Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość hbckahedbcfkajshbv

Dziecko najważniejsze, czy mąż i ja? Dyskusja nad sporną kwestią...

Polecane posty

Gość bukaaa
No widzisz, wszystko zalezy od podejścia. Bo dla mnie ciuchy też są po to, aby grzały i żeby nie chodzić nago. :) Nie zależy mi na kolejnych spodniach. A dla dziecka lubię kupowac i sprawia mi to przyjemnośc. Albo raczej sprawiało, bo dla dziewięciolatka trudno znaleźć cokolwiek ładnego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kasia_i_Jakub
@Bellik - dla mnie też najważniejszy na świecie jest Ukochany Mąż. Uważam dokładnie tak jak Twój mądry Ojciec i mam wielkie szczęście życia w małżeństwie gdzie sama również jestem zdecydowanie na 1 miejscu dla Niego (mimo że oboje bardzo kochamy nasze dziecko, ale siebie miliardy razy mocniej). Naszą Córcię chcemy też nauczyć właśnie takiego postrzegania małżeństwa i rodziny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość laluna88
hehe a mnie smiesza takie wypowiedzi jak Twoje autorko. juz Ci tu ktos powiedzial. nie masz dzieci wiec nie wiesz co piszesz ;p ja mam 24 lata i w ciazy balam sie ze dziecko bede kochac mniej niz mojego faceta. zarzekalam sie ze dziecko nigdy nie bedzie wazniejsze. hahaha jak zycielubi dawac po nosie. nikt nie moze takich rzeczy gadac jesli nie wie co to matczyna milosc. i nie jestam typowa matka polka. chlopaka kocham dajej jak kochalam. ale dziecko... ah! tego sie nie da napisac. ostatnio rozmawialam o tym z moim facetem. chyba by sie mocno zdziwil gdybym mu powiedziala ze on jest wazniejszy. i na odwrot. nie mozna byc zazdrosnym o wlasne dziecko bo to w ogole inny rodzaj milosci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja się długo nad tym kiedyś zastanawiałam i doszłam do wniosku że nie umiem odpowiedzieć na to pytanie. To jest zupełnie inny rodzaj miłości i za nic nie da się tego porównać. Choć uważam że natężenie obu tych uczuć jest w moim przypadku równe. Myślę że tak samo mocno kocham męza i synka tylko każdego z nich zupełnie inaczej. I wiem że W. czuje podobnie w stosunku do nas. I tak jest chyba po prostu najłatwiej - bo nikt nie jest pokrzywdzony, nikt nie jest na drugim miejscu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
autorka ma troszkę racji według mnie.... nie czytałam wszystkiego bo mi się nie chciało:P ale moim skromnym zdaniem w rodzinie najważniejsi są rodzice dziecka aczkolwiek absolutnie nie zgadzam się ze stwierdzeniem że dziecko jest dodatkiem... uważam tak bo jeśli rodzice są szczęśliwi ze sobą to dziecko też będzie szczęśliwe a żeby rodzice byli szczęśliwi muszą być czasem egoistami i swoje potrzeby postawić nad potrzeby dziecka.... dla mnie dzieci są dopełnieniem związku i są bardzo ważne ale uważam że szczęśliwe małżeństwo to też szczęśliwe dzieci którym może odmówi się spodni za 300 zł i przeznaczy je na wspólną wycieczkę i dziecko będzie sie boczyć ale jak dorośnie doceni fakt że żyło w szczęśliwej i kochającej się rodzinie.... jeśli związek rodziców jest nieudany to nawet spodnie za 5 stów nie sprawią że dzieci będą szczęśliwe... czyli dla mnie powinniśmy stawiać siebie na pierwszym miejscu, dbać o siebie i o związek czasem niewielkim kosztem naszych pociech właśnie dla nich żeby miały szczęśliwy dom gdzie czują się bezpieczne i kochane bo często rodzice w pogoni za tym żeby spełnić wszystkie potrzeby dziecka skupiają się na rzeczach materialnych i stając się rodzicami zapominają o tym że są także mężczyzną kobietą żoną i mężem i gubią po drodze gdzieś swoją miłość i bliskość i stają się głównie rodzicami i pracownikami.... wiem że łatwo się pisze gorzej wykonać ale ja bardzo bym chciała żeby w moim przypadku było inaczej:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam dzieci i męża
Dla mnie osobiście dzieci są najważniejsze, to jest krew z mojej krwi, noszone 9 m pod sercem, karmione moją piersią, jestem na każdym etapie ich życia, są wychowane przeze mnie, mam wpływ na ich rozwój itd Mąż to obca osoba, poznana w wieku dorosłych, ukształtowana w inny sposób, ma swoje wady, przyzwyczajenia. Pisząc teraz bardziej ogólnie, faceci często nie doceniają żon, mają swoje nałogi, są bardziej egoistyczni, częściej zdradzają (nawet jak mają w domu "szynkę" to od czasu do czasu zjedliby nawet "salceson" dla odmiany). Wracając do swoich doświadczeń jeśli mam do wyboru nową garderobę na lato czy obóz dla dziecka to oczywiste jest że dziecko pojedzie na wakacje a ja kupię sobie kilka szmatek z Pepco. Jak idę na zakupy to najczęściej kupuję coś dzieciakom a dla siebie nie mogę się zdecydować czy warto wydać te pieniądze i najczęściej nie kupuję nic. Oczywiście to nie jest kwestia czy dziecku kupić spodnie za 300zł a sama chodzić w najgorszych łachmanach, czy nie iść do fryzjera - kupiłabym sobie spodnie i dzieciakom za te pieniądze. Dziś często droższe nie znaczy lepsze jakościowo. Pisząc bardziej obrazowo jakby się paliło to nie skoczyłabym za mężem w ogień, bo mam dzieci którym jestem potrzebna (dla dzieci, zwłaszcza małych matka to najważniejsza osoba na świecie), gdyby to dzieciom groziło niebezpieczeństwo nie zawahałabym się próbować je uratować nawet gdybym wiedziała że zginę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziecko do lat 5
Ja mam dziecko i poglady takie jak autorka :) Stawiam na rowni i meza i dziecko. Dziecko nie jest moja maskotka, ktora wychowuje dla siebie. Maz moze zdradzic-ok, ale co z tego? Wtedy sie rozstaniemy, ale i tak nie oznacza to, ze dziecko stanie sie dla mnie wszystkim, pepkiem swiata-nie bede toksyczna mamuska. Nie eksmitowalam meza na kanape, by spac z dzieckiem, nie stalam sie tylko mamuska, ktora poswieca sie jedynie dla dziecka-nadal jestem kobieta i kochanka. Matka to kolejna z rol, ale nie zatracam sie w tym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziecko do lat 5
Dziecko jest owocem naszej milosci, dopelnieniem zwiazku. A mam wrazenie, ze matki tu piszaqce urodzenie dziecka traktuja jak najwiekszy wyczyn, stawiaja dziecko na piedestal, przelewaja wszystkie uczucia na dzicko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dla mnie też dziecko jest najważniejsze a mąż obcą osobą jeśli miałabym wybierać między ratowaniem.... męża dla dzieci zawsze bym poświęciła... dziecka dla męża chyba raczej nie.... ale to są ekstremalne sytuacje które pokazują kto jest ważniejszy i kogo bardziej sie kocha ale na szczęście nie są one naszą codziennością... ja np jestem typem matki polki bo dla dziecka wszystko i ze wszystkiego jestem w stanie zrezygnować ale staram się w tym nie zatracić i z przyjemnością jak mam mozliwość odstawiam dzieci na bok żeby pobyć z mężem bo to dla mnie jest najważniejsze bo wiem że milość matczyna jest bezwarunkowa i wiem że dzieci też będą mnie kochać zawsze bo wyrodną matką nie jestem raczej:P a o małżeńska miłość trzeba dbać na wszystkie sposoby i na każdej płaszczyźnie... i pewnie że to 2 rożne miłości i nie mają ze sobą nic wspólnego ale czasem lepiej kupić dziecku tańszy ciuch a za resztę zaprosić męża na wieczornego drinka i kupić sobie seksowną bieliznę:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziecko :) Jest małe, bezbronne i całkowicie zależne od nas. Dziecko kocham inną miłoscią niż męża. Nie uważam, że z racji tego zaniedbuję męża. Oboje uwielbiam i kocham :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lena ##
mireczkowataaa ja z innego tematu - co się stało, że się zaczerniłaś??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
miłam już dośc podszywoó i blokowania nicka. Zaczynałam jako mireczka a skończyłam jako mireczkowata z TRZEMA a :) Po kolei dokładałam po literce aż w końcu się poddałam i zaczerniłam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sabina 28
Dziecko kocha się jak dziecko, partnera jak partnera. Głupie pytanie:-0 Tak samo można pytać małe dziecko; kogo bardziej kochasz- mamę czy tatę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kasia_i_Jakub
Ja właśnie odwrotnie - gdybym miała wybierać zawsze wybiorę Ukochanego Męża - On jest częścią mnie a ja częścią Jego. Muszę żyć dla Niego a On dla mnie. Nasza Córka to osobna osoba, nie jest częścią nas - zawsze będzie naszą córką ale rodzina, nawet najbliższa to już nie to samo co najsilniejsza z możliwych więzi - małżeńska. Wartości takie jak 9 miesięcy ciąży które przeżyłam i krew z krwi itp. niewiele dla mnie znaczą - gdybym nie urodziła naszej Córki tylko byłaby adoptowana kochałabym ją równie mocno - liczy się miłość duchowa. Rodzice adopcyjni nie kochają przecież swoich dzieci mniej mimo, że krew ich nie łączy ani ciąża. Przeciwnie - często kochają właśnie mocniej, na przekór przeciwnościom. Jednak żadna miłość macierzyńska czy ojcowska nie jest tak silna jak prawdziwa (jakże jej dzisiaj mało) miłość małżeńska, która sprawia że dwoje ludzi staje się jednym. Nie ma bliższej relacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ghfghh
"Jednak żadna miłość macierzyńska czy ojcowska nie jest tak silna jak prawdziwa (jakże jej dzisiaj mało) miłość małżeńska, która sprawia że dwoje ludzi staje się jednym. Nie ma bliższej relacji. " tylko i wyłącznie "miłość małżeńska"? może jeszcze taka przez kapłana w kościela poświęcona? dawno się tak nie uśmiałam :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A ja jestem zdziwiona
Tego rodzaju rozważaniami. Ja nigdy nie zastanawiałam się nad tym, kogo bardziej kocham, czy dzieci, czy męża. Męża kocham owszem, ale przez to, że to dorosły człowiek i potrafi sam ( a przynajmniej powinien potrafić) o siebie zadbać, to mniej rozmyślam nad tym, czy czasem czegoś mu nie brakuje. Wszystko zależy od punktu widzenia... Nie mówię o jeansach za 300 złotych, ale jesli dziecko będzie mieć niedziurawe ubranie, jednak sporo gorsze od tych, które mają rówieśnicy to wzbudzisz w dziecku poczucie niższości. Trzeba mądrze podchodzić do dziecka nie popradać w przesadę w żadną stronę. Ja podobnie jak 2+3, gdybym miała do wyboru nową garderobę na lato dla sibeie i obóz dla dziecka, wybrałabym bez wahania obóz. Inwestowanie w dziecko nie jest bez sensu, trzeba mieć tego świadomość. My kształtujemy dziecko!!!, to jest bardzo wazne. Moje dzieci akurat mają bardzo duzo ubrań i nie widzę w tym niczego złego, bo nie mają mani "metek" ani nie afiszują się ze strojami. Mają ubrania ładne, barwne, nie chodzą w spranych, czy używanych przez kogoś innego... ale ja też nie chodzę w ubraniach z second hand'ów.... Dzieci wraz z rodzicami tworzą rodzinę. Hierarchia musi być, ale względem słuchania rodziców, a nie zaspokajania potrzeb.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzieci sa owocem naszej milosci, ale nie są wazniejsze od męza.Kocham je bardzo,lecz calkowicie inną miloscią.Napewno bez naszej milosci do siebie nawzajem nie bylo by dzieci, czyli tego owoca który rowniez daje wiele radosci Na I miejscu jestem Ja, po mnie jest mąż a dzieci są kwintesencją naszego związku.To od nas zal;ezy czy je powolujemy na swiat czy nie, nikt nam na sile dziecka nie wciska i nie kaze rodzic.To kazdego wola i decyzja. Co do ratowania zycia, wiadomoz e ZAWSZE najpioerw ratuje sie dziekco niz doroslego bo dziekco jest mniej pradne ,niej sprawne niz dorosly,mniej myslące logicznie,.Czlowiek dorosly zaswez o wiele wieksze szansce ma aby uratrowac wlasne zycie bez pomocy kogos, a dziekco praktycznie znikome, dlatego zawsez dziecko tzreba ratowac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hmm hmm hmm
do Kasi-i-jakbua ''Ja właśnie odwrotnie - gdybym miała wybierać zawsze wybiorę Ukochanego Męża - On jest częścią mnie a ja częścią Jego. Muszę żyć dla Niego a On dla mnie.''------idzie sie porzygać od tej calej patetycznosci oh i ah. Nasza Córka to osobna osoba, nie jest częścią nas - zawsze będzie naszą córką --- to kurde z czego ona jest??????? jak nie jest wasza czescia? z blota zescie ja sobie ulepili... ale jaaaaazda

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No nie moge, jak mozna porównywac kupno nowego ubrania do wyjazdu dziecka na oboz/kolonie? przeciez zakup nowego ciucha mozna sobie w kazdej chwili pozwolic,mozna przeczekac, i za jakis czas cos sobie kupić, a kolonia jest w danym terminie,okresie i raz do roku czy dwa razy jest organizowana, jak przepadnie to stara jest nieodwarcalna,bezporównywalnie do jakiejs szmatki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jkjkjktyui
temat bez sensu i celu :-0 kogo bardziej kochasz; stara matke, męża czy dziecko?? żenada:-0

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no jak da sie wyczytac, tutaj wiekszoscosob nie miala problemu z odpowiedzią Tylko zniesmaczylo mnie porównaie zakpu nowego ubrania dla siebie a wyjazd dziecka na kolonie.To jest nie do porównania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dla mnie najważniejsze jest dziecko. Nie fakt, by wszystko co zarobimy szło na Jego potrzeby, ale to, że wychowanie Go na wartościowego człowieka to najważniejsza sprawa dla mnie. Nie sądzę, by dawanie dziecku wszystkiego o czym zamarzy było wychowawcze. Z drugiej strony, trzeba być sprawiedliwym. Skoro mam kasę na fryzjera, powinnam mieć i na jakieś przyjemności dziecka. I oczywiście dla taty też :). Mąż zdecydowanie u mnie nigdy ważniejszy od dzieci nie był. I raczej nie będzie. Może kiedyś, gdy dzieci odejdą z naszego domu i zostaniemy sami...Może w tedy. Liczę się z tym że moje dzieci kiedyś się wyprowadzą, będą mieć własne życie i być może nawet kiedyś będę z tęsknotą wyczekiwać ich przyjazdu...Tak bywa. Ale to nie oznacza, że nie mam czasu dla męża bo latam za dziećmi i podcieram im tyłki. Nie mam żadnych oporów, by zostawić dzieci z babcią i jechać z mężem na weekend do jakiegoś hotelu...Ale przed lub po, robimy wypad z dziećmi w jakieś fajne miejsce, by nie czuły że one są jakoś z boku i nie marudziły że tylko my mamy przyjemności :). Trzeba umieć wszystko wyważyć. A przyszłość...? Cóż zarówno mogą nas zostawić dzieci jak i mąż. I choć bardziej nam się podoba przyszłość z grzecznymi dziećmi, które się nami zajmą na starość i mężem wiernie trwającym i wspierającym nas u naszego boku, życie może nas nieco zaskoczyć :). Łatwo z trwogi o "jutro" popaść ze skrajności w skrajność. Znam np kobietę, dla której mąż był najważniejszy. On pierwszy dostawał obiad, dla niego miała czas. On na obiad dostawał mięsko a dzieci patrzyły i jak tatusiowi zostało, to one dopiero jadły. Tatuś ukradkiem dostawał łakocie, tatuś, tatuś tatuś....A potem tatuś znalazł sobie nową kobitke, choć poprzednia jak dla mnie całkiem fajna była... Można tez jak tu któraś z Was wspomniała latać za dziećmi ze ściereczką, kupować im wszystko, zatracać się dla nich zupełnie zapominając o mężu i życiu towarzyskim. A potem płakać, bo dziecko dorastając wybierze własną drogę i mamusia już nie będzie taka potrzebna...może przynajmniej do narodzin wnuków...;).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jej... to nie jest głupie pytanie... i nie chodzi tu o to kogo sie bardziej kocha bo nie można porównywać miłości małżeńskiej i macierzyńskiej bo każda z nich jest inna i obie niezależne od siebie.... tu chodzi bardziej chyba o to żeby po narodzinach dziecka nie stać się tylko rodzicem.... większość z was pisząc w tym temacie pisze o maluchach że małe bezbronne i takie tam ale przecież dziecko jest zawsze naszym dzieckiem i w rodzicielstwie można się zatracić nawet jak dziecko ma juz naście lat.... a to właśnie chyba chodzi o to żeby mimo wszystko rodzicielstwo nie stało się naszym celem i jedynym priorytetem bez względu na to ile dziecko ma lat.... łatwo pamiętać że jest się także kobietą i żoną jak się ma małe dziecko i jest się krótko razem ale chyba trudniej jak jest się razem już np naście lub 20 lat i ma się nastolatka w domu... myślę że im starsze dziecko tym bardziej musimy pamiętać o tym że jednak my też jesteśmy może nie najważniejsi ale tak samo ważni jak dziecko.... bo w końcu my nie jestesmy tylko dla dziecka ale też dla siebie i myslę że nie powinniśmy o tym zapominać choć w zyciu codziennym po wielu latach to pewnie trudne:( za to kompletnie nie rozumiem stwierdzenia że dziecko nie jest częścią nas... przeciez gdyby nie moje jajeczko i kijanka męża to by go nie było:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do Kasia_i_Jakub
Poczekaj jeszcze parę latek, bo piszesz jakbyś była krótko po ślubie... poczekaj przynajmniej do 10 i napisz to jeszcze raz ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wedlug mnie dziecko nie powinno byc wazniejsze od partnera którego sie KOCHA (pomijam związli z rozsądku ,gdzie nie ma mowy o milosci, a tylko siedzi sie ze soba dla dobra dziecka,bo musi miec opjca) Jesli kochasz meza, partnera to nie mozna mowic ze dziecko bardziej od niego,i nigdy w zyciu nie powino sie tak robic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do Kasia_i_Jakub
ToksycznaKobita a mnie wcale to porównanie spodni i obozu nie razi. Jak mama chodzi do fryzjera co miesiąc np farbując i obcinając włosy to płaci po150zł i może powiedzieć że nie stać jej na wakacje dla dziecka a pomyśl jakby odkładała te pieniądze przez cały rok szkolny to zaoszczędziłaby 1500zł i prawdopodobnie by starczyło...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziecko wlasnie ejst czescią nas, i dopelnieniem szczescia jesli tworzy sie zdrowy cieply dom rodzinny, jest owocem milosci zgranej pary,nie ma co sie oszuliwac.To my decydujemy czy powolujemy na swiad do naszego zycia dziecko, czy chcemy je czy tez nie.Od dwojga osob wlasnie zalezy czy dziecko zawita w naszym zyciu czy wolimy zyc we dwoje bez niego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do Kasia_i_Jakub
Toksyczna powiedzmy że żona ze swojej wypłaty spłaca długi które zrobił jej mąż przez swoją głupotę i niezaradność i wtedy brakowałoby na przyjemności dla dzieci, na obóz i fajne buty to szlag by Cię nie trafił?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"do Kasia_i_Jakub " ,raz na rok nawet mozna nawet wziac kredyt na wyjazd dziecka aby mialo jakies fajne wspomnienia, przeciez tu nie mowimy by za kazdym razem dziecku spelniac fanaberie,czy wszystko mu podtykac pod nos,nie,bo wyrasta na rozwydrzonego roszczeniowego gówniarza, ale sporadycznie od czasu do czasu, mozna dziecku jakis wyjazd zoorganizowac,a jesli nie wyjazd cos co zadowoli go

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mysli sie glowa a nie dupa
dodatkiem do związku to sa rodzice, dzieci najważniejsze, a jak nie stać rodzina na fryzjera itp. to po cholerę rodzi dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×