Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość sceptyczna ateistka

czy Bóg istnieje? ma ktoś dowody?

Polecane posty

Może wszystko na tym świecie jest kwestią odpowiedniej ceny. Wszystko prócz mnie. Tylko tyle mam do szastania. ;-) Siebie. Więc nie szastam. Skoro jeszcze nie śpimy to może o kosmosie, albo bogu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a dlaczego nie o seksie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie nie umiem za to umiem byc niesmiały. dlaczego jest to dla ciebie temat nieciekawy? nigdzie nie napisałem, że chodzi o seks ze mną. możesz sobie pofantazjować z domieszką zakamuflowanej drwiny i elementami ponizania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W jakim znaczeniu świat dowodzi istnienia Boga? (Rz 1,18-21; Ps 14,1; KKK 31-35) Św. Grzegorz z Nyssy stwierdza: "Racje rozumowe prowadzą do tego, że ktoś widząc ubranie, uzna istnienie tkacza, patrząc na okręt, pojmie, że jest budowniczy..." (cyt. za: W. Granat)(1). Otaczające nas widzialne byty, a przede wszystkim istniejący w przyrodzie ład świadczy, że wszystko zostało stworzone przez Istotę Rozumną, która ustaliła prawa rządzące światem i jego rozwojem. "Piękno tego, co istnieje – powie św. Augustyn – jest jakby wyzwaniem. Kto uczynił całe to piękno poddane zmianom, jeśli nie Piękny, nie podlegający żadnej zmianie?" (Św. Augustyn)(2) Dla nas zetknięcie się z porządkiem w życiu codziennym stanowi dowód na działanie jakiejś istoty rozumnej. I tak np. gdy wejdziemy do uporządkowanego i przyozdobionego pokoju, pomyślimy z pewnością, że panujący tam ład jest wynikiem świadomego działania kogoś, kto tam mieszka lub przebywał. Podobnie jest ze światem. Jego piękno i porządek mówi nam, że istnieje Ktoś, kto jest Samym Pięknem, Najwyższą Mądrością, Istotą Wszechmocną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
2, Czy świat nie może być dziełem przypadku? Niektórzy utrzymują, że istniejący świat to dzieło zwykłego przypadku. Wyobraźmy sobie wielki worek, w którym są miliony literek wypisanych na małych karteczkach, które ktoś wysypuje, zbiera z powrotem i znowu wysypuje. Czy może z tych wysypanych literek powstać jakaś powieść, traktat filozoficzny, podręcznik do matematyki itp.? Odpowiemy: "Nie, ponieważ książka nie jest zwykłym zbiorem ułożonych przypadkowo liter. Ona odzwierciedla ducha, myśl ludzką." Podobnie jest z pięknem świata i prawami, które nim rządzą. Kosmos jest "księgą", która mówi nam wiele o jego Autorze – Bogu potężnym i mądrym. Z doświadczenia wiemy też, iż żadne urządzenie, przyrząd, maszyna nie powstaje przypadkowo, przez samoczynne podokręcanie się śrubek, nakrętek i innych elementów składowych. Wiemy, że żadna maszyna nie powstaje bez człowieka. Tylko rozumna istota potrafi zbudować podobny do ucha mikrofon, podobną do oka kamerę, podobny do ludzkich organów mowy głośnik lub podobny do ludzkiego mózgu komputer.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
3. Czy teoria ewolucji nie przeczy istnieniu Boga? Nawet gdyby świat powstał na drodze ewolucji, to stanowiłoby to tylko dodatkowy dowód na istnienie Boga. Ewolucja oznacza przemianę, rozwój a nie ruinę i degenerację. Wiemy dobrze z doświadczenia, że jeśli coś nie jest doglądane, jeśli o coś się nie troszczymy, to może się to zniszczyć, zestarzeć, zepsuć. Przypomnijmy sobie, jak wygląda ogród, którym nikt się nie zajmuje. Nie ma w nim śladów piękna, porządku. Zarośnie trawą i chwastami. Popatrzmy też na domy, które przed tysiącami lat były czyimś mieszkaniem. Pozostawione bez opieki zamieniają się w ruiny. Jeśli coś się doskonali i rozwija, to dowodzi istnienia kogoś, kto czuwa nad tym rozwojem. Jeśli zatem świat rozwija się według określonych praw, to widocznie istnieje Ktoś, kto określił prawa rozwoju i doskonalenia się. 4. Dlaczego istnienie cierpienia nie przeczy istnieniu Boga? (zob. Księga Hioba) Dla wielu ludzi cierpienie, zwłaszcza doświadczone przez nich samych, stanowi trudność w uznaniu istnienia Boga. Nie jest tak oczywiście zawsze, gdyż wielu przyjmuje w swoich nieszczęściach postawę Hioba, który nie wątpił w istnienie Boga ani od Niego nie odszedł. Kiedy widzimy piękny, jadący szybko samochód, możemy podziwiać go i jego producentów. Cenimy twórców dobrych firm, którzy projektują wspaniałe samochody. Nigdy nie przyjdzie nam na myśl, że wspaniały samochód może powstać sam, że jest dziełem przypadku. A co sądzimy o samochodzie zepsutym, który nie potrafi zastartować? Czy mówimy: "Powstał sam, bo jest zepsuty?" Nic podobnego! Rozumujemy następująco: "Ktoś wyprodukował samochód po to, by jeździł, a nie po to, by stał w garażu lub na parkingu, niezdolny do poruszania się. Jeśli nie startuje, to znaczy, że jest zepsuty. Coś się w nim zepsuło. Jakaś część jest uszkodzona. Wiemy, że szalony byłby producent nastawiony na produkowanie zepsutych samochodów. A więc jest tak: ktoś produkuje dobre samochody, pojawiają się jednak jakieś inne przyczyny, dla których niektóre elementy ulegają uszkodzeniu. Skutkiem działania tych przyczyn jest to, że samochód nie funkcjonuje sprawnie. Podobnie jest ze światem. To, co Bóg stworzył, było dobre i bardzo dobre (por. Rdz 1,4.10.12.18.21.25.31). Nie Bóg, lecz szatan zaczął działać, aby w świecie pojawiło się zło moralne i fizyczne. Bóg, który jest Nieskończoną Miłością, nie lubuje się w cierpieniu ani w zadawaniu go. Duchy upadłe cieszą się z czyjegoś bólu, dlatego robią wszystko, na co pozwala ich natura, aby w świecie było jak najwięcej zła, cierpienia i nieporządku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiem o sobie sporo. Więcej niż o pasie oriona. Siebie zgłębiałam latami. Starczy. x Lubię dominować, ale nie nad kimś z kogo mogę drwić. Lepiej się z tego wycofaj. ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
5. W jakim sensie powszechne pragnienie szczęścia stanowi argument przemawiający za istnieniem Boga? (1 Kor 2,6-9) Człowiek pragnie i szuka szczęścia na różne sposoby. Jednym z nich jest gromadzenie, zdobywanie różnych rzeczy, dóbr, majątku, pieniędzy. Może to nieść radość, ale tylko przemijającą, bo po zdobyciu czegoś upragnionego człowiek tęskni za czymś innym, nowym i do tego dąży. Innym sposobem dążenia do szczęścia jest poszukiwanie prawdy, uczenie się, studiowanie. Odkrywanie prawdy może stać się pasją życiową, rodzić radość, ale nie zapewnia na ziemi trwałego szczęścia. Jeszcze inaczej człowiek usiłuje doznać jak najwięcej radości: przez kontakt z pięknem. Dlatego np. podróżuje, aby zobaczyć wspaniałe krajobrazy, słucha muzyki, kupuje płyty, chodzi na koncerty, na wystawy malarstwa. Może nawet sam gromadzi w swoim domu obrazy, aby kontakt z pięknem go uszczęśliwił. Życie uczy jednak, że piękno spotykane na tym świecie, chociaż cieszy, nie uszczęśliwia w pełni. Najpowszechniejszym wyrazem tęsknoty za szczęściem jest szukanie miłości przez człowieka, który chce być kochany. Pragnie stykać się nie tylko z szacunkiem, ale z prawdziwą miłością, dlatego szuka bliskiej jego sercu osoby. To dążenie do gromadzenia różnych dóbr, do szukania prawdy, do kontaktu z pięknem, a przede wszystkim – do zetknięcia się z autentyczną miłością ujawnia potężne pragnienie szczęścia wszczepione w serce człowieka. Pragnienie to nie zanika, chociaż całe pokolenia odchodzą, nie doznawszy pełni szczęścia na ziemi. Pomimo tych smutnych doświadczeń poprzednich pokoleń pragnienie szczęścia nie zanika w człowieku. Głód prawdy, piękna i miłości nie pomniejsza się, chociaż nikt i nic na ziemi nie jest w stanie go zaspokoić całkowicie. W związku z tym nasuwają się pytania: dlaczego człowiek pragnie więcej, niż może znaleźć na ziemi dobra, prawdy, piękna i miłości? Czy nie ma czegoś lub Kogoś poza tym światem, za Kim człowiek tęskni w głębi swojej duszy? Czy nie ma Tego, którego szuka podświadomie, chcąc posiąść nieskończone "Wszystko", nieskończoną "Prawdę", nieskończone "Piękno", nieskończoną "Miłość"? Jedynym sensownym wyjaśnieniem wydaje się to, że naprawdę istnieje to, za czym tak bardzo tęskni człowiek, i że pragnienie "Boga jest wpisane w serce człowieka, ponieważ został on stworzony przez Boga i dla Boga. Bóg nie przestaje przyciągać człowieka do siebie i tylko w Bogu człowiek znajdzie prawdę i szczęście..." (KKK 27). W Nim znajdzie to, czego w głębi serca szuka: nieskończoną Pełnię, nieskończoną Prawdę, nieskończone Piękno, a przede wszystkim – wieczną, nieskończoną i niezmienną Miłość. W rozmowie z człowiekiem przeżywającym niepewność co do istnienia Boga można czasem postawić pytanie: Jeśli Boga nie ma, to kto cię kocha prawdziwie? W niejednym wypadku zadanie tego pytania wyda większe owoce, niż przytaczanie wielu innych dowodów. Prawdę podaną przez Katechizm, że "pragnienie Boga jest wpisane w serce człowieka, ponieważ został on stworzone przez Boga i dla Boga", można rozumieć następująco: dusza ludzka w momencie stworzenia zetknęła się ze swoim Stwórcą i nie może Go już więcej "zapomnieć". Nie potrafi "zapomnieć" Jego dobroci, Jego piękna, miłości. Tęskni więc za Nim, a ta tęsknota wyraża się w pragnieniu prawdy, piękna i miłości. Człowiek jednak nie zawsze uświadamia sobie wyraźnie, Kogo właściwie szuka. Nie rozumie nieraz, że szuka Boga, który stworzył jego duszę. Często szuka Boga "po omacku", jak czytamy w Dziejach Apostolskich (17,26-28). Nierzadko też człowiek kieruje się w swoim poszukiwaniu szczęścia ku stworzeniom, zamiast ku Stwórcy. Doznaje wtedy zawodu i rozgoryczenia, bo serce człowieka nie dozna szczęścia, dopóki – jak mówi św. Augustyn(3) – nie spocznie w Bogu. W głodzie szczęścia zawiera się pragnienie Tego, który jako Jedyna Istota może nas naprawdę uszczęśliwić. Katechizmową prawdę o wpisanym przez Boga w serce ludzkie pragnieniu Go wyraża następująco pełen poetyckiego polotu i głębi teologicznej fragment z pism Marii Valtorty(4): "To Bóg przemawia, mówi lub wywołuje coś w pamięci. [Czyni to] jak ojciec, który przypomina synowi dom rodzicielski słowami: "Pamiętasz, jak ze mną robiłeś to, jak widziałeś tamto lub słyszałeś o tym? Pamiętasz, jak pożegnałem cię pocałunkiem? Czy przypominasz sobie chwilę, gdy po raz pierwszy [w momencie stworzenia] ujrzałeś oślepiające słońce Mego Oblicza nad twą dziewiczą duszą, dopiero co stworzoną i jeszcze czystą – bo właśnie ode Mnie wyszła – od skażenia, które cię potem poniżyło? Czy pamiętasz, jak dzięki gorętszemu uderzeniu serca zrozumiałeś, czym jest Miłość, czym tajemnica Naszego Istnienia i Pochodzenia [Osób Boskich]?" Można by powiedzieć, że powszechne pragnienie szczęścia jest tęsknotą za tym "duchowym pocałunkiem", który Trójca Święta – Nieskończona Prawda, Nieskończone Piękno, i Nieskończona Miłość – złożyła na naszej duszy, w momencie stworzenia jej. Św. Augustyn(5) powie: "Gdy przylgnę do Ciebie całym sobą, skończy się wszelki ból i wszelki trud. Moje życie będzie życiem prawdziwym, całe napełnione Tobą".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
bym sie czepił pytania czego dowodzi istnienie boga jak nie rzeczy wręcz przeciwnych niz istnienie świata ale nie wiem czy to mi sie opłaca

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
6. Co znaczy, że fakt powszechności religii świadczy o istnieniu Boga? (Dz 17,22-29) Gdyby Bóg nie istniał, trudno byłoby wytłumaczyć fakt, że człowiek, istota rozumna, ciągle dąży do Niego, czego przejawem są rozpowszechnione w świecie religie. W Boga wierzą ludzie prości i uczeni. Religie są przejawem stałego poszukiwania Boga przez człowieka. To poszukiwanie przybierało i przybiera różne formy. Ujawnia się ono w różnych wierzeniach i aktach religijnych, takich jak modlitwy, ofiary, kulty, medytacje itp. (por. KKK 28). Nieraz człowiek błądzi w swoim poszukiwaniu Istoty Najwyższej i wstępuje do jakiejś sekty. Niemniej i ta pomyłka odkrywa przed nami zakorzeniony w głębi duszy ludzkiej głód Absolutu. Powszechność występowania religii rodzi pytania: Dlaczego tak jest? Czy może ludzkość mylić się i szukać, i tęsknić za Kimś, kogo nie ma? Nie, to niemożliwe. Bóg nie tylko istnieje, ale – jak czytamy w Dziejach Apostolskich –w rzeczywistości jest "niedaleko od każdego z nas. Bo w Nim żyjemy, poruszamy się i jesteśmy" (Dz 17, 26-28). 7. W jakim znaczeniu ludzkie sumienie dowodzi, że istnieje Bóg? (Rz 2,13-16) Sumienie to ocena czynów przed lub po ich wykonaniu. W drugim znaczeniu sumienie oznacza wewnętrzny głos - nakaz, który skłania do pójścia za tym, co zostało odczytane jako dobro i zaniechania tego, co osądza się jako zło. Ten głos nakazuje w odpowiedniej chwili pełnić dobro, a unikać zła (por. KKK 1777, 1778). Człowiek może świadomie lub nieświadomie próbować zmienić swoją ocenę tego, co dobre i złe. Może też próbować zagłuszyć wewnętrzne wołanie sumienia, by czynił dobro, a unikał zła. A jednak ten wewnętrzny głos pozostanie, będzie się człowiekowi przypominał, nakłaniając go do kroczenia drogą dobra. Ta walka z głosem sumienia, którą wielu ludzi podejmuje, świadczy, że to nie oni wpisali sobie owo prawo moralne i ten napominający ich głos. "W głębi sumienia człowiek odkrywa prawo, którego sam sobie nie nakłada, lecz któremu winien być posłuszny..." (KDK 16). Rozbrzmiewający we wnętrzu ludzkim głos sumienia świadczy o istnieniu Boga, Dobra Najwyższego, które wszczepiło w duszę ludzką nakaz przypominający potrzebę czynienia dobra. W momencie stworzenia dusza ludzka zetknęła się z tym Najwyższym Dobrem i Miłością. Głos sumienia wydaje się być "wspomnieniem" tego spotkania, które przyjmuje formę ustawicznego nakazu wewnętrznego: czyń to, co jest najbardziej podobne do Najwyższego Dobra. Nigdy nie postępuj źle, bo zło nie jest podobne do Boga. Sumienie świadczy o istnieniu Tego, który "tak w świecie natury, jak i łaski, mówi do nas przez zasłonę, poucza nas i nami kieruje" (J. H. Newman)(6). Dzięki sumieniu nie tylko odkrywamy, że Bóg istnieje, ale ponadto poznajemy Jego wolę, stykamy się z Jego głosem, który pomaga nam osiągnąć wieczne zbawienie. Nawet niespokojne z powodu grzechu sumienie mówi człowiekowi, że Bóg istnieje. Sumienie, które dręczy nas z powodu popełnionego grzechu, przypomina nam, że naprawdę istnieje miłosierny Bóg. Wewnętrzny niepokój wzywa nas, by wrócić do Boga-Dobra, by szukać u Niego miłosierdzia i przebaczenia. Po grzechu sumienie nie potrafi nas uspokoić. Oskarża bezlitośnie. Bóg jednak większy jest niż nasze sumienia – mówi św. Jan – gdyż On potrafi nas uwolnić od winy, przebaczyć nam i przywrócić wewnętrzny pokój. "Uspokoimy przed Nim nasze serca" (1 J 3,19) – przed tym Bogiem, który ze względu na swoje miłosierdzie większy jest niż nasze sumienia" (por. 1 J 3,19-20).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dlaczego przeżycia mistyczne dowodzą istnienia Boga? (2 Kor 12,1-4) Są ludzie, którym dane było doświadczyć w wyjątkowy, mistyczny sposób bliskości Boga, Jego obecności i miłości. Nie dokonuje się to przez ludzki wysiłek, ale "przez płomień Miłości danej w formie niezwykłej łaski" (W. Granat)(7). Autor odwołuje się do św. Franciszka Salezego). Te doświadczenia, niemożliwe do wywołania ludzkim wysiłkiem, trudne są do opisania ludzkim językiem. Osobom, które doznały tych doświadczeń, brakuje odpowiednich pojęć, by je opisać. Istnieje też fałszywy mistycyzm. Ten opiera się wyłącznie na ludzkim wysiłku, np. na ćwiczeniu oddechu, przyjmowaniu odpowiednich pozycji ciała, długotrwałym powtarzaniu jakiegoś niezrozumiałego zdania lub słowa, na praktykowaniu różnych diet itp. Pierwszy rodzaj doświadczeń mistycznych – czyli ten, który nie jest wynikiem działania człowieka – stanowi dodatkowy dowód na istnienie Boga, który przez swoje działanie i dar pozwala niektórym ludziom doznać wyjątkowego poznania Go. Ludzie ci mają stać się świadkami Boga przypominającymi ludziom, od Kogo pochodzą i do Kogo powinni dojść przez wypełnienie Jego woli i przykazań. 9. Czy istnieją osobiste dowody na istnienie Boga? Oprócz powyższych dowodów, które są spójnymi i przekonywującymi argumentami prowadzącymi do pewności, że Bóg istnieje (por. KKK 32) i dającymi przekonanie, że wiara nie jest sprzeczna ze zdrowym rozsądkiem (por. KKK 33), każdy wierzący znajduje w historii swojego życia własne dowody, które upewniają Go, że Bóg nie tylko istnieje, ale kocha nas i kieruje naszym życiem. Takim dowodem dla człowieka są różne wydarzenia z jego życia. Często po latach stwierdza on, że nie były one czystymi przypadkami, gdyż układają się w logiczny ciąg wydarzeń, świadczących o istnieniu Kogoś mądrego, wszechmogącego i dobrego. Dzięki temu może on dojść do stwierdzenia: istnieje Ktoś, kto naprawdę mnie kocha: Bóg.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kwesti pierwsza: piekno i porządek. wydaje sie dosyc subiektywny i skromny zbiór okresleń na to co mozna zobaczyć w świecie. nie wątpie ze jak ktos był najedzony bogaty szczęsliwy w związku albo związkach szanowany w towarzystwie to mu sie to jawiło jako piekno i porządek zpełnie odwrtotnie niz tym na których zarabiał i którzy musieli byc biedi nieszczesliwi i brzydcy aby dało sie zdefiniowac na zasadzie przeciwieństw jego stan i odczucia. trzeba było zrobic tak aby poczułwdziecznosc za te "dary" "ład" "harmonie" jak również wyróznienie i począł sie odpłacac w brzęcacej walucie przedstawicielomn boga na ziemi którzy oczywiście też kochali piekno ład porzędek i jeszcze w dodatku se porooochac nachlac sie i zeszmacic na krzywy ryj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wstawał taki rano na kacu i miał pod reĸa kielich wina czyli wszystko było w porządku. a jak se golnał to nawet zaczeło sie robic ipęknie. pewne reakcje w organizmie powodują ze na kacu se fajnie pobzykac (oczywiście tylko tym wybranym dla reszty na kaca najlepsza jest praca...albo powietrze z pomopki od materaca)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
i tu powstawał dylemat poznawczy., jedni widzieli piękno i porządek reszta była chyba slepa (a może oslepiona) tuddziez pot im oczy zalewał (albo krew). nie wiadomo. wiadomo ze sie jakis zakonnik nacpał szałwii po czem przystąpił do spisywania odlotu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
odczucie piękna i porządku to są jedynie odczucia mocno zalezne od stanu w jakim sie człowiek znajduje. jak se piertolne lsd to tez mi bedzie kolorowo nawet zimnym zmierzchem na stacji badawczej, połozenie : biegun północny. dowód twierdzenia. przypal księdzu kostki ogniem i poproś o zachwyty nad pieknem i porządkiem nba swiecie. doświadczenie proste. potrzebne rzeczy: ksiondz palnik świat pytanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kwestia druga: "PORZĄDEK I LOGIKA" porządek charakteryzuje sie duzą ergonomia i mała ilością czasu potrzebna na odnalezienie tego co potrzeba. w zasadzie mógłbym przepisać tekst z poprzedniego postu. kościół zdaje sie dosy cszybko odnalzazł porzadek w celu zaspokojenia swoich potrzeb. pojawił sie problem zmniejszenia zapotrzebowania na potrzeby duchowe i usługi świętych męzów. bo jak masz zaspokojone wszystkie potrzeby to po co ci o cokolwiek prosić a znowu wdziecznym za to że sie ma moznabyc tylko wtedy jak sie widzi ze mozna jednak nie mieć. czyli czyj to jest porządek? bozy? kościół od zawsze motał w nauce i odmawiał ludziom ogarnięcie boskiego planu bo najwidoczniej nie było w nim spasionych pedałów pedofili zboków pijakow sadystów psychopatów złodziei morderców ludzi bez umiaru i współczucia w roli dozorców

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
czy to argiment za brakiem porządku? nie porządek jest z tym ze my jestesmy częscią porządku. wniosek jaki sie nasuwa jest taki że ten porządek jeest dla nas nie poznawalny. nie możemy sie przemieszczać w wewnetrznych strukturach i założeniach nie możemy przkładac brac odkładac zmieniac bo sami jestesmy liczeni odkładani przekładani używani i w końcu wyrzucani. dla porządku na smietnik.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak ci sie to wydaje piękne to zapewne odnalazłb równiez porządek piękno i harmonie szyku obozowych baraków w równych szeregach nagrobków na cmentarzach w logice płynów wyrazajcej ściekaniem krwi z gardła akurat tak a nie inaczej. Bóg jest ale nie dla nas. to nie on tu wystepuje w roli służacego tylko my. zdaje sie ze wiekszośc ma wielkie problemy ze zrozumieniem tgo i uzaleznia istnienie boga od tego czy mu akurat pieknie porządnie i w dodatku jeszcze miło w okolicach lędźwi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a jak nie miło niepieknie i niporządnie to wielkie larum: boga nie ma!!!! boga nie ma!!!bóg by na to nie pozwolił!!!!! to brzydkie mało piekne i nieporządne!!! a bóg to porządek. no cóż. to co odczuwacie odczuwacie tylko dzieki temu że macie wolna wole. ewenttualnie złudzenie wolnej woli kwestia mało istotna na te chwile. to wam daje pewna szanse na wyrwanie sie z przedmiotowości. dostrzegacie ze cos niekoniecznie harmonizuje z pieknem i porządkiem. jak myslicie dlaczego macie taką możliwosc? żeby lamentowac olabogowac zawezywac ciemne moce i pluc na ołtarze? nie kooorfa. gdyby tak było to składalibyście sie tylko ze zmysłów i i mordy do prucia. ale macie też dwie ręce zalezne od waszewj woli. to jak wam wychodzi robienie porządków to juz jest kwestia dyskusyjna z racji równorzędności kazdego osądu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
niewątpliwie jednak bóg nie dawałby nam możliwosci zman gdyby niemozna było nic zmienic. chyba ze jest dowcipny. zatem można założyć ze coś i to całkiem sporo można zmienić. a jak zmieniacie? podle waszego zapokojenia. im wieksze zmiany tym mniej swiat przypomina swiat. może to kwestia przyzwyczajenia a może zakładu nie wiem. na moj gust to sie koleś wkooorfił waszym wiecznym smęceniem powiedział mata kooorfa róbta co chceta i sie ode mnie otpieretolta

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
oczywiście kto na tym wyjdzie dobrze to wyjdzie. zrobi burdel zrzuci wine na boga albo na reszte przedszkola sie pirtolnie w kojcu i na koniec osra pieluchy dla niepoznaki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
oczywioscie to taka całkowicie oderawana od rzeczywistości dyskusja pewnej grupy ludzi którzy zakładaja istnienie boga albo jego nie istnienie zamykają sie w tych dwóch mozliwościach oprawiają definicje w złote ramki tworzą dewocjonalia antydewocjonalia i każdemu sie wydaje ze jak coś udowodni reszcie to zostanie królem salomonem i będzie miał harem zon

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja tez lubie pospekulowąc ale w kółko to samo kooorfa? jeszcze se o to rwać włosy jak nie gorzej? istna komedia dwie grupy ludzi spierających sie o to czy bóg jest dobry czy okrutny spotkały sie na polu pod licheniem by rozstrzygnąc to jaki jest bóg przy pomocy oręza . bóg z pewnościa zaakceptue rozstrzygający wynik starcia i jak wygra opcja że jestt dobry to ich ukarze za zabicie złych a jak wygra opcja że jest zły to zabije wygranych bo mieli do niego o to pretensje. cudownie kooorfa. nic tylko otworzyć jakis kramik tuż obok

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
i jeszcze niepewny element odwodu ateistycznego który nie wiadomo po której stronie sie opowie ale jak wymanewruje reszte to wszyscy popełnią samobójstwo bo po choj zyć w takim świecie bez celu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
urraaaaaaa!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dobra można grabić zmarłych. gdzie następna bitwa?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tam i spowrotem
pojęcie Bóg jest mylne, tz. wymysł religijny, w celu kontroli bydła pospolitego i analfabetów, oraz robieniu ma nich łatwej kasy. Jest jednak tz. "siła wyższa", nie mylić z "Bogiem" lub "religią", z którą mam doświadczenie osobiste, np. sprawy intuicyjne, lub "sygnały" pewnego rodzaju, pewne sytuacje które powodowały zmiane kursu życiowego, pewne sytuacje życiowe które wystawiały mnie na próby moralne, pewne doświadczenia które dały do zrozumienia cele i sens życia, pewne doświadczenia osobiste które pozwalały przejżeć na oczy i tz. obudzić się z codziennej hipnozy która nas otacza, temat jest długi i głeboki ale powiem jedno, "ktoś" obserwuje wszystko co robicie i budowane jest moralne równanie zysków i strat które codziennie powodujecie. Śmierć to przejście do wyższej świadomości gdzie nie potrzebne jest wasze ciało, bo jest zbyteczne z powodu jego ograniczeń fizycznych. Więcej nie mówie, bo i tak mało kto to zrozumie przez ograniczenia fizyczne, więc jest to bez sensu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×