Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość yamaszka

Pocieszcie mnie :(

Polecane posty

Gość yamaszka

Pokłóciłam się niedawno ze swoim narzeczonym. Mieliśmy wybierać firany do salonu, a skończyło się jak zwykle na kłótni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość yamaszka
Zawsze mówię, że to już koniec, wczoraj chciałam się już pakować do domu, ale wystarczyło, że do mnie podszedł, spojrzał na mnie tak jak zawsze i znów zadziałało. Teraz jesteśmy na siebie obrażeni. Nie wiem czy skończyć już z tym...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samaprawda
Skończ :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość yamaszka
Łatwo powiedzieć trudniej zrobić. Nie wiem jak :( moi rodzice mieszkają ok 220 km dalej, a tu jestem zupełnie sama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość yamaszka
Tak zaplanowaliśmy, że razem. Kocham, ale nie potrafię napisać dokładnie za co. Kocham go juz mniej niż kiedyś i myślę, że nasze uczucie powoli się wypala. Z jednej strony chce z nim być, a z drugiej mam ochotę kopnąć go w dupe. Czuje, że jestem chyba od niego uzależniona (emocjonalnie, finansowo, mieszkaniowo), ciężko mi sie od niego oderwać, jestem strasznie do niego przywiązana, jesteśmy ze sobą już 4 lata i jeszcze ten śłub za rok, wspólne plany. A z drugiej, tak cholernie mnie złości, wkurza i denerwuje. Robi mi na przekór i nie słucha, nie musi spełniać wszystkich moich potrzeb, ale nie liczy się ze mną, czasami jakby nie miał dla mnie szacunku. Nie wiem naprawdę co już mam robic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeżeli głównym(a nawet jedynym) aspektem trzymającym Cię przy nim jest aspekt finansowo-rozsądkowy, to ja bym raczej doradzała odejście. Nawet jeśli wiąże się to z wywróceniem całego życia do góry nogami. Rozmawiałaś z nim o tym? Jakoś siętłumaczył?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przemysl to
a później weźmiesz ślub i będziesz żałować. potem rozwód i do końca życia mysl po co mi to było... jesli masz poważne watpliwości, zakoncz to przed slubem a nie po slubie. wtedy bedzie trudniej. a do ołtarza z ukochanym w białej sukni mozesz isc tylko raz. z UKOCHANYM. poza tym piszesz tak jakbys szukała byle jakiego powodu do rozstania - firanki - matko, nie te to inne. chodzi o faceta Twojego zycia, o kogos z kim spedzisz reszte zycia, z kim bedziesz miec dzieci... tu trzeba kochac a nie przyzwyczajać sie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość deefty
Po co Ci facet, który miesza się do zakupu firanek :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość yamaszka
Nie pokłóciliśmy się o firanki, tylko o to, że ja włożyłam mu swoją bluzę do jego plecaka, a on nie chciał dźwigać jej, wyjął ją i oddał mi, a ja zła buchnęłam do niego (to nie pierwszy raz kiedy on jak zwykle nie chce czegoś mojego dźwigać). Szliśmy przez chwilę się kłócąc , ja mówiłam by oddał mi mój plecak, by wyjął wszystko, a on że nie chce ze mną rozmawiać. Potem stanęliśmy chwilkę i powiedzieliśmy sobie parę przykrych słów, na koniec pytam "długo będziemy tak stać?" on "możesz sobie iść" i łzami w oczach skierowałam się w stronę domu. Po niedługim czasie doścignął mnie i złapał mnie, a ja tylko twardo powiedziałam by mnie zostawił i oddzielnie doszliśmy do domu. Teraz nie odzywamy się do siebie. Miałam jak zwykle chęci znów do niego podejść pierwsza, ale boję się odtrącenia. Jeśli odejdę, to rzeczywiście będzie to wywrócenie mojego życia do góry nogami. Takie sytuacje się zdarzają czasami, bywają też i wspaniałe chwile i wtedy myślę, że głupia bym była gdybym odeszła. Gdy kłótnie się powtarzają chce odejść, ale się boję. Czuję, że to on jest tym facetem na całe życie, kocham go, jestem w stanie poświęcić się dla niego jeszcze wiele razy i mieć z nim dzieci, ale nie mogę sobie poradzić z tym e jaki sposób mnie traktuje. Ps. Po prostu pasowało nam razem by pójść obejrzeć firanki. Nie o to się pokłóciliśmy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A to takie duperele trochę... :p Wiem, że często powtarzające się doprowadzają do szału(kropla wody skałę drąży ;) ), ale nie wiem czy jest to aż tak okropna okropność nie do przeskoczenia. Jesli go kochasz i uważasz, że to ten jedyny (chociaż na początku było coś o wygasającym uczuciu, ale już nie wnikam ;) ), to chyba nie ma co podejmować pochopnych decyzji. Do slubu jeszcze rok - jesli do tego czasu będzie jeszcze gorzej, to zdążysz uciec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przemysl to
chyba sama nie wiesz czego chcesz? ... życie jest trudne, szczególnie jak je sie z kimś dzieli, gdy wchodzą obowiązki i szara rzeczywistość... 24h na dobę to naprawdę za dużo i nie ma nic do ukrycia. mówisz, że czujesz, że to facet Twojego życia a wczesniej, że cchesz od niego odejść? jak mozna chciec odejsc od faceta swojego życia? poza tym jeśli to facet Twojego życia to chyba słowo "poświęcenie się" jest troche mylne. Wiem, że się czepiam, ale skoro już rozmawiamy to może warto się zastanowić nad tym co masz na myśli i czego chcesz. czy Ty chcesz się poświęcic, czy TY PRAGNIESZ mieć z nim dzieci i byc razem...czy sprawia Ci to radość a na myśl o ślubie jestes cała w skowronkach?? chyba, że chcesz nam jeszcze o czymś powiedzieć przez "POŚWIĘCANIE SIĘ DLA NIEGO". a jeśli przez 4 lata nie nauczyłaś faceta jak ma się do Ciebie odnosić, nie licz na to, że nauczy się tego po ślubie. Potem juz kazdy przestaje sie starac, a wiecej wymagać... Wiem, że każdy ma chwile zwątpienia, ale to chodzi o Twoje życie... Czekam na odpowiedź:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość yamaszka
Wiem, że trochę motam, ale dlatego że jestem w rozterce i mam dylemat. Czuję, że się wypala za każdym razem gdy dochodzi do takich sytuacji, kłótni, ostrej wymiany zdań. Wtedy czuję się bezradna i mam ochotę się spakować i odejść, ale wiem, że nie mam takiej odwagi i nie jestem w stanie tego zrobić. Dlatego staram się odbudowywać związek, rozmawiać z nim, rozwiązywać problemy. Poświęcić się jeśli chodzi o zmianę miejsca zamieszkania, wyprowadziłam się od rodziców i poszłam na studia tam by być blisko niego, wcześniej gdy spotykalismy się na odległość starałam się w każdy wolny weekend do niego jechać, każde świeta, ferie itp. Mieszkam u niego, jeszcze z jego rodzicami i nie mogę tutaj znalezc pracy. Poświęcam się gdy pierwsza podchodzę by zażegnać konflikt. Wiem, że to dziwnie brzmi, że chce od niego odejść, a chciałabym jednak mieć z nim dzieci. Sama nie wiem czego tak naprawdę chcę. Boję jednak reakcji otoczenia gdy dowiedzą się, że np. rozstaliśmy się. Wiem, że nie jestem z facetem specjalnie by pokazać ludziom itp. ale ja zawsze ukrywamałam np. przed rodzicami czy rodzeństwem że się kłocimy, że były trudne chwile, że chcieliśmy się wcześniej rozstać, oni wciąż myślą że jeteśmy do siebie idealnie dobrani, dobrze nam razem ze sobą itp. Tak rzeczywiście bywa gdy jest ok między nami. Fakt jest taki, że ja jestem zbyt impulsywna i wybuchowa. On nigdy mi nie wybaczy sceny na mieście z bluzą bo zbyt dużo ludzi z jego miejscowosci to widziało. Czułam, ze wazniejsze jest to co ludzie powiedza niż ja, niż moje uczucia. Nie wiem już sama co robić. Muszę konczyć. Jeśli możecie napiszcie swoje zdanie. Zajrzę innym razem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak, zdecydowanie nie wiesz czego chcesz. Jest facetem Twojego życia, ale nie odejdziesz od niego dlatego, że nie masz odwagi, a nie dlatego, że nie chcesz odchodzić. Może dobrze by Ci zrobił np. tygodniowy wyjazd do rodziców w odwiedziny? Tak, żeby poukładać myśli (a właściwie, żeby same się ułożyły), zatęsknić, sprawdzić czy przypadkiem tam bez niego nei jest Ci lepiej. Tylko nie mów facetowi, że jedziesz od niego odpocząć, bo dopiero będzie awantura :P Po prostu stęskniłaś się za rodzicami i starymi znajomymi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przemysl to
zgadzam się z Nogogłaszczką... Taki wyjazd pomoże Ci pozbierać myśli. Nadal uważam, że nie wiesz w co Ci ciepło. a to jest Twój pierwszy facet? może boisz się stabilizacji? Poszalałaś trochę w życiu? Nie wiem, ja poznałam faceta, nie planujemy ślubu, mieszkamy też z dala od siebie i jestem gotowa się do niego przeprowadzić mimo, że tutaj mam swoje życie. Spotykamy się ile wlezie i nie uważam mojej wyprowadzki za poświęcenie, jedynie za ryzyko... a niech Cię nie obchodzi co pomyślą znajomi, czy rodzina"? a jakby Cie facet lał to tez nie odeszłabys od niego, bo co sobie pomyślą? pomyśl czego chcesz/pragniesz... i dąż do tego, póki jesteś młoda i silna...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×