Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość anika1234

życie bez dzieci - nie z wyboru, jak sobie poradzić nie czekając ?

Polecane posty

przepraszam za te literowki, pisze z tel i sie mieszaja literki :-D dodam ze po czesci masz racje nie powinno sie poddawac ale ja narazie odpuszczam, a jak juz bedziemy migli podjac jakies kroki to pomysle co dalej. gratulije ze wam sie udalo :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ból jajnika jeszcze o niczym
autorko siedzenie na cafe i na tym dziale napewno nie da ci sie wyluzowac !!!!!!!! i nie myslec!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość margeria
My tyle wydaliśmy na wyprawkę, ale to sprawa indywidualna. :-) w tej cenie jest umeblowanie pokoiku. Ja kilka lat temu też myślałam, że trzeba żyć odpowiedzialnie, przewidująco, a wszystko się posypało. Teraz żyję z dnia na dzień, nie planuję, nie przewiduję do przodu, nie mam czarnych scenariuszy i napiszę szczerze że jestem najszczęśliwszą osobą pod słońcem. I finansowo dajemy radę, i mamy dziecko i lepszą pracę. Opuścił mnie strach. Zaczęłam żyć. Nie ma w moim słownictwie słowa: nie dam rady, czy coś mi nie wyjdzie. Ma wyjść wszystko i ma być dobrze. Ja gdybym się poddała to po prostu bym się załamała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość margeria
Tak czy inaczej powodzenia Ci życzę, ciężka droga przed Tobą ale dasz radę :-) i los też Was obdarzy małym cudem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość milordinia
20 tys niby to duzo, ale na 3 lata to jakies 600 zł...ile wydajesz na internet, telewizje cyfrową, słodycze, alkohol...Mozna zpróbowac chodź raz...to chyba nie tak duże poświęcenie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość milordinia
60/mc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość milordinia
600/mc a myslisz,że ile miesiecznie wydaje się na dziecko... Ja zaczęłabym odkładac juz teraz, za jaiś czas zrobiła zabieg, żeby się nie skumulowało jak sie uda...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam znajomą. Przeszła wszelkie możliwe badania, niestety wielu lekarzy potwierdziło, nie może mieć dzieci. Lata leciały.. Właśnie z atydzien ma CC.. po DZIESIĘCIU latach małżeństwa, ni stąd ni zowąd!! To sie nazywa cud, naprawde! Zero szans, zero juz staran..po dziesieciu latach córeczka lada moment bedzie z nimi ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
anika wiem co czujesz sama staram sie od 4 lat i nic nawet szansy iui tez nie pomoglo i choc wiem ze to po meza stronie proble to teraz jeszcze moj organizm szfankuje sama sie poddalami juz nic nie robie ale nie poradze ci nic bo sama nie potrafie zapomniec i sie pogodzic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość juzSAMAnieWIEM
dziewczyny leżąc w ciazy na patologi , była ze mna dziewczyna ( miała ok 35 lat ) która zaszła w ciaze po 15 latach ! z różnych przyczyn nie chciała z mezem in vitro wiec odpuscili i lat zleciała 15 lat .... kilka tygodi temu urodziła :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja tez zaszlam po 10 latach malzenstwa. Nie uwazam tego za cud - jak dobrze pomysle, to byla bariera psychiczna, choc nie stosowalismy zadnych zabezpieczen. Nie czulam sie gotowa, pewna , czego chće i czy naprawde chce byc z mezem na zawsze i moj organizm chyba to wiedzial:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ulalala2015
troche pozno komentuje bo wiekszosc pisala w roku 2011 ale dopiero teraz znalazlam ten post... chyba pytanie jest ogolne - nie ile mozna miec nadzieje ze sie bedzie mialo dziecko tylko jak zyc bez. Ja wybralam zeby nie miec - tzn, moglam miec dziecko jako samotna matka - ale nie chcialam. mimo wszystko odnosze wrazenie ze matka z dzieckiem (be meza) ma wiekszy szacunek obecnie niz ta bez dzieci, ktora swiadomie wybrala kierujac sie zasadami moralnymi. to jest na prawde ciezkie, bo spoleczenstwo ani polskie ani zadne inne ciagle jeszcze nie za bardzo jest zadowolone ze kobieta decyduje o sobie w pelni, a chyba to jest jedna z najwiekszych najpowazniejszych decyzji w zyciu kazdego ogolnie aprobowana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kasiachmurka
My z mężem staraliśmy się 7 lat bez skutecznie , przerabialiśmy wszelkiego rodzaju badania wyszedł problem zarówno po mojej jak i męża stronie. Kolejnym krokiem jest adopcja..wiele na ten temat rozmawialiśmy , rozmawialiśmy z rodzicami adopcyjnymi...ale w końcu podjęliśmy decyzję wspólnie jednoznacznie że dobrze jest nam tak jak jest. Oboje się kochamy i świata poza sobą nie widzimy uwielbiamy aktywnie spędzać czas , chodzić po górach. Czy żałuje że nie mam dzieci szczerze z perspektywy czasu nie . Na początku było mi przykro pewnie jak każdej z was , bo wszyscy wokół mają a ja jestem jakaś wybrakowana . To jest błąd w naszym myśleniu. Odpuściłam całkowicie mam czas na przyjemności i spełnianie siebie i jest mi z tym dobrze . Jeśli kochacie się ale tak naprawdę to dbajcie i pielęgnujcie związek i swojego partnera bo jeśli miłość jest prawdziwa to przetrwa wszystko nawet brak posiadania dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćlaluna
Ja mam dziecko,poznalam meza,kiedy moje dziecko mialo dwa lata po kilku latach bycia razem myslalam,ze może byloby dobrze,zeby mialo rodzenstwo,bralam kilka lat pigulki,w sumie po pieciu latach wzielismy slub,odstawilam pigulki i wystapily jakies zaburzenia,trzy lata minęło i nie zachodze w ciążę,byc moze jakas bariera psychiczna im bardziej chcemy,nie udaje sie :'(przykro tyle lat minelo,niewiem,czy to ma sens

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
09:24 ja mam podobnie. W sensie jakoś nigdy nie myślałam o tym że będziemy tylko we dwoje bo to jest dla mnie naturalne. Gorzej było jak zaczynałam myśleć że może być nas więcej. Ze ktoś wtrąci się wejdzie na zawsze w nasza niemal że idealna relacje. Życie we dwoje jest takie łatwe takie spokojne takie inne. Z dzieckiem zawsze jest coś. Nie mamy jednak dzieci :). I chodź czasem mam wyrzuty sumienia że może trzeba bo przecież jak to bez dzieci. Ze wszyscy mają że może adopcja. Ale nie czuje żalu że niemay ich. Jest nam dobrze we dwoje. Kochamy się bardzo. Świata poza sobą nie widzimy. I tak to powinno wyglądać. Żyjemy tak naprawdę :))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Temat stary jak świat ale fajnie ze go odswiezylyscie. Jestem w podobnej sytuacji co autorka. Staram się o tym nie myśleć jak moje życie będzie wyglądało na starość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13:53 też się czasem łapie na tym że myślę o starości. No cóż. Dopóki żyjemy oboje to jakoś to będzie ;) a później...też jakoś to będzie. Nie my pierwsi nie ostatni będziemy sami. Pozatym oboje mamy bardzo dobry kontakt ze swoim rodzeństwem i z ich dziećmi :). Widujemy się kilka razy w tygodniu. Może na starość raz w miesiącu lub raz na kilka miesięcy odwiedzi nas którys bratanek lub bratanica ;). Z rodzeństwem też niemam zamiaru zrywać kontaktu. Pozatym życie tak szybko płynie ze nawet nie zauważymy kiedy starość się zacznie i kiedy się skończy :((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kiedy nie miałam dzieci to tez martwiłam się jak będzie wyglądać moja starość . Odkąd mam dzieciaki ( bardzo późne dzieci bo wcześniej nie chciałam mieć dzieci) już nie myślę o tym w ogóle. Poniekąd Was rozumiem , dziewczyny. Teraz widzę, że każda bezdzietna ma ten problem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiem co czujesz/czujecie. Rok temu z mężem dowiedzieliśmy się, że jestem bezpłodna i nie możemy mieć dzieci. Załamałam się. Zawsze marzyłam o posiadaniu dużej rodziny a tutaj taki cios w plecy :(. Nie chciało mi żyć po tej wiadomości. Teraz jest lepiej - tzn dalej o tym myślę i dalej mi smutno z tego powodu ale w sumie tylko dzięki mężowi i temu że zapisał nas do Ośrodka Osobistego Przystań jest o wiele lepiej niż na początku. Chodzimy tam regularnie na wizyty i coraz lepiej sobie radzimy, bardzo nam to pomaga.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A nie można adoptować? Wiem, że to nie tak hop siup, ale znam dwa małżeństwa z adoptowanymi dziećmi i wszystko z nimi ok (na pewno zdarzają się te wszystkie opisywane straszne sytuacje, ale jakoś tego nie obserwuję). Dlaczego dziewczyny dołują, a nie pomyślą o adopcji? Pytam, bo nie wiem. My z mężem adoptujemy, jeśli nie uda się z własnym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mirka77565
Autorko tematu. My z mężem staraliśmy się o ciąże 8 lat. Wzięłam kopę leków hormonalnych przez te lata leczenia. Miałam 2 laparoskopie, 2 hsg. Okazało sie że przez endometrioze mam niedrożne oba jajowody. Załamałam sie totalnie. Przeszłam depresje, nerwice lękową.Brałam zoladex przez 6 miesięcy z nadzieją że coś pomorze.Lekarz powiedział że miał jedną pacjentkę której po tej kuracji udało się zajść w ciąże. Czułam się na tym leku jak trup. Do in vitro rządowego nas nie zakwalifikowali bo pomimo teczki pękającej w szwach od badań nie przeliśmy 6 iui według lekarza. Program rządowy się kończył i nie wyrobilibyśmy się z tymi iui.A to że nie było sensu robić iui przy niedrożnych jajowodach to już lekarza nie interesowało. W pierwszym miesiącu po odstawieniu zoladexu przeszłam kolejną laparoskopie sprawdzającą czy jajowody się udrożniły a endo cofło i udało się były drożne. Lekarz powiedział że to kwestia dosłownie chwili może 3 cykli i znów endo je zalepi. PRZESZŁAM PIERWSZĄ IUI NIESTETY NIE UDANĄ. Byłam już takim wrakiem emocjonalnie że postanowiłam sobie że drugie iui będzie już ostatnim i koniec sstarań. Miałam już dość wszystkiego. Na betę hcg poszłam bez jakichkolwiek emocji po prostu chciałam widzieć że jest ujemna i zamknąć rozdział starań. Na kolejne nie miałam siły psychicznie. Druga iui się udała urodziłam zdrową córeczkę. Pięć miesięcy temu wybrałam się do ginekologa ot tak z myślą żeby sobie cytologie zrobić i sprawdzić czy wszystko ok. Lekarz poinformował mnie że jestem w ciąży. Tak po prostu zaszłam w ciąże bez leków, starań, liczenia dni płodnych. Nie myślałam że ciąża mnie kiedykolwiek zaskoczy. CZEKAMY NA NARODZINY SYNKA. Autorko wiem co czujesz, co przeżywasz, twoje emocje mi są znane. Też nie mogłam sobie poradzić z tymi samymi emocjami co ty.Ja odkąd urodziłam córkę to nie wyobrażam sobie życia bez dzieci. Moje życie było jakieś puste. I gdybym ich nie miała -biologicznych to byśmy się nie zdecydowali na adopcje (bo nie chcieliśmy, nie mieliśmy siły na te wszystkie procedury adopcyjne ) To z perspektywy czasu uważam że byłby to błąd i dzieci adoptowane dały by nam też szczęście wielkie i były by to nasze ukochane dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×