Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość be_or_not_to_be_one

Facet mnie zostawił po 6 latach - potrzebuję wsparcia...ciężko mi :(

Polecane posty

Gość be_or_not_to_be_one
Homarko - z tego, że się nie kontaktujesz zrób swojego rodzaju cel. Staraj się robić wszystko by go nie zatracić. To tak jak z rzucaniem nałogu jakim byli nasi eks partnerzy. Skoro nie kontaktowałaś się tydzień to postaraj się przeżyć tak też następny i żyj ze świadomością, że żal było by zmarnować to na co tak ciężko już zapracowałaś. Mi osobiście taki tok myślenia niezwykle pomógł. Oczywiście przy tym łudziłam się, że im dłużej nie daję znaku życia tym bardziej on jest ciekawy co u mnie - bo to też jest prawdą. Minęło dwa i pół miesiąca jak nie mam z nim żadnego kontaktu, łudzić się przestałam, spotykam się z kimś choć nie potrafię się zaangażować to jest to i tak lepsze rozwiązanie niż siedzenie i użalanie się nad własnym życiem i byłym związkiem. W końcu po takim czasie wyciągnęłam ogrom pozytywnych rzeczy i nie ważne jakby miało być - choćby przyszedł za 10 lat to i tak wiem już na 100%, że nigdy z nim nie będę, bo nigdy nie zaufam. Trzeba układać sobie życie od nowa w miarę możliwości w z czasem coraz mniej oglądać się na to co za nami. Dasz radę kochana, ja naprawdę wierzę w siłę kobiet !!!! Ściskam Was mocno kobiety :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Autorko, przyjęłaś
oświadczyny? Czy to z przyjacielem sie spotykasz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość be_or_not_to_be_one
Witajcie :) Oświadczyn jeszcze nie przyjęłam, gdyż nie czuję się na nic gotowa, a nie chcę też powiedzieć TAK podczas gdy nie jestem tego pewna. Temat pozostał otwarty i czasem o nim dyskutujemy, ale nic na siłę ;) Po za tym spędziliśmy świetny weekend. Jest niesamowicie troskliwym facetem, bo nawet na początku żaden z moich byłych taki nie był. Eks czasem przejdzie mi przez myśl, ale to raczej wyjątki z czego się bardzo cieszę. Mam nadzieję, że tak już zostanie, bo póki co bardzo mi się podoba ten stan mojego umysłu ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Homarka
czesć Kochane, jak tam życie i sytuacja na froncie? Czy którejś z Was udało się powrócić do swojego ekx:)? U mnie cisza, brak kontaktu już dosyć długo. Ale nie tracę nadziei:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość psychologe kafełe
UWAGA UWAGA!! ACHTUNG!!! ATENTIONE! !! #zona-swojego-męża# ----> to nikt inny, jak dobrze Państwu znany matacz vel karoolek, 47-letni mitoman-fantasta, który w dość żałosny sposób podszył się pod żonę swojego męża. 16:59 [zgłoś do usunięcia] matacz...,.,.,.,.,. jestm z Górnego slaska reszta jak chcesz na priv Bodo@o2.pl "maz nie uprawia z toba sexu ? napisz ..." 13:26 kasablankaaa Bytom i okolice jesli szukasz kogos do sexu napisz na bodo@o2.pl 14:11 [zgłoś do usunięcia] kasablankaaa przypominam sie & 09:10 [zgłoś do usunięcia] xxxx...xx 45 lat aktywny sexualnie z slaska , sex bez zobowiazan bodo@o2.pl & http://randki.o2.pl/profil.php?id_r=1754249 PROSZĘ UPRZEJMIE O NIEKARMIENIE TROLLA !! dziękuję. Prawda o mataczu: http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=4846690&start=0 :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość psychologe kafełe
PRAWDA O MATACZU: http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=4951286 :classic_cool: "Moja kochanka ma racje , jestem głupcem , ze daje sie wciagac w te rozmowy , ale cóz ...jakos mam słabosc do dyskusji z kobietami " "a to dlatego , ze mnie stan było i nadal jest na ewentualną nianie , czy nawet guwernantkę , choc te jak na mój gust za duzo kosztują ." 15:44 [zgłoś do usunięcia] matacz...,.,.,.,.,. oczywiscie ze tan kraj jest miodem i mlekiem płynacy , ja np jak widsisz siedze przy kompie na razie w domu , a zarobiłem do tej pory 2,500 zł i 1,300 żł a gdzie tam koniec dnia ... oczywiscie takie dni to nie codziennosc , ale & http://www.voila.pl/237/yjg29/?1 :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość be_or_not_to_be_one
Droga Homarko. Ja do eksa nie wróciłam i nie wrócę, za to widziałam ich piękne zdjęcie z sobotniej imprezy ;) Och...ach...ale oboje jakoś mało zadowoleni, nawet jej nie objął - ona jego owszem, ale szczerych uśmiechów brak- ona bardziej grymas niż uśmiech. W związku z tym moja reakcja była jedna - śmiech i po za tym nic. Nawet mój obecny partner stwierdził, że nie wygląda ich związek zbyt obiecująco, jakby już im obojgu coś ciążyło ;) Ja za to dziś się dowiedziałam, a raczej mój facet ( ten który był przyjacielem ) powiedział mi, że mnie kocha nad życie, chce być zawsze ze mną i daje mi czas na ślub maksymalnie pół roku , żebym się nie rozmyśliła i nie uciekła ;) On nie ma na co czekać, ja w sumie też, więc widzę coraz mniej przeszkód. Fakt, że po za wielką sympatią i dobrym samopoczuciem w jego towarzystwie nic jeszcze nie czuję, ale wiem, że to przyjdzie. Widzę, że jak już będę w stanie kochać to nie będę miała problemu by to właśnie jego obdarzyć uczuciem...a może się mylę ? Póki co nadal jeszcze mętlik, ale o byłym praktycznie nie myślę, więc nie on jest przyczyną mętliku :P A jak u Ciebie droga Homarko ? Jak się czujesz ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Homarka
be or not to be- u mnie dosyć ciężko, mam gdzieś tam poczucie, że nie wszystkie sprawy sobie wyjaśnilismy, bo ja mam wrazenie ze nie o wszystkim wiedziałam, a gdybym wiedziala co mu nie odpowiadalo moglabym to zmienic, bo ja juz sie domyslam jakie moje zachowania ,mogly go wkurzac.... mam takie przeczucie, ze sie troche od siebie oddalamy, ze on celowo to robi, aby sprawdzic swoje prawdziwne uczucia, czy faktycznie jest nic wobec mnie.... sama nie wiem czy napisac czy nie, ale wiadomo, ze tesknie i bardzo chcialabytm miec jeszcze tą szanse by sprowbowac, bo dopiero teraz wiem, jak duzo straciłam..... jestem gotowa wrocic, myslalam o tym. chcę tego ale potrzebowałabym jego odzewu, zainetersowania, smska, maila,..... gdzies w glebi duszy wiem ze on sie zastanawia, ze mysli nad tym czy bysmy mieli szanse, a ja próbuję mu telepatycznie przesłać dobra energię. Tyle pieknych dni, cieplych jeszcze dni wrzesniowych. Bardzo bym chciała złapać go za dłoń i pójść na spacer do parku..... bardzo...... nie czuje złości.... nienawiści..... czuję pustke, stan zawieszenia..... gdzies podswiadomie wiem, ze on jest tym jedynym..... i wiem, ze go poki co straciłam.... na razie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka sama głupia jak wy
witajcie dziewczyny: od pewnego czasu się nie odzywałam, próbowalam zrobić cos z moim życiem, jeszcze bardziej niz zwykle zadbałam o siebie, wyszłam do ludzi, byłam na kilku imprezach, odbyłam kilka interesujących podróży, nawet na chwilę zapomniałam o byłym; i jakie efekty: straciłam pracę(reorganizacja), rozczarowałam się poznanymi facetami, odciełam się od świata. Czuje się jak dzień po rozstaniu albo jeszcze gorzej, mój mieszka ze swoja kochanką i jej dzieckiem w naszym domu, jest szczęsliwy a mnie nie chce się życ, nie moge o nim zapomniec, był moja połówka, tyle przeszlismy razem ze sądziłam, że to scementuje nasz zwiazek. teraz ona spi w moim łózku, je z moich talerzy jest pania w moim domu. Zmarnowałam 6 lat na budowanie wspólnej przyszłości, teraz jestem samotną, zgorzkniałą kobieta, skazana na samotność. nie chce mi się życ

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Homarka
hey Głupia- czy możesz zmienić nicka, bo głupio mi tak się do Ciebie zwracać, jesteś niesamowitą kobietą, tyle siły w Tobie, bo podejmowałaś próby ułożenia sobie zycia na nowo, a to, ze teraz nie wyszło, nie znaczy, że nie wyjdzie jutro czy pojutrze.... Twój były...jeśli go nadal kochasz....mocno kochasz, zdobądź się z nim na rozmowę, napisz ze chciałabys sie spotkac i powiedz jak ci jest, co nie zadziałałao miedzy nami, co było do zmiany....taka rozmowa wyjasni ci wiele dlaczego doszło do rozstania, moze to zadziało się tak szybko, ze nie zdazyliscie sobie wszystkiego wyjasnic.... A tak poza tym, dlaczego Ona rzadzi sie w Twoim mieszkaniu>? a Ty gdzie mieszkasz w takim razie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka sama głupia jak wy
mineło za duzo czasu (10 miesiecy) , zeby z nim o tym rozmawiać, ona rozpanoszyła sie na dobre, jest dla niej dobry i kochany jak dla mnie przez wiele lat, sa razem i on ja kocha, nic nie wskóram a o powrocie nie ma mowy.. razem kupiliśmy mieszkanie, ja je znalazłam, wynajęłam ekipę, wykończyłam, osobiście wniosłam z nim meble, które wcześniej kupiłam, to miało być mieszkanie dla nas i naszych dzieci, on wziąl na nie kredyt, bo ja miałam mniejsze, które miało byc dla nas zabezpieczeniem.. teraz ona tam mieszka, nie ma zadnych skrupułów on tez, nadal nosi ubrania które mu kupiłam, wisza moje firanki, spią w moim łóżku i pewnie pościeli a ja wróciłam na stare śmieci i umieram z upokorzenia, nie poptrafie sie podnieść i ciagle nie moge uwierzyć, że 6 lat mojej pracy poszło na marne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość baeupdt
faceci to kurwy i nie nalezy sie nimi przejmowac, zawsze poleca za młodsza i ładniejsza, żeby w zwiazku było super

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
eh laski po prostu dajcie sobie spokój. ja nie czułam się szczęśliwa dopuki nie odpuściłam. daję sobie samej szansę. był płacz, piguły na uspokojenie, alkohol, pragnienie śmierci i zero widoków, że mi się poprawi. dziś znów czuję się jak fajna laska, mam dużo do zaoferowania, ale nie byłemu. żadne rozmowy, wspominanie jak było fajnie i jak oni nie mają serca nic nie pomogą. jeśli o mnie chodzi też jest tak, że ktoś inny śpi w mojej pościeli, je z moich naczyń, wyciera się w moje ręczniki. i co z tego? do grobu tych gratów nie zabiorę. za to każdą kasę mam zamiar wydać na podróże! jak to mówiła moja mama - taka jest kolej rzeczy. ludzie się rozstają, zakochują, płaczą i śmieją. ja wiem, że każda samotna noc, każdy dzień przybliża mnie to miłości mojego życia. bo tym razem będzie super!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość be_or_not_to_be_one
A ja kochane Panie pochwalę się, że jednak wychodzę za mąż :D Jeszcze nie wierzę w to szczęście, jutro jedziemy po pierścionek. Nasze rodzinki w sumie już wiedzą. 2 dni temu poznałam "teściową" i część rodzinki, więc cóż chcieć więcej. Był już ze mną u mojej mamy. On nie zmusza mnie do uczucia za wszelką cenę, daje mi czas, jest czuły i opiekuńczy - tak jak nie był żaden nawet na początku. Wie, że nie kocham, ale robi wszystko by tak się stało. Czuję, że zaczyna się coś we mnie ruszać, coś puszcza...ryzykuję tyle samo co przy długim chodzeniu - też może się nie udać. Ślub za 4 i pół miesiąca ;) I tak jak napisała Pani Von... odpuśćcie laski - naprawdę nie warto zatruwać siebie nimi przez taki czas. Tak bardzo chciałabym by te wszystkie złamane serduszka znowu kogoś pokochały...uwierzcie, że można. Coraz częściej gdy mój luby mówi mi, że kocha zaczynam mieć chęć mu odpowiedzieć i powoli kuje coś w serduszku... I choć zawsze o tym wiedziałam, ale po zerwaniu gdzieś to zatraciłam to jednak znów widzę, że na tym jednym (eksie ;) ) świat się nie kończy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pestka w śliwce
hm, czyli pozostaje nam POGRATULOWAĆ! 🌻🌻🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bambiska
hmmm, jesli go nie kochasz to dlaczego chcesz za niego wyjsc? Czy pomyslalas o tym? Dla mnie to wyglada, jakbys chciala sie "zemscic" czy pokazac eksowi, ze jestes szczesliwa....ale czy tak jest naprawde? A moze boisz sie samotnosci? A co z tym nowym facetem - czy chcesz go skrzywdzic jak twoj eks skrzywdzil ciebie? Sorry, ja nie rozumiem, ze po tak krotkim czasie pakujesz sie w malzenstwo, zwlaszcza z kims kogo nie dazysz uczuciem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka sama głupia jak wy
gratuluje autorko! jesteś jeszcze młoda,masz dużo czasu, żeby znaleźć swoją drugą połówkę, myślę, ze powinnaś się jeszcze zastanowić czy tak szybko brać ślub, przecież możecie ze sobą być i poznawać się, a kiedy będziesz przekonana, że go kochasz i chcesz spędzić z nim resztę życia może wtedy sie zdecydujecie... naszym problemem często bywa niecierpliwość, która potrafi niejedno zepsuc pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Agataaaaaa
autorko, po co Ty w ogóle wychodzisz za człowieka, którego nie kochasz? przeciez po Twoich wypowiedziach widac, ze kochasz eksa dalej, co ty wyprawiasz? po co grasz na uczuciach tego "przyjaciela" wychodzisz za kogoś, kto Cie nawet nie pociaga wizualnie, gdzieś tu pisałaś.Stara jesteś a głupia...Twojego faceta to i tak nie ruszy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka sama głupia jak wy
myślę, ze te 4 miesiące wszystko zweryfikują, życzę szczęścia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość be_or_not_to_be_one
Kochane kobietki. Eksa nie kocham i czuję to całą sobą. On jest szczęśliwy i ja też zaczynam być. We mnie coś kiełkuje, coś rusza moim serduchem i czuję się szczęśliwa. Chcę by tak zostało. Może nie do końca sprecyzowałam swój poprzedni wpis, bo nie jest do końca tak że nic nie czuję. Po prostu obecny partner nie zmusza mnie do niczego, daje mi czas i to powoduje, że bardzo się na niego otworzyłam w ostatnim miesiącu. Zakochuję się i widzę to po sobie - widzi też moja rodzina. Jestem ostrożniejsza niż zawsze, ale dobrze mi z tym. Nie chcę być szczęśliwa na siłę, nie chcę nic pokazywać eksowi, chcę zrobić coś dla siebie, tym bardziej, że dobrze mi z człowiekiem z którym obecnie jestem. Teraz na trzeźwo zaczynam widzieć jak dawno w poprzednim związku wygasły uczucia, jak zostało przyzwyczajenie, które miotało mną długi czas. Przecież to wszystko co aktualnie się dzieje nie było zaplanowane, ja nie chciałam się wiązać, chciałam szaleć i się bawić, a jednak spadło na mnie :) I nie z faktu, by nie być samą, bo ja to sobie akurat bardzo cenię, ale coś mi w serduszku ruszyło. Chcę z nim być, ciągnie mnie do niego, tęsknię gdy go nie ma - jako jedyny facet tak na mnie obecnie działa, jest między nami "coś" i widzę jak owe "coś" się rozwija z dnia na dzień. Owszem, wiem że czas wszystko zweryfikuje, ale obecnie nie chce nikomu nic pokazywać, czuję się po prostu szczęśliwa i taka chcę zostać. Oświadczyny przyjęłam, a datę zawsze możemy przełożyć ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Agataaaaaa
coś czujesz w serduszku, o kurrrrr, życze Ci szczęscia, którego z nim nie zaznasz.Ty sama chyba nie widzisz, co robisz :) mnie ukuło w sercu jak poznałam miłość mojego życia, jak go widziałam po raz pierwszy, od kłucia do małżenstwa to jest dłuuuuuuuuuuuuuga droga, ale i tak sadze, ze na siłe chcesz być szczęsliwa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość be_or_not_to_be_one
Nie chcę na siłę, bo tak też nie potrafię. Od początku było coś przed czym się broniłam, taki odruch po zranieniu.Czy Ty droga kobietko myślisz, że ja o tym nie myślę, że nie zastanawiam się każdej nocy czy tego chcę i codziennie jestem na tak. Nie zawsze miłość rodzi się od razu, bo rodzi się powoli, ale podłóg ilości facetów z jakimi się spotykałam to tylko on jedyny sprawił, że coś czuję. Ślub oczywiście możemy przełożyć, ale wiem przynajmniej na razie, że chcę z nim być i tyle. To się teraz liczy. Jedni potrzebują wielu miesięcy, inni otrząsają się po związku w parę tygodni, jeszcze inni z dnia na dzień. U mnie minęły 3 miesiące i to już czas najwyższy, by skończyć użalać się nad sobą i wziąć własne życie we własne ręce. Ktoś chce wierzyć- niech wierzy, jeśli nie to indywidualna sprawa każdego - zaczynam go kochać i widzę to z każdym dniem. Tak bardzo boję się tego słowa - jeszcze bardziej tego uczucia, a jednak i tak robi się to silniejsze ode mnie. Pierwszy raz od bardzo wielu miesięcy jestem taka szczęśliwa i spokojna, że aż niewiarygodne. Przy nim wychodzę z depresji, ciągle się śmieję, uwielbiam spędzać z nim czas, nie nudzę się, zawsze mamy i mieliśmy o czym rozmawiać ( znamy się dużo dłużej), zaczynam kochać ... czy to faktycznie za mało ? Może dla niektórych za szybko, ale ja tak mam , a na siłę nie da się być szczęśliwym. Ja każdego dnia czuję, że taka po prostu jestem - szczęśliwa :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Agataaaaaaa
mi chodzi wyłącznie o decyzji o ślubie, fajnie, że sie zakochujesz, super, ze w koncu zapominasz o byłym partnerze, ale ślub to pochopna decyzja, ale Twoje życie, Twoja sprawa, tylko pamiętaj, że możesz zranić osobe, która Cie kocha, ale skoro sama sie zadeklarowała, i wie, jakie jest Twoje stanowisko - ok:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Homarka
Be or not to be, gdyby m aj nie byla pewna swoich uczuc, milosci to bym pierscionka nie przyjela, moze zapelniasz sobie luke po wielkies tsracie bylego, to dopiero 3 miesiace a Ty próbujesz znalezc lek na to wszystko i nowa znajomosc Cie absorbuje, bo on Cie docenia, mówi to wszystko, co chciałabys własnie w tej depresji uslyszec, ale jesli nie bylo chemii z Tw. strony to zastanów sie czy warto szybko pchac sie w nowy zwiazek:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość be_or_not_to_be_one
Tylko, że dla mnie nie jest za szybko. On zawsze był dobrym człowiekiem. Sam jest po 8-io letnim związku. U niego minął jakiś czas, ale ja go tyle nie potrzebuję. Pomaga mi jak może, wspiera jak się da, a ja chcę dać mu szansę. Nie chcę potem żałować, że przez żałobę za takim dupkiem jak eks straciłam fajnego faceta dla którego od jakichś 2 lat byłam całym życiem, bo znamy się już trochę. To troszkę pogmatwana sytuacja, bo gdy zaczęliśmy się przyjaźnić coś zaiskrzyło, ale zdusiłam to , bo byłam wtedy z eksem. Teraz to wszystko się powoli rozblokowuje i ja chcę tego. Nawet jeśli przełożymy datę ślubu, bo wczoraj o tym rozmawialiśmy ( o moich ew.obawach, odwiecznym strachu przed ślubem ;) itp ) to i tak zamierzam z nim być i tej decyzji nie zmienię... Pozdrawiam kochane kobietki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Homarka
:( widzę, że się powoli zakochujesz albo jestes tak pewna tego, ze to ten facet, ze nic nie jeste w stanie spowodowac bys sie zastanowila...ale juz chyba dokonalas wyboru, ciesze sie z Twoejgo szczescia, oby mi sie udalo. cały czas mysle o powrocie do mojego faceta, ale co mam zrobic....czuje ze sie kiedys odezwie, czuje ze popelnil blad.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Homarka
:):) oczywiscie miala byc na pocztaku buźka usmiechnieta

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość be_or_not_to_be_one
Hej laseczki ? Co u Was ? Ja z dnia na dzień mam wrażenie, że jestem jeszcze szczęśliwsza. Póki co dobrze nam się układa. Ostatnio jadąc popołudniu nad jeziorko minęłam eksa jadącego z nią autem i wiecie, że nawet mnie to nie ruszyło. Oczywiście widzieliśmy się wzajemnie, mijaliśmy na bardzo wąskiej uliczce i niewielkiej prędkości ;) Zaczynam czuć, że naprawdę jestem w stanie naprawdę pokochać aktualnego partnera, nie tylko się zauroczyć ... Niestety jedna rzecz mi żyć nie daje...co jakiś czas włącza się ta "ochrona" i blokada, że ten też może zranić, zostawić, oszukać itp. On daje mi czas, zabiega, jest bardzo opiekuńczy i to mi bardzo pomaga, ale gdzieś tam we mnie drzemie i chyba nadal będzie ten dystans z powodu tego co zrobił eks...Szkoda, bo dlaczego obecny Tż-et ma cierpieć za winy poprzednika :O Piszcie co u Was dziewczyny ? Jak sobie radzicie? Pozdrawiam cieplutko :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna_1987
czytalam poczatek Twojej historii i mam wrazenie jakbym to ja to napisala. U mnie jest dokladnie tak samo, ale jestesmy jeszcze razem, mieszkamy.. Pocieszeniem moze byc to, ze mozna z tego wyjsc, jestes tego dowodem. Powodzenia zycze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×