Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość be_or_not_to_be_one

Facet mnie zostawił po 6 latach - potrzebuję wsparcia...ciężko mi :(

Polecane posty

Gość Homarka
u mnie cisza, odkad napisalam mu zyczac mu wspanialej spelnionej milosci , a on odpisal mi podobnie, potem tylko skrobnelam mu wiersz, że serce peklo mi na kawałki itp. Od tej pory cisza, juz kilka tygodni....nie mam zamiaru sie do niego dozywac, zerwalam kontakt, a on dobrze wiem, ze ze zwyklym pytaniem- co słychac- nie ma po co zawracac mi glowe. Dla mnie kontakt mozliwy tylko gdyby chcial sie spotkac i porozmawiac o nas, gdyby stwierdzil ze jednak teskni i to uczucie jest w nim cały czas.... inaczej sie nie odezwe sama i wszystko umrze smiercia naturalna, mam swoj honor i bede za facetem ganiac. jednak nadal mi zalezy na nim i kocham go szcerze, jednak to ja zawsze walczylam a on mial chwieljne nastroje i chcial konczyc lub mial watpliwosci. co kochane myslicie o moim zachowaniu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka tam siamta
Homarka, życzenia są do przyjęcia - sama zresztą widzisz - eks Ci odpisał. Natomiast wierszych o pęknietym sercu - po cholerę jasną? Facet Cię zostawił, upokorzył, a Ty jeszcze siebie poniżasz!! Gdzie masz swoją godność ?? be or be not cały czas powtarza, że bardzo wazny jest BRAK KONTAKTU z byłym. Więc przestań szukać z nim kontaktu, jak sama zauważyłaś nie warto, bo on ma gdzies Twoje cierpienie. Sama sobą się zajmij, przytul swoje wewnętrzne zranione ego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Homarka
racja, ale to byla proza w styly Coelho mojego autorstwa a nie jakis tam wiersz o milosci. W tym co napisałam bylo przeslanie ze peklo mi serce i on moze je jeszcze poskladac w calosc, ale ja nic nie zrobie w tym kierunku.... jest cisza, juz kilka tygodni milcze bo to byl moj ostatni mail do niego. Cisza- placz- smutek- zal, ze nie udalo sie wielu rzeczy ponaprawiac, milosc....bo ja nasze relacje spalalm rowniez, wina lezy po srodku.... Nie umiem przytulic swoje ego....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka tam siamta
Homarko, nieważna jaki byłby to wiersz czy w stylu Coelho czy w innym. Mogłaś dla siebie napisać ten wiersz, złożyć kartkę i schować w jakimś miejscu - NIE WYSYŁAĆ MU. Coś się skończyło - powiedz to sobie głośno i wyraźnie - WAS RAZEM JUŻ NIE MA. Wiem, że to boli, też przez to przechodziłam. W końcu musiałam sobie powiedzieć, że NAS JUŻ NIE BĘDZIE, ON NIE WRÓCI. Pomogło, żmudna była praca nad sobą, od półtora roku jestem sama, i zrobiłam wiele rzeczy. Ale płaczu było dużo, jeszcze więcej żalu, tęsknoty, swoje wycierpiałam aż w koncu powiedziałam sobie DOŚĆ. To nie koniec świata. Nowe może być ciekawsze, może trudniejsze, ale nowe i nieodkryte. Brak kontaktu najbardziej pomaga. Co z oczu to i z serca. Dla własnego dobra zacznij żyć dla siebie, a jego zrzuć z piedestału i siebie postaw. Teraz musisz życ dla siebie, pokochać siebie a dopiero potem innych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Homarka
Tak, skonczyło się, ale nie bede przed nim udawac, ze mi z tym dobrze, ze go teraz nienawidze, bo to chore by było...przeciez go nadal kocham. Przeciez mu sie nie narzucam, a piszac mu wtedy ten tekst dałam do zrozumienia jak bardzo mnie skrzywidzil, niech wie, i choc to nic nie zmieni, niech wie jakim jest chu****. dupkiem itd. Niech wie, ze niszczy komuś życie, bo ...mu sie znudziło...niech mu sie czasem przysni w nocy, albo ruszy sumienie na swieta.... tym bardziej, ze my klocilismy sie o pierdoły i z mojej strony nie by,o zadnego skoku w bok tylko on nabral ochoty na inne. wiem, że ma to w dupie co czuje, ale ja chcialam mu to napiusac, żeby wiedzial jak to odczuwam. dalej go juz nie zaczepiam, nie mamy kontaktu. To byl ostatni tekst do niego i koniec. To sie skonczylo, ale ...NIE ZAKŁADAM ZE DEFINITYWNIE, róznie jest w zyciu....a ja w sesru wybaczylam choc trudno by mi bylo budowac z nim na nowo zwiazek, oj musialaby przejsc jakas pozytywna transformacja u kazdego z nas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka tam siamta
Rozumiem. Ja założyłam, że z nami definitywny koniec. Wyobrażałam go sobie z inną dziewczyną w intymnych sytuacjach, wiem że trąci to masochizmem ale pomogło. Kontaktu z nim nie utrzymywalam i nie utrzymuję, powiedziałam mu wprost że nie ma do mnie się odzywać, przyjaźni między nami nie bedzie. Bolało, ale teraz jest dobrze. I z Tobą też tak będzie :) nie wiadomo czy za zakrętem nie czeka Cię lepsze, fajniejszy facet itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Homarka
jasne, tylko ja go nadal kocham... ale tez postanowilam ze to koniec kontaktów jesli chce slyszec co umnie i odezwac sie co jakis czas. powiedziałam, ze moze zadzwnoic gdy zateskni....tylko wtedy. Poza tym nie mialabym juz dawno z nim kontaktu, gdyby nie przypomnanie sie o moje rzeczy aby mi przesłal, co jakis czas wysylalam mu te sama prosbe, on obiecywal ze to zrobi, ale minelo kilka tygodni i nic. Nie wiem o co mu chodzi. Odprawia msze nad tymi rzeczami, czy co? Dzieki kochana, ze wierzysz we mnie, na pewno dam rade, poczekam do nowego roku, jesli nic sie nie wydazry, zaczynam nowe yzcie, nie mozna przeciez marnowac swojego cennego czasu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka tam siamta
Homarka pewnie że Ci się uda !!! :) i jeszcze wyjdziesz na swoje :)) Autorce topiku pięknie się ułożyło , tylko pogratulować. Miała farta cholernego baba jedna :P po 3 miesiącach od rozstania zaręczyny :) Chciałabym Ciebie zapytać, nie wątpiłaś że znajdziesz kogoś prawda ? Idzie wyczuć, że jesteś świadoma swojej atrakcyjności co wiele ułatwia w kontaktach damsko- męskich i co dużo mówić ja Ci zwyczajnie tego zazdroszczę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Homarka rozumiem Cie bo
ja tez odwalam troche glupie akcje... on wyznal mi,ze nie wie czy mnie kocha,a ja nie potrafie o nim zapomniec...czasem mam zrywy,ze nie odzywam do niego 2-3dni,zapewniam sama siebie ze wytrwam,a po tych paru dniach z tesknoty znowu do niego pisze.Mam dosc,on wie jak cierpie,nie zrywa,ale z drugiej strony czuje obojetnosc,nie widzielismy sie juz jakis czas,on mowi,ze strasznie teskni,ale jak go pytam czy cos sie zmienilo,mowi,ze chyba nie.Czasem mysle,ze to jakas gra,ze tak naprawde ma mnie gdzies. Dzis zrobilam straszna glupote,wstalam b.smutna,bardzo mi go brakowalo i napisalam mu,ze b.tesknie i kocham... Oczywiscie odpowiedz pozniejsza mnie dobila-ooo jakie to ladne :) porazka,sama nie wiem jak to uciac,strasznie sie zameczam,doluje,a z drugiej strony nie umiem zerwac kontaktu-chyba czekam,az on znajdzie inna i nie bede miala innej opcji jak poprostu usunac sie w cien.Nie wiem,chyba licze na to,ze jednak cos sie zmieni...ale mial duzo czasu do namyslu...Nie umiem pojac tego,ze to sie skonczylo,ze jakby mnie kochal ta sytuacja nie mialaby prawa bytu... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Homarka
Twój sie waha czyli jest duza szansa! warto pogadac, spotkac sie i pwoiedziec wprost szcezre nad czyms musielibyscie popracowac zeby bylo jak dawniej, jesli macie taka okazje to cudnie! ja z moim exem jestesmy kilkadziesiac km od siebie, tez najpierw pisalam ale potem pomoglo mi odhaczanie dni kiedy nie pisze, najpierw tydzien, potem sms- nie wytrzymalam, potem 2 tyg, a teraz miesiac:) jakos sie trzymam. oczywiscie ze mam nadzieje, ale minelo juz kilka miesiecy a on nie teskni....nie dzwoni do mnie by cos naprawic, a wie dobrze, ze na stosunki kolezenskie z nim nie przejde:) oczywiscie ze chcialabym z nim pogadac, alew chce byc konsekwentna wobec siebie, i nie chce kontaktu, nie wyobrazam sobie zebym byla zwykla kolezanka, moze zadzwonic tylko gdy zateskni:) troche masochistycznie z mojej strony ale bynajmnie sa jasne zasady. nie dzwoni- nie teskni- ma nową.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Homarka rozumiem Cie bo
no wlasnie to troche skomplikowane,bo tez od dluzszego czasu jestesmy na odleglosc,ja sie wyprowadzilam,chcialam dac mu czas na przemyslenie,czy to co do mnie czuje to milosc czy przyzwyczajenie,bo jak to drugie to szkoda przeciez mojego czasu,bo jemu tak wygodnie.Mam tego wszystkiego dosc,nie wiem,czemu tak ze mna pogrywa,wiem,ze jest zbyt pewny mnie i moze dlatego pozwala sobie na swoje zachowanie.Mam lepsze i gorsze dni,dzis niby lepszy bo dal mi poczuc,ze nie jestem mu obojetna,ale z drugiej strony chyba lepiej byloby jakby to przygaslo. Nie wiem,czy to ma przyszlosc.Czasem strasznie mnie drazni,nie umie okazywac uczuc,np.zamiast powiedziec,ze jest zazdrosny to udaje,ze nie,takie glupotki co daja odczuc drugiej osobie,ze jednak nas obchodzi.etc duzo by wymieniac. Beznadzieja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Homarka rozumiem Cie bo
no masz troszke jasniejsza sytuacje,bo przynajmniej wiesz mniej wiecej na czym stoisz. W jakims sensie ja na wlasna prosbe mam taki problem,bo przeciez moglabym odciac sie od niego,ale z drugiej strony jakis diabel kusi,zeby nadal podtrzymywac to...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Homarka
tak mowisz, ze wiem na czym stoje, ale ja jeszcze mam nadzieje. głupia jestem chyba. naiwna. zyczylam mu spelnionej milosci, a on kiedys odpisal ze na pewno ja tez ja spotkam bo jestem wyjatkowa!!! jak on moze tak ze stoickim spokojem mi to mowic, jakby ksiadz na kazaniu. kur...a prorok sie znalazł. mam w sobie tyle sprzecznych emocji.nadal go kocham, a sprawa jakby jasna. on mowil ze przestal kochac, ze to przyzwyczajenie, ze by juz o mnie nie walczyl gdyby nie ja. to bardzo przykre słowa, wiec po co ta nadzieja w sercu. Powiedzcie mi ze jestem naiwna to sobie moze ja wybije. A ty kochana jestes na dobrej drodze, macie ze soba kontakt, a moj mowil ze chce utrzymywac, ja skonczylam to ale on i tak by sie nie odzywal bo piwiedzial ze szybko sie nie odezwie tylko po jakims czasie zeby zobaczyc co nam dalo to rozstanie czy to byl dobry pomysł....o co kaman? ehhh a jesli nie bede chciala miec kontaktu to o nz rozumie, kur...jaki wyrozumialy jeszcze. Kochana, twoj teskni to widac po tym co piszesz, moze on potrzebuje czasu, sprobuj nie pisac, swieta prawda jest to ze facet sam musi zaczac zabiegac, inaczej kobieta nie bedzie w pelni uszczesliwiona szczegolnie wtedy gdy facet ja wczesniej rzucił. Zawsze mozemy o tym pogadac, jest raźniej:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malasmerfetka
Homarka Dlaczego piszesz kobietom tutaj na forum, żeby miały nadzieję, że może coś wyjdzie z byłym? Większość pań tutaj chce się otrząsnąć po związku, w którym facetowi w ogóle nie zależało, nie było ciepła, miłości... Jak w ogóle możesz czekać na takiego drania, który zdradził Cię z jakąś laską, teraz zdradza i chce zdradzać dalej? Chcesz robić z siebie miłosierną Maryję? Że on nieważne co zrobi, ale Ty w imię miłości będziesz na niego czekała? Jego w ogóle nie obchodzi to, co piszesz. Boi się, że może nie udać mu się znalezienie nowej dupy, dlatego wcześniej pisał Ci, że czas pokaże. Idealna sytuacja - on będzie sypiał z 15 laskami na raz, a Ty po 3 latach nadal będziesz na niego czekała. Potem jak Ci o tym wszystkim powie rzucisz mu się w ramiona i choć będziesz się czuła z tym strasznie nic mu nie powiesz, żeby nie było, że znowu marudzisz i coś psujesz. A on będzie Cię zdradzał, zdradzał, zdradzał... Piszesz, że nie szukasz kontaktu. To nie jest prawda!!! Cały czas do niego piszesz!! Dla Ciebie dwa dni to jest wieczność, dla niego to sen + seks + impreza. Wchodzi na maila i myśli "o, znowu mi zawraca dupę" po czym idzie do swojej kochanki. On już Ci jasno zakomunikował, że nie chce z Tobą być. Wyjaśnił Ci od razu całą sytuację nie dlatego, że chciał naprawiać Wasz związek, tylko żebyś wiedziała, ile rzeczy mu się w tym związku nie podobało. Potem smsy i ten mail... Cały czas szukasz potwierdzenia, że on nie chce z Tobą być. On Ci je daje, a Ty znowu. Najpierw Ci to powiedział prosto w twarz, potem przez smsa, potem przez maila... Nie odzywa się, bo Cię NIE CHCE. Ilu jeszcze znaków na niebie i ziemi potrzebujesz? Rozumiem, żeby Ci napisał, że Cię kocha, ale jest mu z Tobą źle i chce wszystko przemyśleć, plus pisałby, że tęskni itd. Ale on ewidentnie Cię NIE KOCHA, nie chce z Tobą być. Musisz to zrozumieć, to przestaniesz się modlić i błagać los, by wrócił. Myślisz, że on by tak na Ciebie czekał? Myślę, że gdybyś go zdradziła wszystko byłoby od razu przekreślone. Jeszcze piszesz mu jakieś wiersze. On pewnie je czyta ze swoją kochanką (jedną, bądź drugą) po pijaku i szczerze się z Ciebie śmieje. Ma Cię za żałosną i pewnie trochę jest mu Ciebie żal, ale tylko ze względu na to, że robisz z siebie pośmiewisko. Przestań do niego pisać i się ośmieszać. Wyjdź do ludzi, zacznij się spotykać z przyjaciółmi i innymi facetami. Zrób to, o czym zawsze marzyłaś i dostrzeż wreszcie, jak on Cię traktuje(!!!!). be_or_not_to_be Gratuluję! :) Ja na Twoim miejscu bałabym się tego ślubu. Jasne, człowiek na początku wszystko idealizuje. Przypomnij sobie jak to było zaraz po rozstaniu z eksem. Z moich życiowych doświadczeń wynika, że przyjaciel jest świetnym przyjacielem, ale facetem może okazać się nie do zniesienia. Mi wystarczył tydzień mieszkania z moim przyjacielem (wyjechaliśmy razem, nie było żadnego romansu) i choć znamy się 7 lat i ceniłam go bardzo, po tym spędzonym razem czasie nie mam ochoty go widzieć aż do teraz. Wyszły pewne cechy, których nie byłabym w stanie zaakceptować, wręcz jego toksyczność. A na co dzień był dla mnie podporą i wsparciem. Rozumiem, że uczucie rozkwita, ale na Twoim miejscu dałabym sobie więcej czasu. Nawet, jeśli to jest ta właściwa osoba warto mieć więcej oddechu po rozstaniu, żeby nie popaść potem w jakieś chore sytuacje bez wyjścia... Lepiej wszystko rozegrać powoli... Zwłaszcza, że ostatnio miałaś przykład jak zadziałały na Ciebie zdjęcia eksa z tą laską. Jeszcze Cię to boli. Myślę, że warto wkraczać w nowy związek bez bólu. Tak czy inaczej życzę powodzenia, bo jesteś super! :) pani von Tesse Czytam ten wątek od początku. Przyznam, że bałam się o Ciebie, że sobie nie poradzisz. Teraz jestem pełna dobrych myśli, widzę, że czujesz się dobrze i również życzę powodzenia! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość essprit
Przeczytalam topik pobieznie i stwierdzilam, ze albo to jest prowokacja, albo autorka ma nie po kolei w glowie. Trzy miesiace od rozstania, po 6 letnim zwiazku przyjela oswiadczyny i wychodzi za maz! W kilka dni pokochala przyjaciela i zdecydowala sie na slub. Jakos nie umiem w to uwierzyc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Homarka
hey Smerfetko, Twoja wiadomosc jest dla mnie troche smieszna, bo ja juz nie pisze do mojego bylego ponad miesiac, a Ty myslisz ze ja desperacko prosze go o kontakt, chyba zartujesz!!!! To, ze Wam tutaj na tym topiku sie zwierzam nie znaczy ze ktos taki ja ty ma mnie oceniac i mowic co moj ex o mnie mysli, sorry ale kim ty jestes zeby mi takie rzeczy mowic, znasz mnie i jego? znasz nasza cala hostorie tych 7 lat? sorry ale twoja wiadomosc jest oceniajaca. Bym juz dluzej nie odzywala sie do bylego gdyby nie fakt ze ponad miesiac!! co tydzien dopominalam sie o zwrot moich rzeczy, inaczej temat bylby zamnkiety z mojej strony, bo mam do siebie godnosc!!! szacunek !! i wiem ze pierwsza sie nie odezwe, przede mna nowe wyzwania i mozliwosci. To nie oznacza ze go nie kocham, ale wiem ze nie mozna zmusic kogos do milosci i o nia prosic.Wiersz byl czyms ostatecznym i przyznaje ze nie lubie sytuacji konfliktowych i dlatego wolalabym ze swojej strony rozstac sie zklasa!!! pomimo jego zachowania. Ja nie bede powielac tego jak on sie zachowal bo nie byloby to zgodne z tym jak trkatuje drugiego czlowieka. Smerfetko, pisalas ze wzbudzamw innych nadzieje do zwiazku w ktorym nie bylo ciepla i milosci, co za bzdura! w tych zwiazkach bylo cieplo , byla milosc i bylo pieknie, chocby czasami, daltego nie mozesz z jakas niewytlumaczona zloscia oceniac nasze wziazki, bo to jest reakcja na odrzucenie, wlasnie taka zeby powiedziec sobie ze ta milosc to tak naprawde niby nie istniala, a on byl sukinsynem. Otoz nie, tak nie bylo! NIestety, jesli mamy pogodzic sie ze strata, to nie przez zlosc i nienawisc na to co bylo i ocene bylego zwiazku jako katastrofy bo byly tez piekne chwile, wspaniale, pelne czulosci i musimy sie pogodzic z tym, ze to odeszlo. to co dobre i zle juz za nami, a czasem jest tak ze los pozwala na nowo osobo sie spotkac i zaczac nowy rozdzail. Ja mam nadzieje, bo wiem, ze sama tez namieszalam trochwe w tym zwiazku!!!! i nie tylko jego winie za to!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malasmerfetka
Homarka Po pierwsze nie piszę ze złością o Twoim związku. Napisałaś takie zdania: "mam w sobie tyle sprzecznych emocji. nadal go kocham, a sprawa jakby jasna. on mowil ze przestal kochac, ze to przyzwyczajenie, ze by juz o mnie nie walczyl gdyby nie ja. to bardzo przykre słowa, wiec po co ta nadzieja w sercu. Powiedzcie mi ze jestem naiwna to sobie moze ja wybije." Więc piszę Ci, jak ja to widzę, jak moim zdaniem ten facet reagował na Twoje próby kontaktu i chcę Ci wybić z głowy moim zdaniem złudną nadzieję. Wnioski odnośnie utrzymywania kontaktu wyciągnęłam z tego, co pisałaś wcześniej. Za każdym razem mówiłaś, że dasz mu spokój i pisałaś do niego znowu, tłumacząc to sobie właśnie chęcią ostatecznego zakończenia związku albo różnymi innymi pobudkami. Teraz piszesz, że wcale nie miałaś kontaktu, ale pisałaś do niego, bo przecież on ma Twoje rzeczy... Jak ktoś nie chce już tego kontaktu, to nie interesują go pozostawione rzeczy, chęć napisania wiersza czy potwierdzenia, że to już na pewno koniec. Po prostu taka osoba przestaje się odzywać. Nie mówię, że między Wami i innymi osobami na tym forum nie było kiedyś dobrze, ale to dobrze na chwilę obecną się skończyło. Osobiście nie rozumiem, jak można wybaczać komuś zdradę, to szczyt poniżania samej siebie. Jestem jeszcze w stanie wyobrazić sobie wybryk jakiegoś faceta po pijaku, który ma dzieci i żonę, którą kocha. Wtedy jest o co walczyć. Ale w takiej sytuacji, gdy facet otwarcie mówi, że chce nowej kobiety i nie jest Tobą zainteresowany? Chcesz czekać 20 lat, aż się zdecyduje? Jeżeli jest tak jak myślę, to w pewnym momencie w ogóle o Tobie zapomni i dowiesz się przypadkiem, że wziął już ślub. Życzę Ci, żeby było po Twojej myśli, żeby nie robił jakichś głupot i wrócił do Ciebie dojrzalszy, ale ja, jako ja, czarno to widzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Homarka
Smerfetko, rozumiem troche bo piszesz to jaki widzisz z zewnatrz, ja w ogole tego tak nie widze,bo jestem zaangazowana emocjoanlenie, ale smerfetko, ja naprawde chce odzyskac te rzeczy bo naleza do mnie, to sa moje rzeczy ktore mi sie przydadza i sluza do czegos....dlaczego tego nie przesylam, choc w ciaz obiecuje ze to zrobi? a tego nie robi. zlewa mnie tak? choc pisal w mailu ze przeprasza za zwloke, ja tylko w tej sprawie do niego pisalam ale to jakis czas temu, bo juz miesiac sie nie odzywamy......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość joirgi
hej, co u Was?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ...mimo wszystko...
co powiecia na to?! - facet zostawil mnie po 12 latach, bo ubzdural sobie,ze go zdradzam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość be_or_not_to_be_one
Witajcie moje drogie kobietki. Długo mnie nie było, wiele się pozmieniało. Z "narzeczonym" postanowiliśmy zwolnić tempo. Poprosiłam o czas , gdyż bardzo...bardzo mocno naciskał, a ja chciałam wiele przemyśleć i do niczego się już tak nie spieszyć . Trochę mnie to dziwi, bo tak mu zależy jakby zostało mu kilka dni życia...dla mnie to jednak faktycznie za szybko, a on pod tym względem zachowuje się karygodnie. Ostatnie dni zrobiłam sobie od niego przerwę, ale i tak jestem mu wdzięczna, bo pomógł zapomnieć mi o eksie i wspierał w ciężkich chwilach. Obecnie odkrywam uroki życia, wychodzę ze znajomymi, odzyskałam kontakt z kuzynką, czuję że żyję, a były zupełnie się dla mnie nie liczy. Kompletnie nie interesuje mnie co robi i jak żyje, więc postęp ogromny. Drogie kobiety - wyleczyłam się z niego i jestem z siebie dumna. Życzę Wam wszystkim byście umiały kochać siebie, a pokochają was inni. Byście zawsze pamiętały o swojej wartości !!! Nie dajmy się zwariować facetom.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agniechaaa..:(
Zazdroszczę Tobie samopoczucia. Trzeba ogromnej siły woli żeby wyprzeć z siebie te emocje. Ja tak nie potrafię, dziś miałam ogromnego doła z powodu mojego eksa. Kocham go i nie potrafię ot zmienić toru moich uczuć. A on już ma inną. Miałam dziś atak płaczu, potem poprzestawiałam meble w pokoju. Czuję się taka bezradna w kwestii moich uczuć. Nic mnie nie interesuje, skupiam się pewnie na m=nich zbyt mocno ale nie potrafię na siebie wpłynąć. Czekam aż sama przestane o nim myśleć ale to nie następuje. Najgorsze jest to że odsuwam od siebie przyjaciół, nigdzie nie wychodzą, tylko na uczelnię i do pracy. Strasznie się męczę. Niemniej podziwiam Ciebie autorko. Jesteś niesamowita. Pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość joi bt
do be_or_not_to_be_one, bardzo nie podoba mi się to co napisałaś o przyjacielu. Gdy był Ci potrzebny to pisałaś jaki to on jest wspaniały, teraz, gdy wychodzisz na prostą to piszesz, że jego zachowanie jest karygodne. No sory, ale nie można tak traktować ludzi. I nie wyskakuj tu z tekstem, że on za bardzo naciska, bo rozumiem, że nie czujesz sie gotowa na małżeństwo, ale dlaczego wcześniej sie na wszystko zgodziłaś? Przeciez ten facet też ma uczucia. Zabawiłaś się nim, wykorzystałaś go i teraz poszedł w odstawkę. Zasłużył na takie traktowanie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wodka
zgadzam się z wypowiedzią powyżej. Jak poprosił Cię o rękę praktycznie od razu po Twoim rozstaniu to było w porządku, ale teraz po miesiącu, już na to za wcześnie, zabawiłaś się nim, jesteś egoistką, chciałas wyjść z dołka, a potem w kąt, nie umiesz sie pogodzić z tym, ze Twój eks facet wybrał młodszą i Cie zdradził

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość be_or_not_to_be_one
Kobiety - chyba nie muszę tu opisywać całej sytuacji, lecz niestety w pewnym sensie to on zabawił się mną dlatego ja zwątpiłam w to wszystko. Poprosiłam o czas, nie widujemy się i to nie tylko z mojej intencji. Okazało się, że zupełnie go nie znałam, a druga kwestia to zaborczość i maniakalna zazdrość, bo to zrobiło się nieciekawe. Jego zachowanie w tej kwestii nie było ciekawe. On wykorzystał czas w którym ja byłam podatna, odwalił coś i myślał, że przymknę oko tylko dla tego by z nim być. Nawet nie macie pojęcia jak ja się wtedy czułam, że znowu pękało serducho, że znowu ktoś mnie wykorzystał...Tyle tylko, że z moim charakterem się nie poddam, bo ja teraz nie zrobiłam nic, by czuć się czemukolwiek winną. Mam nadzieję, że trochę objaśniłam, bo nie zamierzam opisywać tu całej zaistniałej w ostatnich dniach sytuacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość be_or_not_to_be_one
P.s. W ogóle dwie ostatnie wypowiedzi postawiły mnie w świetle osoby bawiącej się ludźmi. To straszne, gdyż sama nie zrobiłabym komuś tego co ktoś mi, bo sama wiem jak się wtedy człowiek czuje. Czy wy myślicie, że ja nie chcę być szczęśliwa? Że pobawiłam się chłopakiem i co ??? To on pobawił się mną niestety, dlatego zamierzam być sama, bo nie wiem jak zaufam komukolwiek :( Czy wy myślicie, że w wieku prawie 29 lat chce mi się jeszcze skakać z kwiatka na kwiatek i bawić uczuciami jakbym miała połowę swojego wieku ? Czasem radzę jednak zapytać o powody lub przyczyny takiej sytuacji niż od razu oceniać człowieka, bo ocena jest bardzo niesprawiedliwa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość joi bt
moja wypowiedź odnosiła sie tyko i wyłacznie do tego co napisałaś. Opisałaś to wg mnie tak a nie inaczej i dlatego zareagowałam w ten sposób. Wcześniej opisywałaś go jako wieloletniego przyjaciela, który zawsze byl dla Ciebie wsparciem i że mentalnie jesteście do siebie dopasowani, później zaczeliście się spotykać, szybkie zaręczyny i poczucie bezpieczeństwa. A teraz w jednym zdaniu piszesz, ze już nie jesteś z przyjacielem, że balujesz i już nie kochasz exa. stąd takie wnioski. Coś pomyliłam?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wodka
nie sądzisz w takim razie, że przyjęcie zaręczyn osoby, z którą w ogóle nie jestes w związku i nie wiesz, jak ona się w związku zachowuje (przyjaciel to inna sprawa) jest idiotyzmem? baba 29 lat? no zastanów się, nie rób z siebie ofiary

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość be_or_not_to_be_one
Nie pomyliłaś, ja napisałam pobieżnie, ale jakby opisywać tą sytuację krok po kroku to nie wiem czy wystarczyłby mi tydzień na poskładanie myśli. Do eksa nic kompletnie nie czuję, wyparłam go ze swojego życia. Baluję i owszem by zająć sobie czas, a z przyjacielem jak to bywa czasem...najlepiej pozostać w przyjaźni. Ja tę przyjaźń zepsułam zgadzając się na jakikolwiek związek, on wyskakując z zaręczynami. Oboje na to nie gotowi i oboje w jakimś amoku. Niestety wyszło szydło z worka i to on zabawił się mną, tylko nadal nie rozumiem po co mu to ? W ostatnich dniach próbuje na dodatek grać na moich uczuciach, bo wie że mi zależy na nim i też nie wiem po co to robi, dlatego muszę być twarda. Lepiej było pozostać tylko przyjaciółmi, ale człowiek mądry po fakcie niestety...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×