Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość hbckahedbcfkajshbv

Dziecko najważniejsze, czy mąż i ja? Dyskusja nad sporną kwestią...

Polecane posty

Gość jest to jedna z durniejszych
dyskusji. relacje maz zona i matka-dzieci sa komlpetnie inne, inna milosc, choc przeciez moze byc rownie silna. To cos w typie pytan, czy snieg jest bialy czy zimny. dodam jeszce,ze dzicko kocha sie bezwzglednie przez cale zycie ( tak zreszta, jak i matke) z męzem jak widac w zyciu, mozna sie rozejsc.Dzecko bylo i zawsze poostanie czastka ciebie-tego sie nie zmieni, nawet gdy dorosnie, jest daleko i go nie widzisz. jest na zawsze - tak zreszta dla ciebie , jak i dla meza. A stawianie na szali dziecko- pojscie do fryzjera - moze tak napisac tylko osoba bardzo mloda i bedzietna - w najlepszej wierze zresztą...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mmmmmm23
Ja jak byłam na naukach przedmałżeńskich to ksiądz kilka razy podkreślał że to mąż jest na pierwszy miejscu i musimy przez wszystkie lata pielęgnowac tą miłość a nie tylko do momentu jak nas zapłodni!!! Jak Was czytam to mam wrażenie że byłyście ze swoimi facetami tylko po to aby Was zapłodnił a potem najlepiej do kąta bo dostałyście to co chciałyście. Rozumiem dzieciątko jest ważne ale nie zapoinajcie że macie tez meża który jest ojcem tego dziecka. To wy zachowujecie się jak egoistki które jak mąż zbliża się do kołyski to wyskakujecie z pazurami i krzyczycie zostaw Ty nie potrafisz ja zrobię lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jest to jedna z durniejszych
pomijajac,ze zwiazek , ktory zalezy od wizyty do fryzjera jest raczej marnieńki, no chyba,ze jedno jest fryzjerem:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żona, mąż, dwoje dzieci
Dokładnie tak są rzeczy, których mężowi nie wybaczę bo skrzywdził mnie swoich rodziców i oszukał wszystkich bliskich. Jego matka kocha go dalej pomaga i broni zrzucając część winy za jego postępowanie na mnie (gdzie absolutnie nie miałam na to wpływu) a ja nigdy mu nie zaufam i nie wybaczę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jest to jedna z durniejszych
maz kocha dziecko tak samo jak ja i zupelnie nie widze konkurencjo w zadna strone. Gdy maz czuwal przy chorym dziecku, wygladal przy tym mega nieporzadnie ( jaki fryzjer?!) czy mialam mu to za zle? bylam zazdrosna? To nas tylko łaczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alalla
Morał jest taki, że chyba musicie szukać sobie za mężów Fryzjera wtedy salon fryzjerski będzie na miejscu ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wezcie przestancie o naukach malzenskich i o ksiezach tutaj pieprzyc, bo kurvaa jak tez bylam super bystra het do przodu w teorii zanim wlasnej rodziny nie zalozylam, a ksiedzor niech zamknie jape i nie udziela sie na tematy na ktore nie ma bladego pojecia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jest to jedna z durniejszych
w kazdym momencie zycia kto inny wymaga wiecej naszej uwagi, troski.Gdy dziecko jest male, bezbronne- ono jest dla roidzicow wazniejsze w sensie,ze bez nich sobie po prostu nie poradzi. Gdy jest dorosłe,nie potrzebuje juz fizycznie rodziców, raczej sentymentalnie - czy przez to kocha je sie mniej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jest to jedna z durniejszych
alalla:):):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość godzilllllla
Ja uwazam,ze wszyscy jestesmy tak samo wazni. Dziecko co chwile cos dostaje,wiec ja nie widze poblemu,zeby jak uwazam,ze musze pojsc do fryzjera -nie pojsc do fryzjera. nie mam zamiaru spychac potrzeb meza i moich na ostatni plan. one sa tak samo wazne. W moim domu rodzinnym panowaly takie zwczaje,ze dziexi sie obsypywalo wszystkim,a rodzice dziadowali. jako dziecko i rowniez pozniej czulam sie z tym zle,nie czulam sie bezpiecznie,czulam sie nie na tej pozycji co powinnam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sposób myslenia tzw
"kindercentryczny" jest rodzajem świeżego precedensu w kulturze, w mojej ocenie model ten jest rownie chory jak wczesniejszy model patriarchalny ("glowa rodziny to potęga a wszystko kreci sie wokol jego potrzeb" co manifestuje sie chociazby pdczas posilkow gdy to patriarcha je a reszta dojada po zakonczeniu przez niego posilku to co zostaje, on spi w lozu w izbie a reszta po kontach a juz co sie tyczy dzieci to one mialy b. niski status jak przezyly to fajnie jak nie to trudno zrobi sie nowe itp, itd teraz jest podobnie tylko w miejsce glowy rodu nalezaloby wstawic slowo dziecko wlasnie). Nigdy nie bedzie zdrowo, normalnie i sprawiedliwie dopoty dokpuki do ludzi nie dotrze prosty fakt, ze kazdy czlonek rodziny jest tak samo wazny, ma swoje obowiazki ale rowniez potrzeby a dobro zadnego z nich nie ma prymatu nad dobrem pozostalych. Gdy taki sposob myslenia zakorzeni sie w powszechnej mentalnosci towreszcie przestaniemy byc spolecznestwem chowanym na egoistow, krolewiczy i ksiezne ktorym wszystko sie nalezy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do kindercentryczny
a to dlatego że mają swoje potomstwo te dzieci, które czuły się mało ważne, spychane na dalszy plan i one chcą żeby ich dzieci miały to czego oni sami nie mieli - przed wszystkim wyższą samoocenę. Popadanie ze skrajności w skrajność.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
prawie każda może mieć dziecko. To żaden wyczyn i powód do chwalenia się, ot kolejny etap życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kasia_I_Jakub
@ "do Kasia i Jakub" - po ślubie jestem nieco ponad 6,5 roku. Więc rzeczywiście jest to dość krótko. Jednak wiele razy słyszeliśmy że się nam to odmieni (na gorsze) po roku, 2, czy 5 latach, że jak się dziecko urodzi to świat się o 180 stopni obróci itp. Jak do tej pory każdy kolejny rok małżeństwa jest piękniejszy od poprzedniego. Nie cofnęłabym się w życiu do np. pierwszego roku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zmieni ci sie jak urodzisz.. To najsilniejsza milosc i tyle. No i inna niz do meza. Ja nie sadzilam ze to takie uczucie ale nic nie ma wazniejszego od dziecka teraz. A co do rzeczy materialnych to nie zamierzam dawac wszystkiego co zapragnie bo to wcale nie jest miara milosci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Co wy pierdolicie
Jak uwazasz ;) nie chce mi sie wydawac na dziecko, wiec jeszcze dlugo nie bede go miec :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pyszajga
"Dziecko najważniejsze, czy mąż i ja?" :O Chyba tak kretynskie pytanie moga zadawac jedynie debile pytajacy czasami dzieci "kogo kochasz bardziej, mamusie czy tatusia?" Ten sam rodzaj idiotyzmu :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość although
i potem sie dziwicie ze maz juz sie nie stara, ze zdradza, ze "milosc wygasa". A traktujecie swoje dzieci jak pepki swiata, a maz jest mniej wazny, no moze bedzie kiedys wazny jak dzieci podrosna :o rece opadaja... pozniej dorastaja takie rozpieszczone dzieciaki, ktore sa przyzwyczajone ze dla nich wszystko, zawsze i wszedzie, bo sa najwazniejsze i im sie nalezy albo powstaja takie chore zwiazki miedzy matka a dziecmi, ktore uniemozliwiaja im normalne funcjonowanie w doroslym zyciu bo matka jak pijawka i nie potrafi ich puscic wolno Sama mialam takich rodzicow ktorzy dla mnie wszystko, ich potrzeby nie byly tak wazne jak moje i zawsze im to mialam za zle. Juz nie mowiac o tym ze ciezko mi jest w zyciu bo jestem przyzwyczajona ze oni zawsze mi pomagali, do tego stopnia ze za mnie by przezuli i polkneli Moze nie zawsze jest to w takim ekstremlanym stopniu ale zawsze to jest zle jak jest uklad matka z dziecmi i maz zamiast meza i zona z dziecmi. Ja mam zawsze w pamieci to ze najpierw bylismy MY, sami a potem dopiero urodzily nam sie dzieci. I dalej jestemy MY ale juz z dziecmi. co nie znaczy ze dzieci sa malo wazne albo na drugim planie. Kocham moje dzieci bardzo ale nie jest tak ze sa najwazniejsze i swiata juz poza nimi nie widze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dkjgbelrjhb
Dla mnie najważniejszy jest mąż, bo jeśli nasze małżeństwo będzie złe to to odbiję się na dzieciach i raczej szczęścia to im nie da. Dopiero później są dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dla mnie zarowno dzieci jak i maz sa tak samo wazni,kocham ich jednakowo aczkolwiek wiadomo,ze meza kocha sie inna miloscia,ale gdybym kiedys nie daj Boze z jakiejs przyczyny miala wybierac kogo mam zostawic to zostawilabym meza.Mam nadzieje,ze moj maz jest podobnego zdania. W ogole moim zdaniem to ten temat jest troche glupi...bo zakladajac rodzine nie mozna z gory wybierac kto w zwiazku bedzie wazniejszy,gdybym myslala tymi kategoriami,to chyba nigdy na dzieci bym sie nie zdecydowala,bo poprostu bym sie bala.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kasia_i_Jakub
@ "do Kasia i Jakub" jestem siedem i pół roku po lubie - do dziesięciu brakuje mi jeszcze 2,5 roku. Jednak dzisiaj myślę jeszcze bardziej tak jak myślałam. Po prostu z każdym dniem, miesiącem, rokiem małżeństwo jest coraz piękniejsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorka myśli dokładnie tak jak ja. Ciekawe, czy przez te lata została matka i zmieniła zdanie :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wy zawsze piszecie, że matka jest zapatrzona w dziecko a mąż sam, dlaczego nie potraficie zrozumieć że często dzieci są na pierwszym miejscu dla obojga, to łączy małżeństwo wspólna miłość do dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MamaCóreczki
Ja uważałam, że dziecko powinno być najwazniejsze i że to się ustawia samo po przyjściu potomka na świat. Przez pierwsze kilka miesięcy tak było, córka była dla mnie najważniejsza, wszystko kręciło się wokół niej i domu. Potem, z czasem coraz częściej wracały do mnie zdrowe, egoistyczne odruchy - że chcę się pomalować, ładnie ubrać, wyjść SAMA gdziekolwiek... Moje środowisko wokół strasznie mnie za same takie myśli piętnowało i czułam się tragicznie, jak wyrodna matka. Propozycja posłania małej do żłobka w wieku 15 miesięcy przyszla nagle i niespodziewanie, skorzystaliśmy z niej ze względu na średnią sytuację materialną. Teściowa omal mnie nie zjadła (dodam: MNIE, bo to ja jestem matką). Ale odkąd posłałam córkę do żłobka, odpoczełam 2 miesiące i dopiero wtedy znalazłam pracę i do niej poszłam. Wszystkim wyszło to na plus. Córka miała towarzystwo, zabawki, ciekawe zajęcia, ja spokój, chwilę dla siebie. Odkąd poszłam do pracy mam urwanie d**y, ale ten czas kiedy wychodzę SAMA, jestem postrzegana i oceniana jako JA, a nie jako matka rekompensuje mi wszystkie trudy i latanie z jęzorem na plecach. Tak że ja osobiście uważam, że dziecko jest bardzo ważną częścią naszego życia, w strategicznych momentach jej dobro i interesy są na 1 miejscu, ale na co dzień jest równorzędnym członkiem rodziny i nikt jej ani nie rozpieszcza ani nie wystawia na 1 miejsce w centrum uwagi. Dopiero teraz, kiedy mam swój mały świat niedostępny ani dla męża ani dla dziecka jestem szczęśliwa w pełni. I moja córka też, bo ma czas na zabawę, ma koleżanki w żłobku, ma czas na zatęsknienie. I wszyscy mają dzięki temu zdrowe podejście. Nigdy nie zepchnęłam męża na dalszy plan, bo bez niego córki by nie było. Są dla mnie tak samo ważni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
MamaCóreczki, bardzo budująca wypowiedź. Myślę tak samo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dla mnie najwazniejsza jestem JA,potem rowno maz i syn

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
autorko - a ja nie rozumiem co cie drazni????? Ze inni mysla inaczej? Nie podoba ci sie stawianie dziecka w centrum swiata to tego nie rob - ale co ci przeszkadza ze inni tak robia, hm? Wiesz ja lubie dlugie wlosy i moglabym powiedziec ze nie podobaja mi sie krotkie damskie fryzurki - ale jakos takie kobiety nie spedzaja mi snu z powiek, bo ludzie sa ROZNI. zyj i pozwol zyc innym;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale się zażarcie zrobiło :D Ale oczywiste jest że jeżeli maż przestaje być dla żony nr. 1 i odwrotnie, żona dla męża, to nie będzie żadnej rodziny. żadne przelewanie uczuć na dzieci nie pomoże, bo wtedy zaczyna się licytacja pomiędzy rodzicami - kto da więcej i tłumaczenie dziecku że ten jest ważniejszy, kto da więcej. Podobają mi się te kobiety które rozumieją, że bycie matką to nie tylko bycie matką. Rola żony, kochanki nie przechodzi do przeszłości. Ja również podzielam opinię mojej żony - i kilku pań z tego wątku - kiedy ja będę szczęśliwa, spełniona w życiu osobistym, swoich sprawach, sama ze sobą, to taka będzie moja rodzina. Nie oszukujemy się, jeżeli faktycznie mąż przestaje być mężem, żona żoną, a stają się dla siebie tylko tym facetem/kobietą z którą mam dzieci - nie zbuduje się nic. Żadnego szczęścia, żadnej rodziny. Dziecko uczy się szacunku, miłości, zrozumienia patrząc na swoich rodziców. Skoro którakolwiek Pani uważa inaczej, czas się zastanowić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zgadzam się z pobierampliki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×