narzeczony wyszedl z domu i sie nie odzywa. przeczytajcie

mieszkam z narzeczonym, ma dzis dzien wolny. wczoraj troche sie poklocilismy, ale w nocy mnie przytulal. rano tez, ale ja bylam zla i nie odwzajemnialam tego... o 12:30 wyszedl z domu bez slowa, ja jeszcze lezalam w lozku. do tej godziny sie nie odzywa. po 3-4 godzinach zaczelam sie martwic i probowalam dodzwonic sie do niego, ale nie odbiera. wyslalam sms, ze sie martwie, gdzie jest tak dlugo i czemu nie odbiera. zawszw mimo ze sie posprzeczalismy i on gdzies jechal, wracal po 2-3 godzinach. nie ma go juz 6h. martwie sie. co robic. pomozcie prosze...

Wróci.........

no i co, że go nie ma? wróci to zrób mu laskę na przeprosiny

martwie sie... nigdy nie wyszla bym bez slowa i jeszcze nie odbierala telefonow, nie odpisywala. tak sie nie robi ;(

12.30! To jest dobry powód żeby babę lenia zostawić....

Nie cierpię takiego zachowania. Może sama gdzieś pojedź, do koleżanki albo do rodziny i wróć po 23.00? Jak facet raz zobaczy co to znaczy martwić się o kogoś to może zrozumie.

zgłoś to na policje

spoko loko mała jest w burdelu' zasiedział się chłopak

purpura- tak martwie sie. wiem ze mozna sie poklocic , posprzeczac... ale nie robic takich rzeczy. ja sie naprawde martwie... :( sprzatalam, myslalam ze za 1 - 2 h wroci.. a tu czas mija i nic. minelo 6h i nic. posptrzeczalismy sie o rezerwacje sali, o przygotowania do slubu, ze nic nie robi, nic nie organizuje.. ze ja sie martwie, ze sie ze mna nie liczy, z moja rodzina.. ale potem mnie przytulal... mysle ze to nie jest powod do takiego zachowania. wydzwanialam, pisalam.. gdzie mogl pojechac. nawet jesli np rezerwowac ta sale, zrobic zakupy, to to potrwa jakies 3h max...

moze gdzies bym pojechala, ale akurat mieszkam daleko od swojej rodziny.. kolezanki tez mam daleko..

fajnie leżec do 12:30 w wyrku...:/

oboje dzien wolny mamy, nie czepiajcie sie tak glupiego faktu. poradzcie cos...

ja bym sie chyba zanudzila... do 12.30????

czy to istotne ?????????????????????????????????????????????????????????????????? prosze poradzcie co mam robic. plakac mi sie chce przez ta cala sytuacje.

o ile to nie prowo (takich opisow sytuacji bylo ostatnio sporo na kafe) to musisz czekac bo co innego zrobisz? jets dorosly wiec na policje nie masz co zglaszac. wspolczuje nerwów. facetom czasem wylącza się myslenie :O

No wiele nie mozesz zrobic skoro nie odbiera telefonu:)

nadin - to nie prowokacja. nie mam kogo sie poradzic wiec pisze tutaj. nie zadzwonie do rodzicow, bo rozpetaja burze... zalic sie kolezankom nie chce, bo bedzie gadanie, jakiego to ja mam faceta bezmyslnego. pisze tu bo jestem anonimowa i panicznie czekam na jakas rade... ;(

probowac nadal dodzwonic sie? choc dzwonilam juz 13 razy :o boze ... idiotke z siebie robie ;(

idź kup lepiej test ciążowy

Dobrze że cię zostawił bez słowa, pomartw się trochę o niego to może nie będziesz więcej udawać wielce obrażonej.

podaj numer, zobaczymy czy od nas odbierze ;-)

czyli to dobra zagrywka z jego strony>?< a ja mysle ze takie zagrywki raczej oslabiaja zwiazek niz go scalają !

dzieci poobrażały sie na siebie

widziałam dziś we wiadomościach, że jakiś młody meżczyzna wpadł pod pociąg, może to on, skąd jesteście????//

dzieci? on jest po 30. ja bym mu nigdy tego nie zrobila, mimo ze jestem o wiele mlodsza...

obrażanie się za to scala związek.

rozumiem, ale mysle ze akurat w tym przypadku mialam troche powod.

ja bym w życiu sie tak nie narzucała. kobieto miej godność! dzwonic 13 razy? chyba wystarczy raz, jak nie odbierze, to jeśli mu zależy sam oddzwon przecież ;|

no to daj że ten numer my do niego zadzwonimy i sprawdzimy co porabia

tezKobieta- wlasnie popelnilam blad i znow zadzwonilam. nie odebral. glupia jestem... poprostu to jedyna mozliwosc by miec z nim kontakt... jedyna szansa. ale coz..