Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Nesia

TERMIN MARZEC 2012

Polecane posty

Loma..........30.....Warszawa.....25.05.11....02.03.20 12 ...dziewczynka szatynka84.....27.....Białystok......24.05.11....03.03. 2012 ...córeczka Madzia0808...22...Ruda Śląska...31.05.2011...07.03.2012....dziewczynka? Happy_mom......27......Wrocław....01.06.2011.....07.03.2 012.... TeczowyElfik......27......Lublin........02.06.22......08. 03.2012..... inez2108........31......Bydgoszcz....01.06.11....08.03.20 12...... scooby84........27.....Poznań ..... 02.06.11.....09.0 3.2012......chłopiec agnieszk@@....25l.....anglia.......02.06.11 ....09.03.2012.....dziewczynka myszka151984..27....anglia...........27.05.11.....09.03.2 012..... carmen37.....27.....Dublin.........04.06.11.......09.0 4.2012.....chłopiec Kasiulka!........28 l.....Wawa.........29.05.11 .....10.03.2012...chłopiec monika2712....27.....Szczecin......08.06.11.12.03. 20 12.......chłopiec muffka_27...27....Warszawa....05.06.2011...12.03.2011..dz iewczynka Kasia G......35....Kalisz...........15.05.2011.....20.02-12.0 3......Synek Malamianu......24 ....Warszawa.....14.06.11......13.03.2012.... nati olsztyn....26...Olsztyn....06.06.2011....13.03.2012 chłopiec klaudyna_86.....25.....UK-podkarpacie.....06.06.11.....13 .03 .2012.....dziewczynka eudaiomonia...25....Górny Śląsk.....17.06.11......13.03.2012... rogal86..........25.......Niemcy.........22.05.11.....14. 0 3.2012....dziewczynka kajaka31........31.....Gdynia...........27.05.11......15. 03 . 2012....dziewczynka Marcowe_szczęście..31..G.Śląsk......11.06.2011.....18 .03.2012.....synek Agula0501.....26.... Warszawa...... 18.06.11......18.03.2012..... dziewczynka Angelowa......25.....Londyn...........20.06.11..... .19.03.2012....chłopczyk amr2...........28.....Kraków/Gdańsk..12.06.11....19.03. 2012.... Marzec19......26.....Kraków............13.06.11......19. 03. 2012.... Lilka79........31.... Warszawa........13.06.11......20. 03.2012....dziewczynka Jagoda 20marzec..26..Zielona Góra..13.06.11...20. 03.2012...dziewucha ada111..........23.....zachodz.......14.06.11.. ....21.03.2012........ lasica29.........29.....Londyn.........14.06.11.....21.0 3 .2012.....dziewczynka MamaMalejGwiazdki....34....Katowice....19.06.11....22.03. 12....dziewczynka my_kalimba...29...Gdańsk...........16.06.11..........23. 03.2012.... MalinkaZzz..........Wrocław.........16.06.2011.......23. o3.2o12......dziewczynka Basiolek........28.....GórnyŚląsk.....19.06.11.....25. 03.2012.......dziewczynka Ania_33.........33.....GórnyŚląsk....08.06.11......25. 03.2012.....dziewczynka Eulalia.........31.....Białystok........20.06.11....27.0 3.2012..............chłopczyk majakilato....29.....Września........26.06.11.......29.0 3 .2012.... Marghi...........36.......N.Sącz.........29.06.11....... 29.03.2012.......chłopczyk angel5568........22......Siedlce.........22.06.11......29 .03.2012..........chłopczyk Madasiek.................Pasłęk..............29.03. 2012......................chłopiec Miholichol............Warszawa............30.06.11 .......01.04.12............chłopiec LSTA ROZPAKOWANYCH MAM NICK.......... TERMIN....DATA PORODU.....IMIĘ.......WAGA/WZROST......SN/CC gosiaczek29......08.03......27.01......Kinga/Jul ia...1900 /46..2000/48....CC betty29.............04.03...12.02.......Natalia.......25 00/48........SN zielonytulipan. ..04.03.....16.02 ......Jan........... 3300/54........CC nieszka2000.....05.03.....17.02.......Bartek........31 00/54........SN gocha g ..........07.03.....20.02.......Lena...........?????/????... ....SN latka..............11.03......24.02......Marika.........3 200/ 55......CC nikaaa87.........07.03......27.02.......Pola...........2950/53........SN Kasiulka!..........04.03.....28.02.......Grześ.........3340/53........SN loarra.............01.03......02.03......Lenka.........3340/56........SN Nesia..............04.03.....03.03.......córka.........3920/58........SN Agniesia1979....11.11......04.03......Lenka.........40 40/57........SN

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nesia dzięki za odpowiedź, ten prezent to dobry pomysł też tak muszę zrobić, super że się Wam tak poukładało, ze zdjęciem do przedszkola to już myślałam, nawet wychowawczyni od Kubusia mi to też podpowiedziała, więc damy mu niech się pochwali ja wciąż w dwupaku, niby straszyli że do 12-tego urodzę ale narazie cisza, brzuch twardnieje mi kilka razy w ciagu dnia ale na SR położna mówiła że tak ma być, że to macica ćwiczy, więc Margi chyba nie ma się co przejmować, chyba tak powinno być pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nesia gratulacje ! Odebrałam wczoraj wynik posiewu.. pani laborantka mówiła ze nie ma sie czy mprzejmować, ze jest ok, tylko jakieś drożdzaki. Ale jak wrzuciłam wynik na Wikipedie to wyszło mi że to..gronkowiec .. Zdurniałam i troche sie przeraziłam. Dziś wizyta i KTG Torba spakowana :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cześć dziewczyny. Nadal jestem w dwupaku. Już piąty dzień jak rano wymiotuje.Już drugą noc miałam skurcze, ale takie do wytrzymania. Nad ranem ustało. W wczoraj w dzień ani jednego skurczu. Ja też mam starsze dziecko- córka 3 latka i również się zastanawiam jak ona zareaguje. Nesia- cieszę się, że u was życie jak w bajce wygląda. Oby tak było zawsze. Miłego dnia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Serdeczne gratulacje Nesiu :) Straszy brat to marzenie każdej dziewczynki, która go nie ma, np. moje :D Opis Twojego porodu napawa mnie optymizmem, chociaż wiem że u Ciebie to już drugi. Serdecznie życzę Wam wszystkiego najlepszego i niech ten czas będzie dla Was radosny i beztroski :) My też zakupiliśmy dzieciom z najbliższej rodziny drobiazgi od naszej malutkiej. Jak przyjdą w odwiedki, to każdy dostanie drobiazg (zabawkę) od nowej kuzynki :) Nie oszukujemy się, ze dzieci nie są zazdrosne o nowe dzieci. Ale pamiętamy też, że dzieci są trochę przekupne :P Eulalio a to ciekawy ten wynik. Jednak drożdżaki to co innego niż gronkowiec. Daj znać co Ci lekarz powie w związku z takim wynikiem i interpretacją tej pani. Trzymam kciuki, żeby było dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no wiec Bartuś ma 4250 g i 56 cm. Szyjka nadal długa i zamknięta nie skróciła się nawet o milimetr, zero skurczy. Decyzja cc. Mam skierowanie na sobotę do szpitala, a cc najprawdopodobnije w pon. Ale jeszcze dostanę od niej potwierdzenie daty w czwratek, bo bedzie się widziała z ordynatorem,a to jej dobry kumpel i uzgodni z nim na kiedy i da mi znać. Ale nie mam się co obwiać pełni 8 marca, bo ona nie widzi szans na poród naturalny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Eulalia Dobrze,że masz dzisiaj wizyte,ale ja mam cichą nadzieję,że to nic poważnego,skoro tak Ci powiedziano w analityce-wkoncu przy tym pracują i się chyba znają-odróżniają gronkowce od drożdzaków.U mnie też w moczu wyszły trochę drożdzaki,aplikowałam sobie jednorazowo krem gynozal.Tak czy inaczej nie martw się,ważne ,że gdyby co..... to jest wiadomo,że muszą Ci coś podać.Jedyny strach to,aby zdążyć dojechać na czas,a z tymi porodami to jest tak,że jedna rodzi w drzwiach szpitala, druga umiera z bólu przez 48h. Rozmawiałamz doktorką i położna/moją ciocią/ i powiedziały mi jednoznacznie,ze sporo pacjętek ma grozne bakterie,ale nie widziały dziecka z powikłaniami,ważne jest aby wiedzieć,że jest się nosicielem.... Ania 33:) Do 12 lutego masz jeszcze 5 dni,a wiec przepowoiednie mogą sie jeszcze sprawdzić:p Minionej nocy do 4;00 nad ranem ne spałam,bo się nie dało,tak bardzo twardniał mi brzuch i przy tym były momenty,że lekko bolało podbrzusze i krzyze.Teraz jest lepiej,tz. wciąż brzuch się stawia ,ale nie aż tak często. Pozdrawiam i życzę jak naj,naj,najlepiej:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
scooby84 Kochana to faktycznie kawał chłopa z Bartusia.Dobrze,że Cię kwalifikuje gin.na cc,bo szkoda jest ryzykować przy tak dużym dziecku,a tak na 100% to także nie masz pewności czy nie jest mniejszy lub jeszcze większy,bo nigdy tak dokładnie nie da sie zważyć.Ja tydzień temu dowiedziałam się,że mój mały waży 3kg/35tc/ a gdybym miała przenosić to nie wiem czy by nie wazyl z 5kg-teraz dzieci najbardziej przybierają na wadze,ale przenoszenie mi nie grozi przy tym stawiającym się brzuchu i skracającej szyjce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Agniesia79 i Nesia, gratulacje, super ze macie juz swoje maluch po drugiej stronie brzuszkia. Zycze Wam jak najwiecej spokojnych dni. Loara, widzialam zdjecia twojej Lenki na poczcie, strasznie slodko ziewa i tak fajnie raczki trzyma w gorze. :) Nesia, dzieki za opis porodu, to taki lekki balsam dla nas. Ciesze sie ze szybko poszlo i ze sie za bardzo nie wycierpialas. Z twojego opisu wnioskuje ze rodzilas na Karowej. Ja tez bede tam rodzic i jest jeszcze kilka dziewczyn na forum ktore planuja. Jak bedziesz miala chwile to mozesz napisac jakies wskazowki? Ktora mialas polozna i lekarza? Wspomnialas ze przy przyjeciu na IP pobieraja posiew, ale nawet tym ktorzy maja wyniki posiewu? W sumie to super byloby bo ja posiew mialam robiony 2 tygodnie temu, jak bede rodzic dopiero za 2 kolejne to jeszcze cos tam moze sie wykluc. Ale z drugiej strony jak tak szybko moga cos z tego wychodowac jesli kilka godzin po przyjeciu jest porod...? Dziewczyny, ja jeszcze podbije temat posiewu, te z was ktore mialy pobierane, mialyscie tez pobierany z odbytu. Ja nie, z pochwy mam ok, ale zastanawiam sie co by bylo gdybym miala cos w odbycie. Wczoraj odwiedzila moja mame kolezanka ktora jest neonatologiem i jest czesto przy koncowce porodow. Z takich rad ktore uslyszalam, to mowila, ze jezeli odejda wody w domu to juz bardzo trzeba na siebie uwazac, bo dziecka nie chroni juz w zasadzie nic. Jezeli jest wiec rozwarcie to jest teoretycznie mozliwe ze pepowina moze wypasc z macicy i mozna ja niechcacy przycisnac, albo raczka dziecka itd, wiec trzeba byc ostroznym. Troche sie tym przestraszylam, bo do tej pory myslalam ze odejscie wod to taki fajny jednoznaczny znak porodu, bo ze skorczami to tak na 100%nigdy nie wiadomo czy to juz czy nie. Wiec uwazajcie dziewczyny na siebie jak cos.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Loma jesteś jeszcze? Madzia0808 a Ty jak tam się trzymasz? Wyczytałam, ze w pełnię i 2 dni po sypią się porody. Zobaczymy czy nam się sprawdzi. Jutro o 10:41 pełnia księżyca :D Lasica29 ja miałam też tylko z pochwy. Na SR położne mówiły, żeby robić posiew w pochwy i okolic odbytu. Jednak u mnie pobierał lekarz prowadzący, więc uznałam że wie lepiej skąd ma pobrać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kajaka31 kopę czasu się nie odzywałaś. Doskonale Cię pamiętam, kiedyś pisywałaś tu częściej. Fajnie, że mnie pocieszasz z tymi terminami, że nie tylko ja tak mam. Rozbieżności są faktycznie duże. Tylko nie wiem z czego wynikają i na jakiej podstawie wyliczają niektóre kalkulatory, np. te skrajne daty - czarna magia. Rozumiem granicę błędu kalkulatorów, które liczą z reguły Naeglego - gdy nie można wstawić co ile dni masz okres, to one zakładają, że co 28 dni - no i stąd błąd jak ktoś nie ma co 28 dni. Pozdrawiam serdecznie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Szatynko ja dalej w dwupaku jutro ide do lekarza zobaczymy co powie, moze tak jak mowil w piatek do szpitala heheh i na weekend bedzie dzidzia ;) Pogoda superrr az chce sie cos robic;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej:) Dziś w sumie ani ja ani mężuś nie spaliśmy prawie wcale...Mąż trzymał się całą ciążę...uspokajał mnie jak nikt..dziś w nocy wymiekł..;) Po pierwszej kiedy zapytałam czemu jeszcze nie śpi-powiedział-"...Myślę...-my już nigdy się nie wyśpimy ..." :D -posmialiśmy się troszkę, pogadaliśmy-On zasnął...a ja sobie drzemałam ;)Godzinę temu zjadłam ostatni obiadek jako 2 w 1..teraz kończę jabłuszko i dieta ;) Około 16 dowiem się czy dzisiaj czy raniutko jadę do szpitala..Dziwnie się czuję-niby się boję-a się nie boję..;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzień dobry U nas też spokojnie jak na wojnie nic się nie dzieje,Maluszek tak fika że już sama nie wiem jak jest ułożony. Podpisuje się pod słowami Lasicy-to samo powiedział mój gin,że jak odejdą wody to nie ma co się oglądać tylko startować do szpitala bo może pępowina wejść w kanał rodny albo Dzieciątko może Ją główką przycisnąć,a jak skurcze to wiadomo można troche poczekać. Posiew miałam tylko z przedsionka pochwy. Co do prezentu dla Dzieciaczków które już są to wiadomo Adusia już od dawna się pyta co Jej i Olusiowi Gniewuś przyniesie,Ada dostała od Olka misiaka z napisem dla Kochanej Siostrzyczki i czekolade, teraz też musze dwa drobiazgi naszykować żeby dobrze przyjeli Braciszka. Czekam na wieści od następnych Mamusiek Forumowych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Marcowe -szczęście uśmiecham się czytając Twój wpis i w głębi serduszka zazdroszcze godziny dzielą Cię od spotkania z Dzieciątkiem-trzymam mocno kciuki i czekam na dobre wieści.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie dziękuję Kasiu ;) A ja zazdroszcze np.Tobie,że wiesz jak to jest być mamą ;)Że wiesz jakie szczęście kolejny raz Cię spotka za chwilkę...a ja mogę się tylko domyslać ;) I wiem,że nic sie nie równa z posiadaniem już dzidzi ..ale będzie mi brakowało tych ruchów w brzuszku...kopniaczków ;) A właśnie...co do obecnego umejscowienia mojego synka też się czasami zastanawiam w jakiej pozycji się znajduje...Czasami dostaję serię u góry brzuszka...czasami na dole...albo jeszcze zmienia pozycję (czy to możliwe na tym etapie ciąży????) albo urodze boksera :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej dziewczyny :) ciekawe ile maluszków pojawi się na świecie do końca tego tygodnia :) tej nocy śniło mi się, że moja mała urodziła się 23-ego :) ciekawe, ciekawe... ja posiew miałam pobierany też tylko z pochwy ale myślę, że lekarz wie co robi :) czekam na wyniki, mam nadzieję, że będą ok :) w końcu przepakowałam torbę, M się ucieszy, że w końcu się zebrałam w sobie :) właśnie kończę obiadek...fasolka po bretońsku będzie u nas królowała przez najbliższe 2 dni :) najem sie póki jeszcze mogę, Mama wręczyła mi wczoraj duży słoik bigosu :D mniam... wczoraj miałam ciężki dzień, dzisiaj też stawia mi się brzuszek, ale w końcu już niedługo chwila na którą czekamy od kilku miesięcy :) scooby84, synek faktycznie nie należy do malutkich dzieciaczków...mądra decyzja lekarza, czasami co prawda małe dziecko wymęczy bardziej niż to większe ale jeśli mamy wybór to czemu z niego nie skorzystać. Nasza mała w 37 tc ważyła około 2700g, ciekawe ile będzie miała za tydzień. mój lekarz obliczył mi termin porodu odejmując 3 m-ce od ostatniej miesiączki i dodając do tego 7 dni :) kalkulatory internetowe też potwierdzają ten termin :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Marcowe - szczęście nie ma piękniejszej rzeczy na świecie jak tulić swoje Dzieciątko do piersi za chwile się o tym przekonasz- najcudowniejszy moment w życiu🌼 na prawde wiele widziałam i wiele przeżyłam ale tego nie da się z niczym porównać to jest cud nad cudami-krew z krwi,kość z kości...Kurcze aż mi łezki poleciały tak się wzruszyłam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kasiu nie tylko Tobie ;) Rycze jak bóbr ;) Tak długo czekaliśmy na tą dzidzię...Długo po poronieniu nie mogłąm zachodzić w ciążę...a teraz już za chwilkę będę miałą tego małego szkraba obok siebie ;) Mimo,że będę miałą synka...ciągle tego słucham...któaś z Nas kiedyś podała link i się zakochałam ;) http://www.youtube.com/watch?v=Dny3EMK8p58

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Eulalia, nie przejmuj sie wynikiem posiewu, te laborantki zwykle maja dobra orientacje w tym co sie leczy a co nie, a pozatym to kazdy z nas w sobie ma i jakies gronkowce i paciorkowce i rozne bakterie ktore zyja w przewodzie pokarmowym, jelitach, gardle itd. Pewnie dostaniesz jakies globulki czy cos, ale watpie zeby to bylo jakies niebezpieczne. Marcowe szczescie, moj maz tez tak chyba troche wymieka, niby to ja mam sie czym martwic i czym przejmowac, ale jak powiedzialam wczoraj ze w sumie to moglabym juz rodzic, bo to czekanie jest troche denerwujace to sie strasznie wystraszyl i zaczal mowic ze moze jeszcze z tydzien zebym poczekala... Dzieki za odp. odnosnie posiewu. Szatynka, ciekawe jak z ta pelnia bedzie i czy sie sprawdzi w przypadku Mam marocwych. Ja tez mam kilka roznych dat wg roznych kalulatorow., a moja niunia ma i tak pewnie swoj wlasny kalkulatorek. :) Co do stawiania sie brzucha to mi wlasnie zmienia sie podejscie, przez ostatnie tygodnie czy miesiace nie chcialam tego i sie tym stresowalam, a teraz juz bym chciala zeby czesciej sie stawial bo znaczyloby to ze porod sie zbliza.Ja z super krotka szyjke mam od ponad miesiace ale nie czuje sie w ogole jakbym miala rodzic niedlugo. Dzisiaj mam wizyte zobaczymy co powiedza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Madziu a my nie wiem czy już w weekend będziemy tulić naszą malutką - czuję że tak, ale zobaczymy :) Trochę akcja mi się rozkręca :) Marcowe szczęście może Ty szybciej niż ja urodzisz :) Ciekawe czy ja jutro do północy się wyrobię :P W każdym razie obietnicy dotrzymałam, że poczekam, a reszta już nie ode mnie zależy, bo na indukcję jest za wcześnie. Co do pękniecia pecherza płodowego i chluśnięcia wód, to u mnie lekarz kazał od razu przyjeżdżać, gdy odejdą wody - nawet gdy nie ma żadnych skurczy. Oczywiscie drugi przypadek to regularne skurcze, ale także gdy czujemy się źle, nie czujemy ruchów dziecka długo, sączą nam się wody płodowe, coś nas bardzo niepokoi. Także według mnie to te skurcze to taki najbardziej bezpieczny objaw zbliżającego się porodu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
łasica-jakby nie było nasi panowie przejmuję się i to bardzo choć nie zawsze to okazują ;) Mój mąż naprawdę był dzielny..to On podtrzymywał mnie na duchu kiedy przez pierwsze miesiące bałam się czy teraz napewno się uda :) Cieszę się z jednej strony,że wymiekł...pokazał jak bardzo mu zależy ;) Dziś wstał, posprzatał domowym stworzonkom, naładował aparat, przygotował sobie wszystko na jutro...pożegnał brzusio...i poszedł do pracy-jeśli dziś pojadę do szpitala-zobaczymy się dopiero jutro przed cc... Szatynko-uwielbiam Cię między innymi za tą prawdomówność i dotrzymywanie słowa :D i wierzę,że do końca tygodnia malutka Alicja będzie z Wami ..;) Co do odejścia wód płodowych to mój dr tez kazał odrazu przyjeżdżać gdyby odeszły....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lasica29 z tymi kalkulatorami dobrze napisałaś. Moja malutka też ma swój kalkulatorek :) Basiolek to jak Ci obliczył lekarz to własnie jest reguła Naeglego dla osób mających regularne cykle co 28 dni. Niestety nie należę do tego grona - pewnie i stąd te rozbieżności dat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Marcowe szczęście dzięki :) Też czuję, że do końca tygodnia malutka będzie z nami. Przyznaję, że mam psychę ustawioną, że to będzie jutro. Jakoś wszystkie znaki na ziemi i niebie mi sprzyjają i tak mówią, ale zobaczymy jak to będzie. Trzymam za Ciebie kciuki, gdybyśmy się już nie spisały na forum :D Życzę dobrego znieczulenia i opieki, chociaż na pewno tak będzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie dziękuję :) :) :) Niedługo znikam ale postaram się napisac po 16 czy jadę dzisiaj do szpitala ;) Jeśli tak mam tam być około 20...więc będę miała jeszcze chwlkę ;) Pewnie keidy wrócę do domku i zajrzę w naszą tabelkę będzie tam o wiele więcej mamuś rozpakowanych :) Tobie Kochana też wszystkiego najlepszego...jak najmniej bolesnego porodu i wielu pięknych chwil z meżem i córeczkę... Wam wszystkim Kochane..."pięknych " porodów :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Marcowe szczęście żegnamy się tylko na kilka dni, a nie na zawsze - choć tak to chyba zabrzmiało :) Jak już będzie po wszystkim, to odezwę się na forum i Ty pewnie też :) A tak na zapas napisałam jak to ja, bo wiesz Ty później moze wejdziesz, a ja nie znam godziny, w której mnie zaatakują skurcze :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiem,że nie żegnamy się na zawsze :P ale chodziło mi o piękne te pierwsze chwile z najbliższymi a do czasu kiedy u Ciebie one nadejdą ja już będę raczej w szpitalu :P Ciągle się zastanawiam czy wszystko spakowałam i czy mam możliwość wzięcia przez cc tej lewatywy w szpitalu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja też tak napisałam (i dopiero później przeczytałam i stwierdziłąm, że nie żegnamy się przecież na zawsze :D). Marcowe szczęście może jak zajedziesz powiedz lekarzowi czy położnej, że masz problemy z wypróznianiem (generalnie) i zastanawiasz się czy nie można by było zrobić lewatywy. Zapytać zawsze można.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
PAMIETNIK Z BRZUSZKA Nieraz zastanawialiście się, co czuje dziecko baraszkujące w brzuchu, prawda? Teraz macie szansę się tego dowiedzieć. Oto specjalnie dla was niezwykła relacja „z miejsca zdarzenia. Opowieść o tym, jak plemnik przeistacza się w człowieka... Ale jestem padnięty! Gdybym wiedział, że ten wyścig tak mnie wykończy, to pewnie w ogóle bym nie startował. Jednak rozpędziłem się, no i proszę wygrałem! Podobno w tej konkurencji zwycięzca bierze wszystko. Taka plotka poszła wśród kolegów plemników. Szczerze mówiąc, na razie jestem trochę rozczarowany: nic się nie dzieje! Rozsiadłem się więc wygodnie i czekam. 1. MIESIĄC - Spotkanie z komórką Było tak: tata przez całe popołudnie stał przy kuchni i pichcił. Chińszczyzna to jego danie popisowe. Mama zapaliła świece, żeby zrobić nastrój. Wypili trochę wina. Potem puścili sobie fajną muzyczkę. A później to już niestety nie wiem, co było, bo musiałem walczyć o „swój kawałek podłogi. Zrobiło się strasznie ciasno. Co sekundę dokwaterowywali nam trzy tysiące nowych plemników. Normalnie nie było czym oddychać! Na dodatek każdy się wiercił. To się musiało źle skończyć. W pewnym momencie atmosfera stała się tak gorąca, że nie mogliśmy już tego wytrzymać. Nie pamiętam, kto krzyknął „naprzód!. Nagle wszyscy wystrzeliliśmy jak z procy z zawrotną prędkością. Pierwsze chwile to była dosłownie walka na śmierć i życie. Musiałem pokonać prawie półmetrowe, zwinięte nasieniowody. Potem jeszcze cewka moczowa, a dalej... Kochani, dalej to był już inny świat. Pochwa, macica i w końcu jajowody. Lecieliśmy wszyscy na złamanie karku. Choć może to złe określenie, bo właściwie trzeba było piąć się w górę. Peleton przyśpieszył. Najsłabsi nie wytrzymywali tempa. Na ostatniej prostej z 400 milionów zostało nas już tylko kilka tysięcy, a i tak większość była wyczerpana. I właśnie wtedy ją ujrzałem: gigantyczną kulę o średnicy 0,2 milimetra. Komórka jajowa. Piękna. Nie miałem wątpliwości przede mną meta. Nie było łatwo się do niej dostać. Resztką sił odpaliłem swoją enzymatyczną piłę łańcuchową, rozciąłem otoczkę i wcisnąłem się do środka. Ha! Wszyscy próbowali, a udało się tylko mnie. Drugiego miejsca nie przyznano. Po drodze zgubiłem gdzieś ogonek, ale co tam. Coś mi mówi, że warto... 2. MIESIĄC - Jak samotna rybka Narzekałem, że nic się nie dzieje? Przeciwnie, dzieje się aż za dużo. Przede wszystkim nie jestem już przystojnym plemniczkiem. Przypominam galaretkę. Chociaż nie, chyba raczej kijankę. Albo rybkę. Tak. Wyglądam jak mała rybka. Dzisiaj, bo jutro mogę przypominać coś całkiem innego. Wszystko zmienia się z sekundy na sekundę. Rosnę jak na drożdżach. Wyrosły mi ramionka i nóżki z takimi śmiesznymi paluszkami. Po bokach głowy mam dwie ciemne plamki i dwie niewielkie dziurki. Myślę, że to będą po prostu oczy i uszy. Nie chwaląc się, mam też kilka osiągnięć. Otóż, udało mi się odczepić od ściany macicy i znowu mogę się poruszać. Wprawdzie nie tak szybko jak we wczesnej młodości, ale i tak jest nieźle. Próbuję też otwierać buzię (choć na razie nie mogę powiedzieć, że jestem w tym mistrzem). Za to wczoraj dokonałem wiekopomnego odkrycia: mam już serduszko! Malutkie jak ziarenko maku, ale pulsuje jak oszalałe. Prawdziwa rewolucja dzieje się w środku mojego ciała. Skórka jest cienka jak pergamin, więc wszystko widać jak na dłoni. Mam już kręgosłup i żebra grubości włosa. Rosną płuca, wątroba, nerki, mózg. Wszystko naraz. Przyznam się wam, że to strasznie męczące. Najgorsze jest to, że odwalam tu taką robotę i nie mogę liczyć na niczyją pomoc. Zresztą, wcale nie jestem pewien, czy ktoś w ogóle wie o moim istnieniu. Halo! Jestem tu! 3. MIESIĄC - Ujawniam się Mama już wie. Postarałem się o to. Jakich metod użyłem? Wykorzystałem cały wachlarz możliwości: mdłości, huśtawkę nastrojów, senność, wrażliwość na zapachy, obrzmienie piersi, zachcianki, trądzik... W końcu cel uświęca środki, prawda? OK, może rzeczywiście trochę przesadziłem, ale trzeba było dziewczynę przywołać do porządku. W końcu będzie moją matką. Musi o siebie zadbać. Moja strategia, choć kontrowersyjna, już przyniosła pierwsze efekty. Mama rzuciła palenie i zaczęła więcej odpoczywać. Przestała też wysiadywać po nocach przed komputerem. Ulżyło mi. Godzinami byłem ściśnięty jak sardynka. Na dodatek te okropne dżinsy. Nie znoszę ich! Co z tego, że mama rozepnie jeden guzik? Kobieto! Ja mam już prawie sześć centymetrów i potrzebuję przestrzeni. W końcu zaczynam przypominać człowieka. Mam wszystko, co trzeba. Nawet powieki i paznokcie. Tylko głowa ciągle jest jakaś nieproporcjonalnie duża. Za to twarz poezja. Wyraźna szczęka, podbródek i całkiem fajna górna warga. Nosa jeszcze nie ma, ale są już dziurki. Podsumowując: niezły ze mnie przystojniak. Mama jeszcze o tym nie wie, ale wam już mogę zdradzić tę tajemnicę: jestem chłopcem. Właśnie wyrosły mi jądra i malutki penis (co jak co, ale ten to na pewno jeszcze urośnie. 4. MIESIĄC - Ćwiczę i robię się mądrzejszy Powoli oswajam się z sytuacją. Nie mogę narzekać. Mam tu ciepło i cicho. Miejsca sporo, więc spaceruję, ile mogę. Jedyny minus to niewiele atrakcji. Z nudów zacząłem ssać palec. Drobiazg, a cieszy. Od czasu do czasu łyknę sobie też trochę tego płynu, w którym pływam. Słodki. Nie jest to może pitna czekolada, ale i tak smaczny. A więc piję, siusiam... i tak to się kręci. Cały pokryłem się śmiesznym meszkiem. Mam już brwi i pierwsze cienkie włoski na głowie. A jak za długo kopię, to zaczynam się pocić. Dziwna sprawa, co nie? Przerzucam się wtedy na spokojne ćwiczenia oddechowe. Człowiek nigdy nie wie, co może mu się kiedyś w życiu przydać. propos ćwiczeń. Nauczyłem się już wydymać policzki i marszczyć czoło. Szkoda, że nie mogę spojrzeć w lustro. Czuję, że w robieniu min jestem absolutnie bezkonkurencyjny mam taki śmieszny zadarty nosek. Martwi mnie tylko, że staję się coraz bardziej wrażliwy. Wystarczy najlżejsze muśnięcie pępowiny, a już cały staję na baczność. Takie przygody zakłócają mi drzemkę, a dopiero co odkryłem jej uroki. Domyślam się, skąd ta nadwrażliwość. Co minutę w mózgu tworzy mi się aż 250 tysięcy nowych komórek nerwowych. Coraz wyraźniej dociera do mnie, jak bardzo jestem unikalny. Jedyny na świecie. Mam już nawet linie papilarne. Tylko czy komuś w ogóle potrzebne są moje odciski palców? 5. MIESIĄC - Potrzebuję czułości W końcu udało mi się nawiązać kontakt z mamą! Hurra! Już powoli zaczynałem wątpić, że to w ogóle możliwe. Kopałem, kopałem i nic. A któregoś dnia źle wyliczyłem zakręt i z całym impetem moich 30 dekagramów uderzyłem w ścianę macicy. Mama aż podskoczyła. Poklepała delikatnie w to miejsce. Odpuknąłem jej. A wtedy ona się rozpłakała. Kompletnie mnie zamurowało. Ach, te kobiety... Od tego momentu coś się jednak między nami zmieniło. Nareszcie zaczęła do mnie mówić. Nazywa mnie Robaczkiem albo Groszkiem. I często mnie głaszcze. A ja to po prostu uwielbiam! Coraz lepiej się z mamą poznajemy. Najbardziej lubię, jak idzie na spacer. Tak mnie fajnie kołysze, że natychmiast zapadam w drzemkę. Fakt, nie zgrywamy się jeszcze zbyt dobrze. Kiedy ona czuwa, ja śpię. A kiedy się kładzie, ja się budzę i zaczynam dokazywać. Fikam koziołki i nasłuch*ję. Do tej pory słyszałem tylko same bulgotania z brzucha mamy. Teraz stopniowo zaczyna do mnie docierać coraz więcej dźwięków. Najmilszy jest głos mamy. Taki śpiewny i dźwięczny. Słów wprawdzie jeszcze nie rozumiem, ale potrafię już wyczuć, kiedy mówi do mnie, a kiedy do taty. Nie znoszę, jak się z nim kłóci. Oboje wtedy strasznie krzyczą, a hałas to dla mnie męka. Najchętniej gdzieś bym się schował, ale gdzie? Kulę się tylko w sobie i czekam, aż im przejdzie. Na szczęście zawsze się potem godzą. A jak się przytulają, to robi mi się tak błogo, jak w niebie. Wczoraj byliśmy wszyscy u bardzo miłego pana doktora. Coś mi się zdaje, że próbowali mnie podejrzeć. 6. MIESIĄC - Mieliśmy wypadek Nie spodziewałem się takich przeżyć. Jakiś czas temu zacząłem obrastać w tłuszczyk. Ważyłem już prawie kilogram. Nauczyłem się robić nóżkami rowerek i pociągać za pępowinę. Czułem się pewnie i to chyba uśpiło moją czujność... Mama wymyśliła malowanie pokoju „dla dzidziusia. To się chyba nazywa syndrom wicia gniazda, czy jakoś tak. Wszystko byłoby dobrze, gdyby pozwoliła się wykazać tacie. Ale ona osobiście musiała sprawdzić, czy wszystkie rogi są dobrze pomalowane. Weszła na drabinę, poślizgnęła się i spadła. A ja z nią. Nieźle mną huknęło. Na moment mnie zamroczyło. Potem zacząłem czuć się dziwnie. Było mi zimno i nie mogłem się poruszać. Tata natychmiast zawiózł nas do szpitala. Po drodze złamał chyba wszystkie przepisy. Szkoda mi ich było. Mało nie oszaleli z rozpaczy. Na szczęście w porę trafiliśmy w fachowe ręce. Uff... Wszystko dobrze się skończyło. Teraz mama musi się oszczędzać. Chyba się nieźle przestraszyła, bo ciągle leżymy sobie na sofie i gadamy przez telefon. To znaczy ona gada, ja słucham. Tylko dzisiaj zrelacjonowała naszą przygodę dwanaście razy. Ostatecznie wolę jednak to niż sporty ekstremalne. I tak mam dużo roboty. Aha! Z nowości: już dwa razy dostałem czkawki. 7. MIESIĄC - Widziałem... światło W końcu udało mi się otworzyć oczy. Wprawdzie widoki wokół mizerne (a na dodatek półmrok), ale mruganie bardzo mi się podoba. Przy okazji okazało się, że mam całkiem fajne rzęsy. Od czasu do czasu razi mnie silne światło. Pewnie jest już lato, a mama zadowolona paraduje z brzuchem na wierzchu. Biedactwo, musi dźwigać niezłą „piłkę. Obliczyłem, że ważę około 1300 gramów. Od czubka głowy do stóp mierzę mniej więcej 40 centymetrów. Trudno wyliczyć dokładnie, bo niestety nie mogę się wyprostować. O fikaniu koziołków muszę zapomnieć. Jedyny sport, jaki uprawiam w tej chwili, to przeciąganie się. Też przyjemne. A propos przyjemności. Uwielbiamy sobie z mamą dogadzać. Na szczęście przeszła jej już ochota na zdrową żywność. Te pestycydy z nowalijek były obrzydliwe! Teraz jemy w miarę normalnie, choć ciągle nie możemy się zgodzić w sprawie przypraw. Ja lubię łagodnie, a mama pikantnie. Dobrze przynajmniej, że porzuciła fast foody i alkohol. Po lampce wina kręciło mi się w głowie, czułem się jak na karuzeli. Lubię ciepłą kąpiel i fajną muzykę. Nie, nie poważną. Mama też próbowała mnie namówić na Bacha i Mozarta. Nie wiedziałem, co jest grane: przecież zawsze słuchała rocka! Na szczęście długo nie wytrzymała. Teraz słuchamy dużo spokojnych, optymistycznych kawałków. Bywa, że nawet sobie tańczymy. Co to musi być za kobieta! Oddałbym kawałek pępowiny za to, żeby choć przez chwilę ją zobaczyć. Czasami mi się śni, że się do niej przytulam. I jest mi wtedy tak dobrze, tak cudownie... 8. MIESIĄC - Duży i śliczny Co za ciasnota. Chyba się trochę zablokowałem. Przekręciłem się głową w dół, a teraz nie mogę się ruszyć ani w tę, ani w tę. Muszę wyglądać dość dziwnie. Ręce i nogi skrzyżowane, kolana pod brodą, a broda przyciśnięta do klatki piersiowej. Coraz mniej mi się to podoba. Na dodatek ktoś cały czas do mnie puka. Proszę państwa! Ja wszystko rozumiem. Każdy chce dotknąć brzucha na szczęście. Ale co byście powiedzieli, gdyby ktoś wam cały czas tak walił w drzwi? Postanowiłem ignorować te zaczepki. Jak ktoś się dobija, udaję, że mnie nie ma. No, chyba że to mama albo tata. Ich puknięcia rozpoznaję od razu. Śmieszy mnie, jak tata łapie mnie za kolano i podekscytowany wykrzykuje: „Łokieć! Łokieć!. Szczerze wam powiem, że jest już za co złapać. Zrobiłem się pulchny (codziennie dochodzi mi dodatkowe 10 gramów), a tu i tam pojawiły się nawet małe dołeczki. Skóra też coraz ładniejsza. Cud, nie dziecko. Odzywa się we mnie taka dziwna tęsknota. Mam wrażenie, że coś mnie omija. Z czego mama się śmieje? Czego babcia nie może się doczekać? Dlaczego pan doktor próbował niedawno dotknąć mojej głowy? 9. MIESIĄC - Zaatakuję z główki! Wkrótce wydarzy się coś wielkiego. Skąd to wiem? Nie mam pojęcia. Po prostu czuję i już. Wykorzystuję ostatnie centymetry wolnego miejsca. Jestem coraz większy (ważę jakieś trzy kilogramy, mierzę około 50 centymetrów) i myślę, że warunki, w jakich się muszę męczyć, to prawdziwy skandal. Mama też chyba w nie najlepszej formie. Ostatnio głównie stęka. Też bym sobie postękał, ale nie umiem. Od kilku dni mam wrażenie, że czas stanął w miejscu. Nic nowego mi nie wyrasta. Nic się nie powiększa. Łykam, siusiam, śpię. Chociaż... Zaraz, zaraz. Właśnie coś się ruszyło. Rany boskie! Woda mi ucieka! W czym teraz będę pływał? Mama chyba doceniła powagę sytuacji. Dzwoni po tatę: „Kochanie, rodzimy!. Nie ma sprawy, ze mną jak z dzieckiem Możemy rodzić. Wszystko wokół zaczyna falować. Coraz częściej i coraz mocniej. Domek mnie wypycha, a ja nawet nie mam się czego przytrzymać. Ej, tylko bez takich numerów proszę! Napiąłem się: walczyć czy uciekać? Oczywiście, że walczyć! Tylko jak?! Czym?! Zaatakuję z główki. Wezmę rozpęd i... aaaaaa!!! Jejku... Ale numer. Zdaje się, że właśnie przyszedłem na świat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×