Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Postawiłam się

Wkoncu powiedziałam DOSYC TEGOpasierbicy i jest obraza

Polecane posty

Gość samotny tatusiu
może i zachowujesz celibat, widocznie nie trafiłeś na taką szmatę jak te tutaj macochy. One i ciebie by zbalamuciły, bo z tego żyją. A później się znęcają nad dziećmi faceta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kot.13
do "autorko, ja też się postawiłam"- przejmująca opowieść. Jesteś silną kobietą i podoba mi się, że nie powiedziałaś złego słowa na córkę Twojej na szczęście byłej macochy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość te coca cola
ten temat jeszcze istnieje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wiola a 33
Ja mam 18 nastoletnią pasierbice. Jestem macochą jej 3 lata. Ja teraz mam 33 lata, ale gdy zostałam nią to cały czas myślałam że ja 30 letnia osba bez problemu dogadam się z 15 nastolatką ;P Byłam w błędzie... młoda nie lubiła mnie, była opryskliwa, arogancka, pyskata. Mój mąz ma własną firmę, więc dosyć często siedzi po godzinach, a ja siedziałam z małolatą, oczywiście ja jako jego zona wziełam tez na siebie jego problemy :) Ale ta smarkata nie przyjmowała do wiadomości że tak już zostanie, myślala że jak będzie dla mnie chamska to się mnie pozbędzie... Na początku tolerowałam jej zachowanie, tłumaczyłam sobie że to trudny wiek i jeszcze taka zmiana sytuacji. Po prawie roku miałam dość, powiedziałam jej że jescze nigdy nie poznałam takiej niemiłej osoby, wrecz okropnej. A ona mi że jest miła dla starszych, ale mnie szanować wcale nie musi, bo nie jestem aż tak dużo starsza od niej, a jestem tylko kochanką jej ojca. Wkurzyła mnie tym że myślałam że ją rozszarpie tam, ale powstrzymałam się, i załatwiłam to z mężem, porozmawiał z nią uświadomił że nawet jak będzie chamska dla mnie to się mnie nie pozbędzie, i że powinna mieć do mnie szacunek bo kochanką nie jestem a jego żoną. A jak się nie zmieni, tyo nie będzie już tak jak było, tolerowanie jej fochów, będą się kończyć przywileje za jej zachowanie. Młoda miałą wszystko, telefon, super ciuchy itd. rozpieszczana przez ojca i dziadkow. W końcu dzieciątko zrozumiałao ze tak wredne zahcownai nie prowadzi do szczęścia. :) Teraz mamy taki system, jak ona jest miła to ja też jestem miła dla niej, toleruje jej czasem głupie zachcianki, czasem coś ukryje przed ojcem jakiś głupi wybryk... Narazie jest dobrze, chociaż czasem mamy takie spięcia między sobą ze głowa mała... Mysli że jak ma 18 naście lat to wszystko może... latac po nocach, wkurza mnie jak nie dzwoni że sie spóźni(chodzi o noc) to tłumaczy głupio, ze to mnie nie powinno obchodzic... czasem i tak chlapnie coś podczas kłótni niemiłego jesli chodzi o mnie... ale nauczyłam się nie wchodzić w tą pyskówke z nią, potem sama przychodzi i przeprosi :) Ja mysle że jesli twój mąz nie zareaguje, a ona nie zobaczy że ojciec jest po twojej strone ... Ale ja na przykład nie żałuje nczego, powiem tak tera jestem szczęśliwa znalazlam w końcu jakieś porozumienie z młodą i teraz naprawde ciesze sie ze mam rodiznke :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ty macocha
a swojegodziecka se nie mogłaś urodzić? musiałas sie wpychać do cudzego wyra i uprzykrzać zycie młodej dziewczynie? aż tak nisko upadłaś że się mścisz na cudzym dziecku że swoich nie masz? jesteś przykłasem kolejnej podłej baby, która za najważniejszą się uwaza. ale do czasu, i ty dostaniesz kopa w d... oby jak najszybciej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiele lat temu miałam macochę
Nie głodziła nas [ja 7 lat, siostra 3 lata], nie biła, nie wyzywała, opierała, karmiła... Tatko, po śmierci naszej mamy podarował nam nową mamę, nawet czasami dała się lubić, odwalała ciężką robotę każdego dnia - tego staram się nie zapominać.Kobieta bardzo pracowita, starała się podołać swoim nowym obowiązkom i ogólnie jej to wchodziło, a my nawet ją lubiliśmy, do czasu. Miała tylko jedną wadę - była niesamowitą czyściochą!!! W okresie wiosenno - letnim nie było problemu, biegałyśmy na bosaka, spałyśmy w stodole na sianie, jadłyśmy posiłki na podwórku . Nastała jesień ... nam do domu nie wolno było wejść, bo pobrudzimy - nadal wegetowaliśmy w letniej kuchni. Kilka razy udało mi się dostać do domu - piękne kapy na łożach, na nich lalki w krynolinach, własnoręcznie wykonane i porozwieszane ozdoby. Fakt, miała kobieta do tego smykałkę. I to jedno zdarzenie, które cały ten związek rozwaliło... Moja młodsza siostra weszła kiedyś do tej sypialni, spodobała jej się lalka posadzona na środku małżeńskiego łoża, chciała ją wziąć - oderwała kawałek spódniczki - brutalnie została wyprowadzona na podwórko. Nie potrafiła sobie otworzyć drzwi do letniej kuchni... Skuloną, zmarzniętą, leżącą pod wejściem do domu znalazł ją ojciec wracający z pracy. Była połowa listopada, za kilka dni rocznica śmierci żony zmarłej na zapalenie opon mózgowych w wyniku powikłań pogrypowych... Ja z zajęć szkolnych wróciłam chwilę później - nigdy wcześniej i nigdy później nie widziałam ojca w takim stanie... Potem przyjechała babcia, mama mojej mamy... I choć ojciec niezbyt kiedyś ją lubił, teraz starał się bardzo. Uwielbiałam ich kłótnie, kłócili się, ale oblicza mieli promienne. A dalszy ciąg... Ojciec znalazł sobie towarzyszkę życia, już bez ślubu, przybyła nam siostra, babcia długo nad nami czuwała, zaprzyjaźniła się z tą panią i razem usiłowały nas wychować. Dzisiaj mam dwie siostry, trzy babcie, czterech dziadków ... to nic, że połowa przyszywanych - kocham ich wszystkich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja jestem z wiola
Ja jestem za Wiolą, dobrze zrobila, to ze facet w ktorym sie zakochala ma corke to to ma byc przeszkoda do jej szczescia? Przeciez widac ze zaakceptowala ta mala i starala sie znalezc z nia wspolny jezyk.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do wiele lat temu
chyba to bylo w sredniowieczu? ole masz lat? jakos nie trzyma sie kupy to twoje opowiadanie - wspaniala kobieta ktora o was dba ale nie wpuszcza do domu......to bajka o zlej macosze i krasnoludkach? jakos nie wierze w takie brednie.....od kiedy to dzieci nie sypiaja w domu? chybaze bylo to w sredniowieczu , a ty przeczytalas w jakiejs ksiazce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kot.13
Ludzie sfrustrowani robią róznego rodzaju krzywdy dzieciom jeśli tylko mają taką okazję po to , by okazać swą władzę. Niekoniecznie są to macochy ale jesli nie kocha się dziecka często daje się sobie przyzwolenie na wyżywanie się na nim . Dlatego uważam , że dzieciom rozwiedzionych rodziców należy się opieka szczególna. Krzywdzenie słabszych zdarza się częsciej niż nam się wydaje. Poza tym to, co nam się wydaje niekrzywdzeniem może byc w pewnych sytuacjach subiektywnym odczuciem. Np ta konkretna macocha mogła sobie pomyśleć, że dziecku" słuzy" pobyt na świeżym powietrzu, może uważała że jest rozbiegane i lepiej mu będize na dworze a dziewczynka miała początki przeziębienia i zamiast biegac usiadła zmęczona na ganku - macocha zamknęła drzwi, zapomniała o dziecku bo oglądała sobie jakiś serial. Wg macochy nic się nie stało- zwyczajnie zapomniała, nie słyszała pukania czy dzwonka. Wg oceny obiektywnej -zachowanie nie do przyjęcia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ojojojojoj
-------------------- Dlatego uważam , że dzieciom rozwiedzionych rodziców należy się opieka szczególna. ----------------------------------- i wolne miejsce w tramwaju i się należy jeszcze lot na księżyc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ojojojojoj
a potem nie dziwota że się nie da stworzyć rodziny jak są ludzie normalni i tacy co im się wszystko "należy" bajki grajki i dzieci w stodole, może jeszcze na łańcuchu w psiej budzie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kot.13
Nie chcę nikogo to obrażać ale poprzedniku/ poprzedniczko nie wiem, czy jest dla Ciebie zrozumiałe słowo OPIEKA

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tak,dzieciom..
.rozwiedzionych(lub w separacji,lub każdy inny przypadek)Rodziców nalezy się NADZWYCZAJNA uwaga za np.wcześniejsze/poprzednie/uprzednie/następne,kolejne (jak zwał tak zwał) oraz nowe małżeństwa/związki ich Rodziców..uwaga!Wy/My,dorośli rozgrywamy swoje "dorosłe"sprawy często kosztem dzieci,nieważne w jakim one są wieku.I niewazne czy one mają 14 lat,jak autorki postu(nastolatka,której nie chce(bo może wygodnie?..)zrozumieć ani biologiczna mama,ani tzw.macocha a ZWŁASZCZA biolog.Tata-jej etapu biologicznego/fizycznego/psychiczenego/społecznego rozwoju).Dzieci muszą/maja być grzeczne/posłuszne/mieć piątki/itd,itp.To uspokaja sumienie dorosłych i na zewnątrz jest OK,prawda?Fałszywa "prawda?(!),etc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie pij więcej Stefan
mi się twoje litery rozmazują

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość milka267
Każdy dobry psycholog powie że dzieciom z rozbitej rodziny nie należy a wręcz nie powinno się otaczać ich szczególnym zainteresowaniem i troską z myślą że to są biedactwa pokrzywdzone przez los i rodzinę.Od takich dzieci powinno że wymagać wręcz więcej niż od tych z normalnego pełnego domu w przeciwnym razie sami zrobicie im krzywdę wychowując dzieci na wampirów energetycznych żerujących na rodzinie żyjących w przeświadczeniu że wszystko im się należy i każdy musi im wynagrodzić że nie żyją w pełnej rodzinie. Sama jestem matką i wychowuje syna normalnie , nigdy nie wmawiałam mu że przez to że jego ojciec nie mieszka z nami ma sięc czuć gorszy, nie skakałam nad nim i nie lamentowałam z tego powodu i mogę powiedzieć że mój syn zachowuje się jak każde dziecko z pełnej rodziny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Milka..
Przeczytaj post .Tu jest mowa o nowych związkach-żonach/mężach,partnerach/partnerkach i (często)trudnościach z adaptacją w nowym "pakiecie rodzinnym"a nie o samotnym rodzicielstwie.To wg mnie inne zagadnienia choć w tytule ten sam temat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość majkazcx
a w/g mnie Milka pisze o tym samym - jesli ktos ma zdrowe podejscie do wychowania i nie traktuje dziecka jako tego -----ktoremu się wszystko nalezy bo.....to w przypadku nowego zwiazku tez podejscie to sie nie zmieni a dziecko znajac swoje miejsce w rodzinie nie bedzie sie czulo pepkiem swiata tylko czlonkiem tej rodziny - powiekszonej np o partnera mamy , czy partnerke taty - i bedzie w tej rodzinie normalnie funkcjonowac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kot.13
a mnie się wydaje, że niektóre osoby nie rozumieją pojęcia "opieka" dlatego pozwolę sobie przekleic definicję z wikipedii . Opieka dawanie oparcia, wsparcia, zaspokajanie potrzeb (właściwości ludzkich, będących potrzebą), których jednostka nie umie, nie może lub nie jest w stanie samodzielnie zaspokoić, żeby zachować równowagę biologiczną i psychiczną, przeżyć, zachować zdrowie, jakość życia, zapewnić prawidłowy rozwój (doprowadzić jednostkę do dojrzałości) i ciągłość gatunku. Dodam, że dzieci rozwiedzionych rodziców potrzebują protezy posiadania jednego z rodziców gdyż tego rodzaju normalności im brak) Już nie mówiąc o tym że wg Sokratesa jeden z 10 warunków szczęśliwego życia- to posiadanie obojga rodziców.. Jesli taki warunek nie zostanie spełniony myślę, że warto te mniej szczęśliwe dzieci otoczyć SZCZEGÓLNĄ opieką - opieka i miłość nie znaczy wypaczanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość majkazcx
opieki jako takiej potrzebuja wSZYSTKIE dzieci -nie tylko te ktore maja jednego z rodzicow - czy posiadanie rodzicow biologicznych obok oznacza ze wszystkie dzieci z pelnych rodzin ta opieke maja? wiesz ,ze nie . Wiec otaczanie szczegolna opieka dzieci rozwiedzionych czy wdowcow powoduje iz uwazaja one ze naleza im sie szczegolne prawa , i z czxasem sa pretensje do macoch , ojczymow i do zycia m powstaje w ten sposob egiosta ktory ma prawa , a inni obowiazki.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kot.13
można tak założyć - dzieci z rodzin pełnych taką opiekę posiadają. Dzieci z rodzin niepełnych z załozenia mają pewien brak który należy uzupełnic tym , co im konieczne do wychowania+ uniknąc utrwalenia złych sytuacji związanych z rozpadem rodziny . Dlatego nowi partnerzy partnerów powinni być chyba aniołami cierpliwości, miłości i dobra. Jak jest- każdy widzi. I proszę mi u nie wyjeżdzać z patologiami w pełnych rodzinach- wiem , ze są ale nie o tym tu mówimy a o sytuacji pełnej zdrowej rodziny i niepełnej rodziny która już z samej nazwy nie może być zdrowa- by zdrowa była , trzeba jej w tym POMÓC.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do kota //////
bzdury piszesz kocie - patologia rodzi sie w niepelnych rodzinach gdy rosna takie swięte krowy -biedne dzieci -ktorym wszystko wolno i ktere maja tylko prawa - przykladów znam wiele - moja kolezanka - matka zmarła - lat 28 ojciec wybudował dom , kupił samochód -to samo jej bratu dorosłemu , druga zona ojca zaprassza na wszystkie swieta a oni i tak ja za ta zła maja - jak zachorowała w szpitalu nawet nie odwiedzili chociaz kobieta i swoj majatek do nich dokłada cały czas swoich dzieci nie ma - smierci jej zyczyli bo wiedza ze ojciec z nia sie nie rozwiedzie i to ich boli bardzo , ojca tez maja za nic - takich przykladow mozna znalezc w zyciu duzo i na kafeterii tez .Ja nie dostałam od rodzicow nic , w domu roznie bywało , ale nigdy nie mowilam ze mam prawo - bo wiem ze mam tez obowiazki - czego najczesciej dzieci z rozbitych rodzin z macochami nie maja - bo jesli macocha probuje wymagac to jest ta wredną i zła babą - więc rosną takie w poczuciu ze maja prawa i ze sa przez los pokrzywdzone , a czesto maja wiecej nizdzieci z normalnych pelnych rodzin / np matkę i partnera , ojca i partnerke , wieksza ilosc dziadkow i rodziny z ktora i czas spedzaja , i ktore ich rozpieszczaja bo.....biedne dzieci - I podzielam to co ktos napisał wyzej dawanie wiekszych praw takim dzieciom czyni ich egoistami - bezpowrotnie ////

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak kocie
potwierdzam wypowiedź wyżej. U nas np każda babcia, ciocia, wujek , rodzice trzęsą sie nad biednymi dziećmi a dzieci tylko rozkazują co chca robic i co chca mieć. Nie licza sie z nikim. Wychowujecie egoistów, których potem nikt nie będzie lubił. Zmarnują zycie nastepnemu człowiekowi, z którym sie zwiążą. Rozwód to nie taka znowu patologia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość milka267
Tak jak wcześniej już pisałam jestem matką z dzieckiem po rozwodzie wychowuję syna w normalnej atmosferze bez tej trzęsiawki nad nim to samo wymagam od jego ojca, każdy z nas ma już swoje nowe rodziny więc syn ma pełno nowych ciotek i wujków większą liczbę babć i dziadków więc pole do popisu jakby miał postawę roszczeniową ma wielkie, na zakończenie roku szkolnego dziadkowie chcieli mu dać pieniądze za to że się dobrze uczy a moje dziecko ( jestem z niego w tym momencie bardzo dumna) że pieniędzy nie potrzebuje bo wszystko ma i że uczy się dla siebie a nie dla nagród a ma dopiero 9 lat. I ktoś chce mi wmówić teraz że to patologia rozbita rodzina, wszystko zależy od nas RODZICów ale w to trzeba włożyć dużo pracy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kocie 13 sty
o i własnie wyjełas mi z ust milka to co chiałam napisac naszej kotce. czasami jak czytam cie kocie to donosze wrazenie ze spadłas z księzyca. masz albo traumatyczne przezycia za soba albo zbyt wybujała wyobraźnie. moje dzieci równiez sa z tzw. rozbitej rodziny. mało tego ja ja rozbiłam, bo wniosłam o rozwód, ale jakos nie widze w nas patologii lub chorego układu. na domiar mam drugiego faceta, nawet nie męża:-D i wcale nie jest aniołem cierpliwości. jest po prostu człowiekiem z zaletami i wadami. I brón boże zeby mi ktos mówił ze mam otoczac moje dzieci rózowym parasolem tylko dlatego ze tatusia pogonilam. moje dzieci maja zapewniona opieke wystarczajacoi jak to milka napisała trzęsiawki uskuteczniac nie mam zamiaru. Bo takie zachowania moga rzeczywiście w dzieciach wykształcic takie dziwne skojarzenia ,ze skoro rodzice sa po rozwodzie to one sa gorsze. a to jest bzduraaaaaaaaaaaaa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kot.13
ale ja nigdzie nie piszę o różowym parasolu a o SZCZEGÓLNEJ OPIECE,ZWIĘKSZONEJ UWADZE I I PODWÓJNEJ DAWCE MIŁOŚCI. Dziecko pozbawione ojca lub matki potrzebuje wsparcia - co nie znaczy podstawiania pod nos. NIe mam dziś za bardzo czasu na wałkowanie w kółko tego samego ani na poszukanie w necie badań porównawczych na temat dzieci z rodzin tzw pełnych i rozbitych by je tu przytoczyć ale nawet tu, na kafe były tematy o tym , jakie trudności w życiu miewają np dziewczyny które wychowywały się bez ojca. Po prostu uważam, że dziecko to też człowiek tylko delikatniejszy i należy zawsze brać pod uwagę jego odczucia i to , co przeżywa .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kocie 13 sty
ale co ty chcesz udowdnic?że twoje dzieci są lepsze np. od moich?maja wiecej miłości , a ty dokładnie wiesz co czują wtedy kiedy np. kłócisz sie z mężem a ich ojcem? nie rozumiem co chcesz udowodnić? ale odnoszę wrażenie ,ze koniecznie chcesz przeforsować swoje zdanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do kot 13
"Dlatego nowi partnerzy partnerów powinni być chyba aniołami cierpliwości, miłości i dobra. Jak jest- każdy widzi." Kot 13 na ziemi nie ma aniołów. Rodzona matka nie potrafi byc aniołem a Ty wymagasz od obcej osoby bycia takim? :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do kota
kocie KAZDE dziecko potrzebuje wsparcia , nie wiem tylko jak twoje dzieci to wsparcie dostają skoro w twojej rodzinie od romansow i zdrad az sie roi ......moja rodzina byla idealna - wyksztalceni rodzice , mialam wszystko czego zapragnelam milosc rodzicow itp i pewnego razu gdy wrocilam przez prtzypadek wczesniej do domu uslyszalam rozmowe ojca z matka - on mial caly czas drugie zycie - i to sa te twoim zdaniem idealne rodziny? TAKICH RODZIN NIE MA wszystkie sa po prostu rozne -normalne - i we wszystkich rodzinach dzieci dojrzewaja , zdaja mature , choruja itp itp co nie znaczy ze te z rodzin rozbitych nalezy SZCZEGOLNIE OTACZAC OPIEKA sa takie same i tak samo je nalezy traktowac a nie wieszac psy na macochach i ojcach ze im krzywde robia i wsparcia nie daja bo CZEGOKOLWIEK OD NICH WYMAGAJA a ty sama zdradzalas co pisze na innych tematach , ciebie tez zdradzano , - to twoim zdaniem kocie NORMALNA rodzina? lepiej zajmij sie swoim zyciem a nie pouczaj innych

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do kota
i jeszcze jedno - definicje w zyciu rzadko sie sprawdzaja - nic nie jest tylko czarne czy tylko biale sa tez w zyciu odcienie szarosci - nie jestesmy idealami - nasi rodzice tez nie sa - i nie ma idealow WSZYSCY JESTESMY TYLKO LUDZMI i nie wazne czy piewrwsza czy drugazona , wdowiec , rozwodnik itp wszyscy mamy wady i zalety i nie wymagaj od nikogo z racji bycia ojczymem czy macocha czegos nadzwyczajnego czego nie musza rodzeni rodzice a musza przybrani - wszyscy z tego tytulu mamy i prawa i obowiazki i wszyscy mamy prawo do bledow , a tak do konca to zadna zwas nie wie co jej jeszcze los przyniesie i czy kiedys nie bedzie ta macocha / po drugiej stronie barykady/ wiec nie krytukujmy macoch i ojczymow tylko patrzmy na siebie i traktujmy wszystkich tak samo wszyscy tylko ludzmi jestesmy , i kazdy kiedys byl dzieckiem.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i oto chodzi..................
nie ma czego przeforsowywać, bo życie jest prawdziwe a badania to możesz sobie podzielić przez cztery (wiesz jak robi się badania i po co? po to żeby uzasadnić swój etat którym zarabia się na chleb) tak się składa że większość macoch, jak czytam ten i podobne watki, mają tą samą sytuacje - ja także mialam dzieci od zawsze chowane w specjalnej trosce - każda wizyta okraszona atrakcjami, kino, restauracje, teatr, basen, siłownie, rolki, tenis, gitara, balet, kręgle, zakupy oczywiście by poprawić dziecku stan szafy i zasób książek, płyt, gier, co tylko.... i tak co drugi weekend - mówię oczywiście o weekendach taty, bo z mamą w życiu w żadnej placówce kultury czy sportu nie były a książkę to wykorzystuje się najwyżej do podłożenia pod krzywy regał... dziadkowie, ciocie - traktują te dzieci podobnie. I nie mówię tylko o materialnej kwestii. Rozmów i pochylania się nad dziećmi aby wysłuchać ich odczuć i opinii jest aż za dużo i od tego właśnie są problemy. Kiedy np. trzeba podjąć jakąś decyzję, załóżmy o wyjeździe na wakacje, dzieci i ich odczucia dyktują miejsce, czas, rodzaj a także o zgrozo! wybór uczestników wycieczki - aby się źle nie czuły. Dzieciom przychodzi do głowy aby tacie powiedzieć kogo ma zaprosić na swoje urodziny i z kim i jak spędzić sylwestra, urlop itp. Dzieci doskonale wyczuwają kiedy jest wokół nich specjalna atmosfera. Wie to już mój siostrzeniec pięciolatek, wyczekany jedynak, który od urodzenia jest rodzinnym "kolorowym ptaszkiem" i tylko współczuć jego kolegom, przyszłej żonie itp. Przy okazji, jego ojciec odszedł od matki bo nie mógł wytrzymać bycia z kobietą która nie jest żoną a jedynie (może aż) matką - cudowna kochającą mamusią i .... i co z tego dla rodziny wynika. Aniołem ten mąż i ojciec się nie okazał, co nie? Reasumując - każdy normalny dorosły człowiek ma potrzeby i nie są to jedynie potrzeba rodzicielstwa i potrzeba służenia innym - byłoby pięknie ale tak nie jest. Mamy też potrzebę bycia kochanym przez osobę odmiennej płci (lub nieodmiennej ale nie o tym tutaj), bycia ważnym, rozumianym, tolerowanym, bycia osobą dorosłą, samo stanowiącą i ważną dal kogoś jako sama w sobie, a nie dodatkiem do dzieci - swoich czy cudzych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×