Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość AIKON

Czy tęsknicie za swoim dawnym zyciem sprzed ciązy?

Polecane posty

Gość mireczkaa
ale do czego ja Ciebie mamo zaraz dwójeczki przekonuję, bo nie rozumiem..? Czego u Ciebie nie ma co usiłuję Ci wmówić? Piszesz, że czujesz się spełniona, lubisz kolejne etapy swojego życia- więc za beztroską nie tęsknisz. Zakładasz, że jak ktos tęskni za beztroską to jest niespełniony, buntuje sie kolejnym etapom życia, tęskni za przeszłością. A przecież to nie tak i dobrze o tym wiesz. I ja nie piszę o tym, że siądę z córką i poczytam jej książeczkę. Ja piszę o tym, że miałabym ochotę zalec na kanapie, bezmyślnie pogapić się w TV- a nie czytać z córką książeczki czy układac puzzle. Kropka:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama zaraz dwojeczki
Rozumiem, ja tez mam na to czasem ochote i tak robie, ty nie. To nas rozni. Koniec :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Miraculum5
Mnie też było przykro, szczególnie, że mnie przez czas pracowania doili jak krowę, wszystko robiłam na czas, dobrze.. A na koniec dodatkowo chcieli mnie rąbnąć na kasę. Ale się w porę połapałam. Polska łelkam. Może dlatego mnie to tak frustruje, bo wiem, że będę musiała potem jakby od zera zaczynać... Wszyscy mówią, nie martw się, Twój nowy zawód to bycie mamą, to najcenniejsze itp itd. Ale mnie szlag trafia jasny, jak teraz siedze jak mops i się nudzę... Piszę dla rozrywki na zaś pracę mgr swoją, pomagam mężowi... Ale jednak wolałabym mieć swoje zarobki i nie być na czyjejść łasce czy niełasce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
AIKON - to masz jeszcze gorzej, bo mój mąż przeważnie ma weekendy wolne, czasem tylko w sobotę idzie ale jak już to na rano. niestety od września to sie skończy i tylko raz na 6 tygodni bedzie miał wolny weekend :(:(:( za to bedzie miał wolne w tygodniu, ale co mi po tym ja ja bdę w pracy. Jestem załamana :( Tera to dopiero będzie :( a jak czytam o Twoim dziecku "ona nalezy do dzieci z ADHD w miesjcu to posiedzi gora 2 minuty jak ida reklamy a tak non stop rundki wali kuchnia, pokoj, łazienka i jak burza gdzie wpadnie tam balagan bo wszystko sciąga. " - no normalnie jakby o moim Filipie czytała :) gdyby nie fakt że Ty masz dziewczyne a ja chłopca posądziłabym nas o to że mamy to samo dziecko :D denerwuja mnie kobiety które twierdzą, że dziecko nie ogranicza, można sobie wyjść, można iść dokosmetyczki, mozna na zakupy itd.. i mądre rady "da sie tylko trzeba sobie dobrze czas zorganizować i wszystko sie da!" sratytaty jak ktos ma pracę od 8:00 -16:00 męza po południu w domu, i ze dwie babcie to pewnie że sie da! i do tego grzeczne które sobie siedzi i ogląda bajeczke albo bawi klockami, a ty możesz sobie spokojnie usiąść przed TV albo poczytać gazetę. To jasne - wtedy sie da! a co jak ja mam "wolne" dopiero po 21:00 - 22:00 ? a wtedy padam na pysk i zasypiam w przypadkowych miejscach? jak mam sobie organizowac ten czas? :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama zaraz dwojeczki
Miraculum5 - kurcze, wspolczuje ci bardzo, ale to jest wlasnie polska rzeczywistosc. Normalnie az mi sie cisnienie podnosi, ze tak skandalicznie moga postepowac pracodawcy :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AIKON
mnie tez draznia takie teksty w stylu da sie wszystko zrobic a Ty widocznie sie nie starasz i jestes niezorganizowana. Wszystko zalezy od dziecka. My ostatnio bylismy na pikniku nad jeziorkiem w domku znajomych taki wypad na caly dzien a to byla jedna wielka masakra. Moja Zośka byla wszedzie lazła do jeziora non stop trzeba bylo pilnowac bo albo żarła trawe albo piach albo kamienie, albo wyrywala kwaity z rabatek, albo lazła do grila albo wszystko ze stołu sciągala umęczylam sie jak dziki osioł bo ona 5 minut na kocu czy w wozku nie posiedzi z zabawkami i taki to wyjazd z nią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AIKON
natomiast ktos moze napisac ze taki wypad to nie problem tak nie problem tylko zalezy jakie masz dziecko zywiolowe czy spokojnie bawiące sie w piachu czy na kocyku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mireczkaa
Miraculum- to dziady!!Ale powiem Ci, że nie wszyscy są tacy- mój np. dbał o mnie jak byłam w ciąży. Szef osobiście pilnował, żebym siadała na kanapie z nogami do góry, czy wstawała i rozruszała kości:) Aż mi się śmiac chciało czasem:) Pracowałam do samego porodu, no i zaraz po macierzyńskim wróciłam. Mama zaraz dwójeczki- to masz mega fajnie. Ja ostatnio wróciłam z pracy, położyłam się z córa, czytałam jej książkę i zasnęłam. Obudziłam się po 20minutach a w domu sajgon:) Ziemniaki przyniosła do swojego łóżeczka, wodę z kubka do tego wylała i robiła we własnej pościeli błotko :) A najgorsze było to, że to błoto potem łyżeczką jadła....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AIKON
ja zaraz koncze prace i zaczynam durgi etat gdyby nie praca to chyba bym oszalala w domu, teraz autentycznie w pracy odpoczywam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AIKON
mireczkaa jak przeczytalam o blotku to mało ekranu nie zaplułam ze smiechu bo sobie to wyobrazilam jakby moja byla tym zachwycona ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
AIKON masz 100% racji. Dla nas też to zaden problem zabrac dziecko i pojechać do znajomych/nad wodę/ na wakacje... Ale ja wracam taka umęczona że szok. Ostatnio byliśmy ze znajomymi nad jeziorem. Oni maja córkę mniej więcej w wieku naszego Filipa. Siedziała na kocyku i się bawiła albo kopała szpadelkiem dołki w piasku a jej mama sie opalała, tata popijał zimne piewko. A my... biegalismy na zmiane za naszym kamikaze... A to coś wywalil, rozlał picie i zalał cały (jedyny) koc, biagał tu biegał tam, wlaził wszędzie. I tyle odpoczęłam :( AIKON - skąd jesteś? chodzi mi o województwo albo region :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mireczka :) dobre :) AIKON - ja tez się ciesze że wróciłam do pracy :) teraz jest troszkę chociaż lepiej :) i też jeżdzę do pracy odpocząć, szczególnie że mam dość nudną ;) pracę. Dzisiaj powinnam być jeszcze na zwolnieniu ale sie poczułam i wolałam przyjechac do pracy odetchnąć. Jest jedna pozytywna rzecz wtym wszystkim - przestałam nienawidziec poniedziałki. Kiedys poniedziałek rano: "jeeeezuuuu znowu do pracy, kiedy ten piątek?..." Teraz poniedziałek rano: "w końcu do pracy :D"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mireczkaa
E nie, to ja AŻ takiego hardcoru nie mam:P Znaczy lubię swoją pracę i rzeczywiście w niej odpoczywam ale tak generalnie to lubię spędzać czas z moją córką. Jest w miarę grzeczna, ale łobuziak:) Jak tylko widzi, że może to hejaaa! Dlatego denerwują mnie czasem hasła, że z dzieckiem wszystko można, że i odpoczniesz i zdrzemniesz się na kanapie... Pewnie tak, jak masz męża albo babcie dopomocy. Ja nie mam. Jak wracam z pracy to jestem z córą sama. Mąż wraca koło 6-7wieczorem. A czasem mam naprawdę ciężki dzień w pracy. W właśnie wtedy marzę o pół godzinie, takiej tylko dla siebie! Mam dwulatkę, która jak tylko widzi, że przymknę oko to dawaj "na pokoje" łobuzowac :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nad czym sie zastanawiasz???
ale za czym tu tesknic w czasach studenckich: mieszkanie w kilka obcych osob na kupie, ciagly brak kasy, dorabianie po godzinach, jedzenie byle czego, brak czasu dla siebie (albo zajecia, albo praca) teraz: praca w ktorej moze kokosow nie zarabiam, ale nie martwie sie, czy moge sobie cos kupic w tym miesiacu, czy nie. widze cos ladnego-kupuje wiecej wolnego czasu niz kiedys! 16 wracam z pracy, dzici moze juz nie takie male (5 i 8) ale czasu nie zajmują. Logiczne, ze na poczatku, jak sa male, to masz gorzej, ale rosna przecież!!! (i to szybko). Teraz mma swoj wielki dom, poczucie stabilizacjoi zyciowej..plany na przyszlosc, a kiedys - zycie z dnia na dzien, od 1 do 1..... nawet na kafe mam czas - ale raczej w pracy :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AIKON
elisa podlaskie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AIKON
ja juz w domu i juz sama bo mąz wlasne wybyl ale narazie mala spi wiec ja moge cos zjesc w spokoju bo zaraz zmykamy na spacer

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kochane! Ja troszkę nie na temat :) Przebrnęłam z grubsza po dyskusji i co dziwne, nie ma żadnej wrednej i złośliwej pomarańczki. Kurczę, dawno nie czytałam na kafe takiej dyskusji na poziomie :) Super :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AIKON
MINIA85 wiesz ze mialam to samo napisac ze jakis kulturalny wątek, co prawda ja jestem pomaranczowa ale to dlatego ze nie mam czasu sie zaczernic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mireczkaa
Minia- pewnie zaraz jakas zajrzy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AIKON
chociaz zakladając ten wątek bylam w 100% pewnosci ze zaraz zostane wyzwana od nieodpowiedzilanych i wyrodnych matek ktora teskni do przeszlosci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AIKON
no i moj Tajfun wstał ale jeszcze troche sie wala w łóżeczku zanim wstanie na dobre :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama zaraz dwojeczki
Mireczka - ale sie usmialam :D:D Dzieci potrafia byc baaardzo pomyslowe :D My z mezem wracamy z pracy o mniej wiecje tej samej porze, kolo 17.30-17.45 z tym, ze on naprawde jest bardzo zaangazowany w opieke nad malym i mam w nim ogromne oparcie.U nas np. nigdy nie ma tak, ze on wraca z pracy i kladzie sie na kanapie nic nie robiac albo siada przed komputerem. On wraca z pracy i zaraz za cos sie zabiera. Powiem wam, ze gdyby nie moj maz i jego pomoc w domu (bo nie mamy ani babc ani nikogo pod bokiem, wiec sami musimy wszystko ogarnac) to byloby mi bardzo ciezko pogodzic i dom i prace (dojezdzam 50 km w jedna strone) i jeszcze drugie dzieciatko, ktore pojawi sie za kilka tygodni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja tęsknię BARDZO. Zal mi ogromnie tamtego życia. Już nic nie jest takie jak kiedyś. A i macierzyństwo wcale nie wygląda jak w kolorowych pismach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mireczkaa
mama zaraz dwójeczki- sama widzisz, obecność męża niezbędna:) Wy macie fajnie, bo wracacie mniej więcej podobnie- więc jest Was dwoje do opieki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama zaraz dwojeczki
Mireczka - zgadza sie. Obecnosc meza w takiej sytuacji obowiazkowa :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama_synka
Witajcie dziewczyny, przeczytałam wszystkie 4 strony i widze że nie tylko ja ledwo żyję po całym dniu. Urodziłam w marcu mój synus ma skończone 5 miesięcy i jest coraz lepiej bo pierwsze miesiące jak wspomne kolki i całą resztę oraz momenty kiedy razem płakałam z synkiem bo juz nie miałam sił jednym słowem masakra:( Jesli ktos uważa że pojawienie się dziecka mało zmienia to się bardzo myli, z doswiadczenia juz wiem że zmienia i to o 100 stopni. Teraz jest zupełnie inaczej, kiedyś wyjazd gdzieś to było nic teraz wyjazd z dzieckiem to niezły hardcore. Mój mały ma dopiero 5 miesięcy i przyjeżdżam skądkolwiek umęczona a co dopiero jak zacznie chodzić tak jak piszecie to dopiero będzie:) Odnosnie tematu - czy tęsknie? hmm może powiem tak tęsknie za normalnym wysypianiem się i za odrobiną wolności to chyba tylko tyle. Mój synek był planowany, wyczekiwany odliczałam każdy dzien do jego pojawienia się. Czas ciązy też miło wspominam ten wielki brzuszek, jego falowanie jak mały szalał:) A teraz szaleje po łózku:) Rozrabiaka i gada sam do siebie:) Pierwsza ciąże poroniłam i do tego jeszcze zwolnili mnie z pracy w tym samym czasie. jednak szybko zdecydowałam sie na drugie dziecko bo cierpiałam bardzo że tamte straciłam...:( Dlatego mimo wszystko - tego zmęczenia, bólu kręgosłupa od noszenia małego, niedosypiania kocham go najbardziej na świecie. Jest moim całym życiem, chcąc go liczyłam się z tym że juz koniec z wypadami ze znajomymi (bo głównie nasi znajomi nie maja dzieci) i koniec z nic nie robieniem teraz to jest naprawde co robić:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A mnie jednak żal... W ogóle jak teraz pomyślę to tak : w ciąży - mdlości, puchnięcie nóg, krwaiak, biegunki, zaparcia ( nie jednocześnie oczywiście ), ból kręgosłupa, żeber. Poród- ból, blizna. Macierzynstwo- nieprzespane noce, krwawienie przez 6 tygodni, mleko lecące z piersi w najmniej odpowiednim momencie ( nie dość, że podpaski to jeszcze wkładki laktacyjne ), nerwy, ból pleców, zero wolności, co to fryzjer? , co to kino?, co to kawa w kawiarni?, co to książka?, Może trochę przerysowalam, ale mnie jest żal....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość po drugie
mnie tez jest zal, nie przeszlosci, ale WOLNOSCI Mowia, ze usmiech dziecka wszystko wynagrodzi....bzdura!! Macierzynstwo jest zdecydowanie przereklamowane.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mireczkaa
po pierwsze- oj brrrrrrrr! Tez pamiętam ten okres, dlatego na drugie się nie zdecyduję :P Ale przeciez potem jest fajnie! Jednak jakby popatrzeć na bilans zysków i strat to wychodzi zdecydowanie na korzyść dziecka:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama_synka
DO : Po pierwsze Pisząc że czas ciąży miło wspominam - mam namysli mój brzuszek, zabawne sytuacje jak mnie zadyszka łapała, nie mogłam sie zmiescić bo byłam jak kulka ao tym przykrym co Ty piszesz bo równiez to mnie nie ominęło jak mdlości, , puchnięcie nóg, zaparcia, ból kręgosłupa, + wciskanie na siłę jedzenia w pierwszym trymestrze okropny ból żeber, drętwienie rąk, strach czy wszystko z maleństwem dobrze bo juz tak długo nie kopał - juz zapomniałam. Odnosnie macierzyństwa - nieprzespane noce, krwawienie przez 6 tygodni, mleko lecące z piersi w najmniej odpowiednim momencie ( nie dość, że podpaski to jeszcze wkładki laktacyjne ), nerwy, ból pleców, zero wolności też to miałam. Ale jak sie budzę rano po 2 pobudkach nocnych i ledwo otwieram oczy a słysze jak mój smyk promiennie się usmiecha i z przejęciem gaworzy to tamto juz nie ma dla mnie znaczenia teraz liczy sie tylko on:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×