Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

anusiadanusia

żywienie optymalne najszybiej leczy otyłosc?

Polecane posty

jeszcze raz! moje żo, ja w3czoraj jadłam na luzie Bi T, wegle liczyłam, nie przekroczyłam 45, a dziś na wadze -70:) psychika czyni cuda, postanowiłam przez tydzień nie mierzyć obsesyjnie b i t, zobaczymy co to wyjdzie:) a nusia a przepis na barszcz mi gdzieś zniknął:) , taki na mięsie, wkleisz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej , co was nie ma ? może wieczorem sie wezmę za pierogi . na mieszałam dzieciakom pierników, policzyłam i tragiczne będą .tzn białka nie liczyłam bo parę gram z jajek , T 12, W44 w 100g, może okruszki dojem:) na obiad pojedyncze żeberko i trochę boczku z sałatką z ogórków. ale wiesz anusia , musze nazbierać białek i zrobić naleśników:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jestem,byłam w pracy a pózniej siostra wpadła na kawke. ja czesciej robie nalesniki ,bo wiecej osób zjada jajecznice:)wiec mam duzo białek. przepis nabarszczyk napisze jutro. Te pierniki nie dla Ciebie ,niestety:( na sniadanie kromeczka chlebka biszkoptowego z wedlinka i masłem,obiad -gołabek i bulion z zółtkami,3 kawy ze smietanka,2 herbaty. koniec na dzisiaj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hejka :) Od dziś wieczór czeka mnie głodóweczka. Nie spałam niemal w nocy (praca) i dojadłam sobie :P- kawałek ciasta i mięsko, którego nie zjadłam na obiad, gdyż miałam ochotę na twaróg piątnicę. "Za karę" jutro mam głodówkę 😠. Żartuję, chcę się po prostu kolejny raz oczyścić, mam nadzieję, że głowa nie będzie mnie bolała w myśl zasady w kratkę: przy pierwszej nie bolała, przy drugiej-miałam ochotę ją odciąć, więc teraz wypada - brak bólu ;) Dziś mam do jedzenia to samo co wczoraj, ale nie wiem, czy po nocnej wyżerce dam radę wszystko zjeść :) Na razie śniadania nie jadłam jeszcze. Odezwę się jutro wieczorem 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Anusiadanusia Witam wszystkich stosujących żo. Właśnie wróciłem z Arkadii Lido w Jastrzębiej Górze. Jak wspominałem wcześniej, mam zbyt wiele schorzeń by, bez konsultacji lekarza, zdecydować się na samodzielne określanie swojego żywienia. Poza tym, że wyżej wspomniana Arkadia, jest najlepszą w Polsce zaraz po Ciechocinku to, tego wszystkiego, czego tam doświadczyłem, nie da się opisać normalnymi, znanymi nam, słowami. Przyznam się, że przed samym wyjazdem, miałem obawy czy aby to jest to, czego poszukuję. Moje wątpliwości rozwiał całkowicie (w trzecim dniu pobytu) sąsiad z pokoju obok. Nie dałbym mu więcej jak 65-68 lat. Kiedy Pani prowadząca wykład z dietetyki niskowęglowodanowej zarumieniła się, czytając jego ostanie wyniki badań, nikt z obecnych nie był, w pierwszej chwili świadomy tego, co usłyszeliśmy później. Kobieca ciekawość, jak to przyznała w chwili gdy się zarumieniła, kazała jej sprawdzić wiek owego pana. Na chwilę nawet odjęło jej mowę. Otóż ten pan ukończył 82 lata, a jak przyznał, od 14 lat jest na żywieniu niskowęglowodanowym. Chciałbym, chociaż jestem od tego Pana młodszy o 30 lat, mieć jego jasność umysłu, o wynikach badań nie wspomnę. Jego przygoda z żywieniem, proponowanym przez dr Kwaśniewskiego, zaczęła się zaraz po śmierci żony, gdy życie zmusiło go do samodzielnego przygotowywania posiłków. I od tamtego czasu nie był chory. Pobyt jego w Jastrzębiej Górze spowodowała dokuczająca mu dna moczanowa. Nie umiał sam sobie pomóc, a w Ciechocinku wskazano mu, że tylko w Jastrzębiej Górze może się tego pozbyć. Dietetyczka szybko wychwyciła, że podstawowym błędem jego żywienia był zbyt wysoki poziom węglowodanów w jadłospisie. Co prawda niewielki, ale odbiegający proporcjonalnie w stosunku do białka i tłuszczów. Po tygodniu, gdy opuszczał ośrodek, trudno byłoby zgadnąć, że jeszcze trochę mu owa dna dokucza, ale poprawa była na tyle duża, że odmówił podrzucenia na dworzec autobusowy. Pozdrawiam wszystkich

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
przepis 137 kk dr Kwasniewskiego BARSZCZ CZERWONY 1kg buraków obrac,zetrzec na grubych oczkach. zalac w garnku 2,5l wywaru z kosci,dodac posiekaną cebule(10dag),troche vegety lub jarzynki do smaku ,lisc laurowy,ziele ang i 2 suszone grzybki.zagotowac na wolnym ogniu i przetrzymac na goracej płytce 30 min.barszcz powinien sie naparzac ,a nie gotowac.przecedzic. pozostałosc na sitku wyrzucic. dodac łyzke koncentratu barszczu w proszku i do smaku-sól i ocet winny lub kwasku cytrynowego.podprawic barszcz szklanka kwasnej smietany(22dag)a na wierzch połozyc łyzke smalcu(2dag) i 1/3 kostki masła(8dag).zamieszac. dobrze jest uggotowac barszcz 2-3 godz przed podaniem. nabierze intensywnego koloru. przed podaniem podgrzac-nie gotowac. potrawy 2,5l w 100g 76kcl B 1,1 T8 W0

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam, właśnie mars opowiadaj o sobie! a ja upiekłam ciasteczka dzieciom, i zjadłam 120 g, a 100 g ma 50 węgli , na dziś starczy węgli:) anusia jakim cudem ten barszcz nie ma wegli , kiedy z proszku ma z 10 g, a buraki mają 10g na 100, i to tak samo by było że kompot z jabłek nie ma węgli? pogmatwane to:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ugotowałam wywar z kosci,tłusciutki jest. kosci obrałam dla kotków na obiad:). na oiad jeszcze karkówka i marcheweczki z masłem dzisiaj ide na urodziny do siostrzenicy,tort bedzie smietankowy wiec moge smiało jesc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam ponownie ;) Co do wykładów - wykład wprowadzający prowadził lek. Kania, potem już dietetyczka Karolina. Lekarz wprowadził wszystkich w temat i fachowo, acz bardzo przystępnie, objaśnił na czym polega dieta niskowęglowodanowa i jakie są niebezpieczeństwa zdrowotne - gdy się jej nie przestrzega. Wszystko z resztą dość dokładnie omówione jest w książkach Dr. Kwaśniewskiego. Natomiast dietetyczka Karolina zajęła się wprowadzaniem nas w tajniki obliczania poszczególnych składników optymalnego menu. Jedna uwaga i myślę, że kobiety, które już rodziły, doskonale wiedzą, na czym polega apetyt na coś szczególnego w czasie ciąży. Tak samo dotyczy to wszystkich już, którzy przeszli na dietę optymalną. Jeśli np. mamy szczególną chęć na coś słodkiego - to oznacza, że w naszej diecie jest za mało tłuszczów. Jeśli ranny mocz posiada szczególnie nieprzyjemny zapach to oznacza, że zaniżyliśmy w naszej diecie ilość węglowodanów. Cała dieta, chociaż słowo dieta ma tu najmniejsze znaczenie, nie powinna polegać na kurczowym odważaniu poszczególnych składników, z którego będzie składać się posiłek. Owszem, ma to znaczenie dla takich jak ja, który nie ma na co dzień do czynienia z wagą zakupionych artykułów. Każdego z nas organizm jest inny i innych rozmiarów nawet przy jednakowej wadze ciała. Składniki BTW podano jako średnią. Każdy sam sobie musi określić czego powinien jeść więcej, a czego mniej. Jedni mają zawsze w pogotowiu ugotowane jajko, zaś inni ogórka, a jeszcze inni coś innego. Składniki posiłków wystarczy dobierać na oko, pamiętając o zachowaniu proporcji BTW. Dietetyczka ciągle przypominała, aby przy przyrządzaniu posiłków nie zamieniać się w aptekarzy, a tym samym nie stawać się niewolnikami wagi. Buraczki, świeża kapusta gotowana, kapusta kiszona, ogórek kiszony lub konserwowy, kalafior, papryka słodka - te składniki powinny być dodawane do każdego posiłku i to bez ważenia i bez wliczania do ogólnego bilansu BTW - dlaczego? Są to składniki niezbędne dla organizmu jako dodatkowe źródło witamin, których nie ma w zjadanych optymalnych pokarmach. Na szczególną uwagę zasługuje słodka papryka, która zawiera więcej witaminy C niż cytryna. Jak wyglądało żywienie w Arkadii? Byłem całkowicie zaskoczony tym, co i ile tam zjadałem. Śniadanie bardzo obfite - ogórek konserwowy, trochę papryki czerwonej 10g masła, dwie kromki optymalnego razowego chleba i coś co było każdego dnia inne - a więc raz boczek peklowany, raz szynka innym razem jajecznica, ale za każdym razem dodatkowo była jeszcze jakaś pasta z zawartością żółtek. Na deser około 12 była kawa z ciastem lub galaretką ze śmietaną. Potem o 15 zupa i na koniec o 17 obiad - z dwoma ziemniakami (około 10g) plus oczywiście mięso i różne surówki. Powiem szczerze - nigdy wcześniej nie czułem się tak objedzony, a mimo to traciłem na wadze. Samopoczucie po tym pobycie jest nie do opisania - po prostu trzeba to przeżyć. Czuję się młodszy przynajmniej o 10 lat. Najszybciej odczułem poprawę w POCHP (przewlekła obturacyjna choroba płuc) czyli innymi słowy astma papierosowa. To dopiero niecałe dwa tygodnie na żywieniu optymalnym i jak tak będzie dalej, to niedługo "wrócę" do wieku nastoletniego. :D "moje żo" wspominała o głodówce. Na ten temat też dużo się mówiło - po pierwsze nie można mówić, że się jest trochę optymalnym i albo żywimy się zdrowo, albo przejadamy słodyczami i ciastem, z zagrychą białego chleba. Głodówka, jeśli się źle odżywiamy jest bardzo szkodliwa dla zdrowia. Zdrowsze jest żywienie optymalne. Jeśli komuś zależy na zrzuceniu wagi, powinien trochę obniżyć poziom tłuszczów do czasu jej wyrównania. Potem każdy organizm sam będzie sygnalizował ile i czego nam trzeba lub brakuje. Jeśli np. przekroczymy trochę węglowodanów - nic z tego tytułu nam się nie stanie. Będzie błędem jeśli ten stan będzie permanentny. Jesteśmy ludźmi i czasami ma się ochotę na "trochę zapomnienia". Wszystko jest dozwolone. Tym bardziej, że zdarza się nam bywać u kogoś, kto nie ma pojęcia o optymalnym żywieniu i co wtedy? A kiszki marsza grają. :D Nie trzeba w takich przypadkach uciekać się do głodówek, ale po prostu dalej odżywiać się optymalnie. Pozdrawiam serdecznie i bardzo ciepło

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Super relacja. Wielkie dzięki Mars. Czekaliśmy na Ciebie z niecierpliwością. A co mówili o owocach? Może zdobyłeś jakieś ciekawe przepisy? Muszę popracować nad swoją rodzinką, bo coraz bardziej chce mi się jechać do Arkadii - chociażby na tydzień.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Taaak Gosiu, była mowa o owocach i to tylko "przedłużenie odkrycia" dr. Kwaśniewskiego - czyli jabłka, gruszki "niet", owoce cytrusowe, oprócz Kiwi również nie. Wiadomo - wymienione owoce to cukier, a cukier to pożywka dla raka. Jeśli chodzi o inne owoce - tak jak się je nazywa - małopestkowe - czyli truskawki, porzeczki, maliny. Śliwki tylko suszone i to w ograniczonej ilości - jedna do trzech dziennie. Jeśli zaś chodzi o alkohol - dozwolone wytrawne wino czerwone do 100g na dobę. Piwo łączymy z bilansem węglowodanów i wychodzi jedno na dobę. Wódki wytrawne nie więcej jak 50g na dobę. Poza tym - optymalni nie piją kawy rozpuszczalnej - zawiera zbyt wiele składników szkodliwych na układ kostny i także są doskonałą pożywką dla komórek rakowych. Unikać należy również mleka. Jeśli już to należy zmieszać ze śmietaną "pół na pół". Według dietetyczki - mleko od 6 miesiąca życia nie jest człowiekowi do niczego potrzebne. Przepisy? Ja "sprzedałem" przepis na twarożek "ad hoc" ze słodkiego niepasteryzowanego mleka (mleko tylko prawdziwe - z mlekomatu lub bezpośrednio od rolnika) - do gotującego litra mleka dodajemy zmiksowanej pół litra śmietany kremówki z pięcioma żółtkami. Gotujemy na wolnym ogniu aż do uzyskania wyśmienitego twarogu. Mnie zaś zainteresował tylko jeden przepis na omlet dla jednej osoby i sobie zanotowałem: 1 całe jajko 50g B/ 6,5 T/ 5,5 W/ - 3 żółtka 50g 8,0 16,0 - 1 łyżka mąki 550 10g - - 7,0 2 łyżki śmietany 40g - 12,0 - masło 40g - 33,0 - dżem niskosłodzony 20g - - 7,0 kawa ze śmietaną - 6,0 - Bilans: 14,5 72,5 14,0 Sprawdziłem na sobie - omlet bardzo sycący i nie czuję głodu przez prawie 10 godz. W międzyczasie wypijam jeszcze jedną kawę ze śmietaną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie!Musze powiedziec,ze podbudowala mnie relacja Marsa z Arkadii.Coraz bardziej ludzka ta nasza dieta - niekoniecznie trzeba wa zyc produkty, a i przedobrzenie wegli nie grozi zawalem:)Tez uwazam,ze nie wagowo ale intuincyjnie trzeba dobierac menu,ale nalezy trzymac sie glownych zasad optymalnej Kwasniewskiego.Od razu mowie,ze nic nie schudlam,ale tez nie przytylam mimo,ze dupska z kanapy nie ruszam,bo kije wraz z kolezanka poszly w odstawke.Wigili u mnie nie bedzie,bo M dzien,a ja nocka.Ale w pierwszy dzien swiat zaprosilam mame-planuje ges owsiana,kluski kladzione,zurawine,a na deser ten serniko makowiec wg MZ,tylko przeplatane konfitura wisniowa wlasnego wyrobu i mak jednak z puszki,bo mam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A tak się starałem, a wyszło niezbyt przejrzyście. Wytłumaczę kolejność B T W Tam gdzie widać kreseczki czyli tego składnika nie ma. Ogólny bilans też jest w kolejności B T W. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hoga, jak miło Cię znowu "czytać". Jeśli chodzi o owoce, to Mars znowu napisał coś nowego. Myślałam, że grejpfruty są najbardziej pożyteczne. Czasami skuszę się na mandarynkę, a jak mam ochotę na coś kwaśnego, to skuszę się na pół grejpfruta . I nie czuję potrzeby jedzenia owoców. Do niedawna jadłam ich więcej. Hoga, ja też nie chudnę. Od 2 miesięcy ubyło mi 1,7 kg, ale te 0,7kg to mi skacze w zależności od dnia. Nie powinnam ważyć się codziennie. Ale tak jak pisałam wcześniej nie zamierzam zmieniać żo na żadne inne odżywianie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzien dobry optymalne spioszki:) Hoga miło ze sie odezwałas:) Mars Twoja relacja jest super przejrzysta:),w wolnych chwilach napisz cos jeszcze i o zmianach zachodzacych w Twoim organizmie również. Mysle że tym co napisałes,utwierdzasz osoby bedące na żo ze podjeły dobrą decyzje przechodząc na nie. Ja też pijam rozpuszczalną a mam w domu ekspres cisnieniowy,chyba trzeba zmienic:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziś 91,5 ale plusy są takie że mam zaciśnięty żołądek,zjadłam na śniadanie takiego tłustego sandwicza , z chleba białkowego, z serem i dużą ilością masła , był wielkości mniej więcej połowy zwykłego a jestem tak najedzona:) tłuszcz syci:) dziś zabieram się za niskowęglowe pierogi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja jestem po głodóweczce 24 h. Tak jak myślałam, nie dałam rady wczoraj zjeść niczego poza śniadaniem, więc skorzystałam z okazji i nie jadłam do teraz. Głowa tym razem mnie nie bolała, czyli morał jest taki, że jem coraz mniej "śmieciowego" jedzenia. Nie za bardzo rozumiem Twój wpis Mars odnośnie głodówki. To właśnie w swojej książce dr Kwaśniewski wspomnina o dobroczynnym jej działaniu, a i na forum dra także przewija się jej wątek. Fajna relacja z pobytu w Arkadii:) Jestem po śniadaniu, coś pewnie skubnę wczesnym popołudniem i czeka mnie jeszcze oczywiście kolacja. Może wątróbka? Dawno jej nie jadłam. :) Miłego weekendu. 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×