanej, już tylko matki, a nie Kobiety. Ok, przyznaję, nie mam dzieci, ale niedługo chcę mieć, większość moich koleżanek ma lub będzie niedługo miało, wiem dobrze, jak to wygląda (zresztą pracowałam też jako opiekunka). Okropnie mnie drażni dzisiejszy trend, że dzieci muszą mieć wszystko, uczenie ich, że wartości materialne są nr 1. Któraś tam kiedyś napisała, że nie zdecyduje się na drugie dziecko, bo jak np. 1sze powie: chce takie jeansy wranglera jak ma koleżanka za 300zł to wtedy drugie zechce też i już na to kasy nie będzie. Osobiście uważam, że dzieci nie powinny mieć wszystkiego, nie można sie kierować tym, że inne mają, moje też musi. Jeśli dziecko ma co jeść, gdzie spać, gdzie sie bawić, uczyć, w co się ubrać, to mu wystarczy, po co tracić kasę na fanaberie i wymysly? Za te 300zł to kupię i dziecku i sobie coś i nie bede mieć wyrzutów sumienia, bo to moja kasa przecież. Prosze o konstruktywną krytykkę, jeśli uważasz, że nie mam racji, powiedz to, ale kulturalnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o tych jeansach
to akurat pisał facet...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wypowiedz się tutaj znowu
ale gdy będziesz już mieć dzieci;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wydaje mi się że punkt
widzenia zależy od punktu siedzenia. Też kiedyś miałam podobne poglądy. :) Wrócimy do tej rozmowy po tym, jak przez 9 miesięcy będziesz to swoje nosić w brzuchu, w bólach urodzisz i zaczniesz się nim opiekować i patrzeć jak rośnie. I wtedy pogadamy jak patrzysz na coś stworzone z ciebie. Czy nadal będziesz uważała, że tylko TY czy coś stworzone z krwi i kości twojej :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Twoi rodzice też dali Ci tylko
jeść, pić, ubrali i to wszystko?:O czyli hodowali Cię zamiast wychowywać?:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kiedyś usłyszałam stwierdzenie: dziecko jest produktem ubocznym małżeństwa. Usłyszałam to zdanie od mojego ojca ( bardzo kochany i madry człowiek). Oburzyłam się na to ( byłam wtedy nastolatką) bo wtedy zrozumiałam to zdanie nie inaczej jak: dzieci się nie kocha, ona albo są albo ich nie ma. Teraz to zdanie rozumiem inaczej... dojrzalej. Małżeństwo jest najważniejsze!!! Nie wychodzi się za mąż po to, żeby rodzić dzieci. Nie wychodzi się za mąż dla dzieci. Mąż jest najważniejszą osobą w życiu- nie dziecko! To z mężem zostanie się na starość a nie z dzieckiem. Dziecka się "nie daje" zonie/ mężowi ono jest produktem ich miłości. A dlaczego ubocznym? Bo celem miłości fizycznej dla malżonków powinno być spełnienie a że z tego rodza się ukochane dzieci... to już inna historia :) I tym między innymi różnimy się od zwierząt- nie "uprawiamy sexu" w celu prokreacji ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość masz całkowita racje
ja mam synka 3-letniego i uważam tak jak ty, to znaczy że przede wszystkim licze się ja, ja musze byc zadowolona a wtedy moje dziecko bedzie szczesliwe, czyli oczywiscie jak ma do wyboru fryzjer czy nowa zabawka to oczywiscei ze ja pojde do fryzjera (Mojemu dziecku nic nie brakuje) czy jesli chodzi o glupie slodycze to jesli ja mam ochote to nie dam dziecku i zjem pokryjomu tak wiem zaraz mnie tu matki polki poswiecajce sie mnie zjedza no ale sory, ja sie poswiecac nie mam zamiaru, dziecko ma duuuzo milosci jest szczesliwe, i nie uwazam ze jesli ja sie bede dla niego poswiecac to bedzie bardziej szczesliwe i to doceni.... szczesliwa mama = szczesliwe dziecko a to bedzie mozliwe tylko wtedy jezeli moje potrzeby beda zaspokojone

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dobrawka88
zal mi Was. Dla mnie mąż i dziecko to dwie najważniejsze osoby w moim zyciu, kocham je równie mocno i stawiam nad sobą. Dla tych wszystkich, któe pisza, ze mąz jes ważniejszy od dziecka: powiedzcie im o tym w przyszłosci, beda na pewno szczesliwe. Zasrane egoistki...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dobrawka88
poprawka: i nie stawiam nad soba*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość masz całkowita racje
poczekaj jak tobie dziecko powie za 15 lat zebys sie nie wtracala w jego zycie i ze ma cie w dupie..... i sie wypowradzi 100km dalej czy wtedy tez sie bedziesz poswiecala dla niego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dobrawka88
poczekaj az mąz Cię zdradzi bo znajdzie ladniejsza i młodszą, zobaczymy czy nadal będziesz za nim biegała:) to był słaby argument z twojej strony:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja się 100 procent zgadzam
z autorką! Dzieci wychowuje się dla świata a nie dla siebie.... a w realnym życiu nikt się z nimi nie będzie pieścił.... więc ja wychodzę z założenia, ze trzeba ja do tego przygotować, tak postępują na prawdę odpowiedzialni rodzice! My z mężem prowadzimy firmę obroty mamy spore, mimo to dzieci uczymy oszczędności, nie kupujemy im wszystkiego co chcą.... starszy dostaje kieszonkowe - kupiliśmy mu taką nowoczesną skarbonkę- bankomat i musi oszczędzać, jak chce sobie coś kupić!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość masz całkowita racje
jakbys przeczytala mj post dokladnie to bys zobaczyla ze ja nic o mezu nie pisze tylko o sobie, ja twierdze ze to moje sprawy sa najwazniejsze a nie meza i dziecka, ani dla jednego ani dla drugiego sie poswiecac nie bede

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dobrawka88 poczekaj az mąz Cię zdradzi bo znajdzie ladniejsza i młodszą, zobaczymy czy nadal będziesz za nim biegała to był słaby argument z twojej strony Jeśli mąż jest najważniejszy dla żony to nie ma po co zdradzać ;) Chłopem się trzeba zająć a nie tylko pieluchy i zupki... w przeciwnym razie na bank znajdzie młodszą i BEZDZIETNĄ!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smerfdetkaaaaa
A ja tam dzielę czas i na meza i na dziecko tak samo. Co do poświęceń, jesli wiem że ma wszystko i nie potrzeba mu kolejnego ubranka czy zabawki kupię coś dla siebie ale jeśli widzę, że czegoś brakuje wolę sobie odmówić a dać dziecku. Dla mnie to nie jakieś poświęcenie bo radość dziecka jest i moją radością. Cieszę się z tego, że jest zadowolone. Tak samo mam z mężem. Nie jestem matką polką po prostu w jednym miesiącu zrobię więcej dla siebie w innym dla dziecka czy męża...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ostatnio na naukach przedmałżenskich babka mówiła, że na pierwszym miejscu jest mąz i żona a potem dopiero dziecko!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dobrawka88
Ty nie pisałas ale padła tu wypowiedź o nadrzędności męża. Poza tym fajnie tu ktoś napisał albo się dzieci hoduje albo wychowuje. Masz takie a nie inne podejscie do życia. Kwiestia WYCHOWANIA i tego co wyniosłas z domu i charakteru.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dobrawka88
Ja zaznaczyłam ze dziecko i mąż stawiam na równi. Nie potrafiłabym napisac ze on jest dla mnie ważniejszy czy, że nie dam dziecku czegos a kupię sobie. Trzeba umiec to sobie wszystko ułożyc, by nikogo nie stawiac niżej, to tylko krzywdzi. Tak jak koleżanka wyżej napisała: jesli dziecko i mi czegos brakuję to wole sobie omówic a dac maluchowi. TO moj obowiązek poki jest pod moją opieką i jestem za nie odpowiedzialna. DO Belik: dbam o męża bardzo dobrze: nie brakuje nam niczego:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zimna cola
dziecko jest bardzo ważne, Ale to nie znaczy że trzeba rezygnować ze swoich pasji, hobby. Moje życie nie kończy się na pieluchach, obiadkach, czy sprzątaniu. Nadal z mężem chodzimy razem, sami do kina, na dyskoteki. Mam czas na fryzjera,kosmetyczke, czy solarium.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzieci na doczepkę? Ja jestem najważniejsza, moje potrzeby, moja fryzura, a dziecko jest skutkiem ubocznym małżeństwa więc niech nie ma zbyt dużych wymagań względem mnie bo ono tu nie jest najważniejsze? Co za bzdury! W rodzinie wszyscy sa jednakowo ważni. Kobieta, meżczyzna i ich dziecko/dzieci. Nie można umniejszać roli i wartoście żadnej z tych osób. Myślenie, że nikt poza mną się nie liczy jest bardzo egoistyczne i chwalenie się takim punktem widzenia jest głupie. Jak się spładza dzieci to po to by je kochać i dbać o nie. Nie można zaniedbywać ani ich ani współmałżonka. Kocham i swoją córkę i swojego męża, nie tak samo, każde inaczej, nie mniej, ani nie więcej .Po prostu inaczej. Męża kocham jak mężczyznę z którym chcę spędzić resztę życia, dziecko kocham jak matka, dbam o nie i troszczę się, ale wiem, że ona kiedyś wyfrunie z gniazda, jednak nie wyobrażam sobie życia bez niej, jak też nie wyobrażam sobie życia bez mojego męża. Jak tu określić, które z nich jest ważniejsze? Nie da się! Oboje są dla mnie ważni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
toksyczne babsko- widze ze mamy podobny punkt widzenia mam dziecko- i jest dla mnie wazne (i moze czasami go rozpieszczam- ale nie zapominam o konsekwencji i stanowczosci w wychowaniu)- ale nie zapomnialam ze mam meza- i tez staram sie zeby nadal bylo fajnie bo dziecko kiedys odejdzie w swiat- a jak sie nie zajme swoim malzenstwem to pozostanie pustka i tak jak tu ktos wczesniej pisal- czasami wole cos sama zjesc a nie na sile ladowac w dziecko- jemu rarytasow tez w zyciu nie brakuje :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Idac twoja mys;a. Powinnam dziecko zostawic w szpitalu isc sie wyspac do domu na noc, bo tam spalam na podlodze. Wkoncu ja jestem najwazniejsza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość To jest tak
Mąż to mąż dziecko to dziecko razem z mama tworzą rodzinę. Nie może być że ktoś jest ważniejszy to tak jakby powiedzieć mam syna i córkę ale syn jest ważniejszy bo to syn itp.O Dziecko trzeba dbać ale dlaczego nie o siebie? Jeśli postawimy dziecko na piedestale jesteśmy na najlepszej drodze do wychowania egoisty któremu wszystko się należy gdy będzie miało za mało uwagi to znowu stanie się być może zakompleksionym flustratem. Trzeba od małego uczyć jednej rzeczy twoje potrzeby są ważne ale nie najważniejsze jest jeszcze mama tata i oni też coś chcą czegoś potrzebują. Co do tego żeby zjeść samemu a nie dać dziecku to ja bym powiedziała że batonik można przełamać na pół i już. A i dziecko uczy się wtedy że należy się dzielić a powiem wam że takie skakanie wokół dziecka nie jest wcale dobre ja miałam wszystko co tylko chciałam dzieckiem byłam szczęśliwym ale za to trudniej mi teraz znieść czyjąś odmowę czy swoje niepowodzenie właśnie dlatego że miałam podstawione wszystko pod nos. I ja swoich dzieci nie rozpieszczam, naucza się teraz że nie zawsze ma się to czego się chce to łatwiej będzie im w przyszłości

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hfhfjjjsnnn
I znow klotnia i wyciaganie zdan z kontekstu :( Mam zdanie podobne do autorki i toksycznego babska.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lkkkklll
kolejna zabawka albo cos dla mne? cos dla mnie:)!!!stanowczo!!mam dwojke dzieci i wiem co pisze, hehe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bukaaa
Tak, ale mówicie - kolejna zabawka czy cos dla mnie? Dla mnie, bo dziecko ma wszystko... Ale pytanie - jeżeli dziecko nie ma wszystkiego - spodnie dla mnie czy dla dziecka? Zakładając, że oboje ich potrzebujemy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hbckahedbcfkajshbv
Tak, ale pytanie, ile to jest wszystko? Ostatnio ta granica sie podnosi... Ktoś tu pisal, że sie dziecko ode mnie kiedyś wyprowadzi. Co w tym dziwnego? Ja sie wyprowadzilam tuż po maturze i zaczęlam swoje życie, nie bede na utrzymaniu rodzicow ciągle chyba? Zalożylam swój dom z moim mezczyzna i to jest normalna kolej rzeczy. Tylko dzis jest masa tych "dużych dzieci" co to jeszcze na studiach mieszkaja z rodzicami. Bez przesady! Ktoś tu mądrze napisał: dzieci wychowujemy dla świata, nie dla siebie. Wybaczcie, ale nie zamierzam calego zycia sie poświęcać. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem (tzn bede miała te dzieci za kilka lat) to po czterdziestce będę miała święty spokoj i ani mi w glowie niańczenie doroslych dzieciakow;/ PS nie uważam, że wystarczy dziecko ubrać, nakarmić itp, czyli hodować. Pisałam w kontekscie dóbr materialnych, czyli jak ma co jeść, czym sie bawić, to niepotrzebna jest 51sza zabawka do kolekcji. Wychowanie i miłość swoją drogą. Dziecko ma sobie kiedyś radzic w życiu a nie dostawać wszystko gotowe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość każdy ma inny
podział wartości życiowych, dla jednych najważniejszy jest mąż dla innych dzieci dla innych jeszcze ktoś inny .... i to jakie kto ma wartości nie podlega dyskusji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hbckahedbcfkajshbv
Bukaa - co do tych spodni. Jak dziecko nie ma żadnych a ja mam, to jasne, że kupiłabym dziecku. Ale jak dziecko ma powiedzmy tyle, żeby wystarczyło na pranie i zmiane, to po co więcej? Dziecko to dziecko, nie musi mieć masy ciuchów. To nie rewia mody. Ciuchy dziecka nie są jak moje, ozdobą, wyrazem pewnego stylu ubierania itp. Dziecku ma byc ciepło i wygodnie, po to są ciuchy, nie muszą byc markowe, byle nie podarte i badziewne. A ja sobie wtedy kupię, bo i owszem, stać mnie i chce mieć jeszcze jedne, czemu nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość qwertyuiopqwekjhgfxcvnbv
jak bedziesz miec dziecko to pogadamy ,zmieni ci sie punkt widzenia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×