Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Kurczak i smyk

Czy sa jeszcze normalni faceci?

Polecane posty

Nie znam się na zaburzeniach osobowości, ale świadomość swoich wad i problemów, daje możliwość by z nimi walczyć :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Powiem Ci, że myślałam o zaburzeniach osobowości. Trochę dużo o tym czytałam, ale mam na to własną koncepcję. Są takie momenty w życiu, że rzeczywiście mamy zaburzoną osobowość, co jest związane z pewnymi faktami w życiu. Mogą to być nawet skrajności. Jeśli zdajemy sobie z tego sprawę to dobrze. Związane jest to z maskami, które nosimy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Owszem :) Ja się staram walczyć od zawsze, nie dlatego że dopiero teraz się dowiedziałem, że to się klasyfikuje jako zaburzenie... Ale samemu się nie da z tym walczyć, do tego potrzebni są ludzie, których niekiedy unikam. No ale niestety trzeba spojrzeć wrogowi prosto w oczy , a mam ku temu dużo okazji z racji pełnionych funkcji choćby na studiach :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeżeli człowiek zdaję sobie sprawę ze swoich problemów, walczy z nimi to jest dobrze. Jesteś świadomym siebie człowiekiem. Zaburzenie osobowości jest częścią naszego dorastania, różnych etapów w życiu. Świadczy tylko o tym, że się zmieniami i nie stoimy w miejscu. Ważne by do tego podchodzić rozsądnie, bo jeżeli nie to wpadniemy w skrajność, którą już trzeba leczyć:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
fiku mikuuu - Tak dokładnie ;) Ciebie też? Mi wszyscy (także profesorowie) wmawiają, że sprawiam wrażenie godnego zaufania i mnie wszędzie wciskają chociaż tego nie chcę... Sam bym nigdy w życiu się nie porwał do tego, ale jak czuję coś na styl presji i wiem, że muszę to wykonać to choćbym nie wiem jak chęci nie miał, a czasem i odwagi, to jednak zawsze jakimś cudem zrobię to :) Czasem jest to upierdliwe, ale jednak zauważyłem, że to mnie wzmacnia i pomaga mi walczyć z tym, na co nie mogę patrzeć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja byłam starostą na licencjacie i choć to było nieco stresujące, myślę, że zmusiło mnie do bycia zaradną i kontaktu z ludźmi (dziekanat, sekretariat, wykładowcy), przedtem byłam taką dupą wołową, która nie umiała nic załatwić :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zawsze możesz poprosić brata o radę:) ja jestem tylko po szkole. Działam intuicyjnie. Jakoś nie widzę siebie idącą tylko śladem książek. Często na podstawie obserwacji nie zgadzam się z tym czego uczyłam się na studiach. Moja opinia jest więc tylko domysłami i obserwacją, ale myślę, że warto mi zaufać:).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
fiku mikuuu - Ze mną jest identycznie. Tzn było, bo na początku rzeczywiście się pękałem, zwłaszcza jak trzeba było załatwiać jakieś nietypowe sprawy z niekoniecznie przyjemnymi ludźmi. Ale dzięki temu już niejedno przeżyłem i wiem, że zachowując spokój można na prawdę wiele osiągnąć :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Raz gadalem z bratem, to mi powiedział, że nie mam się co przejmować takimi rzeczami, bo to zakrawa o hipochondrię. Podobno studenci medycyny tak często mają, że jak się uczą o tych wszystkich chorobach, to potem z czasem zaczynają u siebie doszukiwać się podręcznikowych objawów i wydaje im się, że są ciężko chorzy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Samobójcze nie, ale tak w wieku szkoły podstawowej nienawidziłem siebie czasem... Nic mi się we mnie nie podobało. Wygląd, styl mówienia, chodzenia, nawet moje imię mnie dobijało. Ale to chyba przez to, że miałem niewłaściwe towarzystwo... Zabijali człowieka od środka. A co gorsza takich rzeczy nie widać... Jak ktoś kogoś uderzy, to to widać i nikt nie ma wątpliwości, ale jak ktoś atakuje w psychikę, to z zewnątrz nie ma śladu. Widocznie mi do teraz zostało coś...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wstań:) Chcesz coś wiedzieć? Dziś jestem silną, pewną siebie kobietą. Lubię się udzielać. Zawsze mam coś do powiedzenia. I mam dosyć wysokie mniemanie o sobie. Kiedyś byłam bardzo zamknięta w sobie. Nie odzywałam się do ludzi. Z niewiadomych powodów czułam się gorsza. Trzymałam się z dala od klasy na korytarzu. Nienawidziłam pracy w grupie. Z perspektywy czasu wydaję mi się, że miałam fobię społeczną, a że nie wiedziałam co się ze mną dzieję, nienawidziłam się za to jaka jestem. Nienawidziłam moich rodziców, że wydali mnie na świat. Coś mi z tego okresu zostało, ale wyszłam z tego. Nie boję się publicznych wystąpień. Od liceum wybierana byłam na przewodniczącą klasy, w 3liceum byłam już w samorządzie szkoły, też na kierowniczym stanowisku. Na studiach starościna, ale tylko na logopedii, bo nie chciałam brać więcej na siebie. Uwielbiam rozmawiać z ludźmi, ale (proszę mi się tu nie śmiać) mam czasem nawet opór, żeby w sklepie o coś zapytać. Czasem. Taki nagły paraliż. Dziwne co? Było dużo sytuacji w moim życiu, które ukształtowały mnie na taką osobę. Dziś jestem pełna podziwu dla samej siebie:). Mam nadzieję, że doda to niektórym otuchy. I że nie zmienicie zdania o mnie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kurczaczku, mi to dodało otuchy ;) Sam taki byłem i nadal z tym walczę... Kiedyś jak miałem z ławki odczytać referat czy coś, to prawie że się pod ławkę chowałem. A jak miałem wyjść na środek coś przedstawić, to dosłownie umierałem tam... Nadal nie lubię wystąpień publicznych, ale juz jest duzo lepiej. :) A że mi nie zawsze wychodzi, to sobie tłumaczę tym, że nie jestem humanistą i nie mam do tego odpowiedniego daru. Każdy jest w czymś dobry, a w czymś innym trochę gorszy... Ja akurat jestem gorszy w tym, ale za to lepiej sobie raczę z innymi zadaniami :) Jakoś nie czuję zdolności przywódczych, ale jak dostaję jakieś zadanie, to mam takie poczucie misji i staram się to zrealizować do końca mimo wszystko. I za to też koledzy na studiach mnie cenią. Wiedzą, że nie biorę się za coś, co wiem, że mi pewnie nie wyjdzie, ale jak już się za coś wezmę, to jest zapięte na ostatni guzik. Mnie coś w rodzaju fobii społecznej pewnie też dotyczy w jakimś stopniu. Mam tak samo czasem, że będąc w sklepie mi się taka jakby blokada w głowie włącza i jakoś mi głupio pytać o coś, wolę się cofnąć do domu i sprawdzić w internecie np :P Ale z władzami uczelni załatwiać sprawy dotyczące całego kierunku o dziwo mnie nawet nie stresują wcale czasem... Mózg to jednak skomplikowane ustrojstwo, którego trzeba się uczyć używać i kontrolować całe życie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jesteśmy do siebiue widzę bardziej podobni niż myślałam. Wiesz, że nigdy nie mówiłam o tych przypuszczeniach o fobii społecznej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie mówiłaś, bo jednak jest to też dla niektórych wstydliwy temat. Zwłaszcza dla tych, których na pozór żadna fobia nie dotyka... Żaden szanujący się człowiek raczej nie lubi, gdy będąc autorytetem dla innych w jakiejś dzidzinie, nagle wychodzi jakiś szaraczek i mówi "ale pan/pani też kiedyś był taki/a jak my, też nie rozumiał/a tego czy tamtego... A teraz wielce świeci przykładem". Tak bywa niestety... Ale zawsze powtarzam, że nie sztuka urodzić się z jakąś zdolnością i się tym szczycić. Sztuka to zacząć od zera i dojść do perfekcji :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iuyg
Zamiast karmic swoj egoizm bzdurami-przeczytaj to i pomysl: "Nie spogladajcie ani na Zachód, ani na Wschód, gdyz otaczaja was wrogowie, którzy pragna waszego upadku. Jesli oddacie waszym wrogom to, co macie, to beda oni miec nad wami jeszcze wieksza kontrole. Uwolnijcie sie od tego, co zniewala wasze serca i oddala od Boga! Nie dajcie sie oszukac! Pamietajcie, ze wasza sila lezy w waszej wierze i tradycji. Naród polski zostal powolany, aby dac swiadectwo Europie i swiatu. Wasze Jestem oznacza prawdziwa tozsamosc chrzescijanska zwiazana z Maryja Królowa tych ziem. Wasze Pamietam jest znakiem unizenia przed Bogiem, który zawsze wyprowadzal was z niewoli i blogoslawil. Wasze Czuwam jest gotowoscia serc do modlitwy i zjednoczenia z Bogiem." http://otoczyniewszystkonowe.pl/Aniol_AVE_2011.html#__START__

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oj Tomku mnie nigdy nie wystraszysz:). Tak jak pisałam korzystam z internetu w telefonie, bo lubię. A jak leżę w łóżku i piszę to nie trudno zasnąć;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Siedziałem kiedyś na parapecie za oknem z pewną czarną myślą na ramieniu. Miałem wtedy 15 lat. Nie chciałem się uczyć latania ale odlecieć... to chyba nawet bardzo, czasem człowiek sam zapędzi się w kozi róg, gorzej gdy jest się młodym i nie ma się wsparcia... ja miałem, był nim Strach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie mamy zaburzeń psychicznych:) My zdajemy sobie sprawę z problemów z przeszłości. To kim jesteśmy teraz w dużej mierze zależy od tego kim byliśmy wcześniej. A jak się to bardzo różni od siebie)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×