Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Jakub1983

Atak paniki, nerwica, stres.

Polecane posty

Cześć! Widzę ze w forum wypowiadają się głównie kobiety, ale facetów tez to chyba dopada. Mam 27 lat do tej pory byłem aktywny fizycznie, mam na myśli, siłownia, ciężka praca. Zacząłem mieć ostatnio problemy finansowe, znajduje to jako jedyną przyczynę pojawienia się u mnie stanów lękowych i nerwicy. Nie zostało to zdjagnozowane przez lekarza, ale objawy mówią same za siebie. Dopadają mnie duszności, osłabienie, chęć ucieczki, do tego miewam palpitacje serca. Na początku przy tych atakach wzywalem pogotowie, bojąc się o serce ale lekarze stwierdzili ze serce mam w porządku, wiec musi to być stres. Zapytali nawet od razu czy mam jakieś problemy finansowe, jakby wiedzieli. Mam tak prawie codziennie. Boje się ze to wpłynie na moje życie rodzinne. Mam 18miesieczna córeczkę i wspaniała żonę, boje się ze będę dla nich ciężarem. Miewam te ataki od kilku dni, czy da się to zatrzymać w tak wczesnym stanie? Czy jestem skazany na wieloletnią walkę i psychotropy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anka//
Witaj w klubie. Ja sie mecze z nerwicą juz pół roku. Mam podobne objawy do twoich i jeszcze okropne zawroty głowy. Najlepiej jakbys poszedł do psychologa albo psychiaty. Ja z tym zwlekałam zbyt długo i jest coraz gorzej. Miałam robione setki badan i nikt nie wiedział co mi jest a ja czułam sie coraz gorzej. Wkoncu jedna lekarka zasugerowała i ze to nerwica. Jesli u ciebie to dopiero początki to nie zwlekaj z wizytą. Jak chcesz mozesz najpierw isc do lekarza internisty i zobaczyc co ci doradzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Poszedłem wiec do lekarza. Po krótkiej rozmowie oboje tylko potwierdzilismy, ze to ataki paniki i nerwica. Zwolnilem się z pracy zeby jechać do lekarza, a potem spowrotem wróciłem do swoich obowiązków. Najgorsze było uczucie wymiotne i ścisk w gardle, ale lekarz powiedział ze to adrenalina powoduje u mnie taki ścisk w krtani. Dzięki temu jednak ze zająłem się pracom, udało mi się zapomnieć o tym i przez resztę dnia czułem się jakby nic mi nie było. Doktor dała mi Diazepan ale kazała brać tylko w przypadku gdybym na prawdę czuł się fatalnie i jakieś inne łagodniejsze proszki które mam lykac przed snem. A wiec pierwsza noc była fatalna przebudzalem się kilka razy i wcale nie chciało mi się spać, wstalem rano wyszykowac się do pracy ale tak się trzeslem i oblewaly mnie poty, ze poddalem się zazylem Diazepan i wróciłem do łóżka. Nadal wszystko się we mnie trzęsie i nie wiem co robić, a już myślałem ze bedzie lepiej!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fifilanowka
to są zdecydowanie akcje nerwicowe, miałam tak przez kilka lat i co jakiś czas w sytuacjach stresowych w dalszym ciągu miewam nawroty ale na szczęście rzadko. Ja sobie poradziłam bez leków wreszcie przy pomocy psychologa i zdecydowanie polecam taką metodę. Leki nie wyleczą problemu tylko złagodzą objawy. Musisz postarać się poradzic sobie ze swoimi problemami po prostu, czasmi ciężko sobie samemu dac radę więc warto poradzić się specjalisty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co doradzał Ci taki specjalista? Czy chodzi tylko o wygadanie się? Bo ja cały czas rozmawiam ze swoją żoną. Doszliśmy już do wniosku ze już nie boje się o to ze mam palpitacje ze moje serce jest zdrowe, ze damy sobie radę z problemami finansowymi. Teraz to już jest tylko strach przed tym ze to się czai i w każdej chwili mnie dopadnie, nie boje się już o swój stan zdrowia teraz tylko chce wrócić jak najszybciej do normalnego stanu, tylko im bardziej o tym myśle tym trudniej to zrobić. Najlepszą metodą byłoby poprostu zasnąć na jakieś trzy cztery dni, albo po prostu wymazać z głowy myśli związane z tym, tylko jak to zrobić? To co mówi wam taki psychiatra? Czy on pomaga o tym zapomnieć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Najbardziej przeraża myśl ze to zrujnuje całe moje życie, a przy okazji całej mojej rodzinie. Czemu wszyscy walczą z tym tak długo? Czy komuś udało się to pokonać w miarę szybko? I jak? Z góry dziękuje za cenne rady!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość joannnnnnna
kochany, nerwica bedzie z tobą juz do końca życia, jest nieuleczalna, jedyne co mozesz zrobić to zmniejszać jej objawy i... przyzwyczaić się

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiem ze tego sie nie da kompletnie wyleczyc, ale moze da sie jakos uspic, zapanowac nad tym gownem na tyle zeby znów normalnie żyć! Ja jestem dobrej myśli i wierze ze dam radę, na pewno nie będę pierwszy wiec czekam aż odezwie się ktoś kto już nad tym zapanował, podzielił się doświadczeniami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Minął już tydzień od ataku paniki który miałem w zeszły weekend. W poniedziałek dostałem psychotropy, Diazepan i Lustral ale nie biorę ich postanowiłem ze spróbuje bez nich, kupiłem sobie ziołowe proszki uspokajające z walerianą i pije Melise. Najgorsze są poranki codziennie rano budze się roztrzesiony mimo to ze śpię nawet dobrze i min. 8godz. Jestem strasznie zmęczony a trzema wstać 5.30 i iść do pracy, a jak to w pracy lekki dodatkowy stres stawia ze czuje się słabo i spiaco. Z godziny na godzinę jest coraz lepiej, nie wiem czy to pod wpływem tych ziółek czy już sam fakt ze zaraz skończę prace i pojadę do domu sprawia ze czuje się lepiej. W dzień wolny jest podobnie rano najgorzej roztrzesiony a z godziny na godzinę jest lepiej. Staram się spędzić miło czas z żoną i córeczką, myśle o nich gdy coś stara się mnie złamać, staram się czymś zając i normalnie żyć, a może uda mi się wrócić do normalnego życia. Myśle ze robię małe postępy i w kilka tygodni zacznę cieszyć się życiem na nowo, choroba pomogła mi zrozumieć jak ważne są dla mnie najbliższe mi osoby, wcześniej chyba tego nie doceniałem!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie bierz tych leków,one uzależniają!Bierz tylko ziołowe środki typu valused,kalms,pij melisę.Ze stresem trzeba walczyć.Dziś kazdy kto pracuje ma stres.Trzeba sie uodpornić. Masz dla kogos żyć i z tego co piszesz wnioskuje że jestes wartościowym mężczyzna.Więc głowa do góry,dzis jest piękna pogoda może wezmiesz rodzinkę na jakiś spacer?Rozerwiecie się trochę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziękuje za miłe słowa, właśnie podobnie myśle, Kalms biorę od dwóch dni i mam wrażenie ze trochę mnie uspokajają, spacerki robimy codziennie bo tak najlepiej usypia moja córcia w ciągu dnia :D Najgorsze jest ogólne roztrzesienie po przebudzeniu i to zmęczenie i senność, czasem pojedyncze palpitacje odbierajace dech, ale jest cały czas pozytywne myślenie, to chyba najważniejsze. Niedługo będę chciał zacząć troszkę potrenowac na siłowni bo to zawsze była moja pasja. Odkąd mnie to dopadlo pogorszył mi się apetyt, zaczynam jeść dopiero po południu kiedy puszcza trochę stres, schudlem już 7kg. Każdy dzień kończę przyjemnie z moimi dziewczynkami u boku i pozytywnymi myślami a rano znów zaczyna się walka. Spał bym najchętniej po 15godz. dziś przy niedzieli nawet pozwoliłem sobie do 11 zostać w łóżku i złapać pare drzemek :D Jeszcze raz dziękuje kijankaa123 chyba jesteś pierwsza która napisała coś pozytywnego. Dużo ludzi po prostu uznaje ze z tym nie da się wygrać, ja w to nie wierze, nie zamknę się w domu, chce z tym wygrać, myśle ze po wszystkim będę jeszcze bardziej kochał życie i cieszył się takimi zeczami jak słońce, spacer, czy uśmiech córki. Traktuje to jak lekcje życia! Czy ty tez mialas/masz z tym problem? Każda rada od kogoś kto z tym wygrał jest dla mnie bardzo cenna i dziękuje. Ps: tylko pozytywne proszę :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pineska255
Jakub do tych wszystkich ziół kup Sobie jeszcze magnez forte z witaminą b6. Tylko kup to w aptece. Melisę pij minimum 3 razy dziennie. Do kubka wkładaj 2 saszetki i w ogóle ich z kubka nie wyciągaj. Mimo wszystko myślę że bez silniejszych tabletek i tak sie nie obejdzie bo dopadły Cię już BARDZO silne stany nerwicy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzięki ale mialobyc pozytywnie :-( Dałem radę jeden tydzień, przede mną następny, w sumie to ostatnio dopadają mnie w ciagu dnia, jak już uporam się z porankiem, nudnosci, wtedy jjem mietowe halsy. Jeżeli ten tydzień nie bedzie poprawy to może zacznę jeść te prochy :-( Ale jeszcze się nie poddaje. Z drugiej strony wiem ze te proszki nie załatwia sprawy, a dojdą tylko inne objawy jak pocenie czasem rozwolnie no i nudnosci itp i wiele innych...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pineska255
Miałam to samo. Złapało mnie kiedy miałam 27 lat. Myslałam że to koniec i choć zrobiłam wtedy wszystkie badania,które były b.dobre miałam dokładnie takie objawy jak Ty. Ja brałam XANAX - zwykły 0,25mg trzy razy dziennie. Był moim wybawieniem ale jednocześnie mnie uzależnił. Biore go do dziś - a minęło sporo lat. Drugie tabsy które również biorę to Propranolol 10 mg- to one powodują że nie mam łomotania serca. Zarówno jedne jak i drugie biorę od kilku lat raz dziennie - na noc. Jestem od nich uzależniona ale wolę żyć normalnie niż decydować się na ich odstawienie. Ty jesteś facetem więc być może uda Ci się to dziadostwo pokonać. Ale pamietaj, lepiej nerwicę zabić w zarodku, tak aby organizm nie pamietał tych wszystkich objawów bo im dłużej się z tym meczysz tym więcej o tym myslisz i następuje tzw.samonakręcanie się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olowiana kulka
A jestes dobrze zdiagnozowany, moze to nie tylko nerwica, ale depresja lekowa. Mozesz sprobowac na ziolach, ale nie radze za dlugo, jesli nie bedzie efektu sprobuj z lekami. Zyc na sile ( a wiem, jak to jest) nie ma sensu, bo ta jakosc zycia jest beznadziejna. Psychotropy nowej generacji nie uzalezniaja, mozna zaczac i przerwac, nie zostawia to sladow. Jedyny mankament to skutki uboczne niektorych lekow, nie nalezy sie zniechecac, mozna sobie przy tej ilosci dobrac cos dla siebie. Jest taka granica kiedy pomaga melisa, ale nie kazdemu i wpychac codziennie ogromny glaz na gore, ktory sie ciagle obsuwa, to cierpienie bez granic. Nawet z taka dolegliowoscia da sie zyc, trzeba tylko o ta jakosc zycia powalczyc. Przy psychotropach jest wiele tabu, ludzie sie tego boja a przeciez to leki na dusze. Jak boli serce to mozna pic napary z glogu, ale w niektorych przypadkach potrzebne sa leki kardiologicze. To tak pod rozwage. Higiena zycia czasami pomaga - dobre relacje z innymi sport, troche troski o siebie, ale jak chemia ciala jest w nierownowadze to moze nie wystarczyc. Da sie z tym zycc, nawet, jak sie jest facetem ( bo to trudniejsze mysle, dl amezczyzny, ktoremu sttawia sie wyzej poprzeczke)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość siri
Do autora: Ja miałam nerwicę już zdiagnozowaną w szkole średniej...Powiem Ci tylko tyle...z tym da się żyć...Staraj się wrócić do zajęć sportowych, ale też nie przeginaj...nadmiar wysiłku też jest szkodliwy...Spacer jak najbardziej wskazany ....Co do leków to próbuj ziołowych.Te chemiczne kiedyś brałam ,ale to bym radziła brać na krótką metę....lekarze na ogół po pewnym czasie zalecają odstawienie.Obecnie jestem na emeryturze , przeszłam kilka terapii u psychologa , poznałam swój organizm i całkiem niezle sobie radzę ,a powiem Ci ,że życie mnie nie rozpieszczało.Gratuluję super rodzinki...Powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czekam cały czas na jakieś pozytywne posty, np. mnie tez starało się to dopaść, ale po paru tygodniach przeszło i wróciłem do normalnego życia, wygralem lub wygrałam itp. ale może osoby którym szybko udało się to zwalczyć nie wchodzą na to forum by sobie o tym gównie nie przypominać i cieszą się pełnia życia. Jutro do pracy, może wstane i szybko się przestanę trzaść może jutro zrobię kolejny mały krok w stronę normalności... życzcie mi powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do jakuba.......
ja ci zycze powodzenia !!!!!!!!!!! wiem o czym piszesz, przechodziłam przez to ale jest juz dobrze.......to wszystko w naszych głowach siedzi i sie nakrecamy ,ze nam niedobrze i łapki zaczynaja sie telepac.........zobaczysz bedzie dobrze, na bank.........ktos napisał,ze to nieuleczalne, dpo końca zycie, nie wiem....byc moze..........u mnie było tak ,ze rzeczywiscie były momenty,ze przypominałam sobie o nerwicy i wracała ale tez i odchodziła.........da sie z tym życ, czasami zdarza sie taki trudny okres i nerwica da znac o sobie ale pózniej sobie odchodzi i jest normalnie..........najwazniejsze ,ze nie jestes sam , kochasz i jestes kochany....nerwica sobie niedługo pójdzie zobaczysz sam !!!!!!!! pozdrawiam beata

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziekuje Beata! Brakowało mi tego, teraz mogę uwierzyć w to ze moja walka ma sens, a mój organizm potrzebuje po prostu czasu zeby się uspokoić. Mój lekarz rodzinny tez mówił mi ze miał takie przypadki i ludzie z tego wychodzili, a w moim przypadku powiedziała ze raczej są duże szanse ze względu na moje pozytywne podejście, na to ze wiem już co mi jest i co powoduje to ze tak się czuje, ze to ja sam. To było dla mnie ważne usłyszeć to od kogoś kto miał z tym do czynienia. Teraz wierze jeszcze mocniej. Czekam, aż przyjdzie dzień ze obudze się bez żadnych trzesiawek, wtedy już będę wiedział ze to koniec! Dziękuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do jakuba.......
tez bałam sie rano wstac....najfajniejszy był wieczór, wtedy byłam spokojniejsza.........przyszedł jednak taki dzien ,ze obudziłam sie rano i było duuuuuuuzo lepiej i tak samo bedzie u ciebie: to nerwica, to siedzi w naszej głowie i napedza strach hi hi, naprawde to nic przyjemnego ale mija, minie i u ciebie ten trudny okres ....jeszcze moment , jeszcze chwilka i sam zobaczysz !!!!!!!!!!!!!!! trzymaj sie !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mialam objawy podobne do twoich, autorze. lekarz rodzinny na pierwszej wizycie zdiagnozowal nerwice, przepisal xanax (bralam tylko przed snem, bo jezdzilam wtedy samochodem), objawy ustapily po miesiacu. objawy wracaly jeszcze pare razy, powtarzalam wtedy kuracje i zawsze mijalo po paru tygodniach, czego i tobie zycze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ostatnio na ulicy zaczepiła mnie wróżka i przepowiedziała mi date smierci- byłem w szoku. Potem na jakimś portalu znów wyszła mi ta sama data.Dla potwierdzenia zrobiłem test na http://smierc.org i zgadnijcie co mi wyszło...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chodzący poradnik.
dlaczego wierzysz w takie bzdury. Jakim cudem inna osoba może znać datę twojej śmierci, a to że wyszła ci ta sama data w jakiś wróżbach to czysty przypadek - takie niespodziewane zbiegi okoliczności i sytuacje których sie najmniej spodziewasz bywają zaskakująco częste zauważyłem. "Niczego nie oczekuj ale bądź gotowy na wszystko"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zuzlandia
ja miałam ataki paniki przez kilka dobrych lat, zawsze w nocy tuż przed zaśnięciem nie codziennie, ale powiedzmy parę razy w tygodniu, wydawało mi się, że serce mi staje i że umieram, przez co nie mogłam spokojnie zasnąć itd itp lekarze oczywiście swoje - jestem zdrowa, to nerwica, przepracowanie, stresy rodzinne albo coś podobnego, dostawałam tabletki uspokajające, silniejsze albo słabsze, tabletki nasenne, zalecano mi herbatki uspokajające, metody relaksacyjne, wyjazdy na łono przyrody i inne takie oczywiście badania serca w porządku, wszystkie badania "ogólne" ok, niby jestem zdrowa jak rydz i trafiłam do dobrego endokrynologa, który przeprowadził ze mną bardzo dokładny wywiad i zlecił wiele badań i wyszło, że mam chorobę autoimmunologiczną (Hashimoto), która atakuje moją tarczycę (dla znających temat - tsh OK, ale przeciwciała + biopsja + objawy potwierdziły Hashi) od kiedy się na to leczę (hormony plus selen na przeciwciała), czyli od ponad 2 lat, nie miałam ani jednego ataku paniki i jestem przekonana, że to był właśnie powód więc jeżeli macie takie możliwości (w naszej rzeczywistości niestety głównie finansowe) to nie poddawajcie się zbyt łatwo i nie wierzcie w nerwice, którą najłatwiej pacjentowi "wcisnąć", a może uda się Wam odnaleźć prawdziwą przyczynę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oszela.as
dobry sposób na to, to pójśc do neurologa, tak tak - czasem okazuje sie ze to po prostu fizycznosc niedomaga, osobiscie polecam dr Szymanskiego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maleństwo7890
oczywiście wizyta u lekarza konieczna, moja nerwica doprowadziła mnie do przewlekłych zapaleń jelita grubego ale by ustrzec się powikłań i rozwojowi raka w tej chorobie stosuję chemoprewencję

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anka//
Ja juz powoli nie daje rady. Stresuje mnie mnóstwo rzeczy. Boje sie o zdrowie moje i mojego męża. Jednak najwiecej nerwów mam z powodu pracy. Teraz jestem na urlopie i nie potrafie odpocząć. Cały czas mysle o pracy. Boje sie różnych sytuacji ktore sama wymyslam. Wiem ze to chore, staram sie z tym walczyc. Najgorsze jest to ze przydzielono mi nowe obowiązki. Musiałam nauczyc sie nowych rzeczy ktorymi zajmuje sie moja kolezanka zeby ją zastąpic w trakcie jej urlopu. Poznałam nowe zagadnienia, byłam na szkoleniu i uczyłam sie tego kilka miesięcy ale mimo to mysl ze mam zostac z tym sama kiedy ona pojdzie na urlop przeraza mnie. Kolezanka cały czas mi powtaza ze spokojnie dam sobie rade ale ja niewiem jak sobie z tym poradze nerwowo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anka//
Są takie momenty kiedy odzywa sie u mnie zdrowy rozsądek. Czasem przychodzi taka chwila kiedy mija cały stres i wtedy widze ze moj strach jest irracjonalny i nie mam powodów do stresu. W moim przypadku najdrobniejsze pierdoły urastają czasem do duzych problemów i silnego stresu z tego powodu. Doszło do tego ze biegałam po lekarzach jak wariat bo wydawało mi sie ze mam guzek w piersi albo ze mam powiekszone wezły chłonne i wyczytałam w necie ze to ziarnica. Potem zaczeły mnie zastanawiac moje pieprzyki i oczywiscie byłam pewna ze mam czerniaka, bolały mnie łydki i panikowała ze to zakrzepica zył itd. po prostu masakra Kiedys leczyłam sie na depresje i brałam leki, ale nie chce ich juz wiecej brac bo one nie rozwiązują problemu. Czekam obecnie na wizyte u psychiatry.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość siri
Anka: masz jakieś hobby? Jakieś ulubione zajęcie?! Kota?Psa? Lubisz spacery i masz na to czas? Lubisz czytać książki? No tak ogólnie poza obowiązkami masz czas na relaks?!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anka//
hobby?.... hm.... Moja pasją była kiedys astronomia ale jakos zapomniałam o tym. Zawsze chciałam miec teleskop ale nie było mnie na niego stac. Duzo czytałam książek i gazet związanych z tą tematyką. Czasu na relaks w zyciu codziennym mam niezbyt wiele. Oboje z meżęm lubimy usiąsc sobie wieczorem (np. z lampką czerwonego wina) i obejrzec jakis dobry film. To jest nasz relaks. Mamy problemy finansowe i raczej wybieramy sposoby spedzania czasu ktore nie wymagają środków finansowych. Kiedys chodzilismy na basen, bardzo to lubiłam ale teraz musimy liczyc kazdy grosz i zbyt czesto nie mozemy sobie na to pozwolic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×