Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
virpi

Katowice GYNCENTRUM - komu pomogli

Polecane posty

Iwcia to dalej jesteśmy w tym samym miejscy z naszymi M;-) mój po raz pierwszy wybiera się właśnie na prenatalne, jak coś podobnego do Was nie wyskoczy;-) hi hi hi A psiaka my też mamy i niczym się nie przejmujemy, M nawet jej tłumaczy bo to suczka, że ma po pani nie skakać i niedlugo będzie pilnowała małego bobaska;-) Hope powolutku do przodu, dobrze że już @ przyszła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak to jest jak się słucha głupot, dlatego proszę mnie ustawiać do pionu! ;) ten lutinus mi caly wyplywa, jeszcze szczypie zanim wyplynie...dobrze, że go będę zmniejszac powoli. Dr P zapytała mnie z czego wolę powoli rezygnowac duphastonu czy lutinusu...długo się nie zastanawiałam:) kobitki odliczam fragmin:):) 6 ostatnich sztuk :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tasia1989
Ale się dzieje u Was dziewczyny, aż nie mogę się oderwać od komputera:-) a mój się tylko pyta z kim ja tak pisze, zadość czy co?:-P ja już bym chciała luty, żebym mogła dzielić się z Wami moją drogą:-) a mam takie pytanie dziewczyny, bo mój M w ogóle nie mówi o naszym problemie, myślicie że to normalne, ja bym chciała porozmawiać z nim ale nie chce naciskać, jak zacznę jakiś temat to mnie wysłucha i tyle, nie wiem czy to normalne:-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tasiu u mnie M też unika rozmowy o problemie za to ja nagminnie przypominam o tym i męczę pytaniami : Co dalej ? A jak się nie uda to pewnie się rozejdziemy bo to nie przetrwa ? Ile jeszcze mamy czekać bo zaczyna mnie to denerwować i tak dalej. Wydaje mi się że mężczyźni mniej rozmyślają i mówią o problemie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
My kłócimy się kilka razy w tygodniu. Żeby nie powiedzieć co dziennie. To przykre ale ten rok starań bardzo zniszczył nasze małżeństwo. Może nie rok bo te pierwsze miesiące nie byłam źle nastawiona a wręcz pozytywnie. Po pół roku zaczęło mnie już wszystko drażnić. Ten seks na zawołanie a po odebraniu wyników nastąpił prawdziwy kryzys. Wiem że powinno się być z sobą na dobre i na złe ale na własne szczęście też trzeba patrzeć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tasia, gość..my kobiety myslimy i reagujemy inaczej. Gdy u nas juz dłuższy czas sie nie udawalo i zaczynałam temat lekarza, M caly czas mi powtarzal, że trzeba probowac bo kiedys się uda. No ale czas leciał nieublagalnie a u nas nic się nie zmienialo. Z tym, ze my sie wcale nie klocimy, może trudno w to uwierzyć, ale przez 13 lat małżeństwa może z 5 razy do tego doszło. Zawsze uczulalam M, żeby nigdy nie kłaść się spać obrazonym, bo nie wiadomo czy człowiek rano wstanie a wyrzuty zostaną na zawsze. Jak juz troszke czasu minęło zaczelam rozmawiać z M wiecej na ten temat, mowilam, że z czasem bedzie coraz gorzej w staraniach. Kolezanka ktorej lekarze nie dawali szans na 2 dziecko dala mi namiary na dr H ktory pomógł jej w 3 miesiace i wtedy chyba M sie przekonał żeby zacząć leczenie. Też malo o tym wszystkim mowil, zawsze uważał że u niego jest wszystko ok, facet chyba gorzej znosi jesli to z jego strony tkwi problem. Ale powiem Wam dziewczyny, kiedys przeczytalam na necie historię dziewczyny, ktora starala sie lata, kilka inseminacji, kilka in vitro i dalej nic, i bardzo mnie ujęła tym, ze doszli do wniosku z M, że dziecko to cud i szczęście, ale skoro nie jest im dane go posiadac będą robic wszystko, zeby nie rozbić wlasnego szczescia ktore stworzyli razem.Pieknie to opisala, zaczeli kochac sie podwojnie, rozmawiac, spedzac ze soba wiecej czasu, wyjeżdżać na urlop itd....i napisala, że są bardzo szczesliwi we dwójkę, skoro nie jest im byc dane we 3 to przekładają tą miłość na dwie osoby:) jak znajdę to jeszcze to Wam tutaj wkleje mnie to bardzo poruszylo i moje nastawienie. Czytalam to chyba po moich trzech inseminacjach M i powiedzial mi wtedy, że tez nie bedziemy robic nic na siłę a kosztem niszczenia tego co stworzylismy:)Tasia nie wiem co Ci doradzić, gość nie wiem jakie macie relacje z M, ale ja bym nie dopuściła do rozpadu zwiazku z moim M, no chyba że nie ma u Was uczucia :( spać nie moge i juz siedzę na necie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej Iwcia, dzięki za rady :) my się nie kłócimy w tym temacie, a nawet myślę że nas to bardziej scaliło. Ale denerwuje mnie to że on nic nie mówi, jak wracamy z jakiś badań to idzie do pracy żeby odreagować, jak sam mówi że musi tak robić bo jest zły na siebie i nie chce żeby przez to się ze mną pokłócić, a ja to cierpliwie znoszę bo co mam zrobić ? Ja jestem mu naprawdę wdzięczna że nie muszę go zmuszać do tych wszystkich badań, że sam zaproponował, ale jak wiadomo baby potrzebują pogadać a z kim jak nie z nim mam o takich sprawach rozmawiać. Gościu ja nigdy nie pomyślałam że przez niepłodność rozpadnie się nasz związek, wręcz przeciwnie. To mój M na początku stwierdził że powinnam odejść bo skoro on nie może i dać czegoś czego pragnę to po co mam się męczyć, ale po to jesteśmy razem żeby się wspierać. I wydaje mi się że jeżeli takie rzeczy nas nie podzielą to już wszystko przetrwamy:) chociaż czasem jest mi ciężko, ale kochamy się i to jest najważniejsze :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tasia ja w pełni rozumiem Twojego M. Gdy u nas wyszły wszystkie wyniki prawidłowe a lekarz stwierdzil, że mam za mała macie, nawet okreslil ze jesli leki jej nie rozszerza to do zaplodnienia może dochodzic ale ja nie donosze w niej zadnego dziecka bylam zalamana. Wtedy zapytałam nawet wprost M czy mnie kiedyś zostawi jesli to z mojej strony bedzie problem, zapytal czy mam coś z głową nie tak?:)takze rozumiem co on czuje jesli problem jest od jego strony a facet jak facet bedzie to w sobie dusić, przeżywać ale pogadac o tym nie bedzie chciał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Malinka dr P faktycznie teraz tylko przyjmuje w środy, mówiła mi na ostatniej wizycie. Gość a nie myślałas nad tym że jesli sie rozpadnie Wasz zwiazek to na nowo moze być jeszcze gorzej? Maz raczej nie zacznie szukac nowej partnerki z zapytaniem na wejście czy podda się in vitro bo on ma slabe plemniki a Ty raczej też nie bedziesz szukać nowego partnera z zapytaniem czy ma odpowiednią ilisc plemnikow itd, potem zawsze możecie trafic jeszcze gorzej a czas dopiero ucieka. Wspierajcie sie, szanujcie i jeszcze mocniej kochajcie w tej walce o dzidziusia:) nasz zwiazek tez to wszystko umocniło i to bardzo:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Powiem Ci Catarina że sama nie wiedziałam że tyle jest w nas siły. i czasem się łapę na tym że jeżeli by nie to że chcę wspierać M to bym dawno się sama poddała. Ale póki on chce dążyć do celu to nawet mu nie pokazuje że mam wahania. Ile to człowiek potrafi znieść :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hej tu Ritta. Nie umię się zalogować...czy to forum działa bo taka cisza tu,,,?? Hope też słyszałam,że tsh powinno być do 2,5.....ale jak byłam u endo to mówił,że nie ma tak naprawdę reguły. Bo np.zachodzisz w ciążę tak normalnie to nie zawsze jest badane tsh...;) Dlatego sama już nie wiem. A dr.M.to też endo i pewnie wie co robi?? Kobietki dziękuje za miłe słowa...zaraz lepsze spojrzenie mam... Już tak czekam na poniedziałek....ciekawe czy to clo coś pomoże.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny u mnie małe święto...ostatni fragmin podany rano:-) :-) :-) już jestem bez zastrzyków! Teraz tylko wypływający lutinus został i witaminki;-) Mój M też mnie wspiera ale nie ma takiego charakteru żeby np. szukać mi lekarza, szukać rozwiązania, takimi rzeczami muszę się sama zająć. Ja mu potem przedstawiam fakty a on jedynie pomaga w podjęciu decyzji. Kiedyś po kolejnej nieudanej próbie powiedział coś co zapamiętam do końca życia "najważniejsze że jesteśmy razem, że się kochamy i tak już bedzię do końca życia, jeśli się kiedyś uda to super a jeśli nie to MAMY SIEBIE, zapamiętaj to"...no to zapamiętałam i w trudnych momentach przypominam sobie:-) A poza tym też jest nerwusem i czasami musi odreagować żeby się nie pokłócić ze mną, ostatnio po powrocie z pracy gdzie miał jakieś kłopoty wysprzątal na błysk auto bo musiał odreagować;-) ale to akurat był plus:-) A zmieniając temat byłam dziś u dentysty i okazało się że mam zapalenie nerwu i leczenie kanałowe i tu niespodzianka...w przypadku kobiet w ciąży to jest na nfz:-) :-) :-) miły news.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej Dziewczyny, od kilku dni ślędzę Wasze wpisy. Bardzo fajna sprawa z taką "grupą wsparcia" (ileż można zamęczać rodzinę i koleżanki matki Polki średnio czujące klimat..) Dlatego dzisiaj sama postanowiłam dołączyć. Ekipa widzę zgrana, więc pozdrawiam tasie1989, granie11, Hope, malinke, iwcie10, Catarine, ritte, wszystkich gości i kogo jeszcze pominęłam;-) Gratuluję wszystkim, którym się udało i trzymam mocno kciuki za pozostałe dzielnie walczące. Jutro pierwsza inseminacja u dr M, bez większych emocji, ale trzeba działać!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj Beepositive:-) fajnie, że dołączyłaś. Masz podobnie jak my, u nas wyniki M dobre ale ja mam PCO, chyba normalne a nie lekkie, więc bądź dobrej myśli, nam się udało to Wam na pewno też, w ten czy inny sposób. Powodzenia jutro:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie dziękuję, nie zapeszam .. :-) Wertowałam właśnie historię tego wątku i fajnie czytać jak podchodziłaś do in vitro i proszę..! to najlepsza motywacja do dalszych starań :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
BeePositive85 witamy gorąco. Czym nas więcej tym lepiej :) jutro trzymamy oczywiście kciuki. Malinka zgadzam się z tobą, najważniejsze jest to, że dwie osoby są ze sobą razem, że się kochają, wspierają, mogą liczyć na siebie. I jak los da to dzidzia będzie. Ważne, żeby mieć oparcie i być szczęśliwym, nie zatracić się w staraniach aby nie podporządkować swojego życia tylko pod starania, tylko żyć normalnie :)))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej dziewczyny:) witaj beePositive85 jutro mocno trzymam kciuki :) no jak zaczynałam pisać na tym to nie sądziłam że tak się rozwinie a tu proszę już mamy kilka mamusi, a za chwilę będą kolejne :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Musiałam jeszcze raz założyć konto bo coś nie logowało mnie....ja to ja...czyli ritta!!! Dziewczyny super,że są tu już mamusie i na pewno będą następne. Witam nową kolezankę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tasia jak ja dołączyłam to byłaś tylko Ty i Iwcia a teraz jest nas coraz więcej i 60 str stuknęła;-) przy setce zrobimy imprezę hi hi hi. Hope powiem Ci że jest dokładnie tak jak napisałaś, u nas może łatwiej bo nigdy nie miałam takiego intensywnego etapu że jak np. widziałam ciężarną to płakałam albo zazdrościłam, nigdy nie wiemy co dana para przeszła. Dlatego też po niepowodzeniach zawsze się podnosiliśmy, był żal i łzy ale to chyba naturalne. Trzeba walczyć póki są siły i chęci i ważne żeby być razem, tak jak powtarzają cały czas niepłodność to choroba pary a nie jednej osoby. Dziewczyny dużo optymizmu i miłości między Wami:-) ale mam dziś miłosny nastrój;-) normalnie niech ten moj M juz wraca z pracy :-P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
iwcia10 Tak zawsze można trafić gorzej ale gdyby teraz nasze małżeństwo rozleciało się a moze do tego dojść bo z każdym miesiącem jest coraz gorzej to nie marnowałabym już czasu na legalizowanie związku tylko współżyłabym bez zabezpieczenia z kimś kogo poznałam i wydaje mi się interesujący. Jeśli zaszłabym w ciąże to już dalej wszystko by się ułożyło. I nie chodzi tu o wrabianie kogoś w dziecko. Od początku byłabym szczera czyli opowiedziałabym dlaczego poprzedni związek się rozpadł. Mam jednak ogromną nadzieję że do tego nie dojdzie bo kocham mojego M ale jeśli w ciągu roku nam nie wyjdzie to nie daję nam szans na przetrwanie :( Zbyt dużo nerwów kosztuje mnie ta sytuacja i czuję że po roku jestem już tak wypalona i dobita tym wszystkim. Nie daję rady.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Będziecie teraz mnie pewnie krytykować że miłość najważniejsza ale mnie nie wystarcza już tylko mąż. Nudno mi w małżeństwie bez dziecka. Wiele lat byliśmy razem jako chłopak-dziewczyna, potem narzeczeństwo teraz małżeństwo i czuję że najwyższy czas na potomstwo. Rok czekamy i nic. Wszyscy już dookoła z brzuchami i z wózkami a my tylko patrzymy i słuchamy pytań kiedy my się postaramy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zmroził mnie Twój post...Nie chce się wymądrzać i być kolejną :mądra głową", ale nie potrafię obojętnie przejść obok tego co piszesz... a może odpuścić starania na jakieś pól roku, zorganizować jakieś wakacje, interesujące wieczory, coś co Was bardziej zbliży i pomoże zapomnieć o tych wszystkich troskach.... dać sobie tzn Wam trochę luzu... żeby nie zwariować i nie stracić tego o co na pewno też trochę walczyliście- wzajemną miłość, zaufanie, oddanie.... po to by po jakimś czasie -gotowi , móc wrócić do tematu , pełni sił... nie zrobisz w życiu nic na siłę. Pamiętaj o tym, nie możesz sobie wszystkiego zaplanować , los nie jest tak łaskawy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witamy nową bohaterkę naszego forum!!! Trzymamy mocno kciuki za prawidłowe endometrium i pozytywne fluidy. Od jutra obowiązkowo zalecamy - WCINANIE ANANASA :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rok starań to tak dużo...????? dziewczyno proszę Cię... naprawdę odnoszę wrażenie , że jesteś jeszcze emocjonalnie nie przygotowana do tego by zakładać rodzinę. To się robi "niestety we dwójkę". Każda z nas poczuła ten moment bardziej lub mniej, każda miała większe lub mniejsze doły. I na na pewno każda z nas uważa , że w pojedynkę i z takim nastawieniem nie wygrasz. Właśnie... Ty to chyba traktujesz jak kolejny etap, poziom.... Dotarło do Ciebie jak dużo już Wam się udało, znajdując przyczynę problemu ??? I to że macie już klinikę, lekarza który wie jak się Wami zająć ??To stumilowe kroki.... Ale cierpliwości i wytrwałość a przede wszystkim miłość to podstawa. Jak Ty będziesz tak fiksować, to żeby w końcu Twój M nie zrobił pierwszego kroku. Bo to jemu póki co serdecznie współczuję....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Catarina Ty mi się tam nie denerwuj!!! Dzieciątko nie lubi jak Mama jest pobudzona, chyba że przez Tatę:-P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oh Malinka... dopiero wróciłam ze spotkania z koleżankami z pracy które stwierdziły ze ciąża mnie wycisza. .. taki paradoks. Dobra... uczę się robić na drutach ;) także uciekam, dobrej nocki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja wiem, że nie zmienię twojego myślenia dopóki ty sama tego nie zrobisz. Zdaję sobie sprawę, że w związku długoletnim miłość czasem staje na drugim planie, pojawia się rutyna przyzwyczajenie itd., ale tak już niestety jest. Możesz zmienić partnera, poczuć na nowo motyle w brzuchu. Pytanie tylko na jak długo? Czy wtedy ten nowy partner przypadkiem cię nie zostawi? A jeśli nawet znajdziesz kogoś nowego, zajdziesz w upragnioną ciążę ale nie będziesz szczęśliwa w związku. Czy warto? Musisz odpowiedzieć sobie na wiele pytań. Dziecko szybko rośnie, póki jest malutkie pewnie powiesz, że możesz sama wychowywać, będzie dorastać będą coraz to nowsze problemy z którymi będziesz musiała się borykać. Czy warto? Ciężko mi stwierdzić... Rok starań to bardzo mało... ja zaczęłam myśleć o dziecku jak miałam 27 lat, teraz mam 32 i dalej nic. 5 lat... więc naprawdę ten rok niczego wam jeszcze nie przekreśla.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×