Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość tvnetandradio

Mamy, którym mężowie nie pomagają przy dziecku i w domu...

Polecane posty

Gość feministyczny bełkot na pół
oprócz prania i sprzątania w domu jest masa obowiązków...ja np nigdy nie wynoszę śmieci, nie koszę trawy, nie noszę drewna do kominka - nie rozpalam go, nie wybieram popiołu, nie tankuję auta, nie sprawdzam go, nie noszę zakupów.... i powiem szczerze, że bardzo mi odpowiada to że nie muszę tego robić :O.... ...starcie kurzu czy wstawienie prania w tym kontekście, nie jest aż takim wielkim obciążeniem żebym chciał walczyć o podział obowiązków na pół ... uważam wręcz, że kiepski biznes bym zrobiła :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tvnetandradio
Dobra, koniec tematu, bo widze, że jak zwykle na kafe nie da się pogadać, tylko sam jad u ujadanie, żegnam,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tranitey
A ŻADEN FACET NIE BĘDZIE SZANOWAŁ SŁUŻĄCEJ PO KILKU LATACH, JAK SIĘ TERAZ NIE OBUDZISZ TO POTEM BĘDZIE ZA PÓŹNO!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tranitey
a czego oczekiwałaś???? dla mnie to nie masz rozumu, ale może kiedyś go nabędziesz :-) życie uczy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość g4g4
No i powiedzcie drogie kobiety czego w życiu chcieć więcej? Posprzątane, poprane, obiad pod nos podstawiony, seks na zawołanie też jest. Pełen luksus.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
''Jelly belly i zadam Ci też pytanie, skoro wcześniej byłaś sama, to nie umiałaś sama posprzątać i ugotować ? Bo teraz naciskasz, że nie możesz sama gotowac w żadnym razie, ale możesz sama autem się zająć czy malowaniem ścian, bo przecież wcześniej jakoś sobie radziłaś od tej strony.'' o czym to mowisz, bo nie mabrdzo rozumiem ????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Misterios
też uważam, że dzielenie po równo na pół i nazywanie tego partnerstwem to dziecinada i głupota, bo naprawdę nie każdy umie równo dobrze umyć okna czy sprzątać i jak facet po sprzątnięciu musi być potem 30 razy naganiany, że ma to poprawić i przy okazji ma dość tego marudzenia żony, że źle, niedobrze, brudno i się na koniec skłócą na pół dnia, to naprawdę szybciej będzie, jak kobita to zrobi raz a dobrze, a on w tym czasie się zajmie czymś, co lepiej mu wychodzi ! Przecież sprzątanie, gotowanie itp to nie jedyne codzienne obowiązki, ale tak jak ktoś tu napisał, np. koszenie trawy jeszcze jest, tankowanie auta , płacenie rachunków, noszenie zakupów. I naprawdę łatwiej jest robić to, co się lepiej umie ogarnąć, niż dzielić na pół. Tak naprawdę płeć dysponuje nas kobiety do pewnych czynności, a faceta do innych, przecież od dawna znana jest prawda, że facet idzie na polowanie i przynosi zwierza, a kobieta tego zwierza oporządza i gotuje i zajmuje się dziećmi, to nie jest wzięte z kapelusza, nasze płcie predysponują nas do większych zdolności w wykonywaniu danych czynności, a krzyk w stylu, że kobieta może po równo i facet po równo to dziecinada.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość g45t
Autorko, psycholog i jeszcze raz psycholog. Co będzie jak pewnego dnia Cię zabraknie? Nie mówię tu o takiej tragedii jak śmierć (tfu tfu tfu) ale zwykła choroba, przykucie do łóżka albo szpital... I co wtedy? Pół biedy gdy ta nie dyspozycyjność potrwa kilka dni a co jeśli bedzie trzeba ją przeliczać na tygodnie czy miesiące? Pomyślałaś kiedykolwiek o tym? Według tego co piszesz w takiej sytuacji Twój mąż zginie - bo nie będzie miał co jeść bo kucharka nie ugotuję, będzie chodził w zasranych gaciach bo praczka nie upierze i będzie się przewracał o śmieci w mieszkaniu bo sprzątaczka nie posprząta. Masz gdzieś los męża? OK. A co z dzieckiem? Jego los też ci jest obojętny? Nie bolało by cię serce gdybyś wiedziała że mąż nie karmi dziecka i nie zmienia mu pieluch bo jak sama to określiłaś - nie umie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zaraz wyjdzie na to, ze tankowanie auta jest tak trudnym i niebywale meskim zajeciem, ze robia to tylko mezczyzni :-) A po trawniku chodza z kosa, i w pocie czola koszla lany trawy :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Misterios
nie jelly, przerysowujesz. Po prostu niejednej kobiecie odpowiada, że facet skosi tą trawę i zatankuje auto, podczas gdy ona ugotuje jakiś pyszny obiad i posprząta , bo gdyby mieli zrobić to na odwrót jedliby spaloną pieczeń i siedzieli w domu pełnym brudu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Misterios
Jaki byłby sens tego,ze ja idę zatankowac, wyrzucić śmieci i skosić trawnik, skoro w tym czasie mąż nie umiałby zrobić takiego dobrego obiadu, jak ja ? I skoro wolę ja ugotować ten obiad i posprzątać, a jemu zlecić tę trawę, tankowanie i śmieci ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tranitey
no i cały rok się kosi trawę, codziennie ... czuję lenistwo :-) a opłacenie rachunków trwa 5 godzin

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Leniwe baby, co
tylko na męża wszystko zwalają, a same chciałyby tylko leżeć i pachnieć, do roboty , a nie gadać o równouprawnieniu i podziale obowiązków fifty fifty !!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tranitey
na ten pyszny obiad trzeba zrobić zakupy, przynieść je do domu, rozłożyć, obrać ziemniaki, pokroić, ugotować, wymieszać, stać przy garkach i 100 innych czynności

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ha ha ha nawet nie wiecie
jacy mezczyzni sa sprytni.Jak jest ktos czyt.zona,ktora moze zrobic cos za nich to poddaja sie slodkiemu lenistwu i nic nie robia.przymkna uszy na marudzenie malzonki.ktora i tak sama wszystko robi najlepiej i maja z glowy obowiazki domowe. Duza wine maja same kobiety,ze mezowie im nie pomagaja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Misterios jezeli uwazasz, ze dla faceta posprzatanie we WLASNYM domu, w ktorym on codziennie przebywa jest czym niewykonalnym, i w zamian moze zatanmkowac (?), wyrzucic smieci, albo raz na miesiac skosic trawnik, to mysle, ze nei potrzebujemy sie dlaej sprzeczac :-) Dla mnie dorosly facet mieszkajac w swoim mieszkaniu, jest tak samo zobowiazany o utrzymywanie w nim czystosci jak i Ty... ale widocznie zyjemy na zupelnei innych planetach :-) i to nie ja zaczelam to dysskujse, tylko autorka, ktora najpier wazkalda temat gdzie zali sie ze facte jej nie pomaga ani w domu ani przy dzieciach, a potem probuje wszystkich przekonac ze jest szczesliwa i ze tak jej dobrze :-D :-D :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość slowko o jjjjj
Moj maz mial raz urlop,miesiac byl w domu.palcem nie tknal niczego.musialam sie prosic.Normalnie pomaga troche,na ile moze,ale wtedy nie.klocilismy sie.Powiedzialam,ze rowniez palcem nie tkne niczego.Bo albo razem sprzatamy albo zadne z nas,bo sluzaca nie jestem. i co?pech chcial,ze niespodziewanie wpadli tescie w odwiediny. Az konczyc mi sie nie chce co bylo,bo sie tak z nimi poklocilam ze nie gadamy do dzis. wszystko bylo na mnie i to przed cala rodzina mnie obsmarowali. Teraz wiem dlaczego moj maz nie zawsze chetnie pomaga w domu,wychowanie tez robi swoje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Misterios
Nie, małżeństwo to wspieranie się m.in. nawzajem w codziennym zyciu.W końcu bierzemy tę druga połówkę też po to, by było nam łatwiej w dwójke ogarnąc ten nasz świat , bo będąc samemu jako kobieta czy samemu jako meżczyzna,nie poradzisz sobie tak samo ze wszystkim jak mając u boku kogoś przeciwnej płci. I w małżeństwie korzystasz z tego,że kobieta lepiej np. wysprząta, a facet lepiej ogarnie prace naprawcze w domu, palenie w piecu, jak trzeba ogrzać dom, czy noszenie zakupów. A nie na zasadzie, - Ty mieszkasz, ja mieszkam, to każdy po równo. To tak jakbyś Jelly żyła sama sobie, każdy sobierzepkę skrobie na własny koszt, tak jak byście nie byli razem po to, by się wspierać.Tylko rób swoje, a ja swoje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Misterios
W końcu będąc razem korzystamy z siebie, w tym z tego, co każde z nas jako kobieta czy facet umie robić lepiej i czym może pomóc ogarnąć nasze wspólne życie,ale skoro dla Ciebie życie we dwójkę to życie jak samemu bez partnera, to nie mamy o czym gadać.Bo z tego, co piszesz, to Tobie partner do niczego nie potrzebny, ani Ty jemu, bo sama sobie ogarniesz, a on ma sam ogarnąć wokół siebie i finito.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale Ty mnie nie musisz przekonywac :-) To autorka ma problemy z tym, ze maz nic w domu nie robi i nie pomaga przy dziecku :-) W moim malzenswte funkcjonuje wszystko jak najlepiej :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
''Bo z tego, co piszesz, to Tobie partner do niczego nie potrzebny, ani Ty jemu, bo sama sobie ogarniesz, a on ma sam ogarnąć wokół siebie i finito.'' ????? o czym Ty w ogole mowisz ? czytanie ze zrozumieniem sie klania :-O :-O :-O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Misterios
I nie rozumiem oburzenia, ze jak można sobie pozwolić, że facet np. nie sprząta, bo wie, że żona zrobi lepiej i facet ma radochę, że ma czysto w domu, a on nie musi ? No chyba na tym do cholery polega też trochę małżeństwo, że każde daje z siebie to, co lepiej umie, to dlaczego ja nie mam się cieszyć,że ktoś mi zrobi coś, czego ja bym tak dobrze nie ogarnęła, a ja z kolei mu np. wysprzątam, bo on by tego tak nie ogarnął. A z tego ,co wyczytałam, to autorka nie ma problemu, pisze, że jest szczęśliwa, chce tylko wymienić doświadczenia na temat podziału obowiązków,a Ty zacierasz ręce, że ona taka nieszczęśliwa, a Ty tryskasz szczęściem,A skąd wiesz, że twój facet dobrze się czuje w Waszym układzie ? Mój by z taką żoną jak Ty nie wytrzymał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bo najlepiej to robić wszystko za faceta:P Bo On do domu przynosi kaske, i daje wam na ciuchy, (jednej to nawet mąż przez neta pozwala zamawiać). Śmieszne jesteście, pózniej się zalicie że nie macie na nic siły. Jest równouprawnienie. Mój facet jest szczęsliwy że może mi pomóc. A Wy chcecie to róbcie wszystko za facetów, nawet rąbcie drewno do komika:P Jak wam to nie przeszkadza. I czujecie się szczęśliwe że macie dorosłe dziecko to ok:) Nie wnikam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość XXX.xxx.XXX
Mam przyjaciela, ktory jest singlem-potrafi sobie ugotowac dobry obiad, posprzatac dokladnie, wlaczyc pralke... I dla niego to naturalna rzecz. A mezowie maja ten komfort, ze zrobi to za nich zonka, czesto w domu rodzinnym mieli tez takie relacje, ze mamuska nadskakiwala im i ich ojcom, wszystko za nich robila... I wtedy ma sie chlopa-nieudacznika... Moj tesc jest taki-nie potrafi nawet pulpetow ze sloika sobie podgrzac, naczynia z obiadu czy innego posilku zostawia na stole, nawet do zlewu nie wlozy. Tesciowa pilnuje wszystkich spraw zwiazanych z domem, rachunkami, papierami urzedowymi. A tesc jest od zarabiania kasy i jej to wypomina... Moj maz, gdy mieszkalismy sami, pomagal mi, nawet sam raz obiad ugotowal, bo wrocil wczesniej z pracy. Gdy w sobote pracowalam, a on mial wolne, to tez posprzatal w mjieszkaniu. Wszystko zmienilo sie, gdy zamieszkalismy na kilka miesiecy u tesciow-maz nawet smieci nie wyniosl. Dzieckiem sie zajmowal-nie powiem-podal mleko dziecku, zmienil npieluche, bawil sie i interesowal ku wielkiemu niezadowoleniu tesciow-bo to przeciez kobieta jest od zajmowania sie dziecmi non stop. Tesc w mlodosci na codzien dziecmi sie nie zajmowal wcale, nie bawil sie z nimi, a w weekendy odpoczywal albo na ryby jezdzil na caly dzien-wiec tez tylko tesciowa z dzieciakami byla. Teraz od roku znow mieszkamy sami, to musze sie prosic o wszystko i wciaz slysze---zaraz i nic z tego nie wynika. W ciagu roku maz chyba tylko z 4 razy umyl podloge, tego, ze ja dbam o porzadek tez nie docenia-bo po co sprzatac, przeciez mozna raz na miesiac :( Jedyne, co robi, to zmyje naczynia po obiedzie (kilka sztuk bo ja i tak w trakcie gotowania uzyte naczynia myje na biezaco). No i za trzecim razem, jak mu mowie, to wyniesie smieci. Burzy sie czasem, ze na czas mu gaci czy dzinsow nie wypralam, ze co to za praca-wlaczyc pralke. A sam nawet nie umie wlaczyc pralki, co dopiero nasypac proszku odpowiednia ilosc, czy wybrac program. W ciagu roku raz tylko posprzatal w miare cale mieszkanie-bo ja musialam na tydzien na kurs wyjechac. Dziecko u moich rodzicow bylo, gdy maz w pracy. Dzieckiem sie zajmuje, ale czy go czasem poprosze, zeby mala wykapal, czy wlosy jej uczesal-to nie umie i wg. niego ja to zrobie lepiej. Tylko ja nad nim pracuje-juz na samym poczatku mu wybilam ze lba nawyk zostawiania ochlapanego brudem, pasta zlewu i osikanej deski. Obiady robie tylko ja-maz tylko gotowca z marketu umie do piekarnika wlozyc-a tak naprawde to mu sie nie chce bawic w gotowanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bnvmdbv
Autorko!! Jeśli jest już ci tak wstyd pisac pod swoim pierwszym nickiem to przynajmniej wysil się i pisz pod innymi nickami ale zmień swoje ip. Tu masz listę stron dzięki którym możesz zmienić swoje ip: http://prx.centrump2p.com/ :D Bo wstyd robisz przede wszytkim sobie. A to że piszesz teraz pod innymi nickami świadczy jedynie o tym że jesteś słaba nie tylko w małżeństwioe ale też i w internecie ;) Pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mam wrazenie, ze niektorzy tutaj totalnie przeinaczaja wypowiedzi... To, ze potrafie wywiercic dziure, pomalowac pokoj, skrecic komode owazam za cos normalnego, nie potrzeba do tego zadnej meskiej reki. Mozemy to zrobic razem, ale jak zajdzie potrzueba, to tez jestem w stanie zrobic to sama i nie widze w tym zadnego problemu. Moj maz potrafi ugotowac, przeprasowac koszule, przyszyc guzik, umyc okno, podlogi i tez nei widzi w tym zadnego problemu. O to tutaj chodzi, ze te czynnosci, wiazace sie z NASZYM codziennym zyciem, i z naszym wspolnym mieszkaniem sa dla nas normalne. Tylko albo i az tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pannamonroe
rozumiem, ze wasi mezowie wyjezdzajac na studia bite 5 lat zywili sie zupka chinska i w wynajmowanym mieszkaniu nigdy nie umyli podlogi, poniewaz natura ich do tego nie predysponowala? nei wiem jak wy, ale ja nie wsadzam mopa w pochwe, wiec moja plec mi w sprzataniu nie pomaga raczej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×