Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

sheisnot

WRZEŚNIÓWKI 2011

Polecane posty

Gość tez wrzesniowa mama ...
jak_k: zazdroszcze z calego serca...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak wiele osob :) ja sama tez sobie zazdroszcze :p gdyby nie taka wlasnie okazja to gnilibysmy z mamusia jeszcze wiele lat....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malutka363
jak k ojej jaka wam sie super okazja przytrafiła ekstra też bym tak chciała:) no ale ci nie zazdroszcze bo mówią ze nie można komus zazdroscić bo to pecha przynosi tej osobie:p no ja juz z tesciami mieszkam gdzieś tak ok 1,5 roku bo przed slubem troche juz mieszkaliśmy razem:) zaraz bedzie nasza pierwsza rocznica po slubie ehh jak to fajnie było na weselu he:) hmm miałam cos napisać ale kurcze zapomniałam przez te wspomnienia z wesela aj:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
my teraz w marcu bedziemy miec czwarta rocznice :) alez ten czas leci... wczoraj dalam Krzysiowi chrupke kukurydziana. ale mial smieszna mine, myslalam ze padne ze smiechu :D ale sie przekonal i teraz mu smakuja :) dzisiaj za to po prostu sie zagotowalam. mam w domu bardzo maly korytarz wiec wozek stawiam na klatce schodowej przed domem. wyobrazcie sobie jak sie wsieklam kiedy wychodzac z malym na spacer poczulam smrod kocich sikow. i znalazlam jego zrodlo w wozku!!! przysiegam ze jak jeszcze raz zobacze jakiegos kota na podworku to nogi z dupy powyrywam. caly wozek do prania. wkurwilam sie na calego. dobrze ze mam w domu drugi bo przy tej pogodzie zanim cale "flaki" z wozka wyschna to troche potrwa a nie chcialabym w tym czasie nie wychodzic z malym na spacery. najbardziej sie wkurzylam o spiworek ktory rowniez smierdzi. do pralki go nie wrzuce bo sie zniszczy wiec mam robote a nienawidze prac recznie i to takich wielkich rzeczy. szlag mnie trafia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a tak z zypelnie innej beczki: gdzie kupic jagniecine lub cielecine? ostatnio sie nad tym zastanawiam bo o ile krolika mam skad wytrzasnac zeby gotowac malemu dobre obiadki ale pozostalego mieska przyznam szczerze ze jak zyje to w zwyklym "miesnym" nie spotkalam. moze trzeba jakos zamowic czy co? macie jakies pomysly?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ech... i znow nikt nie pisze. ale z was zajete babki ;p moj misio sie wlasnie obudzil. ma swietne wyczucie bo akurat sie obrobilam ze wszystkim :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aiha
jak_k kiedyś jak mieszkałam w dużym mieście to można było bez problemu dostać każde mięso w marketach, nawet dziczyznę. teraz nie wiem bo od dłuższego czasu mieszkam w miasteczku, gdzie jedynie cielęcinę można czasami dostać. inne rodzaje są niedostępne. poza tym to chyba tylko ze wsi :) moja córcia zaczęła robić pewne postępy w siadaniu. sama jeszcze nie siada, ale jak ją posadzę w rogu kanapy, to sobie siedzi sama dłuższą chwilę i bawi się w najlepsze zabawkami :) przy tym tak śmiesznie gaworzy :) mówi już nawet "mama", ale jeszcze nie wie co to znaczy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć dziewczyny. Nie wiem czy mnie pamiętacie :p Mogę wrócić do Was? :) postaram się nadrobic to czego nie czytałam, żeby byc dalej w temacie. a póki co mam do Was pytanie... chodzi o karmienie tych naszych maluchów. Założyłam juz osobny wątek ale tam nikt mi nie piszę. Wkleję to więc tutaj i licze na Waszą pomoc. Ja się do tej pory cieszyłam, że Mały ma taki apetyt ale teraz zaczynam się bać, żeby nie bylo porblemów z otyłością i żeby go nie przekarmiać. Napiszę jak mniej-więcej wygląda jego jadłospis (nie ma regularnych pór karmienia): ok 9 - butelka ok 180 ml ok 12 deserek (jogurcik lub owoce) ok 13 butelka ok 150 ml ok 16-17 obiadek jakis ze słoiczka (zjada różnie czasem niecały z tych malych a czasem potrafi zjeśc prawie cały duży!) czasami ok 18 muszę mu podać jeszcze ok 100 ml mleka ok 19.30 zjada prawie 300 ml (!!!) mleka z kaszką bananową lub malinową i to gęstą bardzo! (na 300 ml sypię mu ok 9 łyżeczek kaszki!) między 1 a 3 w nocy znów ok 200 ml mleka z kleikiem kukurydzianym. Samą mnie to przeraża i nie wiem jak to zmienić! Nie jest gruby tylko bardzo ubity. Jest ciężki bo waży prawie 9 kg ale lekarz powiedział, że jest ok bo nie wygląda na swoją wagę. Jak mam go karmic, żeby bylo ok? Co zmienić, żeby nie zrobić mu krzywdy? Czy w ciągu dnia podawać mleko z kaszą a na noc samo mleko? Dodam, że jest strasznie ruchliwym dzieckiem. Nie uleży pół minuty bez nie ruszania się! picie może dla niego nie istnieć! Ani woda, ani herbatka ani soczki Jak w ciągu dnia raz wypije ok 100 ml to jest sukces. chyba, że bede mu lyżeczka wlewać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czesc dotka. ja Cie pamietam :) zastanawialam sie wlasnie ostatnio gdzie sie podzialy dziewczyny ktore wczesniej pisaly na wrzesniowkach. sheisnot nam calkiem znikla... moj Krzys tez jest niezlym zarloczkiem. nie wiem ile w tej chwili wazy ale 8 kg wazyl 31.o1 jak bylismy na szczepieniu wiec teraz pewnie niewile mniej niz Twoj malec. z tym ze on jest dlugi. nie mierze go ale ciuszki nosi na 74/80. moj przed pobudka ciagnie cyca a najlepiej dwa :p ok 8 kaszka ze 100ml i ok 5-6 lyzeczek ok 11-12 owoc ew. z dodatkiem lyzeczki/dwoch manny gotowanej na wodzie ale to dopiero od kilku dni i nie codzien ta manna ok 16 obiadek a potem juz do wieczora dostaje tylko piers na rzadanie zreszta jak i w ciagu calego dnia, za zwyczaj przed snem. w miedzyczasie pije tez herbatke lub soczek. tez boje sie zeby sie nie roztyl wiec daje mu zawsze taka sama porcje jedzenia, nigdy wiecej a jak widze ze chcialby jeszcze to daje mu na dokladke cycusia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aiha ja m ieszkam na wsi ale tez nie widzialam nigdzie tego rodzaju miesa. kurcze musze sie rozejrzec bo na dziczyzne to sama mam chec ;p Krzys rozwija umiejetnosc komunikacji, siadac mu sie nie chce. mowi juz gije, diś, mama coraz czesciej mu sie zdarza no i ukochane baba :D padam ze smiechu jak sie wyglupia z tatusiem i smieje sie tak ze malo mu sie buzia nie rozerwie :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak_k Twój Maluszek już mówi mama?!! Mój jest tylko 3 dni młodszy od Twojego i robi tylko giii, bzium i gada coś i piszczy cały czas po swojemu. Ale nie powiedział jeszcze ani razu nic konkretnego chociaż każdy twierdzi, że gaduła straszna z niego będzie! A Twój śmieje się tak na głos czy po prostu sie uśmiecha? Bo u mojego też banan cały czas od ucha do ucha ale tak na głos że aż sie zanosil to tylko raz mu się udalo w sobotę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
O rany faktycznie dużo Ci zjada! U nas wygląda to mniej więcej tak: Pierwsze karmienie 6-7, kolejne 10-11, następne 14-15 - wypija 200-210 Pepti. Około 18-19 mamy "obiadek" - jakiś słoiczek lub kaszka ryżowa lub kukurydziana i na kolację około 20-21 dostaje taką samą porcję mleczka czyli 200-210... I to wszystko... I śpi do rana jak suseł... Zaznaczam tylko, że Kamil jest uczulony na mleko i jaja, więc za bardzo szaleć nie możemy :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A z tym mięsem to może faktycznie w jakiś marketach? Chociaż chyba wolę dziczyznę podawać ze słoiczka :-) Wiadomo, że sprawdzone źródło :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ksfsoffosjfo
hej dziewczyny, ja tez sie dawno nie odzywalam, ale zagladalam po cichu co jakis czas, i niestety nie bardzo mi sie chcialo odpisywac wieczorem padam ze zmeczenia a w dzien mam taki nawal ze ledwo daje rade moj syn w piatek zeszly wazyl 8,1 kg, jest tez zbity ale nie gruby, karmie go piersia o 5 - 6 godz rano, potem jeszcze dwa razy piersia o 8 - 9 godz i 10 -11 (mniej wiecej w tych godzinach, bo nie da sie tak co do minuty :p) miedzy 12 w poludnie a 13 obiadek: gotuje mu na parze warzywa - marchew, ziemniak malutki i seler (plus czasem jakies dodatkowe warzywko np kalarepa), aha przedtem na parze gotuje kawaleczek cieleciny, osobno mieso i warzywa, potem wszystko razem zmielone podaje mu mala lyzeczka, zjada zazwyczaj wszystko, o 16 godz dostaje owoc, surowe jablko zmiksowane badz banana tartego lyzeczka, jezeli mu cos nie pasi przed to podaje mu sok jablkowy z koperkiem rozcienczony z woda i nastepnie o 18 -19 godz piers, okolo 21 (po kapieli) piers i do spania jeszcze nie siedzi ale tez jak go podtrzymam to usiedzi i nawet chwilke puszcze to wytrzyma :D co mnie dziwi to to ze chybcikiem potrafi sie obrocic z plecow na brzuch i potrafi sie udzwignac na 4 konczynach i cofac, czolgac jak rak :D a jak fajnie piszczy :D nie choruje na szczescie, zabki jeszcze sie nie pokazaly, ale juz sa zalazki i to nawet dziwne bo wyglada tak jakby mu mialo wyjsc z 10 zabkow takie biale zalazki widac, nie wiem czy to normalne bardzo sie slini jak kazde dziecko, apetyt tez ma spory chociaz duzo grymasi kiedy podaje mu mus w poludnie na spacery z nim musze wychodzic codziennie czy chce czy nie, nawet dwa razy dziennie i to po kilka godzin, bo tak jest marudny zwlaszcza w poludnie po obiadku ze nie daje rady, "pakuje" go w wozek i idziemy w miasto, tylko wtedy spokojnie usypia i sie nie meczy, mozeliwe ze to od zabkow chodze z nim z 2 do 5 km dziennie, no mam nadzieje ze wroce juz niedlugo do mojej wagi sprzed ciazy, 54,5 kg :D juz sie nie moge doczekac wiosny i lata! pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dotka ja nie podejrzewam zeby Krzys swiadomie mowil mama, po prostu tak mu samo wychodzi :D Jezu dziewczyny ja o niczym teraz tak nie marze jak o tym zeby w koncu bylo cieplo. mam przyczepke dla malego do roweru, wsiadamy i jedziemy. bo przez to siedzenie miesiacami w domu i to w zime autentycznie dostaje depresji :( ostatnio mam takiego chronicznego dola ze szok. az mi rozwod do glowy przychodzi bo m mnie w ogole nie rozumie i tylko mnie doluje :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziewczyny powaznie musze sie ogarnac bo bedzie kicha. pytanie: ile jestescie po slubie/razem i jak pielegnujecie swoje zwiazki? ja chwilami zastanawiam sie co sie stalo z czlowiekiem za ktorego wyszlam... :( zmienil sie, zdziczal. wczesniej byl po prostu indywidualista ale teraz stal sei zimnym dupkiem. i nie jest to moja opinia jedynie. mamy wspolnych znajomych ktorzy tez to widza i staja sie powoli tylko moimi znajomymi. kwestia druga. Krzysiek popoludniami i wieczorami jest strasznie marudny. codziennie. nie wiem juz co z nim robic, w co sie bawic, pomaga tylko noszenie a tego powoli mam serdecznie dosc. jak wy spedzacie dzien z waszymi maluchami? taki przykladowy plan dnia. pytam bo moze cos sciagne. moze musze wdrozyc drugi spacer po poludniu... czuje ze jakas deprecha mnie bierze albo wali mi sie malzenstwo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak_k ja jestem z moim 12rok a prawie 9 po ślubie co nie znaczy że jestem taka stara:>tak można pomyśleć czytając że tyle, w grudniu będą dwie trójki:>a może jednak,i mówięWam jest różnica,jak pisałam wcześniej po 8 latach mamy córeczkę i po jej urodzeniu też wszystko stanęło na głowie,mój m więcej pracuje a wieczorami jest padnięty tak więc mała cały czas jest tylko ze mną.Też jestem psychicznie zmęczona ale raczej tą zimą perspektywa wiosny i to sloneczko za oknem dodaje mi siły.Żeby jeszcze było z kim pogadać o kupkach itd,to już byłoby super Szkoda że nie mieszkamy gdzieś blisko siebie.Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak_k no i nie przejmuj się tak wyjdziesz na sloneczko a jeszcze masz możliwość jazdy rowerem to już super,dzień szybciej zleci synuś bedzie zadowolony i TY odzyskasz wiarę w siebie:)Będzie dobrze innego wyjścia nie ma:)A wiosna tuż tuż....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
linka a skad jestes? Boze, ja wiem ze ludzie maja wieksze problemy ale juz chwilami nie moge odpedzic od siebie czarnych mysli... masz racje, zima daje mi w kosc tak samo jak to siedzenie w domu juz 9 mies (3 ostatnie mies ciazy tez) dalabym sobie rade ze zmeczeniem itp gdybym czula ze maz mnie wspiera, kocha i akceptuje taka jaka jestem. ale on ciagle probuje cos we mnie zmieniac mimo ze ja nie chce (np pij owocowa herbate zamiast czarnej bo jest zdrowsza, jak chcesz czytac to wez sobie moje ksiazki).wkurza mnie tym jak nie wiem co i nie dociera do niego ze nie jestem nim. powoli zatracam wlasna osobowosc bo koniecznie musze wszystko robic tak jak on inaczej jest zle :( poza tym nie okazuje mi prawie w ogole czulosci. sesku owszem chce ale o czulosci po drodze jakos zapomina i nie moze pojac dlaczego ja tak rzadko mam ochote. o wszystko musze sie prosic i upominac. kochanie przytul mnie, kochanie daj buzi. jak sama tego nie zrobie to moge zapomniec o jakimkolwiek milym gescie. poza tym nie dosc ze prawie o wszystko sie czepia to potrafi mi np wzlosci powiedziec ze jestem beznadziejna matka i o drugim dziecku moge w ogole nie myslec. w koncu przeprosil ale ile sie wczoraj uryczalam przez niego to moje :( czy macierzynstwo zawsze jest takie trudne? czy tylko jak sie ma takiego chlopa jak moj?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nosz cholera jasna, sie rozpisalam i gdzies mi wcielo posta :o moze po prostu nie powinien sie tu znalezc ;p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak_k... Pytanie pierwsze - po ślubie jesteśmy półtora roku a razem od ponad 10 lat :-) A więc jak wygląda nasz dzionek: Rano M karmi i przewija Malutka, jak się przygotowuje do pracy to stara się go spacyfikować jeszcze na krótką drzemkę, ale nie zawsze to wychodzi :-) A więc powiedzmy około 8 rano jesteśmy już z Młodym u mnie w łóżku i trochę się poprzytulamy, później wstajemy, ubieram go i wrzucam do łóżeczka pod karuzelę i z kilkoma różnymi zabawkami (z dnia na dzień wszystko coraz szybciej mu się nudzi:-) Ostatnio wypakowaliśmy takiego śmiesznego jumpera od znajomych, więc jeszcze jedno zajęcie jak mama musi się przygotować rano w łazience ;-) Później schodzimy przygotować śniadanie dla mamusi - najlepiej mu idzie zrzucanie maminego pieczywka z talerza i podnoszenie bańki takiej 5litrowej (oczywiście z małą ilością wody) :-) Jak się uda to podrzucam go do dziadka na kilka minutek, żeby w miarę w spokoju zjeść śniadanie, a jak nie to wrzucam na matę, aczkolwiek z maty chyba powoli wyrasta, bo wcale nie chce na niej leżeć, woli się pomęczyć i postękać w pozycji siedzącej :-) Pokręcimy się troszkę i albo łapiemy krótką 30 min drzemkę, albo wytrzymujemy do kolejnego karmienia. Po drugim mleczku mamy najdłuższą drzemkę w ciągu dnia - powiedzmy teraz to 2h. Jak się obudzi to biorę go pod pachę i razem szalejemy na dywanie z gryzakami, robimy łaskotki, "pierdzioszki", jak się znudzi robimy spacerki po domku, ale też nie staram się go za często nosić, bo powoli zaczyna się tego domagać. A jak już zobaczy dziadka to robi takie śmieszne miny i wyciąga rączki do dziadka i już wiadomo o co chodzi - wie, że dziadek weźmie na rączki :-) Ale staramy się teraz jak najwięcej zabaw uskuteczniać w parterze. Kładę go sobie na brzuszku i się turlamy to w jedną to w drugą stronę, albo kładę go hmmm jakby tu to opisać... Na piszczele? i się bujamy :-) Później mamy kolejne mleczko i spaaaacer :-) Teraz to wychodzi tak około 14-17. Mniej więcej w tych godzinkach. Na spacerku jesteśmy półtorej dwie godzinki - zależy od pogody, albo od tego co mamy do załatwienia po drodze :-) Około 17 wraca M z pracy. Na szczęście pracuje bardzo blisko, więc nie ma problemu stania w korkach :-) Jemy razem obiadek, później karmimy Kamila :-) Trzy razy w tygodniu na godzinkę wychodzę na gimnastykę i myślę, że to mnie też trzyma przy życiu :-) Odcinam się od swoich chłopaków a i oni mają swoje 5 minut gdzie mogą robić co chcą i jak chcą :-) Kąpiel około 20 i to też chłopaki szaleją same, ja tylko pomagam przy przewijaniu i smarowaniu po kąpieli, bo przecież wg M wszystko robię źle :-) Taaaak - to chwile, kiedy to on się mnie czepia, że coś On robi lepiej :-) Oczywiście wszystko w żartach :-) Mleczko i spać :-) I tak mija dzień za dniem :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
emu dzieki za odp no czyli bardzo podobnie jak u nas. z tym ze zwykle nie mam nikogo do pomocy zebym mogla spokojnie zjesc czy ubrac sie tylko albo z malym do lazienki albo w wozku obok jak szykuje sniadanie itd. Krzys tez juz nie ma ochoty bawic sie na macie co mnie martwi bo jak dotad to byl czas kiedy moglam cos w domu zrobic a tak to ost jak tylko go klade to wrzask i wyje dopoki go nie wezme. juz nie moge zniesc jego placzu. denerwuje sie na synka choc tak naprawde jestem zla na meza i ogolna sytuacje. jeny jak ja Ci zazdroscze tego fitnesu. 3 razy w tyg? wow. ja odkad Krzysiek sie urodzil ani razu nie wyszlam bez niego. raz siostra wziela mi go na spacer (ale to juz daaawno temu) i doslownie kilka razy maz sam z nim wyszedl. a tak to jestem z malym 24 na dobe. nie che zeby to zle zabrzmialo, kocham swojego malego synka ale potrzebuje czasem chwili dla siebie. a moj m uwaza ze powinnam poswiecic sie dziecku bez reszty i bron Boze narzekac. nawet nie mam dokad pojsc bo tu na wsi nic nie ma. w wawie w zasadzie wszedzie mozna sie z dzieckiem wyrwac a tu... jade tam na tydz przed swietami doladowac akumulatory

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak_k ja też się z moim nie mogę dogadać! Jesteśmy dwa lata po ślubie. Tez zero czulosci, namietnosci on wiecznie zmeczony i po proacy tylko obiad mu podac i idzie spac albo wyjezdza i nie ma go caly tydzien. Masakra! Zero wsparcia, zrozumienia i pomocy! Też ostatnio myslalam o rozwodzie :( Bo wole chyba jak go nie ma wcale bo wtedy nie mam od kogo wymagać. A jak on wroci i usiadzie przed komputerem i tylko daj jesc, zrob herbatke i "wszystko ci ciezko!" (bo przeciez ja sobie siedze z dzieckiem w domu tzn ze nic caly dzien nie robie! a dziecko samo sie soba zajmuje, zakupy same zrobia, pranie tez, obiad sam sie gotuje... ). Nie wiem juz jak z nim rozmowiac. Znam juz na pamiec kazdą jego odpowiedź na wszystko. No i on ma zawsze racje!! Jesli chodzi o mojego Misia to z nim mam teraz luzik :) Wkrecił mu sie disney junior i lezy sobie na macie na dywanie i piszczy pol dnia do telewizora. Radoche ma jak nie wiem chociaz nie mam pojecia co on z tego rozumie :) Potrafi nawet tu usnąc nawet nie wiem kiedy. Wczesniej tez byly tylko rece! A teraz tylko polozyc go tam i dac swiety spokoj :) W miedzy czasie tez sie bawimy grzechotkami, wsadzam go na chwile do chodzika, spacerek... Teraz opanował obracanie się na brzuszek i to jest tragedia. Po kazdym obroceniu drze sie nieziemsko! Zapomnial jak wrocic na plecy :) ( a to potrafil juz miesiac temu). I od wczoraj ja go na plecy a on za pol minuty juz na brzuchu i drze buziaka :) Trzeci dzien jest strasznie marudny - nie wiem czy to zęby będa mu szly?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malutka363
u mnie mala ostatnio też ciagle marudzi bawic za bardzo sie nie chce tylko na rece a z mezem tez mam dokladnie to samo co i wy szkoda gadać wszystko identycznie jak u was nie wiem co z tymi chłopami sie porobiło, moj mąz tez uwaza ze ja siedza w domu i zajmujac sie mala wcale sie nie mecze ze on ma gozej i nie musi mi przeciez pomagac bo on musi sie wyspac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tez wrzesniowa mama...
Witajcie kochane! Moj synek tez jeszcze w gondoli jezdzi, bo sie miesci, ale chyba dzis pojdziemy na spacer w spacerowce :) My zmienilismy pediatre i z szczepionki za ktora placilismny 70 zl teraz znowu przeszlismy na te na NFZ - mozna tak? Pediatra powiedziala, ze nie ma problemu. Tak samo jesli zle przyjmowal szczepionki to nam rozlozyla je, wczoraj mial 2 wklucia, i na nastepnym razem tez bedzie miec 2, a normalnie mial miec 1. Ale musze pochwalic Robcia prawie w ogole nie plakal, w ogole te panie w tej przychodni jakies takie mile... az sie zdziwilam, o niebo lepiej niz w poprzedniej. Nie wiem czemu, ale jak z malym weszlismy do przychodni i tam jakies dziecko plakalo to maly tez zaczal . Robercik tez mowi mamaaaa, ale tylko Eryk i moja rodzina na to reaguje, a z rodziny Eryka nie zareagowali podczas ostatniej imprezki jak maly to powiedzial przy stole... A ja znowu cala w nerwach, nie ma lekko... Teraz sie Eryka wuja zaczal czepiac jego, ze nic nie robi, ze za wczesnie konczy pracuje od 8 do 18 - to malo? Do tego jak czasami przyjedzie na chwilke do synka to tez zle... Jeny... Albo jechal wczoraj ze mna z malym na szczepienie i szczerze mowiac gdyby nie on nie bylo by tak latwo, jak maly bym marudny to troche ja troche on go nosil a do fotelika nie chcial isc, tylko na rekach i pewnie ze dala bym rade, ale bylo by mi ciezko... a Eryka wuja "i co kobieta nie dala sobie rady z dzieckiem, musiales jechac z nia? mogla jechac z babcia" ... z ta.... nie bede jezdzic nigdzie, nie szanuje zdrowia mojego dziecka, ani nie zareagowala wtedy jak byla impreza jak palili prawie przy malym i potem jak krzyczeli, a Eryk zrobil awanture - a oni nie zareagowali, to ja mam ich w tylku. Jeny oby sie jak najszybciej stad wyprowadzic... z rodzina to na zdjeciach tylko bardzo ladnie sie wyglada... A musze sie pochwalic, Eryk pojdzie do szkoly, ale dopiero od wrzesnia - nawet nie wiecie jak sie ciesze... Widzicie on jest dobrym czlowiekiem, tylko przez bledy z przeszloscie, ktore sie za nim ciagna, nie zawsze mu to wychodzi... Tak jak jego matka nie dopilowala, zeby skonczyl chociaz gimnazjum... a nawet wiecie co jakby sie z niego np. wysmiewali w szkole (bo cos mi sie wydaje ze o to chodzi :( ), to jego matka powinna zadbac o to, zeby poszedl do innej szkoly, bo nie tylko jedna szkola podsatwowa jest w Poznaniu... ehh...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja mieszkam w świętokrzyskim Moja mała też ciągle marudzi i czekamy już na te zęby, a tu nic,nasze zabawy wyglądają podobnie jak u Was.Córcia sama siedzi w łóżeczku ,na nogi rwie się że szok jak tak dalej będzie to kupię chodzik bo już nie wyrabiam A co do tych tatusiów to myślę sobie że skoro u większości jest podobnie to może to ich rodzicielstwo przerosło a nie nas co prawda z moim nie jest tak zle ale tez sie wimiguje,zawsze jest coś.Wiecie ja to sobie mówie że już tyle dałysmy radę to za następne 6 miesięcy będzie lżej ,jak znowu przyjdzie zima mała będzie na nogach,więcej będzie rozumiała to jakos zleci. A u nas fajna pogoda zresztą wszędzie ma byc pięknie wiec dziewczyny w teren ruszamy to i dzień szybciej zleci i jak przyjemnie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
linka17 - mojego rodzicielstwo nie miało czasu przerosnąć! Jego ciągle nie ma w domu! Nie odczuwa w ogóle, że ma dziecko!! Nigdy nie wstał do niego w nocy, nigdy nie karmił, nigdy nie przewijał nigdy wózka nie pchał! To, że raz w tygodniu ponosi go 5 minut można nazwać rodzicielstwem? :( Grrr.. I jeszcze jego mamusia! Najgorsze zło chodzące po tej ziemi! Jak ja nienawidzę tej wiedźmy!! A on twierdzi, ze ona jest dobra kobieta i ze mam przymykac oko na jej zachowanie! Ale ile mozna????? A jak w taka pogode jak dzisiaj ubieracie dzieciaczki? Bo ja mialam problem. Zalozylam mu nowa kurteczke, spodenki i butki a on za 5 minut byl mokry :( Takze niepotrzebnie chyba to kupilam. Ale nie mam pojecia jak go ubierac zeby bylo ok. I myslicie, ze spacerowka to dobry pomysl dla pol rocznego dziecka? Tez bym chciala juz zrezygnowac z gondoli, tymbardziej, ze moj Misiek dlugi jest i juz mu ciasnawo sie robi :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No to my dzisiaj same debiuty :-) Po pierwsze powiedziałam sobie dość tej huśtawki... Ledwo dyszała od bujania takiego chłopa :-) Zdawałam sobie sprawę, że skończy się 2-3h laba jak Kamil spał, ale zaparłam się dzisiaj. Położyłam młodego na drzemkę do jego łóżeczka. Wiercił się, ale zasnął... Na pół godziny, później 20 minut smyrania po nosie, jęków i kolejne 45 minut i to tyle z drzemki :-) Po spaniu, stwierdziłam, że już czas na obniżenie łóżeczka, więc zakasałam rękawy i uporałam się z tym, a później pierwszy spacer w spacerówce :-) Mamy te same problemy, moja gondola jakoś dziwnym trafem się skurczyła, przez ostatni tydzień to miałam wrażenie, że upycham Młodego, żeby się zmieścił :-) W spacerówce był bardzo grzeczny, właściwie to prawie nie drgnął, ale oczy latały mu jak szalone :-) No i przespał się pół godzinki. I to tyle z drzemek, więc nie muszę mówić, że po kąpieli odpływał na przewijaku.... A co do ubierania to ja włożyłam go do śpiworka, a na sobie miał taki cieniutki kombinezon i pod spodem pajaca i body i oczywiście czapeczkę, ale taką welurową, więc też bez szaleństw. Jutro i pojutrze w gościach, więc zobaczymy w poniedziałek jak to będzie z tym spaniem :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×