Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
virpi

Katowice GYNCENTRUM - komu pomogli

Polecane posty

Iwcia jak Ty od razu wiesz o co chodzi:) ja mam właśnie największe obawy ze względu na wiek i stąd te nerwy, powiem szczerze że już chciałabym tam jechać...jeszcze ciut więcej niż 24 h. A w pracy jak się będziesz żegnała to tylko Picolo ;p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oj dziewczyny trzeba myśleć że będzie wszystko dobrze:) bo takie stresy w Waszym przypadku nie są wskazane. A powiem Wam że mój M wczoraj zaczął mi się pytac ile kosztuje to in vitro i ogólnie jak to wygląda, bo on myślał że wyjmują plemniki, jajeczka, łączą i wkładają z powrotem i tyle, chyba każda by tak chciała:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rowniez staram się spac na lewym boku, ale na prawym i na plecach tez lezakuje. W nocy nie wstaje do ubikacji, ale w dzien co chwilę latam i oczywiscie co troche czuje jak mi wylatuje lutinus i biegne zagladac na wkładkę czy to oby on. Przechlapane z tymi wszystkimi obawami co? a w chacie to juz mam taki sajgon, że posprzatane tylko w kolo rynku;) jak nie transwery i oszczedzanie sie to teraz tym bardziej staram się nie męczyć przy porzadkach, ale na wolnym ogarniam juz to wszystko;)Malinka a bierzesz sobie tez fotki z usg? Ostatnio dostalam 2 różne i na jednej mowie do męża ze dzidzia wyglada jak mala myszka kształtem. ..to się biedny oburzyl za tą myszkę:)no bo przeciez jak moglam porównać coś co on stworzył do myszki hahhaa :) facet to facet nic dodac nic ująć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tasia to jest tak jak napisalam...facet to facet:) moj M też nie miał pojęcia na czym to polega, zresztą ja dopóki mnie ten temat nie dotyczył też nie wiedzialam dokładnie na jakiej zasadzie to wszystko działa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chotera...lutinus, dobrze że o nim wspomniałaś bo zapomniałam podać. Iwcia mamy dwa zdjęcia, pierwsze jak dzieciątko ma 1,85 cm, a na drugim jak ma 2,94, pierwsze sobie M włożył w ramkę :) a lutinus mi tez wypływa, czasem mniej czasem więcej, ale nie narzekam bo już nie mam zastrzyków:) Tasia u mnie z M to samo, ja się muszę "dowiadywać" a potem mu tłumaczyć na zasadzie "kochanie wiesz podczas każdego cyklu dochodzi do owulacji i tworzy się...itd" ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No dziewczyny teraz u mnie kawa :) piekna pogodę mam za oknem, sloneczko jak wiosną:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co za pieprzenie! Nie ma miłości dlatego nie możemy mieć dziecka naturalnie???? To jest chore! Co czwarta para ma problem z zajściem w ciąże. Ja w swoich skrajnych przypadkach, gdy myślałam że może nie mamy dziecka dlatego że ja mojego M nie potrafię tak bardzo kochać jak on mnie, że nie potrafię " dać mu dowodu" racjonalnie zaczęłam rozglądać się za pomocą psychologa. Zresztą nawet znajomi mi radzili żeby się gdzieś wygadać bo co zaczynałam temat dziecka wybuchałam potokiem łez. Na szczęście wystarczyła długa rozmowa z moim najlepszym przyjacielem - czyli moim M. To wszystko co ci gościu napisałam to na podstawie analizy naszego problemu, to co nam akurat pomogło. Może dlatego że jestem z tych typów co potrafią się cieszyć z małych rzeczy ...W ięc może zastanowisz się nad pomocą kogoś kto spojrzy na Twój problem obiektywnie i pomoże ci fachową poradą. Tu się nie ma czego wstydzić, wszystko siedzi w głowie... Może odblokujesz się psychicznie i zdobędziesz siłę by pomóc mężowi. A wtedy i inne sprawy zaczną się układać. Ja bym wierzyła... Nigdy się nie poddała.Bo on ma problem z nasieniem a Ty z "głową". Tyle że dla niego można znaleźć sposób, prędzej czy później a z Tobą nie będzie już tak łatwo. Szkoda zdrowia by się tak zatruwać złymi myślami. Dziewczyny ja też mam problem w nocy ze snem. Budzę się wyspana kilka razy w nocy i nie mogę zasnąć, takie jakieś nerwy mam nawet w nogach. Potem nie mogę się zwlec z łóżka.... wstaję ok 11... nie piję kawy to i rozbujać się jest mi ciężko... na szczęście to słonko za oknem :) po obiedzie mam obowiązkowe zejście. Jak nie zdrzemnę się chodź 15 min to potem pod wieczór jestem neptek. Wieczorem zasypiam szybko... ale w nocy mordownia. Moje napady głodu i waga się uspokoiły. Chyba wyrównałam wagę z moim " niedożywieniem". Ja po inseminacji byłam na podglądzie czy pęcherzyk pękł. No ale co z tego jak pękał jak bety były zerowe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej, to ja tylko króciutko napisze, że inseminacja nie trwa dłużej niż np. cytologia. Raz, dwa i obserwujesz nasienie i pecherzyk na usg. Mam mieć jednak usg w pon, żeby sprawdzić czy pękł- ale tak jak piszecie to jeszcze o niczym nie świadczy, ale przynajmniej będzie wiadomo. W każdym razie dr M mówi, że 3 max, a potem in vitro (choć ledwo wymusilam takie zeznanie, bo ma nie być następnego razu..:-) piszcie co u Was!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To Ty teraz Kochana uda zaciskaj, podusia pod pupe , wcinaj ananaska i głaskaj brzusiu żeby tak w środku wszystko dobrze się działo.Super masz nastawienie, jestem z Ciebie przeedumna :D i wierzę że napewno będzie dobrze . Aczkolwiek plan działania masz bardzo rozsądny, ale napewno nie potrzebny. Ja właśnie wcinam chipsy i pije cole... pierwszy raz od dzidziusia.Jakoś mi tak dziwnie... Już mam wyrzuty sumienia. Poszukuję dobrego filmu na wieczór. Fajnie by było jakby był z gatunku- babski ;) może być stary, może być nowy. Tylko nie masakryczne amerykańskie durne komedie. Polecicie coś??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie kobietki. Widzę,że nastrój dobry na forum.... Byłam u dentysty żeby zrobić porządek przed Wielkim Dniem... Gosciu piszesz,że nie możesz mieć inv ze względów zdrowotnych...a może religijnych? Bo jak skarbie nie masz zdrowia to jak widzisz ciążę....maluszka...dorastanie.... To nie jest na chwilę tylko tak jakby dobry kredyt na 20 lat...co najmniej.... Dziecko to szczęscie...takie dopełnienie wspólnej miłości.....ale co zrobisz jak miłość i tak zniknie??? Bo i tak w życiu bywa... Pozdrawiam Was kobietki...piszcie cos....bo tak cicho tu ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ritta15 Z pewnością w moim przypadku nie chodzi o względy religijne. Religia nie ma z tym nic wspólnego. Tak prawdę pisząc to jestem zdrowa. Nie biorę leków a nie mogę podjąć się in vito ponieważ nie toleruję żadnych hormonów. Także nie widzę problemu z wychowaniem dziecka czy ciążą ponieważ nie będę musiała sobie wstrzykiwać w brzuch czy w dupę hormonów jak w przypadku in vitro. Poza tym in vitro to ryzyko ciąży mnogiej. Myślę że jasno odpowiedziałam ci na twoje pytania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Catarina5567 Gdy dwoje ludzi się kocha to jest z tego dziecko a jak się nie kocha to nie ma. Może ty i inne osoby na tym forum uważacie inaczej i macie prawo do swojej opinii jednak znam wiele par którym związki się rozpadły z powodu braku dzieci a w nowych związkach mając potomstwo są szczęśliwe. Za psychologiem się nie rozejrzę ponieważ ciężko znaleźć dobrego psychologa. A kiepski który sam ma z sobą problemy może narobić więcej szkód. Z nikim nie porozmawiam ponieważ rodzina nie wie o problemie. Nie chcę ich zamartwiać. A znajomym nie mam zamiaru o tym mówić bo dla mnie ten problem jest wstydliwy. Z resztą nigdy nie żalę się z moich problemów. A psychicznie odblokuję się jak zajdę w ciążę. Także jest na to proste lekarstwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie zawsze musisz brać hormony przy inv....możesz próbowac na cyklu naturalnym...bo jeżeli u ciebie jest dobrze...a nasienie słabe to znaczy,że dasz radę wyprodukować jajeczka sama.... No i problem rozwiązany... ;) A radzę porozmawiał z kimś o swoim problemie bo samemu cięzko....lepiej jak ktoś posłucha.pomoże...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Catarina pomysl z zaciskaniem ud-piekny;-) przyjmę każdą radę jesli tylko zwiekszy szanse choć trochę..:-) A co do filmu, to na szybko: "Para na życie" niekoniecznie nawet do ogladania w pojedynke, a bardzo sympatyczny. Ale jeszcze pomysle o czyms i dam znac:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ritta15 In vitro na cyklu naturalnym byłoby dość dobrą opcją i o tym właśnie będę musiała porozmawiać z lekarzem. Tylko że na rządowe dofinansowanie chyba się jeszcze nie kwalifikujemy ponieważ rozpoczęliśmy starania na ogromnym luzie czyli bez mierzenie temperatury,bez testów owulacyjnych,ciążowych. Tak spontanicznie kiedy nam się chciało. Tak jak to wszyscy piszą bez presji. Po pół roku okazało się że nadal w ciąży nie jestem a były wakacje (nie jedne) luz,wino Odczekaliśmy jeszcze trochę i M zrobił badanie nasienia. No i klapa! Także nie mamy udokumentowanego roku starań a zaledwie 3 miesiące bo wtedy mięliśmy pierwszą wizytę u lekarza. A jesli dobrze kojarzę to chyba trzeba mieć udokumentowany rok starań by zakwalifikować się do rządowego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A in vitro na naturalnym cyklu całkowicie odbywa się bez udziału hormonów ponieważ teraz czytam różne posty i wynika z tego że kobiety i tak brały hormony ale było ich mniej i teraz zastanawiam się jak to właściwie jest ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
iwcia10 Skoro u ciebie i M wszystko dobrze to dlaczego lekarze nie zaproponowali wam in vitro na naturalnym cyklu ? W gyn nie przeprowadzają i nie proponują takiego rozwiązania tylko od razu hormony ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gościu z dofinansowaniem masz rację bo trzeba mieć badania nasienia przynajmniej dwa z początku i po roku, jeżeli nic się nie zmieniło to wtedy kwalifikujesz sie do rządowego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a mam jeszcze może dziwne pytanie dziewczyny ale w pon mam wizytę u urologa na którą długo czekałam a nadeszła @ co prawda jest to już 5 dzień, ale jutro muszę zrobić badania moczu i nie wiem jak to wykonać żeby wynik nie był sfałszowany, macie jakieś rady?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cześć dziewczyny ja mam jutro podglądanko na 11.40 ciekawe czy tam wszystko w porządku z moimi pęcherzykami boje się że będzie za dużo lub za mało i cykl mi przepadnie :) beepositive super że u ciebie już po IUI trzymam kciuki i mam nadzieję że to będzie ostatnie :) koleżanki fajnie się was czyta jak wam się źle śpi lub macie wilczy apetyt :) tyle walki i jest słodki ciężar w brzuszku :) już nie umiem się doczekać tych wszystkich skutków ubocznych będę się 9 miesięcy delektować tym stanem ..... ;) gościu my się tu wszystkie wspieramy i pomagamy sobie czy dobrą radą, wiedzą ale do ciebie bardzo ciężko dotrzeć musisz się trochę otworzyć i pracować nad sobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
grania11 Do mnie nie trzeba docierać. Nie oczekuję tego. Piszę tu aby dowiedzieć się czegoś czego jeszcze nie wiem. Przeglądam wasze wpisy żeby wiedzieć na czym stoję i czego się mogę spodziewać. Tasia zaczęła pisać że ciężko czasem rozmawia jej się z M bo unika rozmów a ja napisałam jak to u mnie wygląda. Nie oczekuję niczego innego jak wymiany informacji z wami co może być dla mnie istotne. Niestety nie przekażę wam za dużo interesujących rzeczy prócz tego u kogo leczy się mój M i jakie leki bierze, jakie miał badania i ewentualnie za jakiś czas czy przyniosło to rezultat. Być może i takie informacje będą dla kogoś kiedyś przydatne czytając to forum. Wydaje mi się że nawet opisując problemy w małżeństwie jest to ważna informacja dla osób które tak jak ja i M przeżywają kryzys. Czytając wasze ralacje można wywnioskować że u was w małżeństwie sielanka. A chyba lepiej pokazać że u jednych problem niepłodności w związku przebiega łagodnie a u innych pojawia się kryzys. Nie będę pisać że jestem zadowolona i pozytywnie nastawiona bo tak nie jest. Wiele par nie boryka się z takim problemem i nawet nie znają nazwy leków tych co wy znacie,nie wiedzą co to oligospermia,azzospermia ani nie wiedzą na czym polega stymulacja,inseminacja czy in vitro. I oni mają to szczęście że nie muszą posługiwać się tą terminologią. Wierzcie mi lub nie ale jeszcze kilka miesięcy temu byłam szczęśliwą osobą która nie musiała się denerwować tymi głupotami. Praca,dom,rozrywka,wypoczynek to był mój świat. Do głowy by mi nie przyszło śledzić tego typu fora.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jestem perfekcjonistą wszystko musi być u mnie dokładnie zaplanowane na przypadki nie ma miejsca. Wszystko odbywało się zgodnie z moim "scenariuszem " studia, ślub, mieszkanie, cieszenie się sobą, życiem wyjazdy, wczasy, imprezy, spotkania z przyjaciółmi na dziecko był jeszcze czas. Na osoby wpadające patrzyłam z politowaniem jakie są głupie i litością co to je teraz czeka. Czułam się lepsza bo ja mam wszystko pod kontrolą. Starania rozpoczęliśmy ja oczywiście miałam zaplanowane w jakich miesiącach ma urodzić się dziecko żebym była zachwycona. Dawałam nam 3 miesiące i miało się udać. No cóż ,..... to wymknęło się mi spod kontroli...... nie udał się mój plan.... z każdym miesiącem się załamywałam nie wiedziałam co się dzieje wpadałam na zmianę w panikę, rozpacz, załamanie Zaczęłam się czuć gorsza, głupia..... moje spojrzenie zmieniło się o 180 stopni. Już teraz bym tak długo nie czekała z decyzją na dziecko, wpadki bym nie chciała ale mogliśmy zacząć 3 lata wcześniej. Nagle scenariusz trzeba było zmienić. Musiałam się dźwignąć spojrzeć na to inaczej jestem też typem zadaniowca więc teraz mam wyzwanie doprowadzić to szczęśliwego zakończenia :) Cieszę się z tego co mam bo mam kochającego męża który mnie wspiera jak tylko potrafi wiadomo facet nie zawsze wie czego my oczekujemy ale się stara. Dotyka to wiele par, jest to choroba i tak do tego trzeba podchodzić już nie czuję się gorsza tylko dużo silniejsza kto to przeżył to wie o czym mówię. Dziewczyny wszystkim nam życzę dużo siły i optmizmu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bee positive dzięki za film, z przyjemnością obejrzałam i polecam dalej. Macie coś jeszcze godnego polecenia.... Cokolwiek :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gościu oczywiście masz racje, to forum jest po to by się wygadać, wymienić doświadczeniami obawami i nikt tu nikogo nie ocenia, przecież my baby ciągłe musimy gadać a tu mamy taką możliwość :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To po kolei: grania11 - trzymamy kciuki za dorodny pęcherzyk! Mój miał 18mm , a dzień później robiłam zastrzyk - przy IUI miał 24mm ( i jakieś 2 godziny temu chyba pękł:-> W każdym razie Informuj na bieżąco! Catarina (szybka jesteś z tym filmem:-) równie sympatyczny (a może i bardziej) : "Siostra mojej siostry :-) I Gościu: przyznam, że nie wczytuję się w Twoje wpisy, bo są mocno dolujące..a ja obiecałam sobie zmienić nastawienie..Ale masz rację, wiele par sie rozchodzi, nie przetrzymują tej ciężkiej próby i faktycznie mają nieraz bezproblemowo dzieci w innych związkach. Ale też wiele par wychodzi z tego silniejsza jak nigdy! Nie wierzę, że nie dochodzi do konfliktów i sprzeczek, to są za poważne sprawy, za duże emocje. Ale życzę Wam, żebyście byli z mężem w tej drugiej grupie! My jeden etap wojen i kryzysów mamy za sobą, czy ostatni, nie wiem..dochodziło do takich dołków i załamań, ze poddawałam już całe moje życie w wątpliwośc, kwestionowalam wszystkie życiowe decyzje..więc wiem co przezywasz, naprawdę. I jakoś udało mi sie zdystansowac, ochlonac, dużo szczerze rozmawiać z M, wsparcie bliskich osób. Wiem, ze to słabe, wytarte i sloganowe, ale są naprawdę gorsze choroby i nieszczęścia, a życie jest za krótkie, żeby się nim nie cieszyć. Trzymam mocno kciuki za zmiane nastawienia i nowe spojrzenie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
grania11 Gdy czytałam to co napisałaś aż musiałam zerknąć czy to przypadkiem nie ja pisałam bo jakbym czytała o sobie. Tylko że ja się nie zmieniłam a może jednak zmieniłam ale na gorsze. Przez tą sytuację nie czuję się gorsza ale za to mam nerwy na wszystko że nas to spotkało Tasia89 Dziękuję :) Daj znać jak już będziesz po wizycie. A ja również napiszę jak M będzie już po zakończeniu kuracji czy coś pomogło

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej dziewczyny, właśnie skończyłam Was czytać...u każdej coś innego;) a ja lezakuje bo jakąś kolke dostałam z lewej strony, mam nadzieję że to nic groźnego. Gość nie wiem dlaczego nie miałam in vitro na cyklu naturalnym, nie myślę i nie zastanawiam sie nad tym. Ufam lekarzom i myślę, że wiedza co robią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
beePositive85 Życzę Ci aby wszystko się udało. Mam nadzieje że będzie dobrze. A u mnie czas pokaże. Moje nastawienie i humor zależy od ilości plemników i od dwóch kresek na teście. Kiedyś w ogóle nie chciałam dziecka. Kojarzyło mi się jedynie z brakiem czasu dla siebie,rozstępami,dodatkowymi kilogramami w ciąży,złym samopoczuciem,poród ale przed ślubem mąż postawił ultimatum. Jeśli nie zdecyduję się na dziecko to ślubu nie będzie. Zaczął mi tłumaczyć że małżeństwo bez dzieci nie ma sensu więc przemyślałam wszystko. Miesiącami pracowałam nad sobą i nad tym żeby przestawić psychikę że jednak fajne może być nocne wstawanie i śmierdzące kupki. Gdy po długim czasie dojrzałam do decyzji zdecydowaliśmy się a teraz okazuje się że osoba która mnie namówiła na dziecko nie może mnie zapłodnić. Po co mnie namawiał i mówił takie rzeczy. Trzeba było żyć jak wcześniej i byłoby lepiej. Dlatego mam do M żal o to że mógł najpierw zrobić badania a nie namawiać mnie na coś czego teraz nie może spełnić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
iwcia10 A w Gyn w ogóle proponują takie rozwiązanie jak in vitro na naturalnym ? Jestem jeszcze przed wizytą u gin

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wiesz, że to co mowisz swojemu M jest okrutne..? W kłótni wygarnąć to co innego, ja wtedy zawsze wytaczalam najcięższe działa, ale, żeby tak trwać w tym przekonaniu to niefajnie..co on temu winny? Niczego nie zrobił z premedytacją, domyślam się jak on sie musi czuć z tymi wynikami i całą sytuacją, obwinianie go i zarzucanie pretensjami na pewno nie pomaga ani jemu ani Wam razem. Sprobuj postawic sie na jego miejscu, odpuscic mu..Fajnie, gdybyśmy tu mogły Ci choć trochę pomóc, nastawić pozytywnie..:-) Mam z bliskiego otoczenia przykłady, gdzie lekarze nie dawali parze szans, a sie udało. Tylko, ze oni zawsze się wspierali, przez wszystkie dlugie lata. Nie poddawaj się, ani w myślach, ani w czynach, i na pewno przechodzcie przez to r a z e m. Będę kibicować :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×