Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kochani prosze o rade :(

Próbowałam sie pozbierać ale nie umiem. Jak to jest . jak wymazać pamięć?

Polecane posty

Ładna piosenka.. ja sobie w sobotę obejrzałam znów Moulin Rouge i pomyślałam, że to trochę o nas.. Miłość, która nie może się spełnić.. Też lubię słuchać różnych piosenek, czasem pomaga, a czasem wprowadza w taki nastrój, że znów myślimy, rozpamiętujemy, tęsknimy... Myślę, że mimo wszystko nie żałuję.. przeżyłam coś cudownego. Dobranoc:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Was kobietki :):) jeśli chodzi o ten pierścionek to bardzo ryzykowna sprawa jeśli facet nie ma pewności, że jego luba odwzajemnia jego uczucia, no ale wiadomo jak się oświadcza to już bardzo poważna sprawa. tufinka mój wypad, bardzo bardzo przyjemny :P poszliśmy do tego kina, "smerfy" takie sobie mimo tego, że w 3D rewelacji nie było, kilka śmiesznych tekstów i tyle. mieszkam blisko kina więc, powrót do domu był krótki, w sumie to komentowaliśmy właśnie tę smerfową animację. Próbowałam coś zagadnąć o związku, to mi mówił, że On sam nie wie, że chce i nie chce bo jest dobrze ale już ma dość tych naszych niesnasek - tak opowiedziane wielkim skrótem. A potem moje drogie Panie był taki namiętny seks, jakiego dawno nie było, było naprawdę fantastycznie. Potem oczywiście, standardowo, zasnął a ja w jego ramionach. Rano pozbierał się do pracy i (jak zawsze) pocałował mnie za nim wyszedł i życzyliśmy sobie miłego dnia. Mino wszystko jakoś czuje, że na dłuższą metę to nie pomoże. Dziś kochane się przeprowadzam wieczorem. Spakowana już jestem, mój men przyjedzie mi pomóc :) Co tam u Was? ;> i czemu tu jeszcze nikogo nie ma ?! :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to w porywach
sara2011 Tak, porozmawiaj, ale najpierw powiedz o tej rozmowie mężowi, aby wszystko było jasne. Powiedz, że chcesz zamknąć ten rozdział i ta rozmowa Tobie pomoże. Jeśli Twój mąż jest dojrzały, a wie, że to by Tobie pomogło, to nie będzie problemu i się zgodzi. Możesz wybrać też uniwersalne miejsce - starówka, galeria handlowa - choć tam będzie głośno , to lepiej starówka i idź z mężem, porozmawiaj z tym byłym, wróć do męża, który może poczekać w kawiarni i wreszcie kamień spadnie Tobie z serca. Mam podobny problem, ale nie czuję, abym była skłócona, chcę po prostu wyrzucić swe żale i powiedzieć do widzenia, tylko u mnie syt. jest bardziej skomplikowana i nigdy nie oderwę się od niego całkowicie, choć tak byłoby najlepiej. Rozmowa jest bardzo dobrym lekarstwem. Mi się kłębi takie coś w brzuchu, właśnie przez to, że tego nie zakończyłam, a może takich byłych związków nigdy nie da się zakończyć? I jesli się kogoś kochało, a ta osoba nas zraniła, to żadna rozmowa i tak nie pomoże, dopóki my sami nie zapomnimy o tym lub nie wyumażemy tego jakoś - mi się to nie udaje i też potrzebuję tej rozmowy, teraz gdy jestem już dużo dojrzalsza i o wiele mądrzejsza niż naście lat temu.... Powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna104
kochani prosze o rade sie poprawilo to zaraz zle musi byc??czemu od razu mowisz ze to nie pomoze...wynika to z tego ze za mało wierzysz w siebie i swoje mozliwosci jak kazda z nas

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna104
ktos tu powiedział ze jak dziewczyna zerwała z chlopakiem to teraz jak chce do niego wrocic to on musi sie postrac...ale jezeli on w ostatnim czasie przez zerwaniem mial ja gdzies zbywal ja bo byly problemy, wszystko inne bylo wazniejsze to co ona powinna sie starac pomimo to bo zerwała??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
marika no ale miło spędziliście czas i zawsze do przodu :) pierwszy krok jest :) a co do seksu dziewczyny jak wy sobie radzicie bez? Mi ciągle się śni seks z byłym, i w dzień też mam ochotę na seks z nim. smutna104 to chyba pisał facet, ja tam się z nim nie zgadzam. Dlaczego tylko Ty byś miała wykazywać inicjatywę? Do tanga trzeba dwojga.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
marika tak mi się jeszcze przypomniało u mnie były też przez jakiś czas nie wiedziała czy jeszcze chce czy już nie... nie chcę straszyć ale chyba to źle wróży dla was.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tufinka nie straszysz ja sama nie wiem, że to nie dobrze, tym bardziej, że oboje tak mamy. No tak, miły czas spędziliśmy razem, tylko co dalej? ja mu powiedziałam wprost, że Go kocham, że mi zależy itd On mi powiedział, że też mnie kocha, z tym, że jakoś dziwnie okazuje te miłość swoją. W kinie przez cały seans, dotykaliśmy się, całowaliśmy się, trzymaliśmy się za rękę w sumie tak jakbyśmy nie byli sobą, bo ostatnio z takimi czułościami mieliśmy wielki problem. Żeby ten krok to przodu nie okazał się dwoma krokami w tył.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
marika wiesz przynajmniej masz możliwość działania, próbowania, mi szkoda, niestety nie było to dane... jeszcze miesiąc i go zobaczę, zobaczę jak patrzy na mnie z obojętnością, jak oddaje rzeczy i mówi cześć, trzymaj się :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
marika to jest ten lepszy scenariusz, czarny jest taki, że się już nigdy nie spotkamy a moje rzeczy on wyśle mi pocztą... (już kiedyś tam mówił, że odeśle mi wszystko pocztą).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tufinka nie martw się, ja też tak mówiłam tak mojemu chłopakowi - mówiłam, że pewnego dnia mnie tak wkurw* ze wszystko wyśle mu pocztą itd, albo jak po ostrej kłótni nie odzywaliśmy sie do siebie jakis czas to już rzeczywiście miałam taki zamiar, żeby mu wyslać, ale pogodziliśmy sie... Nie uważasz (oceniając po sobie), że ludzie nie zawsze myślą to co mówią?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
marika no tak tu masz rację, nie zawsze jest tak, że to co mówimy ma odbicie w rzeczywistości. he w związku z tym zakładam ten lepszy scenariusz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tufinka rzucicie się sobie w ramiona, będziecie się byzkać całą noc, będzie Wam wspaniałe, pogadacie, dojdziecie do porozumienia, pogodzicie się i będziecie szczęśliwi - moj scenariusz :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
marika jak to się spełni przyjadę do Ciebie gdziekolwiek mieszkasz wyściskam Cię i stawiam Ci duże piwo :) ba po stopach będę się całować :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziewczyny a tak zmieniając temat to mam pytanie: dostałam miesiączkę niespodziewanie wcześniej i pobrudziłam prześcieradło, które oczywiście zaraz rzuciłam do automatu jednak na prześcieradle zostało kilka małych wyblakłych poróżowawych planek, w sumie są mało widoczne bo prześcieradło jej koloru żółtego, więc mało co widać, z tym, że mnie wkurza, że ja wiem, że one tam są. nie wiecie jak mogę się ich pozbyć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiecie co, a ja uważam, że seks na pogodzenie się jest fajny, ale kiedyś w końcu trzeba poważnie porozmawiać, spróbować sobie wyjaśnić, dlaczego się kłócimy, czy da się coś z tym zrobić.. Jeszcze przed moim ex byłam w takim związku 10 miesięcy: straszne kłótnie i potem seks na zgodę. Był w tym dobry, najlepszy kochanek, jakiego miałam, ale to za mało. Próbowałam z nim rozmawiać, wyjaśniać, tylko on wolał się obrazić.. Przez 10 miesięcy nie umiałam mu powiedzieć, że go kocham, nie czułam tego.. aż w końcu wyjechałam na rejs i się zakochałam. Szkoda, że i to nie wyszło. Ja też śnię o nim, ale nie o seksie, bo w tym związku chodziło o coś o wiele ważniejszego, niż seks. A co z brakiem seksu po rozstaniu? No cóż, na początku jak było mi strasznie smutno, to nie miałam potrzeb, moje ciało jakby nic nie czuło, a potem.. są sposoby, żeby sobie radzić.... w każdym razie niestety raz zrobiłam coś głupiego i już wiem, że lepiej radzić sobie samej, niż stracić dla siebie szacunek..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ikeaike
Kochane dziewczyny, prosze Was o radę, bo nie umiem spojrzeć na sprawę obiektywnie. Byłam z facetem 3 lata, to była wielka miłość z obu stron. Facet ideał, nie szlajał się z kolegami, szanował mnie, robił dla mnie wszystko, nigdy nie dał powodu do zazdrości, zawsze pomocny, prawdziwy przyjaciel. Po jakims czasie zaczęły sie jednak kłótnie, które to ja prowokowałam. Mam trudny charakter i zwaloną psychikę przez problemy w dzieciństwie. On początkowo łagodził te kłótnie, ale z czasem sam zaczął brać w nich udział, to znaczy gdy go biłam ( tak, tak, biłam )to mi oddawał i dochodziło do regularnej walki. Rzucanie przedmiotami i robijanie szklanek o podłogę, było na porządku dziennym,robił to on i ja, pewnego razu zbił mi nawet komputer ;/ Trwało to przez ostatnie pół roku, chociaz zaczęło sie dużo wcześniej. Rozstania i powroty, wiele okropnych słów padało.. Pomiędzy kłotniami bylismy jednak jak dwa gołąbki,mielismy swój własny świat, swój własny język,totalne porozumienie, wielogodzinne rozmowy, tuliliśmy się do siebie jak dzieci, było słodko i fantastycznie przez 2 tygodnie, a potem znowu bach i kłótnia. Wykańczało nas to coraz bardziej, razem żyć nie umieliśmy i osobno też nie. W ostatnich miesiącach on zaczął uskarżać sie że ma depresję i rzeczywiście, jego stan nie był dobry, zapisał się nawet do psychiatry, bo mówił ze już nie wytrzyma sam ze sobą i ze mną. Kilka dni temu doszło do kolejnej awantury, w której mocno na niego naskoczyłam, grożąć nawet że go zabiję jeśli nie przyjedzie. Przyjechał, zaczęliśmy gadac, ja płakałam, on płakał, powiedziałam "powiedz czy mnie kochasz, jeżeli mnie nie kochasz, to odejdę i dam ci spokój i będzie koniec wszystkiego" - on na to " nie kocham cię" , powtórzył to dwa razy. Wtedy ja po prostu wstałam z ławki i odeszłam bez słowa, on nadal tam siedział i patrzył jak odchodzę. Minęły 4 dni, nie odzywamy się do siebie, nie wiem co dalej. Czy jest szansa, że on to powiedział bo miał dość i byl nami zmęczony, plus ta jego depresja ? A naprawdę to mnie kocha, tylko nie ma już sił ? Co robić ? Co powinnam zrobić ??? Nie wierzę że mnie nie kocha, byłam dla niego wszystkim, oprócz mnie on nie ma nikogo, nawet żadnego bliskiego kolegi. Jak się czuję to nie będę wnikać, bo doskonale znacie ten stan....masakra po prostu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Droga ikeaike doskonale to znam, też miałam takie napady, nawet do teraz mi się zdarzają ale już o wiele rzadziej - bo staram się nad tym panować, też spowodowane jest to ciężkim dzieciństwem, i w dużej mierze na to wpływ na aktualny stan mojego związku. uważam, że zaczeliście ( może podświadomie) akceptować te swoje "ataki" i dlatego nie staraliście się już potem tego łagodzić, czy nad tym panować, podarliście jape na siebie, wiedzieliście, że tak czy siak po awanturze się pogodzicie. To oczywiście tylko moje zdanie - mogę się mylić. Na pewno nie jesteś mu obojętna bo jakbyś była to miał by Cię w du** i nie przyjechał by choćbyś nie wiadomo jaki scenariusz samobójstwa mu opowiedziała, chociaż z drugiej strony może Cię mieć za taka pieprzniętą, że naprawdę bał się ze to zrobisz, nie wiem. Wydaje mi się, że istnieje możliwość że On Cię przestał kochać, bo po prostu nie wiedział już kobiety w Tobie tej którą pokochał, a może był już tak zmęczony, że uznał rozstanie za lepsze wyjście, faceci nie lubią się męczyć z kobietami, i rzadko też się poświęcają, na pewno mniej niż my. Nie możesz być do końca pewna tego co nim kierowało, bo tego nikt nie wie tylko sam On. Jeśli się kochacie to możliwe, że prędzej czy później nie wytrzymacie bez siebie i wrócicie, a może i nie, bo On będzie się bał, że te akcje będą ciągle i ciągle się powtarzać. Pokarz mu, że coś z tym robisz - idź do psychologa - ja tak robiłam, pomogło. Moja rada na teraz - ochłońcie obje, odpocznijcie i niech każde na "trzeźwo " się zastanowi co dalej. Nie napieraj na niego nie daj Boże bo to nic dobrego nie przyniesie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ikeaike Niestety to, co powiedział, może być prawdą.. Właśnie mój poprzedni związek taki był i to chyba od pierwszego miesiąca bycia parą (2 miesiące po poznaniu). Na początku próbowałam tłumaczyć jego awantury, mówiłam sobie, że tak naprawdę nie myślał tego, co powiedział.. ale przez to nie potrafiłam go pokochać. Przez jakiś czas mi na nim zależało, były bardzo miłe momenty, cudowny seks, wieczory z filmem, wyjazdy na weekend.. ale potem znów kłótnia. Można próbować kilka razy, ale w końcu człowiek ma dość. W końcu nic z pozytywnych uczuć nie zostaje. Kiedy się rozstawaliśmy, było mi go tylko żal, bo chyba on jednak był nadal zakochany, ale wiedziałam, że już nie potrafiłabym z nim być. Też miał trudne dzieciństwo, bez ojca.. Czy tak jest w Twoim przypadku - nie wiem. Byliście ze sobą o wiele dłużej. Bez względu na to, czy odbudujesz ten związek, czy zaczniesz kiedyś inny, musisz się nauczyć panować nad emocjami, bo ludzie są ze sobą nie po to, żeby cierpieć, rzucać przedmiotami o ścianę, kłócić się... Każdy ma prawo odejść w takiej sytuacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ikeaike Mogę powiedzieć podobnie, u mnie też 3 lata, jakieś piętno dzieciństwa z jednej i drugiej strony, czasami straszne kłótnie, może bez bicia się, przez 3 lata 3 razy uderzyłam go w twarz, o 3 razy na pewno za dużo, jednak przemyślałam to, że nawet jeśli już czuję taką straszną bezradność, to takie zachowanie nic nie zmienia i tak przez rok nigdy więcej nic takiego nie zrobiłam. Przemyśl to agresja rodzi agresje. Czy on Cię nie kocha? Bym powiedziała że, on może już być tak zmęczony tymi kłótniami (tak, jak mój eks tymi telefonicznymi), że coś w nim albo zgasło, albo przygasło. W tym momencie on albo sam nie wie co czuje i woli powiedzieć nie kocham albo naprawdę przestał Cię kochać. Są takie momenty w związku, które pomału coś w nas zabijają. Przykro mi bardzo bo wiem jak się czujesz. marika bo Ty następnym razem zamocz w zimnej wodzie takie prześcieradło;p a tak w pralce od razu ciepła leci i wiesz zostaje, a krew najlepiej zmywa się w zimnej wodzie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tufinka no właśnie wiem, chyba miałam jakieś zaćmienie umysłu jak pchałam to prześcieradło do pralki ;D no ale już nie ważne, trochę, szkoda prześcieradła ale trudno, walne jakiś odplamiacz na nie, jak nic nie da to nic nie da - bywa:) gdzie byłaś jak Ci nie było ? ;>

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kurde... podziel się, też bym się napisała, wczoraj zaaplikowałam sobie 3 piwa, jedno sama przed kinem, jedno w kinie i jedno po kinie :D w pracy siedzę do 20 dziś a potem luby przyjeżdża i przeprowadzanie, nie chce mi się w cholerę. ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
marika ja to przez dwa bite miesiące się obijam, aż wstyd... w ogóle, ciągle mówisz o tej przeprowadzce ale gdzie Ty właściwie się przeprowadzasz na jakaś stancje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kurde pisze pisze bo mnie to boli po mi się nie chce, z mieszkanie do mieszkania się przeprowadzam, do niestety trochę droższego o 200 zł. nie lubie się pakować przeprowadzać i wypakowywać..okropny bałagan i nic więcej, najgorzej jeszcze, że w tym nowym miejscu trza się zadomowić :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
marika a no trzeba trzeba :) ja teraz w październiku nie wiem jak to będzie mieszkać bez niego... smutno, pusto.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×